Musimy odzyskać utracony czas, który zabrał nowotwór❗️Wspieramy Liliankę!
Dzień moich 30. urodzin na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nie mam jednak na myśli wspomnień związanych z ekscytacją, przyjęciem i prezentami. Nie. Tego dnia dowiedziałam się, że moje dziecko jest śmiertelnie chore. Lilianka miała wtedy tylko 9 miesięcy. Nie sposób opisać co czułam w tamtym momencie. Strach o to, co będzie dalej, był jednak największy. Przez pierwszych 8 miesięcy córeczka rozwijała się prawidłowo. Jednak nagle, z dnia na dzień, Lila zaczęła gorączkować, a jej prawe oczko uciekało w bok. Natychmiast udałam się do szpitala, gdzie przeprowadzono kompleksowe badania. Diagnoza była jednoznaczna: nowotwór złośliwy pnia mózgu! Następnego dnia razem z córeczką znalazłyśmy się w większym szpitalu w Katowicach, gdzie rozpoczęto walkę z chorobą. W pierwszej połowie grudnia 2021 r. przeprowadzono operację usunięcia z guza. Z uwagi na jego niefortunne położenie, nie mógł zostać usunięty w całości. Z tego powodu po trzech miesiącach z pozostawionych resztek guz odrósł! Następnie wdrożono chemioterapię, która trwała przez cały rok. Dopiero w maju 2023 r. lekarze zdecydowali o jej zakończeniu, a my mogłyśmy z ulgą opuścić szpital… Choroba i chemia zabrały wiele: spokój, poczucie bezpieczeństwa, harmonijny i spokojny rozwój Lilianki. Córeczka za miesiąc skończy 3 lata, jednak dopiero niedawno zaczęła samodzielnie chodzić. Wcześniej jej ciało było zbyt osłabione… Nie mogę nacieszyć się widokiem, gdy moje dziecko uśmiecha się od ucha do ucha, biega i wszędzie go pełno. Widzę, że Lila wraca do zdrowia, a to największy prezent, jaki mogła otrzymać od losu. Jej choroba jest jednak bardzo poważna. Z tego względu cały czas musimy być pod stałą opieką wielu specjalistów, zwłaszcza neurologopedy i rehabilitanta, z którymi musimy spotykać się co kilka dni. Musimy odzyskać utracony czas, aby wzmacniać rozwój Lilianki. Choć bezpośrednie zagrożenie życia minęło, moje dziecko nadal wymaga medycznej opieki. Trzeba monitorować jej stan zdrowia, aby nie dopuścić do nawrotu choroby. Nie przychodzi mi łatwo proszenie o pomoc, ale tutaj chodzi przecież o moją malutką córeczkę. To o nią walczę. Będę wdzięczna za okazaną pomoc. Z całego serca każdemu z Was dziękuję. Barbara, mama