Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Iwan Lytwynenko
Iwan Lytwynenko , 4 latka

Potrzebny ratunek w walce z SMA❗️

Iwan to nasz wesoły, mądry, najukochańszy syn. Syn, którego wyniszcza SMA. Postępuje, zabierając mu samodzielność i jeśli nie będziemy walczyć z tą paskudną chorobą, nasze dziecko stanie się wspomnieniem. Synek nie może samodzielnie siedzieć, stać ani chodzić. Skolioza nie pozwala mu siedzieć w zwykłym krzesełku do karmienia ani w wózku. Jego ruchom towarzyszy ból i dlatego musimy dwa razy w roku zapewniać mu dostosowany sprzęt. Gorset, ortezy, specjalne krzesło i inne zamiast zabawek i gry w piłkę. Tak wygląda codzienność, a jest coraz gorzej, bo skolioza postępuje. Iwan jest dość wysoki jak na dziecko z SMA i przez szybki wzrost równie szybko wyrasta z gorsetów. Po podaniu zastrzyku synek zaczął lepiej mówić i rozumieć, co się do niego mówi, ale fizycznie stoimy w miejscu. Dlatego bardzo potrzebne jest nam wsparcie, by kontynuować rehabilitację i zapewnić synkowi wszystkie niezbędne sprzęty. Udało nam się zebrać część kwoty, ale to nie wystarczy. Każde wsparcie, jakie otrzymamy, będzie nieocenione, by ratować nasze dziecko. Rodzice

720,00 zł ( 4,51% )
Brakuje: 15 238,00 zł
Justyna Łukoszek
Justyna Łukoszek , 15 lat

Nie tak miało być! Justynka walczy od pierwszych chwil życia...

Rola mamy, wielkie wyzwanie. Nie mogłam się tego doczekać. Chciałam, żeby córeczka była już w moich ramionach. Chciałam, żeby była bezpieczna i szczęśliwa... Przez pierwsze 40 minut na świecie, moja córeczka była reanimowana na moich oczach!  Moja Justynka ma już 14 lat. Od tylu właśnie walczymy dzień w dzień, o lepsze jutro. O nadzieję... Córka straciła swoje zdrowie i szansę na bezpieczne i beztroskie dzieciństwo już w pierwszych minutach, wraz z przyjściem na świat. Justyna choruje na dziecięce porażenie mózgowe, z niedowładem czterokończynowym wiotkim. Choroba, na którą NIE MA LEKÓW.  Ponadto wraz z chorobą przyszła lawina trudności, z którymi również musimy się zmagać. Niedosłuch, opóźnienie psychoruchowe. Moja córeczka nie chodzi, nie siedzi, nie mówi... Mimo starań i wielu prób nadal potrzebujemy rehabilitacji, by zaczęła lepiej funkcjonować. W tej chwili poruszamy się z nią na wózku, a to niesie ograniczenia.  Justynka musi być podnoszona, przenoszona, wózek musi się wszędzie zmieścić, nie wszędzie możemy z nim wjechać...   I choć cała nasza sytuacja wydaje się być beznadziejna, bez wyjścia... Ja nie chcę przestawać walczyć o własne dziecko. Justynka ma wiele chorób i trudności, ale ma też uczucia, jest prześliczną dziewczynką i po prostu, moim skarbem, dla którego warto. Po prostu warto...  Do szczęścia potrzeba nam regularnej rehabilitacji, sprzętu, turnusów rehabilitacyjnych, wszystkiego, co niestety nieziemsko kosztuje, a jednocześnie jest niezbędne!  Proszę, pomóż nam! Mama

718 zł
Michał Gorgoń
Michał Gorgoń , 5 lat

Codzienność uzależniona od choroby... Pomóż Michałkowi!

Tak bardzo chciałabym usłyszeć, że mój synek jest po prostu zdrowy. To, co dla innych jest normą, dla nas wciąż pozostaje marzeniem, co gorsza, być może marzeniem, które nigdy się nie spełni. Jestem mamą trzyletniego chłopca, który od urodzenia choruje na wrodzony brak odporności. Rok temu lekarze zdiagnozowali u synka ultrarzadką chorobę o podłożu genetycznym – zespół autozapalny z niedoborem przeciwciał i rozregulowaniem odporności APLAID.  Niestety, to nie koniec diagnoz. Michał zmaga się także z padaczką lekooporną, obniżonym napięciem mięśniowym, astmą i wieloma schorzeniami i problemami towarzyszącymi. Mimo wprowadzonego leczenia stan synka nie ulega poprawie. Dlatego zaproponowano nam wykonanie badania genetycznego WES. Badanie to nie jest finansowane przez NFZ, jego koszt znacząco przekracza nasze możliwości przy comiesięcznych wydatkach na leczenie, rehabilitację i potrzebne terapie, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Rodzice

716 zł
Mirosław Głąbicki
Mirosław Głąbicki , 63 lata

Mój tata z całych sił walczy z chorobą nowotworową... Proszę – pomóż mu zobaczyć jak dorastają wnuki!

Mój tata zawsze był dla mnie wsparciem i opoką. Teraz gdy sam mierzy się z ogromnymi problemami ze zdrowiem – chcę zrobić wszystko, by mu pomóc. Chcę, aby mógł być z nami przez kolejne lata i patrzyć, jak dorastają jego wnuki – Wiktoria i Tymek.  Niestety, u mojego taty diagnozowano zespół mielodysplastyczny. Jest to choroba nowotworowa, która w każdej chwili może przerodzić się w ostrą białaczkę szpikową. Ta diagnoza spadła na nas niczym grom z jasnego nieba, sprawiając, że cały nasz świat zatrząsł się w posadach.  Pomimo tak poważnej choroby, lekarze dali mojemu tacie szansę – zakwalifikowali go do przeszczepu szpiku kostnego. Nie mamy czasu do stracenia, chcemy w każdy możliwy sposób walczyć o jego zdrowie. Niestety, tata od lat zmaga się również z genetyczną chorobą zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa, co sprawia, że wyjątkowo trudno mu zachować sprawność.  W walce o zdrowie niezbędna jest regularna rehabilitacja, specjalna dieta oraz prywatna opieka medyczna. Ze względu na orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności tata ma przyznaną niewielką rentę. Niestety, nie wystarcza ona do pokrycia podstawowych wydatków, nie wspominając o leczeniu. Pomagamy tacie, jak tylko możemy, lecz to nadal za mało.  Prosimy o każdą, choćby najmniejszą wpłatę – wierzymy, że wspólnie możemy wesprzeć tatę w powrocie do zdrowia.   Córka Mirosława, Katarzyna

715 zł
Artur Starczynowski
Artur Starczynowski , 13 lat

Wystarczy gest dobrej woli, aby Artur miał terapię.

Nasze dziecko potrzebuje tak wiele pomocy. Nie tylko naszej, czyli rodziny, ale także lekarzy i specjalistów. To wszystko jednak zbyt dużo kosztuje. A nam samym jest za ciężko… Artur już kilka lat żyje z diagnozą autyzmu. Ujawniły się także inne schorzenia i choroby m.in. alergie, nietolerancje pokarmowe, problemy z układem krążenia, pokarmowym oraz wiele schorzeń mających podłoże genetyczne. Do tego wszystkiego nie mówi, co ogromnie utrudnia jego kontakt z otoczeniem. Mój syn już do końca życia będzie potrzebował wsparcia rodziców i rodzeństwa. Niezbędnym jest także stałe zapewnianie mu różnych zabiegów medycznych oraz kosztownych terapii i leków. Już teraz dużo go omija, pragniemy zmniejszyć ten bagaż trudności. Przy ciągle rosnących cenach nie jesteśmy jednak w stanie zapewnić kompleksowej opieki medycznej i terapeutycznej naszemu synkowi. Wydatków jest dużo, a nasz budżet domowy jest niewystarczający.  Prosimy o wsparcie, aby Arturowi nie zabrakło potrzebnej opieki. Wtedy, na swój sposób, będzie mógł się czuć bezpieczny i szczęśliwy.  Rodzice.

714 zł
Karolina Dębska
Karolina Dębska , 29 lat

Choroba zadaje cierpienie trudne do zniesienia. Pomóż!

Mam 26 lat, a choroba sprawiła, że czuję się, jakby moje życie się kończyło. Nie chcę dawać sobie tak wiele przestrzeni na martwienie, na ból... Nie chcę się też poddać, bo mam dla kogo walczyć!  Brakuje mi wsparcia, brakuje pieniędzy, by z nią zawalczyć. Choć tak bardzo bym chciała, bez pomocy nie zrobię nic, by mój stan zdrowia się poprawił... W grudniu 2020 roku zaczęło się piekło, które trwa do teraz. W przeciągu miesiąca odwiedziłam szpital kilkukrotnie, przeszłam liczne badania, jednak lekarze wciąż nie umieli postawić właściwej diagnozy. Dopiero gdy trafiłam na specjalistę, który zlecił badania w kierunku boreliozy, okazało się, że to właśnie ona wyniszcza mój organizm.  Mam dzieci, dla których chcę walczyć, chcę żyć! Chcę być sprawną, zdrową mamą! Choroba zabiera mi coraz więcej, a koszty leczenia i suplementacji przewyższają mój budżet. Każdy dzień wiąże się z bólem niemal całego ciała, a tak nie da się żyć! Proszę, uratuj mnie przed boreliozą! Proszę, pomóż mi to przezwyciężyć...  Karolina  

712 zł
Eryk Żyraldo
12 dni do końca
Eryk Żyraldo , 13 lat

Eryk niewyobrażalnie cierpi, a my jesteśmy bezradni... RATUNKU❗️

Problemy zdrowotne synka zaczęły się, gdy miał trzy latka. Przestał reagować na swoje imię i komunikaty, cofał się w rozwoju, był nieposłuszny. Te wszystkie niepokojące symptomy zmobilizowały nas do wizyty u lekarza i wykonania szczegółowych badań.  Eryk bardzo często chorował, a z każdą infekcją wycofywał się coraz bardziej. Nie mógł się skupić, spać, usiedzieć w jednym miejscu. Lekarze zdiagnozowali całościowe zaburzenia rozwoju.  Szukaliśmy przyczyny u wielu specjalistów i lekarzy, jednak do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi. Są momenty, gdy stan synka się poprawia. Potrafi wtedy skupić się narysowaniu, bawić się, zachowywać spokojnie. Jednak po niedługim czasie wszystko wraca. Ostatnie badania immunologiczne wykazały autoagresję skierowaną przeciwko własnym tkankom. Eryk ma niezwykle silne bóle głowy i oczu, które powodują, że zaczyna nas gryźć, bić, kopać, demolować dom i otoczenie, w którym się znajduję. Od dwój lat zdarza się również, że ma problem z chodzeniem. Zdarzyło się, że zastałam go w kuchni z nożem w ręku, bo nie był w stanie poradzić sobie z przeszywającym bólem. Nie wiem, co mogłoby się stać, gdybym w porę nie zareagowała.  W Gdańsku jest prywatna klinika, w której można dogłębnie prezanalizować i zdiagnozować przypadek Eryka. Nasz synek potrafi jeździć na rowerze, na nartach, wymawiać pojedyncze słowa. Niestety w tych gorszych chwilach zmienia się nie do poznania. Towarzyszą mu utraty świadomości, podczas których nie rozpoznaje nawet nas, ukochanych rodziców, którzy kochają go ponad wszystko. Eryk uczęszcza do specjalnej szkoły podstawowej, gdzie ma zapewnione wszystkie niezbędne zajęcia i terapie. Nie możemy jednak na tym poprzestać. Musimy szukać i diagnozować dalej, by wiedzieć, jak mu najlepiej pomóc. Oddalibyśmy wszystko, by w końcu uśmierzyć ten niewyobrażalny ból. Pomożecie nam? Rodzice Eryka

712,00 zł ( 0,44% )
Brakuje: 158 863,00 zł
Julia Rychlik
Julia Rychlik , 3 latka

Julia przeszła przeszczep, gdy miała zaledwie roczek... Pomóż wygrać walkę o zdrowie!

Dzień, w którym Julia przyszła na świat, był niewątpliwie jednym z najszczęśliwszych w naszym życiu. Niestety, niedługo później nasza radość zaczęła mieszać się z ogromnym lękiem, gdy dowiedzieliśmy się, że zdrowie naszej córeczki jest zagrożone. Już po miesiącu od urodzenia zauważyliśmy, że żółtaczka, która pojawiła się po porodzie, nie ustępuje – a wręcz się nasila. Oczy i skóra naszej córki stawały się coraz bardziej żółte, co wzbudziło nasze zaniepokojenie. Wizyta u lekarza rodzinnego przyniosła szybką diagnozę – Julia urodziła się z atrezją dróg żółciowych. To był moment, który na zawsze pozostanie w naszej pamięci, moment ogromnej niepewności o przyszłość naszej córeczki. Ze względu na atrezję Julia musiała przejść we wczesnym dzieciństwie operację Kasai. Zabieg ten miał za zadanie opóźnić konieczność przeszczepu wątroby. Niestety, pomimo wszelkich starań lekarzy, nie udało się. Gdy Julia miała zaledwie rok i trzy miesiące, musiałam zostać dawcą wątroby dla naszej córeczki.  Niestety, w przyszłości Julcię czeka jeszcze jedna operacja – zszycia mięśni brzucha. Droga do zdrowia naszej córki jest długa, kręta i bardzo kosztowna. Koszty leków, regularnych kontroli szpitalnych, a także rehabilitacji są ogromne, a nam coraz ciężej jest udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc. Każda złotówka przekazana na rzecz Julii zbliży nas do realizacji marzenia o jej zdrowiu. Wierzymy, że dobro, jakie wysyłacie w świat, wróci z podwójną mocą. Rodzice

711 zł
Beata Leśniewska
10 dni do końca
Beata Leśniewska , 51 lat

Ilość chorób, które wykańczają przeraża! Pomóż!

Gdy spoglądam na mój szpitalny wypis, sama nie mogę uwierzyć w to, że można aż tak bardzo chorować. Ilość pozycji w rubryce rozpoznanie przekroczyła już okrągłą 20... Niewydolność serca, a także dwukrotny przeszczep nerki, to dopiero początek długiej listy. Choć jest mi tak bardzo trudno i choć tak bardzo boję się, że to wciąż nie koniec kolejnych diagnoz. Dializuję się trzy razy w tygodniu, nie jestem w stanie chodzić. Po dwukrotnych zachorowaniu na covid mam również uszkodzone płuco. Zły stan zdrowia spowodował, że potrzebuję koncentratora tlenu przez 24 godziny na dobę. Jednak nie tylko sprzęt medyczny jest mi potrzebny, by żyć. Leki, wizyty u specjalistów, dojazdy do nich, to wszystko sporo kosztuje. Dlatego zdecydowałam się prosić o pomoc. Każda złotówka jest dla mnie naprawdę ważna! Beata  

710 zł