Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Roman Stachoń
11 dni do końca
Roman Stachoń , 50 lat

Na chorobę Romana nie ma lekarstwa, ale możesz pomóc mu w walce o lepszą sprawność!

Nasz ukochany tata od wielu lat zmaga się z chorobą, która diametralnie zmieniła życie całej naszej rodziny. Zawsze był pogodnym, pełnym energii mężczyzną. Z dnia na dzień musiał zacząć walkę o sprawność! Choroba zaatakowała, gdy tata miał zaledwie 33 lata. Przez długi czas lekarze nie byli do końca pewni, co się z nim dzieje. Po dokładniejszych badaniach w końcu usłyszeliśmy druzgocącą diagnozę: stwardnienie rozsiane! Ciężko było uwierzyć, że to spotkało właśnie naszego tatę, i to w tak młodym wieku… Z początku choroba objawiała się dość łagodnie, jednak z czasem tata stawał się coraz słabszy i ciężej było mu chodzić. Nawet podstawowe, codzienne czynności zaczęły sprawiać mu problemy. Cały czas stara się być jak najbardziej samodzielny, lecz coraz częściej potrzebuje naszej pomocy. Tata potrzebuje intensywnej rehabilitacji, by wzmocnić jego nogi i ręce. Wymaga też regularnych konsultacji lekarskich, a także sprzętu i artykułów medycznych. Niestety to ogromny koszt… Coraz ciężej jest nam zapewniać tacie wszystko, co jest mu niezbędne do lepszego funkcjonowania. Na stwardnienie rozsiane nie ma lekarstwa. Jedyne, co możemy zrobić dla naszego taty, to pomóc mu w walce o lepszą sprawność. Wierzymy, że z Waszym wsparciem jego codzienność może stać się łatwiejsza! Prosimy, pomóżcie naszemu ukochanemu tacie! Dzieci Romana

320 zł
Sławomir Pikuła
Sławomir Pikuła , 64 lata

Zdążyć nim nowotwór wypowie ostatnie słowo!

Mam na imię Sławomir. Zachorowałem na raka prostaty z przerzutami do kości.  Jestem po chemioterapii, leczeniu hormonalnym, radioterapii. Zażywałem także wiele leków. Będę jeszcze leczony sześcioma zastrzykami, ale na tym program lekowy się zamyka…  Przede mną koniec leczenia refundowanego w ramach NFZ. Abym mógł kontynuować terapię, brać lek i zahamować rozwój choroby, musiałbym z własnych środków zapłacić za leczenia. Na to jednak mnie nie stać, gdyż koszty są olbrzymie i wynoszą około 14 000 zł miesięcznie! Dlatego proszę dobrych ludzi, by pomogli mi zebrać pieniądze na dalsze leczenie, które pozwoli mi wciąż żyć!  Stanisław

319 zł
Karol Lubieniecki
Karol Lubieniecki , 8 lat

Przyszłość Karola leży w naszych rękach! Pomóż!

Karol urodził się z ciąży powikłanej hipertrofią płodu w 38. tygodniu. Poród był zagrożony zamartwicą. Tętno spadało do 40 uderzeń na minutę, w związku z czym poród odbył się za pomocą cięcia cesarskiego. Po urodzeniu wystąpiły powikłania w postaci zaburzeń oddychania. W związku z tym Karol przez 5 dni przebywał na oddziale intensywnego nadzoru neonatologicznego. Był podłączony do respiratora, karmiony za pomocą sondy żołądkowej i kroplówek. Po pięciu dniach został odłączony od respiratora i po kolejnych trzech dniach wrócił do mamy na salę. W szpitalu miał wykonane liczne dbania m.in. w kierunku wady serca. Po wyjściu ze szpitala został skierowany na dalsze badania: do neurologa, kardiologa i okulisty. U okulisty był obserwowany w kierunku niedorozwoju nerwu wzrokowego, co zostało wykluczone w wieku trzech lat. Kardiolog wykonał kilkanaście badań, stwierdzając prawidłowy rozwój układu krążenia. U neurologa natomiast po wykonaniu USG przezciemiączkowego okazało się, że Karol ma zmiany w mózgu w postaci przemieszczenia rogów bocznych oraz blizny najprawdopodobniej po torbieli. W wieku trzech lat miał wykonywany rezonans głowy, co potwierdziło wcześniejsze rozpoznanie. Karol do dziś ma problemy z mową, nie wymawia litery „r", ma trudności logopedyczne. Osłabiona wydolność wysiłkowa objawia się m.in. częstym meczeniem. Ma osłabione mięśnie klatki piersiowej i kończyn. Karol od niemowlaka był rehabilitowany w tym kierunku. Ma też osłabione ścięgna Achillesa, przez co okresowo chodzi na palcach. Od około 2 roku życia był diagnozowany w kierunku autyzmu i zespołu Aspergera. Nasz synek ma orzeczenie o niepełnosprawności i orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. W przedszkolu integracyjnym uczęszcza na dodatkowe zajęcia logopedyczne, psychologiczne, SI i TUS, jednak jest to tylko raz w tygodniu. Jako rodzice chcielibyśmy kompleksowo rehabilitować synka, jednak przerasta nas to finansowo, dlatego proszę o pomoc! Arkadiusz, tata

317 zł
Tomasz Mąkosa
13 dni do końca
Tomasz Mąkosa , 33 lata

Nie możemy zmarnować prawie 30 lat walki - POMOŻESZ NAM?

Dziękujemy za dotychczasowe próby pomocy mojemu Tomkowi... To młody człowiek, który chce żyć jak każdy. Nie chce czuć się gorzej, nie chce być traktowany gorzej, nie chce móc mniej...  Pomożesz nam dobrnąć do celu i uratować jego zdrowie?  Nasza historia: Tomek ma 31 lat, ale jego życie bardzo różni się od młodych mężczyzn w jego wieku… Dzisiaj największym marzeniem, ale też pilną potrzebą jest zakup urządzeń medycznych i opłacenie rehabilitacji. Nie takie pragnienia powinien mieć młody człowiek… Urodziłam zdrowego chłopca, tak przynajmniej mi powiedziano. Jeszcze w szpitalu dostał ropnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, gdy zaczął drugi tydzień życia… Mój synek umierał. Potem doszła sepsa, a lekarze nie pozostawili złudzeń, miałam żegnać się z dzieckiem.  Stał się cud, przeżył, choć nie dawali mu szans! Niestety, ciężkie zakażenie już na zawsze pozostawiło po sobie piętno. Mój syn ma mózgowe porażenie dziecięce pod postacią niedowładu czterokończynowego.  Słowo rehabilitacja odmienialiśmy już przez wszystkie przypadki, to stało się jak oddychanie — nieodłączna część życia. Różne metody rehabilitacji oraz leczenie operacyjne sprawiły, że Tomek w wieku 7 lat zaczął stawiać pierwsze kroki. Radość była przeogromna!  Syn ma 31 lat, jednak nadal musi być rehabilitowany, aby jego stan się nie pogorszył, by lata tej ciężkiej pracy o zdrowie i sprawność nie poszły na marne! Bez odpowiedniego sprzętu i rehabilitacji Tomek może nawet przestać chodzić.  Ufam, że dzięki pomocy ludzi dobrej woli i wysiłkowi Tomka w walce z chorobą będzie zupełnie samodzielny, co jest jego największym marzeniem. Bez pomocy jednak będzie mu bardzo trudno... Mama

317,00 zł ( 3,38% )
Brakuje: 9 045,00 zł
Tomek Margola
Tomek Margola , 41 lat

Brak operacji grozi AMPUTACJĄ! Błagam o pomoc!

Niegdyś cieszyłem się każdym dniem. Miałem plany, cele, marzenia. Czułem się prawdziwie szczęśliwym człowiekiem. Nigdy nie myślałem, że jedna chwila może zaważyć na przyszłości bezpowrotnie… Tragiczny wypadek zmienił moją codzienność w koszmar! Wszystko zaczęło się w 2017 roku, kiedy samochód, w którym jechałem, rozbił się na zakręcie. Całe życie przeleciało mi przed oczami. Myślałem, że to koniec. Byłem przerażony. Wskutek wypadku ucierpiała moja lewa noga. W drodze do szpitala zastanawiałem się, jak będzie wyglądać moja przyszłość… W szpitalu moja noga została poddana operacji. Złamanie było na tyle ciężkie, że kość nie mogła się zrosnąć, a rana zabliźnić. Codzienny, przeszywający ból uśmierzały leki oraz nadzieja na lepsze jutro.  Poprawa jednak nie nadchodziła. Nieustające stany zapalne wskazywały na to, że noga nie jest w stanie się zagoić. Dowiedziałem się, że, jeśli leczenie nie przyniesie efektów, to kolejna operacja grozi mi… AMPUTACJĄ! Nie mogłem się na to zgodzić! Od tamtych dramatycznych chwil minęło wiele lat. Wciąż nie zgadzałem się z propozycją lekarzy. Chciałem ratować nogę za wszelką cenę. Latami szukałem specjalistów, którzy potrafiliby mi pomóc. Nadzieja przyszła w 2023 roku. Zostałem zakwalifikowany na operację. Radość nie trwała jednak zbyt długo... Po zabiegu liczyłem, że moje życie wreszcie upodobni się do tego sprzed wypadku. Niestety tak się nie stało. Noga znów nie chciała się goić, a towarzyszący temu stan zapalny powodował potworny ból! Codzienne czynności na nowo sprawiały mi kłopot. Mieszkam sam, więc każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem. Mam problem z najprostszymi czynnościami, jak ugotowanie sobie obiadu, czy zrobienie zakupów. Przedłużające się leczenie nie dawało efektów, a ja kolejny raz traciłem nadzieję. Nie spodziewałam się, że za rogiem czeka kolejna tragedia… Przez niesprawną nogę poślizgnąłem się na płytkach, łamiąc sobie kolejną kość! To okropne zdarzenie sprawiło, że całkowicie straciłem możliwość poruszania się.  Przy okrutnej serii spadających na mnie nieszczęść los wreszcie się do mnie uśmiechnął. Udało mi się znaleźć lekarza, który podejmie się kolejnej operacji. Czeka mnie wieloetapowy proces powrotu do dawnej sprawności. Bardzo chciałbym, żeby marzenie o zdrowej nodze wreszcie się spełniło… Czekam na nie tyle lat! Niestety prywatny zabieg jest bardzo drogi i znacznie przekracza moje finansowe możliwości… Tak bardzo nie chcę się poddać, jednak czuję się jak w pułapce. Potrzebne mi Wasze wsparcie… Błagam o pomoc! Tomasz

313,00 zł ( 0,98% )
Brakuje: 31 602,00 zł
Maria Dobraczyńska
Maria Dobraczyńska , 7 lat

Chciałabym, żeby miała takie dzieciństwo, jak inne dzieci... Pomoc dla Marysi!

Marysia ma 7 lat i od urodzenia zmaga się z problemami zdrowotnymi… Co chwila pojawią się nowe diagnozy, którym musimy stawiać czoła. Bardzo proszę o wsparcie dla mojej córeczki! Podczas porodu u mojej kochanej dziewczynki doszło do niedotlenienia. To znacznie wpłynęło na jej układ nerwowy. Marysia niedosłyszy. Ma problemy ze zrozumieniem mowy oraz komunikowaniem się. Testujemy aparaty słuchowe, które pomogły rozwiązać ten problem. Córka mierzy się też z ograniczeniami ruchowymi. Ma przykurcze w stawach, a co za tym idzie problem z prawidłowym chodem. Odczuwa też silny ból…  Ostatnio zdiagnozowano też u niej poważne kłopoty z pęcherzem moczowym, brak kontroli nad wypróżnianiem, zaleganie mocz. Wszystko to na tle uszkodzeń układu nerwowego… Córka jest już w wieku, w którym zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń i problemów. To bardzo utrudnia jej funkcjonowanie w zerówce, wpływa na rozumienie opiekunek i relacje z koleżankami. Nie ma wpływu na swoje dolegliwości, ale co chwilę to one biorą górę… Mimo chęci na zabawę, ból nóg ją często uniemożliwia. Ogranicza wiele aktywności, które podejmują dzieci w jej wieku. Potrzebujemy sprzętu, który pozwoli Marysi dobrze słyszeć, mówić, chodzić, ćwiczyć. Konieczna jest również nieustanna, mozolna rehabilitacja i pomoc psychologa. To wszystko generuje ogromne koszty, które ciężko jest nam udźwignąć. Każda matka chce sprawić, żeby jej dziecko mogło się rozwijać, cieszyć dzieciństwem, nowymi relacjami, odkrywaniem świata. Los sprawił, że w przypadku Marysi, żeby to osiągnąć, trzeba jej pomóc! Wierzę, że będziecie z nami i wesprzecie moją dzielną córeczkę! Z góry dziękuję! Monika, mama

311 zł
Wiaczesław Efimec
Pilne!
Wiaczesław Efimec , 60 lat

Walczę z nowotworem! Chcę jeszcze zobaczyć wnuki...

Całe życie pracowałem, budowałem dom dla mojej rodziny. Zajmowałem się rolnictwem, cieszyłem się życiem i pomagałem innym. Ale pewnego dnia życie wszystkich Ukraińców zmieniło się nie do poznania. Dantejskie sceny z filmów stały się rzeczywistością. Stawiliśmy czoła pełnoskalowej wojnie. Żyliśmy pod okupacją. Nie mogliśmy kupić jedzenia, wody, nie mogliśmy wyjść z piwnicy ze względu na ciągłe ostrzały. Wiele osób straciło swoje domy, a co najgorsze, wojna nadal odbiera to, co najcenniejsze – ludzkie życie. Kiedy nadeszła deokupacja mojej wsi, odbudowywałem dom, pomagałem sąsiadom i bardziej niż kiedykolwiek wcześniej poczułem wartość życia. Dziś jednak doświadczam walki o życie z nowotworem okrężnicy w zaawansowanym, IV stadium. Choroba rozprzestrzenia się już na pobliskie narządy. Lekarze wykryli już 6 przerzutów do wątroby. Ze względu na rozpoczęcie wojny nie miałem możliwości udać się do lekarzy i przebadać swoją chorobę, choć czułem ból każdego dnia. Czas działał przeciwko mnie, a rak nie potrafi czekać...  Wiem, że jestem potrzebny swojej rodzinie, wiem, że mogę być przydatny swojemu krajowi. Chcę zobaczyć, jak dorastają moje przyszłe wnuki i chcę pokonać raka, ponieważ każdy człowiek ma prawo do życia. Czuję, że jestem silniejszy od tej choroby, chociaż obecnie przykuła mnie do łóżka. Chemioterapia, radioterapia, operacje i leki są bardzo kosztowne. Moja rodzina nie ma takich środków finansowych, by to wszystko opłacić, dlatego bardzo proszę wszystkich ludzi o dobrym sercu o pomoc w ratowaniu mojego życia. Modlę się za każdą osobę, która odpowie na ten apel. Z całego serca pragnę opowiedzieć moim przyszłym wnukom, jak cudowny jest ten świat i ilu życzliwych ludzi spotkałem na swojej drodze. Wiaczysław

310,00 zł ( 0,48% )
Brakuje: 63 520,00 zł
Mateusz Kóska
Mateusz Kóska , 5 lat

Walczymy o przyszłość naszego synka! POMOCY!

Mateusz to nasz pierwszy synek. Od początku był bardzo absorbującym dzieckiem, jednak niedoświadczeni w tym temacie, myśleliśmy, że to normalne. Przed trzecimi urodzinami synka, udaliśmy się do psychologa. Otrzymaliśmy diagnozę – AUTYZM! Dla Mateusza zwykłe wyjście z domu to wyzwanie. Mieliśmy ogromne problemy ze znalezieniem odpowiedniego przedszkola. Synek nie chciał przebywać z nikim, oprócz osób z najbliższego otoczenia – rodzicami i babcią. Kilka placówek odmówiło nam przyjęcia Mateusza.  Nasza codzienność jest bardzo trudna. Mateusz nie chce myć rąk, boi się siadać na toaletę, nie lubi ciepłej wody. Zimą bywały sytuacje, że za żadne skarby świata nie chciał ubrać kurtki. Dla innych to zwykłe czynności, ale dla nas nie lada wyzwanie. Pójście do fryzjera, czy dentysty? To było niewykonalne! Wizyta u stomatologa udała się po dwóch latach starań i niezliczonej ilości krzyku. We wrześniu 2023 roku synek zaczął chodzić do przedszkola, gdzie ma zapewnioną odpowiednią opiekę. Adaptowaliśmy go bardzo stopniowo, dopiero od grudnia zaczął regularnie tam uczęszczać.  Widzimy, że dzięki różnym zajęciom i terapiom Mateusz robi postępy, bardziej otwiera się na świat. Wcześniej niemożliwe rzeczy, stały się dla nas możliwe!  Trening umiejętności społecznych, wizyty u logopedy, terapia integracji sensorycznej, basen… To wszystko kosztuje niemałe pieniądze, każda dodatkowa kwota, byłaby dla nas bardzo dużym wsparciem! Rodzice Mateusza

310 zł
Zuzia Bełza
Zuzia Bełza , 13 lat

Razem dla Zuzi – Walczymy z autyzmem❗️

Od 15. miesiąca życia, rozwój Zuzi wyglądał na prawidłowy. Siedziała i chodziła o parę miesięcy później niż jej rówieśnicy, ale zaczęła mówić, była kontaktowa jak każde zdrowe dziecko. Niestety, kiedy skończyła 2,5 roku, nastąpiło zatrzymanie rozwoju mowy.  Z dnia na dzień Zuzia przestawała mieć kontakt ze światem, nie reagowała na polecenia i własne imię. Zaczęła się bawić sama, chowała się w łóżku przed dziećmi znajomych, obracała i ustawiała w rządku przedmioty oraz bardzo interesowały ją cyfry. Potrafiła sama zająć się sobą. Osoba przyglądająca się z boku powiedziałaby, że to bardzo grzeczne dziecko.  Kiedy w wieku 3 lat zaczęła uczęszczać do przedszkola, powiedzieliśmy o naszych spostrzeżeniach nauczycielom. Zaczęli się jej przyglądać i potwierdzili tylko nasze obawy, że Zuzia nie zachowuje się tak, jak jej rówieśnicy i otrzymaliśmy skierowanie do poradni specjalistycznej. Tam przeprowadzono badania i w wieku 5 lat Zuzia otrzymała diagnozę – autyzm. Oprócz tego Zuzia ma stwierdzoną niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym. Wymaga specjalnej organizacji nauki, dlatego uczęszcza do specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego. Obecnie komunikacja z córką jest utrudniona. Zuzia nie posługuje się mową w sposób komunikatywny, nie umie prowadzić rozmowy z innymi. Ma zaburzenia relacji społecznych i poznawczych.  Córeczka potrzebuje 24-godzinnej opieki osoby dorosłej. Jej oddalenie się od opiekuna nawet na moment, grozi np. wejściem pod nadjeżdżający samochód. Często pojawiają się także problemy ze snem. Bywają tygodnie, w których przesypia tylko 4 godziny kilka nocy z rzędu. Mamy nadzieję, że udział w różnorodnych dostępnych obecnie terapiach, pomoże stać się naszej córce bardziej samodzielną oraz prowadzić szczęśliwe, dorosłe życie w przyszłości. Dlatego prosimy Państwa nawet o najdrobniejszą wpłatę dla Zuzi.  Zgromadzone środki finansowe pozwolą nam zapewnić Zuzi uczestnictwo w turnusach terapeutycznych, zakupić pomoce dydaktyczne, stałą opiekę logopedy, psychologa, psychiatry oraz sfinansowanie różnego rodzaju terapii. Z Państwa pomocą wszystkie wyzwania, które stawia przed Zuzanną życie z niepełnosprawnością, będą z pewnością łatwiejsze. Serdecznie dziękujemy za każdy podarowany grosik. Rodzice Zuzi

310 zł