Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Staś Zieliński
Pilne!
4 dni do końca
Staś Zieliński , 4 latka

DMD – trzy litery, które niosą śmierć❗️Najdroższy lek świata jedynym ratunkiem❗️

Staś jest pogodnym chłopcem, uwielbia chodzić do przedszkola i bawić się z innymi dziećmi. Od kilku miesięcy wiemy też, że Staś jest śmiertelnie chory. Niestety po otrzymaniu diagnozy codzienność naszego syna wygląda zupełnie inaczej. Dystrofia Mięśniowa Duchenne’a – do niedawna nieuleczalna choroba, dotykająca głównie chłopców. Powoduje stopniowy zanik mięśni. Dziecko na początku zachowuje się normalnie, zaczyna się rozwijać i choć wszystko trwa dłużej i wolniej, nic nie wskazuje na to, że ciąży nad nim tak straszny wyrok. Bez terapii Stasia czeka powolna i straszna śmierć! Pomocy! https://youtu.be/JKJod8KQ2yk Ta koszmarna choroba w pierwszej kolejności atakuje mięśnie odpowiedzialne za ruch, dziecko coraz gorzej chodzi, nie ma siły wejść po schodach, szybko się męczy. Niestety to nie koniec – choroba postępuje dalej, niszcząc mięśnie odpowiedzialne za oddychania. Wtedy ratunkiem jest respirator. Na tym nie koniec, serce to też mięsień, taki którego nie można zastąpić. W konsekwencji chory umiera za życia... DMD w konsekwencji prowadzi do najgorszej śmierci, jaką człowiek może sobie wyobrazić – powolnej, bolesnej a w dodaku w pełni świadomej. W lipcu zeszłego roku nasz synek Staś bardzo źle się poczuł i trafił do szpitala w Radomiu. Podejrzewano u niego zapalenie mięśnia sercowego, jednak szczegółowe badania genetyczne przeprowadzone w Szpitalu Dziecięcym WUM doprowadziły nas do dużo poważniejszej diagnozy.  Nasz synek cierpi na rzadką chorobę genetyczną – Dystrofię Mięśniową Duchenne'a. Choroba prowadzi do zaniku mięśni, powoduje nieodwracalne zmiany w organizmie. Wpływa negatywnie na mięśnie odpowiedzialne za oddychanie oraz na serce. Odbiera szansę na normalne funkcjonowanie w bardzo szybkim czasie.  Trzymaliśmy w rękach wyrok na nasze dziecko! Jak dalej żyć, jak pogodzić się z tak straszną rzeczywistością? Co robić? Do tej pory dla dzieci takich jak Staś nie było ratunku. Wszystkie metody leczenia i rehabilitacji, jedynie nieznacznie spowalniały śmiertelny proces, który zachodził w ich organizmach! Dziecko zamiast się roazijać traciło siły i kontrolę nad ciałem. W 8 roku życia większość chorych chłopców trafiało na wózek inwalidzki i zaczynało walkę zarówno z samą Dystrofią Mięśniową Duchenne'a, jak i wszystkimi chorobami towarzyszącymi. Czy jest jakaś szansa? Czy jest jakakolwiek nadzieja dla naszego synka? Okazuje się, że tak, ale jedyne dostępne leczenie jest niewyobrażalnie drogie. 22 czerwca 2023 FDA zatwierdziła w USA nowy lek – terapię genową, mająca na celu zatrzymać lub maksymalnie opóźnić postęp Dystrofii Mięśniowej Duchenne’a.  Możliwość podania leku możliwa jest wyłącznie dla dzieci między 4 a 5 rokiem życia (przed ukończeniem 6 lat).  W tym miejscu zaczyna się nasza rozpaczliwa i heroiczna walka o jeden z najdroższych leków świata. Zaczynamy wyścig z czasem, a stawką jest terapia ostatniej szansy! Jeśli nie zdołamy zebrać tych pieniędzy nasz synek zostanie skazany na długą i powolną śmierć. Aby go uchronić, potrzebna jest astronomiczna kwota 15 milionów złotych. Trudno nawet wyobrazić sobie taką sumę pieniędzy! Nie mamy innego wyjścia, – musimy poruszyć miliony serc, by Staś mógł żyć! Drugiej szansy już nie będzie – czas ucieka, mięśnie słabną, a choroba idzie po to co najważniejsze – życie naszego dziecka. Pomożesz uratować naszego Stasia? Rodzice Stasia PEŁNA SZAFA- licytacje dla Stasia –> KLIK STRONA STASIA –> KLIK STAŚ ZIELIŃSKI NA FACEBOOKU –> KLIK INSTAGRAM –> KLIK STAŚ WALCZY Z DMD – LICYTACJE – > KLIK TIK TOK STASIA –> KLIK Wywiad z mamą Stasia i Ewą Maciejczak Radio Plus –> KLIK RADIO REKORD O STASIU –> KLIK Wywiad w radiokielce.pl –> KLIK Artykuł w twojradom.pl –> KLIK Mjakmama24.pl –> KLIK Echo Dnia Zwoleń –> KLIK Wywiad w Radio Plus –> KLIK Artykuł w Echo Dnia Radom –> KLIK TVP3 Warszawa program Kurier Mazowiecki – KLIK RADIO RADOM –> KLIK SPRAWA DLA REPORTERA: STAŚ W TVP 3  OTWARTY MIKROFON ODCINEK 83 –> KLIK ECHO DNIA –> KLIK RADOM 24.PL –> KLIK COZADZIEN.PL –> KLIK ECHODNIA.EU –> KLIK

7 758 556,00 zł ( 48,61% )
Brakuje: 8 199 891,00 zł
Olafek Krasnowski
Pilne!
Olafek Krasnowski , 3 latka

Tylko najdroższy lek świata powstrzyma chorobę, która zabija mojego syna❗️Potrzebujemy 15 MLN ZŁ❗️

UWAGA! Pojawiła się nadzieja! Nasz synek ma szansę pokonać chorobę, która niszczy jego maleńkie mięśnie. W USA wprowadzono terapię genową, która daje szansę na zatrzymanie dystrofii mięśniowej Duchenne’a. Koszt leku to 3,2 mln dolarów, czyli ponad 14 mln zł. Cena ta nie zawiera jednak pozostałych kosztów, takich jak podanie leku, hospitalizacja, badania kontrolne w USA przez min. 4 miesiące. Kwota do zebrania jest ogromna a czasu niewiele, dlatego potrzebujemy Waszego wsparcia już dziś. Olafek w maju skończył 2 latka. Jest niezwykle radosnym chłopcem, potrafiącym zarażać wszystkich swoim uśmiechem. Niestety, jego dzieciństwo nie wygląda tak, jak u typowego dziecka w jego wieku. Nasz synek każdego dnia mierzy się z ciężką chorobą genetyczną powodującą stopniowy zanik mięśni w całym ciele. Jak się o niej dowiedzieliśmy? W 3 miesiącu życia naszego synka trafiliśmy do szpitala. Coś, co na początku wydawało się tylko błahostką, chwilowym osłabieniem, okazało się czymś o wiele poważniejszym. Po tygodniach spędzonych w szpitalach, przeprowadzeniu wielu traumatycznych dla Olafka badań, zostaliśmy odesłani do domu z informacją o podejrzeniu choroby genetycznej. Z jednej strony czuliśmy przerażenie i niepewność tego co nas czeka, a z drugiej szczęście, że nasz synek w końcu wraca do domu i nadzieję, że to wszystko przecież nie może być prawdą. Mijały tygodnie na oczekiwaniu na wynik badań genetycznych. Przez ten czas rósł w nas coraz większy strach i niepewność. Po długim oczekiwaniu ostatecznie potwierdził się najczarniejszy scenariusz, na który żaden rodzic nie jest gotowy. Diagnoza, która dla nas stała się wyrokiem – dystrofia mięśniowa Duchenne'a (DMD). To rzadka choroba genetyczna osłabiająca wszystkie mięśnie w ciele, jeden po drugim! Chorują na nią głównie chłopcy, ale wadliwy gen mogą przekazać wyłącznie kobiety. Okazało się jednak, że w przypadku Olafka choroba nie jest dziedziczna, mutacja powstała samoistnie. U chorych na DMD najpierw pojawia się problem z nóżkami, które w pewnym momencie stają się już na tyle słabe, że wózek inwalidzki okazuje się nieodzownym elementem życia. W następnej kolejności atakowane są mięśnie rąk oraz mięśnie przykręgosłupowe, prowadząc do ich niedowładu i utraty jakiejkolwiek samodzielności przez dziecko. W wieku nastoletnim pojawia się skolioza, tak silna, że finalnie bardzo często konieczna staje się operacja kręgosłupa. Z czasem zaburzenia odżywiania oraz pogłębiające się osłabienie mięśni, prowadzą do trudności w połykaniu i do niedożywienia. Niestety choroba w swoim okrucieństwie na tym nie poprzestaje, biorąc na celownik mięśnie klatki piersiowej, wspomagające oddychanie oraz serduszko. Ich osłabienie prowadzi do zaburzenia funkcji mięśnia sercowego, ostrej niewydolności oddechowej wymagającej respiratora, a ostatecznie do przedwczesnej śmierci. Plan tygodnia Olafka wypełniony jest fizjoterapią, ćwiczeniami na basenie, hipoterapią, dodatkowymi zajęciami wzmacniającymi mięśnie i spotkaniami z neurologopedą. Oprócz tego dochodzą cykliczne kontrole u wielu specjalistów w Polsce i za granicą. Każdego dnia wykonujemy również masaże rozluźniające mięśnie i przeciwdziałające powstawaniu zrostów. Mimo to nasz synek miewa noce, podczas których budzi się, trzymając się za nóżki i płacząc z bólu. Terapia genowa w USA daje szansę na zatrzymanie lub na znacznie spowolnienie rozwoju choroby. Mamy jednak niewiele czasu na zebranie pieniędzy, ponieważ lek można przyjąć wyłącznie wtedy, gdy spełnia się narzuconą z góry granicę wieku – jeśli nie zdążymy, Olafek nie otrzyma leczenia, a choroba będzie podstępować dalej. Mimo tej nowej perspektywy wiemy, że nigdy nie będziemy w stanie samodzielnie zebrać tak dużej sumy. Walka z chorobą już teraz pochłania ogromne środki pieniężne. Dlatego nie czekając ani chwili dłużej, już dziś rozpoczynamy zbiórkę. Zwracamy się do Was o pomoc, bo tylko dzięki Wam Olafek może otrzymać szansę na leczenie! Codzienna walka Olafka z chorobą odbywa się w każdej nawet najmniejszej czynności. Staramy się planować dzień tak, aby jego aktywności w domu i na dworze rozwijały jak najwięcej partii mięśniowych. Z jednej strony chcemy zapewnić mu jak najwięcej swobody i dzieciństwa, a z drugiej musimy na bieżąco analizować i angażować go w różne zabawy wspierające jego mięśnie. Im większą Olaf zachowa sprawność w momencie podania leku, tym większa nadzieja, że terapia genowa przyniesie upragnione rezultaty. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, wpłaty i udostępnienia zbiórki. Wierzymy i mamy ogromną nadzieję, że zbiórka tej niebotycznej kwoty zostanie zrealizowana, a Olaf pełen sił podziękuje za każdy dar serca ratujący jego życie. Rodzice Olafka 🎥 Zobacz poruszający apel rodziców Olafka ⬇️ ➡️ Siła dla Olafa – LICYTACJE ➡️ Śledź losy Olafa także na Facebooku! ➡️ Instagram sila_dla_olafa 📺 Historia Olafka w Dzień Dobry TVN - 06.02.2024 ✍🏻 Pomóż uratować życie 2-latka z Przymorza. Olafek cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną - gdansk.pl ✍🏻Czy prosić o życie to za wiele? – pytają rodzice 2-letniego Olafa walczącego z ciężką chorobą - asta24.pl ✍🏻 Trwa walka o życie Olafka z Gdańska. - onet.pl ✍🏻 Ile warte jest życie dziecka? Olafa wyceniono na ponad 15 mln zł! - zlotowskie.pl 📣 Radio Kaszebe dla Olafa  📣 Dwulatek z Gdańska walczy o życie. Zbiórka pieniędzy na terapię genową w USA - Radio Gdańsk ✍🏻 Mały Olafek mierzy się z rzadką chorobą. Leczenie kosztuje fortunę. 📣 Radio Gdańsk 📣 Wywiad Radio Gdańsk 📣 Radio Gdańsk – "Fala dobra się rozchodzi (...)" ✍🏻 Artykuł w tygodniku Zawsze Pomorze ✍🏻 Artykuł Gazeta.pl (eDziecko) ✍🏻 Artykuł MjakMama24 📺 Panorama 📺 Reportaż TVN24 📺 TVP3 Gdańsk – zobaczcie co dziś działo się w F.Johns&Wąs, a także na Zielonym Rynku w Gdańsku! 📺 Telekurier 📺 TVP3 Gdańsk:  📺 TVP3 Gdańsk - relacja z wydarzenia 02.12.23

8 326 452,00 zł ( 53,28% )
Brakuje: 7 299 080,00 zł
Amina Elgokhari
Pilne!
3 dni do końca
Amina Elgokhari , 16 lat

Moja ostatnia walka z rakiem!

W lutym 2021 Amina zauważyła guzek w brzuchu i po USG zalecono nam wizytę u onkologa. Onkolog dziecięcy skierował nas do szpitala, gdzie przeprowadzono prostą operację wycięcia torbieli. Tak wtedy myśleli lekarze. Na wyniki histologiczne z Instytutu Badawczego czekaliśmy dwa tygodnie. Diagnoza brzmiała: nowotwór złośliwy osłonek nerwów obwodowych, diagnoza bardzo rzadka, zwłaszcza u dziecka. Niektórzy lekarze, jak i my sami, nie wierzyliśmy, że coś takiego jest możliwe. Poszliśmy do innych klinik, ale wszędzie potwierdzono diagnozę. Po operacji guz nadal agresywnie rósł i Amina potrzebowała radykalnej operacji wycięcia tkanki towarzyszącej. Przeprowadzono 10-godzinną, bardzo rozległą operację. Chemioterapia jest nieskuteczna przy tym typie nowotworu, dlatego Aminie zalecono poddanie się radioterapii zaraz po tym jak dojdzie do siebie po operacji. Była w stanie ukończyć cykl radioterapii dopiero we wrześniu 2021 r., Ponieważ jej tkanki brzuszne długo się regenerowały po operacji, a wcześniejsze rozpoczęcie nie było możliwe. Lekarze powiedzieli, że w historii były tylko 3-4 takie przypadki i wszystkie dzieci z taką diagnozą zmarły. Nie możemy pozwolić, żeby to się skończyło! Podczas rutynowej kontroli w styczniu 2023 roku wykryto u niej guza w lewej nerce i podjęliśmy decyzję o locie do Izraela na dalsze badania i leczenie. Słowa lekarza brzmiały w moich uszach: „Wszyscy umarli… wszyscy umarli…” . Zebraliśmy pieniądze na zadatek w klinice, wzięliśmy pożyczkę w pracy i liczyliśmy, że pokryje zarówno badanie, jak i ewentualną operację. Natychmiast zrobiliśmy badanie krwi i rezonans magnetyczny jamy brzusznej z kontrastem, PET CT i trzy dni później Amina miała biopsję. Na wyniki czekaliśmy 10 dni. Gdy były już gotowe, przyszliśmy na konsultację z lekarzem. Zmiany przerzutowe stwierdzono w różnych narządach: płucach, kościach i jamie opłucnej. Obecnie nie ma mowy o operacji, ponieważ jest ona bezzasadna. Aminie pilnie przepisano kilka kursów chemioterapii. W tym czasie wynik biopsji był już gotowy, a następnie potwierdzono go testem genetycznym, że początkowa diagnoza była błędna. Ten test został zakończony w zeszłym tygodniu i okazało się, że Amina ma mięsaka BCOR typu Yuinga, ale w tkankach miękkich. Mięsak ten reaguje na chemioterapię, a szanse na korzystny wynik znacznie wzrosły! Lekarze zmienili nieco schemat chemioterapii, ale wiadomo, że środki, które udało nam się odłożyć na pierwszą wpłatę i rozpoczęcie leczenia w Izraelu, nie wystarczą. Jeśli przerwiemy leczenie, jej szanse na przeżycie będą równe zeru. Sami nie damy sobie rady i bez Waszej pomocy nie zapłacimy za leczeni, które tak naprawdę jest ostatnią szansą! Chcemy, aby nasza córka, siostra i przyjaciółka miała szansę na wyleczenie! Jeśli chemioterapia się powiedzie, czeka nas operacja, radioterapia i leczenie biologiczne i to wszystko też będziemy musieli opłacić.  Proszę, pomóż Aminie, ona ma dopiero 14 lat i bardzo chce żyć!

430 170,00 zł ( 39% )
Brakuje: 672 599,00 zł
Anita Drubko
Pilne!
Anita Drubko , 27 lat

Krytycznie pilne❗️Nowotwór serca WRÓCIŁ❗️Ratuj młodą mamę❗️

KRYTYCZNIE PILNE! Guz serca, którego udało się usunąć w lipcu, odrósł! Jestem przerażona, nie wiem, ile czasu mi jeszcze zostało. Muszę żyć, bo mam dla kogo, ale sytuacja jest dramatyczna… Błagam Was o pomoc! Po raz pierwszy poprosiłam Was o wsparcie w kwietniu. Właśnie wtedy dowiedziałam się, że w moim sercu, poza ogromną miłością do moich dzieci i rodziny, gości również NOWOTWÓR.  Świat runął. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego spadła na mnie taka tragedia. Chwilę wcześniej po raz drugi zostałam mamą – byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie! Niedługo później rozpoczęłam dramatyczny wyścig z czasem. Marzyłam tylko o tym, by móc zobaczyć, jak dorastają moje dzieci… Guz był tak ogromny, że operacja usunięcia była niemożliwa. Rozpoczęłam chemioterapię, ale nawet ona nie zadziałała, GUZ SIĘ NIE ZMNIEJSZAŁ! Na szczęście znalazłam lekarza, który podjął się operacji wycięcia nowotworu. To były jednocześnie najgorsze, ale również najpiękniejsze chwile – guza udało się wyciąć W CAŁOŚCI, a ja miałam nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze…  Niestety… Kilka dni temu przeszłam badanie tomografem, które wykazało, że ten potwór wrócił i rośnie w zatrważającym tempie! Odrasta w tym samym miejscu… Jestem zrozpaczona… Nie wiem nawet, jak prosić… Jesteśmy w trakcie ustalania planu leczenia, ale najprawdopodobniej będę musiała poddać się protonoterapii, na którą mnie nie stać! Nie jestem w stanie samodzielnie zdobyć takich pieniędzy… Boję się, że moje dni są policzone... Mam dwóch wspaniałych synów, partnera, przyjaciół, rodzinę. Muszę żyć dla nich, moje dzieci nie mogą wychowywać się bez mamy! Będę szukać ratunku wszędzie, gdzie tylko się da... Proszę, błagam Was o ratunek… Ta sytuacja jest dramatyczna, ale nie mogę się poddać. Wiem, że już raz otworzyliście dla mnie swoje serca. Błagam, nie pozwólcie na to, żeby moje zgasło, żeby przestało bić. Nie pozwólcie, by nowotwór odebrał mnie dzieciom! Jesteście moim ratunkiem… Anita

93 383,00 zł ( 29,26% )
Brakuje: 225 766,00 zł
Maksymilian Mazurek
Pilne!
Maksymilian Mazurek , 8 lat

Trwa walka ze śmiertelną chorobą❗️Pomóż ocalić Maksia❗️

DMD – to śmiertelna choroba, która dopadła naszego małego synka... Choroba, która jeszcze kilkanaście lat temu, była wyrokiem, którego nie można poddać apelacji. Teraz na szczęście pojawiła się nadzieja i ratunek dla Maksia. Musimy zrobić wszystko, by uzbierać koszmarnie wysoką kwotę, niezbędną na pokrycie terapii genowej. Błagamy o pomoc. Życie i funkcjonowanie naszego dziecka wyceniono na 16 MILIONÓW! Gdy usłyszałam diagnozę, wpadłam w rozpacz. Przepłakałam wiele godzin, dni, nocy, nie mogąc pogodzić się z tym strasznym wyrokiem. Chorobę zdiagnozowano u naszego Maksia dość wcześnie – już chwilę po urodzeniu podczas rutynowych badań padło podejrzenie choroby mięśni. Badania genetyczne, które niezwłocznie przeprowadziliśmy, tylko potwierdziły diagnozę… Dystrofia mięśniowa Duchenne’a – śmiertelna choroba obrała sobie za cel życie naszego synka. Nastał mrok, nie wiedzieliśmy, co robić i gdzie szukać ratunku.  Natychmiast rozpoczęliśmy rehabilitację, by opóźnić to, co okazało się nieuniknione… Choroba prowadzi do nieodwracalnej utraty sprawności mięśni odpowiedzialnych za poruszanie, pracę serca, oddychanie… Prowadzi do przedwczesnej i bolesnej śmierci. Czuliśmy się jak w najgorszym koszmarze. Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy bezczynnie czekać na najgorsze. Musieliśmy zacząć działać.  Synek jest pod opieką wielu specjalistów, którzy stale kontrolują jego stan zdrowia. Już dawno słyszeliśmy o terapii genowej, ale synek wówczas był w wieku, w którym jej przyjęcie było niemożliwe… Pojawiła się jednak nadzieja, szansa na ratunek! Okazało się, że w istnieje możliwość podania terapii genowej w przypadku dzieci, które przekroczyły granicę wieku. Jest jednak warunek: Maksiu musi poruszać się samodzielnie! Musimy zrobić wszystko, by zachować jego sprawność jak najdłużej!  Obecnie synek chodzi sam, uczęszcza do szkoły, ale choroba jest już widoczna gołym okiem. Maksiu odbiega od rówieśników, choć stara się ze wszystkich sił, by im dorównać. Reportaż TVP Łódź: Uwielbia zwierzęta, pieski i kotki i pasjonuje się samochodami. Chcemy, by Maksiu miał szansę taką, jak inne dzieci. Byśmy mogli obserwować jego rozwój, edukację, nawiązywanie relacji, rozwijanie pasji… Chcemy, żeby był szczęśliwy i żeby jego życie mogło trwać jak najdłużej! Kwota, którą musimy uzbierać, jest kosmiczna. Dotychczas wszystkie koszty związane z chorobą synka pokrywaliśmy z własnych środków. Niestety koszt terapii genowej nas przerasta… Nie możemy się załamać, musimy zapukać do każdych drzwi w nadziei, że za którymiś będzie czekał ratunek… Może to właśnie Ty jesteś naszym Aniołem Stróżem? Rodzice Maksia ➡️ Reportaż w PANORAMIE, część poświęcona Maksiowi zaczyna się od 16. minuty ➡️ Allegro Charytatywni 💚 ➡️ Nagranie Radia Ziemi Wieluń 💚 ➡️ Nagranie z Radia Jura 💚 ➡️ Promyczki Maksia - Licytacje 💚 ➡️ Maksiu kontra DMD 💚

818 900,00 zł ( 5,13% )
Brakuje: 15 138 547,00 zł
Jakub Zamelczyk
Pilne!
4 dni do końca
Jakub Zamelczyk , 8 lat

Padł wyrok, ale my go nie akceptujemy❗️Błagamy, uratuj naszego synka❗️

Nasz koszmar rozpoczął się w czerwcu 2023 roku i trwa do dziś. Walczymy z ostrą białaczką szpikową naszego 8-letniego synka Kubusia. Jego organizm jest już bardzo zmęczony tym nierównym pojedynkiem, nasz synuś potwornie cierpi! Prosimy o wsparcie, wspólnie możemy dokonać cudu! Wszystko zaczęło się od obustronnego zapalenia uszu i miesięcznego leczenia antybiotykiem. Niestety synek z biegiem czasu zamiast czuć się lepiej, tracił coraz więcej sił. Był bardzo blady osłabiony, nie miał energii na zabawę z braciszkiem. Wykonaliśmy kontrolną morfologię rano. W południe otrzymaliśmy telefon, który zmroził krew w naszych żyłach… Zostaliśmy poinformowani, że wyniki synka są bardzo złe i musimy jak najszybciej stawić się w szpitalu. Tego samego dnia leżeliśmy już na onkologii. Lekarze zdiagnozowali ostrą białaczkę szpikową, a nasz świat runął. Los nas nie oszczędza… Synek przeszedł już operację ratującą życie, silne leczenie chemioterapią, wznowę… Jego cierpienie się nie kończy, a nam pękają serca… Niestety ze względu na zły stan zdrowia synka nie doszło nawet do zaplanowanego przeszczepu…  Jest nam bardzo ciężko – mamy jeszcze młodszego, 3-letniego synka, który również potrzebuje opieki. Nasza sytuacja jest niezwykle trudna… Kubuś zakwalifikował się do leczenia w Holandii, które daje nam nadzieję na wyzdrowienie. Synek ma bardzo rzadką i złośliwą mutację genu, ale istnieje lek, który jest w stanie powstrzymać postęp choroby – niestety bardzo drogi… Czeka nas wyjazd do Holandii... W przypadku konieczności leczenia na intensywnej terapii dzienny pobyt będzie generował koszty rzędu 3,5 tysięcy euro! Do tego dochodzą koszty dojazdu, zakwaterowania, poboczne wydatki… Sami nigdy nie zdobędziemy takich pieniędzy! To w tym momencie jedyny ratunek na rodzaj białaczki naszego dziecka... Komórki nowotworowe mnożą się w tak szybkim tempie, że dwa cykle chemii po 28 dni bez przerwy, zamiast je usunąć – tylko hamowały namnażanie... Bardzo prosimy o wsparcie. Zdrowie i życie naszego dziecka są dla nas najważniejsze, ale sami nie damy rady go ocalić… Twój mały gest może być naszym ratunkiem! Bez Kubusia nasz świat się skończy… Rodzice ➡️ Tymoteusz Puchacz wspiera walkę Kubusia ➡️ Artykuł w gostynska.pl ➡️ Artykuł w elka.pl ➡️ Artykuł w ekoscian.eu ➡️ Licytacje Facebook ➡️ Gość wieczoru WTK:

441 463,00 zł ( 92,21% )
Brakuje: 37 261,00 zł
Lucjan Stępniak
Pilne!
Lucjan Stępniak , 10 miesięcy

Ratunku❗️Maleńkie serduszko potrzebuje pomocy❗️

Tak bardzo czekaliśmy na Lucka – naszego małego synka. Pierwsze miesiące ciąży były pełne szczęścia i wzruszeń. Jak każdy rodzic staraliśmy przygotować się na przyjście synka, jak najlepiej. Aż w pewnym momencie wszystkie plany i marzenia przestały mieć znaczenie. Uleciała radość, która zamieniła się w strach.  O tym, że Lucek ma wadę serduszka dowiedzieliśmy się, gdy był jeszcze w brzuszku. Byłam wtedy w 3. trymestrze. Nie potrafiliśmy się z tym pogodzić. Mieliśmy nadzieję, że może to jakaś pomyłka, a nasz synek urodzi się zdrowy. Niestety przy każdych kolejnych badaniach wada się potwierdzała. W końcu zapadła decyzja, że poród musi odbyć się w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Wszystko odbyło się w terminie, co było dodatkowym plusem dla synka, gdzie liczył się każdy tydzień w brzuszku.  Nasz synek przyszedł na świat 13 listopada 2023 roku. Był taki malutki. Nie mogłam uwierzyć, że od pierwszych chwil musi walczyć o życie, którego dopiero, co się zaczęło. Niemal od razu został przekazany zespołowi neonatologów. Lucjanek spędził dwa tygodnie na intensywnej terapii. 15 dnia swojego życia przeszedł operację serduszka, by przygotować je do kolejnych etapów leczenia.   Wada synka jest złożona, a to oznacza, że potrzebny jest jeszcze jedne etap operacji serca. Jesteśmy cały czas pod opieką fizjoterapeutów, tak aby synek mógł pomimo tak wielu ingerencji i zabiegów rozwijać się prawidłowo.  Serduszko Lucusia wymagało już dwukrotnego cewnikowania – 24 stycznia odbyło się samo cewnikowanie, natomiast 2 maja konieczne było wstawienie stentu w aortę.  Obecnie, czujemy się pozostawieni sami sobie. Jesteśmy tylko przesuwani z miesiąca na miesiąc, przyjęcia do szpitala nie odbywają się w terminie. Zaczęliśmy więc szukać pomocy w innych szpitalach, także za granicą.  Skontaktowaliśmy się z kliniką w Genewie, ale nie spodziewaliśmy się, że opinia lekarzy będzie tak druzgocąca! Usłyszeliśmy, że Lucek musi już teraz być operowany. Nie możemy dłużej czekać. Jego małe serduszko może zatrzymywać się w każdej chwili! Byliśmy w szoku!  Lekarze z Genewy są w stanie przyjąć Lucka w każdego chwili, ale my jego rodzice musimy najpierw uzbierać ponad MILION złotych, by doszło do operacji. Mamy naprawdę niewiele czasu. Każdy kolejny dzień to wielka niewiadoma! Kwota jest dla nas nieosiągalna, dlatego rozpoczynamy zbiórkę! Jako rodzice zrobimy wszystko, by uratować życie synka! Lucuś jest bardzo dzielnym i walecznym chłopcem. Każdego dnia pokazuje nam, jak bardzo chce żyć. Panicznie boimy się, że nie zdążymy zebrać pieniądzy, od których zależy życie naszego dziecka… Panicznie boimy się, że go stracimy... Każdego, kto może pomóc, prosimy o wsparcie! Martyna i Paweł, rodzice Lucusia ➡️ Waleczne serduszko Lucjana - licytacje [Facebook] ➡️ Śledź losy Lucjanka na TikToku 🎥 Historia, która chwyta za serce. 9-miesięczny Lucjan potrzebuje blisko miliona złotych, aby przeżyć [TVP3 ŁÓDŹ]

756 479,00 zł ( 59,25% )
Brakuje: 520 117,00 zł
Amelia Petryszyn
Amelia Petryszyn , 3 latka

"Nie stać mnie na lek, który uratuje moją córeczkę"❗️Amelka w szponach zespołu Retta – POMOCY❗️

Po raz pierwszy o pomoc w ratowaniu naszej córeczki poprosiliśmy w maju 2023 roku. To wtedy krótko po otrzymaniu diagnozy zespołu Retta z przerażeniem pisaliśmy pierwsze słowa apelu. Nie wiedzieliśmy, jak bardzo choroba zmieni nasze życie. Dziś wiemy, że zmieniła w nim wszystko i podporządkowała sobie niemal każdy kolejny dzień...  Ramię w ramię, wspólnymi siłami zebraliśmy kwotę, która miała wystarczyć na pokrycie 2 lat leczenia. Miała – bo krótko po zakończeniu zbiórki cena leku wzrosła, a my dowiedzieliśmy się, że Amelka będzie musiała przyjmować większą dawkę niż zakładaliśmy!  Mamy zabezpieczone środki na pewien czas, jednak koszty leczenia stale rosną i boimy się, że w pewnym momencie zabraknie nam pieniędzy. Nagłe przerwanie leczenia będzie miało bardzo negatywne skutki – może dojść do silnego regresu, z którego nie wyprowadzimy już Amelki. Oznaczałoby to utratę wszystkiego, o co tak dzielnie walczyliśmy od wielu miesięcy. Dlatego po długich rozmowach postanowiliśmy założyć zbiórkę na dalsze leczenie Amelki, aby nie bać się o jej przyszłość. Teraz pieniędzy nie starczy nawet na 2 lata... Amelka przyjmuje lek od kwietnia. Od tego momentu zauważyliśmy naprawdę duże zmiany. Córeczka nie wentyluje się tak bardzo, jest mocniej zainteresowana wszystkim, co się dzieje wokół niej, nie ma tych okropnych ataków drgawek, które ją tak męczyły, Z jednej strony cieszymy się, że Amelka lepiej je i przybiera na wadze, a z drugiej martwimy się,  bo wraz z większą wagą zwiększa się dawka, co generuje jeszcze większe koszty. A przecież nie możemy głodzić naszego dziecka... Nie możemy również dopuścić do przerwania leczenia. Nawet nie chcemy sobie wyobrażać, co będzie jeśli zabraknie nam pieniędzy i Amelka znów zniknie w świecie zespołu Retta? Jeśli przerwiemy leczenie znów mamy patrzeć bezradnie na to co choroba robi z ukochaną córeczką? Ten koszmar wciąż mamy w pamięci.  Pierwsze objawy zespołu Retta zaczęliśmy zauważać, gdy Amelka miała 8 miesięcy. Oczywiście nie mieliśmy wtedy pojęcia, że to wszystko jest efektem straszliwej choroby. Córeczka nie siadała ani nie raczkowała. Konsultowaliśmy się z wieloma neurologami, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się, gdzie leży źródło jej problemów. Do końca mieliśmy nadzieję, że jej życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo... Pogłębione badania wykonano, gdy nastąpił ogromny REGRES! Amelka miała wtedy około roku. Przestała mówić, a jej rączki nie mogły już utrzymać zabawki czy nawet jedzenia. Już tak pięknie mówiła „mama” i „tata”, tak bardzo się cieszyliśmy z jej rozwoju. Teraz funkcjonuje, jakby zapomniała jak to mówić! Otrzymana diagnoza wydawała się być bezlitosna – zespół Retta. To genetyczna, rzadka i niestety nieuleczalna choroba. W większości przypadków choroba ta dotyka dziewczynki. Gdy zaczęliśmy czytać informacje o schorzeniu, jakie komplikacje rozwojowe i niebezpieczeństwa mogą czyhać na naszą córeczkę – załamaliśmy się... Potem dowiedzieliśmy się o leku ze Stanów Zjednoczonych, który wstrzymuje rozwój choroby i wspiera dziewczynki w pracy nad utraconymi umiejętnościami. Oczywiście przyjęcie leku nie oznaczało końca walki o Amelkę. Nasza córeczka musi być pod stałą opieką wielu specjalistów. Regularne konsultacje kontrolne, walka podczas rehabilitacji o odzyskanie tego, co już utraciliśmy to walka na drugim froncie, która wciąż trwa. Z ogromną nadzieją spoglądamy w przyszłość oczekując na jakiekolwiek informacje na temat terapii genowej, nad którą wciąż trwają badania. Do tego czasu musimy utrzymać Amelkę w jak najlepszym stanie, a do tego potrzebujemy Waszego dalszego wsparcia.  Dlatego jesteśmy tu po raz kolejny i zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Wasze dobre serca działają cuda. Nasza maleńka Amelka takiego cudu właśnie potrzebuje! Jesteśmy wdzięczni za każdą wpłatę i udostępnienie naszej zbiórki! Nie możemy dopuścić do przerwania leczenia, dlatego prosimy o każde wsparcie...  Angelika Kozubek-Petryszyn i Rafał Petryszyn, rodzice Amelki ➡️ Amelka Petryszyn kontra zespół Retta ➡️  Licytacje na Facebooku ➡️ Kurier Opolski ➡️ Radio Doxa ➡️ Radio Park

234 374,00 zł ( 3,13% )
Brakuje: 7 250 704,00 zł
Karolina Żywicka
Karolina Żywicka , 37 lat

Tylko operacja może uchronić mnie przed kalectwem❗️ Proszę, POMÓŻ❗️

Mam na imię Karolina. Od wielu lat zmagam się z problemami ginekologiczno-onkologicznymi. Jeździliśmy z mężem do różnych specjalistów i żaden z nich nie potrafił mi pomóc. Przez długi czas nie wiedziałam, co mi jest. Ta niewiedza była bardzo przytłaczająca… W zeszłym roku lekarze podejrzewali u mnie nowotwór jelita. Rozpoczęli leczenie, ale po kilku tygodniach je zakończyli. Na własną rękę szukałam dalej. W maju i czerwcu 2024 roku odwiedziłam specjalistów w Warszawie i we Wrocławiu. W obydwu placówkach potwierdzono, że to endometrioza w czwartym, najwyższym stopniu zaawansowania! Potrzebuję operacji, najlepiej w trybie pilnym. Lekarze stwierdzili, że jest o jakieś 5 lat za późno, aby cokolwiek uratować… Trzeba wyciąć guzy z pochwy, pęcherza, jelita grubego, założyć stomię oraz całkowicie usunąć macicę z jajowodami – w przeciwnym wypadku grozi mi kalectwo! Niestety operacja nie będzie wykonana na NFZ. Zmiany są bardzo rozległe i powodują liczne dysfunkcje. Nie mam szans na drugie dziecko. Jedynym plusem jest to, że po wielu latach znalazłam lekarza, który wreszcie mnie zdiagnozował i podejmie się operacji. Mam nadzieję, że da mi ona nowe życie. Termin operacji został wyznaczony na 13 sierpnia. Zaplanowano ją aż na 10 godzin. Nie będzie to jednak jedyny zabieg – drugi ma odbyć się po około trzech miesiącach. Do tego konieczne będą wizyty kontrolne i różne badania. Wszystko to składa się na ogromną kwotę, której sama nie dam rady uzbierać… Operacja jest dla mnie jedyną nadzieją na odzyskanie zdrowia! Każda wpłacona złotówka jest dla mnie ogromnym wsparciem i przybliża mnie do odzyskania pełni zdrowia. Proszę, pomóżcie mi w tej trudnej walce! Z całego serca dziękuję za każdą wpłatę. Karolina

68 657,00 zł ( 80,67% )
Brakuje: 16 450,00 zł