Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Edyta Hamberger
Edyta Hamberger , 51 lat

Ta walka nie może się tak skończyć... Pomóż Edycie wygrać z rakiem!

Jestem Edyta i mam 49 lat. Od zeszłego roku toczę walkę z nowotworem złośliwym piersi. Choć diagnoza z początku bardzo mnie przeraziła, wiedziałam, że nie mogę się poddać. Ja po prostu kocham życie. Do czasu choroby każdego dnia starałam się czerpać z niego garściami. Nie zamierzam tego zmieniać… W 2022 roku rozpoczęłam chemioterapię, która z czasem zaczęła przynosić efekty. Choć z każdą kolejną dawką traciłam siły, nigdy nie zwątpiłam, że przyjdzie dzień, w którym raz na zawsze rozprawię się z moim przeciwnikiem. We wrześniu przeszłam zabieg rekonstrukcji piersi i rozpoczęłam hormonoterapię. Oprócz tego poddaję się także radioterapii, która wkrótce dobiegnie końca. Niestety, choroba wymusiła na mnie chwilową rezygnację z pracy, przez co mam mniej środków na dalsze leczenie. Prywatne wizyty, częste dojazdy do szpitala na leczenie i dalszą diagnostykę już teraz pochłaniają duże sumy pieniędzy. Wiem, że niedługo czeka mnie także rehabilitacja, kontynuacja leczenia hormonami oraz częste badania kontrolne, na które muszę zdobyć potrzebne środki. W mojej sytuacji Wasze wsparcie będzie dla mnie nieocenione! Każda wpłacona złotówka doda mi siły i nadziei, że w końcu stanę na podium tej ciężkiej walki, jakiej się podjęłam. Edyta

1 394 zł
Bogusław Bondos
5 dni do końca
Bogusław Bondos , 68 lat

Nie chcę być więźniem własnego domu! POMOCY!

W 2022 roku uległem strasznemu wypadkowi… Upadłem z balkonu, co spowodowało zmiażdżenie rdzenia kręgowego. Od tego momentu mam porażenie połowiczne i nie czuję nic od pasa w dół. Mogę poruszać się jedynie na wózku inwalidzkim. Mieszkam w bloku na drugim piętrze. Niestety, moje warunki mieszkaniowe sprawiają, że nie mogę samodzielnie opuszczać mieszkania, co bardzo utrudnia mi codzienne życie. Mam trudności z komunikacją i nie mogę zejść na dół, ani przemieścić się w inne miejsce poza domem. Poza brakiem samodzielności zmagam się również z okropnymi bólami neuropatycznymi, które znacząco obniżają jakość mojego życia. Cierpienie utrudnia mi funkcjonowanie i sprawia, że każdy dzień jest wyzwaniem.  Z tego powodu zdecydowałem się na uruchomienie zbiórki na zakup schodołazu, który pozwoli mi wreszcie na niezależność. Da możliwość wyjścia z domu, zrobienia podstawowych zakupów, odbycia wizyty lekarskiej, czy po prostu zobaczenia miasta. Zakup schodołazu nie tylko pomoże mi odzyskać mobilność, ale także wpłynie na poprawę mojego samopoczucia, umożliwiając częstszy kontakt ze światem zewnętrznym i lekarzami, co jest dla mnie niezwykle ważne. Niestety sam nie jestem w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty, dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Każda wpłata, nawet najmniejszej kwoty, przybliża mnie do odzyskania częściowej samodzielności a także daje nadzieję, na lepszą przyszłość. Z góry dziękuję za wsparcie! Bogusław

1 394,00 zł ( 12,59% )
Brakuje: 9 670,00 zł
Emil Jazurek
Emil Jazurek , 7 lat

Mały Wojownik w walce o swoją sprawność❗️Pomagamy Emilowi❗️

Emilek był zdrowym, wesołym i pełnym energii dzieckiem. Ten stan zaczął drastycznie się zmieniać zaraz po pierwszych urodzinach. Zwykłe przeziębienie, ale zaniepokoił nas jego oddech. Noc spędziliśmy w szpitalu i rano wszystko wydawało się normalne... ale to była cisza przed przerażającą burzą. Już następnego dnia zauważyliśmy objawy bostonki. Do tego synek był bardzo letargiczny, nie chciał się bawić i nawet jeść. Cały czas spał, w nocy obudził się z płaczem, a rano był strasznie zimny i nagle nie potrafił włożyć smoczka do buzi. Niemal od razu pojechaliśmy do lekarza. Po antybiotyku nie było żadnej poprawy, a syn słabł nam w oczach. Walczyliśmy o przyjęcie na oddział i w końcu zajęli się nami neurolodzy. Skierowanie na rezonans, pobranie płynu z kręgosłupa i narkoza, która trwała najdłuższe 2 godziny w naszym życiu. A najgorsze było jeszcze przed nami. Diagnoza – ostre wiotkie zapalenie rdzenia kręgowego wywołane enterokokami i innymi wirusami. To bardzo rzadka choroba, na którą nie ma lekarstwa. Emilek miał obrzęk na karku i był sparaliżowany od szyi w dół. Nie mogliśmy pojąć, dlaczego to spotkało akurat naszego synka. Szansa jedna na milion… Potem przyszły gorsze wieści. Emilek mógł przestać oddychać i nie być w stanie przełykać! Przez obrzęk cały układ nerwowy i mięśniowy nie współpracował z mózgiem. Lekarze mówili, że to kwestia godzin, może dni. Nasz przypadek był na tyle ciężki, że nie dawali prognoz na wyzdrowienie… Nie ma leku. Nie ma zabiegu, który mógłby pomóc. Za nami 5 lat diagnozy, pobyty w izolatce w szpitalu, wizyty u specjalistów, turnusy rehabilitacyjne po całym kraju, wiele godzin prywatnej fizjoterapii za granicą… I widzimy, że to jest nasza szansa. Emilek zmienia się z dnia na dzień. Nabiera sił i samodzielności, potrafi poruszać się na wózku i stać z pomocą ortez! Ale przed nami jeszcze długa droga i desperacko szukamy jak najwięcej możliwości rehabilitacji. Niestety, to koszty ponad nasze możliwości. Dlatego prosimy o każde, nawet najmniejsze wsparcie, które pomoże postawić naszego Wojownika na nóżki. Agnieszka i Tomek, rodzice ➡️ Facebook ➡️ Instagram

1 390 zł
Maria Kłos
Maria Kłos , 10 lat

Zawalcz z nami o sprawność Marysi – Każdy gest się liczy❗️

Marysia urodziła się z chorobą genetyczną – mozaiką chromosomową. Objawia się ona znacznym opóźnieniem rozwoju psychomotorycznego oraz wadami wrodzonymi. Córeczka chodzi tylko z asekuracją, ma znaczne deficyty w rozwoju mowy. Stała rehabilitacja i terapie usprawniające to codzienność Marii od początku jej życia. Dzisiaj Marysia ma 9 lat i zmaga się z bólem z powodu postępującej koślawości stóp. W przyszłym roku spodziewamy się operacji, ale potem czeka nas wielomiesięczna rehabilitacja. Terapie to codzienność naszej dzielnej wojowniczki. Bo oprócz problemów ze sprawnością i mową, Marysia zmaga się z wodonerczem obustronnym, pęcherzem neurogennym, wiotkością krtani… To wszystko w wyniku wady genetycznej. Każde Państwa wsparcie będzie dla nas wielką ulgą w wydatkach związanych z leczeniem. Powrót do sprawności po operacje może trwać wiele miesięcy. Dla nas to ogromne koszty, a stawką jest tutaj sprawność i przyszłość naszej Marysi... "Dobro to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy ją dzielimy". Bardzo dziękujemy! Rodzice Marysi

1 389,00 zł ( 6,52% )
Brakuje: 19 888,00 zł
Bartek Stefaniak
Bartek Stefaniak , 6 lat

Walczymy o sprawność Bartusia! Przeszedł już tak wiele...

Cała ciąża z Bartusiem przebiegała spokojnie i bezproblemowo. Nasz kochany synek przyszedł na świat 21 grudnia 2017 roku, to była piękna chwila. Szybko zostaliśmy wypisani ze szpitala i dumni zabraliśmy nasz malutki Skarbek do domu, gdzie mogliśmy spędzić pierwsze święta już razem. To był dla nas piękny prezent, byliśmy tak bardzo szczęśliwi. Kilka dni później nasze szczęście przerwał niepokojący błysk w oku synka… Byliśmy zdezorientowani, wcześniej nie widzieliśmy żadnych nieprawidłowości. Synek urodził się zdrowy, lekarze nic nie mówili. W jego oczku ujrzeliśmy jednak srebrzące się zamglenie. Udało nam się dostać do okulisty. Pani doktor stwierdziła, że Bartuś ma obuoczną zaćmę.  To był cios, w naszych głowach pojawiły się miliony pytań. Co teraz? Jakie kroki dalej podjąć? Nasz synek był przecież taki malutki… Pani doktor uspokoiła nas, dała motywację do działania i skierowanie na operację usunięcia zaćmy, którą Bartuś przeszedł mając zaledwie 6 tygodni! Niestety, nie okazała się ona pierwszą i ostatnią.  Dotychczas nasz dzielny syn, łącznie przeszedł już sześć operacji, z czego dwie bardzo kosztowne – wszczepienia soczewek, które musiały zostać wykonane prywatnie. Udało się wyprowadzić jego wzrok z wady +23 na +1, co jest olbrzymim sukcesem! Niestety, to tylko wierzchołek góry lodowej, z którą nasz syn musi się mierzyć. Bartuś cierpi również na oczopląs, astygmatyzm, ma także zeza… Jesteśmy pod stałą opieką specjalistów. Nie wiemy, ile jeszcze zabiegów czeka nasze dziecko.  Nasz synek pomimo tego wszystkiego, co musi znosić, jest bardzo radosny i pogodny. Na co dzień ma bardzo wypełniony kalendarz: liczne zajęcia, terapia wczesnego wspomagania rozwoju, wizyty u lekarzy, praca z tyflopedagogiem,  a do tego chodzi do zerówki! Widzimy jak bardzo się stara, aby żyć jak jego rówieśnicy. Nasze dziecko wymaga całodobowej opieki, dlatego tylko jedno z nas może pracować. Dojazdy, terapie, badania… Wszystko pochłania ogromne koszty, których nie jesteśmy już w stanie sami unieść.  Dlatego zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie dla naszego synka. Póki jest nadzieja, że Bartek będzie samodzielny – musimy walczyć. Nie możemy pozwolić, aby finanse stanęły na drodze do jego spokojnego życia. Prosimy, pomóżcie!  Rodzice Bartka

1 388 zł
Nina Greber
Nina Greber , 8 lat

Niech to dziecko przestanie w końcu cierpieć – Ratujemy Ninkę❗️

Ostatnia operacja odbyła się w zeszłym roku, pod koniec lipca. Ze względu na to, że noga Ninki rośnie, kolejna operacja musi się odbyć nie później niż na przełomie maja i czerwca tego roku! Córeczka urodziła się z wadą stóp, określaną jako stopy końsko-szpotawe. Miała tak śliczną buzię, a jej malutkie stópki były zdeformowane! Natychmiast rozpoczęła się walka o zdrowie. Lekarze zaczęli leczyć ją serią gipsów, które były zmieniane co tydzień. Nie przynosiło to skutku, więc zmieniliśmy lekarza. Niestety, kolejny ortopeda również nie potrafił pomóc mojej córeczce… Leczenie w Polsce nie przyniosło żadnego efektu. Dlatego postanowiłam szukać ratunku za granicą. Tak trafiliśmy do kliniki w Wiedniu, do najlepszego specjalisty w tej części Europy, który zajmuje się takimi przypadkami jak Niny. Wtedy pierwszy raz poprosiłam o pomoc.  Udało nam się wyjechać na operację do Austrii! Operacja się powiodła, jednak przez to, że nie leczyliśmy córeczki tam od początku, zmiany w nóżkach były bardzo poważne. Okazało się, że doktor nie był w stanie na jednej nodze przeprowadzić zabiegu tak, jak to planował. Dostaliśmy wtedy druzgocącą wiadomość, że wada może wrócić i konieczne będzie dalsze leczenie. Niestety tak też się stało… Przeżyłam traumę. Wierzyłam, że będzie to już koniec nieszczęść, a tymczasem Nina będzie musiała być dalej leczona… Całe cierpienie związane z leczeniem w Polsce poszło na marne. Mało tego – tylko pogorszyło stan mojego dziecka. Jednak w końcu trafiliśmy do miejsca, gdzie córeczka dostała szansę. Nie możemy jej teraz zmarnować… Ostatnia operacja odbyła się w zeszłym roku pod koniec lipca. Lekarz, który uratował moje dziecko przed wózkiem inwalidzkim, powiedział, że operacja będzie kosztowała mniej więcej tyle samo, co w zeszłym roku. A ja chcę leczyć moje dziecko. Bardzo się martwię, bo zostało coraz mniej czasu, by znów uzbierać tak dużą kwotę na kolejną operację córki. Najgorszy jest dla mnie fakt, że do dziś trzeba naprawiać błędy, które przynoszą ogromne cierpienie mojemu dziecku. Zdrowie Ninki kosztuje bardzo duże pieniądze i nie jestem w stanie sama zapłacić za kolejną, kosztowną operację. Dlatego bardzo Was proszę o pomoc i wsparcie. Chciałabym tylko by Nina w końcu była zdrowa, by zapomniała o bólu i miała choć namiastkę normalnego dzieciństwa… Agnieszka, mama Ninki

1 386,00 zł ( 1,86% )
Brakuje: 73 083,00 zł
Katarzyna Pająk
Katarzyna Pająk , 46 lat

Już prawie nie widzę! – Kasia czeka na przeszczep!

Rok temu dotknęło mnie schorzenie oczu – obustronny stożek rogówki z bardzo szybką progresją. Pomimo natychmiastowych zabiegów jakość widzenia pogarsza się z dnia na dzień! Obecnie ostrość w moim prawym oku wynosi jedynie 5%, a w lewym niespełna 10%. Choroba postępuje, wykluczając mnie z życia zawodowego i samodzielnego funkcjonowania. Lekarz zadecydował o skierowaniu mnie na przeszczep rogówek w obu oczach. W Polsce na takie zabiegi oczekuje się ok. 3 lat (na jedno oko). Istnieje szansa poprawy widzenia poprzez wszczepienie pierścieni śródrogówkowych, a następnie dopasowania odpowiednich soczewek miniskleralnych. Ten zabieg co w pewnym stopniu poprawiłby mój stan. Niestety nie jest on refundowany przez NFZ, a koszt wynosi ok. 11 tys. za jedno oko. Stąd moja ogromna prośba do wszystkich Was. Mam dopiero 45 lat. Dotychczas byłam zaradną, aktywną osobą, matką dwóch synów, odpowiedzialnym pracownikiem. Dziś praktycznie nie jestem już samodzielna. Poruszanie się po ulicy, nawet mieszkaniu, wykonywanie zwykłych codziennych czynności stanowi dla mnie olbrzymie wyzwanie. Musiałam zrezygnować z pracy. Brak wzroku całkowicie mi uniemożliwia jej wykonywanie, a przecież żyć trzeba… Kwota, o jaką proszę stanowi tylko ułamek w procesie leczenia, konsultacji, dojazdów i leków, ale dla mnie to jedyna szansa na normalne życie w oczekiwaniu na dawce do przeszczepu. Kasia

1 386,00 zł ( 4,34% )
Brakuje: 30 529,00 zł
Milan Twardowski
Milan Twardowski , 23 miesiące

Milan od swoich pierwszych chwil walczy o każdy oddech❗️

Ciąża przebiegała prawidłowo, nic nie wskazywało, że nasz synek urodzi się chory… Niestety, gdy przyszedł na świat, rozpoczęła się nasza wymagająca walka o jego sprawność i szansę na normalne, prawidłowe funkcjonowanie! Proszę, zapoznaj się z naszą historią: Po przeprowadzonym cesarskim cięciu nasz Milan nagle przestał oddychać! Był intubowany, ale na szczęście udało się go uratować… Lekarze podejrzewali padaczkę, ale szczegółowe badania ją wykluczyły. Stwierdzono jednak wrodzoną ośrodkową hipowentylację - klątwę Ondyny… To rzadka, uwarunkowana genetycznie choroba dotykająca układ nerwowy. Stanowi ona przyczynę bezdechu śródsennego. Nasz synek, podczas 6-miesięcznego pobytu w szpitalu musiał stale przebywać pod respiratorem. Teraz jego stan udało się już ustabilizować, może być z nami – w domu, jednak na noc nadal musimy podłączać go do aparatury! Milan potrzebuje intensywnej rehabilitacji i wsparcia – ma już ponad rok, a nadal sam nie jest w stanie siedzieć dłużej niż dwie minuty. Potrzebuje dużego wsparcia w swoim zaburzonym przez chorobę rozwoju. Uwielbia bajeczki i czytanie książeczek. Na szczęście w ciągu dnia jesteśmy w domu obydwoje i możemy w pełni skupić się na potrzebach synka. Chcielibyśmy zapewnić mu wszystko, co konieczne, niestety rehabilitacja generuje bardzo duże koszty. W większości musimy działać prywatnie! Bardzo prosimy o wsparcie. Każda złotówka będzie dla nas niezwykle cenna! Rodzice Milana

1 385 zł
Blania Waluś
Blania Waluś , 2 latka

Blanka codziennie walczy o rozwój i lepsze jutro... Pomożesz?

Dla wszystkich rodziców najważniejsze jest, by ich maleństwo przyszło na świat zdrowe. Tak samo było w naszym przypadku. Niestety, już w czasie ciąży dowiedzieliśmy się, że o zdrowie, sprawność i prawidłowy rozwój naszej córeczki będziemy musieli walczyć! Informacja o chorobie Blanki spadła na nas, gdy znajdowała się jeszcze w brzuszku. W pierwszym trymestrze ciąży usłyszeliśmy, że serduszko naszej córeczki posiada poważną wadę… Niestety, w kolejnych miesiącach okazało się, że to nie koniec problemów ze zdrowiem. Blanka poza ubytkiem przegrody przedsionkowo-komorowej urodziła się także z trisomią 21.  Walka o zdrowie zaczęła się od pierwszych dni życia naszej Kruszynki. Po narodzinach nie mogliśmy zabrać jej do domu – kolejne 3 tygodnie spędziła na oddziale. Nawet po opuszczeniu szpitala nie mogliśmy odetchnąć z ulgą. Blanka bardzo mało jadła i nie przybierała prawidłowo na wadze.  W drugim miesiącu życia u naszej córeczki wykonano zabieg założenia bandingu. Wiemy, że będzie musiała przejść także pełną korektę serduszka, jednak do tej pory nie było to możliwe – przez problemy z odżywianiem nie rośnie tak, jak powinna. Jest zbyt mała, by miała szansę przeżyć tak poważną operację! Mimo tych wszystkich trudności staramy się jak najbardziej wspomóc rozwój naszej córeczki i przygotować ją do korekty serca. 3-4 razy w tygodniu wozimy ją na rehabilitację, w walce o zdrowie pomagają jej także m.in. neurologopeda, endokrynolog czy neurolog. Niestety, same codzienne dojazdy – do specjalistów czy szpitala oddalonego od naszego domu o kilkadziesiąt kilometrów – wiążą się to z bardzo dużymi kosztami. Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy mogliśmy walczyć o rozwój naszej córeczki. Jesteśmy Wam wdzięczni z całego serca! Niestety, droga do sprawności i samodzielności naszej córeczki jest długa i kręta, a my wciąż potrzebujemy Waszego wsparcia.  Poza rehabilitacją stacjonarną Blanka potrzebuje intensywnych turnusów rehabilitacyjnych. Generuje to dodatkowe, bardzo wysokie koszty, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć sami... Nie mieliśmy wpływu na to, że nasze maleństwo urodzi się chore. Mamy jednak wpływ na to, jak może w przyszłości wyglądać jej życie. Z Waszym wsparciem Blanka ma szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Prosimy – wyciągnijcie do nas pomocną dłoń! Rodzice

1 383,00 zł ( 17,1% )
Brakuje: 6 703,00 zł