Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Nadia Stępniewska
Nadia Stępniewska , 3 latka

❗️Jej mama zmarła – dla Nadii jest jeszcze szansa! Pomóż!

Historia mojej malutkiej Nadii zaczyna się niezwykle smutno. Córeczka przyszła na świat już w 29 tygodniu ciąży. Niedługo potem jej mama przegrała walkę z koronawirusem. Wtedy moje życie legło w gruzach. Zostałem sam, z trójką dzieci. Strach o najmłodszą córeczkę dodatkowo mnie paraliżuje. Nadia jeszcze w trakcie ciąży przeszła pierwszy wylew, kolejny zaatakował ją zaraz po narodzinach. Ze względu na wcześniactwo urodziła się z licznymi schorzeniami i przez 64 dni walczyła o życie. A ja walczyłem razem z nią. Ostatni rok sprawił, że świat, który znałem zupełnie się rozsypał. Teraz próbuję ułożyć wszystko na nowo, jednak potrzebuję do tego Twojej pomocy.  Nadia wymaga codziennej rehabilitacji, ciągłych wizyt u lekarzy specjalistów. Moim największym marzeniem jest teraz zapewnienie dzieciom jak najlepszej przyszłości. Niestety, leczenie córeczki łączy się z ogromnymi kosztami. Pomimo mojej pracy, nie jestem w stanie zapewnić Nadii odpowiedniego leczenia. Proszę, pomóż mi w tej trudnej walce. Nie pozwól, aby pieniądze stanęły na drodze do zdrowia mojej córeczki. Krystian, tata

30 186 zł
Julia Pietrzyk
Pilne!
Julia Pietrzyk , 16 lat

ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR MÓZGU❗️Julka ma dopiero 15 lat❗️

Zaczęło się od bólu głowy. Każdy zna zakończenie powiedzenia „Paluszek i główka…”, ale tym razem nie miało ono nic wspólnego z prawdą. Julka skarżyła się na ból co drugi dzień, a ten, zamiast ustąpić, nasilał się. Nie spodziewaliśmy się takiej diagnozy! W końcu zgłosiliśmy się do lekarza rodzinnego, który wysłał nas do neurologa. Tomograf nic nie wykazał, jednak doktor kazał zostać w szpitalu na obserwacji. Po rezonansie poznaliśmy odpowiedź na pytanie, co jest źródłem bólu. Jednak ta wiadomość wstrząsnęła każdym z rodziny, każdym z przyjaciół i znajomych. Julka ma złośliwy nowotwór mózgu – MEDULLOBLASTOMĘ! 3 godziny po uzyskaniu wyniku karetka zabrała Julkę do Warszawy na pilną operację. Lekarze usunęli guza osadzonego przy prawej półkuli móżdżku. Wybraliśmy bitwę, ale musimy wygrać wojnę! Przed Julką długie, wieloetapowe leczenie: chemioterapia i radioterapia, by zlikwidować wszystkie komórki nowotworowe.  Niedawno córka zakończyła drugi cykl chemii, za 2 tygodnie czeka ją kolejny, przedostatni. Z czym to się wiąże? Z kolejnymi tygodniami w szpitalu, koszmarnym samopoczuciem. Pierwszą serię Julka przechodziła okropnie. Gorączka nie odstępowała jej na krok. Choroba jest dla Julki ogromnym ciosem. Nie chce się pokazywać, spotykać z ludźmi, wypadły jej włosy, nie może chodzić do szkoły. Uczy się zdalnie, jest w drugiej klasie liceum. Normalne życie 15-letniej nastolatki przerwała tak wstrząsająca wiadomość, śmiertelny wróg… Julka to pozytywna, energiczna, uśmiechnięta dziewczyna, posiadająca mnóstwo pasji, marzeń i planów – miłośniczka muzyki, książek, podróży. Chcemy zrobić wszystko, by jak najszybciej zapomniała o tej rzeczywistości. Niestety lekarze zapowiadają, że nasza walka może potrwać około 1,5 roku.  Bardzo prosimy Cię o pomoc! Wspieramy córkę z całych sił. Ja, mama, jestem z nią często 24 godziny na dobę, ponieważ dzieci nie mogą same przebywać w klinice. M.in. z tego powodu nie mogę teraz pracować. Nasze wydatki związane z chorobą córeczki drastycznie urosły. Prosimy, wesprzyj naszą walkę, naszą córeczkę! Rodzice Julki Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi – Jan Paweł II

30 150,00 zł ( 56,68% )
Brakuje: 23 042,00 zł
Laura Krasowska
Laura Krasowska , 4 latka

Lekarze musieli usunąć płat czołowy❗️Laura walczy o sprawność❗️

12 lipca 2023 roku nasza 3-letnia córeczka Laura uległa wypadkowi. Doznała rozległego i ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego ze złamaniem kości pokrywy i podstawy czaszki, kości twarzoczaszki z krwiakiem nadtwardówkowym oraz uszkodzeniem opony i mózgu. Miała 2. ciężkie operacje głowy, gdzie poza ratowaniem życia, wstawiano jej ubytek kostny części czołowej. Do tego, córka od wypadku ma spastyczny niedowład kończyn dolnych.  W związku z tym, że lekarze musieli usunąć jej jeden z płatów czołowych i Laura nie chodzi - w chwili obecnej wymaga intensywnej, codziennej rehabilitacji oraz sprzętu, który jej w tym pomoże.  Potrzebny jest także sprzęt do pionizacji oraz nauki chodzenia od nowa, z którego będzie korzystać w mieszkaniu oraz który ułatwi jej funkcjonowanie w życiu codziennym... Zaraz po wybudzeniu ze śpiączki, Laura nie mogła nawet ruszać nóżkami. Dzisiaj dzięki rehabilitacji zaczyna powoli pełzać! Jednak brak odpowiedniego sprzętu i ograniczona liczba rehabilitacji na miejscu - bardzo spowalniają efekty. Dodatkowo konieczne są dłuższe wyjazdy rehabilitacyjne, które są niezwykle kosztowne.  Intensywna rehabilitacja to jedyne, co może teraz pomóc. Dlatego postanowiliśmy poprosić Was o pomoc! Nie wiemy jeszcze, jakie koszty czekają nas w przyszłości. Jeździmy od lekarzy do lekarzy i słyszymy różne opinie. Każde wsparcie jest na wagę złota w walce o sprawność Laury.  Monika, mama

30 134 zł
Kubuś Kamiński
Kubuś Kamiński , 6 lat

Groźne zakażenie, niedosłuch, autyzm, podejrzenie zapalenia móżdżku – Pomóż Kubusiowi!

Problemy z koncentracją, z układem pokarmowym niejednokrotnie wymagające hospitalizacji. Znaczna niedowaga oraz słaba odporność skłoniły nas do szczegółowej diagnostyki dziecka.  Badania wykazały zakażenia wieloma bakteriami, patogennymi, często lekoopornymi, które prawdopodobnie spowodowane były antybiotykoterapią oraz częstymi pobytami w szpitalach. Kubuś urodził się z infekcją. W 2. dobie życia otrzymał 2 antybiotyki w główkę. Ponadto często leczony był antybiotykami np. po operacji, przy infekcjach. Teraz mierzymy się z przykrymi skutkami ubocznymi. Synek urodził się niesłyszący. W wieku niespełna 2. lat przeszedł operację wszczepienia implantu słuchowego do jednego ucha. Serwisowanie procesora słuchowego jest kosztowne. Część elementów jest refundowanych i wymieniana na bieżąco, jednak niektóre elementy, które się zużywają lub psują już nie. Takie elementy potrafią kosztować od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych za sztukę. Kubuś ma dodatkowo stwierdzony głęboki autyzm. Nie mówi, choć ma już 5 lat. Wykazuje głębokie zaburzenia sensoryczne – nie żuje pokarmów, spożywa jedynie papki. Pani psycholog mówi, że jest w nim potencjał, jednakże poważne problemy motoryczne i sprzężenia znacząco opóźniają rozwój dziecka. Leczenie związanie jest z bardzo kosztownymi badaniami wykonywanymi w Polsce i za granicą, jak również leczeniem drogimi lekami. Szacowany koszt leczenia to 40 tysięcy złotych rocznie. Obecnie ciężko określić, ile lat potrwa leczenie.  To nie wszystkie nasze zmartwienia. Mój najdroższy synek ma podejrzenie zapalenia móżdżku. Jeśli podejrzenia się potwierdzą, leczenie może kosztować nawet ok. 120 tysięcy złotych.  Pragniemy skorzystać z wszelkich możliwości, aby pomóc naszemu dziecku, ulżyć mu w bólu oraz pomóc się usamodzielnić i odnaleźć w otaczającym go świecie. Niestety ogrom kosztów przekracza nasze możliwości… Głęboko wierzymy, że z Twoją pomocą uda nam się wyleczyć synka. Rodzice

30 096,00 zł ( 70,72% )
Brakuje: 12 458,00 zł
Emilia Tkaczuk
Emilia Tkaczuk , 46 lat

Moja siostra spadła z 4 metrów – błagam, pomóżcie mi ją odzyskać❗️

To miał być dzień jak każdy inny. Tak przynajmniej myślała moja siostra, która jak zwykle rano wyszła do pracy. Emilia jest funkcjonariuszką służby granicznej w Dorohusku. Do jej codziennych obowiązków należał patrol przygranicznych terenów. Chciała sprawdzić, czy wszystko wokół jest w porządku. Weszła na mostek, gdy nagle poczuła, że traci równowagę – jeden ze spróchniałych schodków złamał się. Nie mając jak się ratować, Emilia spadła na ziemię z 4 metrów! Nie było z nią kontaktu, straciła przytomność. W bardzo ciężkim stanie została przewieziona do szpitala w Chełmie, a następnie ze względu na rozległe obrażenia, przetransportowano ją do szpitala w Lublinie. Na miejscu wykonano tomografię komputerową, która wykazała, że potrzebna jest natychmiastowa operacja. Te chwile były straszne… Lekarze ratowali jej życie, a my siedzieliśmy na korytarzu, czekając na jakąkolwiek informację. Emilia spędziła na stole operacyjnym aż 7 godzin! Przez kolejną dobę siostra nie oddychała samodzielnie – była podłączona pod respirator. Miała liczne obrażenia, obite płuca, krwotok wewnętrzny i co najgorsze – skręcony kręgosłup, który spowodował przesunięcie kręgów o 1/3! Wskutek tego nieszczęśliwego wypadku u Emilii pojawił się niedowład nóg od pasa w dół...  Obecnie stan siostry powoli się poprawia. Emilia oddycha już samodzielnie, odzyskała też przytomność. Cały czas przebywa na Klinicznym Oddziale Anestezjologi i Intensywnej Terapii. Najprawdopodobniej w szpitalu pozostanie jeszcze przez najbliższe 3 - 4 miesiące. Aby jednak miała szansę na powrót do sprawności, potrzebuje intensywnej i regularnej rehabilitacji. Jesteśmy świadomi, że przed nami jeszcze długa droga do zdrowia.   Niestety już teraz wiemy, że leczenie będzie bardzo kosztowne i nie będziemy w stanie sami pokryć wszystkich wydatków. Dlatego zwracamy się do Was – do ludzi o wielkich sercach. Proszę, pomóżcie nam! W tej sytuacji każda złotówka jest dla nas na wagę złota. Agnieszka, siostra Emilii

30 081 zł
Janusz Mak
6 dni do końca
Janusz Mak , 34 lata

Tragedia w Dzień Dziecka! Janusz nadal w śpiączce❗️

To, co się wydarzyło, to istny koszmar. Jestem z Jaśkiem już od 10 lat. Moją córeczkę traktuje jak własną… 1. czerwca, gdy wróciliśmy z festynu z okazji Dnia Dziecka, Janusz wyszedł jeszcze na krótki spacer z psem. Do domu już nie wrócił. Gdy Janusz szedł chodnikiem, pies złapał zębami sznurówki od jego buta. Szarpnął za nie i mój partner się wywrócił – niestety bardzo niefortunnie. Jasiek uderzył głową o krawężnik.  Po wypadku był przytomny, jednak konieczna była trepanacja czaszki ze względu na nawrotowego krwiaka. Wtedy rozmawiałam z nim ostatni raz. Janusz ma bardzo uszkodzony mózg. Przeszedł 3 operacje, ale nadal nie ma z nim kontaktu neurologicznego... Ma niedowład prawej strony ciała. Lekarze nie podtrzymują już go w stanie śpiączki farmakologicznej, a jednak nadal się nie wybudził… Reaguje na światło i głos, szerzej otwierając oczy, ale to są jego jedyne reakcje. Lekarze, rehabilitanci robią, co mogą, jednak... nie mogą nawiązać z nim żadnej współpracy. Szpital niestety nie może go trzymać na oddziale w nieskończoność, dlatego wniósł do sądu o umieszczenie Janusza w ZOLu (Zakładzie Opiekuńczo- leczniczym), który będziemy musieli pokryć z własnej kieszeni. Bardzo proszę Cię o wpłatę jakichkolwiek pieniędzy. Liczy się każda złotówka! Już teraz z całego serca dziękuję Ci za pomoc i okazaną dobroć... Tak wiele to dla nas znaczy! Sylwia ➡️ BudzikTeam Januszka

29 984 zł
Vivienne Szabelska
7 dni do końca
Vivienne Szabelska , 12 lat

❗️Moja córeczka traci wzrok, ja nie tracę nadziei. Proszę, pomóż nam!

Opowiem Wam pewna historię... Dawno, dawno temu - a może nie tak dawno, bo zaledwie przed ośmioma laty - przyszła na świat maleńka istotka. Ważyła tylko 2600 gramów, miała hipotrofię, a co gorsza nie miała się do kogo przytulić, nikt jej nie kochał, nikt nie trzymał w ramionach... Po trzech tygodniach pojawiła się jednak przed jej oczami osoba, która marzyła o takiej małej istotce od dawna. Walczyła, modliła się i oto pewnego dnia jej modlitwy zostały wysłuchane. Mama, która nie urodziła, ale pokochała całym sercem. Mała istotka wtuliła się w „nową” mamę i obydwie nie wypuszczają się z ramion do dnia dzisiejszego. Niestety życie nie było dla istotki łaskawe… Z racji nadużyć podczas ciąży malutka miała wiele dysfunkcji. Zaczęło się od złego napięcia mięśniowego. Mając siedem miesięcy, praktycznie leżała bez ruchu… Trzyletnia rehabilitacja dała na szczęście efekty. W międzyczasie ostra alergia, szpital. Dałyśmy radę. Istotka poszła do przedszkola, zaczęła głośniej mówić – myślałam, że pewnie musi przekrzyczeć inne dzieci, by coś powiedzieć. Niestety, okazało się, że ma niedosłuch rdzeniowo-przewodzeniowy. Cztery lata borykania się z tym. W przedszkolu mama, zamiast uzyskać pomoc, słyszała tylko, jaką ma niegrzeczną córeczkę. Pani mówiła to przy rodzicach innych dzieci, przez co miały one zakaz zabawy z małą istotką. Maleństwo cierpiało, nie było zapraszane na urodziny ani spotkania.  Mama była zdeterminowana, by pomóc swojej córeczce. Pomyślała: "może popełniłam gdzieś błąd, muszę go naprawić". Szukała pomocy, chodziła po instytucjach, lekarzach, specjalistach. Okazało się, że mała istotka ma ADHD, zaburzenia emocjonalne i sensoryczne. Zaczęła kształcenie specjalne. Na szczęście nadszedł czas szkoły. Mała istotka dostała odroczenie obowiązku szkolnego, ale mama szukała nowej zerówki, nie chciała kolejnego roku cierpień. Zapisała ją do zerówki w szkole integracyjnej. Tam mała istotka znalazła kolegów i koleżanki, opiekę cudownych pedagogów, wsparcie, pomoc. Nauczyła się tak wiele, zaczęła odnosić sukcesy. Teraz już będzie dobrze - cieszyły się. Niestety, kontrola u okulisty przyniosła straszną diagnozę: "Pani córeczka traci wzrok".  Trzy noce mama przepłakała, później wmawiała sobie, że maszyna się zepsuła, a okulista się pomylił. Kolejne badanie i kolejne, i niestety każde następne potwierdzało chorobę. Mama płakała, nie wiedząc, jak powiedzieć swojej istotce, że już nie zobaczy zachodu słońca, pól zboża czy strumyku w lesie. Mama i istotka potrafiły patrzeć, dostrzegały te piękne rzeczy, które je otaczają, dziękowały Bogu, że mogą to oglądać. Istotka stała się apatyczna, wycofana, przestała jeść, nasiliły się zaburzenia, zaczęła mówić, że nie chce żyć. Mamie pęka serce, przecież oddałaby choć jedno swoje oko, żeby tylko istotka widziała… Niestety, nic nie da się zrobić. Nie ma leków, operacji czy przeszczepu. Mama jest przy niej, wspiera ją, kocha i będzie zawsze kochała bez względu na wszystko. Niestety życie z chorobą nie jest tanie, sprzęt jest kosmicznie drogi (sam powiększalnik kosztuje blisko 15 tysięcy złotych), a to tylko jedna z pomocy, aby istotka mogła w miarę funkcjonować w szkole. Do tego terapia wzroku, specjalistyczne okulary, lupy, lekarze, badanie genetyczne i inne. Istotka lubi czytać i płacze, że teraz nie może… Spada ze schodów, nie widzi twarzy mamy. Mama wie, że zrobi wszystko dla swojej ukochanej istotki, dlatego prosi o pomoc wszystkich ludzi o wielkich sercach… I chce jeszcze tylko dodać słowo. Słowo do Pani, która osiem lat temu zapytała ją: "a jak Ci się znudzi?". Otóż nie, nie znudziła mi się. Co więcej, wiedząc o tym wszystkim, co przeszłyśmy i co przechodzimy teraz, z pełną świadomością moja decyzja byłaby taka sama. Kocham Cię moja mała istotko, mój cudzie i zawsze będę z Tobą i przy Tobie. ➡️ W tym roku WOŚP grał dla małych pacjentów okulistyki dziecięcej - obejrzy reportaż w TVN Uwaga, w którym mowa jest m.in. o historii małej Vivienne

29 937 zł
Robert Wichłacz
4 dni do końca
Robert Wichłacz , 49 lat

Życie bez ręki wymaga wielu wyrzeczeń. Chcę na nowo czerpać z niego garściami!

Trzy lata temu uległem wypadkowi, który diametralnie zmienił moje życie prywatne i zawodowe. Urazy ręki były na tyle poważne, że lekarze nie mogli jej uratować i amputowali prawą kończynę na wysokości przedramienia.  Przed wypadkiem byłem osobą aktywną fizycznie, uprawiałem amatorsko windsurfing, snowboard, kolarstwo. Jedną z pasji były również motocykle. W tej chwili większość moich pasji jest niemożliwa do realizacji. Życie  jakby zwolniło, a w niektórych miejscach nawet zatrzymało. Także plany zawodowe musiałem pozmieniać, ponieważ wykonywałem pracę fizyczną.  Aktualnie jestem według orzecznika ZUS niezdolny do pracy do 2023 roku. Na początku września pozytywnie przeszedłem test badania przewodnictwa sygnałów mięśniowych, co oznacza, że od strony funkcjonalnej moje ciało może współpracować z protezą bioniczną. Dzięki takiej protezie będę mógł wrócić do życia sprzed wypadku i normalnie funkcjonować! Jedyną przeszkodą jest kwota, jaką muszę zapłacić za taką protezę. Proszę o wsparcie! Robert

29 889,00 zł ( 12,18% )
Brakuje: 215 356,00 zł
Szymon Młynarczyk
Szymon Młynarczyk , 12 lat

Pomóż uczynić to życie łatwiejszym!

Szymon jest marginalnie skrajnym wcześniakiem, którego ginekolodzy nie chcieli ratować. "Niech rodzi naturalnie, będzie miała szansę na kolejne dziecko" - lekarze orzekli bez żadnej konsultacji ze mną i moim mężem, gdy Szymon zaczął się rodzić w 24 tygodniu ciąży. Gdyby nie fakt, że odkleiło mi się łożysko, Szymon umarłby podczas naturalnego porodu. Syn urodził się z pękniętym płucem, ciężkimi wylewami krwi do mózgu, był wielokrotnie reanimowany. Spędził 7,5 miesiąca na oddziale intensywnej terapii, z którego wyszedł z tracheostomią i gastrostomią. Obecnie Szymon ma 7 lat. Ma ciężką postać czterokończynowego, mózgowego porażenia dziecięcego. Nie mówi, nie chodzi, ale wszystko rozumie. Robimy z Mężem wszystko, by był szczęśliwy. Syn należy do grona zaledwie 100 osób w kraju, które zdobyły Diadem Polskich Gór. Podróżuje przypięty do klatki piersiowej swojego Taty. Dotychczasowe leczenie syna u Macieja Abakumowa przyniosło doskonałe rezultaty. Szymon już zawsze będzie się zmagać z MPD. Na skutek zbyt wczesnego porodu synek jest całkowicie niezdolny do samodzielnej egzystencji. Szymon wymaga specjalistycznej rehabilitacji, leczenia, a także sprzętu, który pozwoli mu mimo wszelkich przeciwności losu walczyć o lepsze jutro.  Wiem, że nie możemy zaprzepaścić tego, co do tej pory udało się osiągnąć, dlatego po raz kolejny muszę prosić Was o pomoc. Każda przekazana złotówka może oznaczać sprawniejszą codzienność Szymona. To najlepszy prezent, jaki można mu ofiarować... Ilona, mama 

29 836 zł