Kiedy myślę o przyszłości mojej córki – czuję strach❗️
Kieruję do Państwa moją prośbę o wsparcie leczenia i rehabilitacji mojej niepełnosprawnej córeczki. Karolinka przyszła na świat 1 stycznia 2006 roku. Urodziła się w piękny, zimowy, styczniowy poranek. Jednakże los przygotował jej inną, trudniejszą drogę życia, a nas uczynił rodzicami wyjątkowego dziecka, które każdego dnia uczy nas, jak w pokorze znosić ból i cierpienie, jak cieszyć się z małych rzeczy i jak doceniać każdą chwilę, która jest nam dana. Na początku nic nie wskazywało na jakieś nieprawidłowości... Jednak już w 7 dniu życia Karolinki pojawiły się pierwsze napady padaczkowe, odczytywane wtedy przez lekarza jako tzw. "kolki". W 14 dniu pojawiły się już niebudzące wątpliwości drgawki padaczkowe. Trafiliśmy do Kliniki Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka w Zabrzu. Tu przeżyliśmy prawdziwy horror patrząc na bezsilność lekarzy i naszą małą, biedną, targającą całe ciało napadami córeczkę. Lekarze nie potrafili w żaden sposób opanować wciąż narastających ataków padaczki. Po dwóch tygodniach Karolka została przewieziona na oddział neurologii dziecięcej w Chorzowie, gdzie została zdiagnozowana u niej wada rozwojowa mózgu, czego objawem jest padaczka lekooporna. Leczenie farmakologiczne nie daje pożądanych efektów. Oprócz różnorakich kombinacji leków próbowaliśmy innych metod. Karolcia była leczona dietą ketogenną, przeszła operację mózgu. Niestety napady wciąż nie ustępują. Karolcia ma w tygodniu kilka lub kilkanaście napadów padaczki. Chociaż to i tak ogromny sukces po w pierwszym roku życia miała tych napadów kilkadziesiąt dziennie. Karolinka nie potrafi samodzielnie chodzić i mówić, ale powoli osiąga swoje „małe- wielkie” sukcesy. Niestety musi ciężko pracować na to, co zdrowym dzieciom przychodzi tak łatwo.Ale nie mamy pretensji do Boga czy świata, że mamy chore dziecko. Kochamy Karolcie taką jaka jest. Staramy się, aby była szczęśliwa w swoim świecie, czuła się kochana i akceptowana, walczymy o każdy najmniejszy postęp w Jej rozwoju, szukamy sposobów, aby pomóc jej w walce z chorobą. Na szczęście na swej drodze spotykamy wyjątkowych Ludzi, którzy bezinteresownie nam pomagają. Bez tej pomocy nie moglibyśmy tyle osiągnąć. Rokowania na początku były kiepskie. Karolcia była dzieckiem bardzo wiotkim, właściwie lejącym się przez ręce. To, że dzisiaj stawia swoje pierwsze samodzielne kroki to sukces wielu godzin rehabilitacji i wspaniałych terapeutów, dzięki którym możemy się cieszyć takimi postępami. Dziękujemy każdemu z osobna, bo każdy z nich wniósł co ważnego i dobrego w rozwój Karolci. Choroba Karolci wymaga stałej i intensywnej rehabilitacji ruchowej. Niestety, pociąga to za sobą olbrzymie koszty. Oprócz systematycznej rehabilitacji ruchowej wskazane jest uczestniczenie w specjalnych turnusach rehabilitacyjnych, gdzie Karolcia jest poddawana różnorakim formom usprawniającym. Koszt jednego turnusu to około 9000 zł w zależności o zajęć jakie są dziecku potrzebne. Zaleca się, aby dziecko uczestniczyło kilka razy w ciągu roku w takim programie terapeutycznym. Kwoty związane z leczeniem i rehabilitacją przewyższają nasze możliwości finansowe, dlatego prosimy o pomoc. Jeśli spośród tysiąca innych potrzebujących dzieci wybiorą Państwo naszą Karolcię i zechcą wspomóc Jej walkę o lepsze życie, będziemy bardzo wdzięczni. Dziękując Państwu, możemy jedynie obiecać naszą pamięć i modlitwę. Dla nas najlepszą nagrodą jest uśmiech Karolci, bo wyraża miłość i szczęście, którego nie jest w stanie wypowiedzieć słowami i o ten uśmiech będziemy walczyć do ostatnich naszych dni. Jeśli zechcą Państwo wspomóc rehabilitację naszej Karolci będziemy bardzo wdzięczni. Rodzice Karolci- Irena i Marcin