Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karol Lutnik
Karol Lutnik , 2 latka

Samotna matka walczy o sprawność dziecka! Pomóż!

Mój syn Karolek ma 4 miesiące. Dopiero przyszedł na świat, ma już za sobą ciężką przeprawę przez życie. Sama ciąża przebiegała z komplikacjami, pępowina dwunaczyniowa, za wysokie badania tarczycy, anemia… Mogłabym tak wymieniać bez końca. 3 października życie zwaliło mnie z nóg. Karol urodził się z przepukliną rdzeniowo- oponową i został od razu zabrany do Opola do kliniki, gdzie przyszedł operację. W grudniu ponownie pojechaliśmy do szpitala, gdzie wykonano rezonans magnetyczny. Lekarz zapewniał mnie,  że badanie będzie tylko formalnością, ale kiedy otrzymałam papiery z wynikami, mój świat po raz kolejny się załamał. Diagnoz było wiele… Zaburzony przebieg nerwów rdzeniowych, rozszczep kręgosłupa, nerka lewa położona w miednicy i zrotowana. Dostaliśmy skierowanie do neurologa i neurochirurga. Lekarz prowadzący powiedział, że będzie potrzebna rehabilitacja, by nie syn skończył na wózku inwalidzkim. Nie jestem w stanie tego wszystkiego sama udźwignąć. Syn nie ma taty, a ja nie mam niczyjej pomocy. Mimo wszystko walczę o syna każdego dnia. Walczę z zapartym tchem o jego sprawność, by mógł w przyszłości samodzielnie chodzić i rozwijać się prawidłowo. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z prośbą o pomoc w zebraniu środków na sprzęt i na rehabilitację. Każda złotówka to ogromna pomoc. Dziękuję, mama Karolka

30 426 zł
Magdalena Milewska
Magdalena Milewska , 27 lat

Trzecia WZNOWA❗️Mama niepełnosprawnego chłopca walczy o życie! Ratujmy Magdę!

Magda ma dopiero 26 lat, a już po raz trzeci zmaga się z chorobą nowotworową - chłoniakiem Hodgkina. Tym razem walka jest znacznie trudniejsza... Magda nie walczy już o życie jako dziecko, ale jako mama! Mama małego chłopca o wyjątkowych potrzebach... Antoś urodził się jako skrajny wcześniak, ma wadę serca, niedosłuch i wiele innych schorzeń. Bardzo potrzebuje mamy. Aby walczyć o synka, Magda sama musi wygrać tę walkę... Prosimy o Waszą pomoc! Chłoniak Hodgkina. Taką diagnozę usłyszeli rodzice Magdy, gdy ta miała zaledwie 10 lat... Szpital, oddział onkologii, strach i dramatyczna walka. Wtedy Magda, dzielna wojowniczka, pokonała chorobę! Wróciło dzieciństwo, normalność i cieszenie się każdym dniem. Pięć lat później, kiedy wydawało się, że nowotwór pozostaje tylko złym snem, padło słowo, którego boją się wszyscy na onkologii - WZNOWA! Magda miała 15 lat i wygrała po raz drugi... Miało już być normalnie. Bez walki o życie. Magda wróciła do szkoły, zakochała się, wyszła za mąż, została mamą... Gdy w 2017 roku urodził się Antoś, poczuła, jak to jest - bać się o życie dziecka... Antoś urodził się o kilka miesięcy za wcześnie w 26. tygodniu ciąży. Takie dzieci nazywa się skrajnymi wcześniakami, bo ich narządy nie zdążyły się jeszcze w pełni wykształcić... Wymagają leczenia, rehabilitacji i wsparcia rozwoju. Antoś urodził się z obustronnym niedosłuchem zmysłowo-nerwowym, retinopatią, dysplazją oskrzelowo-płucną... Natychmiast po narodzinach trafił do inkubatora. Zbyt wczesne narodziny i walka o życie zostawiły na chłopcu piętno. Antoś zmaga się z opóźnionym rozwojem ruchowym i mowy, ma zaburzenia integracji sensorycznej, jest pod opieką wielu specjalistów. Potrzebuje leczenia i rehabilitacji, by rozwijać się i dogonić inne, zdrowe dzieci. Antoś jest oczkiem w głowie kochającej mamy. Magda jest dumna z fantastycznego synka, który każdego dnia pokonuje ograniczenia, jakie niesie za sobą jego niepełnosprawność. Jest spełnioną żoną i mamą... Nie miała innych pragnień niż to, żeby jej kochany syn był zdrowy. Nie sądziła, że jej samej przyjdzie walczyć nie tylko o zdrowie, ale i życie... Po 10 latach od ostatniej wznowy nowotwór postanowił o sobie przypomnieć. Znowu zaatakował. Tak trudno było w to uwierzyć... O wznowie Magda dowiedziała się podczas pobytu w szpitalu. Dzisiaj inaczej patrzy na chorobę, niż gdy była jeszcze dziewczynką. Bardziej myśli o rodzinie. O mamie, która jest najwspanialszą babcią dla Antosia, o mężu, a przede wszystkim o synku. Nie było czasu na złość czy żal. Musi walczyć dla dziecka, musi tę walkę wygrać. Chłoniak tym razem zaatakował prawie cały organizm! To IV, jego najgorsze stadium. Początkowo zaczęto leczenie chemioterapią. Niestety, ze względów zdrowotnych lekarze musieli zmienić leczenie. Na początku przynosiło oczekiwane efekty. We wrześniu Madzia przeszła autoprzeszczep komórek macierzystych, po którym miała kontynuować walkę. Niestety... Jej stan zdrowia pogorszył się. Badania przyniosły dramatyczne wieści - kolejna wznowa! Lekarze działali szybko, ponownie zmienili leczenie Madzi. Obecnie jest w trakcie immunoterapii. Choroba bardzo ją wycieńczyła. Wymaga wszechstronnego leczenia i rehabilitacji, od urodzenia zmaga się dodatkowo z mnóstwem innych chorób współistniejących. Jednak nigdy się nie poddaje! Magda to cudowna, skromna i silna dziewczyna, kochającą żona i matka, zawsze idzie przez życie z podniesioną głową i uśmiechem na ustach. Zakup leków i rehabilitacja to ogromne koszty, z którymi ciężko sobie poradzić, dlatego bardzo prosimy o pomoc dla Magdy!

30 415 zł
Ignacy Jabłoński
Ignacy Jabłoński , 5 lat

Ignaś cierpi od pierwszych dni życia… Pomóż nam to zmienić!

Nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwsze chwile Ignasia. Nieraz snuliśmy marzenia i plany na przyszłość. Myśleliśmy, że synek przyjdzie na świat o czasie, otrzyma upragnione 10 punktów w skali Apgar i po kilku dobach wrócimy do domu. Niestety, Ignaś urodził się już w 29. tygodniu ciąży. Po narodzinach został zaintubowany, a my, jako rodzice przeżywaliśmy najgorsze chwile w naszym życiu! I chociaż minęło już trochę czasu, strach nadal nam towarzyszy, każdego dnia…  W tamtych chwilach tak bardzo chcieliśmy usłyszeć choć jedną dobrą wiadomość. Staliśmy nad naszym małym okruszkiem i błagaliśmy, żeby starczyło mu sił. Pękało nam serce, bo dopiero przyszedł na świat, a już tak cierpiał. Zostaliśmy rodzicami, a nie możemy go przed tym wszystkim ochronić! Nie mieliśmy pojęcia, jak potoczy się nasza historia. Każdy kolejny dzień budził niepokój…  W drugiej dobie życia Ignasia, podczas USG wykryto to, czego najbardziej się obawialiśmy. Wylew drugiego stopnia w lewej komorze mózgu. On pozostawił po sobie nieodwracalny ślad — mózgowe porażenie dziecięce. Wiedzieliśmy od razu, że nie czeka nas kilka dni, czy miesięcy, a lata ciężkiej walki o lepsze jutro. Nasze życie wywróciło się do góry nogami. Nie wiedzieliśmy, co robić w takiej sytuacji. Nikt nas do tego nie przygotował…  Nasz synek spędził w szpitalu 48 dni. Każdego dnia toczyliśmy walkę. Ignaś miał epizod bezdechu oraz dysplazję oskrzelowo-płucną. Zupełnie inaczej miała wyglądać nasza rzeczywistość. Czuliśmy się bezradni, bez mocy i nadziei. Pomimo tego już w szpitalu postanowiliśmy zrobić wszystko, żeby niczego naszemu synkowi nie brakowało. Żeby nasz mały chłopiec nie cierpiał i miał możliwie normalne życie.  Właściwie od pierwszych miesięcy jest intensywnie rehabilitowany. Każdego dnia robi ogromne postępy, jednak jeszcze jego rozwój psychoruchowy jest znacznie opóźniony. Nasz synek nie postawił jeszcze samodzielnego kroku, ale wiemy, że jest to możliwe i będziemy razem z nim do tego dążyć!  Aby Ignacy mógł coraz lepiej i sprawniej funkcjonować, potrzebne jest dalsze leczenie, a co za tym idzie – środki finansowe. Rehabilitacja i potrzebny sprzęt są koniecznością, na którą zaczyna już nam brakować środków. Ignaś rośnie, nabiera sił, wydatki stają się coraz większe… Prosimy o pomoc, o każdą złotówkę, która pozwoli nam wierzyć w lepsze jutro! Ignaś, jak każde inne dziecko, zasługuje na dobre życie, bez cierpienia. Środki na rehabilitację to jego szansa na rozwój!  Rodzice Ignasia

30 326,00 zł ( 33,49% )
Brakuje: 60 221,00 zł
Maja Kryńska
Maja Kryńska , 3 latka

Maja straciła rączkę! Jej walka o sprawność nadal trwa! Pomóżmy!

Nasza Majeczka ma już 2 lata. Jest dużą, wspaniałą dziewczynką, która każdego dnia pokazuje, jak dzielnie radzi sobie bez rączki.  Nasza córeczka jest niepowtarzalna! To bardzo pogodne i uśmiechnięte dziecko, które daje nam mnóstwo szczęścia. Jednak za tym uśmiechem kryje się trudna codzienność. Nasza historia: Nie tak to wszystko miało wyglądać. Nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwsze wspólne chwile na tym świecie. Miał być szybki powrót do domu i wiele miesięcy beztroskiego dzieciństwa.  Czekaliśmy na Maję pełni nadziei i pewności, że nasza córeczka urodzi się zdrowa. Niestety, wraz z chwilą porodu rozpoczęła walkę o jej zdrowie. To wtedy bowiem okazało się, że Maja ma wrodzoną wadę rozwojową prawej rączki. Jeszcze tego samego dnia została przetransportowana do innego szpitala. Nasz dramat wcale nie zamierzał się kończyć…  Zdiagnozowano martwicę paluszków oraz przedramienia, a kolejne badania wykazały krwawienie do prawej półkuli mózgu! Potem pojawiły się drgawki. Nigdy wcześniej nie baliśmy się bardziej, niż wtedy, gdy czuliśmy, że zdrowie i życie naszej córeczki może być zagrożone.  Rączki nie udało się uratować, została amputowana powyżej łokcia... Całe życie Maja będzie musiała sobie radzić bez niej.  Cały czas musimy wzmacniać sprawność naszej kruszyny. Ćwiczymy z nią w domu i wprowadzamy dużo rozwojowych zabaw. Regularnie staramy się też wyjeżdżać na turnusy rehabilitacyjne, aby jak najlepiej pomoc Majeczce. Jednym z naszych najważniejszych zadań, jest nauczenie naszej córeczki, aby jadła. Cały czas nie chce brać jedzenia do buzi. W styczniu założono PEGa oraz przeprowadzono zabieg z powodu antyrefluksu. Mieliśmy nadzieje, że po tych operacjach będzie nam łatwiej nauczyć ją jeść, ale jest wręcz odwrotnie! Zaburzenie jedzenia jest jeszcze gorsze, dlatego cały czas nad tym pracujemy. Dbamy także o sprawność Mai. Codziennie przez 2 godziny stoi w pionizatorze. Mała ma też ortezy na nóżki. A teraz… staramy się o protezę dla Mai na rączkę, żeby mogła poprawić koordynację i równowagę.  Dużym problemem są jednak okulary, ponieważ nasza kruszyna nie chce ich nosić. Maja ma wadę wzroku, więc robimy wszystko, co tylko można, aby przyzwyczaić ją do okularów.  Jesteśmy cały czas pod opieką wielu specjalistów, m.in. neurologa, hematologa, neurochirurga, foniatry, laryngologa i nefrologa. Jesteśmy też pacjentami poradni żywieniowej.  Każdego dnia staramy się najlepiej, jak tylko potrafimy! Pragniemy, aby nasza kochana córeczka zaczęła w końcu samodzielnie jeść i chodzić.  Maja jest naszym słoneczkiem, które rozgania wszystkie deszczowe chmury. Zamierzamy o nią walczyć! Będziemy wdzięczni, jeżeli dołączysz do nas i pomożesz zbudować dla niej dobrą przyszłość. Rodzice

30 224 zł
Emil Bartnicki
1 dzień do końca
Emil Bartnicki , 21 lat

❗️Wypadek sprzed lat nie daje o sobie zapomnieć... Uwolnij Emila od piekła choroby!

Ta zbiórka nie dotyczy tylko ratowania zdrowia, ale też życia! Życia 18-letniego chłopaka, którego codzienność padaczka zmieniła w piekło! Czy kiedyś będzie nam dane zapomnieć o tragedii sprzed lat? Czy kiedyś Emil będzie mógł się obudzić i uśmiechnąć się, bo będzie wiedział, że padaczka już więcej nie wyrządzi mu krzywdy? Żyjemy w ciągłym strachu, w strachu budzimy się i zasypiamy... Choroba atakuje czasem kilka razy w tygodniu. Emil w jednej chwili rozmawia, patrzy na nas, siedzi przy stole - w drugiej leży na podłodze, wykręcony w drgawkach... Nie można spuścić go z oka nawet na chwilę, bo każdy atak może skończyć się śmiercią... Nasz koszmar zaczął się w 2006 roku... Emilek miał wtedy trzy latka. Był moim największym szczęściem... Jeden dzień zaczął się jak każdy inny, ale skończył koszmarnie - szpitalem i walką o życie...  Zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. To była sekunda... Synek wypadł z bujaka i uderzył się w głowę... Emil doznał urazu czaszkowo-mózgowego. Stracił przytomność... To były najgorsze chwile mojego życia. O mało co, a straciłabym ukochanego synka. Chwile w szpitalu były jak wieczność... Lekarze walczyli o jego życie, a następnie wybudzenie ze śpiączki. Mało brakowało, a straciłabym ukochane dziecko... Emil obudził się, ale wypadek sprawił, że na nowo uczył się mówić i chodzić. Rehabilitacja, którą rozpoczął w tamtym momencie, trwa do dziś. Niestety, uraz mózgu to bardzo poważne obrażenie... Konsekwencje są odczuwalne do dziś. Emil nie słyszy na prawe ucho, ma uszkodzony błędnik i móżdżek oraz niedowład lewej strony ciała. Najgorsza jest jednak padaczka lekooporna... Zanim Emil zachorował, nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jaka to poważna choroba... Gdy zaczęły się pierwsze ataki, byliśmy przerażeni. Szybko okazało się, że postać padaczki, która dotknęła syna, jest lekooporna... Leki tylko zmniejszały liczbę napadów, a choroba wkrótce i tak się na nie uodparniała. Napad - ten obraz widzieliśmy już setki razy, ale za każdym razem sprawia, że umieramy ze strachu... Ciało Emila robi się bezwładne, upada, wykręcone w drgawkach... Oczy uciekają w głąb czaszki. Nie ma z nim kontaktu... Syn traci oddech... Do naszego domu przychodzi wtedy śmierć, która czai się w kącie, czekając tylko, żeby zabrać ze sobą Emila... Tylko szybka reakcja i zastrzyk ratuje życie Emila. Napadów jest wiele - czasami jest ich kilka razy w tygodniu... Czasami są lekkie, a czasami przybierają najgorszą formę. Emil przez całą dobę wymaga opieki, bo do ataku może dojść w każdej chwili. Nie możemy go zostawić nawet na sekundę, bo to grozi tym, że straci życie...  Po latach bezskutecznego poszukiwania pomocy zostaliśmy skierowani do Schon Klinik w Niemczech, w którym leczy się najcięższe formy padaczki. Emil przeszedł już badania diagnostyczne... Widzimy światełko w tunelu - syn został zakwalifikowany do operacji! Z jego mózgu zostanie wycięte ognisko, które jest źródłem napadów padaczkowych... To dla niego szansa na normalne życie, wolne od nadzoru i piekła choroby. W styczniu mamy dostać dokładny kosztorys, w marcu ma odbyć się operacja. Koszt za leczenie przeraża... To, że mamy spędzić kolejne lata, w ciągłym strachu o życie, żyjąc pod dyktando padaczki, przeraża jeszcze bardziej... Proszę, pomóż nam! Monika, mama Emila

30 213,00 zł ( 15,19% )
Brakuje: 168 598,00 zł
Tomek Mazur
Tomek Mazur , 23 lata

Poważny wypadek odebrał zdrowie, marzenia i plany! Walczymy o Tomka!

Tomek zawsze chciał pomagać ludziom. Pragnął zmieniać świat na lepsze i ratować tych, którzy muszą walczyć o swoje życie.  Chciał być lekarzem. Został przyjęty na medycynę i wszystko układało się tak, ja sobie wymarzył. Mimo że dopiero kończył drugi rok studiów, planował rozpocząć w przyszłości konkretną specjalizację i zostać neurochirurgiem.  Jednego dnia, wszystkie jego marzenia zostały mu brutalnie odebrane. Był maj 2022 r., zielona i pachnąca wiosna. Tomek przygotowywał się do sesji, która miała dać mu przepustkę na trzeci rok medycyny… Wracał z uczelni do domu, kiedy na przejściu dla pieszych został potrącony przez samochód. W stanie ciężkim trafił do szpitala.  W jednej chwili Tomek znalazł się po drugiej stronie barykady: nagle to on potrzebował pomocy w uratowaniu jego życia! Pomocy udzielał mu sztab lekarzy na czele z neurochirurgami… Tomek żyje i to jest najważniejsze! Wypadek przyniósł jednak ogromne pokłosie. Od 1,5 roku Tomasz pozostaje bez kontaktu. Otwiera oczy, samodzielnie oddycha, ale niestety to wszystko. Uszkodzenia w wielu obszarach mózgu spowodowały m.in. niedowład czterokończynowy i padaczkę.  Mimo że jest ciężko, nie zamierzamy się poddać. Wierzymy w skuteczność rehabilitacji, która jest jedynym warunkiem powrotu do zdrowia, do sprawności oraz do dawnego życia.  Powiedzenie, że „czas leczy rany” w naszym przypadku się nie sprawdza. Nasze cierpienie cały czas trwa i nie maleje. Ale dopóki jest nadzieja, będziemy walczyć o Tomka!  Dziś, wszyscy zgodnie prosimy Cię o pomoc – o wpłatę na zbiórkę oraz jej udostępnienie. Zebrane środki pomogą nam opłacić rehabilitację, która pomoże Tomkowi wrócić do nas. Wszystkim bardzo dziękujemy za okazane wsparcie.  Rodzice, rodzina i przyjaciele Tomka

30 200 zł
Natalia Skrzydlewska
Pilne!
4 dni do końca
Natalia Skrzydlewska , 48 lat

Nowotwór w moim ciele wypełnia każdą z moich myśli❗️Pomóż❗️

Po potwierdzeniu najgorszego scenariusza mój świat się zatrzymał. Nowotwór nie jest jedynie w moim ciele… Wypełnia każdą z moich myśli! Niepewność tego, co się wydarzy. Strach o to, co mnie czeka. Nieustanne zastanawianie się, czy leczenie zadziała, a moje życie uda się uratować… W marcu 2023 roku wyczułam w piersi guzek. Nigdy nie bagatelizowałam problemów zdrowotnych, więc od razu zapisałam się na wizytę u lekarza. Kiedy czekałam na wyniki biopsji, dni dłużyły się w nieskończoność. To, co usłyszałam, potwierdziło wszystkie moje objawy… Nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych… Rozpoczęłam leczenie od wyczerpującej chemioterapii. Mój stan był bardzo zły. Lekarze i specjaliści miesiącami przygotowywali mnie do bolesnego zabiegu podwójnej mastektomii. Miałam wrażenie, że obudziłam się w innej, nieznanej mi rzeczywistości. Wcześniej czułam się nieustraszona, wtedy bałam się każdej nowej informacji. W październiku podjęto decyzję o usunięciu mi obydwu piersi wraz z węzłami chłonnymi. Na szczęście operacja udała się bez komplikacji. Było mi bardzo trudno, jednak wsparcie rodziny i wszystkich ludzi o dobrych sercach dawało mi nadzieję na poprawę. Lekarze wlewali w moje żyły kolejne litry chemii, a ja myślałam tylko o tym, żeby wyzdrowieć. Dziś nadzieja na powrót do zdrowia nadal trzyma mnie przy życiu. Moi ukochani bliscy i wspaniały zespół specjalistów nie pozwalają mi się załamać. Jedynym, co stoi mi na przeszkodzie, jest wysoka cena nierefundowanego leku, który jest dla mnie koniecznością. Bardzo boję się, co ze mną będzie, jeśli nie uda mi się zebrać wystarczających na jego zakup środków. Zawsze byłam po Waszej stronie, oddając całe serce pomocy potrzebującym. Dziś to ja potrzebuję wsparcia. Chciałabym obudzić się w rzeczywistości, w której jestem silna i zdrowa. Dam radę tylko dzięki Wam. Bardzo proszę Was o pomoc. Jesteście moją nadzieją! Natalia

30 185,00 zł ( 22,25% )
Brakuje: 105 454,00 zł
Julia Pietrzyk
Pilne!
Julia Pietrzyk , 16 lat

ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR MÓZGU❗️Julka ma dopiero 15 lat❗️

Zaczęło się od bólu głowy. Każdy zna zakończenie powiedzenia „Paluszek i główka…”, ale tym razem nie miało ono nic wspólnego z prawdą. Julka skarżyła się na ból co drugi dzień, a ten, zamiast ustąpić, nasilał się. Nie spodziewaliśmy się takiej diagnozy! W końcu zgłosiliśmy się do lekarza rodzinnego, który wysłał nas do neurologa. Tomograf nic nie wykazał, jednak doktor kazał zostać w szpitalu na obserwacji. Po rezonansie poznaliśmy odpowiedź na pytanie, co jest źródłem bólu. Jednak ta wiadomość wstrząsnęła każdym z rodziny, każdym z przyjaciół i znajomych. Julka ma złośliwy nowotwór mózgu – MEDULLOBLASTOMĘ! 3 godziny po uzyskaniu wyniku karetka zabrała Julkę do Warszawy na pilną operację. Lekarze usunęli guza osadzonego przy prawej półkuli móżdżku. Wybraliśmy bitwę, ale musimy wygrać wojnę! Przed Julką długie, wieloetapowe leczenie: chemioterapia i radioterapia, by zlikwidować wszystkie komórki nowotworowe.  Niedawno córka zakończyła drugi cykl chemii, za 2 tygodnie czeka ją kolejny, przedostatni. Z czym to się wiąże? Z kolejnymi tygodniami w szpitalu, koszmarnym samopoczuciem. Pierwszą serię Julka przechodziła okropnie. Gorączka nie odstępowała jej na krok. Choroba jest dla Julki ogromnym ciosem. Nie chce się pokazywać, spotykać z ludźmi, wypadły jej włosy, nie może chodzić do szkoły. Uczy się zdalnie, jest w drugiej klasie liceum. Normalne życie 15-letniej nastolatki przerwała tak wstrząsająca wiadomość, śmiertelny wróg… Julka to pozytywna, energiczna, uśmiechnięta dziewczyna, posiadająca mnóstwo pasji, marzeń i planów – miłośniczka muzyki, książek, podróży. Chcemy zrobić wszystko, by jak najszybciej zapomniała o tej rzeczywistości. Niestety lekarze zapowiadają, że nasza walka może potrwać około 1,5 roku.  Bardzo prosimy Cię o pomoc! Wspieramy córkę z całych sił. Ja, mama, jestem z nią często 24 godziny na dobę, ponieważ dzieci nie mogą same przebywać w klinice. M.in. z tego powodu nie mogę teraz pracować. Nasze wydatki związane z chorobą córeczki drastycznie urosły. Prosimy, wesprzyj naszą walkę, naszą córeczkę! Rodzice Julki Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi – Jan Paweł II

30 145,00 zł ( 56,67% )
Brakuje: 23 047,00 zł
Laura Krasowska
14:31:42  do końca
Laura Krasowska , 4 latka

Lekarze musieli usunąć płat czołowy❗️Laura walczy o sprawność❗️

12 lipca 2023 roku nasza 3-letnia córeczka Laura uległa wypadkowi. Doznała rozległego i ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego ze złamaniem kości pokrywy i podstawy czaszki, kości twarzoczaszki z krwiakiem nadtwardówkowym oraz uszkodzeniem opony i mózgu. Miała 2. ciężkie operacje głowy, gdzie poza ratowaniem życia, wstawiano jej ubytek kostny części czołowej. Do tego, córka od wypadku ma spastyczny niedowład kończyn dolnych.  W związku z tym, że lekarze musieli usunąć jej jeden z płatów czołowych i Laura nie chodzi - w chwili obecnej wymaga intensywnej, codziennej rehabilitacji oraz sprzętu, który jej w tym pomoże.  Potrzebny jest także sprzęt do pionizacji oraz nauki chodzenia od nowa, z którego będzie korzystać w mieszkaniu oraz który ułatwi jej funkcjonowanie w życiu codziennym... Zaraz po wybudzeniu ze śpiączki, Laura nie mogła nawet ruszać nóżkami. Dzisiaj dzięki rehabilitacji zaczyna powoli pełzać! Jednak brak odpowiedniego sprzętu i ograniczona liczba rehabilitacji na miejscu - bardzo spowalniają efekty. Dodatkowo konieczne są dłuższe wyjazdy rehabilitacyjne, które są niezwykle kosztowne.  Intensywna rehabilitacja to jedyne, co może teraz pomóc. Dlatego postanowiliśmy poprosić Was o pomoc! Nie wiemy jeszcze, jakie koszty czekają nas w przyszłości. Jeździmy od lekarzy do lekarzy i słyszymy różne opinie. Każde wsparcie jest na wagę złota w walce o sprawność Laury.  Monika, mama

30 134 zł