Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emilia Wolszczak
Emilia Wolszczak , 7 lat

Każdego dnia walczę o lepszą przyszłość Emilki!

Kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą bardzo się ucieszyłam. Niestety chwile szczęścia bardzo szybko zastąpił strach. W trakcie drugiego badania prenatalnego stwierdzono, że ze zdrowiem naszej córeczki coś jest nie tak. Wyniki rezonansu wykazały, że Emilka urodzi się z agenezją ciała modzelowatego i obszarami polimicrogyrii, czyli wadą rozwojową kory mózgowej. U córeczki stwierdzono również obustronną heterotopię podwyściółkową, która uszkadza układ nerwowy i przyczynia się do ataków padaczkowych.  Kiedy urodziła się Emilka, wyglądała jak zdrowa dziewczynka, dostała również 10 punktów w skali Apgar. Po dwóch miesiącach potwierdziły się jednak wcześniejsze diagnozy. U córeczki pojawiły się pierwsze ataki padaczki lekoopornej, w konsekwencji nasza codzienność drastycznie się zmieniła. Rozpoczęliśmy nieustanną walkę z kolejnymi napadami choroby, jeździliśmy na wizyty i konsultacje lekarskie, a szpital stał się naszym drugim domem. Od kiedy Emilka skończyła 3 miesiące, regularnie uczęszcza na rehabilitację. Córeczka jest również pod stałą opieką logopedy, pedagoga, fizjoterapeuty, neurologa, endokrynologa, nefrologa, neurochirurga, kardiologa i okulisty. Przez rok Emilka musiała przyjmować sterydy. Z początku wielopłaszczyznowa terapia przynosiła pozytywne skutki, jednak później wszystkie postępy się cofnęły. Córka zmaga się również z obniżonym napięciem mięśniowym, wadą wzroku oraz nerek.  Emilka ma 5 lat, ale jej rozwój psychoruchowy jest znacznie opóźniony. Obecnie córka może już samodzielnie siadać, ale wciąż nie potrafi chodzić, a jej prawa strona ciała jest znacznie słabsza. Emilka jest w stanie wypowiadać pojedyncze słowa, mimo tak wielu przeciwności nie poddaje się i każdego dnia udowadnia, że dzięki ciężkiej pracy w końcu pojawiają się małe sukcesy.  Tak bardzo chciałabym, by Emilka ruszyła naprzód, by miała w życiu łatwiej i w przyszłości stała się samodzielna. Niestety ataki padaczkowe niszczą wszystko i skazują moją córkę na potworne cierpienie. Nasza nadzieja nie gaśnie, dlatego każdego dnia walczymy o lepsze życie Emilki. Z całego serca proszę o wsparcie w zebraniu środków na turnus oraz dalszą rehabilitację. Za każdą wpłaconą złotówkę pragnę jednocześnie serdecznie podziękować, bo to dla nas światło w tunelu, i ogromna szansa na przyszłość córeczki. Mama Emilki 

14 299,00 zł ( 42,4% )
Brakuje: 19 425,00 zł
Marek Rachańczyk
Marek Rachańczyk , 29 lat

Moja żona i córeczka mnie potrzebują – młody tata walczy z glejakiem!

Mam 25 lat. Jestem mężem cudownej żony i tatą 2-letniej Nikoli. Na początku tego roku usłyszałem diagnozę... Glejak – guz mózgu o najwyższym stopniu złośliwości...  Jeszcze niedawno wyobrażałem sobie przyszłość mojej rodziny. Myślałem, że w tym wieku świat stoi otworem, tymczasem poznałem przykrą prawdę. Diagnoza zmieniła wszystko. Dzisiaj – myślę tylko jednym. Jak długo będzie mi jeszcze dane być tatą? Co będzie, jeśli przegram? Córeczka nie będzie mnie nawet dobrze pamiętać... Dlatego zrobię wszystko, by żyć! Jak to wszystko się zaczęło? Od ponad roku byłem leczony na zatoki, dlatego z początku wydawało mi się, że nasilający się ból głowy to jeden z typowych objawów przeziębienia. Niestety objawy nie przechodziły... Wyniki dalszych badań ścięły mnie z nóg. W moim mózgu znajdował się 5-centymetrowy guz! W takich chwilach nie wiadomo, jak zareagować. Pamiętam jedynie mój strach. Strach o przyszłość, o to, co stałoby się z moją rodziną, gdyby mnie zabrakło.  W marcu przeszedłem operację w szpitalu w Białymstoku, po której starałem się myśleć optymistycznie. Powoli dochodziłem do siebie przy wsparciu rodziny. Niestety, znów otrzymałem bolesny cios. Guz okazał się glejakiem o największym, czwartym stopniu złośliwości.  Nie chcę i nie mogę się poddać. Muszę podjąć nierówną walkę o swoje życie. Moja żona mnie potrzebuje, a ja chcę być przy niej, chcę patrzeć jak nasza córeczka rośnie i zdobywa nowe umiejętności, cieszyć się każdą chwilą spędzoną razem. W najbliższym czasie czeka mnie radio i chemioterapia, a po niej być może dalsze leczenie, np. immunoterapia w Niemczech, która wiąże się z ogromnymi kosztami, dlatego już teraz muszę zacząć zbierać środki. Zwracam się do Państwa z prośbą o choćby najdrobniejszą wpłatę. Tak bardzo chcę żyć! Marek

15 481 zł
Sebastian Maciorowski
Sebastian Maciorowski , 15 lat

Udar mózgu u 11-latka❗️Trwa dramatyczna walka o Sebastiana!

Sebastian ma 11 lat, zawsze uśmiechnięty, pełen radości, empatii do drugiego człowieka chłopiec, którego życie obróciło się w mgnieniu oka w koszmar. Sebastian z niewiadomych nam przyczyn doznał bardzo rozległego udaru mózgu. To był szok, który sparaliżował całą rodzinę… Jak to możliwe, że udaru doznało dziecko?! Tego nikt nie jest w stanie nam wytłumaczyć. Teraz musimy skupić się tylko na jednym - by Sebastian odzyskał zdrowie i sprawność. By odzyskał swoje życie… Pierwsze doby po udarze to była walka o życie. W takich chwilach człowiek nie wie, co ze sobą zrobić, gdzie znaleźć miejsce, jak uwolnić rozpacz, która owładnęła ciało… Operacja kraniektomii odbarczającej odbyła się 05 marca tego roku. Okazało się, że uszkodzenie mózgu obejmuje całą lewą półkulę i wiązania między prawą a lewą półkulą. Zniszczenia są ogromne… Sebastian leżał na OIOMie przez miesiąc następnie został przeniesiony na oddział neurologiczny, tam przygotowywany jest do przeniesienia na oddział rehabilitacyjny, a później do placówki rehabilitacyjnej. Gdy wygraliśmy walkę o życie, zaczęła się ta o zdrowie i sprawność. Pierwsze miesiące są najważniejsze, dlatego robimy, co w naszej mocy, by synek do nas wrócił i bardzo prosimy Was o pomoc... Na ten moment utrzymuje się paraliż prawej strony ciała. Spastyka obejmuje prawą rękę i obie nogi. Sebastian żyje, teraz by wrócił do zdrowia i beztroskiego dzieciństwa. Musimy wierzyć, że mu się uda - to daje nam siłę. Synek jest dzielny i waleczny. Niestety, to nie wystarczy... Wołamy o wsparcie! Koszty rehabilitacji są powalająco wysokie, nie jesteśmy w stanie pokryć jej z własnych środków, dlatego zwracam się do Ciebie o pomoc. Na ten moment nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile będzie kosztować walka o powrót do zdrowia i ile będzie trwać. Na pewno miesiącami. Na pewno będzie bardzo kosztowna - nawet setki tysięcy złotych…  Każda złotówka zbliża nas do celu, każda złotówka ma znaczenie!  Dziś wiemy, że tragedia może przydarzyć się każdemu, w każdej chwili. Nigdy nie wiemy, czy nie dosięgnie nas albo naszych bliskich, naszych dzieci... Choćbyśmy nie wiem jak uważali, na wszystko nie mamy wpływu. Dziś to my potrzebujemy pomocy, jednak wierzymy, że kiedyś wszystko wróci do normy, Sebastianek odzyska swoje życie i dzieciństwo, a my będziemy mogli odwdzięczyć się za całe dobro, które otrzymaliśmy.  Ewelina - mama Sebastiana   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

228 709,00 zł ( 71,66% )
Brakuje: 90 440,00 zł
Marcelina Wieczorkiewicz
Marcelina Wieczorkiewicz , 9 lat

Kolejny krok w walce o lepsze życie Marcelinki!

Marcelka ma zaledwie 5 lat a przeszła już tak dużo. Wiele za dużo... Moja córeczka urodziła się z zespołem Coffina-Sirisa.  Na to schorzenie nie ma magicznego antidotum, jednak walczyć trzeba z nim każdego dnia... Codziennie Marcelka jest poddawana wykańczającej rehabilitacji.  Córeczka ma również naprzemiennie obniżone i wzmożone napięcie mięśniowe, ale dzięki jej wytężonej pracy widać efekty! Oprócz fizjoterapeutów Marcelka regularnie odwiedza neurologopedów, psychologów, ma zajęcia z integracji sensorycznej. Szereg specjalistów walczy nad jej rozwojem, a przede wszystkim nad tym, żeby osiągnięte rezultaty się nie cofały. Marcelinka bardzo się chce z nami komunikować, stara się nam wszystko pokazywać i po swojemu tłumaczyć, jednak  mimo naszych starań nie zawsze ją rozumiemy... A to bardzo boli. Specjaliści twierdzą, że widzą w córeczce duży potencjał. Że jeszcze dużo możemy osiągnąć! Jednak intensywna roczna rehabilitacja generuje ogromne koszty. Wyczerpały się nasze oszczędności. Tak bardzo boimy się, że nasza praca zostanie zaprzepaszczona... Proszę, pomóż nam w tej nierównej walce! Mama Marcleki, Ewelina  

17 119,00 zł ( 40,33% )
Brakuje: 25 328,00 zł
Iga Gawecka
Iga Gawecka , 7 lat

Walczymy o słuch i uszko Iguni! Pomóż, prosimy...

Igunia czasem staje przede mną i pyta mnie: “Mamo, dlaczego wszyscy mają dwa duże uszka, a ja mam tylko jedno małe?”. Jest coraz większa i coraz więcej rozumie. Przez wrodzoną wadę Iga nie słyszy na lewe ucho – ma niewykształconą małżowinę uszną i zamknięty kanał słuchowy. Co to w praktyce oznacza? Jednostronny niedosłuch ciągnie za sobą szereg dodatkowych utrudnień w rozwoju... Iga taka się urodziła – po porodzie usłyszałam od lekarza, że aby ratować jej słuch, konieczny będzie szereg operacji. Diagnoza? Mikrocja lewostronna i niedosłuch. Od tych słów rozpoczęła się nasza walka. Dzisiaj Iga ma trzy latka. Wada sprawia, że nie potrafi zlokalizować źródła dźwięku. To dla niej duże zagrożenie, bo co jeśli nie zauważy przez to nadjeżdżającego samochodu? Boję się o nią – nie mogę przestać myśleć o tym, jak wiele niebezpieczeństw może ją spotkać. Oprócz tego jest jeszcze jedno – wygląd. Ja kocham Igunie taką, jaka jest –  całym matczynym sercem. Niestety wiem, że w przyszłości mogą ją spotkać negatywne komentarze albo pytania. Ludzie bywają czasem okrutni w swoich ocenach… Leczenie w Polsce jest długie i składa się z kilku operacji. Rekonstrukcje ucha są przeprowadzane dopiero około 10 roku życia dziecka, a Iga skończyła dopiero 3 latka. Pozostaje więc kilkuletnie oczekiwanie na operację, a w tym czasie nasza córeczka nie będzie mogła się rozwijać, jak jej rówieśnicy. Już teraz wada uszka znacznie utrudnia jej rozwój... Pojawiła się jednak szansa operacji w USA, gdzie zabiegi wykonywane są już u 3-letnich dzieci. Podczas tylko jednej operacji wykonywana jest rekonstrukcja małżowiny usznej oraz otwarcie kanału słuchowego lub wszczepienie implantu Baha. Niestety koszt takiej operacji to kilkaset tysięcy złotych – ogromna kwota, której sami nie mamy. Obecnie czekamy na szczegółowy kosztorys ze Stanów, ale środki chcemy zacząć zbierać już teraz. Dla Igi to szansa na normalne życie pełne dźwięków.  Prosimy, pomóż nam ratować zdrowie Igi... Rodzice

20 786,00 zł ( 7,2% )
Brakuje: 267 724,00 zł
Łukasz Kulas
Pilne!
Łukasz Kulas , 28 lat

Ślub na szpitalnej stołówce - Łukasz walczy z ulta-rzadkim rakiem❗️28 lat to nie czas, żeby umierać – POMOCY❗️

Zachorowałem na przerażający nowotwór... Mam dopiero 28 lat i nie chcę umierać! Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Kwota za moje leczenie jest ogromna, ale bez niego zostało mi kilka miesięcy życia... Jeszcze pół roku temu byłem zdrowym i aktywnym młodym człowiekiem. Grałem w siatkówkę i biegałem półmaratony. Od lat marzyłem o założeniu rodziny z moją ukochaną narzeczoną Martą i powrocie do Polski. Czekaliśmy tylko na moment spłacenia pożyczek studenckich u naszych pracodawców po ukończeniu studiów magisterskich w Wielkiej Brytanii. Zaplanowaliśmy już ślub w Polsce na 28 czerwca 2025 roku, aby uczcić 10. rocznicę naszego związku. Ale mój dotychczasowy świat runął, a plany trzeba było odwołać... W lipcu trafiłem do szpitala. Miesiącami leżałem tam z informacją, że mogę nie dożyć ostatecznej diagnozy. Towarzyszył mi ogromny ból w biodrze, kręgosłupie i płucach oraz wysokie gorączki. W końcu otrzymałem informację, która zabrzmiała jak wyrok. Mam niezwykle rzadki i agresywny nowotwór - NUT Carcinoma, który zdążył rozprzestrzenić się w wielu częściach mojego ciała (płuco, wątroba, kręgosłup, czaszka, biodro, miednica i inne kości). Jest naprawdę ciężko, ale wierzę, że z odpowiednim leczeniem będę miał jeszcze możliwość spełnić swoje największe marzenia. Od lipca większość czasu spędzam w szpitalu. Najpierw leczyłem bolesne infekcje i przeszedłem liczne biopsje i badania diagnostyczne, a potem przyjąłem jedną z najostrzejszych chemioterapii (VDC/IE), która wymaga niemal ciągłej hospitalizacji. Przestaje ona jednak działać, a nowotwór jest bardzo agresywny... Następne opcje leczenia obejmują immunoterapię w Wielkiej Brytanii i Niemczech oraz badania kliniczne w Stanach Zjednoczonych w Instytucie Dana Farber. Jest to leczenie eksperymentalne. Ta zbiórka pomoże nie tylko mi, ale też innym osobom z NUT Carciroma i podobnymi rzadkimi nowotworami, poprzez dostarczanie danych na temat skuteczności powyższych terapii. Niestety, koszty tego leczenia znacząco przekraczają możliwości finansowe moje i mojej rodziny. Potrzebuję Waszego wsparcia, aby móc je pokryć i żyć! Bez tego leczenia zostało mi najwyżej kilka miesięcy życia... Mam jeszcze tyle planów i marzeń, które chcę zrealizować. Twoja pomoc będzie przy tym nieoceniona! Mam tylko 28 lat - nie chcę tak wcześnie odchodzić. W tym roku, w szpitalnej stołówce, wzięliśmy z Martą ślub cywilny. A kiedy wyszedłem na tygodniową przerwę w chemioterapii, umocniliśmy go w lokalnej kaplicy. To były piękne chwile, ale boję się, że jedne z ostatnich... Trudno jest marzyć, kiedy życie nagle przewraca się do góry nogami. Czy mogę marzyć o wyzdrowieniu ze śmiertelnej choroby? Czy powinienem? Czy nadal mogę marzyć o założeniu rodziny, skoro mógłbym ją tak szybko opuścić? Sam dorastałem bez ojca i marzyłem, aby moje dzieci miały dzieciństwo, którego ja nie miałem, szczęśliwe i w pełnej rodzinie. Teraz chciałbym walczyć o jak najwięcej szczęśliwych chwil z moimi najbliższymi i bardzo Cię proszę o wsparcie! Łukasz Kulas

77 214,00 zł ( 9,67% )
Brakuje: 720 659,00 zł
Kamil Kempka
Kamil Kempka , 37 lat

SMA chce zabrać mi czas z rodziną! Nie pozwól❗️

Człowiek jest w stanie zrobić wszystko dla swojej rodziny. Chłonie każdą sekundę spędzoną w obecności bliskich i celebruje ten czas, jakby za chwilę miał się rozsypać w drobny pył. Niestety dla mnie zaraz ten czas może się skończyć.... W grudniu 2022 r. otrzymałem diagnozę, która brzmiała jak wyrok śmierci – SLA (stwardnienie zanikowe boczne). Choroba ta jest wywołana uszkodzeniem układu nerwowego i objawia się osłabieniem, a następnie zanikiem mięśni. SLA to choroba, która rozwija się szybko i prowadzi do paraliżu ciała, w tym organów odpowiedzialnych za przełykanie i oddychanie oraz bardzo silny ból. Obecnie mój stan zdrowia ulega szybkiemu pogorszeniu. Ile jeszcze zostało mi czasu? Choroba cały czas postępuje. Cierpię przez niedowład kończyn dolnych, zaczęły się też problemy z mową, kończynami górnymi i stopniowy zanik mięśni w całym ciele. Doświadczam coraz większych trudności z poruszaniem się – nie jestem w stanie samodzielnie funkcjonować. Od kilku miesięcy każdego dnia potrzebuję pomocy przy codziennych czynnościach, takich jak mycie czy jedzenie. Razem z rodziną staramy się zebrać fundusze na kosztowne leki poprawiające jakkolwiek komfort codziennego życia, przyszłą rehabilitację. Niestety choroba cały czas postępuje, a mój zakres ruchów jest coraz mniejszy...  Proszę, pomóżcie mi, aby choroba nie zamknęła przede mną drzwi do czasu spędzonego z najbliższymi. Wierzę, że dobro okazane mi w czasie trwania tej zbiórki, wróci ze zdwojoną siłą. Kamil

19 750 zł
Daniel Pilarczyk
Daniel Pilarczyk , 13 lat

Daniel od urodzenia walczy o sprawność! Potrzebne Twoje wsparcie!

Kiedy Daniel przyszedł na świat, nic nie wskazywało na to, że z jego zdrowiem jest coś nie tak. Synek urodził się trochę za wcześnie, bo w 31. tygodniu ciąży i był jedynie nieco mniejszy. Z czasem jednak zaczęłam zauważać u niego niepokojące sygnały… Daniela uwięziło własne ciało. Pojawiła się asymetria, zez oraz bardzo silne napięcie mięśniowe. Piąstki zaciskał tak mocno, że aż siniały. Synek płakał, lecz niestety ani ja, ani lekarze nie wiedzieliśmy, jak mu pomóc. Gdy Daniel skończył rok, wreszcie postawiono ostateczną diagnozę: mózgowe porażenie dziecięce! Mój synek już zawsze będzie pod opieką różnych lekarzy oraz rehabilitantów. Regularnie i intensywnie ćwiczy, by poprawić swoją sprawność. Zajęcia przynoszą efekty – z miesiąca na miesiąc ręce Danielka potrafią coraz więcej. To daje ogromną motywację do dalszej pracy! Daniel jest bardzo mądrym chłopcem, intelektualnie rozwija się prawidłowo. Jedynie jego rozwój ruchowy jest zaburzony. Synek nauczył się samodzielnie siedzieć dopiero gdy miał 9 lat. Gdybym tylko mogła, sama oddałabym mu swoją sprawność. Żałuję, że to tak nie działa… Niestety, w 2022 roku u Daniela dodatkowo zdiagnozowano cukrzycę typu 1. Jest to choroba autoimmunologiczna, przez którą komórki trzustki umierają i nie wytwarzają insuliny. Z tego powodu potrzebna jest ciągła kontrola glikemii. Jednak to niepełnosprawność ruchowa Daniela wymaga zdecydowanie więcej wysiłku, a walka z nią jest też bardzo kosztowna. Jestem Wam niezmiernie wdzięczna za dotychczasowe wsparcie – dzięki niemu mogłam zapewnić synkowi niezbędne turnusy rehabilitacyjne! Bardzo dziękuję za Waszą pomoc! Jest ona jednak potrzebna Danielowi cały czas, dlatego ponownie muszę poprosić o wsparcie… Jedyne, co mogę zrobić, żeby marzenie o samodzielności Daniela się spełniło, to zapewnić mu ciągłość terapii i dalszą, intensywną rehabilitację. Sama niestety nie dam sobie rady, dlatego proszę, pomóżcie mi w walce o lepszą sprawność synka! Każda złotówka będzie na wagę złota! Magda, mama Daniela ➡️ Licytuj! ➡️ Poznaj bliżej Daniela

957,00 zł ( 1,79% )
Brakuje: 52 235,00 zł
Zuzanna Szymańska
Zuzanna Szymańska , 5 lat

Marzymy, by w końcu postawiła pierwsze kroczki... Pomóż Zuzi❗️

Kiedy po raz pierwszy wzięłam córeczkę w ramiona, wiedziałam, że chcę jej podarować wszystko, co najlepsze. Niestety, szybko przekonałam się, że czeka mnie trudne zadanie. Zuzia od samego początku toczy okrutną walkę o sprawność. Narodziny mojego dziecka miały słodko-gorzki wymiar. Z jednej strony, na świecie był już mój mały, upragniony cud. Z drugiej, przeszywający umysł lęk przed diagnozą lekarzy, która na zawsze zmieniła moje życie... Mózgowe Porażenie Dziecięce to słowa, których nie chce usłyszeć żaden rodzic w stosunku do swojego dziecka. Dodatkowo, powikłaniem u Zuzi jest postępująca spastyka, czyli zaburzenie pracy mięśni, towarzyszące problemom neurologicznym. Stan nadmiernego napięcia mięśni jest wyzwaniem i dużym obciążeniem dla jej małego organizmu, bowiem zużywa całą energię na napinanie się.  Dziś dalej jesteśmy w trakcie diagnostyki, a potrzeby są z roku na rok coraz większe. Zuzia potrzebuje nowych sprzętów i zaopatrzenia ortopedycznego, ponieważ z dotychczasowych po prostu wyrasta. Dlatego jest nam coraz ciężej. Jeździmy po całej Polsce, szukając specjalistów, rehabilitacji, turnusów... a to wciąż za mało. Córeczka potrzebuje wsparcia codziennie. A gdyby tego było mało, tata Zuzi choruje na to samo! Koszty wzrastają dwukrotnie i jesteśmy zmuszeni prosić o dalszą pomoc. Inaczej sobie nie poradzimy. Chcielibyśmy, by w tym natłoku tragedii córcia postawiła już ten pierwszy kroczek, o którym tak marzymy. Jestem wdzięczna za pomoc, którą już od Was otrzymaliśmy. Dzięki Wam marzenia o tym, by w przyszłości życie naszej córeczki było lepsze, by była samodzielna, jest nieco bliżej nas. Prosimy jednak o jeszcze trochę wsparcia, by utrzymać ten rozwój jak najlepiej i jak najdłużej. Weronika, mama

212 zł