Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bartosz Czesnowicz
Bartosz Czesnowicz , 44 lata

Tylko kosztowna operacja daje mi szansę na złagodzenie skutków choroby! POMOCY!

Dokładnie 1 stycznia 2023 roku poczułem niepokojący, silny ból głowy.  Przez kolejne dni ból narastał, z czasem stał się nie do wytrzymania. Po tygodniu nieustępliwego cierpienia trafiłem do szpitala, gdzie szybko otrzymałem okrutną diagnozę… Niezwłocznie przewieziono mnie na oddział neurologiczny, gdzie specjaliści zlecali kolejne badania. Poza uporczywym bólem głowy nie miałem innych objawów, co dodatkowo dziwiło lekarzy. Gdy przyszły wyniki odwiedził mnie ordynator. Już po jego minie mogłem stwierdzić, że nie otrzymam dobrych wieści. Powiedział, że to STWARDNIENIE ROZSIANE. Byłem załamany! Kiedy wracałem ze szpitala do domu, wiedziałem, że moje życie się zmieni, ale nie sądziłem, że choroba zacznie się rozwijać tak szybko. Po pół roku od otrzymania diagnozy zacząłem odczuwać drżenie kończyn i głowy. Dziś jest ono nie do wytrzymania i uniemożliwia mi samodzielne funkcjonowanie. Każdy kolejny dzień to dla mnie wyzwanie. Wstaję tylko w ostateczności, staram się poruszać o chodziku, kulach, za pomocą elektrycznego wózka inwalidzkiego…  Dotychczas lekarze rozkładali ręce z niemocy, nie znaleźli odpowiedzi, dlaczego choroba postępuje u mnie tak szybko. Pojawiło się jednak światełko w tunelu. Mam szansę na przejście operacji wszczepienia do mózgu elektrody oraz czipu, który łagodziłby moje objawy nawet do 90%! Niestety taki zabieg jest niesamowicie drogi, a do tego nie mam zbyt wiele czasu, aby zdobyć środki.  Nie jest prosto prosić o pomoc, szczególnie kiedy jeszcze niedawno to ja starałem się pomagać innym. Niestety choroba postępuje w zawrotnym tempie i nie mam czasu do stracenia. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Wierzę, że są na tym świecie są ludzie, dla których mój los nie będzie obojętny. Każda złotówka jest ważna i daje mi szansę na lepsze życie! Bartek 

134 618,00 zł ( 90,38% )
Brakuje: 14 319,00 zł
Ignaś Liss
Pilne!
Ignaś Liss , 4 latka

Zapadł wyrok śmierci: DMD❗️RATUJ IGNASIA🚨

DMD – trzy litery, które zniszczyły nasze życie. Pojawił się lęk, strach, poczucie bezradności i bezsilności… Dystrofia mięśniowa Duchenne'a śmiertelna, do niedawna nieuleczalna choroba i została zdiagnozowana u naszego synka! Jako rodzice nie możemy się pogodzić z wyrokiem śmierci, który został wydany na Ignasia. Błagamy Was, ratujcie go! Nasza historia zaczęła się w maju tego roku. Zaniepokoił nas fakt, że Ignaś, mając 3,5 roku, nadal nie skakał i nie wchodził naprzemiennie po schodach. Wizyta u neurologa miała nas uspokoić, tymczasem to wtedy rozpętało się piekło! Zostaliśmy skierowani na oddział i po wstępnych badaniach usłyszeliśmy, że na 99% nasz syn choruje na DMD. Nie mogliśmy w to uwierzyć… Wyniki badań genetycznych potwierdziły dystrofie mięśniową Duchenne’a. Nasz świat rozsypał się jak domek z kart... Nastała nowa przytłaczająca rzeczywistość. Czujemy się zagubieni, każdego dnia wylewamy morze łez, ale wiemy, że nie możemy się poddać. Nasz strach, nasze cierpienie to nic w porównaniu z tym, co będzie musiał przechodzić nasz syn...  Jego mięśnie zaczną słabnąć jeden po drugim, później czeka go wózek, a dalej już tylko śmierć.  Jedynym ratunkiem dla Ignasia jest terapia genowa, której koszt to 16 MILIONÓW ZŁOTYCH! Musimy działać szybko i skutecznie! Ciężko prosić o pomoc, ale nie mamy wyjścia! Jak mamy spojrzeć  w oczy synka ze świadomością, że nie zdążyliśmy go uratować? Błagamy Was o pomoc, o nawet najdrobniejsze wpłaty! Synek często powtarza, że chciałby zostać superbohaterem. Mówi, że gdy dorośnie, będzie taki jak tata i będzie jeździć samochodem. Te słowa rozszarpują nasze serca na strzępy… Jak mamy mu powiedzieć, że nie dożyje dorosłości? Świadomość, że Ignasia nie czeka żadna przyszłość, jest dla nas nie do wytrzymania!  Nieustannie uczęszczamy na rehabilitację, chodzimy do lekarzy, którzy specjalizują się w chorobach nerwowo-mięśniowych. Jednak to wszystko na nic… Jedyny ratunek to leczenie, które musimy rozpocząć jak najszybciej! Wiemy, że prosimy o cud, bo kwota zbiórki jest ogromna… Ale nie mamy wyjścia – musimy walczyć o życie naszego synka! Pomóżcie nam dokonać tego cudu! Monika i Bartłomiej Liss, rodzice ➡️ Licytacje dla Ignasia ➡️ Facebook Ignaś kontra DMD Media o zbiórce: ➡️ Inowrocławska Telewizja Miejska  ➡️ INO.ONLINE

3 239 785,00 zł ( 20,3% )
Brakuje: 12 717 662,00 zł
Jolanta Kupińska
Pilne!
Jolanta Kupińska , 49 lat

Wznowa❗️Rak powrócił – błagam o RATUNEK❗️

Odebrałam dziś wyniki i otrzymałam informację, która jest koszarem każdego onkologicznego pacjenta – MAM WZNOWĘ! Błagam Cię o pomoc, muszę natychmiast rozpocząć leczenie. To moja ostatnia szansa, by żyć! Jestem mamą, żoną, nie mogę się po prostu poddać… W 2022 roku dowiedziałam się, że choruje na złośliwy nowotwór piersi. Od tamtej pory mój każdy dzień to walka, by pokonać chorobę. I jak na razie tę walkę przegrywam… Przeszłam przez wyczerpujące leczenie chemioterapią i radioterapią, straciłam pierś podczas operacji. Miałam nadzieję, że po tym wszystkim mój koszmar się zakończył… I wtedy pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych nadobojczykowych… Musiałam przejść kolejną operację, aby je usunąć… A chwile później badania wykazały kolejne przerzuty – tym razem do węzłów szyjnych, bez możliwości usunięcia… Przeszłam bardzo silną chemię, która dosłownie mnie powaliła… Skutki uboczne były tragiczne… Otworzyła mi się rana po mastektomii, mój organizm zaatakował gronkowiec, dwa razy straciłam włosy i do dziś jestem skazana na perukę.  Musiałam zrezygnować z chemii, zanim by mnie zabiła… Moją ostatnią nadzieją była immunoterapia. Niestety, nie zakwalifikowałam się do refundacji. Przeszłam załamanie nerwowe, w jednej chwili zostałam zupełnie bez leczenia! Przy tak agresywnym nowotworze, to ogromne ryzyko!  Wyczerpałam już wszelkie możliwości bezpłatnego wsparcia. To koniec… Jedyny ratunek to płatna immunoterapia, której koszt zwala z nóg… Leczenie muszę rozpocząć jak najszybciej, ale nawet z pomocą rodziny, nie jestem w stanie go opłacić. Mój syn bardzo przeżywa chorobę… Jest dla mnie ogromną siłą i motywacją. Przypomina mi, że nie mogę tracić nadziei. I choć nigdy nie myślałam, że będę kiedykolwiek zmuszona prosić o pomoc, zwracam się do Was, ludzi o dobrych sercach: Proszę, dajcie mi szansę na życie! Jola

15 539,00 zł ( 5,84% )
Brakuje: 250 419,00 zł
Damian Dąbrowski
Damian Dąbrowski , 32 lata

Damian stoczył dramatyczną walkę o życie❗️Dziś toczy kolejną – o odzyskanie sprawności. POMÓŻ❗️

22 marca 2024 roku życie Damiana zmieniło się bezpowrotnie. Półprzytomnego brata znalazła nasza mama. Natychmiast wezwała pogotowie. W trakcie udzielania pomocy przez ratowników medycznych doszło do zatrzymania akcji serca. Po trwającej ponad 60 minut reanimacji Damianowi przywrócono funkcje życiowe, następnie przetransportowano go do szpitala na OIOM! Przyczyną niewydolności serca była kwasica ketonowa. Poziom cukru we krwi brata wynosił ponad 2000 mg/dl! Przez półtora miesiąca Damian był podtrzymywany przez respirator, a lekarze przez ten czas nie dawali mu żadnych szans, twierdząc, że doszło do śmierci pnia mózgu. Choć mówili, że mamy się przygotować na najgorsze my z wszystkich sił wierzyliśmy, że jest silny i uda mu się wyszarpać z objęć śmierci.  Po wielu dniach walki o życie Damian powoli zaczął reagować na bodźce, samodzielnie oddychać, a wkrótce potem nastąpił stopniowy powrót świadomości. Choć było to ogromne zaskoczenie dla wszystkich, lekarze nie ukrywali, że sytuacja nadal jest bardzo poważna i daleka od stabilnej… Obecnie Damian jest w pełni świadomy, kontaktowy i potrafi porozumiewać się z rodziną. Niestety, stan jego zdrowia nadal pozostaje określany jako ciężki. Niedowład czterech kończyn oraz zanik mięśni to największe problemy, które pozostawiło po sobie dramatyczne zdarzenie. Jego mięśnie osłabły do tego stopnia, że wykonywanie podstawowych czynności stało się niemożliwe i Damian potrzebuje naszej stałej opieki. Aby miał szansę na częściowe odzyskanie sprawności, niezbędna jest intensywna rehabilitacja w profesjonalnym ośrodku. Wyspecjalizowane placówki dysponują odpowiednimi urządzeniami oraz doświadczonymi terapeutami, którzy mogą pomóc bratu w odzyskaniu zdolności ruchowych i poprawie jego jakości życia. Niestety, rehabilitacja jest kosztowna, a dostęp do niej bez odpowiedniego wsparcia finansowego niemożliwy.... Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy może pomóc finansowo, ale każda forma wsparcia ma ogromne znaczenie. Każda złotówka, dobre słowo czy udostępnienie zbiórki daje Damianowi nadzieję na przyszłość. Prosimy Was o wsparcie, ponieważ bez niego brat nie dostanie szansy na normalne życie. Patryk, brat Damiana i rodzina

11 318,00 zł ( 11,82% )
Brakuje: 84 427,00 zł
Michał Pacholczyk
Pilne!
Michał Pacholczyk , 56 lat

Michał walczy z najgroźniejszym NOWOTWOREM MÓZGU❗️Pomóż mu wygrać życie❗️

Śmiertelna choroba przewartościowała świat całej naszej rodziny. Cieszymy się każdym dniem mimo niepewności, która je wypełnia, nasycamy każdą chwilą spędzoną razem. Mimo wielu zakrętów, rozpaczliwych momentów, nie poddajemy się. Bo gdy w grę wchodzi życie ukochanej osoby, nigdy nie można się poddać! Nasz koszmar zaczął się w lutym, kiedy mąż zaczął mieć problemy z pamięcią, mową oraz niedowładem prawostronnym. Po serii dziwnych objawów Michał trafił do szpitala. Jednak nawet w najgorszych snach nikt z nas nie spodziewał się tego, co tam usłyszeliśmy – “Przykro nam, w głowie pani męża znaleźliśmy guza wielkości 5 cm!". Po licznych badaniach usłyszeliśmy dokładną diagnozę, że jest to glejak IV stopnia, czyli guz mózgu o najbardziej złośliwym charakterze. Michał został poddany ciężkiej operacji wycięcia guza, po której był leczony obciążającą dla organizmu radio i chemioterapią. Niestety, rokowania w przypadku glejaków nie są pomyślne. Tego typu nowotwory odrastają zazwyczaj w przeciągu kilku miesięcy. Przeżycie wynosi od kilkunastu miesięcy do kilku lat od postawienia diagnozy. Nie chcemy, by Michał był kolejną z osób, których dotyczą te przerażające statystyki. Nie możemy bezczynnie czekać na rozrost komórek nowotworowych. Próbujemy wszelkich możliwych metod wspomagających leczenie, ponieważ Michał bardzo chce i ma dla kogo żyć. Nadzieją na dalsze życie jest terapia immunologiczna dostępna w klinice w Kolonii w Niemczech. Niestety, jest ona bardzo kosztowna. Sami nie jesteśmy w stanie pokryć całych kosztów leczenia, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliża nas do celu – ocalenie życia ukochanego męża i taty! Na co dzień Michał jest bardzo zdolnym stolarzem, jest to jego praca i pasja. Niestety w trakcie choroby pojawiło się drżenie rąk, które uniemożliwia mu wykonywanie swojego zawodu. Michał nigdy nikomu nie odmówił pomocy i do każdego podchodził z sercem. Jest kochanym i ciepłym człowiekiem, który chciałby chociaż częściowo powrócić do swojego dawnego życia. Prosimy, wspólnymi siłami pomóżmy Michałowi odzyskać życie, które kocha, wrócić do ludzi, którzy go kochają i potrzebują. Drodzy przyjaciele, znajomi i wszyscy ludzie dobrej woli – walczmy razem o zdrowie Michała! Liczy się każda złotówka! Dziękujemy za Wasze wsparcie i dobre słowo! Żona Michała, jego synowie i przyjaciele

333 531,00 zł ( 69,67% )
Brakuje: 145 193,00 zł
Agnieszka Zapasek
Agnieszka Zapasek , 21 lat

Agnieszka niemal umarła! Dziś trwa walka o jej sprawność!

Każdego dnia bardzo boję się o moją siostrę. Myślę o naszej przeszłości i ciepło się uśmiecham. Potem jednak przypominam sobie tragedię, która na zawsze odmieniła los Agnieszki, pozbawiając ją niemal życia! Dziękuję, za to, co zrobiliście dla mojej siostry! To dzięki Wam rehabilitacja może być kontynuowana. Dziś ponownie proszę o pomoc… Nasza historia: 4 marca 2023 roku wydarzył się wypadek. Agnieszka – cudowna młoda kobieta, wspaniała córka, wspierająca siostra, oddana dziewczyna i przyjaciółka niemal umarła. Lekarze oceniali jej stan jako bardzo poważny. Nikt z nas nie wiedział, jak to wszystko się skończy, a z każdą kolejną łzą, strach coraz bardziej wkradał się do naszej codzienności...  W wyniku nieszczęśliwego wypadku doszło do bardzo poważnego urazu mózgu. Po przewiezieniu do szpitala przeprowadzono operację odbarczania mózgu. Potem, niemal przez dwa miesiące Aga przebywała na oddziale intensywnej terapii, w stanie zagrażającym życiu… Lekarze robili, co mogli, aby ją uratować, co na szczęście się udało!  Nasz strach jednak nie minął. Każdego dnia zadajemy sobie pytanie „Co dalej?”. Do powrotu do pełnego zdrowia jeszcze bardzo daleka droga… Przez pewien czas Agnieszka przebywała w ośrodku rehabilitacji na oddziale śpiączkowym, gdzie walczyła wraz ze specjalistami o odzyskanie świadomości.  Dzięki ogromnej pracy terapeutów oraz determinnacji Agnieszki, pojawiają się wielkie postępy! To wszystko jest też możliwe dzięki Wam – Waszej pomocy, za którą już zawsze będziemy wdzięczni!  Aktualnie Agnieszka od poniedziałku do piątku jest rehabilitowana w specjalistycznym ośrodku, natomiast weekendy spędza w domu. Aga zaczęła się uśmiechać i naśladować mimikę naszych twarzy, jest też w stanie samodzielnie jeść i pić. Jesteśmy z niej bardzo dumni! Mimo że odzyskała świadomość, nie rozumie co do niej mówimy, sama też nie wypowiada żadnych słów. Dlatego też kontakt z nią jest bardzo utrudniony.  Każdego dnia, małymi kroczkami Aga robi kolejne postępy. Jedno jest jednak pewne: jeszcze bardzo długo potrzebna będzie droga rehabilitacja w prywatnym ośrodku, która da jej większe szanse na powrót do zdrowia.  Agnieszka jest bardzo silna i każdego dnia walczy, bo wie, że ma dla kogo. Proszę o pomoc dla mojej siostry. Dzięki Wam może dostać szansę na szczęśliwe życie.  Ania, siostra ➡️ Promyk nadziei dla AGI 🎥 Agnieszka potrzebuje Twojej pomocy!

48 805,00 zł ( 28,86% )
Brakuje: 120 281,00 zł
Adam Wasilewski
Pilne!
Adam Wasilewski , 51 lat

RATUJ❗️Przeżyłem 25 lat jako zawodowy żołnierz, glejak nie może mnie pokonać!

Podstępna choroba chce odebrać mi życie, ale ja tak łatwo na to nie pozwolę! Mam ukochaną żonę, dwóch wspaniałych synów – dla nich będę walczyć! Proszę, pomóż mi zebrać pieniądze na leczenie!  Pierwsze objawy rozpoczęły się rok temu… Gdy budziłem się rano, czułem się, jak osłupiały, zupełnie nie mogłem funkcjonować. Leczono mnie na neuroboleriozę, ale moje niepokojące ataki zaczęły się zasilać, aż w końcu zdarzały się już 3 razy dziennie! Wielokrotnie zgłaszałem w placówkach medycznych mój problem, niestety nie otrzymałem należytej pomocy… Latem udałem się z żoną na wakacje. Nie sądziłem, że ten wyjazd zmieni całe nasze życie… Doznałem ataku – silniejszego, niż dotychczas… Straciłem przytomność i zostałem zabrany do szpitala. Na miejscu wykonano tomograf. Okazało się, że w mojej głowie jest GUZ! Nie mogłem w to uwierzyć… Natychmiast wróciliśmy do domu. 4 dni później w szpitalu przeszedłem operację. Chwilę później otrzymałem kolejny cios, bo nie dało się usunąć guza w całości… 10% zostało w mojej głowie, niczym tykająca bomba… Rozpocząłem leczenie: radioterapię, chemioterapię, oczekując na wyniki badania histopatologicznego. Gdy okazało się, że to glejak IV stopnia, czułem, jak ziemia osuwa mi się spod nóg…  Od lat jestem na emeryturze. Poświęciłem ten czas na wychowanie synów, którzy są radością mojego życia i mogę bez wahania powiedzieć, że jestem z nich dumny. Nie potrafię pogodzić się z myślą, że miałbym zniknąć z ich życia. Chcę być dla nich wsparciem, chcę zestarzeć się u boku mojej kochanej żony… Poruszyłem niebo i ziemię, by znaleźć ratunek. I udało się – to immunoterapia. Klinika w Kolonii w Niemczech może dać mi nawet 15 lat życia, co przy mojej diagnozie jest cudem. Jednak ten czas będzie mnie kosztował ogromne pieniądze… Z takimi kwotami nie poradzimy sobie sami… Z całego serca proszę o choćby najmniejsze wsparcie, o udostępnienia zbiórki. Wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się pokonać zabójczego wroga. Adam

89 102,00 zł ( 13,66% )
Brakuje: 562 919,00 zł
Ryszard Lenart
Ryszard Lenart , 63 lata

Nasz tata w zaledwie tydzień stracił zdrowie i ukochany budynek! POMOCY!

Wszystko zaczęło się od niepokojącego bólu nogi, który z czasem stał się nie do zniesienia. Tata od 10 sierpnia 2024 roku był słaby, zauważyłyśmy, że jego stan zdrowia się pogorszył. Wiedziałyśmy, że nie ma czasu do stracenia, dlatego pojechałyśmy z tatą na SOR. Tam dostał skierowanie do neurologa, do którego udał się następnego dnia. Jego stan zdrowia cały czas się pogarszał i nagle, 13 sierpnia dostał ataku padaczki! Byłyśmy przerażone!   Tata trafił do szpitala. Tam pojawiła się kolejna niepokojąca dolegliwość – brak rzetelnego odbierania rzeczywistości. Zlecono kolejne badania a przez następny tydzień tata tylko leżał, jadł i pił… Nie było z nim normalnego kontaktu. Bardzo się bałyśmy, bo ta zmiana zaszła w ciągu zaledwie kilku dni! Lekarze rozkładali ręce z niemocy, nie wiedzieli co dolega naszemu tacie. Ostatecznie został przetransportowany do szpitala w Krakowie, gdzie do dziś trwa diagnostyka. Na razie wiemy jedynie tyle, że nasz tata zmaga się z zaburzeniami ośrodkowego układu nerwowego, co spowodowało niedowład lewostronny ciała i ograniczenie czynności mowy. Lekarze nie postawili jeszcze ostatecznej diagnozy i nadal szukają podłoża choroby. Koszty leczenia, rehabilitacji oraz codzienna opieka, wymagają znacznych nakładów finansowych, które nas przerastają. Szczególnie że to nie jedyna tragedia, która się u nas w ostatnim czasie wydarzyła… 21.08 2024 roku doszło do pożaru, przez który doszczętnie spłonął budynek gospodarczy wraz z całym sprzętem, który się w nim znajdował. To było ulubione miejsce taty, spędzał w nim większą część dnia majsterkując. Pomimo szybkiej interwencji straży pożarnej zniszczeniu uległy najważniejsze części budynku i całe wyposażenie…   W ciągu zaledwie jednego tygodnia nasz tata stracił zdrowie oraz ulubiony budynek, w którym pracował znaczną część swojego życia… Nie rozumiemy, dlaczego to wszystko przydarzyło się akurat jemu i z całego serca chcemy mu pomóc. Niestety same nie damy rady, dlatego z całego serca prosimy Was – wszystkich dobrych ludzi o wsparcie naszego taty w walce o zdrowie i odbudowanie tego, co zabrał mu pożar! Córki Ryszarda

24 031 zł
Tymek Kalata
Tymek Kalata , 13 lat

DMD – ta diagnoza to wyrok❗️Walczymy o cud dla Tymka❗️

Nasz każdy dzień to strach. Wyrywamy kartki z kalendarza, błagając, by nasz synek był z nami jak najdłużej. Najbardziej załamuje nas jego świadomość choroby – Tymek nie jest już małym chłopcem. Dlatego z całego serca błagamy Was – pomóżcie nam o niego walczyć! Czytamy zbiórki o kilkuletnich chłopcach, zbierających na najdroższy lek świata i łzy napływają nam do oczu. Początkowo byliśmy załamani, że dla Tymka nie ma szans na ratunek. Jednak proces kwalifikacji wciąż ulega zmianie. Medycyna idzie do przodu i pojawiają się nowe możliwości. Odzyskaliśmy nadzieję…  Nasz synek został zdiagnozowany bardzo szybko, bo już w wieku 6 miesięcy. Trafiliśmy do szpitala z powodu zapalenia pęcherza, skierowano nas na badania genetyczne. Gdy otrzymaliśmy wyniki, nie wiedzieliśmy, co nas czeka… Nie słyszeliśmy o takiej chorobie. Gdy mąż wpisał do wyszukiwarki DYSTROFIA MIĘŚNIOWA DUCHENNE’A nasz świat się zawalił… Od tamtej chwili nasza codzienność to nieustanna walka, aby utrzymać Tymka w dobrej kondycji jak najdłużej. Choroba doprowadza do degradacji wszystkich mięśni, w tym również oddechowych i mięśnia sercowego. To cud, że nasz syn w wieku 13 lat ma nadal zdrowe serce! Regularnie odwiedzamy kardiologa, kilka razy w tygodniu odbywamy prywatną rehabilitację. Robimy wszystko, by opóźnić rozwój tej bezlitosnej choroby. Przed nami trudny moment. Wiedzieliśmy, że on nadejdzie… Tymek do tej pory poruszał się samodzielnie, jednak jest coraz trudniej. Czeka go wózek. Syn nie chce się pogodzić z tą myślą. Wie, że jest chory, jednak nie potrafi zaakceptować wyroku, jaki zapadł na jego życie. Nam też trudno się z tym pogodzić, dlatego poruszymy niebo i ziemię, żeby mu pomóc. Szukamy dostępnych rozwiązań i wierzymy, że uda nam się uratować nasze dziecko. Jednak koszty tego ratunku są ogromne! Musimy zapłacić kilkanaście milionów!  A czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Dlatego każda wpłata to dla nas nieocenione wsparcie na tej trudnej drodze, za które z całego serca dziękujemy. Rodzice ➡️ FB: Tymek Kalata i jego walka o życie ➡️ Licytacje dla Tymka ➡️ Super Express Warszawa

150 548,00 zł ( 0,91% )
Brakuje: 16 302 644,00 zł