Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Klaudiusz Pawelec
Pilne!
7 dni do końca
Klaudiusz Pawelec , 56 lat

Tata czwórki dzieci walczy ze złośliwym nowotworem❗️ Pomóż i daj szansę na ŻYCIE❗️

Wraz z rodziną zawsze żyliśmy bardzo skromnie. Ja pracowałem, a żona zajmowała się czwórką naszych dzieci. Najmłodsze z pociech ma stwierdzony autyzm, co spowodowało, że żona skupiła się na opiece i nie podjęła pracy zawodowej. Byłem jedynym żywicielem rodziny. Moją pasją zawsze był sport. Brałem udział w wielu biegach ulicznych, maratonach, ale najbardziej pokochałem jazdę na rowerze – w licznych wyścigach szosowych często stawałem na podium. I nagle to wszystko PRYSŁO. W maju 2024 podczas operacji udrażniającej jelita dowiedziałem się, że mam wtórny nowotwór złośliwy układu pokarmowego z przerzutami do otrzewnej. Operacja pomogła na krótką chwilę, później był już tylko ból… Ponownie trafiłem do szpitala z wodobrzuszem, przestałem jeść, schudłem 20 kilogramów, a obecnie ważę 52 kg. Planowana jest chemioterapia i immunoterapia, ale jestem za bardzo wycieńczony i nie spełniam wymogów, żeby zostać zakwalifikowany na to leczenie. W tej chwili wdrożono karmienie dożylne, żeby mnie trochę wzmocnić. Abym mógł dalej walczyć z nowotworem, niezbędne jest opłacenie kosztownej terapii, dojazdów do szpitala oraz konsultacji ze specjalistami. Niestety, wszystko to przekracza nasze możliwości finansowe. Chciałbym jeszcze trochę pożyć. Trójka z moich dzieci jest już pełnoletnia, ale jeszcze nie założyli własnych rodzin. Tak bardzo chciałbym zobaczyć, że dobrze ułożyły sobie życie. Marzę, aby  córka znalazła kochającego męża, a synowie żony. Moja mama umarła, nie zobaczywszy ani jednego wnuka. Moim marzeniem jest tych wnuków doczekać, wziąć na kolana i usłyszeć: „dziadku".  Proszę Was o pomoc w walce z nowotworem. Wierzę, że z Waszym wsparciem mogę jeszcze ją wygrać! To jeszcze nie pora, by się żegnać, to jeszcze nie pora, by odejść…  Klaudiusz

12 490,00 zł ( 23,48% )
Brakuje: 40 702,00 zł
Magdalena Sarnecka
7 dni do końca
Magdalena Sarnecka , 40 lat

Pomóż mi zatrzymać postęp okrutnej choroby!

Wiodłam dotychczas spokojne życie. Jestem szczęśliwą mamą i żoną. Od lat też pracuję z dziećmi oraz młodzieżą ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Niestety ostatnio moje spokojne życie zamieniło się w czas strachu o własne zdrowie... W czerwcu 2024 roku, po roku pełnym niepewności i niepokoju, usłyszałam diagnozę, która wstrząsnęła moim światem –  stwardnienie zanikowe boczne SLA. To choroba neurodegeneracyjna, która powoli odbiera mi wszystko, co kocham. Jest jak cichy potwór zachłannie pożerający moje wszystkie plany. Zaczyna się od osłabienia mięśni, a z czasem prowadzi do całkowitej utraty możliwości poruszania się, mówienia, a w końcu nawet oddychania. Każdego dnia obserwuję przerażający proces. Widzę, jak choroba powoduje utratę kontroli nad  ciałem, czuję, jak mięśnie słabną, a proste czynności stają się coraz trudniejsze. Odczuwam ogromny niepokój, gdy myślę, że nie będzie mi dane patrzeć, jak dorasta moje dziecko. Boję się, że nie będę mogła świętować kolejnych rocznic ślubu z moim mężem lub po prostu spędzać czasu z rodziną i przyjaciółmi tak, jak kiedyś. Niestety, leczenie, które mogłoby spowolnić postęp choroby, nie jest refundowane w Polsce. Koszty specjalnego leku, terapii, rehabilitacji i niezbędnych konsultacji są ogromne oraz znacznie przewyższają nasze możliwości finansowe. Mimo że oboje z mężem pracujemy, nie jesteśmy w stanie sami pokryć tych wydatków. Dlatego z całego serca proszę o pomoc. Każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliża mnie do wygrania walki, której stawka jest najwyższa – moje życie. Chcę patrzeć, jak dorasta moje dziecko i cieszyć się każdą chwilą spędzoną z najbliższymi.  Proszę, pomóż mi w tym trudnym czasie. Razem możemy sprawić, że zyskam więcej bezcennego czasu. Dziękuję za każdą formę wsparcia – za darowizny, za udostępnienie mojej historii, za każde dobre słowo. Wierzę, że dzięki Wam mogę wygrać tę najważniejszą bitwę – bitwę o życie. Magda

76 334 zł
Marzena Uryga
7 dni do końca
Marzena Uryga , 47 lat

Choroba postępuje i odbiera mi siły do dalszej walki! POMOCY!

Od dziecka często chorowałam. Pojawiała się angina, leczono mnie różnymi antybiotykami, jednak zawsze okazywały się mało skuteczne. Z czasem doszedł ból biodra, później osłabienie mięśni oczu i zez. Lekarze zlecali kolejne badania, jednak wyniki nie przynosiły jednoznacznej odpowiedzi. Finalną diagnozę otrzymałam chwilę przed skończeniem 45 lat… Okazało się, że cierpię na układową mieszaną chorobę tkanki łącznej – RZS! Ale, niestety, reumatoidalne zapalenie stawów to nie jedyna dolegliwość, która dotyka mnie na co dzień. Mam również stwierdzoną osteoporozę, miopatię nieokreśloną i astmę oskrzelową. Moja codzienność nie należy do najprostszych. Często bez silnych leków przeciwbólowych nie jestem w stanie funkcjonować. Aby nie myśleć o cierpieniu, często angażuję się w akcje charytatywne, a także hobbystycznie wykonuję zdjęcia. Pomaganie innym daje mi dużo radości, jednak teraz to ja potrzebuję wsparcia. Przez rozwój chorób potrzeb nie brakuje. Wymagam częstych wizyt u fizjoterapeuty, masaży, zajęć rehabilitacyjnych ogólnowzmacniających, a także nowych okularów. Terapie, które zapewnia NFZ, nie wystarczają, a na samodzielne opłacanie wizyt u specjalistów niestety, zaczyna mi brakować środków… Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Chciałabym, mimo wszystkich swoich trudności, mieć szansę na sprawne funkcjonowanie. Móc dalej pomagać innym, angażować się w akcje dobroczynne, fotografować piękno otaczającego nas świata. Proszę o pomoc! Marzena

1 666,00 zł ( 5,22% )
Brakuje: 30 249,00 zł
Anastazja Buzzegoli
7 dni do końca
Anastazja Buzzegoli , 18 miesięcy

Nie wiem czy Anastazja będzie widzieć i chodzić... Proszę, pomóż w walce o moją córeczkę!

Anastazja przyszła na świat jako wcześniak. Lekarze zdiagnozowali u mojego maleństwa choroby neurologiczne, wodogłowie wrodzone oraz ubytek przegrody międzyprzedsionkowej. Już teraz wiadomo, że o zdrowie i rozwój córeczki będę musiała walczyć z całych sił. Pomimo swojego wieku Anastazja nie zaczęła nigdy chodzić – jest dzieckiem wiotkim. Dodatkowo specjaliści podejrzewają, że nie widzi. W walce o lepsze jutro córeczka potrzebuje stałej opieki wielu specjalistów, intensywnej terapii oraz sprzętu rehabilitacyjnego. Tylko dzięki tym działaniom mamy szansę zapobiegać opóźnieniu w rozwoju i nie dopuszczać do znacznego upośledzenia motoryki ciała, mowy i narządów zmysłów. Niestety, koszty z tym wszystkim związane są niezwykle wysokie i nie jestem w stanie udźwignąć ich samodzielnie. Tak, jak każdy rodzic zrobiłabym wszystko, co w mojej mocy, by moja pociecha miała szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Wiem, ze przed nami niezwykle trudne zadanie, jednak nie mogę się poddać. Będę walczyć, by Anastazja mogła się rozwijać, choćby powolutku. Nie mam cienia wątpliwości, że to, co uda się nam wypracować we wczesnym dzieciństwie – będzie procentować w przyszłości. Dlatego proszę, wyciągnijcie do nas pomocną dłoń i pomóżcie zawalczyć o lepsze jutro Anastazji! Mama

1 898 zł
Mikołaj Laskowski
7 dni do końca
Mikołaj Laskowski , 9 lat

Lista diagnoz Mikołaja nie ma końca... Pomóż chłopcu!

Przez pierwsze lata życia Mikołaja wydawało się, że to zdrowy chłopiec! Jednak około dwóch lat temu dowiedziałam się, że jest dzieckiem niepełnosprawnym. Przypadkowo, podczas diagnostyki w szpitalu, mieliśmy konsultację z neuropsychologiem, który zauważył u synka niepokojące objawy… Od tego momentu zaczęła się nasza walka o zdrowie! Syn ma zdiagnozowany autyzm, afazję dziecięcą, obniżone napięcie mięśniowe oraz wiele innych problemów, w tym zaburzenia przetwarzania słuchowego.  Mikołaj powinien być cały czas rehabilitowany ruchowo, a co więcej potrzebuje także aparatu oraz rehabilitacji słuchowej. Choć lista zdrowotnych problemów mojego synka jest już bardzo długa, to niestety cały czas trwa proces dalszej diagnozy. Obecnie czekamy na wyniki badań genetycznych... Żyjemy bardzo skromnie i niestety koszty aparatu, mimo częściowej refundacji, i rehabilitacji dla Mikołaja przekraczają moje możliwości finansowe Niepełnosprawność synka stawia wiele wyzwań w codziennym życiu, jednak nie możemy się poddać! Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie naszej walki – każda pomoc będzie nieoceniona!  Mam nadzieję, że wspólnymi siłami damy radę pomóc Mikołajowi i zapewnić mu rozwój, którego potrzebuje! Za każdy gest z głębi serca dziękuję i głęboko wierzę, że okazane przez Was dobro powróci ze zdwojoną siłą! Wdzięczna mama Mikołaja

1 218,00 zł ( 2,86% )
Brakuje: 41 336,00 zł
Ahana Dhanuk
Pilne!
7 dni do końca
Ahana Dhanuk , 2 latka

Nasza 2-letnia córeczka umiera❗️Pomóż nam pokonać neuroblastomę❗️

Walczymy o życie naszej maleńkiej córeczki – musimy zdążyć, zanim odbierze ją złośliwy nowotwór! Jesteśmy zrozpaczeni i błagamy o pomoc! Prosimy, pomóż nam ją uratować! Sami nie damy rady opłacić leczenia… Wszystko zaczęło się, gdy Ahana skończyła 19 miesięcy. Na plecach córeczki pojawił się maleńki guzek. Dalsze badania wykazały, że nasze maleństwo cierpi na złośliwy nowotwór – neuroblastomę. Guz w śródpiersiu uciska na płuca, rdzeń kręgowy i serce, a choroba zdążyła dać już przerzuty do kości! Diagnoza była dla nas szokiem… Do teraz trudno nam się pogodzić, że nasza energiczna, wesoła córeczka jest śmiertelnie chora. Jak to możliwe, że nie miała żadnych objawów, że nadal była w stanie normalnie chodzić i oddychać, pomimo ogromnego guza uciskającego najważniejsze narządy?  Natychmiast rozpoczęto chemioterapię. Po 7 cyklach wciąż nie było poprawy… Konieczne było wdrożenie o wiele bardziej agresywnej chemii, która zadziałała na przerzuty. Jednak guz w śródpiersiu wciąż się nie zmniejszył, przez co operacja była niemożliwa… Nie mogliśmy zaakceptować wyroku śmierci, jaki został wydany na naszą córeczkę. Zaczęliśmy szukać pomocy za granicą. Otrzymaliśmy pozytywną odpowiedź od szpitala w Barcelonie.  Nie czekaliśmy ani chwili – spakowaliśmy się i przylecieliśmy do Hiszpanii. Musimy zrobić wszystko, by ratować nasze dziecko! Ahana przechodzi chemioterapię przed operacją. Jej stan jest ciężki – córeczka spędziła 5 dni na OIOM-ie. Gdy tylko jej stan się poprawi, będzie mogła przejść zabieg.  Każdego dnia błagamy, by córeczka jeszcze trochę wytrzymała... Jednak bez pieniędzy nie zdołamy jej uratować... Prosimy Was z całego serca, bo sami nie damy rady opłacić leczenia. Leczenia, które jest naszą ostatnią nadzieją, że Ahana będzie żyć.  Rodzice

2 152,00 zł ( 0,34% )
Brakuje: 622 493,00 zł
Kacper Czaja
7 dni do końca
Kacper Czaja , 20 lat

Bez piłki nie wyobrażam sobie życia! Kontuzja chce mi ją odebrać! Pomóż!

Od dziecka każde kopnięcie piłki rozbudzało we mnie pasję, której nie potrafię opisać słowami. Boisko stało się dla mnie moim drugim domem i miejscem, gdzie zawsze zapominam o problemach. Ten sport to najczystsza forma miłości, przynosząca mi siłę, radość i nadająca sens. Bez niej moje życie byłoby puste – nie wyobrażam sobie takiej przyszłości... Niestety, przez kontuzję każdy krok, który teraz stawiam, przepełniony jest bólem i strachem. Boję się, że już nigdy nie będę mógł biegać po murawie. Niedawno moje życie zupełnie się zmieniło. Trwał mecz o puchar Polski – jedno z najważniejszych dla mnie spotkań. Gdy gra zbliżała się już ku końcowi, podano mi piłkę. To była moja chwila, wiedziałem, że wiele ode mnie zależy. Niestety w pewnym momencie, poczułem silne uderzenie w plecy. To sprawiło, że upadłem całym swoim ciężarem na kolano. Nie wiedziałem wtedy, co  mnie czeka. Wydawało mi się, że to zwykły uraz, do jakich dochodzi często w czasie gry w piłkę nożną. Jednak rzeczywistość okazała się znacznie gorsza... Kolano po tygodniu zaczęło puchnąć i sinieć, a ból stawał się coraz silniejszy. Moje ruchy były coraz bardziej ograniczone. Nie mogłem zginać nogi, a przy każdym kroku towarzyszył mi lęk, że lekki uraz może okazać się czymś poważniejszym. Po pewnym czasie, gdy ból stawał się coraz bardziej uciążliwy, pojechałem na rezonans magnetyczny. Wtedy usłyszałem druzgocącą dla piłkarza diagnozę – zerwane więzadło krzyżowe tylne. Ta kontuzja odbiera mi możliwość normalnego życia i realizowania mojej pasji. Operacja ortopedyczna jest moją jedyną szansą na powrót do pełni zdrowia. Niestety, jej koszt znacznie przekracza moje możliwości finansowe. To nie jest tylko operacja – to moja nadzieja na powrót do pasji, którą kocham. Bez Waszej pomocy, ta droga może okazać się zbyt długa i wyboista, abym kiedykolwiek mógł przez nią przejść. Proszę Was z całego serca o wsparcie. Każda złotówka przybliża mnie do dnia, w którym znów będę mógł stanąć na murawie, bez bólu i cierpienia. To nie jest tylko moje marzenie – to walka o to, by cieszyć się każdą chwilą spędzoną na boisku bez ograniczeń. Dziękuję za każdą pomoc i wsparcie. Wierzę, że razem możemy pokonać tę przeszkodę i sprawić, że ból ustąpi, a ja znów będę mógł wrócić do tego, co kocham – do piłki nożnej. Kacper

8 835,00 zł ( 32,18% )
Brakuje: 18 612,00 zł
Ania Fabjańska
7 dni do końca
Ania Fabjańska , 11 lat

Bez rehabilitacji nie uratujemy jej wzroku❗️Pomocy❗️

Jesteśmy już po kilku operacjach.  Wzrok Ani nieco się polepszył, ale bardzo potrzebna jest rehabilitacja, która nagle stała się dla mnie nieosiągalna do opłacenia. Z Waszą pomocą zrobiłam już dużo. Nie mogę dopuścić do sytuacji, gdzie wszystko legnie w gruzach… Na początku pragnę podziękować, że wspieraliście nas podczas poprzednich zbiórek. To dzięki Wam mogliśmy rozpocząć leczenie i Ania mogła przejść zabiegi odbudowujące nerwy wzrokowe! Córeczka coraz częściej ma „przebłyski", w których mówi, że coś widzi. Teraz musimy kontynuować rehabilitację, by utrzymać ten stan. Ania nie widzi od urodzenia, dlatego sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Jej mózg musi od początku „nauczyć się" widzieć. Dlatego tak ważna jest dla nas rehabilitacja. Udało nam się zakwalifikować do rehabilitacji biofeedback, jednak nie było szans, by dostać się na nią na dobry termin na NFZ. Dlatego pozostaje nam terapia prywatna 100 kilometrów od naszego miejsca zamieszkania.  Lekarze mówią, że Ania ma potencjał, by powoli odzyskiwać wzrok! Niestety, w połączeniu z kosztami ośrodka, do którego uczęszcza Ania, comiesięczne koszty przewyższają nasze możliwości. Sam ośrodek to niemal 1000 złotych, a do tego dochodzą stałe wydatki na leki i zastrzyki hamujące przedwczesne dojrzewanie. A przed nami jeszcze cały proces leczenia córki. Obawiam się, że koszty mogą cały czas rosnąć… Dlatego ponownie staję przed Wami z jedna, jedyną prośbą – pomóżcie mi uratować zdrowie mojej małej córki. Otrzymałyśmy z Anią od Was nadzieję, nie pozwólcie, aby teraz coś ją nam zabrało! Kamila, mama

1 804 zł
Szymon Milewski
7 dni do końca
Szymon Milewski , 44 lata

Z Twoją pomocą mój tata ma szansę uwolnić się od bólu! Potrzebne wsparcie❗️

Mój tata od zawsze był pomocnym, energicznym mężczyzną, moim wzorem do naśladowania. Niestety, od długiego czasu zmaga się z potwornym bólem pleców. Przez wiele lat lekarze nie byli w stanie stwierdzić, co mu dolega, jednak niedawno wreszcie postawiono diagnozę! Okazało się, że przyczyną bólu kręgosłupa jest dyskopatia piersiowa! Z jednej strony poznanie diagnozy przyniosło nam ulgę – w końcu dowiedzieliśmy się, co się dzieje z tatą. Z drugiej jednak wiedzieliśmy, że to dopiero początek jego walki o powrót do zdrowia! Każdego dnia mój tata musi mierzyć się z okropnym, przeszywającym bólem kręgosłupa, jednocześnie starając się żyć tak, jak kiedyś. Tata pomaga mi i mojej rodzinie w wielu sprawach. Tak bardzo chciałabym również mu pomóc, by nie czuł już tego bólu… Jedyną szansą na polepszenie stanu zdrowia taty jest leczenie i terapia. Możliwe, że potrzebna będzie również operacja. Niestety, wizyty u specjalistów oraz konieczne zajęcia są bardzo kosztowne. Widząc ból taty, cierpię razem z nim. Marzę tylko o tym, że pewnego dnia wszystko znowu będzie dobrze! Jednak aby tak się stało, potrzebna będzie Wasza pomoc. Leczenie i rehabilitacja taty przekracza nasze możliwości finansowe… Z całego serca proszę Was o wsparcie! Magdalena, córka Szymona

270 zł