Ten uśmiech skrywa ogromne cierpienie! POMÓŻ małemu Mieszkowi!
Mieszko przyszedł na świat zdrowy, jednak od samego początku wiedziałam, że jest z nim coś nie tak. Każda mama czuje, gdy jej dziecku coś dolega, to nie do opisania. Synek od niemal samego początku bardzo ulewał, ciągle płakał i nawet na moment nie mógł zostać odłożony do łóżeczka. A to nie wszystko… Pielęgniarka środowiskowa, która przychodziła do nas na kontrole zauważyła, że Mieszko ma problem ze spastycznością mięśni. Doradziła nam wizytę u rehabilitanta, jednak gdy się na niej zjawiliśmy fizjoterapeuta nie mógł przeprowadzić nawet delikatnego masażu. Maluszek cały czas płakał. Tak odbyliśmy kilka wizyt, które zawsze kończyły się tak samo. Niestety specjalista zauważył jeszcze jedną nieprawidłowość. Mieszko nie wodził wzrokiem i padło podejrzenie, że synek może nie widzieć. Udaliśmy się znów do lekarza, który doradził nam wykonanie tomografii głowy. Już wtedy czułam, że dzieje się coś poważnego! Pewnego dnia zauważyłam, że Mieszko dostał gorączki. Podałam mu czopek i po chwili zauważyłam jak moje dzieciątko traci przytomność! Niezwłocznie wezwałam z mężem pogotowie, które zabrało naszego maluszka do szpitala. Byliśmy przerażeni! Przez kilka dni lekarze przeprowadzali Mieszkowi kolejne badania. W końcu przyszli do nas z informacją zwrotną, która nie była dobra. Nie chcieli jednak przekazać ostatecznej diagnozy. Synek został przetransportowany do kolejnego szpitala, gdzie dowiedzieliśmy się, że to choroba Canavan jest odpowiedzialna za wszystkie jego negatywne symptomy… Diagnoza jednak nie była w tym wszystkim najgorsza, ale fakt, że na to schorzenie nie ma leku… Nasze serca rozpadły się na miliony drobnych kawałeczków. Dziś jedyną szansą na zatrzymanie rozwoju choroby jest terapia genowa w USA, jednak nie mamy pewności czy Mieszko się na nią zakwalifikuje. Dlatego musimy się skupić na zagwarantowaniu mu jak najlepszej opieki wielu specjalistów oraz sprzętów medycznych, które będą ułatwiać mu codzienne funkcjonowanie. Niestety, to wszystko jest niewyobrażalnie kosztowne i nie dajemy z mężem rady… Diagnoza spadła na nas nagle i nieoczekiwanie, nie byliśmy w stanie się w żaden sposób na to przygotować. Nie wiemy, jak dalej będzie wyglądać nasza przyszłość, ale już dziś musimy się na nią przygotować. Niestety bez Waszej pomocy nie damy rady! Błagamy o wsparcie! Rodzice Mieszka