Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Bulińska
Katarzyna Bulińska , 46 lat

Walczymy o nadzieję w walce z Parkinsonem❗️Pomożesz❓

Od trzech i pół roku zmagam się z diagnozą choroby Parkinsona, która niestety postępuje, a moja sprawność fizyczna coraz bardziej maleje. Czynności takie jak utrzymanie równowagi, ubieranie się czy otwieranie drzwi stanowią dla mnie coraz większa wyzwania. Trudno mi też obsługiwać komputer i coraz częściej korzystam z opcji dyktowania. Ostatnie dwie miesiące to także okres bez pracy – umowa skończyła się, a perspektywy stają się coraz mroczniejsze. Mam przy sobie cudowną rodzinę, partnera i dzieci, którzy stanowią mój bastion wsparcia. Gdyby nie ich obecność, siła i bezgraniczna miłość, byłoby mi jeszcze trudniej. Jednakże, zmagając się z własnym ciałem i nadchodzącą operacją, czuję, że potrzebuję pomocy nie tylko w postaci emocjonalnej, ale również finansowej. Największym wyzwaniem, które przede mną stoi, jest zbliżająca się operacja DPS mózgu, która niestety jest niezbędna, ale jednocześnie wiąże się z kosztami. Choć sama operacja jest refundowana, rehabilitacja po niej jest niezwykle istotna dla mojego powrotu do pełnej sprawności.  Obecnie korzystam z refundowanej rehabilitacji, jednak kiedy ta się skończy, wszystko spadnie na nasze barki. A chciałabym poszukać innych metod walki z Parkinsonem. Jeszcze nie wiem, które pomogłyby mi, ale wiem, że każda będzie kosztowna. Dlatego proszę o wsparcie, które pomoże mi pokryć koszty prywatnej rehabilitacji oraz przygotować się na nadchodzącą walkę. Każda, nawet najmniejsza kwota, będzie ogromnym gestem i krokiem w stronę poprawy mojego zdrowia i powrotu do zwykłej codzienności. Kasia

430 zł
Kornel Wala-Kosicki
11:14:18  do końca
Kornel Wala-Kosicki , 14 lat

Koszty badań odbierają szansę na przyszłość❗️Potrzebne wsparcie❗️

Kornel od zawsze był pod opieką poradni i innych specjalistów. Borykał się z problemami edukacyjnymi, rozwojowymi, społecznymi… Od zawsze szukamy odpowiedzi, dlaczego tak jest, ponieważ często słyszałam, że “coś jest nie tak”. Jako dziecko Kornel bardzo często chorował i na tym się skupiano. Mimo podejrzenia padaczki nie skierowano nas na badania neurologiczne. Wykonane EEG w wieku 6 lat nie wykazało nic, co miałoby ruszyć w stronę dalszych badań i poszukiwania źródła problemów. Nieszczęśliwy wypadek, kiedy Kornel miał 9 lat, miał być przykrym przełomem. Niestety, mimo wielu badań, specjalistycznej opieki i rok w rok badania MR przyczyna wciąż była nieznana. Aż do sugestii o ponowne działania neurologiczne. W 2021 roku zrozumiałam w końcu zachowanie syna, gdy pan doktor na podstawie badań stwierdził, że Kornel ma wrodzoną wadę mózgu. Wykonano kolejne badania EEG, które to potwierdziły. Ale problemy z edukacją rosły w siłę z każdym rokiem, co popchnęło nas do znalezienia szkoły, w której Kornela nie spotkają przykrości związane z jego przypadłością. W końcu znalazł się w otoczeniu, które wyszło naprzeciw jego potrzebom. W szkole, w której wspiera się dzieci z różnymi problemami. W tym samym momencie trafiliśmy do kliniki, gdzie jednoznacznie stwierdzono u Kornela Zespół Aspergera i zaburzenia psychiczne spowodowane uszkodzeniem i dysfunkcją mózgu lub chorobą somatyczną. Pokazało to kierunek badań, które nie tyle mogą pomóc, co są konieczne, by Kornel potrafił radzić sobie teraz i w przyszłości. I tu pojawił się problem. Ponieważ mamy już wyznaczoną ścieżkę i nadzieję na lepsze dni, ale koszty leczenia i badań boleśnie sprowadzają nas na ziemię jak ciężkie łańcuchy. Dlatego postanowiliśmy przełamać się i poprosić o pomoc. Każda, najmniejsza czy symboliczna kwota jest ogromnym wsparciem, za które już teraz z całego serca dziękujemy! Natalia, mama

430 zł
Iwona Szczygieł
Pilne!
Iwona Szczygieł , 60 lat

Przez nowotwór straciłam nos... Błagam o pomoc w dalszej walce!

Walczę z nowotworem złośliwym jamy nosowej. Moje życie zmieniło się diametralnie od momentu diagnozy, a każdy dzień staje się wyzwaniem. Jednocześnie, opiekuję się moją 15-letnią wnuczką, która jest dla mnie światłem w ciemności. Jestem bez stałych dochodów, nasza sytuacja jest niezwykle trudna i pełna niepewności. Wszystko zaczęło się prawie dwa lata temu. Wtedy nie mogłam przypuszczać, że sytuacja jest tak poważna. Zgłosiłam się do lekarza, żeby wyciąć zmianę, która pojawiła się na moim policzku. Zabieg przeszłam 1,5 roku temu. Myślałam, że wszystko będzie w porządku. Niestety, w zeszłym roku coś bardzo niepokojącego zaczęło się dziać z moją przegrodą nosową. Nie wiedziałam, co się dzieje, więc ponownie zgłosiłam się do lekarza. Okazało się, że to nowotwór złośliwy jamy nosowej! To nie był koniec złych wiadomości. Sytuacja była już na tyle poważna, że trzeba było usunąć mi nos! Myślałam, że to jakiś ponury żart, a taka była rzeczywistość... Operacja przeszłam dwa miesiące temu. Obecnie wdrożono u mnie radioterapię. Nie wiem, co będzie dalej. Być może czeka mnie także chemioterapia. Leczenie jest nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie wyczerpujące. Muszę też dojeżdżać do lekarzy, a to kosztuje… W tym najtrudniejszym okresie życia zwracam się z prośbą o wsparcie, które pozwoli mi kontynuować leczenie i walczyć o każdy kolejny dzień spędzony z moją wnuczką. Wierzę, że będziecie ze mną i uda mi się wygrać tę walkę! Iwona

429 zł
Jan i Antonina Łuszczyk
Jan i Antonina Łuszczyk , 8 lat

Dzielne rodzeństwo walczy z kolejnymi diagnozami! Prosimy, POMÓŻ❗️

Tosia i Jaś to rodzeństwo wojowników. Są dziećmi pogodnymi i praktycznie wcale nie płaczącymi. Niestety, los okazał się wobec nich wyjątkowo okrutny – każde z naszych dzieci od samego początku musi z całych sił walczyć o zdrowie i lepsze jutro.  Antosia choruje na przepuklinę oponowo-rdzeniową, rozszczep kręgosłupa, wady wrodzone układu moczowego oraz wrodzoną wadę serca. Była intubowana już po urodzeniu i przy cewnikowaniu przeszła zakażenie układu moczowego, z racji leków, jakie miała podawane oraz intubacji jest w grupie ryzyka utraty słuchu. Tosia dużo już przeszła jak na tak malutką istotkę, ale dzielnie walczy każdego dnia razem ze swoim rodzeństwem. Oboje z Jasiem codziennie stawiają czoła przeciwnościom losu i walczą o niewykluczenie ich z normalnego życia w społeczeństwie, choć nie jest to łatwa i lekka praca.  Wszyscy terapeuci, lekarze i specjaliści zaangażowali się w pomoc nam na 1000% – nie tylko ze wsparciem medycznym, ale i psychicznym. Wypis ze szpitala Tosi miał aż 36 stron! To właśnie w momencie opuszczania placówki usłyszałam słowa lekarza, które sprawiły, że gardło zacisnęło mi się z rozpaczy… „Musi Pani cewnikować Tosię, bo bez tego ona w pewnym momencie będzie umierała w mękach… Bez tego jej nerki staną, dializy nie pomogą, a Pani będzie cierpiała razem z nią, patrząc, jak kilku lub kilkunastoletnia córeczka umiera”. Takie słowa są niewyobrażalnie bolesne, ale dla mnie jeszcze bardziej motywujące do walki… Bałam się jak to będzie i co będzie, płakałam nad jej inkubatorem i łóżeczkiem codziennie… Przed Tosią zabieg wszczepienia zastawki do główki. Bardzo walczyliśmy, by móc tego uniknąć, bo to kolejna ingerencja w jej malutkie ciałko i organizm. Niestety, punkcja okazała się niewystarczająca. O zdrowie walczy nie tylko Tosia, ale także jej starszy brat – Jaś. Do tej pory pamiętam dokładnie, jak to wszystko zaczęło się u synka… Pojawił się niewinny krwotok z nosa, po czym po 20 minutach syn zaczął się skarżyć na ból głowy, zsiniał na twarzy i połowie ciała. Zaniosłam go do łóżka, a syn tam zesztywniał, potem stracił świadomość na pewien czas. Zaczęłam, dogłębnie szukać przyczyny i zaczęliśmy jeździć i robić badania, byliśmy u wielu specjalistów. Neurolog zaczął podejrzewać padaczkę, w badaniu EEG pokazały się również zmiany padaczkowe w mózgu do tego doszła neurobolerioza i dodatkowe badania oraz wizyty u specjalistów. Diagnoza padaczki i postępujące zmiany cały czas są i nie odpuszczają. Kolejnym punktem po wizytach było zachowanie i rozwój Jasia od dziecka, co skierowało nas na wizytę u cudownego psychiatry dziecięcego, lecz diagnoza okazała się już mniej sympatyczna, ponieważ Jaś po zleconych specjalistycznych badaniach otrzymał diagnozę autyzmu oraz ADHD. Dodatkowym problemem stało się u Jasia jedzenie – jest bardzo wybiórczy pokarmowo i nie je tak, jak inne dzieci w jego wieku. Nie mówi, jak dzieci w wieku 7 lat, co jest dużym problemem w komunikacji zarówno z rówieśnikami, jak i dorosłymi. Nie czyta, nie głoskuje i nie wykonuje wszystkich typowych czynności adekwatnie do swojego wieku. Hałas, duże skupiska ludzi oraz nowe osoby to także bardzo duże wyzwanie dla synka. Jaś nie uczestniczy w np. andrzejkach, jak koledzy z klasy. Często potrzebuje także wyjść z zajęć, aby się wyciszyć z opiekunem. U synka występują kłopoty z koncentracją. Nie rozumie dłuższych i złożonych pytań oraz wypowiedzi, ma również problemy z pamięcią. W walce o zdrowie i lepsze funkcjonowanie zarówno Jaś jak i Tosia potrzebują stałej opieki wielu specjalistów oraz kosztownej rehabilitacji. Niestety, wiąże się to z wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko jest udźwignąć naszej rodzinie samodzielnie. Z całego serca prosimy Was o wsparcie Jasia i Tosi. To właśnie teraz, gdy są jeszcze małymi dziećmi – możemy wypracować najwięcej! Nie pozwólmy tej szansie przepaść… Każdy gest Twojego dobrego serca może zaważyć na lepszej przyszłości naszych dzieci. Z wdzięcznością,  Rodzice Jasia i Tosi

427 zł
Fabian i Łukasz Korda
Fabian i Łukasz Korda , 2 latka

Bracia Korda potrzebują dalszej diagnostyki – Wesprzesz ich?

Dla każdego rodzica jego dziecko jest najważniejsze. Dla nas również i nasi synkowie są najlepszym, co nas w życiu spotkało. Zrobimy dla nich wszystko, ale nie jesteśmy w stanie po prostu podarować im zdrowia. Fabianek ma półtora roku i wrodzoną wadę wzroku, a Łukaszek problemy rozwojowe i wadę serduszka. Bywa, że nowo narodzone dzieci zezują, ale to mija z czasem. Tak niestety nie było w naszym przypadku. Na termin do okulisty czekaliśmy aż 6 miesięcy, a kiedy w końcu się udało, to co usłyszeliśmy, nas załamało. Konieczna była pilna operacja okulistyczna. Kilka miesięcy zwłoki oznaczało dla naszego słoneczka ślepotę! Dziś Fabianek jest po operacji oczka, którą wraz z leczeniem udało nam się sfinansować dzięki wsparciu. Teraz potrzebuje długiej rehabilitacji. Problemy u Łukaszka też pojawiły się z czasem. Obecnie to wada serca, zaburzenia rozwojowe, zaburzenia osobowości, ADHD i zaburzenia hiperkinetyczne. Ale to nie wszystko, oprócz możliwych problemów neurologicznych, tak samo jak u Fabianka, pojawiła się wada wzroku. Łukaszka czeka dodatkowo wizyta u kardiologa oraz terapia logopedyczna, z zaburzeń integracji sensorycznej i wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej na ponowne badania, ponieważ z wcześniejszych wyszło pogranicze niepełnosprawności. Obaj synkowie wymagają za to ponownej wizyty u neurologa i genetyka. Czeka nas rezonans magnetyczny, by dokładnie zbadać i wykluczyć ewentualne zmiany ogniskowe u chłopców. Najprawdopodobniej wszystko to będziemy musieli opłacić sami. Wiemy, że nie damy sobie rady. Będziemy niezmiernie wdzięczni za wsparcie, wpłatę, udostępnienie… Za każdą pomoc okazaną naszym skarbom. To dzięki Wam już raz się udało i jesteśmy coraz bliżej, by pewnego dnia Fabianek będzie mógł oglądać świat wokół siebie, a Łukaszek bawić się razem z nim bez strachu przed chorobą. Rodzice

422,00 zł ( 2,64% )
Brakuje: 15 536,00 zł
Nikola Krysiak
Nikola Krysiak , 17 lat

Walka o sprawność nie ustaje – pomóż Nikoli!

Okrutny i niesprawiedliwy los skazał naszą córkę na cierpienie. Choroba postępuje od lat i nie mamy już nadziei, że Nikola kiedykolwiek wstanie z wózka. Cały czas zadajemy sobie pytanie – co zrobić, by miała siłę do walki o sprawność? Nikola cierpi na postępującą ataksję móżdżkową – jej codzienność po brzegi wypełniają kolejne konsultacje, badania i rehabilitacje. Od kilku lat porusza się wyłącznie na wózku. Z początku wierzyliśmy, że to chwilowy problem. Że córeczka odzyska siły i stanie na nogi, jednak dni zamieniały się w tygodnie, tygodnie w miesiące, a sytuacja, zamiast się poprawiać, jest coraz gorsza... Szarą codzienność Nikoli rozświetlają turnusy rehabilitacyjne. Na każdy wyjazd czeka z niecierpliwością i planuje wizyty u ulubionych specjalistów. Przed nami obecnie dwa turnusy – w czerwcu i listopadzie. Niestety, nasza sytuacja finansowa nie pozwala na opłacenie ich w całości… Już raz udowodniliście, jak wielka moc drzemie w Waszych sercach – dzięki Wam udało się sfinansować zakup wózka dla Nikoli.  Zwracamy się do Was ponownie z prośbą o pomoc! Nie wyobrażamy sobie odebrać Nikoli szansy na rozwój, którą dają jej wyjazdy rehabilitacyjne. Zrobimy wszystko, by na twarzy naszej córki zagościł uśmiech! Rodzice

422,00 zł ( 7,93% )
Brakuje: 4 898,00 zł
Marian Kołodziejczyk
Marian Kołodziejczyk , 54 lata

Nowotwór zmienił moje życie i odebrał zdrowie! Proszę o pomoc...

Życie czasem bardzo potrafi zaskoczyć. Nie spodziewałem się, że zaskoczy mnie w ten najstraszniejszy możliwy sposób! Zachorowałem na nowotwór złośliwy krtani. Na własnym przykładzie doświadczyłem, jak wszystko się zmienia, kiedy człowiek zmuszony jest do podjęcia walki o własne zdrowie i życie.  Odnalazłem w sobie pokłady siły oraz odwagi i stawiłem czoła chorobie. Konsekwencje leczenia okazały się jednak dla mnie bardzo ciężkim doświadczeniem...  Aby walczyć z nowotworem, lekarze podjęli decyzję o usunięciu krtani. Od tamtej pory nie mówię… Człowiekowi nigdy nie jest łatwo, gdy spada na niego lawina nieszczęść. A ja znalazłem się w sytuacji, gdy muszę poprosić o pomoc. Cały czas leczę się onkologicznie. Wymagam też rehabilitacji. Proszę o pomoc, abym mógł opłacić wszelkie koszty mojego powrotu do zdrowia! Proszę nawet o najmniejszą wpłatę, która jest dla mnie nadzieją! Marian

421 zł
Krystyna Rynkart
Krystyna Rynkart , 76 lat

Ile może znieść jedna osoba? Podaruj Krystynie powód do uśmiechu...

Krystyna to kobieta, która w swoim życiu przeżyła już dość sporo, zaczynając od wychowywania swoich dwóch wnucząt po tym, jak jej jedyna córka się od niej odwróciła i postanowiła zacząć nowe życie. Przeżyła ciężką chorobę swojego męża, który chorował przez wiele lat na stwardnienie rozsiane. Na poczet jego choroby musiała wziąć wiele kredytów i korzystać z tak zwanych „chwilówek", aby zapewnić mu najlepszą opiekę i zagwarantować dobre warunki podczas choroby. Mąż zmarł w wieku 54 lat w kwietniu 2004 r. Niestety po prawie 16 latach nadal się to za nią ciągnie i komornicy zabierają z jej emerytury niemałe kwoty.  Teraz los nie oszczędził również Krystyny. Dzień przed Wigilią, czyli 23 grudnia 2021 roku, do babci zostało wezwane pogotowie. Z podejrzeniem udaru została zabrana od razu do szpitala. Okazało się, że przeszła zawał. Dodatkowo został wykryty guz lewego sutka, który najprawdopodobniej jest rakiem złośliwym, ale tutaj czekamy jeszcze na wyniki badań. Krystyna przed zabraniem do szpitala chodziła o kulach, ale umiała sama się umyć, zrobić jedzenie czy też przede wszystkim skorzystać z toalety. 12 stycznia w momencie wypisu ze szpitala okazało się, że nie chodzi już w ogóle, nie umie nawet stanąć na proste nogi, nie ma w nich po prostu czucia. Za długo leżała bez ruchu i lekarze nie dają jej już żadnych szans na to, aby mogła samodzielnie jeszcze kiedyś przejść, choć parę kroków.  Jej wnuk Marcin to 29-letni chłopak, który jako jedyny jej nie zostawił, który musiał zrezygnować z pracy, aby móc się zajmować babcią. Wprowadził się do niej, aby zapewnić babci wszystko, co jest jej potrzebne. W ich mieszkaniu nie ma warunków, aby zapewnić im wygodne życie, nie ma ciepłej bieżącej wody, mieszkanie ogrzewają tak zwaną „kozą”, która jest już stara i nie jest w stanie nagrzać całego mieszkania. Nie ma łazienki, jest jedynie toaleta. Są teraz w bardzo trudnej sytuacji finansowej, babcia musi już na stałe przyjmować leki na serce, osteoporozę, przyjmować zastrzyki przeciwzakrzepowe, antybiotyk i przyjmować inhalacje.  Jednym z naszych celów jest zakup łóżka rehabilitacyjnego oraz materaca przeciwodleżynowego. Najbardziej zależy nam na dostosowaniu mieszkania do babci potrzeb, zrobienie łazienki, w której moglibyśmy ją kąpać oraz podłączeniu ciepłej wody. Zbieramy również na zakup wózka inwalidzkiego, ponieważ taki „standardowy”, który udało nam się dostać z NFZ, jest niestety dla babci za wąski. Przyjmiemy każdą możliwą pomoc i z góry dziękujemy!  Bliscy

420 zł
Maria Kaczmarkiewicz
Maria Kaczmarkiewicz , 53 lata

Choroba nie może pokonać matki trójki dzieci!

Zaatakowała mnie choroba, z którą ciężko wygrać. Dzisiejsza medycyna może tylko ją zatrzymać. Posiadam jednak troje dzieci, dla których warto walczyć!  Od urodzenia choruję na bardzo rzadką wrodzoną chorobę metaboliczną o podłożu genetycznym, fenyloketonurię. Nazwa, którą trudno wypowiedzieć, wzbudza jeszcze większy niepokój.  Choroba bardzo skomplikowała moje życie i może zniszczyć mi przyszłość. Przez nią narażona jestem na różnego rodzaju zaburzenia neurologiczne i poważne uszkodzenia mózgu. Boję się pomyśleć co mnie jeszcze czeka… Niestety nie ma żadnego lekarstwa, które mogłoby wyleczyć fenyloketonurię. W jej przypadku stosuje się jedynie leczenie objawowe, które zapobiega skutkom tej choroby.  Z tego powodu zmuszona jestem przestrzegać ścisłej i restrykcyjnej diety, która wyeliminowała niemal wszystko, co dotychczas jadałam: pieczywo, jaja, nabiał, mięso, ryby. Tylko w małej ilości mogę spożywać niektóre owoce i warzywa. Przygotowanie posiłków jest niezwykle trudne, ponieważ praktycznie niczego nie mogę jeść… Cały czas muszę być także pod opieką lekarza i regularnie monitorować skład swojej krwi. Dlatego badania laboratoryjne i igły stały się moją codziennością. Wydawać się może, że moja choroba nie jest groźna. Bardzo chciałabym, aby konsekwencją nieprzestrzegania diety były tylko problemy żołądkowe. Tymczasem skutki mogą być dużo gorsze, takie jak uszkodzenie układu nerwowego… Dlatego proszę Was o wsparcia. Żywność dietetyczna stosowana w mojej chorobie jest bardzo droga, dużo droższa niż "normalne" jedzenie. Regularne kontrole lekarskie także drastycznie nadwyrężają mój budżet domowy, który muszę również przeznaczać na wychowanie trójki moich dzieci. Dwoje z nich jest niepełnosprawnych, a to stwarza dodatkowe trudności i wydatki. Nie mogę jednak pozwolić, aby choroba zabrała w przyszłoci ich matkę. Moje dzieci bardzo mnie potrzebują! Maria

420 zł