Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marian Kołodziejczyk
Marian Kołodziejczyk , 55 lat

Nowotwór zmienił moje życie i odebrał zdrowie! Proszę o pomoc...

Życie czasem bardzo potrafi zaskoczyć. Nie spodziewałem się, że zaskoczy mnie w ten najstraszniejszy możliwy sposób! Zachorowałem na nowotwór złośliwy krtani. Na własnym przykładzie doświadczyłem, jak wszystko się zmienia, kiedy człowiek zmuszony jest do podjęcia walki o własne zdrowie i życie.  Odnalazłem w sobie pokłady siły oraz odwagi i stawiłem czoła chorobie. Konsekwencje leczenia okazały się jednak dla mnie bardzo ciężkim doświadczeniem...  Aby walczyć z nowotworem, lekarze podjęli decyzję o usunięciu krtani. Od tamtej pory nie mówię… Człowiekowi nigdy nie jest łatwo, gdy spada na niego lawina nieszczęść. A ja znalazłem się w sytuacji, gdy muszę poprosić o pomoc. Cały czas leczę się onkologicznie. Wymagam też rehabilitacji. Proszę o pomoc, abym mógł opłacić wszelkie koszty mojego powrotu do zdrowia! Proszę nawet o najmniejszą wpłatę, która jest dla mnie nadzieją! Marian

421 zł
Krystyna Rynkart
Krystyna Rynkart , 76 lat

Ile może znieść jedna osoba? Podaruj Krystynie powód do uśmiechu...

Krystyna to kobieta, która w swoim życiu przeżyła już dość sporo, zaczynając od wychowywania swoich dwóch wnucząt po tym, jak jej jedyna córka się od niej odwróciła i postanowiła zacząć nowe życie. Przeżyła ciężką chorobę swojego męża, który chorował przez wiele lat na stwardnienie rozsiane. Na poczet jego choroby musiała wziąć wiele kredytów i korzystać z tak zwanych „chwilówek", aby zapewnić mu najlepszą opiekę i zagwarantować dobre warunki podczas choroby. Mąż zmarł w wieku 54 lat w kwietniu 2004 r. Niestety po prawie 16 latach nadal się to za nią ciągnie i komornicy zabierają z jej emerytury niemałe kwoty.  Teraz los nie oszczędził również Krystyny. Dzień przed Wigilią, czyli 23 grudnia 2021 roku, do babci zostało wezwane pogotowie. Z podejrzeniem udaru została zabrana od razu do szpitala. Okazało się, że przeszła zawał. Dodatkowo został wykryty guz lewego sutka, który najprawdopodobniej jest rakiem złośliwym, ale tutaj czekamy jeszcze na wyniki badań. Krystyna przed zabraniem do szpitala chodziła o kulach, ale umiała sama się umyć, zrobić jedzenie czy też przede wszystkim skorzystać z toalety. 12 stycznia w momencie wypisu ze szpitala okazało się, że nie chodzi już w ogóle, nie umie nawet stanąć na proste nogi, nie ma w nich po prostu czucia. Za długo leżała bez ruchu i lekarze nie dają jej już żadnych szans na to, aby mogła samodzielnie jeszcze kiedyś przejść, choć parę kroków.  Jej wnuk Marcin to 29-letni chłopak, który jako jedyny jej nie zostawił, który musiał zrezygnować z pracy, aby móc się zajmować babcią. Wprowadził się do niej, aby zapewnić babci wszystko, co jest jej potrzebne. W ich mieszkaniu nie ma warunków, aby zapewnić im wygodne życie, nie ma ciepłej bieżącej wody, mieszkanie ogrzewają tak zwaną „kozą”, która jest już stara i nie jest w stanie nagrzać całego mieszkania. Nie ma łazienki, jest jedynie toaleta. Są teraz w bardzo trudnej sytuacji finansowej, babcia musi już na stałe przyjmować leki na serce, osteoporozę, przyjmować zastrzyki przeciwzakrzepowe, antybiotyk i przyjmować inhalacje.  Jednym z naszych celów jest zakup łóżka rehabilitacyjnego oraz materaca przeciwodleżynowego. Najbardziej zależy nam na dostosowaniu mieszkania do babci potrzeb, zrobienie łazienki, w której moglibyśmy ją kąpać oraz podłączeniu ciepłej wody. Zbieramy również na zakup wózka inwalidzkiego, ponieważ taki „standardowy”, który udało nam się dostać z NFZ, jest niestety dla babci za wąski. Przyjmiemy każdą możliwą pomoc i z góry dziękujemy!  Bliscy

420 zł
Maria Kaczmarkiewicz
Maria Kaczmarkiewicz , 53 lata

Choroba nie może pokonać matki trójki dzieci!

Zaatakowała mnie choroba, z którą ciężko wygrać. Dzisiejsza medycyna może tylko ją zatrzymać. Posiadam jednak troje dzieci, dla których warto walczyć!  Od urodzenia choruję na bardzo rzadką wrodzoną chorobę metaboliczną o podłożu genetycznym, fenyloketonurię. Nazwa, którą trudno wypowiedzieć, wzbudza jeszcze większy niepokój.  Choroba bardzo skomplikowała moje życie i może zniszczyć mi przyszłość. Przez nią narażona jestem na różnego rodzaju zaburzenia neurologiczne i poważne uszkodzenia mózgu. Boję się pomyśleć co mnie jeszcze czeka… Niestety nie ma żadnego lekarstwa, które mogłoby wyleczyć fenyloketonurię. W jej przypadku stosuje się jedynie leczenie objawowe, które zapobiega skutkom tej choroby.  Z tego powodu zmuszona jestem przestrzegać ścisłej i restrykcyjnej diety, która wyeliminowała niemal wszystko, co dotychczas jadałam: pieczywo, jaja, nabiał, mięso, ryby. Tylko w małej ilości mogę spożywać niektóre owoce i warzywa. Przygotowanie posiłków jest niezwykle trudne, ponieważ praktycznie niczego nie mogę jeść… Cały czas muszę być także pod opieką lekarza i regularnie monitorować skład swojej krwi. Dlatego badania laboratoryjne i igły stały się moją codziennością. Wydawać się może, że moja choroba nie jest groźna. Bardzo chciałabym, aby konsekwencją nieprzestrzegania diety były tylko problemy żołądkowe. Tymczasem skutki mogą być dużo gorsze, takie jak uszkodzenie układu nerwowego… Dlatego proszę Was o wsparcia. Żywność dietetyczna stosowana w mojej chorobie jest bardzo droga, dużo droższa niż "normalne" jedzenie. Regularne kontrole lekarskie także drastycznie nadwyrężają mój budżet domowy, który muszę również przeznaczać na wychowanie trójki moich dzieci. Dwoje z nich jest niepełnosprawnych, a to stwarza dodatkowe trudności i wydatki. Nie mogę jednak pozwolić, aby choroba zabrała w przyszłoci ich matkę. Moje dzieci bardzo mnie potrzebują! Maria

420 zł
Bogdan Kaczynski
Bogdan Kaczynski , 48 lat

Tragiczny wypadek zbiera swoje żniwo – Potrzebna pomoc❗️

Mam 48 lat. Od 1998 roku jestem kierowcą zawodowym. 16 kwietnia 2023 roku uległem poważnemu wypadkowi drogowemu z winy innego uczestnika ruchu, w wyniku którego doznałem wielu złamań kości, uszkodzenia kręgosłupa oraz mnóstwa uszkodzeń stawów i tkanek miękkich. Przeszedłem dwie operacje, w prawej nodze założono mi dożywotnio tytanową szynę od kolana do kostki, która zastępuje i wspomaga kość piszczelową. Po upływie siedmiu miesięcy od wypadku kość strzałkowa nadal się nie zrosła, co jest niezwykle uciążliwe i sprawia ból przy chodzeniu, a nawet leżeniu. Operacja złamania prawej ręki również nie przyniosła zadowalających rezultatów, ale z tym da się funkcjonować. Podczas wypadku doszło do silnego urazu miednicy i kręgosłupa, co objawia się uciskiem na wiązadła nerwowe, a w końcowym efekcie brakiem czucia w prawej nodze. Tak oto w jednej sekundzie z człowieka zdrowego, niezależnego i aktywnego fizycznie stałem się osobą potrzebującą pomocy. Perspektywa dalszego leczenia i powrotu do zdrowia nie wygląda dla mnie optymistycznie… Istnieje sprawdzony ośrodek rehabilitacyjny, gdzie na zasadzie stopniowego rozciągania kręgosłupa przywraca się pacjentom sprawność bez kosztownych, ryzykownych operacji. Niestety, z racji lokalizacji wspomnianego ośrodka poza granicami Unii Europejskiej, nie mogę liczyć na finansowanie mojego leczenia. Dlatego proszę o pomoc… Bogdan

420 zł
Gosia Kubicka
Gosia Kubicka , 21 lat

Od 20 lat walczy o sprawność – Pomagamy Gosi❗️

Zwracamy się z uprzejmą prośbą o pomoc finansową potrzebną na rehabilitację i leczenie naszej 21-letniej Małgosi. Od chwili urodzenia Gosia walczy o swoje życie, a teraz z naszą i Waszą pomocą próbuje zrozumieć i poznać ten świat.  Nie wiemy niestety co myśli nasza Gosia, ponieważ nie potrafi mówić, ani w żaden sposób wyrażać swoich myśli. Nie dość, że nie potrafi mówić to „nie potrafi” też słuchać przez głęboki niedosłuch obustronny. Nie widzi również na jedno oko, ponieważ niedawno wykryto u Gosi zaćmę. Gosia nie potrafi jeszcze chodzić, ale dzięki urządzeniom rehabilitacyjnym próbuje stać i jest bardzo pracowita. Przy Gosi jest bardzo dużo pracy i wymaga ona ciągłego pielęgnowania. Mamy nadzieję, że przynajmniej czuje, jak bardzo ją kochamy i dlatego stara się poznawać ten świat.  My rodzice staramy się, jak możemy, ale najlepsze efekty przynoszą regularne ćwiczenia wykonywane przez specjalistów. Takie ćwiczenia Gosia może mieć na specjalistycznych turnusach rehabilitacyjnych. Niestety, takie turnusy to duży wydatek – 9000 złotych!.  Dlatego zwracamy się do wszystkich osób, które mogą nas wspomóc w walce o zdrowie i adaptację naszej kochanej Gosi. Za każdą kwotę, nawet symboliczną, będziemy szczerze wdzięczni, a nasza Gosia dowie się, że są na świecie osoby, które zawsze pomogą w potrzebie. Rodzice Gosi

420 zł
Remigiusz Michalik
1 dzień do końca
Remigiusz Michalik , 13 lat

Nierówna walka Remka z autyzmem trwa! POMÓŻ!

U naszego syna w wieku zaledwie dwóch lat wykryto autyzm. Dotychczas nasza droga była trudna, ale dawaliśmy sobie radę. Niestety, kiedy przyszedł czas dorastania – znaleźliśmy się na zakręcie życia, gdzie nie wiemy co dalej będzie… Synek urodził się zdrowy i początkowo rozwijał się prawidłowo. Było to dla nas ogromnym zaskoczeniem, gdy krótko po skończeniu drugiego roku, życia zaczął zachowywać się w nietypowy sposób. Kompletnie nas ignorował, przestał mówić, nie reagował na swoje imię i ciągle patrzył w jeden punkt. Myśleliśmy, że to problemy ze słuchem, dlatego niezwłocznie udaliśmy się do laryngologa. Badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości, ale lekarz zasugerował, że może warto udać się do psychologa. Odbyliśmy wizytę, następnie synek przeszedł całą diagnostykę, która doprowadziła nas do druzgoczącej odpowiedzi. To było jak uderzenie prosto w twarz – u Remka został wykryty autyzm! Choć diagnoza była dla nas niezwykle trudna, wiedzieliśmy, że musimy znaleźć jak najlepszą pomoc dla naszego synka. Przez lata Remik toczył codzienną walkę z autyzmem z pozytywnym rezultatem. Chodził na terapię oraz do specjalistycznego przedszkola. Wiemy, że to nie jest schorzenie, które da się magicznie usunąć z życia, ale synek radził sobie z nim całkiem nieźle. Problemy zaczęły się pojawiać, gdy wszedł w okres dojrzewania… Remigiusz stał się bardzo agresywny, burzliwy – konieczne było odizolowanie go od innych dzieci w obawie, że zrobi im krzywdę. Stracił jakąkolwiek kontrolę nad swoim zachowaniem, zarówno w szkole, jak i w domu.  Na lekcjach Remkowi muszą towarzyszyć, aż trzy osoby: nauczyciel oraz dwóch terapeutów. Od razu po pierwszych symptomach, wskazujących na pogorszenie stanu naszego synka, umówiliśmy go na konsultacje ze specjalistą. Niestety, nasz Remek nawet nie chciał wyjść z auta, ma ogromne problemy z przekraczaniem progu nieznanego miejsca. Ręce opadają nam z niemocy, już naprawdę nie wiemy, jak mu pomóc.  Musimy wykonać dodatkowe badania i wprowadzić większą liczbę zajęć terapeutycznych do życia naszego dziecka. To jednak wymaga ogromnych nakładów finansowych, których nie posiadamy. Dlatego zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Remik bardzo potrzebuje pomocy! Rodzice Remigiusza

420 zł
Aleksandra Domina
Aleksandra Domina , 9 lat

Mała Ola jest przykuta do wózka... Pomóż stanąć na nogi!

Nic nie wskazywało, że Ola urodzi się chora. Cała ciąża przebiegała w pełni prawidłowo, co potwierdzały wyniki kontrolnych badań. Niestety, niedługo po porodzie okazało się, że Ola zmaga się z bardzo dużymi problemami ze zdrowiem… Ola urodziła się dużo za wcześnie – w 7 miesiącu ciąży. Od początku nie rozwijała się jak inne dzieci. Szukaliśmy pomocy u wielu specjalistów, jednak dopiero kiedy siostrzenica skończyła 2 latka udało się nam uzyskać diagnozę. U Oli występuje dysplazja prawego stawu biodrowego. To właśnie ona powoduje, że Ola nie może normalnie siedzieć ani nie jest w stanie stać o własnych siłach.  Ola potrzebuje całościowej i całodobowej opieki drugiej osoby. Wymaga pomocy we wszystkich podstawowych czynnościach, także tych samoobsługowych oraz higienicznych. Pomimo tego, że jest już dużą dziewczynką, nadal musi korzystać z pampersów. Stara się jeść samodzielnie, jednak i to sprawia jej dużą trudność.  Przez lata walcząc o sprawność, korzystała z niekończących się masaży, zajęć na basenie i rehabilitacji. Niestety, nic nie przyniosło skutku. Szukaliśmy dla Oli pomocy wszędzie, jeżdżąc od jednego specjalisty do drugiego.  Niestety, choroba pomimo naszych starań odebrała Oli już tak wiele. Chcielibyśmy jej pomóc i dać szansę na lepszą przyszłość. To przecież jeszcze tylko małe dziecko, a musiała już tak wiele wycierpieć. Codziennie widzi, jak jej rówieśnicy bawią się, biegają i grają w chowanego. A ona jest przykuta do wózka i może tylko patrzeć na to z boku, mając nadzieję, że może pewnego dnia znajdzie się wśród nich… Na szczęście pojawiła się szansa na sprawność dla Oli – zabieg operacyjny w Paley European Institute. Jest on zaplanowany już na 20 marca 2024 roku. Dzięki niemu i rehabilitacji jest nadzieja, że Olusia będzie mogła stanąć o własnych nogach! Jest to coś, o czym przez lata nie mogliśmy nawet marzyć! Niestety, operacja jest niezwykle kosztowna, a my nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego samodzielnie. Prosimy, wesprzyjcie nas w tej nierównej walce o sprawność Oli. Jesteście naszą jedyną i ostatnią nadzieją. Ciocia Oli

416,00 zł ( 0,25% )
Brakuje: 160 888,00 zł
Ania Kociemska
Ania Kociemska , 48 lat

Moja przyszłość zależy wyłącznie od ludzi dobrych serc! POMOCY!

Powoli tracę nadzieję, że los w końcu się do mnie uśmiechnie. Na mojej drodze pojawia się tak wiele trudności. Wierzę jednak, że kiedy chorób i powikłań jest za dużo, tylko otwarte serca ludzi mogą pomóc!  Ciężko mi nawet określić, kiedy zaczęły się moje problemy zdrowotne. Pamiętam, że jako mała dziewczynka już miałam pierwsze dolegliwości, a później wszystko posypało się jak domek z kart. Najgorsze jest to, że na nic nie miałam wpływu! Polineuropatia cukrzycowa, miażdżyca kończy dolnych, stan po amputacji prawej kończyny dolnej, niedokrwienie mózgu i móżdżku, stan po przeszczepie nerki i trzustki to i tak tylko część utrudnień, z którymi każdego dnia przychodzi mi walczyć. Jestem osobą całkowicie niezdolną do samodzielnej egzystencji i poruszam się na wózku inwalidzkim.  Moje potrzeby nie kończą się niestety wyłącznie na drogich lekach, rehabilitacji czy sprzęcie medycznym. Mam bardzo ciężką sytuację, a koszty każdego dnia rosną. Badania, dojazdy do wielu specjalistów, osoba, która mogłaby mi, chociaż czasem pomóc w codziennych czynnościach… To wszystko przerasta moje możliwości! Nie jest łatwo prosić o pomoc, ale jestem pod ścianą i wiem, że dziś moja przyszłość zależy od ludzi dobrych serc. Jeśli tylko możesz – proszę, wesprzyj mnie! Każda wpłata jest dla mnie niezmiernie cenna! Anna

410 zł
Karol Szlachcic
Karol Szlachcic , 8 lat

Póki tli się nadzieja, będziemy walczyć o jego przyszłość!

Nasz syn Karol urodził się 20 listopada 2016 roku. Przyszedł na świat jako zdrowy chłopiec, dlatego diagnoza o zaburzeniach, była dla nas dużym zaskoczeniem. Jego rozwój psychoruchowy przebiega z opóźnieniem. Synek ma zdiagnozowany autyzm dziecięcy z zespołem Aspergera. Uczęszcza do zerówki integracyjnej w szkole podstawowej publicznej, gdzie o jego prawidłowy rozwój, dba grono specjalistów. My – jego rodzice, każdego dnia staramy się mu zapewnić dobre i szczęśliwe dzieciństwo. Dzięki terapiom zauważamy poprawę funkcjonowania Karolka w życiu codziennym, jak i lepsze kontakty społeczne. Synek cały czas potrzebuje znacznego wspomagania rozwoju, gdyż nawiązanie kontaktu jest z nim znacznie utrudnione. Trudno złapać z nim kontakt wzrokowy, sporadycznie reaguje na swoje imię, a rozwój mowy przebiega ze znacznym opóźnieniem.  Potrzebna jest pilnie terapia o szerokim zakresie. Dlatego też bardzo prosimy ludzi dobrej woli o pomoc i przekazanie darowizny na leczenie i rehabilitację Karolka. Zebrane środki pragniemy przeznaczyć na indywidualną terapię logopedyczną, psychologiczną, dogoterapię, pedagogiczną diagnozę, terapię z zakresu integracji sensorycznej, fizjoterapię i zajęcia na basenie. Za okazaną pomoc serdecznie dziękujemy! Agnieszka i Krystian, rodzice Karolka

409 zł