Tata czwórki dzieci walczy ze złośliwym nowotworem❗️ Pomóż i daj szansę na ŻYCIE❗️
Wraz z rodziną zawsze żyliśmy bardzo skromnie. Ja pracowałem, a żona zajmowała się czwórką naszych dzieci. Najmłodsze z pociech ma stwierdzony autyzm, co spowodowało, że żona skupiła się na opiece i nie podjęła pracy zawodowej. Byłem jedynym żywicielem rodziny. Moją pasją zawsze był sport. Brałem udział w wielu biegach ulicznych, maratonach, ale najbardziej pokochałem jazdę na rowerze – w licznych wyścigach szosowych często stawałem na podium. I nagle to wszystko PRYSŁO. W maju 2024 podczas operacji udrażniającej jelita dowiedziałem się, że mam wtórny nowotwór złośliwy układu pokarmowego z przerzutami do otrzewnej. Operacja pomogła na krótką chwilę, później był już tylko ból… Ponownie trafiłem do szpitala z wodobrzuszem, przestałem jeść, schudłem 20 kilogramów, a obecnie ważę 52 kg. Planowana jest chemioterapia i immunoterapia, ale jestem za bardzo wycieńczony i nie spełniam wymogów, żeby zostać zakwalifikowany na to leczenie. W tej chwili wdrożono karmienie dożylne, żeby mnie trochę wzmocnić. Abym mógł dalej walczyć z nowotworem, niezbędne jest opłacenie kosztownej terapii, dojazdów do szpitala oraz konsultacji ze specjalistami. Niestety, wszystko to przekracza nasze możliwości finansowe. Chciałbym jeszcze trochę pożyć. Trójka z moich dzieci jest już pełnoletnia, ale jeszcze nie założyli własnych rodzin. Tak bardzo chciałbym zobaczyć, że dobrze ułożyły sobie życie. Marzę, aby córka znalazła kochającego męża, a synowie żony. Moja mama umarła, nie zobaczywszy ani jednego wnuka. Moim marzeniem jest tych wnuków doczekać, wziąć na kolana i usłyszeć: „dziadku". Proszę Was o pomoc w walce z nowotworem. Wierzę, że z Waszym wsparciem mogę jeszcze ją wygrać! To jeszcze nie pora, by się żegnać, to jeszcze nie pora, by odejść… Klaudiusz