Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Bojanowicz
Agnieszka Bojanowicz , 46 lat

Wypadek na hulajnodze zniszczył życie Agi i jej rodziny❗️Amputacja, reanimacja, sepsa... POMOCY!

Jedna chwila zniszczyła życie moje i całej mojej rodziny! Wyjechaliśmy na kilkudniowe wakacje do Włoch. To był wyczekany wyjazd, miał być cudownym czasem, tymczasem skończył się tragicznie! Zapoczątkował serię dramatycznych zdarzeń... Amputacja, zatrzymanie serca, sepsa i walka o życie! Zaczął się piękny, wakacyjny dzień... Nie wiedziałam wtedy, że będzie najgorszym w moim życiu. Rano udaliśmy się na zakupy do lokalnego sklepu... Mieliśmy do niego kawałek, więc pojechaliśmy tam na hulajnogach elektrycznych. Nie wiem, jak to się stało... Nierówna nawierzchnia, chwila nieuwagi? Spadłam z hulajnogi, czego skutkiem było złamanie nogi w kolanie! Nie mogłam się ruszyć, ból był nie do zniesienia... Natychmiast zostałam przewieziona do szpitala we Włoszech.  Urlop zamienił się w koszmar... Zamiast wypoczynku - operacja. Niestety lekarze popełnili kilka błędów. Doszło do zaniku krążenia w nodze! W tym momencie moja sytuacja stała się naprawdę dramatyczna... Konieczna była ponowna operacja, ratująca nie tylko nogę, ale i życie... Wdała się bakteria, bardzo poważna bakteria, którą się długo i ciężko leczy. Doszło do martwicy nogi! 6 tygodni leżałam z otwartą rana nogi... Czas mijał, a koszty pobytu rosły a każdym dniem. Mój stan się nie poprawiał. Po konsultacji z polskimi lekarzami postanowiliśmy wrócić do kraju. Niestety, lekarze we Włoszech popełnili szereg błędów i nie mieli pomysłu, co robić dalej. 28 sierpnia trafiłam do szpitala MSWiA na dalsze leczenie. Lekarze próbowali uratować nogę, czyścili ranę, leczyli bakterie. Niestety, bezskutecznie... 7 września 2022 roku mój stan bardzo się pogorszył. Okazało się, że to przez zakażenie, które miałam cały czas od momentu pobytu we Włoszech. Dalszą część znam tylko z opowieści... Niewiele brakowało, a straciłabym życie. Doszło do zatrzymania akcji serca, reanimacji, krwotoku. Otarłam się o śmierć, lekarze walczyli o to, bym została. Byłam operowana kilkukrotnie, zostałam wprowadzona w stan śpiączki. Dwukrotnie walczyłam z naprawdę  groźnym przeciwnikiem, jakim jest sepsa... 20 września lekarze musieli podjąć dramatyczną decyzję. Stan się pogarszał... Zdecydowano o amputacji nogi, aby ratować mi życie. To niestety nie koniec tragedii... Przez sepsę doszło do uszkodzenia trzustki, wątroby, serca, nerek. Wyszły mi wszystkie włosy. Byłam zdrowa, w pełni sił, dziś jestem niepełnosprawna, a moje zdrowie po tych tragicznych chwilach jest zrujnowane... Koszty leczenia, pilnych wizyt lekarskich, rehabilitacji są ogromne. Pobyt za granicą też dużo kosztował, ubezpieczenie pokryło tylko część, transport do Polski też był bardzo drogi. Czeka mnie też zakup bardzo kosztownej protezy. Dodatkowo mam zanik mięśni i uszkodzony nerw strzałkowy w drugiej nodze, co też musi być pilnie rehabilitowane. Niestety prywatnie - mimo zalecenia pilnego działania, na najbliższy termin na NFZ muszę czekać około 8 miesięcy! Bardzo proszę o pomoc, chcę znów chodzić, być samodzielna, chcę odzyskać to, co zabrał mi wypadek... Chcę stanąć na nogi - dosłownie i w przenośni. Skończyły nam się wszystkie oszczędności, a ja nie mam wyjścia, jak tylko prosić o pomoc... Bez Ciebie nie mam szans w tej walce. Za każde wsparcie będę bardzo wdzięczna. Agnieszka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

29 354,00 zł ( 13,79% )
Brakuje: 183 412,00 zł
Andrzej Górski
Andrzej Górski , 70 lat

Andrzej stracił nogę! Zbieramy środki na kosztowną protezę!

Mój teść Andrzej pod koniec marca 2023 trafił do szpitala z bólem nogi. W piątek samodzielnie wszedł do szpitala, a już we wtorek dokonano amputacji nogi! To był prawdziwy szok! Dziś zbieramy środki na bardzo kosztowną protezę. Proszę o pomoc! Teść leczył się na miażdżycę. Nie przypuszczaliśmy jednak, że sytuacja jest aż tak poważna. Bolała go noga, ale myślał, że to wina doskwierającego mu biodra. Gdy trafił do szpitala, byliśmy przekonani, że lekarz, mówiąc o amputacji, może chce go trochę nastraszyć, podkreślić, że sytuacja z miażdżycą jest poważna. Prawda okazało się jednak okrutna. Konieczna była amputacja nogi. Przez pół roku teść walczył o powrót do zdrowia. Cały czas leżał w szpitalu, walcząc z zakażeniami bakteryjnymi. Rany goiły się bardzo słabo i strasznie schudł… Był bardzo zmotywowany, żeby zacząć rehabilitację, ale jego stan mu na to nie pozwalał. Dziś jest lepiej. Andrzej intensywnie pracuje, żeby wrócić do zdrowia. Korzysta z komory hiperbarycznej oraz rehabilitacji. To ma przygotować go do życia z protezą. Jednak gdy dowiedzieliśmy się, jaka jest jej cena, to zwaliło nas to z nóg... Razem z rehabilitacją trzeba wydać ponad 70 tysięcy! A dofinansowanie to tylko 5500 złotych! Dlatego proszę o pomoc! Wiem, że dzięki niej teść będzie mógł cieszyć się życiem. Uwielbia wędkować i chodzić na grzyby. Obecnie bez pomocy nie jest w stanie wyjść z domu. Andrzej to człowiek, który zawsze służył pomocą. Bardzo pomagał mi i żonie w opiece nad dziećmi. W życiu doświadczył już dużo. Przez wypadek w kopalni, leżał przez 9 miesięcy w gipsie! Chciałbym, żeby jego czas na emeryturze był jak najlepszy. Dzięki protezie i rehabilitacji będzie to możliwe. Proszę o pomoc w pokryciu tej ogromnej kwoty. Będę wdzięczny za każdą wpłatę! Artur, zięć

29 242,00 zł ( 39,26% )
Brakuje: 45 227,00 zł
Kuba Kopaniecki
10 dni do końca
Kuba Kopaniecki , 25 lat

Mecz o wszystko❗️Pomóż Kubie wygrać życie❗️

Dzięki pomocy Darczyńców Kuba rozpoczął leczenie onkologiczne i przeszedł pilną operację ratującą życie w Szwajcarii! Niestety, guz mózgu to poważny przeciwnik. Łatwo nie da za wygraną… Kuba wciąż potrzebuje wsparcia swoich kibiców, by zwyciężyć! Walka mojego brata rozpoczęła się w 2021 roku. Najpierw złe samopoczucie i błędne diagnozy sugerujące kłopoty pocovidowe. Nieprawidłowy opis rezonansu wynikający z błędu opisującego – niezauważony 4-centymetrowy guz. Ten błąd doprowadził do ciężkiego wodogłowia. SOR, kolejne badanie i decyzja o pilnej operacji. 2021 rok 16 czerwca i 1 września – dwie resekcje guza. Badania genetyczne wykazały, że to trudny przeciwnik – glejak wielopostaciowy. Następnie radioterapia i decyzja o rocznej chemioterapii. Standardowe leczenie stosowane na całym świecie. Wszystkie wyniki wykazywały powodzenie wyznaczonego leczenia. Nieco ponad pół roku od zakończenia chemioterapii pojawiły się małe zmiany w mózgu i kręgosłupie, rozsiane poprzez płyn mózgowo-rdzeniowy. Podczas konsylium w sierpniu 2023 zapadła decyzja o ponownym zastosowaniu chemioterapii. Wydawałoby się, że leczenie spełnia swoje zadanie jednak w kwietniu 2024 zmiany wywołały wodogłowie, napady padaczkowe i pogorszenie funkcji ruchowych. 2 czerwca Jakubowi założono zastawkę komorowo-otrzewnową, która poprawiła odrobinę formę Kuby. Niestety, wykonany 2 lipca rezonans, wykazał, że wodogłowie zmniejszyło się tylko minimalnie. Zmieniono ustawienia zastawki, zwiększając odprowadzanie nadmiaru płynu mózgowo-rdzeniowego do otrzewnej. Ten zabieg z zastawką znacznie poprawił stan Jakuba. Kuba jest dzielny. Tak jak na boisku, tak na onkologicznym ringu walczy do utraty tchu. Teraz jeszcze bardziej pragnie zwycięstwa. Przecież stawka jest najwyższa – jego życie… Codziennie od poniedziałku do piątku odbywa rehabilitację dla budowania siły mięśniowej. Ta ciężka praca Kuby da efekty w trakcie chemioterapii, 2 lipca zapadła decyzja o jej zmianie – zalecono Kubie inny lek. Regularna rehabilitacja wzmocni Jakuba do walki z chorobą. Wybronił tak wiele piłek, które do jego bramki próbowali wbić przeciwnicy. Przed nowotworem, najgorszym z możliwych przeciwników sam się nie obroni, choćby walczył jak lew. Dlatego dzisiaj, w tym trwającym meczu o wszystko, potrzebujemy mnóstwa kibiców, by zejść z boiska jako zwycięzcy! Wasza pomoc wciąż jest nam potrzebna. Bądźcie z nami! Anna, siostra Kuby ➡️ Licytacje dla Kuby polsatsport.pl - Górnik Polkowice wspiera chorego bramkarza. Zapełniają stadion dla Jakuba Kopanieckiego sport.interia.pl - Bramkarz Górnika Polkowice walczy z guzem mózgu zaglebie.com - #EkstraPomoc dla Kuby Kopanieckiego  zaglebie.com - Najważniejszy mecz w życiu Kuby lechpoznan.pl - #EkstraPomoc dla Kuby Kopanieckiego  myglogow.pl - Jakub Kopaniecki walczy o życie. Jeszcze kilka tygodni temu kopał piłkę

29 201,00 zł ( 18,29% )
Brakuje: 130 374,00 zł
Antonina Bosak
Antonina Bosak , 4 latka

Nagły regres przerwał szczęśliwe dzieciństwo – Kolejny etap walki o Tosię❗️

Dzięki Waszemu wsparciu, kochani Darczyńcy i środkom zebranym z pierwszej zbiórki udało się nam wykonać szereg specjalistycznych, drogich, często nierefundowanych badań, które wskazały nam kierunek leczenia Antosi!   Niestety 18 lipca Tosia dostała nagłego napadu padaczkowego, który świadczy o tym, że choroba nie daje za wygrana, nasilają się objawy. Kontaktowaliśmy się z lekarzem neurologiem. Konieczne jest natychmiastowe wykonanie specjalistycznych badań i natychmiastowe wdrożenie odpowiedniego leczenia!   Błagamy o każdą formę pomocy, wpłaty, choćby najdrobniejsze. Błagamy, nie zostawiajcie nas teraz! Nasza historia:   Nasza wyczekana, kochana, niespełna trzyletnia córeczka Tosia, pilnie potrzebuje diagnostyki i specjalistycznego leczenia immunoglobulinami. To jedyna szansa, by znów mogła się cieszyć otaczającym światem. Liczy się czas! Ale od początku... Tosia była zdrową, radosną dziewczynką, uwielbiającą tańczyć, malować, bawić się z dziećmi. Nagle to wszystko się zmieniło.... Z dnia na dzień stała się agresywna, pojawiły się niekontrolowane wybuchy złości, płaczu, autoagresji, problemy ze snem, koordynacją ruchów, zaburzenia mowy. Zaczęła odmawiać jedzenia, straciła zainteresowanie ulubionymi zabawami… Neurolog podejrzewał autoimmunologiczne zapalenie mózgu i zalecił jak najszybsze wykonanie badań w celu potwierdzenia diagnozy. Czas nie był naszym sprzymierzeńcem! Z każdym dniem wciąż rośnie ryzyko, że zmiany w mózgu naszej Tosi będą się utrwalać. Niezbędne były dla Tosi immunoglobuliny, by zatrzymać proces zapalny. Według specjalistów potrzebne byłyby minimum 3 wlewy. Każdy wlew to koszt blisko 20.000 złotych! Plus koszty wizyt u specjalistów, masy badań…   Obecnie wykluczyliśmy autyzm, liczne choroby dające podobne objawy, przeprowadziliśmy wiele konsultacji ze specjalistami z kraju. Zrobiliśmy badania WES, które wykluczyły podłoże genetyczne choroby Antosi. Podaliśmy jej też serie wlewów z immunoglobulin, dzięki czemu udało się ograniczyć przynajmniej działanie stanu zapalnego mózgu... Chcemy to natychmiast zatrzymać, cofnąć. Błagamy więc o każdą pomoc. Czas działa na niekorzyść naszej Tosi. Z każdym dniem zaczynają pojawiać się nowe zmiany oraz zachowania świadczące jednak o postępie choroby. Nasze słoneczko coraz bardziej przygasa... Dlatego Wasze wsparcie Kochani jest na wagę złota i za każde okazane dobro dziękujemy z całego serca!   Agnieszka i Rafał, rodzice ➡️ Licytacje: Pomoc dla Antosi Bosak 💚 Kwota zbiórki jest szacunkowa.

29 188,00 zł ( 13,71% )
Brakuje: 183 578,00 zł
Paweł Pietrzak
Paweł Pietrzak , 20 lat

Walka Pawła trwa! Pionizator będzie dla niego dużym ułatwieniem! Pomóż!

Mój syn Paweł wskutek niedotlenienia okołoporodowego zachorował na dziecięce porażenie mózgowe. Już chwilę po porodzie trzeba było walczyć o jego życie. Pierwsze swoje tygodnie spędził na oddziale intensywnej terapii. Miał bardzo dużo szczęścia i choć walkę o życie wygrał, już do końca życia będzie musiał walczyć o zdrowie i sprawność. Odkąd skończył 6 miesięcy, musi być intensywnie rehabilitowany. Paweł korzysta z wielu form terapii, ale najlepsze efekty przynosi jednoczesna kompleksowa terapia ruchowa, pedagogiczna oraz logopedyczna. Zabiegi te są okupione ogromnym wysiłkiem, jednak to jedyna droga, aby jego stan zdrowia nie pogarszał się. Niestety, koszty nawet jednego turnusu przerastają nasze możliwości. Aby zabiegi były skuteczne, muszą być wykonywane systematycznie. Paweł potrzebuje także urządzenia, z którego mógłby korzystać w domu, a które przynosiło do tej pory najlepsze efekty w jego rehabilitacji. Jest to pionizator dynamiczny multifunkcyjny, który pomaga użytkownikowi w nabraniu pewności siebie, rozwijaniu ruchliwości oraz poruszaniu się z własnej inicjatywy.  Umożliwia samodzielne stanie, zapewnia swobodę ruchów, zapewnia odwiedzenie w stawach biodrowych, zmniejszając spastyczność i dając skorygowaną oraz stabilną pozycję. Niestety koszt pionizatora to obecnie ponad 50 tys. złotych! Nie jesteśmy w stanie samodzielnie zebrać tak dużej sumy.  Tylko dzięki Waszej pomocy, dzięki każdej najdrobniejszej nawet wpłacie, może się to udać! Paweł będzie mógł kontynuować rehabilitację, a jego życie z pewnością będzie łatwiejsze. Proszę, pomóżcie walczyć o lepsze życie oraz o dalszy rozwój mojego syna! Marzena, mama Pawła 🎥 Zobacz na własne oczy walkę Pawła ⬇️

29 177,00 zł ( 53,77% )
Brakuje: 25 079,00 zł
Nagima Manyeva
Pilne!
Nagima Manyeva , 14 lat

W jej kraju nie ma już ratunku... Tylko zagraniczne leczenie uratuje życie dziewczynki!

U 12-letniej Nagimy zdiagnozowano ostrą białaczkę szpikową! Od tamtej pory trwa dramat całej rodziny, której nie stać na leczenie córeczki. Przeczytaj poruszający apel: Zaczęło się niepozornie, jak zresztą większość historii takich jak nasza. Któregoś dnia zauważyliśmy, że córeczka ma spuchnięte dziąsło. Dentysta zdiagnozował zapalenie dziąseł, wypisał płyn do płukania, a następnie zastrzyki. Niestety jak tylko Nagima wychodziła z choroby, za chwile objawy wracały ze zdwojoną siłą. Minęło kilka miesięcy naszego tułania się po szpitalach i lekarzach. Objawy nie ustępowały...  10 lutego 2022 roku końcu usłyszeliśmy diagnozę – ostra białaczka szpikowa, bardzo agresywna. Córeczka jest w grupie wysokiego ryzyka... Lekarze z Kirgistanu zalecili przeszczep szpiku kostnego, ale Kirgistan nie posiada niezbędnego sprzętu medycznego i specjalistów. Zwróciliśmy się do kliniki Medical Park w Turcji, gdzie z powodzeniem leczą i wykonują tego typu operacje. Dzięki pomocy krewnych i znajomych wylecieliśmy do szpitala w Turcji. Rzuciliśmy wszystko, by ratować życie naszego dziecka! Obecnie córeczka jest po 3 kursach chemioterapii, które ciężko znosi: po każdym kursie traci apetyt i pojawiają się różne komplikacje... Nagima potrzebuje pilnego przeszczepu szpiku. Niestety - by ten mógł się odbyć, potrzebujemy kwoty 107 000 euro... Tyle kosztuje życie naszego dziecka! Rozpacz przepełnia moje serce! Wiem, że dla mojego dziecka jest ratunek, ale nie nie stać na to, by za ten ratunek zapłacić. Błagam Was o pomoc, aby ratować córeczkę! Nagima ma zaledwie 12 lat... Chcę zrobić wszystko, aby wyzdrowiała i dożyła szczęśliwej przyszłości. Proszę, pomóż nam... Mama

29 147,00 zł ( 58,38% )
Brakuje: 20 779,00 zł
Oskar Niemyjski
Oskar Niemyjski , 2 latka

Dramatyczny wyrok zaraz po narodzinach... Pomóż uratować przyszłość Oskarka❗️

Ostatni raz słyszeliśmy jego niemowlęcy głosik przed zrobieniem tracheostomii. Od tamtej pory nie słyszymy już jego śmiechu, gaworzenia ani płaczu. Było to dla nas bardzo trudne, jednak cały czas wierzymy, że jeszcze usłyszymy ten wspaniały głosik naszego ukochanego synka. Że jeszcze usłyszymy z jego ust "mamo" i "tato"... To miały być cudowne chwile. Miała być radość, śmiech, najpiękniejsze momenty w naszym życiu... Jednak łzy wzruszenia szybko zmieniły się w łzy rozpaczy. Dzień narodzin Oskara pamiętamy jak przez mgłę. Lekarze zarzucali nas kolejnymi diagnozami, a my czuliśmy, jak powoli pękają nasze serca. Wiotkość dróg oddechowych, niewydolność oddechowa, dysmorfia, asymetria twarzy, rozszczep podniebienia, zaburzenia centralnej koordynacji nerwowej, niedokrwistość, nieprawidłowy rozwój psychoruchowy to tylko niektóre z rozpoznań, które zasypały nas jak lawina.  Najgorszy moment to ten, w który po zachłystowym zapaleniu płuc musiał być podłączony do respiratora. 3 miesiące spoglądania na naszego synka podłączonego do maszyny ratującej życie… Do tego problemy z przybieraniem na masie stresowały nas w każdym momencie walki o Oskarka.  Tak bardzo kochamy naszego synka... Gdybyśmy tylko mogli, uchylilibyśmy mu nieba, ściągnęli z malutkich ramion ciężar choroby. Jednak wiemy, że to niemożliwe. Dlatego dziś jesteśmy zdeterminowani do walki o naszego małego wojownika. Zrobimy wszystko, by zespół wad który go dopadł, nie zmienił jego życia w koszmar. Ze szpitala dostaliśmy skierowania pod hospicjum domowe, jednak odmówiono nam pomocy ze względu na zbyt ciężki stan dziecka. Zostaliśmy sami... Leczenie, rehabilitacje, sprzęt medyczny przekraczają nasz budżet, a my nie mamy żadnej pomocy. Dodatkowo chcielibyśmy przeprowadzić badania genetyczne, dzięki którym może udać się, znaleźć przyczynę stanu naszego dziecka. Mocno wierzymy, że da to szansę na, choć delikatną poprawę zdrowia Oskara. Zrobimy wszystko dla naszego dziecka. Proszę, pomóż nam zawalczyć o jego przyszłość... Klaudia i Adrian, rodzice

29 101 zł
Ganna Vikhot
Ganna Vikhot , 65 lat

Niosła pomoc innym, teraz sama jej potrzebuje

Ganna to nasz dobry duch. Przez rok troskliwie i z ogromnym zaangażowaniem  i niemal do samego końca zajmowała się moją schorowaną żoną. Teraz życie postawiło nas w takiej sytuacji, że musimy wesprzeć Gannę równie mocno.  Była wspaniałą opiekunką, niezwykle sumienną, wrażliwą i cierpliwą przy trwających godzinami karmieniach. Jesteśmy jej niezmiernie wdzięczni i ponieważ ona z takim sercem opiekowała się niemal do końca naszą kochaną i bardzo już biedną Wandą, bardzo chcemy jej pomóc, aby mogła odzyskać zdrowie tak dalece jak to możliwe i wrócić do swojej rodziny. Wypadek. Na oznaczonym przejeździe rowerowym samochód prowadzony przez nieodpowiedzialnego kierowcę uderza w tylne koło opuszczającej przejazd rowerzystki. Siła uderzenia jest tak duża, że odwraca rower i jadąca na nim osoba lewą stroną ciała uderza w samochód. Skutkiem są poważne obrażenia głowy, liczne złamania, rana otwarta lewego płuca i przebicie żołądka. Pani Ganna spędziła na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Krakowie ponad 50 dni, obecnie została przeniesiona na Oddział Neurologiczny. Od paru dni oddycha samodzielnie bez respiratora, karmiona jest jeszcze przez sondę, ale powoli zaczyna ponownie nawiązywać kontakt z otoczeniem. Warunkiem powrotu do życia jest przynajmniej kilkumiesięczna rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku. Przy obecnym stanie miesiąc rehabilitacji to ponad 20 tys. zł. Takich kwot ani ona, ani jej rodzina nie posiada. Jedyną szansą na rehabilitację jest Twoja pomoc! Krzysztof

29 054,00 zł ( 30,24% )
Brakuje: 67 010,00 zł
Jacek Jagusiak
1 dzień do końca
Jacek Jagusiak , 39 lat

Śpiączka cukrzycowa i covid omal nie zabiły Jacka! Pomóż!

Ostatnie miesiące to dramat, który rozgrywa się na oczach całej naszej rodziny. Nagle rozpoznana choroba, która nie dawała o sobie wcześniej znać, prawie zabrała mojego ukochanego męża. Ciężko pogodzić się z tak trudną sytuacją, jednak przy życiu trzyma nas nadzieja – że skuteczna rehabilitacja pozwoli na powrót Jacka do domu.  Bałam się, tak naprawdę wciąż się boję, zastanawiając się, co przyniesie jutro. W ostatnim czasie mój mąż Jacek trafił do szpitala i zapadł w śpiączkę cukrzycową. Wcześniej niezdiagnozowana choroba dała o sobie znać nagle. Gorsze samopoczucie, zasłabnięcie, szpital… Po tygodniu mąż wybudził się, jednak to właśnie wtedy otrzymaliśmy następny cios – pozytywny wynik testu na koronawirusa, bardzo słabe rokowania i kolejna śpiączka… Ten stan trwał blisko dwa miesiące. Lekarze nie dawali mężowi większych szans na to, że wyjdzie z tego stanu obronną ręką. 20% szans na to, że Jacek przeżyje. Takie były rokowania… Jednak on jest z nami, żyje i wciąż walczy! Pomimo wielu skutków ubocznych choroby, problemów z płucami i oddychaniem, drastycznej utraty wagi, czy problemów z pamięcią, chęć powrotu do zdrowia trzyma Jacka przy życiu. Chciałby być już w domu, gdzie czekają na niego nasze dzieci. Wygrał pierwszą bitwę, ale to nie koniec walki. Do tej pory pracował zarówno mąż jak i ja. Dziś mam na utrzymaniu cały dom, dzieci, a także męża, który musi mieć zapewnioną jak najlepszą rehabilitację. By mógł wrócić do dawnego zdrowia i być sprawnym człowiekiem.  Koszt miesięcznego pobytu to blisko 10 tysięcy złotych. Lekarze nie pozostawili złudzeń – pół roku to minimalny czas terapii w specjalistycznym ośrodku. Nie mamy takich pieniędzy, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Mamy jeszcze wiele wspólnych planów do zrealizowania. Chcemy, by nasze rodzinne marzenia mogły się spełnić. Sylwia, żona Jacka

29 019,00 zł ( 49,14% )
Brakuje: 30 024,00 zł