Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emilia Szumińska
Emilia Szumińska , 7 lat

Walczymy, by dowiedzieć się na co cierpi nasza córeczka!

Zdarza się, że matczyna intuicja wykryje problem dużo szybciej niż lekarze… Tak było w przypadku Emilki. Specjaliści z początku nie widzieli problemu i uspokajali nas, że wszystko jest w porządku. My jednak byliśmy pewni, że Emilka mierzy się z czymś poważnym! Gdy córeczka miała kilka miesięcy, zauważyliśmy, że jej ciało na przemian było zbyt wiotkie lub zbyt napięte. Kiedy w wieku 8. miesięcy nie potrafiła jeszcze siedzieć, byliśmy bardzo zaniepokojeni i szukaliśmy pomocy lekarzy. Niestety, do dziś nie otrzymaliśmy ostatecznej diagnozy! Rozpoznanie mózgowego porażenia dziecięcego jest wpisane do dokumentacji ze względów formalnych. Emilka ma diplegię spastyczną, czyli niedowład kończyn górnych i dolnych. Obecne są również deformacje spastyczne kończyn. Córeczka potrafi poruszać się tylko z pomocą ortez i kul. Bez nich nie mogłaby wyjść z nami na spacer czy do sklepu! Wszystko to sprawia, że każdy krok to dla niej ogromne wyzwanie.  Córeczka przeszła niedawno zabieg podania toksyny botulinowej, który znacznie poprawił jej sprawność. Wspaniale było obserwować, jak uśmiech rozjaśnia jej twarz, gdy chodzenie stało się łatwiejsze. Niestety, nadszedł moment, kiedy zastrzyk przestał działać. Niezbędne będą więc kolejne serie! Ogromnie przybija nas perspektywa, że Emilka nie może cieszyć się dzieciństwem tak, jak na to zasługuje. Za każdym razem, gdy widzimy, jak córka śledzi wzrokiem biegające i bawiące się dzieci, mamy łzy w oczach. Kolejną przeszkodą okazała się diagnoza autyzmu. Emilka była wcześniej bardzo wycofana i zamknięta w sobie. Na szczęście na naszej drodze pojawiło się przedszkole, w którym córka mogła uczęszczać na specjalne treningi – terapię sensoryczną, zajęcia logopedyczne, rehabilitację. Niezwykła zmiana zaszła także w jej psychice: córeczka stała się bardziej otwarta i uśmiechnięta. Naszą codzienność nadal jednak wypełnia niepewność, stres i lęk o przyszłość Emilki. W najbliższym czasie czeka nas konsultacja w poradni neurologicznej w Warszawie. Mamy nadzieję, że w końcu uda się odkryć, na co cierpi nasza córeczka. Wiemy, że czas gra tutaj wielką rolę! W trudzie dnia codziennego tli się płomyk nadziei – szansa, że Emilka będzie kiedyś chodzić samodzielnie. Do tego marzenia prowadzi wyboista droga, pełna wizyt u wysokiej klasy specjalistów w różnych częściach kraju i kosztownych turnusów rehabilitacyjnych.  Trudno było nam prosić o pomoc nawet najbliższych, ale przyszłość naszej córeczki jest najważniejsza. Stajemy dziś przed Wami z prośbą o pomoc – walczymy, by spełnić marzenie Emilki o samodzielności! Rodzice Emilki

30 653,00 zł ( 80,03% )
Brakuje: 7 645,00 zł
Krzysztof Pająk
Krzysztof Pająk , 45 lat

Powracający rak niszczy życie Krzysztofa!

Glejak. Pierwszy raz zaatakował w 2012 roku. Jeden dzień zmienił całe moje życie. Utrata przytomności, szpital, diagnoza, drugi szpital, operacja usunięcia tego drania, a potem radioterapia. Dwa lata zabrało mi poskładanie życia, które zostało dobitnie rozbite. Przez 10 lat był spokój. Potem koszmar wrócił, aby znowu obrócić mój świat w proch. Systematycznie wykonywałem profilaktyczne badania. Nie chciałem dopuścić, aby historia zatoczyła koło. A jednak… W styczniu 2022 roku pojawiła się wznowa. Rezonans magnetyczny wykazał, że guz był duży! Mój koszmar się ziścił!  Po 10 latach znowu wylądowałem na stole operacyjnym. Następnego dnia, po operacji, która miała uratować moje życie, dostałem udaru niedokrwiennego! Dopiero gdy odzyskałem świadomość zrozumiałem, w jakim stanie się znajduję – miałem całkowity niedowład lewej strony ciała! Na nowo musiałem nauczyć się jeść i mówić. Z całych sił próbowałem poruszyć chociaż najmniejszą cząstką lewej strony ciała, bez skutku.  Dzięki intensywnej rehabilitacji niedowład częściowo ustąpił. Potrzebuję jednak zdecydowanie większej liczby zabiegów, które pomogą mi odzyskać sprawność. To jedyna szansa.  Nowotwór ciągle do mnie wraca, mam nadzieję, że był to już ostatni raz. Tym razem jeszcze bardziej próbował zniszczyć każdy aspekt mojego życia – osobistego i zawodowego. Bardzo proszę, pomóż mi usunąć wszelkie pozostałości po tym okropnym raku. Krzysztof

30 649,00 zł ( 46,16% )
Brakuje: 35 734,00 zł
Wioletta Kaczmarek
Wioletta Kaczmarek , 49 lat

Wiola wciąż potrzebuje naszej pomocy! Walczymy o jej sprawność!

Już raz w zeszłym roku przyszło nam prosić o wsparcie dla naszej Wioli, która musi się mierzyć z ogromnymi zniszczeniami, jakich w jej zdrowiu dokonał pęknięty tętniak. Dzięki Waszej pomocy mogliśmy zapewnić jej trzymiesięczną rehabilitację, która przyniosła bardzo dobre efekty. Wszyscy widzimy znaczną poprawę, co tylko nas utwierdza w słuszności naszych działań. Niestety, proces odzyskiwania utraconej sprawności może trwać nawet wiele lat, a każda przerwa zaprzepaści dotychczasową pracę. Dlatego nie wolno nam się zatrzymywać i musimy walczyć o dalsze postępy. Oto nasza historia: Proszę o pomoc. Dla mamy i żony, ale przede wszystkim dla cudownego człowieka. Patrząc na zdjęcia Wioli z wakacji, chciałbym cofnąć czas do tamtych chwil. Wówczas zrobiłbym wszystko, aby uchronić moją ukochaną żonę przed tętniakami. Pierwszy akt naszej tragedii wydarzył się w 2016 roku, kiedy pękł mojej żonie jeden z nich. Wówczas sami lekarze byli w szoku, że żona wyszła z tego praktycznie bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Niestety, dalej było o wiele gorzej. Tego strachu, który wtedy czułem, nie da się porównać z żadnym innym uczuciem. Długo liczyłem, że to był jednorazowy incydent i najgorsze mamy za sobą. Los jednak chciał inaczej. Drugi tętniak pękł 5 października 2019 roku i zniszczył nasze zwyczajne życie.  Całe szczęście, że w tym czasie w domu był syn, który podjął się reanimacji Wioli do momentu przyjazdu karetki. Niestety, tym razem tętniak wywołał ogromne spustoszenie w organizmie żony. Ze śpiączki wybudzała się 2 miesiące, ale wróciła do nas i to jest najważniejsze, że żyje. Wierzymy, że uda nam się ją jeszcze odzyskać. Tak bardzo za nią tęsknimy. Wiola ma bardzo dużą wolę życia i chce bardzo stanąć na nogi. Nie pozwala jej w tym paraliż prawej strony ciała i afazja. Rok 2020 wszystkim ludziom mocno dał się we znaki, ale tym, którzy potrzebują pomocy medycznej, szczególnie. Gdy w marcu pojawiła się w Polsce pandemia, jej rehabilitacja ograniczyła się jedynie do ćwiczeń w domu, a to zdecydowanie za mało. Tutaj jeden tydzień bez pracy może zaprzepaścić wiele tygodni dotychczasowych działań. Wiola potrzebuje kompleksowej i intensywnej opieki neurologicznej i fizjoterapeutów. Każda godzina ćwiczeń to maleńki krok w kierunku powrotu do sprawności. Co udało się osiągnąć? Wiola od listopada 2020 roku przebywa w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym w Krakowie, gdzie objęta jest opieką wielu specjalistów jednocześnie: zespołu fizjoterapeutów, neurologopedy, psychologa i neurologa. Każdego dnia spędza kilka godzin na sali rehabilitacyjnej, gdzie korzysta między innymi z nowoczesnej rehabilitacji robotycznej, terapii metodami specjalnymi, terapii funkcjonalnej oraz ćwiczeń funkcji poznawczych. Urządzenia wykorzystywane w rehabilitacji Wioli dają możliwości wykorzystania wirtualnej rzeczywistości i tzw. biofeedbacku, robot służący do reedukacji chodu pozwala na odtworzenie prawidłowego wzorca chodu, a robot ReoGo pozwala Wioli ćwiczyć słabszą rękę w aktywny sposób. Praca indywidualna z terapeutami i stosowane przez nich techniki neuromobilizacyjne pozwoliły Wioletcie stanąć na nogi i zrobić pierwsze kroki. W asyście Wiola jest w stanie poruszać się z pomocą chodzika na niewielkie odległości i każdego dnia pracuje nad prawidłową techniką chodzenia. Poprzez połączenie terapii PNF, oraz zastosowania ćwiczeń ręki łącznie z terapią orofacjalną poprawie ulega zarówno zdolność wykonywania ruchów prawą kończyną górną (wróciła funkcja chwytna i drobne ruchy ręki) jak i funkcje aparatu żucia i mowy. Dzięki pracy neurologopedycznej oraz miofunkcjonalnej  terapii układu ruchu narządu żucia w chwili obecnej Wiola jest w stanie samodzielnie jeść, pozbyła się problemu z neurogennym napięciem stawów skroniowo-żuchwowych i bruksizmu. Od trzech miesięcy przy współpracy fizjoterapeuty, stomatologa i protetyka przygotowuje się do odbudowy nowego, pięknego uśmiechu. Obecnie potrzebujemy dalszego dwumiesięcznego pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym, który jednak wciąż przekracza nasze możliwości finansowe, bo jest niesamowicie kosztowny. Stąd ta kolejna zbiórka, która nadal jest trudna dla nas wszystkich. Opowiedzieć historię, pokazać zdjęcia, podzielić się smutkiem. To prośba o pomoc dla mojej ukochanej żony i mamy naszych dzieci. 16-letniej Zosi i 23-letniego Olka. Oni jej potrzebują najbardziej.  Grzegorz, mąż Wioli  --- Można wesprzeć poprzez udział w LICYTACJACH https://opole.tvp.pl/50285991/brzezanka-chce-stanac-na-nogi-potrzebne-kosztowne-leczenie-i-rehabilitacja  https://brzeg24.pl/slider/171670-pani-wioletta-z-brzegu-pilnie-potrzebuje-kosztownej-rehabilitacji/   https://nto.pl/wiola-z-brzegu-chce-stanac-na-nogi-potrzebuje-jednak-kosztownej-rehabilitacji-w-internecie-trwa-zbiorka-na-rzecz-brzezanki/ar/c14-15215490   

30 641,00 zł ( 57,6% )
Brakuje: 22 550,00 zł
Szymon Gumienny
Szymon Gumienny , 15 lat

By niepełnosprawność nie była przeszkodą w drodze do normalnego życia!

Oto Szymon, wspaniały chłopak. Ma niespełna 13 lat, a w swoim krótkim życiu wycierpiał więcej, niż niejeden dorosły. Gdy patrzymy w jego smutne i pełne strachu oczy, wiemy, że musimy zrobić wszystko, aby mu pomóc… U Szymona w wieku 5 lat zdiagnozowano Zespół Aspergera, zaburzenia opozycyjno - buntownicze, a także neofobię żywieniową. Rok później został poddany kolejnym badaniom, które wykazały, że syn choruje na Zespół Arnolda Chiarriego, dodatkowo posiada cechy zespołu Gorlina Getza. Po badaniach genetycznych stwierdzono niezrównoważenie genomu w postaci duplikacji krótkiego ramienia chromosomu 8 oraz delecji długiego ramienia chromosomu 9...  Od tego momentu Szymon jest  pod stałym nadzorem psychiatry, psychologa i wielu innych specjalistów. Mimo wszystkich tych diagnoz nasz syn jest wspaniałym i bardzo inteligentnym chłopcem. Świetnie się uczy i bierze udziały w przeróżnych konkursach przedmiotowych. Jego pasją jest historia, geografia i matematyka. Niestety, jego stan psychiczny i fizyczny jest bardzo ciężki i znacznie utrudnia mu normalne funkcjonowanie. Szymon leczony jest na depresje i stany lękowe. Z tego też powodu musieliśmy przejść na indywidualny, domowy tok nauczania. W ostatnim czasie nasiliły się również  zaburzenia ruchowe. U Szymona pojawiły się ogromne trudności w poruszaniu się. Syn często upada i potrzebuje stałej asekuracji.  Wszystko to z każdym dniem znacznie obniża jego jakość życia. Dzieciństwo syna niczym nie przypomina tego, które wiodą jego rówieśnicy. Nasz harmonogram wypełniają po brzegi konsultacje i wizyty u specjalistów, a to wszystko kosztuje...  Obecnie syn czeka na operacje odbarczenia. Wierzymy, że przeprowadzony zabieg usprawni jego funkcjonowanie i pozwoli na życie bez bólu. Dodatkowo Szymon potrzebuje rehabilitacji ruchowej, jak również pomocy psychologa i innych specjalistów.  Pragniemy dać naszemu dziecku szansę na dalszy rozwój, większą sprawność i lepszą przyszłość. Leczenie i intensywna rehabilitacja może przynieść Szymonowi trwałą poprawę jego funkcjonowania. Niestety, koszty już teraz znacznie przekraczają nasze możliwości... Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie... Każda złotówka jest na wagę złota!  Rodzice

30 582 zł
Paweł Kłapa
Paweł Kłapa , 11 lat

Przechytrzyć autyzm! Wspólnie możemy pomóc Pawełkowi!

Kiedy spojrzysz na Pawełka, zobaczysz zdrowego chłopca, jednak kiedy poznasz go bliżej, zauważysz, że zmaga się bardzo podstępnym przeciwnikiem. Pawełek ma zaburzenia ze spektrum autyzmu, zaburzenia mowy przypominające afazję oraz problemy z pamięcią. Uczy się wolniej niż jego rówieśnicy. Zdobycie i utrwalenie każdej nowej umiejętności wymaga od niego ogromnego wysiłku! Obecnie jedynym sposobem, aby mu pomóc, jest intensywna rehabilitacja!  Gdy Pawełek przyszedł na świat, nikt nie przypuszczał, że może mieć poważne problemy ze zdrowiem. Mimo podejrzenia niedotlenienia okołoporodowego uzyskał 10 punktów w skali Apgar i to uśpiło naszą czujność... Niestety, synek dość szybko trafił do ortopedy, a następnie na rehabilitację ze względu na problemy z napięciem mięśniowym. Zajęcia przynosiły oczekiwany rezultat, Pawełek zaczął poprawnie raczkować, a następnie chodzić. Byliśmy niemal pewni, że od tego momentu będzie wszystko w porządku, że wyszliśmy już na prostą. Jak bardzo się wtedy myliliśmy... Miesiące mijały, a my zauważaliśmy coraz większe problemy w rozwoju Pawełka. Synek miał silne zaburzenia ze spektrum autyzmu, niemal w ogóle nie mówił. Po konsultacji z psychologiem dziecięcym i logopedą rozpoczęliśmy terapię w ramach wczesnego wspomagania rozwoju. Równolegle robiliśmy kolejne badania, konsultowaliśmy się ze specjalistami, ale nie udało się odkryć przyczyny zaburzeń. Lata mijały, Pawełek chodził do przedszkola integracyjnego, gdzie dzięki intensywnej pracy psychologa, terapeuty SI oraz logopedy jego stan się poprawił. Gdy Paweł skończył 7 lat, zdecydowaliśmy się na wykonanie badań genetycznych w kierunku zaburzeń ze spektrum autyzmu oraz zaburzeń mowy. Okazało się, że u Pawła występują 2 geny, które mogą być przyczyną autyzmu, w tym jedna niezwykle rzadka mutacja w genie CNOT3. Wiele zwyczajnych, prostych czynności sprawia Pawełkowi ogromną trudność. Synek nie potrafi opowiedzieć, gdzie był w danym dniu, co robił, ani jak się czuje. Posługuje się prostymi, bardzo konkretnymi zdaniami lub ich równoważnikami. Ułożenie dłuższej wypowiedzi jest na razie poza jego zasięgiem. Kiedy był mały i dopiero zaczynał wypowiadać pierwsze słowa, byliśmy pewni, że ma problemy ze słuchem, ponieważ nie reagował na swoje imię, ani na proste polecenia. Miał też duże trudności z wymową. Na skutek zaburzeń pamięci krótkotrwałej, nadpobudliwości i problemów z koncentracją Paweł uczy się wolniej niż jego rówieśnicy. Nauka prostego wierszyka lub piosenki trwa wiele dni, czasem tygodni. Jak wiele dzieci z autyzmem Paweł ma też problem z rozpoznawaniem i nazywaniem emocji. Gdy jest zły, smutny lub zaniepokojony nie rozumie, co się z nim dzieje, pojawia się frustracja i rozdrażnienie, które uzewnętrzniają się w postaci zachowań trudnych. Po kilku latach różnego rodzaju terapii i pobycie na wielu turnusach rehabilitacyjnych udało nam się znaleźć specjalistyczny ośrodek, w którym Paweł dzięki indywidualnie dobranemu programowi rehabilitacji zrobił ogromne postępy. Jednak turnusy są niezwykle kosztowne, a nasze środki już niemal całkowicie się wyczerpały. Nie chcemy zrezygnować z intensywnej rehabilitacji, ponieważ daje ona Pawełkowi szansę na pokonanie trudności i rozwinięcie skrzydeł. Dlatego prosimy o wsparcie wszystkich tych, którzy chcieliby dać Pawełkowi szansę na szczęśliwe, samodzielne życie.  Rodzice Pawełka

30 578,00 zł ( 33,42% )
Brakuje: 60 916,00 zł
Ola Pągielska
Ola Pągielska , 5 lat

Ola walczy o lepsze jutro! Proszę, pomóż!

Dziękujemy Wam za dotychczasowe wsparcie! To niesamowite, jak szybko udało się zebrać środki podczas ostatniej zbiórki. Potrzeby Oli są jednak ogromne i jeszcze raz prosimy Was o pomoc! Nasza historia: Razem z mężem jesteśmy rodzicami dwójki wspaniałych dzieci – kilkumiesięcznego Jurka i ponad trzyletniej Oli. Nasza córka do pewnego momentu rozwijała się książkowo, był z nią dobry kontakt, zdobywała nowe umiejętności, mówiła już swoje pierwsze słowa. W pewnym momencie wszystko się zmieniło... Gdy córka skończyła 14 miesięcy, zaczęliśmy tracić z nią kontakt, powoli następował regres nauczonych słów. Ola przestała zauważać innych ludzi, zaczęła mieć ataki płaczu i krzyku. Jakiś czas później otrzymaliśmy diagnozę – autyzm dziecięcy.  Na ten moment Ola uczęszcza do przedszkola integracyjnego. Jest pod stałą kontrolą specjalistów, lecz nadal nie mówi i nie zwraca uwagi na innych. Trudno współpracować jej z terapeutami. Wciąż korzysta z pieluch i tak naprawdę potrzebuje całodobowej opieki. Nasza codzienność to niekończące się wizyty i kontrole lekarskie, badania i spotkania z terapeutami. Staramy się zapewnić Oli wszystko, czego tylko potrzebuje, by mogła się dalej rozwijać.  Bardzo prosimy o wsparcie w zebraniu środków na terapię i rehabilitację Oli, która daje nadzieję na lepsze jutro naszego dziecka, umożliwia rozwój mowy, który pozwoli jej na wyjście z ciasnej skorupy i własnego, zamkniętego świata. Wierzymy, że zebrane fundusze pozwolą nam pokryć koszty badań genetycznych i neurologicznych, turnusu rehabilitacyjnego, oraz dodatkowych terapii logopedycznych i integracji sensorycznych. Pomimo wszelkich trudności, jakie spotykamy na drodze, głęboko wierzymy w to, że Olę czeka dobre życie, bez barier i przeciwności. Barbara, mama

30 559,00 zł ( 71,81% )
Brakuje: 11 995,00 zł
Grzegorz Rajtar
Grzegorz Rajtar , 41 lat

Wypadek zniszczył życie Grzegorza. Walczymy o powrót do sprawności!

Ciężko uwierzyć w taką historię. Ciężko oswoić się z myślą, że życie mojego brata i całej naszej rodziny zmieniło się już na zawsze. Nic nie będzie takie samo, nic nie będzie wyglądało jak kiedyś. W czerwcu tego roku stała się niewyobrażalna tragedia, z której skutkami walczymy każdego dnia... Grzegorz uległ wypadkowi na rowerze. Ciężko powiedzieć co konkretnie się zdarzyło… Pewne jest to, że upadając, uderzył się w głowę. O własnych siłach zdołał wrócić do domu, położyć się do własnego łóżka, a gdy zasnął, jego życie wywróciło się do góry nogami. To mama usłyszała, że brat ciężko oddycha i nie ma z nim kontaktu. Zadzwoniła po pomoc. Kolejne informacje, które otrzymywaliśmy od lekarzy, brzmiały jak wyrok. Doszło do wylewu krwi do mózgu, a krwiak w głowie mojego brata był na tyle ogromny, że trzeba było natychmiastowo operować. Lekarze początkowo nie dawali mu żadnych szans… Uszkodzenie mózgu było ogromne. Kazali nam się z nim pożegnać i być gotowym na najgorszą wiadomość. Zdarzył się jednak cud! Mózg Grzesia podjął pracę. Nie da opisać się słowami naszej radości.  Dziś brat jest świadomy, wiele pamięta, uczy się na nowo mówić. Niedowład spastyczny jest ogromny. Próbuje odzyskać władzę w rękach, jest bardzo zdeterminowany, aby znów stanąć na nogach. Potrzebuje długiej, kosztownej rehabilitacji i pomocy logopedy. Dom rodziców, gdzie mieszka, musi zostać przystosowany do jego potrzeb, co również jest bardzo kosztowne. Zwracam się z ogromną prośbą o pomoc dla mojego brata, dla mojej najbliższej rodziny. Pewnie nigdy nie dowiemy się, jak doszło do wypadku. Jedno jest pewne – w tym momencie liczy się tylko zapewnienie mu komfortu w codziennym funkcjonowaniu. Bez cierpienia i bez bólu. Wymaga to codziennej rehabilitacji i opieki specjalistów. Terapia w specjalistycznych ośrodkach to koszt ponad 15 tysięcy miesięcznie. Chcielibyśmy zrobić dla niego wszystko, jednak ograniczają nas pieniądze.  Po Grzegorzu tak bardzo widać, że chce wyzdrowieć, chce odzyskać władzę nad własnym ciałem. Proszę, pozwólcie mu spełnić to marzenie. Liczy się każda złotówka – złotówka na wagę życia!  Siostra    

30 455 zł
Krystyna Brzozowska-Kot
Krystyna Brzozowska-Kot , 70 lat

Kochająca żona, mama i babcia walczy o zdrowie... Pomóżmy w powrocie do sprawności!

Mama pomimo wieku nie zwalniała tempa – zarażała wszystkich optymizmem i pozytywną energią. Oddana żona, kochająca matka i troskliwa babcia. Oczkiem w głowie są jej wnuki, które niezwykle mocno odczuwają brak babci przy sobie. My wszyscy nie wyobrażamy sobie najbliższych świąt, bez jej obecności, ogromnego ciepła, które od niej bije, wspaniałych potraw, w które wkładała całe serce. Odliczamy dni kiedy mama będzie z nami, w domu... Pieniądze, których potrzebujemy, aby dać naszej mamie szanse na lepsze życie, są dla nas nieosiągalne. Ona walczy, a my pragniemy, żeby jej codzienność nie była złożona tylko z cierpienia. Bez względu na to co postanowisz, niech ta historia będzie dla Ciebie przestrogą. Ból dolnej szczeki może być jednym z symptomów zawału serca… Właśnie on był kamieniem początkującym lawinę nieszczęść. Na początku 2023 r. nastąpił zawał i zatrzymanie krążenia na ponad 40 min! Reanimacja okazała się skuteczna, jednak skutki niedotlenienia mózgu były brutalne. Przy pierwszej próbie wybudzenia ze śpiączki farmakologicznej nastąpił stan padaczkowy, który uśpił ją na kilka tygodni, a lekarze nie dawali nam nadziei na poprawę.  Mama żyła, ale pewna część jej i naszego życia wtedy się skończyła. Pod znakiem zapytania stanęło wszystko to, co wydawało się być nienaruszalne.  Po około miesiącu pobytu w szpitalu usłyszeliśmy, że trzeba ją stamtąd zabrać. Wymagała stałej opieki medycznej, której nie byliśmy w stanie samodzielnie zapewnić. Wtedy trafiliśmy na Ośrodek Rehabilitacyjny w Sawicach. Zaraz po przyjeździe nastąpił przełom, rehabilitacja ruszyła pełną parą, a mama zaczęła się wybudzać, uśmiechać, była sadzana na wózku...  Czasami kontakt był na tyle dobry, że potrafiła odpowiedzieć na zadane pytania ruchem głowy, a nawet wypowiadać pojedyncze słowa. Dzielnie ćwiczyła i walczyła o lepsze jutro. Niestety kiedy wszystko zmierzało w dobrym kierunku, stan mamy drastycznie się pogorszył – po raz kolejny wystąpił stan padaczkowy i konieczna była hospitalizacja. Podczas pobytu w szpitalu doszła sepsa i z niewiadomych powodów jej kontakt ze światem urwał się na pięć, tak cennych dla niej w tym ośrodku, miesięcy. Pomimo tylu cierpień mama walczy o siebie! Jej silny organizm nie poddał się, od jakiegoś czasu wybudza się ponownie. Reaguje na zabiegi rehabilitacyjne. Niestety czas w Sawicach kończy się, a wraz z nim szansa na lepsze jutro. W ramach NFZ pacjent może tam przebywać rok. Bardzo chcemy zwiększyć jej szansę na życie w świadomości. Nie możemy zaprzestać rehabilitacji, bo jest to jedyna droga.  Chcielibyśmy, by mama poczuła się pewniej, żeby zobaczyła, że coś zależy od niej, by mogła brać aktywny udział w swoim życiu. Tymczasem jej światem stało się łóżko i pokój ośrodka, w którym obecnie przebywa. Niestety za każdym razem, gdy się budzi, jej koszmar trwa. Mama zawsze chętnie pomagała innym, nie była obojętna na los tych, którzy potrzebowali wsparcia. Teraz tak bardzo potrzebuje go ona.  Prosimy Was o pomoc, by godnie poradzić sobie z tym wszystkim i zadbać o możliwie najlepsze życie. Na rehabilitację w prywatnych instytucjach nie da się zapłacić z kieszeni zwykłego śmiertelnika. Każda wpłata ma naprawdę ogromne znaczenie. To, co dla Was wydaje się drobne, może przyczynić się do wielkiej zmiany w jej życiu.  Kochająca rodzina

30 443,00 zł ( 16,08% )
Brakuje: 158 830,00 zł
Karol Lutnik
Karol Lutnik , 2 latka

Samotna matka walczy o sprawność dziecka! Pomóż!

Mój syn Karolek ma 4 miesiące. Dopiero przyszedł na świat, ma już za sobą ciężką przeprawę przez życie. Sama ciąża przebiegała z komplikacjami, pępowina dwunaczyniowa, za wysokie badania tarczycy, anemia… Mogłabym tak wymieniać bez końca. 3 października życie zwaliło mnie z nóg. Karol urodził się z przepukliną rdzeniowo- oponową i został od razu zabrany do Opola do kliniki, gdzie przyszedł operację. W grudniu ponownie pojechaliśmy do szpitala, gdzie wykonano rezonans magnetyczny. Lekarz zapewniał mnie,  że badanie będzie tylko formalnością, ale kiedy otrzymałam papiery z wynikami, mój świat po raz kolejny się załamał. Diagnoz było wiele… Zaburzony przebieg nerwów rdzeniowych, rozszczep kręgosłupa, nerka lewa położona w miednicy i zrotowana. Dostaliśmy skierowanie do neurologa i neurochirurga. Lekarz prowadzący powiedział, że będzie potrzebna rehabilitacja, by nie syn skończył na wózku inwalidzkim. Nie jestem w stanie tego wszystkiego sama udźwignąć. Syn nie ma taty, a ja nie mam niczyjej pomocy. Mimo wszystko walczę o syna każdego dnia. Walczę z zapartym tchem o jego sprawność, by mógł w przyszłości samodzielnie chodzić i rozwijać się prawidłowo. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z prośbą o pomoc w zebraniu środków na sprzęt i na rehabilitację. Każda złotówka to ogromna pomoc. Dziękuję, mama Karolka

30 426 zł