Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Alicja Szewczyk (Skoczyńska)
Pilne!
7 dni do końca
Alicja Szewczyk (Skoczyńska) , 38 lat

Alicja potrzebuje pomocy w walce z nowotworem mózgu❗️

Alicja, młoda i piękna kobieta, moja siostra bliźniaczka (z trojaczków) i najlepsza przyjaciółka, potrzebuje naszej pomocy w walce z nowotworem mózgu.Zdiagnozowany zaledwie miesiąc temu, rak odebrał jej siły i sprawność fizyczną, ale nie złamał jej ducha walki. Ala jest osobą pełną życia, empatyczna, o wielkim sercu, która zawsze chętnie pomagała innym. Teraz sama potrzebuje wsparcia, aby wygrać tę trudną walkę. Początek walki Jej historia rozpoczęła się 14 kwietnia, kiedy nagły, silny ból głowy, na który skarżyła się od 2 tygodni, zmusił ją do wizyty w szpitalu.  Badania tomograficzne wykryły zmianę, a lekarz oznajmił - “Niestety, jest guz”. Mimo początkowego szoku i niedowierzania, Alicja nie traciła nadziei. Poddała się operacji, podczas której guz został całkowicie usunięty. Niestety, radość z sukcesu trwała krótko. Wyniki badań histopatologicznych potwierdziły najgorsze obawy - glejak IV stopnia, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów mózgu. Informacja o stopniu została ukryta przed Alicją, by oszczędzić jej dodatkowego cierpienia. Pogorszenie stanu i nowe wyzwania Alicja straciła czucie w lewej ręce i słabła. Ból był tak silny, że nawet silne leki nie przynosiły ulgi. Serce mi pękało. Po 10 dniach od operacji, pomimo wciąż słabego stanu, Ala została wypisana do domu. Po 2 dniach została zabrana przez karetkę na oddział neurologii gdy straciła czucie w prawej nodze. Nie chodziła. Kolejne badania ujawniły nową zmianę w mózgu, która została zdiagnozowana jako udar. Alicja przeszła przez dwie poważne choroby neurologiczne jednocześnie. Niezłomna determinacja i walka o życie Walka trwa. Alicja straciła czucie w prawej nodze i ręce, przeszła udar mózgu. Mimo bólu i osłabienia, nie poddaje się. Z determinacją walczy o życie i każdy kolejny dzień. Obecnie Alicja przebywa na Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, gdzie zostanie poddana chemioterapii i radioterapii. Niestety, medycyna konwencjonalna w przypadku tego typu nowotworów nie daje zbyt wielu nadziei. Nadzieja na ratunek Jedyną szansą na uratowanie Alicji jest Nanoterapia połączona z Immunoterapią. Ta innowacyjna metoda leczenia, niedostępna w Polsce w ramach publicznej służby zdrowia, oferuje nadzieję na trwałe zniszczenie komórek nowotworowych i oszczędzenie zdrowych tkanek mózgu. Niestety, koszt leczenia to ogromne 210 000 złotych, do których dochodzą jeszcze miesięczne koszty suplementów, diety i innych niezbędnych elementów terapii, sięgające 14 000 złotych. Apel o pomoc Rodzina i przyjaciele Alicji robią wszystko, co w ich mocy, aby zebrać potrzebną sumę. Czas jednak jest bezwzględny. Im szybciej uda się zgromadzić środki, tym szybciej Alicja będzie mogła rozpocząć Nanoterapię i zawalczyć o swoje życie. Każda złotówka, każdy gest ma znaczenie! Razem możemy dać Alicji szansę na życie! Jak możesz pomóc? ● Przekaż darowiznę  ●Udostępnij zbiórkę: Pomóż nam dotrzeć do jak największej liczby osób, udostępniając zbiórkę na swoich profilach w mediach społecznościowych i forach internetowych. ● Zorganizuj zbiórkę: Możesz zorganizować zbiórkę wśród znajomych, rodziny lub w swojej firmie. Każda złotówka ma znaczenie! ●Modlitwa i wsparcie moralne: Twoje dobre myśli i pozytywna energia są dla Alicji niezwykle ważne. Dziękujemy za każdą pomoc! Rodzina i przyjaciele Alicji

337 750,00 zł ( 31,74% )
Brakuje: 726 079,00 zł
Dominik Kryszczak
7 dni do końca
Dominik Kryszczak , 34 lata

By w walce o samodzielność nie pozostał nigdy sam.

Może gdyby los zdecydował inaczej, Dominik byłby dzisiaj w zupełnie innym miejscu. Może właśnie rozpoczynałby pierwsze jazdy przed egzaminem na prawo jazdy, może planowałby wakacje, lub wyjeżdżał na studia. Życie potoczyło się inaczej. Dominik nigdy nie dogoni swoich rówieśników, bo przez życie nie idzie, ale jedzie na wózku inwalidzkim. Porażenie mózgowe odebrało mu normalne życie i zmusiło do walki o to, co innym przychodzi bez problemu. Do dzisiaj, choć minęło wiele lat, Dominik wciąż nie siedzi, nie chodzi... W domu można ćwiczyć, ale nigdy nie osiągnie się zdecydowanego sukcesu, jeśli nie pomogą specjaliści. Turnusy rehabilitacyjne to tak naprawdę największe pola walki okupionej łzami, bólem i ciężką pracą. To jedyna droga, bo jeśli w organizmie coś nie działa, trzeba to zmusić do pracy i zadbać o to by efekty nie poszły na marne. Dużą poprawę dały wyjazdy do Mielna, gdzie był rehabilitowany. Ponieważ sprawność ruchowa cały czas się poprawia, bardzo ważne jest kontynuowanie rehabilitacji. Obecnie Dominik został zakwalifikowany na rehabilitacje do Warszawskiego ośrodka gdzie specjalizują się w rehabilitacji osób z porażeniem mózgowym nową metodą Therasuit, gdzie osoby takie jak Dominik ćwiczą w specjalnych skafandrach. Tak program skupiony jest na określonych czynnościach, w których chory ma sobie samodzielnie radzić. Kiedy całe życie spędza się na wózku inwalidzkim, a ten musi zastąpić nogi, powinien to być dobry sprzęt. Lekarze znaleźli dla niego optymalny wózek, który nie będzie obciążał kręgosłupa i pozwoli funkcjonować bez bólu. Niestety to znów ogromne koszty, bez których to wszystko się nie uda. Optymalnym wyborem, dla kogoś, kto na wózku musi spędzić resztę ze swojego młodego życia jest wózek Kuschal R33 z napędem Smart Drive. Wózek posiada jedyny, opatentowany i oryginalny system rozpraszania i tłumienia drgań. Umiejscowiony jest centralnie w osi kręgosłupa i dzięki swojej konstrukcji zabezpiecza i chroni uszkodzony kręgosłup, przed nadmiernym przenoszeniem się drgań i wstrząsów powstałych w wyniku eksploatacji wózka na nierównych powierzchniach takich jak chodnik, bruk. W pomieszczeniach Dominik porusza się sam, ale w terenie pozostaje bezradny. Czeka, aż ktoś popchnie go kawałek. SmartDrive jest urządzeniem ułatwiającym poruszanie się wózka inwalidzkiego. Wystarczy delikatnie pchnąć ciągi, aby wózek zaczął się toczyć w pożądanym kierunku. To prawdopodobnie jedyny pojazd, jaki poprowadzi Dominik, dlatego tak bardzo mu zależy. Postanowił zwrócić się do Was, ludzi o wielkich sercach, bo sam nie da rady zarobić pieniędzy na taki sprzęt. Jest jednak szansa na to, że uda się poruszyć serca i dzięki temu osiągnąć samodzielność. Dominik marzy o czymś, na co żaden człowiek nie zwraca w swoim życiu uwagi. Proste rzeczy, takie jak przygotowanie porannej kawy, czy korzystanie z toalety, mogą przestać być dla niego marzeniem. Tak, dzięki pomocy, może wyglądać jego życie! Pomóżmy spełnić marzenie chłopaka, dla którego życie okazało się wyjątkowo trudne, a któ®e tak na prawdę dopiero się zaczyna.

124 038,00 zł ( 85,22% )
Brakuje: 21 506,00 zł
Blanka Szuba
8 dni do końca
Blanka Szuba , 17 miesięcy

Córeczkę reanimowano na moich oczach! Pomóż w walce o zdrowie Blanki❗️

Nic nie zapowiadało takiej tragedii. W końcu ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy kolejne dni, czekając na nasz mały cud. Byliśmy wcześniej w szpitalu, wszystko zdawało się być pod kontrolą. Blanka urodziła się 3 czerwca 2023 roku. Niestety, nasza Kruszynka przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie w ciężkiej zamartwicy — chwilę później reanimowano ją na moich oczach... Po 3 minutach serduszko znów zaczęło bić. Dla nas była to wieczność... Córeczkę zaintubowano i podjęto decyzję o przetransportowaniu do innego szpitala. Ja leżałam na stole operacyjnym, walcząc z emocjami i ogromnym strachem... Nasza córeczka oddychała tylko dzięki respiratorowi! Za naszą zgodą pielęgniarka udzieliła Blance chrztu... Na wszelki wypadek. Nikt nie dawał nam żadnych pewności, że córka przeżyje! Po jednym dniu od cesarskiego cięcia wypisałam się ze szpitala na własne żądanie. Nie mogłam znieść myśli, że Blanka jest w innym mieście i walczy o życie na OIOM-ie. Choć lekarze kazali przygotować się na najgorsze, po tygodniu wydarzył się CUD! Nasza mała wojowniczka zaczęła samodzielnie oddychać! Rozpoznano u niej encefalopatię niedotleniowo-niedokrwienną, padaczkę oraz mózgowe porażenie dziecięce.  Chociaż Blanka jest jeszcze maleńka, stajemy do walki o jej przyszłość. Nie spodziewaliśmy się takiej tragedii w swoim życiu. Nie wiedzieliśmy, co oznacza strach o własne dziecko — teraz po tych wszystkich doświadczeniach wiemy jedno. Będziemy robili wszystko, co w naszej mocy, żeby córka była kiedyś jeszcze zdrowa i samodzielna! Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się opłacić dotychczasowe leczenie i rehabilitację córeczki. Jesteśmy Wam za to ogromnie wdzięczni! Niestety, nasza walka o jej lepsze jutro wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia.  Mózgowe porażenie dziecięce oraz napady padaczki nie odpuszczają. Blanka staje się coraz słabsza, odczuwa dużo bólu związanych z napięciem mięśni. Pojawiła się jednak nadzieja – terapia komórkami macierzystymi w Tajlandii. Rozmawialiśmy już z jedną z mam dziecka urodzonego w zamartwicy, które przeszło tę terapię i efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania! Jest szansa, że córeczka zacznie się z nami komunikować, zmniejszą się napady padaczki oraz poprawi się napięcie mięśniowe. Niestety, koszty związane z leczeniem, przelotami oraz zakwaterowaniem są niezwykle wysokie. Marzymy, by Blanka dostała szansę na pokonanie ograniczeń, na które skazały ją kolejne diagnozy. Marzymy, by dostała od losu szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Dlatego z całego serca prosimy, pomóżcie nam w walce o naszą córeczkę! To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małą dziewczynką, możemy wypracować najwięcej! Rodzice 

6 870,00 zł ( 4,5% )
Brakuje: 145 521,00 zł
Anastazja Włosok
8 dni do końca
Anastazja Włosok , 18 lat

Pomóż Anastazji zlikwidować bariery, które utrudniają jej codzienne funkcjonowanie!

Moje całe dotychczasowe życie odkąd pamiętam toczyło się wokół częstych wizyt lekarskich oraz kolejnych, poważnych diagnoz… Spadały one na mnie lawinowo, podczas gdy ja marzyłam tylko o beztroskim dzieciństwie. Niestety nie miałam tyle szczęścia, co moi rówieśnicy. A dziś pragnę jedynie, aby moja codzienność była choć trochę prostsza… W wieku 8 lat wystąpiły u mnie silne bóle brzucha i głowy. Wówczas razem z mamą usłyszałyśmy rozpoznanie przedwczesnego dojrzewania płciowego. Kolejne objawy dały podstawę do zdiagnozowania cukrzycy insulinozależnej oraz niedoczynności tarczycy. Miałam też wiele niepokojących i uporczywych dolegliwości, które do dziś utrudniają mi codzienne funkcjonowanie. Niestety najgorszą diagnozę otrzymam w 2019 roku. Wtedy okazało się, że cierpię na Zespół Arnolda-Chiariego typu 1! Choroba postępuje w szybkim tempie. Nie mogę samodzielnie się poruszać, coraz częściej muszę korzystać z wózka inwalidzkiego czy kul. Cierpię też na silne bóle głowy i kręgosłupa. Nie jestem w stanie samodzielnie przygotować sobie posiłku czy się umyć. Potrzebuję wsparcia osoby trzeciej do większości podstawowych czynności. Opiekę roztacza nade mną mama, jestem jej za to ogromnie wdzięczna.  Wymagam częstych wizyt kontrolnych u wielu specjalistów, rehabilitacji, sprzętu medycznego, leków... Przez to, że moje schorzenia generują tak duże i kosztowne potrzeby nie jestem, wraz z mamą, w stanie odłożyć na remont mieszkania, w celu przystosowania go do moich potrzeb. Chciałabym móc być bardziej samodzielna, odciążyć mamę. Jednak bez dostosowania łazienki, czy zniwelowaniu progów będzie to niemożliwe...  Dlatego proszę o pomoc w zgromadzeniu środków finansowych, które pozwolą mi na dostosowanie najbliższego otoczenia w taki sposób, abym mogła w nim jak najsprawniej funkcjonować. Nawet najmniejszy gest jest dla nas ogromnym wsparciem! Za każdą złotówkę z całego serca dziękuję! Anastazja

460 zł
Jakub Kasprzycki
8 dni do końca
Jakub Kasprzycki , 10 lat

Autyzm chce odizolować Kubusia od świata! Pomóż!

Dla dziecka z autyzmem świat bywa chaotyczny i niezrozumiały, a proste rzeczy mogą stać się źródłem ogromnego stresu. Niepełnosprawność intelektualna dodatkowo utrudnia rozwój, wpływając na zdolność do nauki, komunikacji oraz funkcjonowania. Opieka nad dzieckiem z autyzmem dla rodziny to ciągły wysiłek, pełen różnych emocji. Jednak zawsze pozostaje w sercu nadzieja na lepsze jutro. Każdy dzień to nowe zmagania, ale też małe zwycięstwa, dające siłę do dalszej walki. Jakub, nasz syn zmaga z autyzmem. Jest niezwykle czułym i wrażliwym chłopcem, który pragnie poznawać świat podobnie jak jego rówieśnicy. Niestety, ma spory problem w nawiązywaniu relacji z otoczeniem oraz komunikacją. Mamy takie maleńkie marzenie, w którym w końcu uda mu się to osiągnąć.  Dlatego bardzo nam zależy na specjalistycznym wsparciu. Te działania będą dla synka kluczowe, aby mógł stawiać kolejne kroki w swoim rozwoju oraz nauczyć się komunikować własne potrzeby.  Dla Kuby ważne jest też uczestnictwo w turnusach rehabilitacyjnych, będących szansą na czynienie postępów. W domowych warunkach są one trudne do osiągnięcia. Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy, uda nam się zebrać fundusze na wyjazd, który będzie dla syna możliwością odkrycia nowych umiejętności, ale także pozwoli na chwilę wytchnienia dla całej naszej rodziny. Zebrane środki chcielibyśmy też przeznaczyć na dodatkowe zajęcia z logopedą oraz regularną rehabilitację. Są niezbędne, by Jakub mógł pokonywać kolejne bariery. Wasza pomoc ma dla nas ogromne znaczenie – każde wsparcie przybliża nas do celu, jakim jest lepsze życie dla Jakuba. Dlatego prosimy Was, przyłączcie się do naszej zbiórki i podarujcie naszemu dziecku szansę na lepszą przyszłość. Wierzymy, że razem możemy wiele zdziałać. Dziękujemy z całego serca za Waszą najdrobniejszą pomoc oraz wiarę w Kubę! Rodzice Jakuba

250 zł
Julian Trzciński
8 dni do końca
Julian Trzciński , 4 miesiące

Juluś od samego początku musi walczyć o swoje życie i zdrowie❗️POMÓŻ❗️

Cała ciąża z Julkiem przebiegła książkowo, bez żadnych komplikacji. Wiedzieliśmy, że nasze życie po narodzinach dziecka się zmieni, jednak nie byliśmy w stanie przewidzieć tego strasznego scenariusza, który napisał dla nas okrutny los. Nasz synek przyszedł na świat dokładnie 6 lipca 2024 roku.  Zaraz po urodzeniu jego krążenie zatrzymało się na 8 minut! Byliśmy przerażeni! Już w pierwszej dobie nasze maleństwo musiało zostać poddane bardzo ciężkiej operacji. Okazało się, że doszło do perforacji jelita cienkiego! Lekarze wycięli kawałek jelita oraz wyłonili dwie stomie. Toczyła się dramatyczna walka o życie Julusia, a my nie mogliśmy go nawet wziąć naszego szczęścia na ręce i powiedzieć jak bardzo go kochamy… Przez kolejne dni respirator kontrolował każdy oddech naszego synka. A kiedy myśleliśmy, że koszmar pomału dobiega końca, dokładnie 16 lipca usłyszeliśmy, że konieczna jest kolejna operacja! W wyniku dwóch zabiegów nasz synek stracił 3/4 jelita cienkiego. Juluś zaskoczył wszystkich i pokazał, jaki jest silny. Jednak najgorsze nadal było przed nami. MUKOWISCYDOZA – nieuleczalna choroba genetyczna, której nie widać, bo jest ukryta w środku i niszczy wiele organów. Synek spędził 45 dni na oddziale intensywnej terapii noworodka a my trwaliśmy przy jego malutkim łóżeczku. Gęsty śluz spowodował niewydolność trzustki. Do tego doszła cholestaza. Po ponad miesiącu walki, 20 sierpnia zostaliśmy przetransportowani do Centrum Zdrowia Dziecka. Nareszcie możemy być cały czas razem. Julian nadal musi być karmiony pozajelitowo. Czeka nas założenie cewnika, który prowadzi bezpośrednio do żyły głównej, co umożliwi karmienie pozajelitowe. Worek z mieszanką musi być podawany przez 24 godziny na dobę. Przeszkolenie do tego również stanowi wyzwanie... Mukowiscydoza wiąże się z codzienną, kilkugodzinną fizjoterapią oraz żmudnymi inhalacjami. Nagle musimy stać się specjalistami w opiece nad nieuleczalnie chorym dzieckiem. Nie wiemy co przyniesie jutro jednak, że dla naszego syna zrobimy wszystko.  Chcemy zapewnić Julkowi, choć namiastkę beztroskiego dzieciństwa. Dlatego już dziś zwracamy się do Was z prośbą. Zostańcie z nami i pomóżcie naszemu wojownikowi w walce z tą podstępną chorobą. Chcemy zebrać pieniądze potrzebne na zapewnienie naszemu dziecku potrzebnego wsparcia, sprzętu medycznego, dalszego leczenia i rehabilitacji. Za każdą wpłatę z całego serca dziękujemy!  Rodzice Julka

101 122 zł
Sunan Som-Adison
Pilne!
8 dni do końca
Sunan Som-Adison , 59 lat

Rak jelita zniszczył zdrowie Sunan i chce odebrać jej życie❗️Błagamy o pomoc❗️

Rok temu nasza przyjaciółka niespodziewanie zachorowała – męczyły ją wymioty i silne osłabienie organizmu. Na kolonoskopię trzeba było poczekać i gdy w końcu Sunan przeszła badanie, okazało się, że zaatakował ją okrutny nowotwór: rak jelita grubego! Sunan przyjechała do Polski z Tajlandii ponad 20 lat temu i była wówczas jedną z prekursorek, która przedstawiła Polakom kuchnię tajską w oryginalnym wydaniu. Jako szefowa kuchni pracowała w wielu restauracjach w najlepszych lokalizacjach Warszawy. Sunan była zawsze bardzo towarzyska i szybko zdobyła uznanie i sympatię warszawiaków, dzięki swojemu wyjątkowo pozytywnemu nastawieniu do ludzi, wspaniałemu poczuciu humoru oraz wielkiemu sercu.  Niestety, jej życie zupełnie zmieniło się rok temu, po diagnozie raka jelita grubego. Sunan poddała się operacji usunięcia guza, ale okazało się że nowotwór jest już w bardzo zaawansowanej fazie z licznymi przerzutami do innych organów! Nasza przyjaciółka nie traciła jednak nadziei i dzielnie podjęła walkę z chorobą! Poddała się chemioterapii, która wprawdzie przynosi efekty, jednak ma też wiele okrutnych konsekwencji…  Obecnie Sunan oczekuje na decyzje lekarskie dotyczące metod dalszego leczenia, niewykluczających kolejnych operacji. Dotychczas oprócz terapii podstawowej trzeba było włączyć dodatkowe leczenie skutków ubocznych bardzo toksycznej chemioterapii. Leczenie tak mocno zniszczyło Sunan skórę twarzy, że wymaga ona teraz regeneracji dodatkowymi drogimi lekami, dietą wspomagają oraz konsultacji z wieloma specjalistami. Dla naszej przyjaciółki to wyjątkowo ciężki okres, również finansowo, gdyż koszty leczenia znacznie wykraczają poza jej możliwości, a jej stan zdrowia nie pozwala na kontynuowanie pracy.  Sunan marzy o życiu w spokoju i bez dolegliwości! Kocha Polskę i bardzo jej się u nas podoba, jednak marzy także, aby zobaczyć się ze swoją rodziną w Tajlandii… Mieszkają tam jej dzieci, rodzice i rodzeństwo, a rozłąka na tak dużą odległość jest bardzo problematyczna głównie z uwagi na koszty, które dokładają się do tych już ponoszonych na leczenie.  Każde wsparcie Sunan w tej sytuacji, nawet drobnym datkiem będzie z pewnością odwzajemnione wdzięcznością wypływającą z dużych pokładów jej pozytywnej energii. Dziękujemy bardzo w imieniu jej i grona najbliższych jej osób! Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy pomóc Sunan w walce z rakiem! Bliscy

5 489,00 zł ( 17,19% )
Brakuje: 26 426,00 zł
Agata Bondarewicz
8 dni do końca
Agata Bondarewicz , 48 lat

Choroba codziennie, kawałek po kawałku, odbiera mi sprawność! POMOCY!

Był to dokładnie 2022 rok, kiedy zaczęłam zauważać niepokojące symptomy. Obijałam się o ściany, zahaczałam o meble. Czułam, że tracę kontrolę nad własnym ciałem. Początkowo myślałam, że to może problem z błędnikiem. Udałam się do wielu specjalistów, ale ostatecznie trafiłam na SOR. Lekarze myśleli, że to niedokrwienie jednak prawda okazała się o wiele gorsza… Długo szukałam odpowiedzi, co tak naprawdę mi dolega. Ostateczna diagnoza zapadła w 2023 roku. Okazało się, że to rzadka choroba neurologiczna jest przyczyną wszystkich moich problemów. Niestety schorzenie rozwija się w bardzo szybkim tempie. Rok temu pracowałam jeszcze w szkole, mogłam zajmować się trójką własnych dzieci. A dziś to ja potrzebuję pomocy!  Nagle z osoby aktywnej fizycznie, kochającej tańczyć, uwielbiającej jazdę na rowerze, stałam się zależna od innych. Największym moim problemem jest samodzielne poruszanie się, wykonywanie precyzyjnych czynności rękoma i mówienie. Wymagam intensywnej rehabilitacji, wsparcia logopedy i psychologa. Niestety to wszystko kosztuje, a ja przestaje dawać radę… Nie jest łatwo prosić o pomoc, szczególnie w momencie, kiedy to ja zazwyczaj starałam się wspierać innych. Wiem jednak, że z tak okrutnym przeciwnikiem nie będę w stanie walczyć w pojedynkę, a choroba codziennie postępuje odbierając mi siły i sprawność. Dlatego proszę, jeśli możesz – pomóż mi! Każda złotówka ma znaczenie! Agata

16 100 zł
Agnieszka Sokołowska
8 dni do końca
Agnieszka Sokołowska , 29 lat

Proszę, pomóż mi odzyskać życie bez bólu!

Mam na imię Agnieszka. Od wielu lat toczę codzienną walkę z bólem, którego źródła nikt nie potrafił znaleźć. Przez ten czas słyszałam, że wymyślam i nic mi nie dolega, ale rzeczywistość była zupełnie inna. Każdy dzień to walka z niesamowitym bólem brzucha, wzdęciami i zaparciami, które uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. Wszystko zaczęło się w 2009 roku, kiedy pierwszy raz poczułam okropny ból – kolkę uniemożliwiającą normalne funkcjonowanie. Po czasie przeszła, jednak ataki pojawiały się coraz częściej. Do tego dochodziły wzdęcia i kilkudniowe lub kilkunastodniowe zaparcia, na które nie pomagały żadne środki przeczyszczające. Mój brzuch puchnie do takiego stopnia, że wyglądam, jakbym była w ciąży. Te dolegliwości zamknęły mnie w czterech ścianach, odcinając od świata i ludzi, których kocham. Przez lata konsultowałam się z dziesiątkami lekarzy, wydałam mnóstwo pieniędzy na badania i leki, ale nikt nie potrafił mi pomóc. W 2021 roku wykryto u mnie SIBO, które było leczone 3 razy, jednak bez poprawy. Objawy coraz bardziej się nasilały. To było nie do zniesienia! Dopiero po wielu latach cierpienia dowiedziałam się, że przyczyną moich problemów jest endometrioza z adenomiozą. Rezonans magnetyczny potwierdził diagnozę – zmiany umiejscowione zaszyjkowo, powodujące zrost esicy z otrzewną, co tłumaczy moje objawy. Co gorsza, dowiedziałam się, że jedynym sposobem wyleczenia adenomiozy jest usunięcie macicy. Te choroby niszczą moje ciało i odbierają mi radość z życia. Uniemożliwiają treningi, normalną aktywność, jazdę na rowerze czy przemieszczanie się. Aktualne leczenie zachowawcze nie daje ulgi, a wręcz powoduje większy dyskomfort – krwawienia kilka razy w miesiącu, brak energii do życia i nasilenie objawów jelitowych. Dzisiaj wiem już, że muszę wykonać operację usunięcia ognisk. Diagnoza była jak wyrok – jedyną szansą na normalne życie jest operacja, której koszt to aż 50 000 złotych! Niestety, nie jestem w stanie uzbierać tej kwoty w tak krótkim czasie, a operacja musi odbyć się już w styczniu 2025 roku. Każdy dzień zwłoki to dla mnie więcej bólu, więcej cierpienia i mniej nadziei na lepsze jutro. Chcę znów cieszyć się życiem, wrócić do sportu, który kocham, i po prostu żyć bez bólu! Koszty operacji, konsultacji dietetyka, fizjoterapeuty uroginekologicznego, badań i wizyt lekarskich są ogromne. Wierzę jednak, że z Twoją pomocą uda mi się zebrać potrzebne środki. Trudno mi prosić o pomoc, bo zwykle to ja wspierałam różne zbiórki i nigdy nie sądziłam, że sama będę potrzebować pomocy. Nie mam jednak innego wyjścia… Proszę, pomóż mi uzbierać pieniądze na tę operację. Będę wdzięczna za każdą złotówkę, przybliżającą mnie do dnia, w którym obudzę się bez bólu. Agnieszka

18 820,00 zł ( 29,48% )
Brakuje: 45 010,00 zł