Boję się o jutro... Proszę, pomóż mi w walce o zdrowie i sprawność!
Jestem Ania i mam 29 lat. Praktycznie całe życie walczę o zdrowie i żyję w strachu o jutro. Cierpię na Zespół Parkesa Webera, przez który nieprawidłowo rozwinęły się naczynia krwionośne w moich nogach. Niesie to ryzyko zakrzepicy oraz znacząco wpłynęło na niewłaściwy rozwój moich kończyn. Bardzo chciałabym być zdrowa dla moich dzieci. Choroba jest jednak nieuleczalna… Moje życie to ciągłe operacje, noszenie specjalistycznych pończoch, problemy z poruszaniem. W wyniku choroby jedna noga jest dłuższa od drugiej. Zwykłe chodzenie jest w moim przypadku utrudnione, a uprawianie sportu wręcz niemożliwe. Najgorsza jest jednak obawa przed wystąpieniem zakrzepicy. Doszło do niej już kilkanaście lat temu i to pomimo przyjmowania leków! Cały czas istnieje ryzyko zatoru. Lekarze twierdzą, że niestety nic nie da się z tym zrobić, a operacja żył nie wchodzi w grę. Pozostają leki i dbanie o siebie. Ostatnio przeszłam operację artrodezy, w celu korekcji końskości przedstopia. Mam nadzieję, że ułatwi mi to poruszanie. Niestety, na razie dalej odczuwam straszny ból! Dodatkowo wykryto u mnie przykurcz przywiedzeniowy biodra i potrzebuję intensywnej rehabilitacji. Możliwe, że czekają mnie kolejne operacje... Na szczęście, mam wsparcie od mojej ukochanej rodziny – męża i dwójki dzieci. Obecnie jestem na rencie socjalnej, ale chciałabym wrócić do pracy. Z moją chorobą będzie to jednak trudne... Bardzo proszę Was o wsparcie! Leczenie i rehabilitacja kosztują tak dużo... Pomimo choroby, chciałbym być bardziej sprawna i czuć się bezpiecznej. Wierzę, że mi pomożecie! Anna