Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Hanna Lipska
Hanna Lipska , 64 lata

Hanna potrzebuje pomocy! Operacja już w marcu❗️

Odkąd pamiętam, zawsze o siebie dbałam. Wiem, jak ważne jest zdrowie, wiele lat pracowałam w szpitalu. Obecnie jestem na emeryturze. Nie mogę jednak zaznać spokoju – każdego dnia martwię się, co ze mną będzie… Tylko operacja może mi pomóc, niestety nie jest refundowana… Wszystko rozpoczęło się, gdy poszłam na rutynowe badanie kontrolne do ginekologa. Kolejnego dnia miałam zaplanowany wyjazd, zupełnie się nie spodziewałam, że coś może pójść nie tak! Podczas wizyty lekarz zauważył nieprawidłowości i skierował mnie na dalszą diagnostykę. Rozpoczęłam prawdziwy maraton po gabinetach… Przeszłam wiele badań, ostatecznie wylądowałam w szpitalu. Czekałam na najważniejsze wyniki badania histopatologicznego. To wszystko było dla mnie bardzo stresujące. Czas oczekiwania trwał w mojej głowie wieczność… Gdy przyszły wyniki, nie mogłam w to uwierzyć – rozrost endometrium z atypiami. Byłam przerażona! Wiem, że przerost endometrium zwiększa ryzyko rozwoju choroby nowotworowej. Każdego dnia tak bardzo boję się o swoje zdrowie…   Lekarze zalecili mi operację TLH. Został już wyznaczony wstępny termin w niedalekiej przyszłości. Niestety, koszty operacji są poza moim zasięgiem.  Wierzę, że przede mną jeszcze wiele szczęśliwych lat. Obecnie każdy mój dzień to stres i lęk o przyszłość… Nie chcę się załamywać, muszę walczyć! Zwracam się do Was z prośbą o wsparcie – każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc! Hanna

727,00 zł ( 2,8% )
Brakuje: 25 231,00 zł
Wiktoria Tuchak
Pilne!
Wiktoria Tuchak , 39 lat

Śmierć chce zabrać mamę dwójki dzieci❗️Ratuj❗️

Dziś nie boję się koszmarów... Dużo trudniej żyć mi na jawie. Codziennie boję się, co będzie z moimi dziećmi, gdy rak mnie im odbierze. Ile łez wyleją? Jak wiele dni spędzą drżąc ze strachu? Czy przebaczą mi, że zniknęłam? Proszę, uwolnij nas przed tym scenariuszem… Zeszłej jesieni zachorowałam na COVID. Choroba miała bardzo ciężki przebieg. Niemal cały organizm potrzebował leczenia i diagnostyki. Kiedy wyzdrowiałam, poczułam, że nic mnie już nie zniszczy. Niestety, los miał inne plany… Po miesiącu każdego wieczoru miałam podwyższoną temperaturę. Zaniepokojona nawrotem choroby udałam się do lekarza. To, co od niego usłyszałam, zmieniło moje życie o sto osiemdziesiąt stopni – rak surowiczy obu jajników. Świat rozpadł mi się na kawałki. Zadecydowano o natychmiastowej, trwającej dziewięć godzin operacji, podczas której usunięto zaatakowane przez nowotwór organy. Bolała mnie każda rana. Ból był nie do zniesienia…  Po zabiegu przeszłam sześć cykli palącej żyły chemioterapii. Na domiar złego, rak nadal atakuje mój organizm. Na tym etapie leczenie możliwe jest tylko za granicą, dlatego z rodziną przeprowadziliśmy się do Niemiec. W kraju śmierć była przeraźliwie blisko… Niestety, nadal czuję jej oddech. Jeszcze w 2023 roku byliśmy beztroską rodziną. Z zawodu jestem mistrzem ceremonii ślubnej. Pomogłam połączyć ponad tysiąc zakochanych par. Moje życie było szczęśliwe, pełne pięknych wspomnień i emocji… Dziś ledwo stać nas na jedzenie. Jestem w sytuacji bez wyjścia. Muszę poprosić Was o mój ratunek. Chcę żyć dla mojego wspaniałego męża i dwójki ukochanych dzieci. Proszę, pomóż mi w walce. Ocal mnie przed śmiercią! Wiktoria

726 zł
Barbara Michalska
Barbara Michalska , 38 lat

Żyć bez przeszkód i bólu... Pomóż Basi odzyskać sprawność!

Mam na imię Basia, mam 36 lat i od kilku lat walczę o swoje zdrowie i sprawność. Moja historia zaczęła się w 2021 roku, kiedy to lekarze po raz pierwszy poinformowali mnie o tragicznej diagnozie. Od tamtej pory już nic nie jest takie samo… Najpierw pojawiły się silne bóle nóg. Doskwierały mi już od dłuższego czasu, jednak ich przyczyny upatrywałam w rwie kulszowej, a potem w dolegliwościach ciążowych i przemęczeniu. Na świat przyszło nasze trzecie dziecko i kolejne miesiące mijały mi pod znakiem opieki nad maleństwem. W końcu mój urlop macierzyński dobiegał końca i przyszedł czas na powrót do pracy. Postanowiłam więc poddać się kontrolnym badaniom ze względu na moje pozostałe choroby. Chciałam mieć pewność, że jestem zdrowa i mogę wrócić do pracy. Jakie było moje zdziwienie, gdy tomograf ujawnił ogromnego guza w okolicach miednicy! Byłam w totalnym szoku! Z każdą minutą docierało do mnie, że to z pewnością wiąże się z okropnymi bólami nóg, z którymi zmagam się już tak długo! Nie mogłam uwierzyć w to, że to przypadek przyczynił się do poznania okrutnej prawdy o mojej chorobie.  Natychmiast podjęłam się koniecznego leczenia chemioterapią, którą naprawdę bardzo źle znosiłam. Wiedziałam jednak, że tylko w taki sposób będę mogła wygrać z chorobą i wrócić do moich ukochanych dzieci i męża. Wkrótce potem przeszłam bardzo skomplikowaną operację usunięcia lewego talerza biodrowego wraz ze zmianą. Lekarze zdecydowali o niewprowadzaniu endoprotezy, która mogłaby przyczynić się do powstania przerzutów. Przez kolejne tygodnie kontynuowałam chemioterapię. Przez cały ten czas mocno gorączkowałam i byłam bardzo osłabiona. To jednak nie było najgorsze... Po zbadaniu całego guza okazało się, że rozpoznanie po pierwszej biopsji było błędne! To nie osteosarcoma, a włókniak chrzęstno-śluzowaty agresywny miejscowo próbował odebrać mi zdrowie i sprawność. W obliczu nowej diagnozy wiedzieliśmy już, że zastosowana chemioterapia była niepotrzebna. Wiedzieliśmy też, że zespolenie miednicy endoprotezą nie wiązało się z żadnym ryzykiem i mogło zostać wykonane od razu. Szybko podjęto więc decyzję o przeprowadzeniu zabiegu. Niestety po kolejnych badaniach i konsultacjach okazało się, że w miejscu operowanym doszło do wytworzenia przetoki i stanu zapalnego w wyniku czego z operacją rekonstrukcyjną z zastosowaniem implantu 3D wstrzymywano się ponad rok. Doszło do niej dopiero 13 października 2022 roku. `Zabieg zakończył się jednak niepowodzeniem, ponieważ przez ostatnie miesiące zrobiły się duże deformacje w miednicy. Od pół roku szukam nowego sposobu, aby zacząć chodzić. Codziennie poddaje się rehabilitacji. Ostatnio byłam także na konsultacji w prywatnej klinice, która być może będzie w stanie wykonać kolejną, bardzo skomplikowaną operację ratującą moją nogę. Przede mną jednak jeszcze wiele wizyt. Niestety koszty leczenia, rehabilitacji oraz być może operacji są naprawdę ogromne. Dotąd z leczeniem radziłam sobie sama, teraz niestety jestem zmuszona zwrócić się do Was o pomoc. Mam trójkę małych dzieci, dla których chcę walczyć do końca. Chcę znów poruszać się bez przeszkód i pokazać im, jak piękny jest świat. Basia

725 zł
Nikodem Boryczka
Nikodem Boryczka , 6 lat

Ból jest już zbyt duży! Przywróćmy Nikosiowi uśmiech!

Nasz synek ma 4 lata. To dzielny chłopiec, który całą swoją energię wkładał w bieganie, skakanie i zabawę z rówieśnikami. Ściska nas w sercu, kiedy patrzymy na smutek Nikosia, dla którego to wszystko jest już tylko wspomnieniem! Dwa miesiące temu synek zaczął kuleć. Pojawił się także ból nogi. Byliśmy u wielu specjalistów, ale zapewniano nas, że wszystko jest w porządku. Jak się okazało później, nie było! W końcu ortopeda dziecięcy postawił diagnozę, a my poznaliśmy scenariusz, którego nikt z nas się nie spodziewał. Lekarz stwierdził podejrzenie choroby Perthesa.   Inaczej jest to jałowa martwica kości, charakteryzująca się obumarciem tkanki kostnej, a częściowo także i tkanki chrzęstnej. U Nikosia choroba objęła kość udową. Nasze życie zmieniło się w wycieczki od lekarza do lekarza, ale, co gorsza, ból synka zdominował naszą codzienność! To okropnie frustrujące, gdy własne dziecko cierpi, ból nie ustępuje, a my nie możemy tego powstrzymać! Ortopeda zalecił natychmiastową rehabilitację, która może zapobiec operacji. Nikoś otrzymał także zalecenie poruszania się o kulach. Na razie nie wiemy ile to wszystko może potrwać! Przed nami jeszcze bardzo długa droga, a nasz budżet został wyczerpany przez wizyty lekarskie i badania. Tylko systematyczna rehabilitacja i zabiegi fizykoterapii mogą zapobiec dalszej deformacji kości udowej naszego dziecka. Musimy zadbać o jego sprawność i przyszłość, ale rzeczywistość staje się już coraz trudniejsza... Będziemy wdzięczni za każde okazane serce!  Rodzice Nikodema

723 zł
Aliaksei Sazonau
Aliaksei Sazonau , 43 lata

Tragiczny wypadek pozbawił go sprawności! POMÓŻ❗️

7 października 2024 roku nie zdołam wymazać z mojej pamięci, nawet gdybym próbował… Ten dzień zaczął się jak każdy inny – wstałem, zjadłem śniadanie i pojechałem do pracy. Nagle wydarzył się wypadek, który bezpowrotnie odmienił moje życie! Zostałem potrącony przez samochód… Jechałem skuterem, więc zderzenie było tragiczne w skutkach! Doszło do wieloodłamowego złamania kości podudzia – karetką na sygnałach przetransportowano mnie do szpitala. Tam, kolejnego dnia przeszedłem operację, szczęśliwy, że wszystko skończy się dobrze. Było jednak zupełnie inaczej! Pojawiło się niedokrwienie nogi, w związku z czym 10 października przeszedłem kolejny zabieg. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, nie przyniósł efektu… W kolejnych dniach nogę zaatakowała martwica. Nie było już dla mnie pomocy. Trzeba było podjąć tę trudną decyzję i dokonać AMPUTACJI!  W szpitalu spędziłem cały miesiąc. Zostałem przyjęty ze złamaną nogą, pełen nadziei, że wszystko skończy się dobrze. Wyszedłem o kulach, jako osoba niepełnosprawna. Teraz potrzebuję protezy, by móc choć w części funkcjonować jak wcześniej. Niestety, koszt takiej protezy jest zatrważający! Dlatego muszę zwrócić się z prośbą o wsparcie. Jeśli wahasz się, czy Twoja złotówka ma moc, by odmienić mój los, to zapewniam, że tak! Dziękuję za każdą pomoc! Aliaksei

723 zł
Jolanta Bilińska
Jolanta Bilińska , 19 lat

Nasza walka nadal trwa - zostaniesz z nami? Wesprzesz nas?

Dziękujemy każdemu o dobrym sercu, kto wsparł naszą poprzednią zbiórkę. Nawet najmniejsza kwota odmienia naszą codzienność!  To niestety nie jest koniec zmagań! Prosimy o dalszą pomoc! Leczenie Joli nadal trwa, nadal jest bardzo kosztowne i wymagające... Jeśli zechcesz, zostań z nami i pomóż walczyć dalej!  To nasza historia:  Jola weszła właśnie w dorosłość. Czas, w którym planuje się swoją przyszłość, edukację, pracę... Jeździ ze znajomymi na wakacje, korzysta z życia, poznaje nowych ludzi.  Joli świat jest nieco inny... Od urodzenia żyje jako osoba niepełnosprawna ruchowo i porusza się na wózku inwalidzkim. Bywają chwile, w których z asystą jest w stanie przejść kilkanaście kroków, ale na dłuższą metę jest to większy wysiłek niż poczucie sukcesu.  Moja córka miała w swoim życiu mnóstwo cierpień. Doświadczenie tego nie pomaga w zachowaniu wiary, że jeszcze kiedyś będzie lepiej... Jola przeszła ogrom operacji, m.in. kręgosłupa w odcinku górnym. Miała malformacje tętnic prawego podudzia i choruję na mnożące się choroby układu oddechowego. Nie sposób zliczyć i wymienić, co dolega mojej bogu ducha winnej córce...  Ponadto doszła epilepsja i nowotwór w postaci łagodnej, w kości udowej.  Gdyby Jola w chwilach słabości chciała wykrzyczeć swój ból i cierpienie... To również nie jest jej dane. Nie słyszy dobrze i ma zaburzenia mowy. Czasem czuje, że walczymy z chorobami już ostatkiem sił i nadziei...  Brakuje nam środków na leczenie, wizyty, operacje, konsultacje. A kręgosłup mojej córki nie daje nam wiele czasu. Operacja, której podjąć mogą się tylko nieliczni specjaliści, jest kosztowna i dla nas nieosiągalna... Konsultacja w Niemczech to pierwszy krok, również nieosiągalny finansowo — pomożesz nam? Prosimy, nie przechodźcie obok naszej historii obojętnie. Nawet najmniejsza pomoc, może odmienić życie mojej Joli.  Mama Wysłuchaj apelu Janiny, siostry Joli:

720 zł
Kira Novogradecz
Kira Novogradecz , 5 lat

Walka o sprawność naszej córeczki trwa! Pomocy!

Gdy nasza córeczka miała niecałe dwa latka, zauważyliśmy, że chodzi na palcach. Bardzo nas to zmartwiło. Od razu udaliśmy się do pediatry, jednak zapewniano nas, że to przejdzie. Nie przeszło. I tak rozpoczęliśmy naszą niekończącą się drogę do prawidłowej diagnozy… Córeczce zlecono fizjoterapię – 2 razy po 10 wizyt. Poprawa była bardzo nieznaczna. Stópki Kiry zaczęły się rozszerzać, żadne buty na nią nie pasowały! Musieliśmy  szybko zacząć działać na własną rękę. Prywatne wizyty są bardzo drogie, ale nie mieliśmy wyboru. W końcu pojawiła się diagnoza – przykurcz ścięgien Achillesa obu podudzi. Dodatkowo ortopeda zauważył, że nasza córka ma jedną krótszą nóżkę! Nie czekaliśmy na odległe terminy rehabilitacji, kiedy na szali było zdrowie i sprawność naszego dziecka! Rozpoczęliśmy intensywną fizjoterapię, dwa razy w tygodniu. Terapia jest kosztowna, ale nie mogliśmy z niej zrezygnować.  Po kilku miesiącach pojawiły się efekty. Nóżki Kiry się wyrównały! Wciąż jednak chodzi na palcach, a my nie wiemy dlaczego. Podczas ostatnich konsultacji lekarskich, zalecono nam badania neurologiczne. Być może wykażą one przyczyny problemu naszej córeczki.  Z niecierpliwością czekamy na efekty diagnostyki neurologicznej. Musimy wiedzieć, co robić dalej. Niewykluczone, że córka w przyszłości będzie potrzebowała operacji wydłużenia ścięgien Achillesa.  Chcemy, żeby Kira miała normalne, szczęśliwe dzieciństwo. Córka jest bardzo kreatywna, lubi wszelkie prace plastyczne, chętnie wymyśla różne historyjki. Uczęszcza do przedszkola razem ze swoim bratem bliźniakiem, który jest w spektrum autyzmu. Jej wspomnienia z ostatniego czasu, to głównie wizyty u lekarzy. Bardzo Was prosimy o wsparcie, chcemy jak najszybciej wrócić do normalności! Rodzice Kiry

720,00 zł ( 6,76% )
Brakuje: 9 919,00 zł
Stanisław Czarnota
Stanisław Czarnota , 10 lat

Mały chłopiec i zbyt wiele diagnoz! Pomóż!

Stasiu przyszedł na świat w 41. tygodniu ciąży. Groziła mu zamartwica i lekarze zdecydowali o natychmiastowym cesarskim cięciu. Nie przypuszczałam, że będzie to początek długiej walki o zdrowie mojego dziecka! Na przestrzeni lat pojawiło się bardzo wiele diagnoz: mózgowe porażenie dziecięce, zespół wad wrodzonych, Zespół Lubsa, padaczka, astma. Czasem, kładąc się spać, nadal nie dowierzam, że to wszystko przytrafiło sie właśnie mojemu dziecku.  Stasiu jest już duży, ale nie mówi i nie komunikuje swoich potrzeb. Porusza się na wózku inwalidzkim i potrzebuje mojej opieki niemal przez całą dobę. Wiem, że tak będzie juz zawsze, a ja zawsze będę przy nim stała.  Każdy atak padaczki sieje w jego organizmie ogromne spustoszenie! Na szczęście nie są to ataki drgawkowe, gdzie jego bezpieczeństwo byłoby bardzo zagrożone. Padaczka Stasia objawia się poprzez tzw. zawieszanie się i całkowitą utratę kontaktu z otoczeniem. Za każdym razem muszę czekać, aż syn do mnie wróci.  Jednak największym zmartwieniem są rosnące koszty rehabilitacji. Przykurcze pod kolanami Stasia stają się coraz większe i przysparzają mu więcej bólu. Dlatego kluczowa jest stała praca z fizjoterapeutą.  Staś wymaga kompleksowej opieki wielu specjalistów oraz intensywnej rehabilitacji. Ceny leków, środków medycznych i sprzętów ortopedycznych przyprawiają mnie o zawrót głowy! Nie zdołam znaleźć środków na to wszystko! Marzę, aby wyjechać z synkiem na turnus rehabilitacyjny, ale nie wiem, czy w ogóle to się uda... Proszę o pomoc i wsparcie. Nie dla mnie, ale dla mojego kochanego syna, który już zawsze będzie potrzebował mojej opieki. Za każdy gest dobrego serca dziękuję! Edyta, mam

720 zł
Natalia Nadbereżna
Pilne!
Natalia Nadbereżna , 35 lat

Nie mogę przegrać z chłoniakiem! Muszę walczyć dla moich dzieci... RATUNKU❗️

Mam na imię Natalia. Jestem mamą dwóch wspaniałych synów. Los wiele razy doświadczał moją rodzinę, ale zawsze staraliśmy się radzić sobie najlepiej, jak możemy. Niestety, sytuacja cały czas drastycznie się pogarsza… Moje problemy ze zdrowiem zaczęły się wiele lat temu. Pewnego dnia zemdlałam i spadłam ze schodów. Obrażenia nie były poważne, ale pół roku po tym zdarzeniu na mojej nodze zaczęły pojawiać się guzy. Usłyszałam wtedy diagnozę – obrzęk limfatyczny kończyny dolnej. Przeszłam 3 operacje usunięcia limfy. Mimo bólu byłam szczęśliwa, że to nic poważniejszego. Jak się okazało, cieszyłam się zbyt wcześnie… Po wielu różnych zabiegach, operacjach i pobytach w szpitalu lekarze zdiagnozowali u mnie chłoniaka Hodgkina! W tamtym momencie mój świat się zawalił… Bałam się, co stanie się ze mną, moimi dziećmi i rodziną. Na domiar złego, mój starszy syn także zaczął mieć problemy ze zdrowiem! W tamtym czasie życie mojego dziecka stało się dla mnie największym priorytetem. Na chwilę zapomniałam o swoim leczeniu, a wszystkie środki przeznaczałam na ratowanie synka. Każda matka by tak postąpiła! Jednak gdy wreszcie jego stan się polepszył – mój się pogorszył… Najpierw zaczęła boleć mnie noga. Zrobiła się czerwona i bardzo spuchła, a dawne rany się otworzyły! Z czasem ból stał się już nie do wytrzymania… Po badaniach lekarz stwierdził, że konieczny jest przeszczep skóry i transfuzja krwi! Potrzebuję tej operacji jak najszybciej! Walczę o zdrowie nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla mojej rodziny i dzieci. Ta bitwa jest niestety bardzo ciężka i kosztowna… Leczenie oraz wizyty u specjalistów to ogromny koszt, którego sama nie jestem w stanie pokryć. Z całego serca proszę Was o wsparcie! Tylko z Waszą pomocą mogę znów stanąć na nogi! Natalia

720 zł