Walczymy, by dowiedzieć się na co cierpi nasza córeczka!
Zdarza się, że matczyna intuicja wykryje problem dużo szybciej niż lekarze… Tak było w przypadku Emilki. Specjaliści z początku nie widzieli problemu i uspokajali nas, że wszystko jest w porządku. My jednak byliśmy pewni, że Emilka mierzy się z czymś poważnym! Gdy córeczka miała kilka miesięcy, zauważyliśmy, że jej ciało na przemian było zbyt wiotkie lub zbyt napięte. Kiedy w wieku 8. miesięcy nie potrafiła jeszcze siedzieć, byliśmy bardzo zaniepokojeni i szukaliśmy pomocy lekarzy. Niestety, do dziś nie otrzymaliśmy ostatecznej diagnozy! Rozpoznanie mózgowego porażenia dziecięcego jest wpisane do dokumentacji ze względów formalnych. Emilka ma diplegię spastyczną, czyli niedowład kończyn górnych i dolnych. Obecne są również deformacje spastyczne kończyn. Córeczka potrafi poruszać się tylko z pomocą ortez i kul. Bez nich nie mogłaby wyjść z nami na spacer czy do sklepu! Wszystko to sprawia, że każdy krok to dla niej ogromne wyzwanie. Córeczka przeszła niedawno zabieg podania toksyny botulinowej, który znacznie poprawił jej sprawność. Wspaniale było obserwować, jak uśmiech rozjaśnia jej twarz, gdy chodzenie stało się łatwiejsze. Niestety, nadszedł moment, kiedy zastrzyk przestał działać. Niezbędne będą więc kolejne serie! Ogromnie przybija nas perspektywa, że Emilka nie może cieszyć się dzieciństwem tak, jak na to zasługuje. Za każdym razem, gdy widzimy, jak córka śledzi wzrokiem biegające i bawiące się dzieci, mamy łzy w oczach. Kolejną przeszkodą okazała się diagnoza autyzmu. Emilka była wcześniej bardzo wycofana i zamknięta w sobie. Na szczęście na naszej drodze pojawiło się przedszkole, w którym córka mogła uczęszczać na specjalne treningi – terapię sensoryczną, zajęcia logopedyczne, rehabilitację. Niezwykła zmiana zaszła także w jej psychice: córeczka stała się bardziej otwarta i uśmiechnięta. Naszą codzienność nadal jednak wypełnia niepewność, stres i lęk o przyszłość Emilki. W najbliższym czasie czeka nas konsultacja w poradni neurologicznej w Warszawie. Mamy nadzieję, że w końcu uda się odkryć, na co cierpi nasza córeczka. Wiemy, że czas gra tutaj wielką rolę! W trudzie dnia codziennego tli się płomyk nadziei – szansa, że Emilka będzie kiedyś chodzić samodzielnie. Do tego marzenia prowadzi wyboista droga, pełna wizyt u wysokiej klasy specjalistów w różnych częściach kraju i kosztownych turnusów rehabilitacyjnych. Trudno było nam prosić o pomoc nawet najbliższych, ale przyszłość naszej córeczki jest najważniejsza. Stajemy dziś przed Wami z prośbą o pomoc – walczymy, by spełnić marzenie Emilki o samodzielności! Rodzice Emilki