Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aleksandra Wojciechowska
Aleksandra Wojciechowska , 23 lata

Rehabilitacja, której nigdy nie będzie zbyt wiele... Pomóż mi nadal leczyć córkę!

Z całego serca dziękuję wszystkim darczyńcom za dotychczasową pomoc! Dzięki Wam nasza codzienność była choć trochę łatwiejsza, a Ola otrzymała odpowiednią opiekę rehabilitacyjną. Niestety to nadal zbyt mało... Córka potrzebuje pomocy we wszystkich czynnościach życia. Potrzebuje intensywnej rehabilitacji, żeby utrzymać to, co tak ciężko wypracowała do tej pory. Częstych wizyt u różnych lekarzy specjalistów terapii zajęciowej, zajęć logopedycznych i hipoterapii. To wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, a ja jako matka robię wszystko, co tylko mogę, żeby zapewnić córce jak najmniej cierpienia i dać jej namiastkę normalnego życia.  Nasza historia: Czy to jej wina, że po 18 latach trudnego i bardzo wymagającego życia, córka stała się osobą dorosłą, pełnoletnią? Czy po otrzymaniu dowodu osobistego jest mniej niepełnosprawna? Czy teraz, z powodu niewłaściwego peselu można ją już jedynie spisać na straty? Dla osób dorosłych nie przysługują adekwatne do niepełnosprawności refundacje kosztów rehabilitacji. Ola wciąż potrzebuje tyle wsparcia, co wcześniej. Nie mogę zostawić córki bez wsparcia, dlatego muszę prosić Was o pomoc. Życie rodzica osoby niepełnosprawnej to ciągła walka. Żadne książki nie są w stanie człowieka przygotować do tej roli. Godzin spędzonych w gabinetach lekarskich i fizjoterapeutycznych nikt nie zliczy. Mózgowe Porażenie Dziecięce i idące za tym porażenie czterokończynowe, stały się niechcianym prezentem dla Oli, którego skutki pozostaną z córką do ostatnich jej dni. Stawałam na głowie, zapominałam o swoich własnych potrzebach, żeby odzyskać jak najwięcej z utraconej sprawności.  Prawo w Polsce w stosunku do osób niepełnosprawnych jest bezwzględne. Do momentu, kiedy Ola nie skończyła 18 lat, mogłam liczyć na refundację wyjazdów i rehabilitację mojej córki. Teraz sytuacja się zmieniła. Oli nie przysługuje już refundacja adekwatna do stopnia niepełnosprawności, a przecież każdy wyjazd na rehabilitację wiąże się z wydatkami. To wygląda tak, jakby z chwilą ukończenia przez Olę pełnoletności problem jej niepełnosprawności miał zniknąć. Bardzo bym chciała, żeby tak było. Jednak rzeczywistość rodziców pełnoletnich niepełnosprawnych dzieci jest gorzka. Dzieci, bo choć Ola ma dowód osobisty, nadal jest dzieckiem i już tak pozostanie. Mogę jedynie starać się, aby pozostała jak najdłużej sprawna. Dlatego tak wskazane w jej przypadku są turnusy rehabilitacyjne, których córka będzie potrzebować już zawsze. Tylko ćwiczenia zapewniają jej utrzymanie obecnego poziomu sprawności. A ja najbardziej się boję, że bez fizjoterapii Oleńka przestanie chodzić i pojawi się bolesna spastyka. Chcę jak najdłużej utrzymać to, co przez lata wypracowała godzinami żmudnych zajęć i ćwiczeń. Proszę tylko o to, aby moje dziecko nie musiało cierpieć… Przecież nie mogę jej powiedzieć, że już nie jest ważna. Że jej niepełnosprawne życie, tak cenne dla mnie, przestało się liczyć... Iwona, mama Oli

1 295 zł
Beata Kurczaba
Pilne!
Beata Kurczaba , 31 lat

Mama dwójki dzieci walczy z RAKIEM❗️ Potrzebne Twoje wsparcie❗️

Mam na imię Beata. Zawsze starałam się żyć pełnią życia i być aktywną mamą. Wszystko jednak legło w gruzach w marcu 2022 roku... Właśnie wtedy, po trzech miesiącach diagnostyki i niezliczonych badaniach, usłyszałam diagnozę, która nieodwracalnie zmieniła moje życie! Niesamowity ból kręgosłupa, który nie dawał mi zmrużyć oka i normalnie funkcjonować, okazał się złośliwym nowotworem jelita grubego. Mając dwójkę malutkich dzieci, dowiedziałam się, że jestem poważnie chora. Od razu pojawiły się czarne myśli... Co będzie z moimi maluchami, gdy mnie zabraknie? Kto się nimi zajmie? Wiedziałam, że muszę działać szybko! Natychmiast zaczęła się trudna i nierówna walka o moje zdrowie. Przeszłam radioterapię, chemioterapię oraz kilka operacji… Byłam wyczerpana leczeniem i przez długi czas nie byłam w stanie nawet wyjść z domu. Przez pewien czas choroba była w remisji, jednak niedawno los znów okazał się dla mnie okrutny. W maju 2024 roku okazało się, że mam przerzuty do wątroby! W moim życiu znów są walka, chemioterapia, pobyty w szpitalu i różne lekarstwa… Ból czasem jest już nie do wytrzymania. W tak młodym wieku spotkało mnie już wiele cierpienia, jednak nie mogę się poddać. Chcę wygrać z tą ciężką chorobą! Mam dla kogo żyć – moje dzieci potrzebują przecież mamy. To dla nich cały czas walczę i w głębi serca wierzę, że w końcu wygram! Niestety, wydatki związane z moją chorobą są ogromne i nie jestem w stanie sama pokryć wszystkich kosztów… Potrzebuję regularnych wizyt u specjalistów oraz intensywnego leczenia. To dla mnie jedyna szansa na powrót do zdrowia! Z całego serca proszę Was o wsparcie! Tylko dzięki Wam będę w stanie dalej walczyć z nowotworem! Beata

1 293 zł
Victor i Mikołaj Jaroń
Victor i Mikołaj Jaroń , 7 lat

Dwóch braci, jeden wyrok❗️Zawalcz z nami o ich przyszłość...

Dzieci to wyzwanie. Chore dzieci to podwójne wyzwanie, a ja jestem mamą dwóch chłopców, którym diagnoza odbiera zdrowie, dzieciństwo, codzienność, normalność... Potrzebujemy Waszej pomocy! U Victora zdiagnozowano autyzm, tak samo, jak u jego brata Mikołaja. Chłopcy mają całościowe zaburzenie rozwoju, do tego ma wybiorczość pokarmową. Są bardzo energicznymi dziećmi. Często się uśmiechają i są ciekawi świata. Niestety mają trudności z podporządkowaniem się do poleceń, tendencje do uciekania, gryzienia, bicia. Każdy z nich żyje w innym świecie...  Chciałabym, by popołudnia, zamiast na zajęciach terapeutycznych mogli spędzać na placu zabaw. Niestety wiem, że jeszcze bardzo długo tak nie będzie.  Victor dzielnie stawia czoła przeciwnościom. Synek uczęszcza do przedszkola terapeutycznego, gdzie zajmują się nim wykwalifikowani specjaliści i terapeuci. Mikołaj porozumiewa się werbalnie, używając kilku wyrazów. Ma trudności z zachowaniem. Aktualnie oczekuje miejsca w punkcie terapeutycznym, gdyż przedszkole, do którego uczęszczał, nie mogło mu zapewnić specjalistycznej pomocy. Mikuś wymaga odpowiednich metod nauczania i kształceni, które są bardzo kosztowne. Terapie logopedyczny, psychologiczne zajęcia sensoryczne i wiele innych. Marzę, by w dorosłym życiu Victor i Mikołaj byli samodzielnymi ludźmi, którzy bez przeszkód realizują się każdego dnia. By móc do tego dążyć konieczna jest rehabilitacja i zajęcia terapeutyczne, które niestety są bardzo kosztowne. Dlatego jestem tutaj i proszę Cię o pomoc, każda złotówka jest naprawdę ważna! Dorota, mama

1 291 zł
Fabian Popielski
Fabian Popielski , 10 lat

Choroba postępuje, odbierając wszystko❗️Wspieramy Fabiana❗️

Nasz Fabianek musi stawić czoła rzadkiej chorobie – dystrofii mięśniowej Duchenne. To postępujący zanik mięśni, na który nie ma lekarstwa. Możemy jedynie walczyć o to, by spowolnić rozwój choroby. Siły i woli walki nam nie brakuje, ale w obecnej sytuacji po prostu nie stać nas na leczenie. Mieszkamy na 4 piętrze bez windy i wyjście z domu staje się niemożliwe, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Przez to Fabianek ma nauczanie indywidualne w domu i traci ważny kontakt z rówieśnikami. Fabian to wciąż dziecko. Patrzy na świat zewnętrzny z okna, tęskni do niego. Zamknięcie w czterech ścianach negatywnie na niego wpływa, a my tak bardzo pragniemy mu pomóc. Możemy to zrobić zakupując i montując schodołaz. Niestety, koszty jego zakupu są dla nas zbyt duże. Już musimy radzić sobie z opłacaniem podstawowej rehabilitacji, a te wynoszą około 3 tysięcy miesięcznie! Choć mąż pracuje, to dla nas zdecydowanie za dużo, a przy tej chorobie rehabilitacja powinna być codziennie.  Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie finansowe. Każda wpłata, nawet najmniejsza, przyczyni się do zakupu schodołazu oraz pokrycia kosztów rehabilitacji, które są niezbędne dla Fabianka. Z Waszą pomocą będziemy mogli nie tylko kontynuować ćwiczenia w domu, ale otworzyć dla synka zupełnie nowy świat. Rodzice

1 291,00 zł ( 2,16% )
Brakuje: 58 284,00 zł
Szymon Chodoniuk
Szymon Chodoniuk , 22 lata

Leczenie to jedyna szansa❗️Nie pozwólmy, by choroba odebrała nam Szymona❗️

Mój syn Szymon jest już dorosłym mężczyzną. Urodził się jako skrajny wcześniak z wadą genetyczną zastawki cewki tylnej. To dla mnie nie tylko syn, ale też niewątpliwie bohater walki o życie. Całe dzieciństwo ciężko chorował, a ja przez cały ten czas próbowałam go rehabilitować z intensywnością, na jaką pozwalał jego stan.  Obecnie jest niewidomy, nie mówi, nie chodzi, siedzi tylko w podporze. Cierpi na padaczkę i zaburzenia odżywiania. Z powodu olbrzymich wzdęć miał też epizody duszenia się… Zalecono dietę tzw. „przemysłową”, wysokokaloryczną i łatwo przyswajalną, którą podaje się dojelitowo przez PEGa. Niestety, próba założenia PEGa nie udała się, ponieważ Szymon ma nietypowo położone narządy wewnętrzne.  Dlatego zostaje żywienie przemysłowe doustnie przez strzykawkę, ale niestety nie otrzymuje go za darmo z Poradni Żywienia. Produkty muszę kupować sama, a jest to koszt ok. 1500 zł miesięcznie! Do tego dochodzą koszty leków i rehabilitacji, które pochłaniają całą rentę socjalną syna i większość mojego zasiłku opiekuńczego.  Szymon jest w dalszym ciągu podopiecznym domowego Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci. Jego stan uniemożliwia podjęcie przeze mnie pracy zawodowej, dlatego chciałabym prosić Państwa o wszelką pomoc. Każdy dzień to walka o przetrwanie finansowe, a dla mnie to jednocześnie walka o uśmiech na twarzy Szymona. Z głębi serca, dziękuję. Aleksandra, mama

1 290 zł
Paweł Janawa
Paweł Janawa , 22 lata

Pomóż Pawłowi w walce z przerażającą chorobą!

Paweł zmaga się z hipermobilnym zespołem Ehlersa-Danlosa (hEDS). Jest to nieuleczalna i postępująca choroba, która sieje spustoszenie w jego organizmie, bardzo łatwo uszkadza wrażliwe i słabe tkanki łączne, co z kolei prowadzi do unieruchomienia i nieustannej walki o sprawność... Paweł miał 14 lat, gdy problemy z jego zdrowiem stały się na tyle poważne, że zaczęły utrudniać mu codzienne funkcjonowanie. Niestety, od tamtego czasu do momentu postawienia trafnej diagnozy minęło jeszcze kilka lat. Pawłowi wielokrotnie odmawiano przyjęcia na oddział rehabilitacji, lekceważono jego dolegliwości, wysyłano na leczenie psychiatryczne zamiast działań na rzecz poprawy stanu zdrowia.  Unieruchomienie związane z problemami zdrowotnymi i brakiem odpowiedniej rehabilitacji doprowadziło u Pawła do rozwoju zaawansowanych zwyrodnień w stawach skokowych, kolanowych i kręgosłupie. Paweł zmagał się również z ciężką depresją, powoli tracił zdolność chodzenia. Ból się zwiększał, przez co nie mógł spać, leki nie działały. Pojawiła się skolioza i dyskopatia. Choroba cały czas postępowała.  Sytuacja Pawła zmieniła się dopiero, gdy zaczął leczyć się prywatnie. Gdyby nie ta decyzja, pewnie nigdy nie dowiedziałby się o swojej chorobie i nie otrzymałby odpowiedniej pomocy. Przez te wszystkie lata przeżył już kilkadziesiąt kontuzji i stanów przeciążeniowych, jego mięśnie słabły i częściowo zanikły, a organizm zapomniał, jak się prawidłowo chodzi. Nietrafne diagnozy i brak odpowiedniego leczenia sprawiły, że musiał zacząć poruszać się na wózku inwalidzkim.  Co gorsza, w przypadku tej choroby, kolejne stawy, bez których człowiek nie może normalnie funkcjonować, ulegają stopniowemu niszczeniu. Z zespołem Ehlersa-Danlosa powiązanych jest aż 57 chorób współistniejących, dotyczących funkcjonowania całego organizmu, dlatego Paweł musi być pod stałą opieką lekarzy kilku specjalizacji, a ich współpraca jest kluczowa dla poprawy jego stanu zdrowia. Niestety, w leczeniu tej choroby obowiązuje zasada „wszystko albo nic” – żadna pojedyncza forma leczenia nie przyniesie pozytywnych efektów. Dlatego prosimy Cię o wsparcie i pomoc. W tym momencie niemożliwe jest dla nas opłacenie koniecznych rehabilitacji i wizyt lekarskich. Paweł boi się prosić o pomoc, ale wie, że bez tego nie będzie mógł normalnie funkcjonować i wrócić do sprawności pozwalającej na samodzielne funkcjonowanie. Pragniemy zrobić wszystko, co tylko możemy, aby go wesprzeć w tej walce!  Bliscy 

1 288 zł
Wojtuś Jakubczyk
Wojtuś Jakubczyk , 11 miesięcy

Wojtuś potrzebuje pilnej diagnostyki – liczy się czas❗️

Jeszcze do niedawna byłam przekonana, że nieprzespane noce będą naturalną konsekwencją bycia mamą. Dziś nie mogę spać, ale nie dlatego, że budzi mnie mój Wojtuś, tylko dlatego, że nie mogę przestać się o niego martwić. Zawsze wyobrażałam sobie macierzyństwo, jako szczęśliwy, radosny czas pełen spełniających się marzeń. Synek był moim pragnieniem i długo wyczekiwanym cudem. Lekarze nie dawali mi większych szans na zajście w ciążę, więc kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą, poczułam, że los wreszcie się do mnie uśmiechnął.  Poród był ciężki. Pępowina zakręciła się Wojtusiowi wokół szyi, a mój świat się zatrzymał. Stres, jaki wtedy mi towarzyszył, wynagrodziły mi pierwsze dwa miesiące życia synka. Wspominam je, jako najpiękniejszy okres w moim życiu. Byłam pewna, że to koniec zmartwień. Niestety, do naszej codzienności wkradły się nieproszone problemy... W trzecim miesiącu życia Wojtuś przestał sygnalizować swoje potrzeby – dzisiaj już nie płacze, kiedy jest głodny. Mój synek przestał przybierać na wadze, a ponadto wykazuje zaburzony odruch ssania. Opieka nad Wojtkiem stała się bardzo czasochłonna. Jest prawdziwym więzieniem schematycznych czynności - godzina karmienia, godzina noszenia, dwie godziny przerwy, powtórka. Wszystko po to, by utrzymać masę ciała Wojtusia. Piękne dni, które powinna wypełniać radość, wypełnia rozpacz i stres. Bardzo boję się o przyszłość mojego synka. Nasze życie zmieniło się w nieustanną tułaczkę po lekarzach i placówkach medycznych. Każdego dnia jestem coraz bardziej bezradna. Nikt nie wie, co dolega mojemu małemu synkowi, gdyż stan Wojtusia może wskazywać na wiele, całkiem różnych od siebie przypadłości. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy trafiliśmy do trzech szpitali, a do naszej dokumentacji trafiały kolejne ogólnikowe diagnozy i potencjalne rozpoznania. Niestety bez specjalistycznych, drogich badań, nie możemy ruszyć z leczeniem. Lekarze są bezradni. Moja codzienność to nieustanne zachęcanie Wojtusia do przyjmowania pokarmu i wdrażanie fizjoterapeutycznych ćwiczeń, by pobudzić jego buźkę. W momentach największej bezradności patrzę w jego piękne oczka i na wesoły uśmiech, który daje mi nadzieję, że specjalistyczne badania dojdą do skutku i rozwiążą nasze problemy. Mój Wojtuś dopiero zaczyna się rozwijać, więc szybko postawiona diagnoza to wielka szansa na eliminację dalszych, potencjalnych problemów. To prawdziwa walka z czasem! Teraz kiedy piękny sen o długo wyczekiwanym rodzicielstwie zamienił się w koszmar bezradności i niemocy, pragnę poprosić Was o pomoc. Każdy darczyńca jest dla nas bohaterem, który dołącza do misji ratunkowej o przyszłość mojego małego synka. Proszę, pomóżcie nam! Mama Wojtusia

1 288,00 zł ( 4,03% )
Brakuje: 30 627,00 zł
Krzysztof Kozak
Krzysztof Kozak , 3 latka

Ile bólu kryje ten uśmiech? Przekonaj się i wspomóż...

Dziękuję z całego serca za dotychczasowe wsparcie! Niestety po raz kolejny muszę się zwrócić o pomoc... Przyszły nowe diagnozy... Okazało się, że Krzyś ma autyzm atypowy oraz podejrzenie porażenia mózgowego bądź choroby genetycznej... Jesteśmy w ciągłym kontakcie z neurologiem.  Nasza historia: Krzysiu to moje oczko w głowie, ukochany synek, dla którego mogłabym oddać własne zdrowie, tylko po to, by jemu żyło się lepiej. Mój synek ma zdiagnozowaną plagiocefalię – spłaszczenie kości czaszki. Po rozpoznaniu Krzysiu rozpoczął rehabilitację, lecz ta nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.  Mój synek uczęszcza na wiele terapii, korzystamy z wielu specjalistów, ale to nadal MAŁO... Aby uzyskiwać postępy, musimy walczyć nieustannie! W 23. miesiącu życia pierwszy raz pokazał palcem. Krzyś wypowiada tylko jedno słowo: ‚‚nie". Wierzę, że po ciężkiej walce, wyjdzie słońce i to wszystko się jeszcze zmieni!  Krzyś jest bardzo pogodnym dzieckiem, wręcz nie widać po nim choroby. Dopóki nie wkroczy z pełną siłą cała zgraja skutków towarzyszących jego chorobom... Niestety w ostatnim czasie zarówno autoagresja, jak i krzyki oraz wrzaski bardzo się nasiliły. Krzyś potrzebuje intensywnej terapii i specjalistycznego sprzętu, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc i zebranie środków...  Monika, mama 

1 287,00 zł ( 20,16% )
Brakuje: 5 096,00 zł
Amadeusz Makuszewski
Amadeusz Makuszewski , 10 lat

By zaburzenia nie zburzyły jego przyszłości❗️Potrzebna pomoc❗️

Kiedy Amadeusz chodził do przedszkola, mówił tylko pojedyncze głoski. Ciężko było stwierdzić, co chce przekazać i zaniepokoiło nas, że w wieku dwóch lat mówi zaledwie „e, e" albo „a, a". Badania ostatecznie wykazały zaburzenia przetwarzania słuchowego i idący za tym opóźniony rozwój mowy i lekką niepełnosprawność umysłową. Zaczęła się nasza droga, walka o przyszłość i samodzielność synka.  W szkole Amadeuszek korzysta ze specjalnego mikrofonu, do którego mówią nauczyciele. Niestety, w pierwszej klasie zmieniła się wychowawczyni, zrezygnowała z mikrofonu i zaczęła się droga pod górkę. Przez ten rok przerwanej terapii Amadeusz nie zrobił postępów. Zdecydowaliśmy się zmienić szkołę i na szczęście synek jest teraz pod opieką nauczyciela wspomagającego. Terapia znowu ruszyła, mowa zaczęła się normować, ale to wciąż za mało. Jak każda matka chciałabym, by moje dziecko z wiekiem radziło sobie coraz lepiej. By kiedyś nie musiał przejmować się zaburzeniami słuchu. Od audiologa dostaliśmy wskazanie na neuroflow – specjalny trening dla dzieci z zaburzeniami przetwarzania. To ogromna szansa, ale niezwykle kosztowna. Jedna wizyta to prawie 400 złotych, a terapia zawiera 3 etapy. Nie wiemy na chwilę obecną, jak będzie wyglądał dokładnie plan leczenia, ponieważ jeśli nie będziemy mieli środków, nie zaczniemy go. Dlatego postanowiliśmy poprosić o pomoc. Już teraz ciężko nam poradzić sobie z kosztami leczenia, a w przyszłości czeka nas opłacenie terapii. Każde wsparcie pozwoli nam przygotować się na nadchodzące wyzwania i dalej walczyć o zdrowie i sprawność Amadeusza. Dorota, mama

1 287 zł