Mała Gosia cierpi na śmiertelną i nieuleczalną chorobę... Pomóż walczyć o życie!
Gdy Gosia miała zaledwie 3 tygodnie, dowiedzieliśmy się, że jest chora na mukowiscydozę. Ta diagnoza brzmiała jak wyrok. Od razu trafiliśmy do szpitala, w którym spędziliśmy tydzień. Nasz świat się załamał. Mimo że córeczka jest jeszcze maleńkim dzieckiem, to już teraz jej trzustka jest w bardzo złym stanie – aby móc trawić jedzenie, musi przyjmować enzymy trawienne – do każdego posiłku. Diagnoza była dla nas ogromnym szokiem. Mukowiscydoza jest chorobą genetyczną, śmiertelną i wyniszczającą organizm... Krok po kroku osłabia narządy potrzebne do życia. Gosia do końca życia będzie musiała brać leki. Do końca życia będzie poddawana rehabilitacji. Do końca życia będzie musiała uważać na bakterie czy wirusy. Do końca życia czekają ją drenaże i inhalacje… Do końca życia będzie pod opieką szpitali i wielu specjalistów takich jak pulmonolog, laryngolog, gastrolog czy fizjoterapeuta... A to dopiero wierzchołek góry. W tym momencie jesteśmy pod opieką Centrum Leczenia Mukowiscydozy i walczymy z całych sił o naszą małą Mrówkę. Mimo naszych starań Gosia nie będzie miała dzieciństwa takiego jak inni jej rówieśnicy. Organizm naszej córki produkuje śluz – gęsty i lepki, zaburzając w ten sposób pracę układu pokarmowego i oddechowego… Dziwnie jest prosić o pomoc obcych ludzi, ale dla naszej córki zrobimy wszystko. To, co czujemy jako rodzice, gdy widzimy, jak nasze dziecko cierpi, jak płacze przy jedzeniu z bólu – jest nie do opisania… Bez leczenia ta choroba sprawi, że życie Gosi będzie nie do zniesienia. Będzie ją wyniszczała powoli, każdego dnia coraz bardziej. Może zaatakować układ pokarmowy, oddechowy, a nawet układ rozrodczy. Chcemy zrobić wszystko, by dać jej szansę na jak najnormalniejsze życie. Z Mukowiscydozą średnio żyje się w Polsce ok. 25-30 lat… Nie możemy znieść myśli, że kiedyś może zabraknąć Gosi w naszym życiu. Proszę, pomóżcie nam, by te lata były dla niej najwspanialsze i jak najmniej bolesne. Pomóżcie nam spowolnić postęp choroby i dajcie nam siły, by dalej z nią walczyć. Rodzice Gosi