Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mikołaj Kuzawiński
Mikołaj Kuzawiński , 7 lat

Koszty leczenia są OGROMNE – Pomóż nam walczyć o Mikołaja❗️

Mikołaj ma 7 lat i jest dzieckiem w spektrum autyzmu. Codziennie stawia czoła wielu wyzwaniom związanym z jego zaburzeniami, ale los ciągle mu dokłada. Synek cierpi na schorzenie rogówki obu oczu, co sprawia, że musi regularnie przyjmować kosztowne leki. Nasze codzienne życie jest wypełnione troską o Mikołaja i zapewnieniem mu najlepszej opieki. Ale koszty związane z jego leczeniem i rehabilitacją są ogromne. Co trzy miesiące musimy podróżować do szpitala okulistycznego i to zrzuca na nas dodatkowe wydatki związane z dojazdami i noclegami. Mimo tych trudności Mikołaj posiada wyjątkowe umiejętności konstrukcyjne, które chcielibyśmy rozwijać. Dać mu szansę, pomóc… Jak wszyscy rodzice pragniemy zapewnić mu jak najlepsze warunki rozwoju. Niestety, koszty leczenia i rehabilitacji Mikołaja pochłaniają większość naszego domowego budżetu. Nie jesteśmy w stanie zawsze zapewnić mu wszystkiego, czego potrzebuje, a przy codziennych wydatkach ciężko odłożyć sumy rzędu kilku tysięcy. Dlatego też zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Każda wpłata, bez względu na jej wielkość, będzie dla nas ogromnym wsparciem w zapewnieniu Mikołajowi najlepszej opieki i możliwości rozwoju. Z góry dziękujemy za okazane serce i wsparcie. Rodzice

439 zł
Mateusz Zmyślony
Mateusz Zmyślony , 36 lat

Wygrałem ŻYCIE! Ale mogę je stracić przez brak środków na leczenie – POMOCY!

Moją historię poznała cała Polska. Byłem bowiem pierwszym dzieckiem w kraju, któremu z sukcesem została przeszczepiona wątroba. Komplikacji na mojej krętej drodze nie brakowało. Jednak z największą z nich mierzę się dziś. Nie przeżyję bez leków, na które mnie nie stać! Na świat przyszedłem jako zdrowe dziecko, ale gdy skończyłem dwa lata, rodzice zaczęli zauważać u mnie pewnie nieprawidłowości. Moja skóra pokryła się żółtym kolorem, a wyniki krwi były wręcz tragiczne. Nikt jednak nie spodziewał się tak okrutnej diagnozy. Okazało się, że cierpię na atrezję dróg żółciowych!  Przeszczep wątroby był moją jedyną szansą. Cieszę się, że szczegóły tego najgorszego dla mnie czasu znam jedynie z opowieści. Byłem zbyt mały, aby zapamiętać wszystko to, co mi się przydarzyło. Operacja na szczęście się udała, jednak nie obyło się bez komplikacji… Przez kolejne lata dzielnie walczyłem z krwotokami układu pokarmowego. Przeszedłem również zakażenie wirusem HCV typu C! Mogłem nie przeżyć! Konieczne było wykonanie też, aż sześciu kolejnych operacji. Problemy zostały zażegnane dopiero w 2009 roku, gdy ostatni zabieg zakończył krwawienia.  Dziś mierzę się z wieloma utrudnieniami, jednak największym z nich jest ten finansowy. Abym mógł dalej żyć, potrzebuję dalszego, kosztownego leczenia, które wspiera mój organizm po przeszczepie. Niestety koszt miesięcznej terapii wynosi ponad 600 złotych! Bez leków jestem bardzo osłabiony…  Wygrałem los na loterii życia i nie chciałbym go zaprzepaścić przez brak środków na dalsze leczenie. Wiem, że otrzymałem wiele i jestem za to niesamowicie wdzięczny. Jednak muszę prosić o wsparcie, bo bez leków po prostu umrę. Proszę nie bądź obojętny, bardzo Cię potrzebuję! Mateusz

437,00 zł ( 4,1% )
Brakuje: 10 202,00 zł
Michał Sznuro
Michał Sznuro , 43 lata

Walczę z nieuleczalną chorobą prawie 40 lat!

Miałem tylko 5 lat, gdy zachorowałem na cukrzycę typu I. Byłem małym chłopcem i nie rozumiałam, co się dzieje. Dziś zupełnie nie wiem, jak to jest być zdrowym. Insulina jest mi potrzebna niczym tlen. Bez niej po prostu nie mogę żyć. Leczę się intensywną insulinoterapią i codziennie stosuję kilka do kilkunastu wstrzyknięć.  Wiele razy byłem hospitalizowany z powodu cukrzycy oraz spadków poziomu cukru. Zdarzało się, że w wyniku choroby traciłem przytomność, co wiązało się z dodatkowym zagrożeniem… Jednym ze skutków takiego upadku jest uszkodzenie łękotki w kolanie. Zdiagnozowano u mnie również powikłania cukrzycowe oczu – retinopatię cukrzycową. Niestety ciosów od losu jest więcej, bo wykryto również jaskrę, która osłabia moje oczy. Miałem kilka zabiegów laseroterapii oczu, ale niestety mocno nadwyrężyły mój wzrok… Walczę z wieloma przeciwnikami – cukrzycą, chorobami wzroku, urazem mechanicznym kolana. Koszty leczenia i rehabilitacji zaczynają zbyt bardzo obciążać mój budżet, co wiąże się z kolejnym stresem.  Jednym z niezbędnych przyrządów do walki z cukrzycą są czujniki do mierzenia stężenia glukozy we krwi. Niestety, mimo refundacji, ich cena jest bardzo wysoka.  Nie pragnę wiele. Dla mnie najważniejsze jest tylko zdrowie. Jednak po tylu latach walki, potrzebuję wsparcia...  Michał

436 zł
Nikola Kuczyńska
Nikola Kuczyńska , 12 lat

Pomóż przygotować Nikolę do samodzielnego życia w przyszłości!

Moja córka właśnie wkroczyła w nastoletni wiek. Wiem jednak, że jeszcze przez długi czas będzie potrzebowała mojej pomocy niemal we wszystkich aspektach życiowych…  Nikola zmaga się z autyzmem dziecięcym oraz niepełnosprawnością intelektualną. Córeczka ma duże problemy z mową i wymaga stałej oraz regularnej pracy z logopedą. Teraz jest najlepszy czas, aby przygotować ją do samodzielnego życia w przyszłości! Autyzm sprawia, że Nikola często staje się niespokojna. Córka przyjmuje specjalistyczne leki, ale wiem, jak ważna jest praca terapeutyczna. Do tego dochodzi konieczność stałej rehabilitacji ruchowej… Specjalistyczna pomoc niestety wiele kosztuje, a mi coraz trudniej ponosić kolejne wydatki. Dlatego proszę o Twoje wsparcie, które będzie dla nas realną formą pomocy! Małgorzata, mama

436 zł
Natalia Jędrzejewska
Natalia Jędrzejewska , 15 lat

Walka z cukrzycą będzie trwać całe życie – pomóżmy Natalii!

Cukrzyca, wbrew nazwie, to choroba z wieloma gorzkimi konsekwencjami. Życie Natalki jest podporządkowane pomiarom cukru i intensywnej rehabilitacji. Staram się zrobić wszystko, by zapewnić córce poczucie bezpieczeństwa mimo choroby, jednak cukrzyca bywa nieprzewidywalna… We wrześniu Natalka pójdzie do nowej szkoły, co wiąże się z wieloma wyzwaniami. Na pewno będzie chciała intensywnie się rozwijać, nawiązywać znajomości z rówieśnikami, wychodzić na spotkania… Chciałabym, żeby świat stał przed córką otworem, ale niestety tak nie jest – Natalka musi żyć ograniczona różnymi zakazami i nakazami, które wymusza na niej choroba! Życie z cukrzycą potrafi być szalenie niebezpieczne, dlatego robię wszystko, żeby ułatwić Natalii codzienne życie. Dzięki Waszej pomocy udało się zakupić pompę insulinową oraz opłacić zakup sensorów oraz pasków do glukometru accu-chek. Zwracam się do Was z ponowną prośbą o wsparcie, ponieważ córka nie tylko stale potrzebuje nowych sensorów, ale także rehabilitacji. Ciągłe wkłucia bardzo negatywnie wpływają na stan skóry i tkanki podskórnej Natalki, doprowadzając do blizn i zrostów. Dzięki Waszej pomocy będzie można opłacić niezbędne zabiegi naświetlania miejsc wkłuć.  Cukrzyca jest nieuleczalna, jednak można zrobić wiele, by życie Natalki z chorobą było łatwiejsze. Będę ogromnie wdzięczna za wsparcie mojej dzielnej córki w walce z cukrzycą! Każda przekazana wpłata jest na wagę złota! Marlena, mama

435,00 zł ( 4,08% )
Brakuje: 10 204,00 zł
Adam Krompiewski
Adam Krompiewski , 48 lat

Nie chcę tylko leżeć i czekać na śmierć... POMOCY❗️

Zwracam się do wszystkich ludzi o dobrym sercu z wielką prośbą o pomoc. Jestem osobą niepełnosprawną – nie mogę ani chodzić, ani wstać. Praktycznie nie mam odporności. W tej sytuacji każda pomoc może uratować mi życie. Cierpię na postępujący neurologiczny zanik mięśni z wieloma powikłaniami, przykurcza w całym ciele, otyłość olbrzymią, cukrzycę insulinową typu drugiego z objawami tzw. stopy cukrzycowej, odleżyny, pogarszający się wzrok i słuch, nadciśnienie, niedrożność jelit, nawracające ataki bólowe w różnych miejscach, zaawansowane problemy z nerkami, gastrologiczne, oddechowe, skórne… a to i tak nie wszystko. Aktualnie jestem tak słaby, że nie dam rady samodzielnie unieść dłoni na wysokość ucha ani zjeść zupy, gdyż rozlewam zawartość łyżki. Choroba neurologiczna szybko postępuje i w ciągu kilkunastu najbliższych miesięcy najprawdopodobniej nie będę już mógł samodzielnie siedzieć, w ogóle jeść, ruszać się, a na koniec wreszcie oddychać, gdy zanikną mięśnie płuc i serce przestanie pompować krew. Dlatego też nie jestem w stanie znaleźć żadnej pracy, od lat jestem bezrobotny. Utrzymuję się wyłącznie z niewysokiej renty, której blisko połowę i tak muszę przeznaczać na opłacanie niezbędnych każdego dnia pomocników-opiekunów. Resztę pochłaniają ogromne kredyty bankowe, które byłem zmuszony zaciągnąć na comiesięczne opłaty na prąd i gaz, lekarstwa, jedzenie, środki czystości i jakąkolwiek dalszą egzystencję. Do tego pozostaję w swym życiu osobą całkowicie samotną, pozbawioną przyjaciół, znajomych i rodziny. W zasadzie w ogóle nie wychodzę z domu; z trudem zresztą mieszczę się do wózka inwalidzkiego, a akumulator podnośnika, którym jestem transportowany, też ma już swoje lata i ledwo ciągnie. Obecnie więc przez całe dni, tygodnie i lata leżę w łóżku, w więzieniu czterech ścian i czekam już tylko na nadejście śmierci. Czy to w wyniku zawału serca, udaru, zarażenia zjadliwym wirusem, czy na skutek jakichkolwiek poważniejszych powikłań medycznych, ponieważ nadwaga, połączona z ogólną niewydolnością, uniemożliwiają w zasadzie wykonanie większości specjalistycznych badań mojego stanu zdrowia, nawet w warunkach szpitalnych. Co gorsza, w ostatnich dniach mój główny opiekun, zajmujący się mną przez ostatnie półtora roku, zrezygnował z pracy. Mieszkam w małym miasteczku, gdzie rynek opiekuńczy jest bardzo mały, zaś przy rencie w wysokości 1900 zł miesięcznie po prostu mnie nie stać. Dlatego bardzo proszę więc o jakąkolwiek pomoc. Nie chcę być sam i jedynie czekać na najgorsze, a finanse blokują mnie już przed każdym działaniem. W Was moja nadzieja. Adam

435 zł
Emilia Dąbrowska
Emilia Dąbrowska , 15 lat

Wciąż wierzę, że los się do nas uśmiechnie... Walka o sprawność Emilki trwa!

Moja wymarzona córeczka przyszła na świat w 2009 roku. Urodziła się zdrowa, otrzymała 10/10 punktów w skali Apgar. Przez pierwsze dwa miesiące rozwijała się prawidłowo. Po tym czasie zaczęliśmy zauważać z mężem niepokojące symptomy… Gdy byłam w ciąży  przeszłam zakażenie wirusem cytomegalii, które jak się później okazało odcisnęło piętno na zdrowiu mojej córeczki. Emilka zaczęła mieć problem z napięciem mięśniowym. Okazało się, że zmaga się z czterokończynowym porażeniem mózgowym. Z chorobą, której nie zapowiadało nic i nikt nie mógł jej przewidzieć. Niestety, z jej konsekwencjami  Emilka będzie się zmagać całe życie… Nasza walka trwa już kilkanaście lat. Przy okazji poprzednich zbiórek przekonałyśmy się, jak wiele osób jest w tej walce z nami. Dziś jednak znów potrzebujemy pomocy! W zeszłym roku Emilka przeszła operację nóżek. Udało się wyprowadzić napięcia mięśniowe w nogach oraz naprawić deformacje stóp. Już czuliśmy, że będzie dobrze. Niestety, u Emilki pojawiły się nieoczekiwane komplikacje.  Córeczka zaczęła mieć problemy z utrzymaniem głowy, przestała mówić i zaczęła się mocno wyginać do tyłu. Pojawiło się napięcie w tułowiu, którego wcześniej nie było! Obecnie Emilka ma też przykurczone rączki, ogromne problemy z przełykaniem. Wzbraniam się przed założeniem PEG, ale boję się, że niedługo będzie to dla Emilii konieczność.   Jedynie rehabilitacja i leczenie farmakologiczne pomaga ulżyć w cierpieniu mojego dziecka. Nie jest łatwe patrzeć jak wiele musi znosić, po lekach jest bardzo otępiała, uchodzi z niej cała radość i energia. Kiedyś Emilka zaczepiała nas, głaskała po twarzy, potrafiła krzyknąć „mama” i „tata”. Dzisiaj już tak nie jest. Nasza droga jest niesamowicie trudna i kręta, ale kiedyś obiecałam sobie, że zawsze będę walczyć o zdrowie Emilki i zamierzam tego słowa dotrzymać. Koszty z każdym dniem rosną, a z mężem nie jesteśmy w stanie już więcej walczyć w pojedynkę. Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc i wsparcie. Już nam pokazaliście, że z waszą pomocą damy radę!  Proszę, nie bądź obojętny! Agnieszka, mama Emilki

435,00 zł ( 1,85% )
Brakuje: 23 055,00 zł
Milana Maliarchuk
Milana Maliarchuk , 9 lat

Pod tym uśmiechem kryje się wiele cierpienia! Pomóż Milance!

Mam trzy wspaniałe córki, którym staram się dać ogrom miłości, wsparcia i zrozumienia. Są dla mnie najważniejsze, kocham je całym swoim sercem. Marzyłam wyłącznie o tym, aby zawsze były zdrowe i dobrze się rozwijały. Niestety jedna z nich nie miała tyle szczęścia… Moja córeczka Milana cierpi na encefalopatię rozwojową, padaczkę i tetraplegię spastyczną. Przyznano jej znaczny stopień niepełnosprawności. Chociaż nie jest już malutkim dzieckiem, nadal nie potrafi samodzielnie utrzymać głowy, chodzić, siadać czy mówić… Ma ogromne problemy z żuciem, dlatego każdy posiłek musi być dokładnie zblendowany, aby mogła go przyjąć. Widzę po jej oczach, jak bardzo chciałaby być sprawna. Z całych sił stara się utrzymać zabawkę w swoich dłoniach, uważnie słucha, gdy do niej mówię i odpowiada uśmiechem. Pomimo wszystkich trudności cechuje ją optymizm i wykazuje ogromne pokłady silnej woli.  Jej stan jest ciężki z powodu rzadkiej mutacji genetycznej. Wiem, że Milana nigdy nie wyzdrowieje, ale tak bardzo chciałabym móc pomóc jej w codziennych trudach. Córeczka jest dzieckiem leżącym. Aby mogła lepiej i sprawniej funkcjonować, chciałabym zakupić jej wielofunkcyjny pionizator.  Niestety samej jest mi niezmiernie ciężko uzbierać na tak drogi sprzęt. Do tego dochodzi stała rehabilitacja i leczenie, co również generuje ogromne koszty. Ciężko pracuję, ale to nie wystarcza, aby pokryć wszystkie koszty związane z życiem i terapią Milanki. Wcześniej, gdy żyłyśmy w Ukrainie było łatwiej, ale sytuacja zmusiła nas do zmian i teraz musimy stawiać temu czoła.  Bardzo zależy mi, aby Milana miała lepsze życie. Zamierzam walczyć o nie każdego dnia, aby moja córeczka doświadczała więcej niż tylko leżenie i patrzenie w sufit. Jeszcze tyle przed nią. Jednak sama nie dam rady, dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Wierzę, że z pomocą ludzi dobrych serc dam radę! Dla Ciebie, może to być niewiele, ale dla Milany to szansa na więcej! Olena, mama Milany

435 zł
Eryk Prabudzki
Eryk Prabudzki , 13 lat

Cukrzyca zdeterminowała życie Eryka! Pomóż się z nią zmierzyć

Diagnoza syna była dla nas szokiem, czymś, czego byśmy się nigdy nie spodziewali. Myśleliśmy, że Eryk jest zdrowym dzieckiem, że zawsze tak będzie. Niestety... Gdy Eryk zaczął się źle czuć, natychmiast zareagowaliśmy. Po licznych badaniach i pobycie w szpitalu otrzymaliśmy diagnozę. Nasz syn choruje na cukrzycę typu I – nieuleczalną chorobę, z którą będzie musiał się zmagać do końca życia... Niestety codzienność z cukrzycą jest bardzo obciążająca. Nieustanne pilnowanie i liczenia poziomu cukru, jest jednocześnie męczące, ale i bardzo kosztowne. Nawet najmniejszy odchył od normy, może nieść za sobą krytyczne skutki.  Choroba ta jest niewidoczna, ale konieczne jest nieustanne pilnowanie poziomu cukru i podejmowanie licznych decyzji terapeutycznych, od których zależy życie naszego synka. Od dziecka wymagana jest ogromna samodyscyplina, dlatego czasem pojawia się frustracja i bunt. Dlatego potrzebujemy najlepszego sprzętu, aby zapewnić Erykowi bezpieczeństwo, ale i szczęśliwe dzieciństwo. Sensory do monitorowania glikemii i  pompa bezdrenowa są niezbędne, by Eryk mógł normalnie funkcjonować. Co więcej, by mu to ułatwić, chcielibyśmy zapewnić (przynajmniej na okres wakacyjny) nowoczesną, wodoodporną pompę bezdrenową, która powoduje mniej ograniczeń niż tradycyjna. Niestety miesięczny koszt takiego zestawu to prawie 1500 złotych.  Tylko z Twoją pomocą będziemy posiadać środki, by opłacić wszystko, co dla Eryka dziś tak niezbędne... Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę! Aneta i Paweł, rodzice

434,00 zł ( 2,51% )
Brakuje: 16 801,00 zł