Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tymek Wołoszczak
Tymek Wołoszczak , 6 lat

Choć nie jest naszym biologicznym dzieckiem, nie przestaniemy o niego walczyć❗️

Pokochaliśmy Tymka od razu… Mimo że nie jest naszym biologicznym dzieckiem – to nasz syn, a my już na zawsze będziemy jego kochającymi rodzicami. Staramy się zrobić wszystko, by zapewnić mu odpowiednie funkcjonowanie, sprawność, szansę na lepszą przyszłość… Niestety nie jest łatwo. Gdy tylko spotkaliśmy go na swojej drodze, od razu poczuliśmy, że musimy dać mu pełen miłości dom, którego tak bardzo potrzebował… Niestety, okazało się, że adopcja i cała nasza miłość nie zapewniły Tymkowi pełnego happy endu – bardzo szybko zaczęliśmy dostrzegać wiele niepokojących objawów, które nie dawały nam spokoju… U Tymka zdiagnozowano zaburzenia rozwoju i zespół FAS…  Rozwój synka cały czas jest na niskim poziomie, choć uczęszcza na zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju, zajęcia z integracji sensorycznej oraz zajęcia u neurologopedy. W przedszkolu otrzymuje pomoc w zajęciach terapeutycznych, ale to niestety przynosi marne skutki...  Tymek jest bardzo nerwowy, przejawia zachowania opozycyjno-buntownicze, ma problemy z dostosowaniem się do zasad i reguł panujących w środowisku… Nie chce przyswajać wiedzy, ma ogromne problemy z nauką literek, cyferek, jego motoryka mała i duża są bardzo osłabione. Synek nie potrafi się skoncentrować. Dodatkowo dochodzą nam problemy urologiczne, związane z odpampersowaniem Tymka w nocy. Synek musi przyjmować specjalne leki, które są bardzo kosztowne… Dwa miesiące temu musieliśmy odstawić te przeciwpadaczkowe, co poskutkowało tym, że napady wracają… My, jako rodzice, chwytamy się wszystkiego, aby pomóc ukochanemu dziecku… Chcielibyśmy, żeby mógł pójść wraz ze swoimi kolegami i koleżankami do pierwszej klasy, jednak w tym momencie Tymek nie jest na to gotowy… Staramy się robić wszystko, by dać mu szansę. Niestety wszystkie niezbędne zajęcia rehabilitacyjne, wsparcie specjalistów, dalsze leczenie i diagnostyka generują koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć sami. Musimy ponownie poprosić o pomoc. Każda złotówka będzie dla nas niezwykle cenna. Jesteście naszą nadzieją! Nigdy się nie poddamy w walce o sprawność Tymka – z Wami będzie nam o wiele prościej! Rodzice

550 zł
Nikola Fisiuk
Nikola Fisiuk , 6 lat

Trwa walka o sprawność i rozwój naszej córeczki! Prosimy, pomóż ją wygrać!

Nikola jest naszym małym cudem. Niestety, ten cud przyszedł na świat o wiele za wcześnie… Pierwsze dni po narodzinach musiała spędzić w inkubatorze… Nasza córeczka wygrała walkę o życie, jednak ta o sprawność i samodzielną przyszłość – wciąż się toczy.  U Nikoli zdiagnozowano Mózgowe Porażenie Dziecięce. Lekarze mówili, że córeczka dobrze rokuje, że najgorsze co może się stać to konieczność korzystania ze specjalnych butów ortopedycznych. Niestety, z czasem zobaczyliśmy, że przez spastyczność  w nogach i zbyt szybki wzrost rozwój naszej Kruszynki nie przebiega tak, jak powinien. Spastyczność wykręciła prawy staw miednicy i spowodowała podwichnięcie. Gdy córeczka przeżywa jakiekolwiek silne emocje albo gdy jest pionizowana – spastyczność od razu wzrasta. Po konsultacji z doświadczonymi neurologami i neurochirurgami konieczne okazało się przeprowadzenie operacji – selektywnej rizotomii. Pomaga ona pozbyć się spastyczności w kończynach dolnych. To dzięki temu zabiegowi u córeczki obniżyło się napięcie mięśniowe,  zwiększył się zakres ruchu w stawach nóg oraz zwiększyły się możliwości ruchu. Obniżyło się prawdopodobieństwo powikłań wtórnych. Nikola potrafi sama siedzieć po turecku ponad 30 min dziennie i bawić się. To jest prawdziwy cud, zmniejszyła się też spastyczność w rękach, może trzymać stopę pod kątem 90 stopni i lepiej śpi. Już czwartego dnia po operacji córka próbowała chodzić. Zaczęła z łatwością odrywać nóżki i robić kroczki. Przedtem jakiekolwiek podniesienie nogi pionowo okupione było ogromnym wysiłkiem. Niestety, walka o sprawność Nikoli wciąż trwa – po operacji niezbędna jest intensywna rehabilitacja. Według specjalistów powinna ona trwać przynajmniej rok, a nawet półtora.  Znaleźliśmy ośrodek, który specjalizuje się w rehabilitacji dzieci po takich operacjach. Doświadczeni fizjoterapeuci będą czuwać nad rekonwalescencją Nikoli, a także dobierać specjalne chodziki oraz ortezy. Dodatkowo niezbędne jest wdrożenie terapii metodą Bobath – nazywaną "leczeniem ruchem". Niestety, koszty związane z opłaceniem trzech kursów rehabilitacji, zakupem chodzika i ortez są niezwykle wysokie.  Bardzo prosimy Was o wsparcie naszej Kruszynki na drodze do zdrowia i sprawności. Do tej pory udało się osiągnąć już tak wiele… Nie możemy tego zaprzepaścić!  Rodzice

550,00 zł ( 0,79% )
Brakuje: 68 599,00 zł
Iwona Sawicka
Iwona Sawicka , 54 lata

Choroby nie pozwalają spokojnie żyć. Pomóż!

Nie jest mi łatwo prosić o pomoc. Jeszcze trudniej pogodzić się z tym, że los tak brutalnie się ze mną obchodzi. Mam 52 lata i mimo że czasy młodości i zdrowia już za mną, wciąż wierzę w to, że te, które są jeszcze przede mną, również mogą być dobre. Niestety, przez liczne choroby nie jestem w stanie pracować, a wykonanie każdej czynności okupione jest sporym wysiłkiem. Od lat zmagam się z cukrzycą II stopnia, dokucza mi także limfatyczna przewlekła choroba nóg. Przez brak możliwości podjęcia pracy, nie stać mnie na comiesięczne leki. Chce żyć, chcę móc się tym życiem cieszyć! Chcę wierzyć, że jestem bezpieczna, mimo chorób, które nie odpuszczają. Proszę, pomóż mi... Iwona

549 zł
Mariusz Małyszka
Mariusz Małyszka , 40 lat

Wypadek w centrum miasta! Mariusz nie może samodzielnie chodzić

Całe życie staram się myśleć pozytywnie. W końcu każdego z nas dotykają jakieś przykrości. Każdy dzień to kolejne wyzwanie. Słowa „oczekuj nieoczekiwanego”, powinny być mottem przewodnim całej ludzkości. Dzięki nim żadna sytuacja nie byłaby dla nas zaskoczeniem lub końcem świata... A jednak mój świat po raz kolejny się skończył 16 września – wypadek w centrum Poznania. Towarzyszył mi ogromny ból i niedowierzanie, że to przytrafiło się właśnie mnie. Jechałem skuterem z prędkością zaledwie 30 km/h. Podczas wymijania samochodu, koło od skutera wpadło w szczelinę między tory tramwajowe a beton. Gdy spadłem na ziemię, wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko. Podbiegli do mnie ludzie. Pomagali wstać, a ja nie mogłem. Przyjechała policja, straż pożarna, karetka, cały ruch był zatrzymany… a ja czułem się jak sparaliżowany.  W szpitalu usłyszałem diagnozę: złamanie kości piszczelowej lewej oraz złamanie kości strzałkowej lewej. Po operacji trwającej niespełna 3 godziny – skróceniu nogi o zniszczone kości prawie 5 centymetrów oraz wstawieniu metalowych płytek – czułem się, jakby ktoś wydał na mnie wyrok. Lekarz powiedział, że kolano mam zmiażdżone. Nie mogę go zginać, stopa się nie prostuje. Żeby wejść po schodach prowadzących na moje piętro, muszę skakać o kulach. Innej metody nie ma, a to jest bardzo niebezpieczne w sytuacji, gdy jeszcze wszystko się nie zrosło i nie zagoiło.  Do tej pory byłem silny, absolutnie samowystarczalny. Teraz zostałem z niczym. Jestem sam. Jedyną rodziną, jaką miałem, była moja prawna opiekunka i tym samym babcia, która zmarła niecałe 2 lata temu. Na szczęście mam przyjaciół. Za ich namową i ogromnym wsparciem zdecydowałem się na opublikowanie mojej historii i prośby o pomoc. Jestem zatrudniony w jednej z agencji ochroniarskich. Niestety umowa, jaka mnie z pracodawcą wiąże, czyli umowa zlecenie, pozostawia mnie bez środków do życia. Całe pieniądze, jakie do tej pory posiadałem, pokryły bardzo wysoki koszt leków, ortezy stabilizacyjnej, kul oraz rehabilitacji. Niestety szybko się okazało, że to jedynie wierzchołek góry lodowej wydatków. Chciałbym wrócić jak najszybciej do normalnego życia i przestać bać się każdego następnego dnia, kontynuować leczenie farmakologiczne oraz rehabilitacje, aby móc jak najszybciej, w tym przypadku dosłownie, znów stanąć na nogi. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do wszystkich o pomoc w mojej sprawie i wpłatę, chociaż złotówki na zbiórkę. Wierzę w moc dobra i pomimo tylu negatywnych przeżyć staram się nie tracić nadziei. Z góry dziękuję Ci za wsparcie! Mariusz

549 zł
Nel Szewczyk
Nel Szewczyk , 4 latka

Zaburzenia Nel nie da się wyleczyć. Możesz jednak wesprzeć jej rozwój!

Przez długi czas nie podejrzewaliśmy, że nasza ukochana córeczka może nie rozwijać się prawidłowo… Niestety, odkąd Nel skończyła roczek, coraz częściej zauważaliśmy niepokojące objawy. Zachowywała się inaczej niż reszta dzieci w jej wieku, a my nie wiedzieliśmy dlaczego… Kiedy Nel miała roczek, zauważyliśmy, że nie reaguje na to, co dzieje się wokół niej. Nie zwracała uwagi, gdy ktoś wchodził do pokoju czy kiedy ktoś coś do niej mówił. Zdawała się zamknięta w swoim świecie, do którego my nie mogliśmy dotrzeć. Początkowo lekarze mówili, by się nie martwić i po prostu obserwować – być może rozwój jeszcze nastąpi. My czuliśmy jednak, że coś jest nie tak i zastanawialiśmy się, co dolega naszemu dziecku… Może to kwestia słuchu? Badania nie potwierdziły jednak tych przypuszczeń, więc z coraz większym lękiem w sercach nadal szukaliśmy możliwych przyczyn… Dopiero po roku, kiedy Nel skończyła dwa lata, usłyszeliśmy diagnozę. Autyzm dziecięcy.  Wiedzieliśmy, że musimy zacząć działać. Otoczyliśmy córeczkę najlepszą opieką, jaką mogliśmy. Nel chodzi do grupy terapeutycznej w przedszkolu, gdzie czuwają nad nią specjaliści. Uczęszcza na zajęcia u psychologa, logopedy oraz na terapię integracji sensorycznej. Objęta jest także wczesnym wspomaganiem rozwoju.  Niestety, dotychczasowy wymiar zajęć nie jest wystarczający. Nel nie mówi i pomimo wieku nadal nosi pieluszki. Ciężko jest jej zapanować nad emocjami i zrozumieć zasady oraz otaczający ją świat. Potrzebne są dodatkowe wizyty u specjalistów. Jest to jednak ogromny koszt, który przekracza nasze możliwości finansowe. Nel jest bardzo wymagającym dzieckiem, przez co obydwoje musieliśmy zrezygnować z pracy, by móc się nią zająć.  Najważniejsze jest, by Nel jak najszybciej zaczęła się rozwijać. Chcemy dać jej lepszą przyszłość i nadzieję na normalność. Chcemy też jak najszybciej móc wrócić do normalnego życia – i pracy zawodowej. Znaleźliśmy się jednak w potrzasku zaburzeń naszej córeczki. Prosimy, pomóżcie nam w walce o rozwój Nel, bez Waszej pomocy nie damy rady.  Rodzice Nel

548 zł
Ewelina Jankowska
Ewelina Jankowska , 5 lat

Walka o przyszłość Ewelinki trwa! Proszę o pomoc!

Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży z Ewelinką byłam przeszczęśliwa. Nosiłam ją z miłością pod sercem i nie mogłam się doczekać, aż w końcu wezmę ją w ramiona. Wszystko było dobrze, gdy nagle, podczas kontrolnego badania USG lekarz powiedział, że widzi pewne nieprawidłowości… Poczułam jak grunt pod moimi nogami gwałtownie osuwa się w dół! Dodatkowe badania wskazywały, że przypuszczenia lekarza mogą być zasadne. Ale od razu po narodzinach Ewelinki specjaliści dodatkowo zlecili badania krwi, które dały ostateczną diagnozę. U córki stwierdzono achondroplazję! Byłam przerażona i nie mogłam zrozumieć, dlaczego to spotkało akurat moją córeczkę… Pomimo trudności, które nieustannie życie rzuca mojemu dziecku pod nogi, Ewelinka każdego dnia dzielnie walczy. Od maleńkości pozostaje pod opieką wielu specjalistów. Rehabilitacja i fizjoterapia jest jej potrzebna do życia jak powietrze. Niestety wszelkie podjęte działania, które są w stanie zagwarantować córeczce lepszą przyszłość są niezwykle kosztowne… Nie daję już sama rady!  Moim największym marzeniem jest, aby któregoś dnia Ewelinka przeszła więcej niż 100 metrów o własnych siłach. Aby nie płakała w nocy, że tak strasznie bolą ją nóżki. I żeby powiedziała, że mimo swojej choroby jest po prostu szczęśliwa…  Kosztów przybywa, problemów nie brakuje, a niestety środków magicznie nie przybywa. Wierzę jednak, że na tym świecie jest wiele ludzi dobrych serc, którzy będą gotowi zawalczyć razem ze mną o przyszłość Ewelinki! Za każdą złotówkę, z całego serca dziękuję!  Magda, mama 

547,00 zł ( 10,28% )
Brakuje: 4 773,00 zł
Matylda Głogowska
Matylda Głogowska , 6 lat

Nikt nie zasługuje na cierpienie... Pomagamy Matyldzie!

Córeczka Matylda urodziła się z niską wagą urodzeniową przed terminem z powodu zagrożenia życia.  Stwierdzono u niej małogłowie, krótsze rączki, nóżki, zaburzone napięcie mięśniowe górnych i dolnych partii ciała. Z przeprowadzonych badań wynikło, że córka urodziła się z delecją dłuższego ramienia chromosomu 7q36. Agenezja ciała modzelowatego w mózgu poskutkowała zaburzeniami w komunikacji, rozwoju psychicznym. Matylda porozumiewa się pojedynczymi sylabami, choć nie potrafi wyrazić większości swoich potrzeb. Zaburzony rozwój emocjonalny spowodował, że dziecko nie przesypia dłużej niż kilka godzin w ciągu nocy. Leki i wszystkie zaproponowane przez specjalistów metody usypiania nie przynoszą efektów. Mimo osiągnięcia 4 lat córeczka nie chodzi samodzielnie. Jest stale rehabilitowana. Uczestniczy w zajęciach fizjoterapeutycznych, logopedycznych, sensorycznych, pedagogicznych. Regularnie spędzamy czas u kardiologa, neurochirurga, ortopedy, okulisty, laryngologa, genetyka – lekarze niestety nie potrafią stwierdzić jak (lub czy) dziecko będzie się prawidłowo rozwijać, więc zalecają kontrole każdego aspektu. Deficyt specjalistów zajmujących się strikte przypadkiem 7q36 spowodował, że rozpoczęliśmy drogie wizyty prywatne w Niemczech. Aktualnie czekamy na rezonans kontrolny głowy, jesteśmy w trakcie realizacji zamówienia na okulary korekcyjne, buty ortopedyczne szyte na miarę z powodu nieregularnej stópki. Mama musiała zrezygnować z pracy na rzecz opieki nad dzieckiem i codziennym zawożeniem dziecka na zajęcia. Ciągły wysiłek spowodował problemy z kręgosłupem i konieczność umawiania regularnych zajęć u specjalisty.  Jeżeli środki pozwolą, chcielibyśmy, aby Matylda uczestniczyła w turnusie rehabilitacyjnym na rok 2023.  Przyszły rok to kolejne koszta związane z uruchomieniem programów rehabilitacyjnych w ośrodkach, prywatne wizyty u specjalistów i wyjazdy w Polsce i za granicą. Z góry dziękujemy za wszelkie, nawet najmniejsze wsparcie! Rodzice ➡️ Poznaj bliżej Matyldę!

542 zł
Iwona Droś
Iwona Droś , 60 lat

Nie dam rady dalej walczyć sama... Ponownie potrzebuję Twojego wsparcia!

Jestem Wam bardzo wdzięczna za pomoc i wsparcie, jakie otrzymałam. Dzięki Wam mogłam kontynuować tak bardzo potrzebną mi rehabilitację. Jestem świadoma, że to dopiero początek mojej drogi po odzyskanie zdrowia i sprawności, dlatego ponownie zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Już raz pokazaliście swoje wielkie serca – wierzę, że tym razem będzie tak samo! Potrzebuję środków na opłacenie kolejnych zajęć z rehabilitantem. Koszty nadal są bardzo wysokie, dlatego nie jestem w stanie pokryć ich z własnej kieszeni.  Poznaj moją historię: Ile warte są nasze plany i marzenia? Czy kiedyś przestanie boleć to, że los bezlitośnie nam je zabrał? Jak sobie z tym poradzić? Tak desperacko szukam odpowiedzi na te pytania... Tak bardzo chciałabym pogodzić się z tym co się stało. Ale nie umiem i ta niezgoda pozwala mi walczyć, pozwala mi wierzyć, że jeszcze będzie dobrze! Miałam życie, które lubiłam. Miałam poukładaną codzienność. I wtedy, nagle, wszystko się zmieniło. We wrześniu 2018 roku na skutek pęknięcia aorty doznałam udaru niedokrwiennego. Nie dawano mi szans na to, że się obudzę... Jednak w listopadzie zaskoczyłam wszystkich i otworzyłam oczy! Tamten moment rozpoczął moje nowe życie. Pełne bólu, walki i strachu... Od momentu, kiedy wybudziłam się ze śpiączki, jeżdżę na wózku. Każdy mój dzień zapełniają rehabilitacje i zabiegi, które dają mi nadzieję na odzyskanie sprawności. Jednak mimo że za nami już tak wiele, to przede mną wciąż długa i wyboista droga... Staram się, jak mogę, jednak mimo że nie brakuje mi sił ani motywacji, to do walki o swoją przyszłość brakuje mi pieniędzy. Lekarze zalecają mi uczestnictwo w turnusie rehabilitacyjnym, gdzie zapewnioną miałabym całodobową, specjalistyczną opiekę. Kilka dni w takim ośrodku potrafi zdziałać cuda! A ja cudu potrzebuję... Dlatego proszę – pomóż mi! Iwona

540 zł
Klaudia Kurek
Klaudia Kurek , 30 lat

By życie Klaudii było piękniejsze!

Klaudia od urodzenia boryka się z różnymi problemami zdrowotnym. Dzięki ogromnej sile potrafi z nimi walczyć. Po serii ataków padaczkowych poszerzono jej diagnostykę i stwierdzono chorobę naczyń mózgowych. Choroba MoyaMoya jest przewlekłym i postępującym zwężeniem tętnic szyjnych wewnętrznych mózgu. W konsekwencji Klaudia cierpi na potworne bóle głowy, które są objawem niedokrwienia mózgu i jego stopniowego obumierania, oraz udarów. Kilka dni po diagnozie, Klaudia dostała udaru, który sparaliżował całą prawą stronę ciała. Córka stała się z dnia na dzień osobą leżącą, nie chodzi, nawet nie siedzi bez podparcia, ma trudności z przełykaniem, jest pampersowana, przemieszcza się tylko na wózku inwalidzkim. Ostatnio pojawiły się kłopoty ortopedyczne, jesteśmy na etapie diagnozowania w tym kierunku. Jedyną szansą na odzyskanie, w jak największym stopniu sprawności i samodzielności, jest intensywna rehabilitacja neurologiczna. Ostatnio córka poczyniła ogromne postępy, potrafi z dużą pomocą rehabilitantów zrobić kilka kroków. Jednocześnie musimy dostosować nasz dom do jej potrzeb, likwidując bariery architektoniczne, stwarzając tym samym dostęp do łazienki, toalety, wejście do domu. Nasz samochód również wymaga zainstalowania urządzeń, które pozwolą na przemieszczanie się choćby do ośrodków pomocowych. Udało nam się zorganizować dla niej kilka turnusów rehabilitacyjnych, po których widzimy poprawę, ale to nadal bardzo mało. Jeżeli rehabilitacja nie będzie kontynuowana, dojdzie do regresu i to, co udało się osiągnąć, pójdzie na marne. Nie możemy na to pozwolić!  Barbara, mama

540 zł