Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karolina Pyrka
Karolina Pyrka , 18 lat

Kiedy myślę o przyszłości mojej córki – czuję strach❗️

Kieruję do Państwa moją prośbę o wsparcie leczenia i rehabilitacji mojej niepełnosprawnej córeczki. Karolinka przyszła na świat 1 stycznia 2006 roku. Urodziła się w piękny, zimowy, styczniowy poranek. Jednakże los przygotował jej inną, trudniejszą drogę życia, a nas uczynił rodzicami wyjątkowego dziecka, które każdego dnia uczy nas, jak w pokorze znosić ból i cierpienie, jak cieszyć się z małych rzeczy i jak doceniać każdą chwilę, która jest nam dana. Na początku nic nie wskazywało na jakieś nieprawidłowości... Jednak już w 7 dniu życia Karolinki pojawiły się pierwsze napady padaczkowe, odczytywane wtedy przez lekarza jako tzw. "kolki". W 14 dniu pojawiły się już niebudzące wątpliwości drgawki padaczkowe. Trafiliśmy do Kliniki Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka w Zabrzu. Tu przeżyliśmy prawdziwy horror patrząc na bezsilność lekarzy i naszą małą, biedną, targającą całe ciało napadami córeczkę. Lekarze nie potrafili w żaden sposób opanować wciąż narastających ataków padaczki. Po dwóch tygodniach Karolka została przewieziona na oddział neurologii dziecięcej w Chorzowie, gdzie została zdiagnozowana u niej wada rozwojowa mózgu, czego objawem jest padaczka lekooporna. Leczenie farmakologiczne nie daje pożądanych efektów. Oprócz różnorakich kombinacji leków próbowaliśmy innych metod. Karolcia była leczona dietą ketogenną, przeszła operację mózgu. Niestety napady wciąż nie ustępują. Karolcia ma w tygodniu kilka lub kilkanaście napadów padaczki. Chociaż to i tak ogromny sukces po w pierwszym roku życia miała tych napadów kilkadziesiąt dziennie. Karolinka nie potrafi samodzielnie chodzić i mówić, ale powoli osiąga swoje „małe- wielkie” sukcesy. Niestety musi ciężko pracować na to, co zdrowym dzieciom przychodzi tak łatwo.Ale nie mamy pretensji do Boga czy świata, że mamy chore dziecko. Kochamy Karolcie taką jaka jest. Staramy się, aby była szczęśliwa w swoim świecie, czuła się kochana i akceptowana, walczymy o każdy najmniejszy postęp w Jej rozwoju, szukamy sposobów, aby pomóc jej w walce z chorobą. Na szczęście na swej drodze spotykamy wyjątkowych Ludzi, którzy bezinteresownie nam pomagają. Bez tej pomocy nie moglibyśmy tyle osiągnąć. Rokowania na początku były kiepskie. Karolcia była dzieckiem bardzo wiotkim, właściwie lejącym się przez ręce. To, że dzisiaj stawia swoje pierwsze samodzielne kroki to sukces wielu godzin rehabilitacji i wspaniałych terapeutów, dzięki którym możemy się cieszyć takimi postępami. Dziękujemy każdemu z osobna, bo każdy z nich wniósł co ważnego i dobrego w rozwój Karolci. Choroba Karolci wymaga stałej i intensywnej rehabilitacji ruchowej. Niestety, pociąga to za sobą olbrzymie koszty. Oprócz systematycznej rehabilitacji ruchowej wskazane jest uczestniczenie w specjalnych turnusach rehabilitacyjnych, gdzie Karolcia jest poddawana różnorakim formom usprawniającym. Koszt jednego turnusu to około 9000 zł w zależności o zajęć jakie są dziecku potrzebne. Zaleca się, aby dziecko uczestniczyło kilka razy w ciągu roku w takim programie terapeutycznym. Kwoty związane z leczeniem i rehabilitacją przewyższają nasze możliwości finansowe, dlatego prosimy o pomoc. Jeśli spośród tysiąca innych potrzebujących dzieci wybiorą Państwo naszą Karolcię i zechcą wspomóc Jej walkę o lepsze życie, będziemy bardzo wdzięczni. Dziękując Państwu, możemy jedynie obiecać naszą pamięć i modlitwę. Dla nas najlepszą nagrodą jest uśmiech Karolci, bo wyraża miłość i szczęście, którego nie jest w stanie wypowiedzieć słowami i o ten uśmiech będziemy walczyć do ostatnich naszych dni. Jeśli zechcą Państwo wspomóc rehabilitację naszej Karolci będziemy bardzo wdzięczni. Rodzice Karolci- Irena i Marcin

4 658,00 zł ( 25,6% )
Brakuje: 13 534,00 zł
Artur Wodarz
Artur Wodarz , 2 latka

Nie pozwolę, by choroba zniszczyła mu życie na zawsze! Pomóż walczyć o Arturka!

Jest taki maleńki, a choroba skazała go na potworne cierpienie. Ten widok łamie mi serce, ale wiem, że w tej walce nie mogę się poddać ani na chwilę!  Kiedy Arturek płacze z bólu i bezradności, czasem mam ochotę krzyczeć razem z nim. Pierwsze podejrzenie choroby pojawiło się podczas badań prenatalnych, kolejne potwierdziły przypuszczenia lekarzy, ale nie mogłam i nie chciałam uwierzyć, że moje dziecko będzie chore. To była zupełnie inna ciąża, to doświadczenie, kiedy wciąż towarzyszy strach niszcząc radość oczekiwania.  Diagnoza: stopa końsko-szpotawa była dla mnie szokiem. W momencie, kiedy usłyszałam te słowa, nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo choroba zdeterminuje przyszłość, jak wiele nam odbierze… Arturek miał zaledwie kilka dni, kiedy po raz pierwszy założono mu na nóżki gips. Maleńki, bezbronny noworodek z ogromnym, ciężkim krępującym ruchy gipsem na malutkiej nóżce - tego widoku nie zapomnę nigdy. Najgorsze w tej historii jest to, że nie mogliśmy go tak po prostu zdjąć po czasie i wrócić do życia, które wiedliśmy niedawno. Naszą rutyną stały się regularne wizyty w klinice - początkowo były związane ze zmianą gipsu co tydzień, teraz odbywają się rzadziej, ponieważ gips zamieniliśmy na buty ortopedyczne połączone przy użyciu specjalistycznej szyny, które Arturek nosi przez co najmniej 23 godziny każdego dnia. Każda taka podróż to pokonanie ponad 800 kilometrów jednego dnia.  Leczenie wady może potrwać nawet 5 lat. Właśnie tyle czasu potrzebują specjaliści, by nóżka zmieniła ułożenie. Przed nami jeszcze jeden, bardzo ważny etap: codzienna rehabilitacja, od której zależy, czy Arturek wypracuje prawidłowe wzorce ruchów. Każde z tych działań było realizowane prywatnie, ze środków, które miały zabezpieczać przyszłość naszej rodziny… Niestety, częste wizyty w klinice, pokrycie kosztów dojazdu, zabezpieczenie sprzętu - to tysiące złotych, które czasem wystarczają na zaledwie miesiąc opieki. Choroba to cierpienie naszego synka, które nigdy się nie skończy, jeśli nie podejmiemy kosztownej walki! Sami nie jesteśmy w stanie sprostać takiemu wyzwaniu, a to oznacza, że możemy stracić jedyną szansę na walkę o zdrowie i sprawność naszego dziecka!  Proszę, wyciągnij pomocną dłoń! Ratuj przed cierpieniem, rozpaczą, przed komplikacjami, które mogą na zawsze zniszczyć dzieciństwo naszego synka… Nie mogę pozwolić, by na drodze do zdrowia i sprawności stanęły nam środki…  Chciałabym móc cieszyć się beztroskim macierzyństwem. Chciałabym móc wziąć go w ramiona i za całą pewnością powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Pomożesz mi?

4 655,00 zł ( 10,93% )
Brakuje: 37 899,00 zł
Wanda Kozłowska
Pilne!
Wanda Kozłowska , 68 lat

Bohaterka serialu Netflix walczy o życie❗️POMÓŻ❗️

Wanda Kozłowska, serialowa babcia Tania, przez cały pierwszy sezon netflixowego serialu "Infamia" wzbudzała emocje i wzruszenia wielu widzów. Wiele osób bardzo ją polubiło, gdyż Wanda to również w życiu osobistym bardzo ciepła osoba. Nigdy nieobojętna na ludzkie cierpienie. Dziś ona sama bardzo potrzebuje naszej pomocy... W styczniu tego roku doznała udaru mózgu, to już drugi w jej życiu. Kilka dni temu dowiedziała się o tym, że ma raka żołądka... To nie wszystko. Dodatkowe badania wykazały, że nasza przyjaciółka zmaga się z szeregiem innych schorzeń, m.in. chorobą zwyrodnieniową kręgosłupa, hiperlipidemią, zaburzeniami widzenia lewego oka (konsekwencje udaru), przepukliną żołądka. W jednej chwili runęło całe jej życie... Źródło: https://www.filmweb.pl/serial/Infamia-2023-10011884/photos/1167754  Wanda nie może mieszkać sama. Choć początkowo leczyła się w szpitalu w Polsce, obecnie jest pod opieką córek, które na stałe mieszkają w Hamburgu. Tam również przebywa w szpitalu i jak się okazało, pobyt ten będzie o wiele dłuższy, niż wszyscy zakładaliśmy. Diagnoza o nowotworze, była dla nas szokiem... Gra w serialu "Infamia" była debiutem Wandy. To właśnie tam ją poznałam... Jej zaangażowanie, otwarte serce sprawiły, że Wanda czerpała ogromną radość z nagrań. Dziś los próbuje zepchnąć jej ze sceny – tej życiowej sceny, ale my – jej bliscy, nie możemy na to pozwolić! Wanda wymaga stałego leczenia i opieki medycznej, monitorowania funkcji życiowych, farmakoterapii doustnej i dożylnej, ćwiczeń z fizjoterapeutą, terapii psychologiczno-neurologicznej. Ale od dzisiaj także leczenia onkologicznego, chemioterapii, operacji usunięcia guza. Wanda jest wdową i może liczyć tylko na pomoc córek, dlatego leczenie będzie kontynuować w Niemczech.  Nie wiemy jak długa i jak bardzo kosztowna czeka ją droga. Niestety, leczenie onkologiczne, długa rehabilitacja przewyższają już teraz możliwości finansowe rodziny. Oszczędności, które udało się kiedyś odłożyć, wkrótce się skończą.  Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc! Każda wpłata da nam nadzieję i siły do dalszej walki o naszą Wandę... Agnieszka – przyjaciółka, z bliskimi ➡️ Zobacz poruszający APEL

4 650 zł
Łucja Cichowska
Łucja Cichowska , 5 miesięcy

Pomóż ratować wzrok Łucji!

Nasza córeczka Łucja urodziła się w 36 tygodniu ciąży i dostała 10 punktów. Ale po powrocie nie nacieszyliśmy się szczęściem na długo. Zaledwie dzień później zauważyliśmy, że mała ma białą plamkę na źrenicy. I od tego się zaczęło. Udało się dostać do specjalisty. Lekarz tylko spojrzał w oczko Łucji i powiedział, że to prawdopodobnie zaćma wrodzona. Następnego dnia, gdy córeczka miała zaledwie 7 dni, byliśmy już na izbie przyjęć w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie padła diagnoza – zaćma oka lewego. Lekarz powiedział, że będzie to bardzo trudna operacja na tak małym oczku (lewe jest od urodzenia mniejsze od prawego), która może się nie udać. To groziło nawet uszkodzeniem nerwów… Operacja odbyła się 1 lipca 2024 roku, kiedy Łucja miała ledwo ponad 2 miesiące. Na szczęście zabieg się udał, ale gojenie oczka trwało będzie trwało bardzo długo, a czy nerwy zostały uszkodzone, dowiemy się kiedy córeczka zacznie samodzielnie mówić, co widzi. Niestety, po paru dniach w szpitalu okazało się, że pod tęczówką zbiera się płyn. Na tę chwilę leki pomogły i raz w tygodniu jeździmy na kontrolę. Wciąż jest złe ciśnienie w oku, więc jest zagrożenie jaskry. Łucja ma wadę lewego oczka aż +19.5! Lekarze dają nam nadzieję na poprawę ostrości widzenia, ale tylko gdy będzie wdrożona ciężka rehabilitacja. Córeczka ma na razie terapię okularami oraz zaklejaniem zdrowego oka. Po wygojeniu będzie miała soczewki kontaktowe aż do czasu kwalifikacji do wszczepu wtórnego soczewki ocznej. I tu pojawiają się problemy. Okulary są do wymiany, bo dobranie oprawek dla kilkumiesięcznego dziecka to ogromne wyzwanie. Ciężko też, by takie maleństwo spokojnie przyjmowało zaklejanie oczka, a to wiąże się z ogromną ilością zużywania ortopadów, kropel, a potem też soczewek kontaktowych. Kolejnym ciężarem jest to, że w naszej okolicy nikt nie chce podjąć się terapii niedowidzenia u tak małego dziecka, więc musimy szukać gdzieś dalej. To kolejne koszty nie tylko samej terapii, ale też dojazdów. Boimy się o przyszłość Łucji. Przez niedowidzenie już ma problemy z rozwojem, a kto wie, co będzie dalej? Jeszcze przed narodzinami nadaliśmy jej imię, które jest patronem niedowidzących. Dlatego mamy nadzieję, że wiara, ciężka rehabilitacja i Wasze wsparcie mogą dać Łucji szansę na widzenie i jeszcze normalne życie. Rodzice, Patrycja i Krzysztof

4 644 zł
Szymek Troszak
Szymek Troszak , 12 lat

Nie pozwólmy, by diagnozy odebrały Szymkowi sprawność!

Mój jedenastoletni syn, tak wiele musiał do tej pory przejść. Od chwili narodzin Szymon miał kilka operacji ze względu na rozszczep kręgosłupa, zastawkę, przepuklinę i stopę końsko-szpotawą. Od samego początku jest pod opieką wielu specjalistów m.in. neurochirurga, ortopedy i urologa.  Z powodu pęcherza neurogennego, synek jest cewnikowany. Potrzebuje stałej i systematycznej rehabilitacji, która ułatwia mu codzienne funkcjonowanie i dzięki której Szymek może walczyć o dalsze postępy na drodze po jak największą sprawność i samodzielność. Na ten moment syn potrzebuje całodobowej opieki. Porusza się jedynie dzięki specjalistycznym oretezom.  Jak na chłopca, który musiał do tej pory cały czas stawiać czoło przeciwnościom, synek jest bardzo otwarty. Ma siły i energię do dalszej walki. Wierzę, że dzięki Waszemu wsparciu uda nam się zebrać środki na specjalistyczny turnus rehabilitacyjny dla Szymka, nowe ortezy i specjalistyczne buty, które umożliwią mu postawienie kolejnych kroków na drodze po lepsze jutro!  Joanna, mama

4 641 zł
Wiktor Szczyciński
Wiktor Szczyciński , 2 latka

Od pierwszych chwil życie Wiktora to ciężka walka. Pomóż mu ją wygrać!

Od pierwszych chwil na tym świecie, życie Wiktorka to ciężka droga. Los stawia przed moim malutkim synkiem wyzwania, z którymi każdego dnia musi sobie radzić. Tak bardzo chcę mu pomóc... Chcę ściągnąć z jego barków ból i cierpienie. Pragnę zrobić wszystko, by czekała na niego piękna przyszłość. Jak każdy rodzic, chcę dla swojego syna wszystkiego, co najlepsze. Stąd mój apel o pomoc. Wiktor urodził się na początku lutego tego roku. Od razu zdiagnozowano u niego wodogłowie, artrogrypozę, nóżki końsko-szpotawe. Słuchałam lekarzy i nie mogłam w to uwierzyć. Przecież ciąża przebiegała prawidłowo! Nikt wcześniej nie poinformował mnie, że moje dziecko może być chore! To był koszmar... Wiktorek potrzebuje bardzo intensywnej rehabilitacji, operacji nóżek, a potem kolejnych ćwiczeń. Dodatkowo będzie potrzebował także specjalnych butów ortopedycznych, które ze względu na wzrost, należy często wymieniać na nowe. Niestety koszty leczenia i terapii nas przerażają. Pragniemy zapewnić synkowi normalne życie. Naszym marzeniem jest zapewnić mu dobry start, tak aby w przyszłości mógł bawić się ze swoją starszą siostrą, pójść do przedszkola, normalnie się rozwijać... Tylko z Twoją pomocą będzie to możliwe.  Beata i Paweł, rodzice Wiktorka

4 641 zł
Krzysztof Krubner
Krzysztof Krubner , 9 lat

Pomóż Krzysiowi w pełni usłyszeć! Potrzeba tak niewiele...

Krzysiu od początku miał problemy z wymową, jednak nikt nie przypuszczał, że to może być coś poważnego. Od przedszkola chodziłam z synkiem na wizyty do logopedy. Ale dopiero w drugiej klasie szkoły podstawowej okazało się, że problem jest większy… Podczas zajęć z pisania ze słuchu Krzysiu nie mógł się skupić. Zaczął przynosić słabe oceny, co dodatkowo mnie zaniepokoiło. Udałam się z synkiem do poradni pedagogiczno psychologicznej, w celu odnalezienia przyczyny jego problemów. Centralne zaburzenia przetwarzania słuchowego. Właśnie z taką diagnozą wrócił do nas specjalista. Byłam załamana.  Mój syn nie jest w stanie dokonać trafnej identyfikacji głosek o zbliżonej dźwięczności. Zdarza się, że w ogóle nie słyszy różnic między słowami brzmiącymi podobnie. Krzyś słucha, ale nie słyszy… Nie chcę, aby tak wyglądała rzeczywistość mojego dziecka. Dlatego muszę zakupić Krzysiowi  aparat  słuchowy z systemem FM, który jest konieczny do poprawy koncentracji uwagi na  istotnych bodźcach słuchowych. Pomoże on również synkowi w rozumieniu mowy w niekorzystnych warunkach akustycznych i da możliwość wdrożenia aktywnego treningu słuchowego. Moje dziecko ma szansę słyszeć tak jak większość z nas. Niestety koszt zakupu specjalistycznego aparatu jest ogromny i sama nie dam rady pozyskać takiej kwoty… Dlatego z całego serca proszę o pomoc! Wierzę, że na tym świecie jest wiele ludzi dobrych serc, którzy będą gotowi pomóc Krzysiowi!  Justyna, mama Krzysia

4 634 zł
Józef Grzelka
Józef Grzelka , 88 lat

Józef po operacji kręgosłupa – zbieramy na rehabilitację!

Przez całe życie mój dziadek nie miał żadnych problemów zdrowotnych. Jednak, jak to mówią, nic nie trwa wiecznie… Nieszczęście uderzyło z podwójną siłą. Dwa lata temu dziadek upadł z łóżka, łamiąc sobie szyjkę kości udowej. Przeszedł dwie operacje. Pierwsza na NFZ okazała się nieudana. Odetchnęliśmy z ulgą, gdy po drugiej próbie (rok później) lekarz nas poinformował, że wszystko jest w porządku. Niestety spokój trwał krótko. Nadciągnęły ciemne chmury. Dziadek zaczął narzekać na ból kręgosłupa. Po wynikach z tomografu i rezonansu magnetycznego okazało się, że ma złamania kompresyjne trzonów kręgów L2–L5. Jest to rzadki typ złamania, podczas którego krąg zostaje zmiażdżony, przez co obniża się jego wysokość. Mimo to dziadek nie poddawał się i chodził o balkoniku. Jednak tydzień temu w piątek delikatnie poślizgnął się w wannie i od tego momentu nie mógł chodzić w ogóle. Zabraliśmy go na wizytę do neurochirurga. Ten zgodził się podjąć operacji. Dziadek poszedł na stół operacyjny w sobotę, a już dzisiaj powoli stąpa przy chodziku. Wiemy jednak, że przed nim jeszcze wiele godzin z fizjoterapeutą. Niestety koszty nas przerastają. Operacja na kręgosłup kosztowała prawie 30 tysięcy złotych! To były wszystkie oszczędności dziadków. Brakuje już pieniędzy na dalsze leczenie… Ogromnie prosimy o pomoc! Każda wpłata wiele dla nas znaczy! Iza, wnuczka Józefa

4 632,00 zł ( 17,41% )
Brakuje: 21 964,00 zł
Tymon Grat
Tymon Grat , 3 latka

Uwolnij małego Tymka od wyroku choroby❗️Pomóżmy mu lepiej żyć...

Synku, gdybyś tylko mógł powiedzieć, jak możemy Ci pomóc... Tymek jest dla nas idealny, choć od strony medycznej złożony z wielu wad, schorzeń i chorób, które zabierają mu zdrowie.  Urodził się jako wcześniak. Ważył zdecydowanie za mało i to miał być jedyny problem. Niestety z każdym dniem, tygodniem i miesiącem pojawiały się kolejne złe wiadomości.  Od urodzenia pomaga nam hospicjum, wiele rzeczy musieliśmy się nauczyć. Wiedzieliśmy, że dziecko to wyzwanie, ale nie spodziewaliśmy się takiego trudnego zadania. U Tymka codzienność wygląda zupełnie inaczej. Przebieranie, karmienie, spędzanie czasu, cały rozwój...  Na początku usłyszeliśmy o zespole Pataua. Następnie pojawiła się cukrzyca, która nieco zmieniła pogląd. Przed nami jeszcze długa droga nim dowiemy się, co tak naprawdę mu dolega. Niestety lista wad wrodzonych rośnie w siłę...  W tej chwili Tymcio jest karmiony przez PEG-a. Przez zdiagnozowaną cukrzycę, przed każdym posiłkiem ma mierzony cukier i ma też pompę, która kontroluje poziom i dostarcza insulinę.  PEG był konieczny, bo przed synkiem operacja rozszczepu podniebienia. To nie jedyny zabieg przed malutkim chłopcem.  Tymon ma wiotkość krtani i kręgosłupa, spastykę w nóżkach i rączkach, dodatkowe paluszki, wzrok prawdopodobnie mocno uszkodzony, widzi tylko jednym i niestety niewiele. Kojarzy nasze głosy, lubi, gdy wokół jest muzyka, lecą bajki, niestety nie rozwija się wg swojego wieku.  Przed nami wiele pracy. Rehabilitacja, bez której nie będzie miał szans na zdrowie. Konieczne, pilne operacje, które wiele sfer jego życia ułatwią — na to liczymy. Każde z tych działań mających na celu pomoc jego zdrowiu niestety przekraczają nasze możliwości.  Tata Tymka chodzi do pracy, ja zostałam z nim w domu — Tymcio wymaga całodobowej opieki, nie może zostać sam...  Proszę, jeśli możesz — pomóż nam walczyć o lepszą przyszłość naszego synka!  Rodzice     

4 630 zł