Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bilol Akhmadjonov
Pilne!
6 dni do końca
Bilol Akhmadjonov , 12 lat

PILNE: 12-latek umiera w straszliwych mękach... OSTATNIA SZANSA na ratunek❗️

Po mojego 12-letniego synka przyszła śmierć, a mi skończyły się pieniądze, żeby go ratować! Sprzedaliśmy z żoną wszystko, co mieliśmy. Nie zostało nam już nic. Niestety, szpik kostny synka jest tak mocno zainfekowany, że każdego dnia może umrzeć… Zabija go ostra białaczka limfoblastyczna. Jako ojciec błagam Cię o pomoc! Komórki rakowe są już wszędzie… Także w głowie… Choroba powoduje niesamowity ból, gorączkę, ślepotę i paraliż ciała. Chyba nie ma nic gorszego, niż patrzeć na własne dziecko, które umiera. Umiera w takich mękach, których nie życzyłoby się nawet najgorszemu wrogowi. Świat naszej rodziny zwalił się w sierpniu 2021 roku. Wtedy Bilol stracił apetyt, zaczęło mu być niedobrze. Lekarz nie sądził, że może być to, co poważnego. Niestety stan syna zaczął się pogarszać, pojawiły się wymioty, osłabienie, a także wiele siniaków… Zalecono nam zgłosić się do hematologa. Udaliśmy się tam ze strachem. Nie wiedzieliśmy jednak, że los sprowadzi na syna i nas tak straszne cierpienie… Rozpoczęło się mnóstwo badań, a oczekiwanie na ich wyniki dłużyło się w nieskończoność… W końcu przyszła okrutna wiadomość: szpik kostny jest zajęty przez komórki rakowe w 93%. Nasz synek ma białaczkę… Szok był ogromny, ale czas uciekał i trzeba było skupić się wyłącznie na ratowaniu Bilola. Białaczka zabijała naszego syna w każdej minucie. Leczenie objęło chemioterapię, silne leki i zastrzyki. Trwało 8 miesięcy. Większość czasu spędziliśmy w szpitalu, ale ostatecznie nas wypisano. Kontynuowaliśmy leczenie ambulatoryjne, syn przyjmował chemię podtrzymującą w tabletkach. Codziennie modliliśmy się do Boga, żeby choroba nie wróciła. Mieliśmy nadzieję, że najgorsze jest za nami, ale to był dopiero początek.  W marcu 2023 roku syn źle się poczuł i ponownie trafiliśmy na oddział hematologiczny. Tam poinformowano nas, że białaczka wróciła! Znowu znaleźliśmy się w onkologicznych piekle… Wszystko zaczęło się od nowa. Chemioterapia i naświetlania trwały ponad rok. Znów modliliśmy się, żeby koszmar się skończył, żeby choroba nie wróciła. Tym bardziej, że nie mieliśmy już żadnych pieniędzy na dalszą walkę. Sprzedaliśmy dom, wszystkie kosztowności…  Ale los zadecydował inaczej i w czerwcu 2024 roku znowu znaleźliśmy się w szpitalu, a mój ukochany syn przestał widzieć i chodzić!!! Lekarz powiedział nam wprost, że syna czeka bardzo bolesna śmierć… Chyba, że poszukamy pomocy za granicami naszego kraju… Klinika w Turcji zgodziła się przyjąć Bilola na leczenie, przeprowadzić przeszczep szpiku kostnego – ostatnią szansę na uratowanie mojego syna! Każdy dzień zwłoki może jednak przynieść śmierć, a jak wspomniałem, nie mamy już żadnych pieniędzy… Dlatego błagam o ratunek! Jesteście ostatnią nadzieją na życie Bilola! Lekarze powiedzieli nam, że białaczka przeszła w najgorszy etap, obejmuje również mózg… Syn tak strasznie cierpi, a my z żoną nie możemy mu pomóc. Przyjęto nas do kliniki tylko warunkowo. Jeśli specjaliści mają rozpocząć leczenie syna, musimy w najbliższych dniach zapłacić ogromny rachunek… Proszę, uratuj mojego chłopca, przecież on ma dopiero 12 lat, nie może umrzeć…  Tata

296 160,00 zł ( 45,82% )
Brakuje: 350 116,00 zł
Mateusz Wachowski
6 dni do końca
Mateusz Wachowski , 15 lat

Mateusz w dzieciństwie przeszedł wylew❗️Teraz na przeszkodzie pojawił się guz ucha❗️

Kiedy oczekiwaliśmy przyjścia na świat naszego syna, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Nic nie wskazywało na to, że Mateusz będzie borykał się z jakimikolwiek problemami. Niestety, diagnoza złamała nasze serca! Mateusz urodził się silnym, uroczym chłopcem. Kłopoty zaczęły pojawiać się po pierwszym miesiącu jego życia. Synek cały czas spał, był tak słaby, że praktycznie przelewał się nam przez ręce. Po karmieniu natychmiast wymiotował. Nie wiedzieliśmy, co mu dolega! Kiedy pewnego dnia nie dało się go obudzić, zaniepokojeni udaliśmy się na SOR, skąd karetką zawieźli nas do szpitala dziecięcego. Po wnikliwej diagnostyce okazało się, że nasz malutki synek miał wylew! Ta informacja była dla nas dotkliwym ciosem. Mateusz trafił na OIOM z powodu zaburzeń oddychania. Byliśmy przerażeni! Kolejne badania i wizyty kontrolne były konsekwencjami tej koszmarnej sytuacji. Zaburzenia świadomości, niedowład połowiczny po stronie prawej, poważne problemy okulistyczne, przez które nasz syn nie widzi na jedno oko… Problemy wydawały się nie mieć końca! Przez lata robiliśmy wszystko, aby ratować zdrowie Mateusza. Spędziliśmy setki godzin w gabinetach wielu specjalistów w nadziei, że przyszłość naszego syna będzie lepsza... Jednak niedawno usłyszeliśmy kolejną, przerażającą diagnozę... W uchu naszego syna pojawił się wymagający operacji guz! Lekarze mówią, że zabieg, który go czeka, jest skomplikowany... Boimy się, ale wiemy, że to jedyny sposób, aby pomóc naszemu dzielnemu dziecku. Mateusz każdego dnia wytrwale walczy z przeciwieństwami. Pomimo trudności, które sprawiają mu choroby, jest aktywnym, pomagającym synem i kochającym, troskliwym bratem. To jednak zasługa rehabilitacji i leczenia, które przynoszą efekty. Jednak ich koszty coraz bardziej nas przytłaczają... Staramy się, jak możemy, by zapewniać Mateuszowi stałą opiekę specjalistów, jednak wizyty są bardzo kosztowne. Bywają dni, w których zastanawiamy się, czy damy radę nadal pomagać naszemu dziecku. Zwyczajnie kończą nam się możliwości… Nie chcemy, by walka o zdrowie syna dobiegła końca. Bez wsparcia nie damy rady zapewnić mu dalszej, specjalistycznej opieki. Mateusz ma przed sobą całe życie, dorosłość. Chcemy, by był samodzielny i szczęśliwy. Pragniemy dla niego lepszej przyszłości. Pomóżcie nam to osiągnąć! Rodzice

4 138 zł
Julia Sinitsa
6 dni do końca
Julia Sinitsa , 22 lata

Julia potrzebuje ostatniej operacji, by w pełni pozbyć się guza! Pomocy❗️

Wszystko zaczęło się od małej, prawie niezauważalnej plamki na twarzy, z którą się urodziłam. W miarę upływu lat, ona rosła razem ze mną. Na początku mi nie przeszkadzała, jednak z czasem przerodziła się w guz, deformujący moją twarz! Usłyszałam przerażającą diagnozę – malformacja tętniczo-żylna! Wada wrodzona, która niszczy moje życie… Guz nie tylko oszpeca moją twarz, ale również utrudnia mi mówienie, jedzenie czy normalne funkcjonowanie!  Przeszłam już dwie operacje, które nie były w pełni skuteczne. Mimo to, deformacja się zmniejszyła. Te zabiegi są niezwykle skomplikowane i ryzykowne – niewłaściwie przeprowadzone, mogą doprowadzić do utraty czucia! Z tego powodu lekarze musieli działać bardzo ostrożnie i stopniowo.  Do całkowitego usunięcia guza potrzebna jest jeszcze jedna operacja, zaplanowana na lipiec! Zostało mi więc mało czasu! Jestem jednak pełna nadziei – lekarze dobrze wróżą i mówią, że jesteśmy w stanie ostatecznie przezwyciężyć mój problem. Wreszcie mam szansę odmienić moje życie już na zawsze i w pełni cieszyć się młodością… Tylko leczenie może spowodować, że codzienność w końcu będzie normalna. Mam 22 lata, a przez całe życie ludzie wytykali mnie palcami i przyglądali się mojej zniekształconej twarzy. Momentami było mi już tak ciężko... Na szczęście pojawiła się nadzieja na zmianę mojego losu! Dzięki Waszej pomocy, powoli zbliżam się do spełnienia marzenia o zdrowym wyglądzie. Jestem Wam za to bardzo wdzięczna, jednak sytuacja zmusza mnie, by ponownie prosić o pomoc… Sama nie dam sobie rady! Każda wpłata będzie ogromnym wsparciem! Julia

22 810,00 zł ( 36,39% )
Brakuje: 39 867,00 zł
Ksawery Zajkowski
6 dni do końca
Ksawery Zajkowski , 6 lat

Atak padaczki mógł zabić nasze dziecko! Ksawery potrzebuje Twojej pomocy!

Chcielibyśmy wyrwać z kalendarza dzień, w którym spotkał nas największy koszmar każdego rodzica. Nie spodziewaliśmy się, że zwyczajny dzień zakończy się tak tragicznie. Nasz synek niespodziewanie dostał wysokiej gorączki i drgawek. Jego życie było zagrożone. Wiedzieliśmy, że musimy działać szybko! W marcu 2024 roku Ksawery przeżył swój pierwszy, poważny atak padaczki. Za dnia nic nie wskazywało na to, że synka spotka coś złego. Sytuacja diametralnie zmieniła się wieczorem. Ksawery dostał wysokiej gorączki, a zaraz później niespodziewanych drgawek. Nie czekaliśmy ani chwili. Natychmiast wezwaliśmy karetkę.  Po przyjeździe do szpitala synkowi podano leki, które okazały się bezskuteczne. Jego stan był ciężki. Lekarze podjęli decyzję o intubacji i wprowadzeniu go w stan śpiączki... To były najcięższe chwile w naszym życiu! Ksawery wybudził się po tygodniu, a następne siedem dni spędził na oddziale neurologicznym. To była nasza trzecia wizyta w szpitalu w tamtym miesiącu. Podczas poprzednich, synek również miał objawy padaczki. Nie można było jednak całkowicie jej potwierdzić. Ostatni atak rozwiał wszelkie wątpliwości. Padaczka to nie jedyna nieprawidłowość w życiu naszego synka. Od lat cierpi przez spektrum autyzmu, które zablokowało jego rozwój, kiedy skończył 2,5 roku. Dawniej potrafił konstruować proste zdania, dziś cieszymy się, gdy powie choć jedno słowo. To bardzo szczęśliwy chłopiec, który nie potrafi komunikować się ze światem. Łamie nam to serca… Synek macha rączkami, kręci się w kółko, chodzi jedynie na palcach, nie zgłasza swoich potrzeb fizjologicznych. Kiedy jest spragniony przynosi z kuchni butelkę, czy kubek. Próbujemy zachęcać go do mowy, ale przychodzi mu to z olbrzymim trudem. Specjalistyczne zajęcia w przedszkolu integracyjnym oraz liczne terapie pomagają mu w rozwoju, to jednak wciąż za mało. Dodatkowo padaczka sprawiła, że musimy być jeszcze bardziej czujni. Często nie śpimy w nocy, czuwając przy jego łóżku, by zareagować w porę, gdy doświadczy kolejnego ataku. Lekarze ostrzegli nas, że to bardzo prawdopodobne. Ksawery jest wesołym dzieckiem. Kocha grać w piłkę, uczy się jeździć rowerem, uwielbia kontakt z wodą. Drobne rzeczy sprawiają mu niebywałą radość. Bardzo chcemy, by w przyszłości był samodzielny. Problemem są koszty, związane z leczeniem i terapią… Pragniemy szczęścia dla naszego dziecka. Teraz kiedy Ksawery jest mały, trzeba działać ze zdwojoną mocą. Chcemy, by synek był zdrowy i samodzielny, jednak nie pozwalają nam na to wysokie koszty specjalistycznych wizyt. Prosimy Was o pomoc! Jesteście naszą nadzieją! Rodzice Ksawerego

1 597,00 zł ( 7,5% )
Brakuje: 19 680,00 zł
Olek Zgud
6 dni do końca
Olek Zgud , 10 lat

Koszmarny wypadek zaraz po I Komunii❗️ Olek walczy o sprawność!

Wiedliśmy spokojne, szczęśliwe życie, które wywróciło się do góry nogami 6 maja, dzień po Pierwszej Komunii Olka. Nasz synek bawił się i jeździł na hulajnodze przed domem. Niespodziewanie wydarzył się tragiczny wypadek, który wszystko zmienił… Nigdy nie sądziliśmy, że nasze dziecko będzie musiało walczyć o życie! Olek zderzył się z autem osobowym. Uderzenie było tak silne, że znaleźliśmy go kilka metrów od miejsca zdarzenia! W stanie krytycznym został przetransportowany śmigłowcem ratunkowym do szpitala. Nie sposób opisać, jak bardzo się o niego martwiliśmy! Przed nim przecież całe życie, a my nie wiedzieliśmy, co przyniesie jutro…  Zaczęła się walka o życie naszego dziecka. Wypadek spowodował wielonarządowy uraz – uszkodzenie i obrzęk mózgu, liczne złamania w obrębie twarzoczaszki, stłuczenie płuc… Lekarze musieli przeprowadzić skomplikowaną operację usunięcia rozległego krwiaka mózgu. Potem, będąc w stanie śpiączki farmakologicznej, Olek został umieszczony na OIOMie. Po siedmiu dniach nasz synek został wybudzony ze śpiączki. Okazało się, że ma głęboki niedowład lewej strony ciała. Obecnie przemieszcza się na wózku inwalidzkim, ale lekarze dają mu duże szanse na to, że w przyszłości wróci do zdrowia i stanie na nogi! To dla nas ogromna nadzieja i motywacja do walki o sprawność Olka!  Nasz synek jest pod opieką wielu specjalistów, wymaga też intensywnej rehabilitacji. Tylko dzięki ćwiczeniom ma szansę na powrót do zdrowia! Oluś chętnie współpracuje z lekarzami podczas zajęć i jest bardzo zmotywowany, by odzyskać sprawność. Przed nim jednak ogrom ciężkiej pracy… Olek od zawsze był pełny energii i radości. Ma wielką wyobraźnię, a także zdolności muzyczne i plastyczne. Swoim uśmiechem zaraża wszystkich dookoła. Nie możemy pozwolić, by pasja jaką ma w sobie wygasła! Chcemy, by dalej rozwijał swoje talenty i spełniał marzenia! Nie ma dla nas ważniejszej sprawy niż zdrowie naszego syna. W cierpieniu i walce o sprawność Olka towarzyszy nam cała rodzina, przyjaciele, znajomi i nieznajomi, co dodaje nam otuchy i nie pozwala, abyśmy się załamali. Wierzymy z całego serca, że nasze dziecko, mimo poważnych obrażeń, wróci do pełnego zdrowia. Nie mamy teraz czasu na zastanawianie się, dlaczego to spotkało właśnie Olka. Zdajemy sobie sprawę, że życie pisze różne scenariusze i stawia przed nami wyzwania. Teraz najważniejsze jest zapewnienie Olkowi rehabilitacji i leczenia, jakich potrzebuje. Ten proces jest jednak długi i kosztowny, dlatego prosimy Was o wsparcie! Tylko z Waszą pomocą nasz synek będzie miał szansę na sprawną przyszłość! Rodzice

123 187,00 zł ( 32,05% )
Brakuje: 261 069,00 zł
Gabriela Kolarczyk
6 dni do końca
Gabriela Kolarczyk , 24 lata

Trwa walka o powrót do sprawności – Wesprzyj Gabrysię❗️

Najbardziej boli niesamodzielność. To, że muszę prosić o pomoc. Wiele już przeszłam, mam za sobą operacje i godziny rehabilitacji, ale przede mną wciąż długa droga, by odzyskać sprawność. Prawdopodobny guz w mojej głowie wymagał regularnej kontroli, więc wykonana w lutym biopsja nie była dla mnie niczym nowym. To badanie skończyło się jednak zupełnie inaczej. Doszło do porażenia połowicznego, przez co moje życie właściwie się zatrzymało. Pomogła dopiero intensywna rehabilitacja. Po niej moja ręka była coraz bardziej sprawna, jednak wada się utrwaliła, przez co musiałam poruszać się na wózku. W 2023 roku miałam robioną operację artrodezy, aby móc chodzić, a w marcu 2024 operację wyciągnięcia jednego elementu, który nie pozwalał mi na niektóre ruchy w tym chodzenie. Teraz na co dzień poruszam się o chodziku, ale jednocześnie zaczynam chodzić z kulami. Niestety odzyskanie sprawności wymaga czasu i ćwiczeń z tego powodu otworzyłam zbiórkę i postanowiłam znów poprosić o pomoc, aby móc zebrać pieniądze na turnus rehabilitacyjny i dalszą rehabilitację. To moja jedyna szansa, być może ostatnia prosta, by móc w końcu zostawić za sobą tak dużo bólu i walki o coś tak prostego jak samodzielne chodzenie. Ale koszty są ogromne, dlatego Wasza pomoc jest dla mnie niezbędna. Każda złotówka ma znaczenie i będę za nią wdzięczna do końca życia. Gabriela

4 070 zł
Dorota Milej
Pilne!
6 dni do końca
Dorota Milej , 60 lat

PILNE❗️U Doroty zdiagnozowano nowotwór złośliwy – POMÓŻ❗️

Na co dzień zatracamy się w pędzie życia i trudno zauważyć piękno otaczającego nas świata. Niestety wszystko, co dobre jest niezwykle ulotne. Tak też było z moim zdrowiem. Kiedy myślałam, że wszystko, co złe już minęło, okazało się, że najcięższa walka dopiero przede mną… To miała być zwykła kontrola lekarska. Rutynowe badanie, które każda kobieta musi co jakiś czas wykonać. Jednak pod koniec wizyty, gdy zapytałam lekarza, czy wszystko dobrze, nie uzyskałam oczekiwanej odpowiedzi. Specjalista powiedział, że wykrył w mojej piersi niepokojącą zmianę i zaleca dalszą diagnostykę. Moje oczy zaszły łzami, byłam przerażona! Od otrzymania tej wiadomości nie byłam w stanie przespać normalnie kolejnych nocy. Zatracałam się w tych najczarniejszych myślach i błagałam, aby diagnoza nie brzmiała jak wyrok. Wykonałam wszystkie konieczne badania, ale niestety wyniki nie były pozytywne. W marcu 2024 roku zdiagnozowano u mnie NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY! Konieczne było rozpoczęcie pilnej chemioterapii, bałam się jak mój organizm zareaguje na podanie leku. Moje ciało niemal od razu zaczęło słabnąć. Nienawidziłam tego momentu, gdy kolejne podania specyfiku wypalały moje żyły i wykluczały z życia na kilka tygodni, przez które musiałam się szybko zregenerować. Dziś, choć jestem dopiero na początku mej walki wiem, że CHCĘ ŻYĆ! I zrobię wszystko, aby wygrać tę nierówną walkę. Jednak nie wiem, jak dalej będzie wyglądać moja droga. Na razie mam wyznaczone kolejne podania chemii, ale nie wiadomo jak zareaguje na nie, mój już bardzo osłabiony organizm. Lekarze wspominają też o mastektomii czy radioterapii, ale na razie wszystko to tylko plany… Niestety w tym najtrudniejszym dla mnie czasie nie mogę wyłącznie skupić się na walce o zdrowie i życie. Na mojej drodze pojawił się kolejny ogromny problem, jakim są pieniądze. Koszty związane ze skutkami przyjmowania chemioterapii oraz wizyt u wielu specjalistów są ogromne… A już niedługo będę potrzebowała także rehabilitacji. Nie daję już sama rady, dlatego muszę prosić o pomoc. To nie jest łatwe, schylić głowę i wyciągnąć rękę po wsparcie, ale gdy na szali jest życie, trzeba zagryźć zęby i schować dumę czy obawy. Wiem, że tej walki nie wygram sama, dlatego, jeśli możesz, proszę – POMÓŻ MI! Każda złotówka, jest dla mnie niezwykle cenna i daje nadzieję, na lepsze jutro. Bo nawet w tych najcięższych momentach wierzę, że jeszcze zaświeci dla mnie słońce i będzie pięknie! Dorota

7 747 zł
Bartosz Najdek
6 dni do końca
Bartosz Najdek , 17 lat

Przerwanie leczenia oznacza cierpienie i śmierć❗️ Ratujemy Bartka❗️

Kawałek po kawałku choroba odbiera umiejętność samodzielnego poruszania się, jedzenia, oddychania, a na końcu to, co najcenniejsze – życie! Błagamy, pomóżcie! Choroba postępuje i każdego dnia żyjemy ze świadomością, że odbiera Bartkowi coraz więcej... Choroba Niemanna-Picka Typu C1 zmieniła całe nasze życie. Bez leczenia, które nie jest refundowane, oznacza wyrok śmierci. Jest to genetyczna choroba polegająca na zaburzeniach w metabolizmie tłuszczów, które odkładają się w narządach wewnętrznych, wątrobie, śledzionie, płucach, mózgu, powodując ich nieodwracalne uszkodzenie. Potocznie zwana dziecięcym Alzheimerem, stopniowo paraliżuje układ nerwowy, prowadząc do śmierci chorego. Bartek jeszcze niedawno nie wyróżniał się na tle rówieśników, miał osiągnięcia sportowe. Pierwsze niepokojące objawy zauważyliśmy u niego dopiero w grudniu 2020 roku. Regres rozwoju psychoruchowego, zaburzenia pamięci, równowagi i kłopoty z mową. Kilka miesięcy później Bartek był już diagnozowany na oddziale Neurologii Dziecięcej w Nowej Soli, gdzie stwierdzono uszkodzenie drogi piramidowej oraz powiększoną śledzionę i wątrobę. Prowadzono także obserwację w kierunku wrodzonych wad metabolicznych. W sierpniu 2021 bieżącego roku otrzymaliśmy rozpoznanie. Dziś choroba postępuje. Wiemy, że stan jego kręgosłupa to jej efekt i jedynym sposobem, by go zatrzymać, jest rehabilitacja. Niestety, refundowane ćwiczenia nie są dostosowane do potrzeb Bartka. Choroba jest na tyle rzadka, że fizjoterapeuci po prostu nie wiedzieli, jak z nim pracować. Na szczęście udaje nam się skorzystać z prywatnych zajęć. Dzięki temu jest szansa.  Ale to nie jedyne trudności. Widzimy wciąż postępujące problemy psychoruchowe, zaburzenia motoryki, luki w pamięci... Bartek radzi sobie z sytuacją o wiele lepiej niż my. Nasze serca pękają, kiedy widzimy, jak powiększa się dokumentacja medyczna i już widnieje na niej stopień niepełnosprawności.  Dlatego chcemy zrobić wszystko, co jest możliwe, aby powstrzymać genetycznego potwora w jego ciele. Nie możemy pozwolić, by choroba go zabrała! Dziś znów zwracamy się o pomoc do Was, ludzi dobrego serca, którym nie jest obojętny los Bartka. Błagamy, pomóżcie! Rodzice ➡️ Licytacje – Pomoc Dla Bartosza Najdka

7 366 zł
Rozalia Kapciak
6 dni do końca
Rozalia Kapciak , 4 latka

Pomóż nam zawalczyć o przyszłość Rozalki!

Każdy rodzic marzy tylko o jednym, aby jego dziecko urodziło się zdrowe. Niestety, nasze nie miało tyle szczęścia. Rozalka przyszła na świat z obiema stopami końsko-szpotawymi, rozszczepem kręgosłupa, oraz pęcherzem neurogennym. Każdego dnia nasze serca krwawią, patrząc ile cierpienia musi znosić nasze dziecko… Córeczka jest pod stałą opieką neurochirurga, nefrologa i ortopedy. Kiedy miała zaledwie trzy miesiące, gdy rozpoczęliśmy leczenie w Poznaniu. Najpierw przeżywaliśmy z malutką serię gipsów zmienianych co tydzień, następnie nastąpiło przecięcie ścięgna Achillesa i kolejny gips na trzy tygodnie. Rozalka musiała spędzić łącznie 14. tygodni w niewygodnym usztywnieniu! Po gipsach przyszła pora na buty, które córka musiała nosić przez kolejne miesiące, 23 godziny na dobę. Byliśmy zdruzgotani jak wiele musiało znosić nasze dziecko, ale wiedzieliśmy, że walczymy o jej przyszłość.  Niestety w czerwcu 2022 roku wystąpił nawrót, i wylecieliśmy na kolejne leczenie do Wiednia, gdyż tam przyjmował najlepszy lekarz w Europie. Procedura była dokładnie ta sama. Najpierw gipsy, następnie przecięcie ścięgna i dalej noszenie butów i szyny… Wierzyliśmy, że małymi krokami nasza córeczka osiągnie sukces. Jednak okrutny los chciał inaczej… Już w połowie 2023 roku stopy Rozalki znów zaczęły się wykręcać. Obecnie córka chodzi na wewnętrznej stronie stopy, nie może biegać, skakać i w pełni cieszyć się urokami dzieciństwa…  Podczas kolejnej kontroli dowiedzieliśmy się, że konieczne jest przeprowadzenie operacji. Niestety jej koszt jest ogromny i nie damy rady samodzielnie go pokryć. A do tego dochodzą koszty przelotu, zakwaterowania, późniejszej rehabilitacji i zakupu potrzebnych sprzętów ortopedycznych... Dlatego musimy prosić o pomoc!  Przyszłość i sprawność naszego dziecka jest dla nas priorytetem. Przed nami długa i wyboista droga, ale zrobimy dla Rozalki wszystko. Bardzo prosimy Was o wsparcie! Tylko z Wami uda nam się wygrać tę najważniejszą walkę! Rodzice Rozalki

22 120,00 zł ( 23,1% )
Brakuje: 73 625,00 zł