Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Rostek Filimonow
Pilne!
7 dni do końca
Rostek Filimonow , 16 lat

Proszę, pomóż mi❗️Ja tak bardzo boję się śmierci...

Mam na imię Rostek i mam 16 lat. Do niedawna miałem spokojne życie, niczym nieróżniące się od życia każdego nastolatka. Chodziłem do szkoły, jesienią planowałem rozpocząć technikum. Niestety kilka miesięcy temu w moim życiu coś zaczęło się zmieniać.  Nie potrafiłem określić, co dokładnie. Szybciej się męczyłem, chudłem. Mama mówiła, że to przez stres w szkole i egzaminy, ale ja niespecjalnie się stresowałem. Myślałem jednak, że jestem młody i pewnie niedługo poczuję się lepiej. Mniej więcej na początku lipca popękały mi naczynka w oczach. Czułem się coraz gorzej. Niestety po kilku dniach dostałem gorączki. Mama podejrzewała, że to RSV, wirus. Najpierw leczyła mnie sama, ale kiedy zbliżał się weekend, a temperatura wciąż się utrzymywała pojechaliśmy do lekarza. Lekarka uspokoiła nas, że to pewnie przeziębienie, że leczymy się poprawnie i za kilka dni powinno wszystko minąć. W poniedziałek temperatura podwyższyła się jeszcze bardziej. Mama wezwała lekarza do domu. Przepisano mi antybiotyki, które brałem do piątku. Niestety, nie pomogły. W końcu zrobiono mi badania krwi… Wyniki były tragiczne. Wezwano nas do szpitala.  Widziałem po minie mamy, że jest źle. Miała łzy w oczach. Wyglądała na przerażoną. Po chwili usiadła na brzegu łóżka i powiedziała mi, że jestem ciężko chory – mam białaczkę.  Byłem w kompletnym szoku. Jak to? Przecież jestem młody! To niemożliwe, że umieram… Przez kilka dni czekaliśmy na jakiekolwiek informacje w szpitalu. Nie wiedziałem co się dzieje. W końcu mama podjęła decyzję o wylocie do Izraela. Tam miałem otrzymać najlepszą opiekę z możliwych.  Do Izraela przylecieliśmy 30 lipca. Natychmiast została pobrana biopsja, przepisano antybiotyki, podano kroplówkę z trombocytami i przekierowano nas na oddział, gdzie jesteśmy nadal. Pierwszy cykl chemioterapii zaczął się 1 sierpnia i zakończył 12 dni później.  Pojawiły się problemy. Leczenie było tak silne, że moje serce nie dawało rady. Lekarze musieli zmienić lek w chemii. Obecnie dochodzę do siebie i mam nadzieję, że wkrótce będę mógł rozpocząć kolejny cykl.  Bardzo boję się, co mnie czeka. Czy leczenie zadziała? Czy wyzdrowieje i będę mógł wrócić do domu? Póki mam siłę chcę działać.  Nie tak wyobrażałem sobie nastoletnie życie. Teraz wywróciło się ono do góry nogami, ale nie tak, jakbym chciał. Nie mogę planować i marzyć, bo odkąd dowiedziałem się, że jestem chory, jestem w szpitalu. Widzę, jak moja mama stara się być dzielna, ale wiem, że jest jej ciężko… Mnie też, ale nie chcę, by wiedziała. Przyjechaliśmy tu, by ratować moje życie. Choć czuję się okropnie i chciałbym, żeby to jak najszybciej się skończyło, wiem, że muszę przetrwać to leczenie. Chcę wyzdrowieć, chcę żyć. Proszę, pomóż mi. Terapia jest okropnie droga, nie mamy więcej pieniędzy. Bez niej nie mam żadnych szans. A ja tak bardzo boję się śmierci... Rostek

206 419,00 zł ( 16,15% )
Brakuje: 1 071 161,00 zł
Zosia Buśko
Pilne!
7 dni do końca
Zosia Buśko , 2 latka

PILNE❗️Błagamy, pomóżcie nam uratować naszą, malutką Zosię❗️

Od momentu, w którym usłyszeliśmy diagnozę, każdego dnia błagamy, by nasze dziecko nie cierpiało, by nie było bólu i łez, by Zosieńka miała normalne dzieciństwo. Modlimy się o zdrowie... Zosia jest bardzo żywym, ciekawym świata dzieckiem. Wszędzie jest jej pełno. W lipcu 2023 roku miała niespełna 16 miesięcy i złapała Campylobacter. W związku z tym lekarz pediatra zleciła różne badania. W USG brzuszka widoczny był guz na prawym nadnerczu. Poczuliśmy strach. W tym samym czasie Zosi ukochany dziadzio zachorował na nowotwór, po niespełna miesiącu walki odszedł. Wówczas był to dla nas najtrudniejszy czas w życiu. Po otrzymaniu wyników USG Zosi, zostaliśmy pilnie skierowani do szpitala klinicznego w Poznaniu. PODEJRZEWAJĄ NOWOTWÓR! Nasze życie się posypało. W szpitalu wykonali Zosi szereg przeróżnych badań. Nadszedł czas operacji i wyczekiwania na wynik histopatologii guza oraz wynik trepanobiopsji. Kiedy córka doszła do siebie, wróciliśmy na oddział, by wykonać kolejny szereg badań – tomograf, rezonans i scyntygrafię. W dzień, w którym przyszły wyniki byliśmy na kontroli w poradni onkologicznej w Poznaniu. Po rozmowie z lekarzami, spełnił się jeden z najgorszych scenariuszy. Diagnoza to NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY- NEUROBLASTOMA IV STOPNIA Z PRZERZUTAMI DO SZPIKU. Niestety ten nowotwór charakteryzuje się wysoką śmiertelnością, atakuje tych najmłodszych, tych najbardziej bezbronnych. Rozpoczęliśmy natychmiast leczenie. Zosia dostała bardzo silną chemioterapię, która trwała 8 cykli, po czym zostały zlecone kolejne badania: tomograf, rezonans i trepanobiopsja. Przed drugimi urodzinami Zosi otrzymaliśmy wymarzony prezent – Mamy to – Zosia jest czysta! Jednak nasza radość nie trwała długo. Po konsultacji z konsultantem krajowym trzeba było zrobić po raz kolejny badanie histopatologiczne i badanie PET. To nie koniec leczenia, czekała nas następna chemioterapia i kolejna nierówna walka! Zosia została zakwalifikowana do autoprzeszczepu. Obecnie jesteśmy po pobraniu komórek macierzystych i lada dzień jedziemy do szpitala na oddział transplantacji szpiku kostnego na MEGA CHEMIĘ, a następnie przeszczep… Ile to malutkie dwuletnie dziecko może wytrzymać? Walczy dzielnie już rok, a przed nami jeszcze radioterapia, immunoterapia i kto wie co jeszcze? Nie wiemy, co nas czeka za tydzień, za miesiąc, za rok. Na ten moment leczymy się w Polsce. Jeśli będzie taka potrzeba, będziemy zmuszeni do korzystania z konsultacji i terapii w innych krajach. Neuroblastoma charakteryzuje się wysokim prawdopodobieństwem nawrotu, wtedy atakuje ze zdwojoną siłą. Bardzo obiecujące wyniki przynosi między innymi terapia przeciwko wznowie nowotworu dostępna w USA. Niestety koszt jednej dawki przekracza milion złotych. Nie wiemy jeszcze, jak dużych środków będzie potrzebować nasza córeczka. Jako rodzice staramy się zrobić wszystko, by nasza Zosieńka wróciła do zdrowia. Z całego serca prosimy o pomoc. Błagamy, pomóżcie nam uratować naszą, malutką Zosię. Gosia i Artur, rodzice Zosi LICYTACJE DLA ZOSIEŃKI –> KLIK  

161 190,00 zł ( 15,15% )
Brakuje: 902 639,00 zł
Tomasz Moskwa
Pilne!
7 dni do końca
Tomasz Moskwa , 24 lata

Mam 24 lata i walczę z rakiem! Pomożesz mi wygrać?

Mam na imię Tomasz i mam 24 lata. Moja historia rozpoczęła się w 2023 roku. Diagnozowanie rozpocząłem z powodu uporczywego bólu lewej nogi. W tamtym czasie nie przypuszczałem nawet, że ból kończyny może poprzedzać najgorszą diagnozę, jaką można usłyszeć! Po wykonaniu dwóch biopsji, które wykazały martwicę, okazało się, że kość biodrowa jest pusta, a ból nie ustępował. Po roku przeprowadzono trzecią biopsję i operację wypełnienia pustej kości biodrowej wiórami kostnymi. Podczas operacji wykryto torbiel, który został usunięty. W maju 2024 zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy – mięsak Ewinga lewego biodra. Obecnie jestem po pierwszej chemioterapii. Planowane są kolejne sesje leczenia, które będą długie i kosztowne. Czeka mnie również operacja wstawienia drugiej endoprotezy biodrowej oraz wymagająca rehabilitacja. Moim marzeniem jest być w końcu w pełni zdrowym. Chciałbym móc wybiegać myślami w daleką przyszłość i żyć pełnią życia. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie mnie w tym ciężkim procenie leczenia, aby moje marzenie mogło się urzeczywistnić.

3 281,00 zł ( 1,54% )
Brakuje: 209 485,00 zł
Karol Dokowicz
Pilne!
7 dni do końca
Karol Dokowicz , 34 lata

Nasz tata walczy z nowotworem mózgu! Pomóżcie nam go ocalić!

Kiedy w jednej chwili zatrzymuje się życie, człowiek często nie potrafi się pozbierać. Mówi się, że jeśli choroba dotyka jedną osobę z rodziny, choruje cała rodzina! Karol do tej pory był z nas najsilniejszy, teraz walczy o to, by z nami zostać... Z całego serca proszę o pomoc. 24 marca mój mąż Karol trafił na SOR z powodu silnych bólów głowy, wymiotów i mroczków przed oczami. Tomografia komputerowa wykazała dwa guzy mózgu: jeden w płacie czołowo-skroniowym prawym, a drugi obejmujący robaka móżdżku. Badanie MR potwierdziło, że są to zmiany rozrostowe o rozlanym charakterze. Kilka dni później mój mąż miał atak padaczkowy. Po pobycie w szpitalu zakwalifikowano go do kliniki neurochirurgii, gdzie przeprowadzono częściową resekcję guza – usunięto około 70% guza z płata czołowo-skroniowego prawego. Po operacji mąż ma problemy z pamięcią krótkotrwałą, które pojawiają się z różnym nasileniem. Po kraniotomii nastąpiły komplikacje i znaczne pogorszenie stanu zdrowia, co wymagało ponownego wyjazdu na SOR w trybie nagłym. W szpitalu tomografia komputerowa wykazała pseudomeningocele okolicy czołowej lewej. Pierwsza próba odbarczenia przez nakłucie była nieskuteczna. Założono drenaż lędźwiowy, co przyniosło poprawę. Po ostatnim pobycie w szpitalu mąż jest bardzo osłabiony, przez miesiąc poruszał się tylko przy pomocy balkonika i bardzo dużo spał. Diagnoza z biopsji: Astrocytoma, IDH-mutant, CNS WHO G3. 22 maja mąż miał konsultację z radioterapeutą i rozpoczął 6-tygodniową radioterapię. Leczenie chemioterapią rozpocznie się po zakończeniu radioterapii. Mamy dwóch wspaniałych synów, Nikodema (8 lat) i Ignacego (7 lat). Dzieci w tym wieku potrzebują opieki i środków, a my nie mamy żadnych oszczędności. Mąż był jedynym żywicielem rodziny, a jego stan zdrowia wymaga teraz mojej pełnej opieki, przez co nie mogę podjąć pracy. Kilka lat temu zakończyliśmy budowę domu, za który wciąż spłacamy kredyt hipoteczny. Teraz nasza sytuacja finansowa jest dramatyczna, a rodzina pomaga nam, jak może. Z całego serca proszę o pomoc finansową. Chcę otworzyć zbiórkę, aby nie musieć martwić się o wydatki na rehabilitację, leki, dojazdy do szpitali, prywatne wizyty oraz inne metody leczenia. Proszę, pomóżcie nam przetrwać ten koszmar i dajcie nam nadzieję na lepsze jutro. Licytacje –> KLIK

39 270 zł
Elżbieta Łazicka
Pilne!
7 dni do końca
Elżbieta Łazicka , 54 lata

PILNE❗️Ratujcie naszą mamę! Drogie leczenie to jedyna szansa!

Zmaganie się z chorobą nowotworową jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń, jakie może spotkać rodzinę. Przez ostatni rok nasza rodzina przeżywała prawdziwy koszmar, widząc, jak nasza ukochana mama walczy o życie. Pomimo trudności i niepowodzeń, nie tracimy nadziei. Chcemy podzielić się naszą historią, aby pokazać siłę i determinację mamy oraz naszą gotowość do walki o jej zdrowie. W zeszłym roku w maju u mojej mamy zdiagnozowano nowotwór piersi (II stadium) z przerzutami do węzłów chłonnych. Lekarz onkolog zlecił cykl chemioterapii, po której przeprowadzono mastektomię i usunięcie węzłów chłonnych. Po operacji mama kontynuowała chemioterapię, tym razem w formie tabletek. Po otrzymaniu wyników histopatologii stwierdzono postęp choroby, pomimo zastosowanego leczenia. Usunięty guz został oceniony jako III stadium. Onkolog skierował mamę na kolejną scyntygrafię kości i tomografię, które wykazały przerzuty do kości ciemieniowej, dwóch kręgów szyjnych, żeber i łopatki. Zastosowane leczenie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Mama choruje na nowotwór hormonozależny, który jest „nieczuły” na chemioterapię. Leczenie hormonalne zastosowano dopiero rok po diagnozie. Postanowiliśmy szukać pomocy na własną rękę, aby wspomóc leczenie mamy. Jest nas sześcioro, najmłodsze z rodzeństwa ma dopiero 13 lat. Znaleźliśmy klinikę w Niemczech i po zebraniu odpowiedniej sumy pieniędzy na pierwszy wyjazd, wysłaliśmy tam mamę. W połowie czerwca otrzymaliśmy wycenę leczenia na 80 tysięcy euro. Jest to wycena leczenia na 2024 rok. Leczenie jest podzielone na kilka etapów, z drugim etapem zaplanowanym na 19 sierpnia. Ile mama potrzebuje takich etapów, by wyzdrowieć? Tego nie wiemy. Nie tracimy jednak nadziei. Ufamy, że uda się nazbierać odpowiednią kwotę i że mama wyzdrowieje.

138 206,00 zł ( 31,6% )
Brakuje: 299 029,00 zł
Nadia Hołubowska
7 dni do końca
Nadia Hołubowska , 10 lat

Wspólnie uratowaliśmy Nadii życie! Teraz walczymy o sprawność!

Nadia od urodzenia przeszła bardzo wiele ciężkich chwil. Poczynając od walki, którą toczyła w pierwszych chwilach życia. Gdy wyszła ze szpitala od czasu urodzenia, musiało minąć 3 i pół miesiąca. Cieszyłam się, kiedy mogłam Ją zabrać do domu na pierwsze święta Wielkanocne. To był czas, kiedy sama musiałam się zmierzyć ze wszystkim i starać się o to, by w dobrze się rozwijała, musiałam przejść wiele etapów, by dać jej siły, a przede wszystkim bezpieczeństwo przed tym, co dopiero na Nią czekało. W 2015 roku przeszła pierwszą operację na otwartym sercu, wszystko wydawało się być w porządku. Nadszedł ten dzień, operacja, rekonwalescencja, półtora miesiąca walki o to, by wrócić do domu. Poradziła sobie, dała radę. W kolejnych latach wszystko układało się dobrze. Niestety po 6 latach okazało się, że jednak problem się nie skończył. Przy badaniach kontrolnych u kardiologa, okazało się, że Nadia ma jednak kolejne problemy z sercem, zarośnięcie lewej tętnicy płucnej, zastawkę płucną do wymiany i kolejną trójdzielna do korekty. Mając propozycję z Polskiej Kliniki, zaczęłam jednak szukać pomocy gdzie indziej z uwagi na to, że Polska Klinika odwlekała nas w czasie. Postawiłam sobie próg, przez który miałam przejść. Zaczęłam szukać i wysyłać dokumentację wraz z wynikami córki do Klinik zagranicznych, Boston, Niemcy, Włochy, Szwajcaria, Austria, dosłownie wszędzie, gdzie się da. Nie było łatwo, bo na odpowiedzi musiałam czekać dość długo. Dostałam w końcu odpowiedź z Kliniki z Bostonie, jednak przez trwający w tamtym czasie COVID, wymagania i restrykcje jakie panowały, nie pozwalały nam na lot do kliniki. Zdecydowałam się na przyjęcie propozycji operacji Nadii w klinice w Szwajcarii w Genewie, gdzie poprzez drogę mailową jak i telefoniczną uzgadniałam wszystkie formalności dotyczące przyjęcia do Kliniki, operacji i wszelkich innych potrzebnych badań przygotowujących. Wkońcu we wrześniu 2022 roku pojechałam z córką na uzgodniony termin przyjęcia do Kliniki. Po komplecie badań Nadia trafiła na stół operacyjny, by kolejny raz stoczyć walkę o życie. Operacja trwała prawie 6 godzin i zakończyła się sukcesem. Podczas operacji została wymieniona zastawka płucna na nową – biologiczną, została również zrobiona korekta zastawki trójdzielnej i najważniejsze, zarośnięta tętnica płucna wcale się była zarośnięta, jak się okazało. Otrzymałam informację po zabiegu, w szpitalnym holu, że na tętnicy została założona pętla szwy chirurgicznej, co oznacza, że tętnica została zaszyta i prawdopodobnie zapomniana podczas pierwszej operacji. Byłam w szoku, ponieważ powiedziano mi też, że gdyby nie ta operacja, za pół roku później byłoby za późno, więc przyjechaliśmy na czas. Skrawek tej zaszytej tętnicy musiał zostać usunięty i musiał zostać wstawiony sztuczny element tętnicy. Po tym płuco zaczęło swoją normalną pracę, przed tym było bardzo osłabione względem drugiego, zdrowego płuca. Plusem lewego płuca było to, że Nadia wytworzyła sobie sama naczynia poboczne, co nie poskutkowało jego uszkodzeniu i temu, że przestałoby samo działać. Jestem szczęśliwa, że wszystko zakończyło się tak dobrze i że moje dziecko żyje. Po roku od operacji, odbyłyśmy kolejną podróż do Szwajcarii na cewnikowanie serca, to badanie sprawdzające funkcje serca, a przede wszystkim stan i obraz, w trakcie którego sprawdzany jest efekt korekty. Po zabiegu wszystko wyszło, jak należy i lekarze z dumą przekazali nam, że jest wszystko ok i na razie nie musimy interweniować, jeśli chodzi o operację chirurgiczną. Po tym czasie zaczęliśmy żyć, mimomimo, że w naszym życiu w międzyczasie doszło do tragedii w rodzinie. Niedawno odbyłyśmy masę badań, które zostały wykonane na Oddziale Nefrologii dziecięcej. Na oddziale Nadia przeszła wiele specjalistycznych badań, poczynając od badań krwi, USG brzucha, badań kości całego ciała, konsultacji z fizjoterapeutą oraz neurologiem. Pojawiły się dodatkowe problemy, które musimy zacząć kontrolować w poradni Nefrologicznej. Po badaniach w Oddziale okazało się, że Nadia ma dodatkowy problem - HIPERECHOGRNNE obwódki piramid nerkowych oraz torbiel lewej nerki. Podczas 5 - dniowego pobytu na Oddziale odbyłam rozmowę z Panią dietetyk, która dała mi wskazówki do dalszego funkcjonowania Nadii. Otóż oprócz diety cukrzycowej, mamy dodotakowo wprowadzoną dietę bogatą w białko, ważne jest, aby minimum 2 razy dziennie otrzymywała do swoich posiłków różnego rodzaju serki, twarożki, mleko, jajka, aby dieta ta pomogła w wyrównaniu problemów, z jakimi się borykamy. Dodatkowo odbyłyśmy konsultację z neurologiem. Pani bardzo dokładnie zbadała Nadię. Oznajmiła, iż musimy zacząć rehabilitację metodą VOJTY, bo ta rehabilitacja jest najskuteczniejsza, jeśli chodzi o problem Nadii, niedowład lewej części ciała. Nadia ma do wypracowania rączkę, która poprzez skurcze jest zgjęta w nadgarsku, przykurcze nie pozwalają na jej wyprostowanie. Dodatkowo musimy zająć się rehabilitacją pleców, bo mamy skrzywienie podchodzące pod skoliozę w ocenie Pani doktor, która nas konsultowała. Chciałabym bardzo pomóc swojej córce, ale mając na utrzymaniu mieszkanie i masę innych wydatków, leki córki, dietę, wszelkie wyjazdy do poradni, których co rusz jest więcej, nie jestem w stanie opłacić córce prywatnej rehabilitacji. Dlatego proszę o pomoc dla mojej córki, abym mogła zacząć intensywnie uczęszczać z nią na rehabilitację. Chciałabym, aby moja córka czuła się wśród rówieśników swobodnie, aby nikt jej nie wyśmiewał, jak robiły to dzieci w szkole. Dla mnie jako mamy jest to bardzo przykre, że rodzice nie potrafią wyjaśnić swoim dzieciom, że są dzieci, które mają swoje problemy, ale one też chcą być normalnie traktowane i lubiane.  Proszę Was, pomóżcie mojej córce w drodze o sprawności... Mama _____ Zbiórkę Nadii można wspierać biorąc udział w licytacjach prowadzonych w grupach na Facebooku: Ratujmy Serduszko Nadii –> KLIK

12 525,00 zł ( 11,77% )
Brakuje: 93 858,00 zł
Gaja Zakrzewska
Pilne!
7 dni do końca
Gaja Zakrzewska , 2 latka

Zespół Retta – koszmarna choroba, która zabiera Gaję❗️ Koszmarnie drogi lek, to ostatnia nadzieja!

U mojej dwuletniej córki została zdiagnozowana nieuleczalna, bardzo ciężka i rzadka, genetyczna choroba – Zespół Retta.  Jest to zaburzenie neurorozwojowe, które wpływa na funkcjonowanie mózgu, rdzenia kręgowego oraz systemu nerwów i komórek. Choroba powoduje, m.in. problemy fizyczne, psychiczne, a także padaczkę, problemy kardiologiczne, bezdechy. Na Zespół Retta nie ma lekarstwa. Dziecko powoli zamyka się w swoim ciele, przestaje się komunikować z otoczeniem i staje się tzw. Cichym Aniołem. W konsekwencji może stracić władzę w rękach i nogach, a także wszystkie nabyte do tej pory umiejętności.  Jedyną formą leczenia jest rehabilitacja. Gaja jest obecnie na etapie regresu, co oznacza, że choroba postępuje! Wszystko, czego do tej pory się nauczyła w toku własnego rozwoju, zaczyna już zapominać! Patrzę na to i sama nie mogę uwierzyć, jak choroba odbiera mi dziecko! Jeszcze kilka miesięcy temu córka potrafiła używać łyżeczki, dzisiaj jest to niemożliwe. Jej ręce zaczynają żyć własnym życiem, a ich ruchy stały się niekontrolowane. Sztywne mięśnie sprawiają, że córka nie ma już nawet siły wejść po schodach! Jedyną nadzieją dla Gai jest terapia genowa, nad którą trwają badania. Wiąże się jednak z wielkimi wydatkami, które sprawiają, że oblewa mnie zimny pot. Wiem jednak, że bez skutecznej pomocy, Gaja przestanie chodzić, mówić, a w ostatnim stadium choroby wystąpią problemy kardiologiczne, które stają się bardzo często bezpośrednią przyczyną śmierci. Los przekreślił Gaję już na samym początku życia, a ja jako jej mama zrobię wszystko, aby ten los zmienić. Ścigam się z czasem, aby choroba całkowicie nie odebrała mi własnego dziecka. Proszę o pomoc, proszę o cud… Agnieszka, mama ➡️ Licytacje – Gaja Zakrzewska - Zespół Retta, Milczący Aniołek ➡️ Fanpage – KLIK ➡️ INSTAGRAM – KLIK

58 694,00 zł ( 0,55% )
Brakuje: 10 571 938,00 zł
Saadat Osmonova
Pilne!
7 dni do końca
Saadat Osmonova , 3 latka

PILNE! Neuroblastoma zabija❗️Niemal 3 miliony kosztuje życie tej dziewczynki!

Jestem ojcem trzyletniej dziewczynki, której życie wisi na włosku. Pochodzę z Kirgistanu, kraju w Azji Środkowej. Jeszcze miesiąc temu nasze życie było zupełnie inne, pełne spokoju i nadziei. Jednak 4 kwietnia 2024 roku, nasz świat legł w gruzach. Wtedy to u mojej maleńkiej córki zdiagnozowano nerwiaka niedojrzałego, wysokiego ryzyka w 4 stadium. Przez półtora miesiąca błądziliśmy w ciemności, próbując zrozumieć, dlaczego nasza córeczka ciągle choruje. Po wielu błędnych diagnozach, przypadkowo odkryto u niej guz w brzuchu. W ciągu tygodnia od tego tragicznego odkrycia, zwróciliśmy się do lokalnego ośrodka onkologicznego, gdzie potwierdzono najgorsze obawy: nerwiak niedojrzały z przerzutami do kości i szpiku kostnego. Lekarze w Kirgistanie nie dawali nam wiele nadziei, mówiąc, że szanse na przeżycie w naszym kraju wynoszą zaledwie 18%. Przez tydzień żyliśmy w rozpaczy, zanim zebraliśmy nasze oszczędności, sprzedaliśmy wszystko, co mieliśmy, i wyruszyliśmy do Turcji, aby walczyć o życie naszej córki. W Turcji zakończyliśmy już trzeci cykl chemioterapii, ale ból naszej córeczki jest nie do zniesienia. Lekarze tutaj powiedzieli nam, że przeżywalność w jej przypadku wynosi tylko 40%. W dzień, kiedy goliliśmy włoski przed chemioterapią, moje serce pękło na pół! Moja maleńka ukochana córeczka szykowała się na wojnę, nie wiedząc, co tak naprawdę ją czeka... Zdesperowani, zaczęliśmy szukać nadziei gdzie indziej. Znaleźliśmy ją w Hiszpańskiej Klinice dla Dzieci z Ciężkimi Nowotworami, gdzie szanse na wyzdrowienie wynoszą ponad 80%. Nie potrafię opisać słowami bólu, który czuję, widząc cierpienie mojej córki. Wierzę w cuda i dobroć ludzi. Błagam, jeśli możesz, pomóż uratować życie mojej trzyletniej córeczki. Jedynym moim marzeniem jest zobaczyć moją córkę zdrową, dorastającą, a kiedyś być na jej ślubie. Proszę, pomóż mi spełnić to marzenie. Z poważaniem, Maksat, ojciec dziewczynki, której życie można uratować. Facebook –> KLIK

147 408,00 zł ( 5,43% )
Brakuje: 2 566 135,00 zł
Nikodem Jasiński
Pilne!
7 dni do końca
Nikodem Jasiński , 2 latka

POMÓZCIE NAM! By światło nigdy nie zniknęło z jego oczu...

Nikodem, nasz mały bohater, przyszedł na świat 29 listopada 2021 roku, będąc ledwie w 34 tygodniu ciąży. Jego uśmiech, niegasnące szczęście i ciekawość świata są źródłem nieopisanej radości, jednakże w tle jego życia ciągle pojawia się cień wyzwania, z którym musi się zmierzyć. Nikodem cierpi na genetyczną chorobę znaną jako Wrodzona Ślepota Lebera typu 10 (LCA10) mutacja genu cep 290 - schorzenie, które na obecnym etapie medycyny jest nieuleczalne. Nikt nie jest w stanie dokładnie określić, jak wiele Nikodem widzi. Wiadomo jedynie, że posiada on zdolność do odbierania światła, i to właśnie tego poczucia światła pragniemy dla niego zachować jak najdłużej. W trosce o jego rozwój i przyszłość, uczęszczamy na rehabilitację ruchową oraz wzrokową. Każdy dzień jest dla nas walką o jego lepsze jutro, o świat, w którym nie będzie się bał, będzie bezpieczny, biegając i bawiąc się radośnie ze swoją siostrą bliźniaczką. Naszym pragnieniem jest dać Nikodemowi możliwość poznawania świata, aby, mimo swoich wyzwań, mógł w przyszłości funkcjonować tak sprawnie, jak to tylko możliwe. Terapia elektrostymulacyjna w Berlinie ma pomóc na polepszeniu szczątkowego widzenia Nikodema. Niestety koszty terapii przerastają nasze możliwości. Badanie szczegółowe w Restore Vision Clinic w Berlinie przed rozpoczęciem terapii kosztuje 1530 EUR. Aby rozpocząć dwutygodniowe leczenie w Berlinie, będziemy musieli zapłacić jeszcze 9370 EUR. Każda pomoc jest dla nas ogromnym wsparciem! Nikodem jest już po pierwszej terapii w Berlinie, a potrzebuje ich wiele. Już po pierwszej terapii widzimy, że Nikoś ma lepsze poczucie światła – już pójdzie sam do tego światła, jak je tylko zobaczy. Rezultaty terapii dają nam siłę, aby walczyć i każdego dnia zbierać pieniądze, aby co roku Nikodem mógł przejść przez tę terapię. Do 8 roku życie jest w stanie ona mu bardzo pomóc, aby to światło nie znikło z jego pięknych oczu, aby mógł cieszyć się życiem jak to tylko możliwe. Z głębokości naszych serc – Dziękujemy Wam za każdy gest, każde słowo otuchy i wsparcie. Każda forma pomocy jest dla nas bezcenna i nieopisana słowami. Z wdzięcznością i miłością, Rodzice Nikodema.

9 198,00 zł ( 3,45% )
Brakuje: 256 760,00 zł