Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michał Kaleja
Pilne!
Michał Kaleja , 43 lata

Nowotwór zaatakował Michała❗️Potrzebne PILNE leczenie – POMOCY❗️

Nasz świat zawalił się praktycznie z dnia na dzień. Mój ukochany mąż, ojciec dwójki naszych dzieci, ma raka, a dostępne w ramach NFZ leczenie jest niewystarczające… Potrzebujemy ogromnych pieniędzy, żeby uratować Michała! Z całego serca proszę o pomoc! Jest marzec 2024 roku. Michałowi dokucza ból brzucha, wyczuwa zgrubienie pod żebrami, idzie na badania, pierwsze USG i świat się zatrzymuje… Guz na wątrobie! Kolejne badania pokazują, że nowotwór jest złośliwy… Diagnoza: rak dróg żółciowych… Ziemia osuwa się nam spod nóg… Dowiadujemy się, że to niezwykle podstępna choroba, w przypadku której badania przesiewowe po prostu nie istnieją! Choroba wykrywana jest przypadkowo, a najczęściej bywa tak, że chory zgłasza się, kiedy jest już ona w bardzo zaawansowanym stadium. Niestety tak też było w przypadku Michała… Rozmiar guza (około 10 cm!) i stopień zaawansowania choroby dyskwalifikują go z leczenia chirurgicznego, a tym samym do przeszczepu wątroby… To kolejny cios, który otrzymujemy. Następny, to odmowa wdrożenia innego leczenia, czyli radioembolizacji… Jedyną szansą na uratowanie życia mojego męża jest obecnie zastosowanie dwóch nierefundowanych leków, które uzupełnią chemioterapię. Koszt pierwszego z nich to 32 tysiące złotych za jedną dawkę! A Michał musi mieć go podanego przy każdym cyklu chemii. Dodatkowo konieczna jest diagnostyka genetyczna metodą NGS, która wykonywana jest w Stanach Zjednoczonych. Jest ona niezbędna do rozpoczęcia terapii celowanej i podania kolejnego bardzo kosztownego i nierefundowanego leku. 14 tabletek to koszt ponad 60 tysięcy złotych! Podjęte leczenie ma pozwolić na wdrożenie radioembolizacji, co ostatecznie da możliwość wykonania przeszczepu wątroby.  Wstępnie szacowany koszt leczenia przygotowującego Michała do przeszczepu znacznie przekroczy sumę 500 tysięcy złotych! To ogromne pieniądze, których nie mamy… Dlatego przychodzę tu błagać o wsparcie dla mojego męża. Sytuacja stale się pogarsza, a guz powiększył się ostatnio do 16 centymetrów! Pomimo miażdżącej diagnozy Michał się nie poddaje. Ma przecież dla kogo żyć! Jako rodzina jesteśmy cały czas przy nim, tak bardzo go kochamy… Do tej pory to Michał był wsparciem, pocieszycielem, dobrą duszą, tatą od zadań specjalnych, mężem na dobre i złe, przyjacielem, którego poznaje się w biedzie. Osobą, którą nigdy nikomu nie odmówiła pomocy! Człowiekiem, który swoją obecnością, niepoprawnym optymizmem i wyjątkowym poczuciem humoru wywołuje uśmiech i radość. Mogę powiedzieć, że Michał to osoba, która pomaganie ma wpisane w DNA. Okrutna choroba postawiła go w sytuacji, w której to on musi zwrócić się o pomoc. W imieniu swoim i męża proszę, pomóżcie nam! Michał ma dopiero 42 lata i ogromną wolę życia, mnóstwo celów. Najważniejszym z nich jest stanie razem ze mną u boku naszych dzieci: 7-letniej Nadii i 23-letniego Dawida. Tak bardzo chciałby też znów wrócić do tego, w czym czuje się najlepiej: do pomagania innym. Wierzę, że dobro wraca i wspólnymi siłami uda nam się uzbierać tę ogromną kwotą. Musimy to zrobić, boję się nawet myśleć, co stanie się, jeśli nam się nie uda… Pomocy! Olga, żona ➡️ Licytacje na Facebooku

343 130,00 zł ( 64,5% )
Brakuje: 188 785,00 zł
Kasia Feruś-Niemiec
Kasia Feruś-Niemiec , 32 lata

Potrzebne wsparcie, by Kasia wróciła do sprawności❗️Walczymy o każdy dzień leczenia❗️

Wciąż walczymy o pobyt Kasi w ośrodku. Pierwszy etap zbiórki pozwolił nam błyskawicznie zebrać część środków. Ale to tylko kropla w morzu. Kasia jest wymarzoną żoną, jedyną córką, wspaniałą przyjaciółką. Ma plany i marzenia, jednak życie zaplanowało wobec niej inny, bolesny scenariusz...  Pojechaliśmy na zasłużony urlop. Góry, narty, świeże powietrze – idealne warunki do odpoczynku. Dzień przed wyjazdem do domu Kasia bardzo źle się czuła i dużo wymiotowała, dlatego zdecydowałem się zadzwonić na pogotowie. Przyjechali ratownicy i podali Kasi kroplówkę, po której poczuła się lepiej. Nie było podstaw, aby zabrać ją do szpitala...  Pół godziny po odjeździe ambulansu Kasia ponownie zaczęła wymiotować, straciła przytomność, dostała skurczów całego ciała. Musiałem ją resuscytować, jednocześnie dzwoniąc na 112. Tym razem na przyjazd karetki czekaliśmy 20 min. 24 lutego 2024 to data, która zapadnie nam na zawsze w pamięci. W wyniku niedotlenienia mózg Kasi uległ uszkodzeniu. Od tego feralnego wydarzenia moja żona pozostawała w śpiączce, jednak ogromna wiara i walka całej rodziny pozwalała nam mieć nadzieję na jej wybudzenie. Przez blisko półtora miesiąca Kasia przebywała na oddziale neurologii w jednym z krakowskich szpitali. Później 20 dni na oddziale chorób wewnętrznych z powodu podejrzenia zakrztuszenia. Dziś jest przytomna, ale świadomość jest u niej znikoma – Kasia oddycha samodzielnie, ale jest karmiona z użyciem PEGa i ma założoną rurkę tracheostomijną. Droga do powrotu do zdrowia jest długa, bolesna i wymaga intensywnej terapii, którą częściowo zapewnia nam ośrodek rehabilitacyjny w Krakowie. Jako mąż zdecydowałem się na zbiórkę pieniędzy, aby pokryć koszty leczenia. Każda wpłata, bez względu na jej wielkość, będzie ogromnym wsparciem dla Kasi. Nasza wiara daje nam nadzieję na powrót Kasi do zdrowia. Perspektywa przyszłości przynosi jedynie więcej kosztów, na które musimy się przygotować. Razem możemy uczynić cuda! Z góry dziękuję za Wasze wsparcie i modlitwy. Mąż Grzegorz

86 432,00 zł ( 88,61% )
Brakuje: 11 100,00 zł
Magdalena Mleczak
Pilne!
Magdalena Mleczak , 44 lata

Nowotwór mózgu – WZNOWA❗️Mama 5 dzieci walczy o życie... Pomocy❗️

Wznowa – to najgorszy koszmar każdego, kto wygrał stracie z nowotworem. Gdy usłyszałam, że będę musiała walczyć o życie po raz drugi, wiedziałam już, jakie piekło mnie czeka. Doskonale pamiętałam żrącą żyły chemioterapię, wypadające garściami włosy i ten wszechogarniający lęk o każdy kolejny dzień.  Wiem, że walka będzie jeszcze trudniejsza niż za pierwszym razem, jednak nie mogę się załamać – mam 5 dzieci, a najmłodsze z nich ma zaledwie 13 lat... Nikt nie zakłada, że kiedykolwiek przyjdzie mu się zmierzyć ze śmiertelną chorobą. Ja też nie zakładałam… – miałam plany i marzenia, które jakiś czas temu musiałam zmienić na jedno jedyne: pokonać raka i przeżyć! Dla swoich dzieci...  Wieść o chorobie zniszczyła całe nasze dotychczasowe życie. W 2021 roku pojawiły się pierwsze objawy. Po wstaniu z łóżka poczułam silne zawroty głowy, których nie dało się opanować. Pojechałam na SOR, gdzie zrobiono badania. Niedługo później usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu.  NOWOTWÓR MÓZGU II STOPNIA. Przerażona podjęłam walkę z tym nierównym przeciwnikiem. W czerwcu przeszłam operację, następnie protonoterapię i chemioterapię. Na jakiś czas dom zamieniłam na szpital – wszystko po to, by żyć!  W 2023 roku wydawało się, że horror się skończył. „Remisja” – to jedno krótkie słowo onkologa zwróciło mi życie. Niestety po leczeniu pojawiły się skutki uboczne – niedosłuch lewego ucha, zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, nagły spadek wagi. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam jednak walczyć o powrót do zdrowia, za co z całego serca jestem Wam wdzięczna. Regularnie jeździłam na kontrole i byłam pod obserwacją lekarzy. Niestety, zaledwie po roku remisji mój świat runął po raz kolejny. W lutym 2024 roku znowu pojawiły się niepokojące objawy – zaczęłam się jąkać, a włosy wypadały garściami z głowy… 18 marca kontrolne badanie rezonansem wykazało to, czego tak potwornie się bałam – wykryto u mnie wznowę nowotworu mózgu.  Nie było czasu do stracenia. Jeszcze w maju przeszłam operację usunięcia guza. Niestety, nie wiadomo, czy udało się usunąć go w całości… Przede mną kolejne cykle radio-chemioterapii, a koszty leczenia, wizyt u specjalistów i dojazdów do szpitali są ogromne.  Wiem, że z Waszą pomocą mogę pokonać chorobę po raz drugi. Wiem, że to wcale nie musi być koniec, mój syn nie musi wychowywać się bez mamy. To jeszcze nie pora, by umierać. Proszę, pomóż mi – każdy gest dobrego serca, każda wpłata i udostępnienie jest dla mnie szansą na życie. Magda

64 247,00 zł ( 60,39% )
Brakuje: 42 136,00 zł
Jaromir Jasiński
Jaromir Jasiński , 3 latka

Jaruś potrzebuje Twojego wsparcia! POMÓŻ!

Dzieci zdecydowanie wprowadzają wiele szczęścia do życia rodziców. Szczególnie gdy pojawiają się na świecie we dwójkę. Gdy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami bliźniaków byliśmy bardzo szczęśliwi! Niestety nagle pojawiły się komplikacje... Byliśmy na badaniu kontrolnym w 29. tygodniu ciąży, kiedy okazało się, że tętna naszych dzieci spadają. Konieczne było pilne cesarskie cięcie! Lekarze walczyli o naszych chłopców z wszystkich sił! Przez powikłanie, jakim jest zespół podkradania i niedotlenienie sytuacja jednego z naszych dzieci była cięższa... Jaruś urodził się taki malutki… Ważył zaledwie 600 gram i otrzymał tylko 1 punkt w skali Apgar. Jego stan był ciężki. W drugiej dobie życia przeszedł poważną operację z powodu perforacji jelita, która później niestety wystąpiła ponownie, wymagając kolejnego zabiegu i resekcji jelita. Synek trafił do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie cały wykwalifikowany zespół neonatologów i innych specjalistów wspierał jego malutki organizm w funkcjonowaniu. Szczególnie układu oddechowego, krążeniowego, nerek oraz tarczycy. Tak bardzo baliśmy się o nasze dziecko! Przez skrajne wcześniactwo u Jaromira wystąpiły również poważne zaburzenia wzroku, przez co syn musiał przejść laseroterapię. Niestety do dziś nasze dziecko ma ograniczone pole widzenia. Jaruś został wypisany do domu dopiero po siedmiu miesiącach. Wrócił z sondą donosową, przez którą był karmiony przez kolejnych kilka miesięcy. Na szczęście dzięki włożonej ciężkiej pracy naszej i zespołu terapeutów nauczył się przyjmować pokarm doustnie. Nasz dzielny wojownik wywalczył to co najważniejsze – życie, lecz do chwili obecnej trudny start, problemy zdrowotne i rozwojowe stanowią wyzwanie w jego codziennym funkcjonowaniu…  Pomimo swojego wieku Jaruś znacznie odbiega rozwojowo od swoich rówieśników. Syn jeszcze nie chodzi, ani nie mówi. Wymaga stałej, zaawansowanej rehabilitacji oraz wsparcia rozwoju w zakresie procesowania sensorycznego, rozumienia, adaptacji do zmian w otoczeniu, koordynacji oko-ręka i wsparcia wzroku.  Nasze dziecko jest dzielnym, małym wojownikiem, jednak potrzebuje regularnego wsparcia wielu specjalistów, aby w przyszłości miał szansę na sprawnie funkcjonowanie. Jaruś jest objęty programem wczesnego wspomagania rozwoju, który zapewnia do 8 godzin w miesiącu specjalistycznej pomocy w rozwoju psychoruchowym i społecznym. Jest to jednak niewystarczające, dlatego zalecono nam skorzystanie z odpłatnych turnusów  rehabilitacyjnych. Poza turnusami zależy nam również, aby Jaromir uczęszczał na integrację odruchów wzrokowo-słuchowych i terapię Neuro Taktylną. W celu rozwinięcia umiejętności psychospołecznych potrzebuje też kompleksowej terapii w Terapeutycznym Punkcie Przedszkolnym, który zapewni mu przygotowanie do przejścia do przedszkola integracyjnego.  Niestety to wszystko generuje olbrzymie koszty i aby zapewnić synkowi optymalne szanse na rozwój, potrzebujemy wsparcia. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie. Pomóżcie Nam zawalczyć o przyszłość naszego synka! Rodzice Jaromira

20 691,00 zł ( 19,44% )
Brakuje: 85 692,00 zł
Agatka Mielewczyk
Agatka Mielewczyk , 4 latka

Właściwa diagnoza to klucz do wsparcia rozwoju Agatki... Pomocy!

Nic nie zapowiadało naszego dramatu. Ciąża przebiegała prawidłowo, w czym utwierdzały nas wyniki kolejnych badań kontrolnych i prenatalnych. Gdy Agatka przyszła na świat i mogłam wziąć ją w ramiona, byłam przeszczęśliwa. Córeczka urodziła się naturalnie i wydawała się w pełni zdrowa – dostała 10 punktów w skali Apgar. Niezmącone niczym szczęście trwało jednak tylko rok… Pierwsze niepokojące objawy były prawie niezauważalne. Agatka od małego wykazywała większe zmęczenie i ospałość niż jej starsza siostrzyczka, ale od lekarzy za każdym razem słyszałam, że wszystko jest w porządku. Po skończeniu pierwszego roczku neurologa jednak bardzo zaniepokoiło, że córeczka nie stawała na nóżki. Agatka bardzo długo jedynie raczkowała – pierwsze kroki zaczęła stawiać bardzo późno, dopiero w wieku 3 lat. Mimo podjętych terapii jej rozwój ruchowy nadal nie przebiega prawidłowo. Niestety, to nie jedyne problemy córeczki. Agatka do tej pory nie mówi, pomimo swojego wieku wciąż trzeba pomagać jej przy jedzeniu oraz musi korzystać z pampersów. Ma również duże trudności w radzeniu sobie z trudnymi emocjami, pojawiają się lęki i nadpobudliwość. Wszystkie te trudności doprowadziły nas do diagnozy autyzmu. Specjaliści są jednak pewni, że to nie jest jedyna przyczyna – za brakiem właściwego rozwoju Agatki stoi coś jeszcze. Póki nie dowiemy się co, nie będziemy w stanie właściwie jej pomóc… Niezbędne jest przeprowadzenie badań genetycznych WES, które pozwolą postawić właściwą diagnozę oraz wskażą kierunek do dalszych działań. Agatka potrzebuje także specjalistycznego sprzętu rehabilitacyjnego do stałej pracy w domu. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo wysokimi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Dla każdego rodzica zdrowie i dobro jego dziecka jest najważniejsze. Staram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić Agatce szansę na rozwój. Potrzebuję do tego jednak Waszego wsparcia… Z całego serca, proszę Was – pomóżcie mojej córeczce w walce o lepsze jutro. Pomóżcie mi zobaczyć, jak staje się samodzielna, pomóżcie usłyszeć to pierwsze „mamo”... Mama Agatki

2 616,00 zł ( 29,62% )
Brakuje: 6 214,00 zł
Marta Sprengel
Marta Sprengel , 35 lat

Kolejny etap walki o powrót do zdrowia❗️Potrzebna pomoc❗️

Marta, wiek 35 lat, jest już na szczęście po udanej operacji i długiej ingerencji medycznej. Dzięki wam – pomocy darczyńców przeżyła skomplikowaną procedurę: Z całego serca dziękuję wspaniałym ludziom za ocalenie mojego życia, do tej pory jestem wzruszona ze tyle osób dało mi wsparcie, myślę o tym każdego dnia z wielką wdzięcznością. Niestety nadal potrzebuje waszej pomocy. W czasie leczenia okazało się, że druga operacja jest konieczna. Przede mną finalny etap, kolejna operacja, leczenie protetyczne i rehabilitacja. To długa podróż do zdrowia. Jak wiadomo z pierwszego etapu zbiórki, byłam wcześniej leczona w innym miejscu, gdzie usunięto mi przednie zęby i założono aparat stały to leczenie trochę pomogło na chwilę, ostatecznie doprowadziło mnie do wykończenia organizmu, gdyby nie operacja organizm nie poradziłby sobie z niedotlenieniem, jak i bardzo utrudniło wielodyscyplinarną metodę leczenia, była ona bardziej skomplikowana i stała się ogromnym wyzwaniem zarówno dla mnie, jak i dla lekarzy. Ze względu na mój pogarszający się san zdrowia, konieczne stało się pilne zaawansowane leczenie. Zespół składający się z różnych specjalistów zdecydował o operacji po przygotowaniu ortodontycznym. Przeprowadzono operację polegającą na przesunięciu mojej górnej i dolnej szczęki do przodu, wraz z operacją nosa i bródki. Pod skalpelem i opieką również mentalna empatycznego, wspaniałego, doświadczonego chirurga Dr. Macieja Jagiellaka, któremu naprawdę głęboko dziękuję, udało się wyrwać mnie z krytycznego momentu dla życia. Wciąż jednak pozostaję pod opieką medyczną i ortodontyczna, niestety na chwilę obecną nie mam już finansowych możliwości na kontynuowanie i zakończenie leczenia, które wymaga poddania się drugiej operacji: podwieszenia kości gnykowej wsparcia dla języka, umożliwiając ruchomość i funkcje przełykania, oddychanie, prawidłowe żucie i mówienie, jak i zmniejszenia mięśni szyi. Jako centralny punkt, dzięki któremu możliwe są stabilne i efektywne ruchy głowy i szyi, a także ochrona i wsparcie ważnych funkcji życiowych. Czas goni. Operacja w znieczuleniu ogólnym jest planowana przez zespół operacyjny na lipiec- sierpień 2024.

2 928,00 zł ( 3,98% )
Brakuje: 70 477,00 zł
Leon Fabisiak
Leon Fabisiak , 3 latka

Przyszłość Leosia zależy od tego, jak pomożemy mu dzisiaj❗️ Prosimy o Wasze wsparcie ❗️

Jesteśmy rodzicami dwóch wspaniałych chłopców. Niestety, los nie obdarzył ich szczęściem po równo. Choć już w ciąży wiedzieliśmy o ryzyku wystąpienia zespołu Downa u Leosia, do końca wierzyliśmy, że nasz młodszy synek urodzi się zdrowy... Życie napisało jednak dla nas inny scenariusz, który mimo ogromnego bólu, musieliśmy zaakceptować. Gdy lekarze potwierdzili diagnozę, ziemia osunęła się nam pod nogami. Musieliśmy zbudować naszą rzeczywistość na nowo. Nie mogliśmy pozwolić sobie na rozpacz. Nasi chłopcy bardzo potrzebowali silnych rodziców!  Leonek  urodził się bardzo słaby, przez co pierwsze tygodnie swojego życia spędził w inkubatorze. Miał problemy z samodzielnym oddychaniem… Widok synka, tak kruchego, łamał nam serca. Już na oddziale rozpoczęliśmy rehabilitację, która do dzisiaj towarzyszy nam każdego dnia. Po wyjściu ze szpitala otoczyliśmy Leosia wielospecjalistyczną opieką. Synek codziennie pracuje z fizjoterapeutą, by walczyć z obniżonym napięciem mięśniowym. Rozwija mowę z logopedą, korzysta z trójpłaszczyznowej terapii stóp oraz z zajęć sensorycznych. Ze względu na genetycznie osłabioną pracę jelit, jest dodatkowo na diecie bez cukru,  bez glutenu i bez białka. To wszystko przynosi efekty, jednak wiąże się z ogromnymi kosztami… Niestety, wyzwań jest jeszcze więcej…  Dzieci obdarzone dodatkowym chromosomem mają często zaburzoną gospodarkę hormonalną, źle funkcjonującą tarczycę i wadę wzroku. Musimy to kontrolować, dlatego jesteśmy również pod ścisłą opieką endokrynologa i optometrysty.  Codziennie walczymy o to, by zapewnić Leosiowi dużą liczbę bodźców, które stymulują jego rozwój intelektualny oraz fizyczny. Każdy dzień ciężkiej pracy ma ogromne znaczenie dla funkcjonowania synka. To, jak będzie wyglądało jego jutro, zależy od tego, co zrobimy DZISIAJ! Pragniemy, by Leoś mógł kontynuować swoją codzienną rehabilitację i uczestniczyć w obozach rehabilitacyjno-logopedycznych. Niestety, wszystko to wymaga od nas olbrzymich nakładów pieniężnych przez wiele kolejnych lat. Los odebrał mu już tak wiele. Nie możemy pozwolić, by i finanse zatrzymały rozwój synka...  Potrzebujemy Waszej pomocy! Dla całej przyszłości Leosia liczy się to, co zrobimy teraz, dlatego prosimy – weprzyjcie naszą walkę! Nie ma dla rodziców nic gorszego niż bezsilność, gdy szczęście ich dziecka przekreślają pieniądze… Każda złotówka jest dla nas na wagę złota! Rodzice

110 250,00 zł ( 62,43% )
Brakuje: 66 346,00 zł
Stanisław Kość
Stanisław Kość , 8 lat

Otaczające dźwięki i ludzie przerażają Stasia... POMÓŻ!

Nasz Staś jest pogodnym, energicznym chłopcem. Od zawsze staraliśmy się zapewniać mu wszystko, czego tylko potrzebuje, by miał szczęśliwe dzieciństwo. Niestety, nasze życie niedawno zamieniło się w ciągłą walkę o jego rozwój!  Wszystko zaczęło się, gdy Staś poszedł do pierwszej klasy. Rozpoczęcie szkoły to duże przeżycie dla każdego dziecka, ale nasz synek był wyjątkowo niespokojny i wrażliwy na to, co dzieje się wokół. Z biegiem czasu było coraz gorzej! Zaczęliśmy szukać przyczyn jego zachowania, musieliśmy znaleźć odpowiedź! W końcu Staś przeszedł badanie, które stwierdziło u niego autyzm dziecięcy! Ciężko nam było pogodzić się z tą diagnozą… Przecież wszystko zawsze było w porządku! Przeżyliśmy szok, ale wiedzieliśmy, że trzeba działać szybko, by nasze dziecko miało szansę na jak najlepszy rozwój. Staś jest bardzo wrażliwy na hałasy, ciężko mu przebywać w dużej grupie. Przez to, edukacja w publicznej szkole sprawia mu wiele trudności. Nasz synek dostał zalecenie rozpoczęcia edukacji domowej, jednak widzimy, że nie jest to dla niego dobre rozwiązanie. Przecież on się jeszcze rozwija, powinien mieć kontakt z rówieśnikami! Zamknięcie go w domu i odcięcie od innych dzieci, może mu tylko zaszkodzić! Zaczęliśmy szukać innego rozwiązania. Chcieliśmy zapisać Stasia do szkoły integracyjnej, jednak we wszystkich placówkach w okolicy brakuje miejsc. W końcu udało nam się znaleźć szkołę prywatną, która przyjęłaby naszego synka. Ogromną przeszkodą są jednak pieniądze – miesięczna opłata znacząco przewyższa nasze możliwości…  Dobro naszego dziecka jest dla nas najważniejsze. Nie chcemy, aby pieniądze były przeszkodą dla rozwoju synka! Jest bardzo zdolny, nie możemy pozwolić, by jego potencjał się zmarnował! Tylko z Waszą pomocą, Staś będzie mógł uczyć się i poznawać świat! Rodzice

265 zł
Lena Jerdonek
Lena Jerdonek , 3 latka

Podaruj Lence szansę na lepszą przyszłość!

Nasza radość była ogromna. Kilka dni po Bożym Narodzeniu dostaliśmy najpiękniejszy prezent. Dwie córeczki, bliźniaczki. Lenkę i Lilkę. Gdy wzięliśmy je w swe ramiona, nawet w najgorszych myślach nie przypuszczaliśmy, jaką diagnozę usłyszymy za zaledwie kilka tygodni... W trakcie ciąży lekarze u jednej z córeczek przewidywali problem z zastawką serca. Jednak przed porodem badania wykazały, że wszystko jest w porządku. Odetchnęliśmy z ulgą. Dokładnie 30 grudnia 2020 roku, moja żona Karolina, urodziła dwie piękne, silne córeczki. Łzy wzruszenia napłynęły mi do oczu. Nasze wyczekane skarby! Choć początkowo było dobrze, po kilku tygodniach jedno nieoczekiwanie zdanie lekarza zrujnowało nasz cały świat: Lenka była niedotleniona podczas porodu. Do dziś nie potrafię zrozumieć jak do tego doszło, przecież wyniki były dobre! Pobyt córeczki w szpitalu przedłużył się do dwóch miesięcy, trafiła pod respirator, potem do innego szpitala, na specjalistyczny oddział. Mieliśmy przygotować się na najgorsze — na odejście nowo narodzonego dziecka. Czy ktokolwiek jest na to gotowy? Ja wspierałem żonę, ona mnie. To nie mogło się tak skończyć! Na szczęście stan córeczki się unormował i co najważniejsze nasza wojowniczka przeżyła. Niestety nie obyło się bez komplikacji... Jaka jest diagnoza? Wcześniactwo, zamartwica urodzeniowa i dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe, problemy natury neurologicznej.  Pomimo trudności Lenka codziennie walczy napełniając nasze serca dumą. Niestety, aby córeczka mogła walczyć o sprawność, potrzebuje dalszego leczenia i stałej rehabilitacji. To wszystko generuje olbrzymie koszty, a my nie dajemy już rady… Dlatego muszę prosić o pomoc dla naszej wojowniczki! Bądź jej uśmiechem, sprawnymi nogami, słowami. Masz realny wpływ na zdrowie i przyszłość Lenki! Z całego serca proszę o pomoc! Tata Lenki

1 853 zł