Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zuzanna Szymańska
Zuzanna Szymańska , 5 lat

Marzymy, by w końcu postawiła pierwsze kroczki... Pomóż Zuzi❗️

Kiedy po raz pierwszy wzięłam córeczkę w ramiona, wiedziałam, że chcę jej podarować wszystko, co najlepsze. Niestety, szybko przekonałam się, że czeka mnie trudne zadanie. Zuzia od samego początku toczy okrutną walkę o sprawność. Narodziny mojego dziecka miały słodko-gorzki wymiar. Z jednej strony, na świecie był już mój mały, upragniony cud. Z drugiej, przeszywający umysł lęk przed diagnozą lekarzy, która na zawsze zmieniła moje życie... Mózgowe Porażenie Dziecięce to słowa, których nie chce usłyszeć żaden rodzic w stosunku do swojego dziecka. Dodatkowo, powikłaniem u Zuzi jest postępująca spastyka, czyli zaburzenie pracy mięśni, towarzyszące problemom neurologicznym. Stan nadmiernego napięcia mięśni jest wyzwaniem i dużym obciążeniem dla jej małego organizmu, bowiem zużywa całą energię na napinanie się.  Dziś dalej jesteśmy w trakcie diagnostyki, a potrzeby są z roku na rok coraz większe. Zuzia potrzebuje nowych sprzętów i zaopatrzenia ortopedycznego, ponieważ z dotychczasowych po prostu wyrasta. Dlatego jest nam coraz ciężej. Jeździmy po całej Polsce, szukając specjalistów, rehabilitacji, turnusów... a to wciąż za mało. Córeczka potrzebuje wsparcia codziennie. A gdyby tego było mało, tata Zuzi choruje na to samo! Koszty wzrastają dwukrotnie i jesteśmy zmuszeni prosić o dalszą pomoc. Inaczej sobie nie poradzimy. Chcielibyśmy, by w tym natłoku tragedii córcia postawiła już ten pierwszy kroczek, o którym tak marzymy. Jestem wdzięczna za pomoc, którą już od Was otrzymaliśmy. Dzięki Wam marzenia o tym, by w przyszłości życie naszej córeczki było lepsze, by była samodzielna, jest nieco bliżej nas. Prosimy jednak o jeszcze trochę wsparcia, by utrzymać ten rozwój jak najlepiej i jak najdłużej. Weronika, mama

190 zł
Dariusz Jan Wieczorek
Dariusz Jan Wieczorek , 59 lat

„Wierzę, że najlepsze dopiero przed nami... Pomóż mi walczyć o męża!”

Mam na imię Joanna. W sierpniu minęły dwa lata od kiedy zostałam żoną Darka. Dwa lata odkąd zaczęliśmy budować nasze wspólne życie. Kiedy wszystko zaczęło się układać tak, jak marzyliśmy, zdarzył się tragiczny wypadek… Jak w każdy czwartek, Darek udał się na trening halowej piłki nożnej. Wrócił do domu zadowolony, że udało mu się rozegrać dobry mecz. Zaczęła boleć go głowa – podczas treningu zderzył się z kolegą i uderzył głową w podłogę. Zdążył jeszcze wziąć prysznic. Później rozpętało się piekło… Stan Darka drastycznie się pogarszał. Byłam przerażona! Zadzwoniłam na pogotowie i karetką na sygnałach opuściliśmy mieszkanie. Długo nie mogliśmy wrócić do domu… Dzisiaj jesteśmy w nim niemal uwięzieni! Na skutek wypadku u męża pojawił się ostry krwiak podtwardówkowy. Lekarze przeprowadzili dwie pilne operacje, by uratować jego życie! Godziny i dni, podczas których Darek przebywał w śpiączce, dłużyły się w nieskończoność. Jednak ani na sekundę nie straciłam wiary w to, że jeszcze się obudzi! Mój kochany mąż… Po odzyskaniu przytomności okazało się, że Darek doznał czterokończynowego niedowładu. Zdiagnozowano też afazję, splątanie i zaburzenia świadomości. Po pobycie na oddziale neurochirurgii mąż został przeniesiony na oddział wczesnej rehabilitacji, gdzie spędził 10 tygodni intensywnej terapii. Niestety, po tym czasie nie przysługiwała nam już żadna dalsza pomoc w ramach NFZ… Mąż cały czas przechodzi intensywną rehabilitację, którą pokrywamy już z własnych środków. Dzięki niej jego prawa strona ciała jest już w znacznie lepszym stanie, jednak lewa ręka i noga nadal nie funkcjonują. Wróciła mowa, ale pozostały problemy ze świadomością i logiką – Darek często nie wie, jaki jest dzień tygodnia, nie pamięta, co jadł wczoraj na obiad… Niestety, nie stać mnie, by kontynuować kosztowną rehabilitację... Wierzę jednak, że to, co najlepsze, jeszcze przed nami. Widzę, jak mój mąż walczy – o siebie, o nas, o naszą przyszłość. Czuję to całym sercem! Zrobię wszystko, co w mojej mocy, byśmy mogli znów cieszyć się wspólnym życiem, jednak potrzebuję Waszego wsparcia! Będę wdzięczna, jeśli zechcecie razem ze mną zawalczyć o powrót Darka… Joanna, żona

501 zł
Wojciech Paszko
Wojciech Paszko , 12 lat

Pomimo swojego wieku Wojtek wciąż nie mówi... Trwa walka z rzadką wadą genetyczną – nie bądź obojętny!

Pokochaliśmy synka całym sercem od momentu, gdy dowiedzieliśmy się, że nasza rodzina się powiększy. Odliczaliśmy dni do momentu, w którym będziemy mogli go poznać, dotknąć, przytulić... Tak jak wszyscy rodzice oczekujący przyjścia na świat dziecka mieliśmy jedno, wielkie marzenie – aby Wojtuś urodził się zdrowy.  Niestety, u naszego syna zdiagnozowano rzadki zespół genetyczny Coffin-Siris. Towarzyszy mu wiele objawów, m.in. cechy dysmorficzne twarzy oraz niepełnosprawność intelektualna. Przyszłość Wojtka pozostaje wielką niewiadomą, ponieważ nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jaki sposób będzie się dalej rozwijał… Wiemy jednak, że aby miał szansę funkcjonować na miarę swoim możliwości – musimy mu w tym pomóc! Dotychczas rozwój Wojtka nie przebiega tak, jak powinien… Pomimo swojego wieku wciąż nie mówi i nie jest w stanie sygnalizować swoich potrzeb. Aby dać Wojtkowi szansę na jak najlepsze funkcjonowanie, został objęty nauczaniem w szkole specjalnej. Niestety, jak na razie podjęte próby alternatywnych metod komunikacji nie dają większego efektu… W walce o rozwój i lepsze jutro syn potrzebuje stałej opieki wielu specjalistów oraz intensywnej rehabilitacji. Od początku staramy się zapewnić Wojtkowi wszystkie dostępne formy terapii – od integracji sensorycznej poprzez logopedę, psychologa aż po rehabilitację ruchową, także wodną. Niestety, wiąże się to z wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko jest nam udźwignąć samodzielnie. Prosimy, wyciągnijcie pomocną dłoń do naszego syna. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam osiągnąć naprawdę wiele. To właśnie teraz, gdy Wojtuś jest jeszcze dzieckiem – możemy wypracować najwięcej! Rodzice

121 zł
Leon i Filip Dudziak
Leon i Filip Dudziak , 5 lat

Dwóch braci – ta sama OKRUTNA DIAGNOZA❗️Pomóż im pokonać BÓL!

To takie niesprawiedliwe jak wiele los odebrał naszym synom i to już na samym początku ich życia! Nie mogą oni korzystać w pełni z uroków dzieciństwa, a do tego mierzą się z WIELKIM CIERPIENIEM! Teraz robimy co w naszej mocy, aby mogli być sprawni i żyć bez bólu. Niestety do tego jednak jeszcze długa droga… Pierwszy raz z problemem stóp końsko-szpotawych spotkaliśmy się w 2011 roku, gdy urodził się nasz pierwszy syn – Filip. Byliśmy zrozpaczeni! Już w pierwszej dobie życia nasze dziecko musiało być gipsowane! Wiedzieliśmy, że nie możemy czekać na cud. Gdy tylko opuściliśmy szpital, rozpoczęliśmy walkę o zdrowie fizyczne Filipa! Niestety mimo podjęcia wielu działań nie udało się nam uniknąć operacji! Była ona ogromnie bolesna i inwazyjna. Konieczne było rozcięcie i otwarcie stóp, a później umieszczenia w nich specjalnych drutów. Po zabiegu Filip bardzo długo dochodził do siebie, powstały też okropne blizny. Niestety mimo tego cierpienia i upływu wielu lat, nasz syn nadal odczuwa skutki tej operacji! Towarzyszy mu wielki ból, koślawość oraz płaskostopie!  W 2019 roku urodził się przed wyznaczonym terminem nasz drugi synek. Jego pierwsze chwile na tym świecie były WALKĄ O ŻYCIE! Ważył niecałe 2 kilogramy i musiał przebywać w inkubatorze. To jednak nie był koniec jego problemów! Okazało się, że podobnie jak Filip, Leon również ma wrodzone stopy końsko-szpotawe! Nie mogliśmy uwierzyć, że znowu los napisał nam taki sam scenariusz! Gdy tylko stan zdrowia Leona na to pozwolił, rozpoczęliśmy podobną drogę leczenia, jak w przypadku starszego syna. Najpierw było to gipsowanie, później stosowanie butów z szyną Mitchella. Równolegle kontynuowaliśmy leczenie w Polsce i konsultowaliśmy się ze specjalistą z kliniki w Wiedniu. Myśleliśmy, że wszystko idzie zgodnie z planem, jednak historia znowu zatoczyła koło! Okazało się, że dotychczasowy plan leczenia nie przyniósł upragnionych efektów i konieczna jest operacja! Byliśmy załamani! Do tej pory robiliśmy wszystko, by Leonowi oszczędzić tak bolesnego zabiegu, jak ten, który przed laty przeszedł Filip! Zastosowaliśmy ortezy, specjalne ćwiczenia, ale wszystko to było na nic! Dostaliśmy szansę na przeprowadzenie takiego zabiegu w klinice w Wiedniu. Stosowana przez tamtych lekarzy metoda jest mniej inwazyjna i mniej bolesna, dzięki czemu Leon będzie mógł szybciej wrócić do zdrowia! Dlatego tak bardzo nam na niej zależy! Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji i musimy pomóc obu naszym synom. Leoś potrzebuje pilnej operacji ortopedycznej, natomiast Filip dalszej diagnostyki. Obaj jednak muszą być pod stałą opieką specjalistów i kontynuować rehabilitację.  Marzymy o tym, aby któregoś dnia nasze dzieci nie musiały się już zmagać z OGROMNYM BÓLEM! Przed nami jest jednak bardzo długa i kosztowna walka o ich zdrowie! Do tej pory próbowaliśmy radzić sobie sami, jednak teraz potrzebujemy wsparcia! Prosimy, pomóżcie nam!  Rodzice

1 090,00 zł ( 0,73% )
Brakuje: 147 847,00 zł
Anhelina Nikulin
Anhelina Nikulin , 7 lat

Wpierw nowotwór i usunięcie oczka, potem ucieczka przed wojną i Dom Dziecka... Razem dla Anhelinki!

Anhelina to delikatna, skromna, bezbronna dziewczynka. Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego w jej krótkim życiu musiała doznać tyle bólu i cierpienia. Los raz za razem zadawał kolejne ciosy, przed którymi nikt nie mógł jej uchronić…  W wieku zaledwie 2 lat u Anhelinki zdiagnozowano siatkówczaka – nowotwór oczka.  Niestety, pomimo leczenia nie udało się go uratować. Niezbędne było jego usunięcie. Niedługo później wybuchła wojna, która zburzyła cały bezpieczny świat tej kruchej dziewczynki. Jako zaledwie paroletnie dziecko musiała uciekać przed bombardowaniami, pozostawiając za sobą wszystko, co znała do tej pory. Wszyscy chcielibyśmy, żeby to była już ostatnia z traum, która dotknęła Anhelinę. Tak się jednak nie stało. Wraz ze starszym bratem trafiła do Domu Dziecka, w którym staramy się pomóc odbudować cały ich dziecięcy, zburzony kolejnymi tragediami świat.  Anhelinka jest zamkniętym w sobie i wycofanym dzieckiem. Ale czy może to kogokolwiek dziwić w świetle tego, co ją spotkało? Pomimo upływu kolejnych miesięcy boi się dźwięków, sygnałów, a przy głośnych odgłosach wpada w panikę. W miejsce brakującego oczka Anhelina ma wstawioną nieruchomą protezę. Niestety, już z daleka widać różnicę między nią, a prawdziwym oczkiem. Z tego powodu Anhelinka bardzo się krępuje i wstydzi swojego wyglądu, co powoduje jeszcze większe wycofanie się w relacjach z innymi dziećmi.  Naszym marzeniem jest zakup dla Anhelinki nierefundowanej ruchomej protezy oczka. Wiemy, że nic nie jest w stanie zwrócić jej wzroku, jednak możemy sprawić, że poczuje się chociaż trochę pewniej ze swoją niepełnosprawnością. Dodatkowo niezbędne jest wieloletnie kontrolowanie stanu zdrowia Anheliny. Ostatnio wygląd drugiego oczka zaczął wzbudzać nasz niepokój – musimy udać się na pilną wizytę okulistyczną, by wykluczyć przerzuty… Anhelika jest dzieckiem, które doświadczyło ogromu cierpienia i zła. Czujemy, że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by pomóc jej w walce o szczęśliwe dzieciństwo i lepsze jutro. Prosimy, wyciągnijcie do Anhelinki pomocną dłoń – ona tak bardzo tego potrzebuje… Dyrektor Domu Dziecka, w którym przebywa Anhelina

541,00 zł ( 5,08% )
Brakuje: 10 098,00 zł
Bożena Podkowa
Bożena Podkowa , 55 lat

Bożena dokonała niemożliwego! Pomóż jej dalej walczyć!

Moja mama nie umarła, ale udar odebrał jej dotychczasowe życie… Nagle i bez żadnego ostrzeżenia!  Tata znalazł ją w środku nocy, leżącą obok łóżka. Uderzała ręką w podłogę z nadzieją, że ktoś jej pomoże. Tylko tyle mogła zrobić… Gdy przyjechało pogotowie, mama była jeszcze świadoma. Niestety z godziny na godzinę jej stan dramatycznie się pogarszał. Pojawił się obrzęk mózgu! Lekarze wdrożyli farmakoterapię, jednak gdy nie przyniosła skutku, potrzebna była pilna operacja! 2. dnia hospitalizacji obrzęk był tak olbrzymi, że mamie usunięto część czaszki! Lekarze nie dawali jej żadnych szans! Byliśmy u mamy codziennie, gotowi na NAJGORSZE… Mama PRZEŻYŁA. Gdy po dziesięciu dniach wybudziła się ze śpiączki, oddychała samodzielnie, choć mówiono nam, że na pewno będzie potrzebna tracheostomia! Rozpoznała wszystkich członków rodziny, rozmawiała z nami! Cieszyliśmy się z tego cudu…  Niestety, udar pozostawił po sobie paraliż lewej strony ciała… Mama przebywa obecnie na oddziale rehabilitacyjnym i walczy, by odzyskać choć część sprawności! Wiem, że proces powrotu do zdrowia będzie długotrwały i niezwykle kosztowny, dlatego chciałabym prosić o pomoc! Mama ma dopiero 55 lat, wiele marzeń i planów do spełnienia... Pragnę znów zobaczyć ją silną i uśmiechniętą! Proszę, wesprzyjcie jej dalszą rehabilitację! córka Bożeny, Marta

5 830 zł
Karol Sitnik
Karol Sitnik , 33 lata

Tata trójki dzieci pragnie odzyskać sprawność! Wesprzyj jego walkę!

Nic nie zapowiadało, że moje życie podzieli się na to sprzed i po operacji… W maju 2024 roku przeszedłem operację usunięcia dyskopatii lędźwiowej, która niestety zakończyła się bardzo poważnymi powikłaniami. W ich wyniku doznałem całkowitego paraliżu prawej nogi od kolana w dół, głębokiego niedowładu lewej nogi oraz niedowładu w części pośladkowej. Jestem ojcem trójki wspaniałych dzieci – ośmioletniej Aleksandry, jedenastoletniej Nikoli oraz dwunastoletniego Wiktora. Pracowałem jako monter piorunochronów na budynkach, ale z powodu swojego obecnego stanu zdrowia oraz konieczności hospitalizacji straciłem jedyne źródło dochodu.  Wszystkie dotychczasowe operacje i zabiegi nie przyniosły żadnej poprawy! Od czasu operacji przebywałem w szpitalu aż do 20 września. Codziennie walczyłem, aby odzyskać sprawność. Choć poddawałem się intensywnej rehabilitacji, nadal odczuwam bardzo silny ból w okolicach lędźwi.  Rodzeństwo wraz z przebywającymi na emeryturze rodzicami starają się wspierać mnie finansowo, jednak ich możliwości są niewystarczające do pokrycia wszystkich kosztów. Dlatego muszę prosić o wsparcie… Zebrane środki chciałbym przeznaczyć na dalszą opiekę medyczną, rehabilitację oraz wsparcie psychologiczne. Cały czas konsultuję swoją sytuację ze specjalistami i poszukuję nowych rozwiązań, które mogłyby przywrócić mi władzę w nogach. Każda, nawet najmniejsza pomoc, jest dla mnie bezcenna. Dziękuję z całego serca za wszelkie wsparcie! Karol

3 035,00 zł ( 2,85% )
Brakuje: 103 348,00 zł
Mira Bożko
Mira Bożko , 9 lat

Dzieciństwo odebrane przez autyzm – Mira zasługuje na szansę❗️

Jestem dumną mamą dzielnej Miry, która każdego dnia zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym (MPD), spektrum autyzmu i padaczką. Mira to niezwykła dziewczynka, której największym marzeniem jest nauczyć się samodzielności i komunikacji, by mogła lepiej funkcjonować w otaczającym ją świecie. To, co dla innych dzieci jest normalnie – komunikacja, współpraca, samodzielność, a nawet mowa – dla niej stanowi wyzwanie, z którym może wygrać tylko dzięki trwającej rehabilitacji i różnorodnym terapiom. Niestety, terapia w ramach publicznej szkoły specjalnej, do której obecnie uczęszcza, nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Placówka koncentruje się na nauce podstaw takich jak pisanie czy rysowanie, a Mira najbardziej potrzebuje indywidualnego podejścia, zajęć rozwijających umiejętności praktyczne, komunikacyjne oraz terapii dostosowanej do jej specyficznych potrzeb. Znaleźliśmy prywatny ośrodek, który oferuje takie zajęcia! Znaleźliśmy miejsce, gdzie Mira może uczyć się na swoich warunkach, z pomocą doświadczonych specjalistów, którzy wierzą w jej potencjał. Niestety, koszt miesięcznego pobytu w tej placówce wynosi 2600 zł i nie jestem w stanie pokryć tak wysokich kosztów samodzielnie. Każda złotówka przybliży nas do tego, by Mira mogła rozwijać swoje umiejętności, zdobywać niezależność i nawiązywać kontakt z otoczeniem. Będę ogromnie wdzięczna za każdą formę wsparcia – finansowe, udostępnienie naszej zbiórki, a nawet dobre słowo! Dziękuję z całego serca za Waszą pomoc i za to, że jesteście z nami w tej drodze. Mama Miry

271,00 zł ( 2,02% )
Brakuje: 13 134,00 zł
Ania Tarczyło
Pilne!
Ania Tarczyło , 45 lat

Niedawno straciła męża, dziś walczy z rakiem❗️Uratuj strażaczkę, mamę trójki dzieci❗️

Ania to dla nas bliska przyjaciółka, ciocia, wspaniała mama trójki dzieci. Zawsze mogliśmy zwrócić się do niej w trudnej sytuacji. Nigdy nie pozostawała obojętna na nasze problemy. W ostatnim czasie jej życie runęło w gruzach… Kilka miesięcy temu wydarzyła się ogromna tragedia. Ania pochowała swojego ukochanego męża, przez co stała się jedynym żywicielem rodziny. Niewyobrażalne zdarzenie było początkiem serii kolejnych fatalnych wieści. Nikt z nas nie spodziewał się tego, co miało nadejść. Jej zdrowie zaczęło się pogarszać. Zaniepokojona udała się do lekarza, który zalecił wykonanie serii specjalistycznych badań. Nie mieliśmy pojęcia, że diagnoza okaże się tak brutalna. W czerwcu 2024 roku zdiagnozowano u Ani raka szyjki macicy!  Na domiar złego, okazało się, że nowotwór jest nieoperacyjny. Czeka ją długie i kosztowne leczenie oraz rehabilitacja, na które dziś nie jest w stanie sobie pozwolić. Powoli dochodzi do nas fakt, że nasza kochana Ania, mama trójki dzieci, może odejść na zawsze… Nie możemy do tego dopuścić! Ania od zawsze angażuje się we wszelkie akcje charytatywne. Chętnie uczestniczy w zbiórkach, festynach... Zawsze można na nią liczyć. Jest wieloletnim, honorowym dawcą krwi oraz strażakiem Ochotniczej Straży Pożarnej, gdzie aktywnie uczestniczy w akcjach ratowniczych i pożarniczych. Podczas pożarów wielokrotnie była gotowa ratować życie innym. Teraz to ona potrzebuje pomocy. To nie jest czas na umieranie. Wierzymy, że nasza przyjaciółka ma przed sobą piękną przyszłość. Bez środków na leczenie ten scenariusz jest zagrożony… Ania jest zawsze uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do życia, mimo przeszkód, jakie napotyka po drodze. Całe swoje życie poświęca swojej rodzinie i przyjaciołom. Nie możemy zawieść Ani. Jej dobroć i poświęcenie podarowane innym, muszą do niej wrócić! Drżymy ze strachu o jej życie. Liczy się każdy grosz, każda złotówka, aby wesprzeć i odciążyć cudowną mamę Grzesia, Julii i Bartka. Będziemy wdzięczni za Waszą pomoc. Pomóżmy Ani, tak jak ona pomaga innym! Uratujmy ją przed okrutnym wyrokiem losu! Bliscy Ani

35 381,00 zł ( 66,51% )
Brakuje: 17 811,00 zł