Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Nikola Koszela
Nikola Koszela , 3 latka

3-latka kontra diagnoza – pomóż Nikoli❗️

Nic nie wskazywało, że Nikola będzie miała problemy ze zdrowiem. Cała ciąża przebiegała prawidłowo, a córeczka otrzymała 10 punktów w skali Apgar. Niestety, już parę miesięcy po urodzeniu zaczęłam dostrzegać u niej pierwsze niepokojące objawy…  Kiedy Nikola miała 5-6 miesięcy nie chciała przekręcać się na boczki, kiedy próbowałam jej pomóc, zaczynała głośno płakać. Pediatra mówiła, żeby się nie przejmować, bo każde dziecko rozwija się w odrobinę innym tempie i nie ma powodu do niepokoju.  Niestety, córeczka nadal miała wiele trudności, wiec parę miesięcy później trafiliśmy na rehabilitację. To właśnie tam usłyszeliśmy, że u Nikoli występuje niewłaściwe napięcie mięśniowe oraz szereg innych problemów. Córka nigdy nie raczkowała, lecz dzięki pomocy specjalistów z czasem zaczęła w końcu chodzić.  Na domiar złego u córeczki zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju, posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Do dzisiaj Nikola nie mówi, istnieją ogromne trudności w komunikacji. Nie jest w stanie nic pokazać, trzeba domyślać się każdej jej potrzeby. Aby mogła się dalej rozwijać, niezbędna jest stała rehabilitacja. Staram się jak najwięcej ćwiczyć z nią w domu – mamy specjalistyczne piłki, stosujemy dociski i stymulację czucia głębokiego.  Udaje się nam korzystać również z refundowanej rehabilitacji – jednak córeczka nie ma w niej zapewnionej stałej, wystarczającej liczby godzin. Jedna godzina pracy ze specjalistą w tygodniu to ledwie kropla w morzu potrzeb Nikoli. Marzę, aby miała możliwość korzystania z dodatkowych godzin terapii prywatnie, jednak jest to związane z ogromnymi kosztami. Bardzo ciężko jest mi unieść samodzielnie taki ciężar finansowy, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc do Was.  Nikola jest jeszcze maleńka, więc to teraz mamy szansę najwięcej wypracować. Każda godzina rehabilitacji zaowocuje w przyszłości – dając szansę na normalne życie. Proszę, pomóżcie mojej córeczce walczyć o sprawność i zdrowie. Wiem, że wspólnie jesteśmy w stanie osiągnąć naprawdę wiele! Mama Nikoli

2 152 zł
Oliwia Rabe
Oliwia Rabe , 16 lat

Choroba, która kradnie sprawność...

Oliwia ma 15 lat. Życie nastolatki to wspaniały okres, pełen nowych doświadczeń, edukacji i zawierania pięknych przyjaźni. Niestety nie dla mojej córki... Gdy Oliwka miała zaledwie 10 miesięcy, tomograf głowy wykazał druzgocące zmiany. Lekarze zdiagnozowali zaniki korowe mózgu. Wraz z tymi słowami rozpoczął się nowy rozdział w naszym życiu. Trwa on do dziś i obawiam się, że już nigdy się nie skończy... Ze względu na chorobę rozwój córki od zawsze był znacznie wolniejszy niż u rówieśników. Później zaczęła chodzić, mówić, rozumieć... Jest pod stałą opieką lekarską, która pozwala na spowolnienie postępowania choroby. Niestety wszystko drożeje, w tym także wizyty u specjalistów, sprzęt medyczny i rehabilitacja. Nie możemy tego porzucić, a zaczyna brakować nam środków na opłacenie niezbędnego leczenia... Proszę, pomóż mi wesprzeć córkę w tej trudnej codzienności. Anita, mama

2 152 zł
Julia Kalisz
3 dni do końca
Julia Kalisz , 3 latka

By kolorowy świat nie zniknął na zawsze... Wspomóż walkę małej Julii!

Julia urodziła się w maju 2021 roku. Ciąża przebiegała bez zarzutów i nic nie wskazywało na to, że nasza córeczka urodzi się z wadą. Tydzień po jej narodzinach zauważyliśmy, że źrenica jej lewego oczka jest zmętniała. Zaczęliśmy szukać pomocy… Niestety diagnoza w klinice okulistycznej była jednoznaczna – zaćma wrodzona oka lewego. W wieku 3 miesięcy Julia przeszła zabieg usunięcia zmętniałej soczewki w lewym oczku. Córeczka jest nieustannie diagnozowana pod różnym kątem u wielu specjalistów, m.in. genetyka czy neurologa. Cały czas walczymy, aby zapewnić jej wszystko to, czego najbardziej potrzebuje do prawidłowego rozwoju. Mimo tak trudnego startu w życiu, wielu wizytach w szpitalach i przychodniach, które ciężko znosiła, Julia jest wesołą, bardzo uśmiechniętą i żywiołową dziewczynką. Obecnie rozwija się dość dobrze, ale wymaga intensywnej terapii wzroku oraz rehabilitacji ruchowej. Codziennie musi także stosować wiele specjalistycznych kropli do oczu. Konieczne są również częste kontrole w klinice okulistycznej oraz optometrysty. Aby w przyszłości wzrok Julii mógł pracować jak najlepiej – niezbędne będą turnusy rehabilitacyjne. Kosztowne są także okulary oraz soczewka, które zmieniamy średnio co pół roku, a także wszystkie pomoce dydaktyczne i zabawki wspomagające rozwój wzroku w chorym oczku. Niestety, walka o każdy procent widzenia jej oczka trwać będzie jeszcze przez wiele lat, dlatego będziemy ogromnie wdzięczni za pomoc i wsparcie. Już teraz z całego serca dziękujemy! Martyna i Wojciech, rodzice Julii

2 149 zł
Zlatka Verhun
Zlatka Verhun , 11 lat

Zlata pragnie szczęśliwie żyć... Dasz jej szansę?

W 34. tygodniu ciąży przepełnieni strachem, ale też niewyobrażalną miłością, powitaliśmy na świecie naszą córeczkę. I choć ciąża przebiegała prawidłowo i nic nie wskazywało, że nasza Zlata urodzi się chora, od momentu narodzin codziennie walczymy o jej lepsze jutro. Naszej córeczce za bardzo spieszyło się na ten świat. Nie spodziewała się, że już od pierwszych chwil będzie musiała tak zaciekle walczyć o swoje zdrowie. Urodziła się małogłowiem i ważyła niespełna 2 kilo. Staraliśmy się nie tracić nadziei i wierzyć, że z czasem jej stan zdrowia się poprawi, jednak kolejne dni i miesiące nie pozostawiały złudzeń. Zlata nie rozwijała się prawidłowo. Miała trudności z jedzeniem, ze skupieniem i z poruszaniem. Wiedzieliśmy, że dzieje się coś bardzo niedobrego i od razu udaliśmy się do lekarza. Niestety po wielu badaniach i długim diagnozowaniu musieliśmy zmierzyć się z informacją, która złamała cały nasz dotychczasowy, poukładany, szczęśliwy świat… Gdy nasza córeczka miała 10 miesięcy, zdiagnozowano u niej Mózgowe Porażenie Dziecięce. Ta wiadomość sprawiła, że nogi się pod nami ugięły, ale nie mogliśmy się poddać. Musieliśmy walczyć dla niej, dla naszej małej dzielnej dziewczynki, która od początku zadziwiała nas swoją odwagą i pragnieniem życia. Rozpoczęliśmy intensywne rehabilitowanie, które na szczęście przyniosło efekty. Zlata zaczęła chwytać przedmioty, mówić i stać — oczywiście z naszą pomocą. Każdy jej najmniejszy postęp był dla nas niczym zdobycie kolejnego szczytu, a braliśmy sobie za cel te coraz wyższe i bardziej wymagające.  Obecnie córeczka ma 10 lat i choć swoim uśmiechem codziennie motywuje nas do działania, wiemy, że choroba pozostanie z nią już na zawsze. Niestety nie jest to jedyna przeszkoda, z którą Zlata musi się mierzyć. Córeczka ma również problemy kardiologiczne, dlatego musi być pod stałą opieką specjalisty. Ponadto cierpi na tetraparezę, czyli osłabienie mięśni wszystkich kończyn, przez co jej codzienne funkcjonowanie jest znacznie utrudnione. Na szczęście poza nami Zlata ma też wsparcie w starszym i młodszym rodzeństwie, które nie widzi poza nią świata. Jest duszą towarzystwa, zawsze uśmiechniętą i pomimo swoich schorzeń — radosną, pełną życia dziewczynką.  Na co dzień uczęszcza do szkoły specjalnej. Jest pod opieką asystenta oraz wielu specjalistów, którzy dbają, aby jej funkcjonowanie było jak najprostsze. Ma też zapewnioną rehabilitację sensoryczną. Choć nie jest łatwo, każdego dnia walczymy o lepsze jutro Zlaty. Niebawem czeka nas wizyta u kardiologa i wprowadzenie stymulatora, który ma pomóc w pracy serduszka naszej córki. Nie poddajemy się, ale momentami brakuje sił. Leczenie jest niezwykle kosztowne, ale musimy podejmować się każdej szansy w walce o zdrowie ukochanego dziecka. Chcemy zapewnić jej możliwie jak najlepsze leczenie, by jej codzienność była choć trochę prostsza. Zlata wymaga intensywnej rehabilitacji ruchowej, która może znacznie poprawić jej funkcjonowanie. Niestety koszty są porażające, dlatego jesteśmy zmuszeni prosić Państwa o pomoc. Wierzymy, że Wasze ogromne serca, które już niejednokrotnie uratowały życie, nie pozostaną obojętne na nasze ukochane dziecko. Pragniemy, by miała szansę szczęśliwie żyć… Rodzice i rodzeństwo Zlaty TikTok Zlaty 🩵

2 146,00 zł ( 40,33% )
Brakuje: 3 174,00 zł
Łukasz Dyduch
Łukasz Dyduch , 37 lat

Nie pokonam choroby, ale zrobię wszystko, by być sprawnym❗️ Pomożesz❓

Chorobę zdiagnozowano u mnie już 8 lat temu. Wtedy jeszcze nie byłem świadomy, że wyrządzi w moim organizmie tyle szkód, które w konsekwencji doprowadzą do niepełnosprawności. Staram się jakoś sobie radzić, nie narzekać, bo życie mam jedno. Proszę, pomóżcie sprawić, że wykorzystam je najlepiej, jak mogę. W 2015 roku lekarze zdiagnozowali u mnie cukrzycę insulinozależną, która niestety doprowadziła do martwicy obu stóp – stóp cukrzycowych. Kilka lat później przeszedłem amputację lewej nogi aż na wysokość kolana i palców stopy prawej. Na szczęście lewą nogę udało się zaprotezować, dzięki czemu mogę się samodzielnie poruszać. Jest to jednak proteza modularna – bardzo ciężka. W dni, gdy warunki pogodowe nie są zbyt sprzyjające, poruszam się na wózku. Dużym ułatwieniem jednak byłby dla mnie samochód z automatyczną skrzynią biegów – tylko na taki otrzymałem zgodę od lekarza. Wierzyłem i wierze nadal, że jestem wart godnego życia, na które sam zarobię. Rozpocząłem więc rehabilitację i pracę nad swoimi kwalifikacjami zawodowymi, by móc pójść do pracy. I to mi się prawie udało – uwolniłem się od wózka, chodzę na protezie, i przy pomocy kul łokciowych. Chodzę!  Moja prawa noga wymaga stałej rehabilitacji, chodząc, ciągle ją obciążam, ale robię, co mogę, by funkcjonować. Zdobyłem dodatkowe kwalifikacje zawodowe pozwalające mi na pracę z moim stanem fizycznym. Niestety jeszcze nie udało mi się znaleźć pracy. Mieszkam sam w wynajętym mieszkaniu, ale daje sobie radę, nie chcę być dla nikogo ciężarem.  Zakup leków na cały miesiąc – insulina, paski, tabletki i dieta, która nie jest tania w utrzymaniu, przekraczają mój budżet. Muszę prosić Państwa o pomoc. Ręce mam zdrowe, głowę też. Chcę zrobić wszystko, by być samodzielnym. Z Państwa pomocą może mi się udać! Nie chcę być osobą, która żyje z dnia na dzień. Moim celem dodatkowo jest pokazanie osobom w podobnej sytuacji, że jesteśmy WIELE warci! I każdemu z nas należy się szansa! Łukasz

2 144 zł
Adam Kubacki
Adam Kubacki , 9 lat

Wszystko może spowodować atak padaczki! W dodatku pojawiła się nowa diagnoza! Pomóż...

Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za otrzymaną pomoc i każde słowo otuchy. Dajecie nam siły i wiary w to, że musimy cały czas walczyć. Nie poddajemy się i dalej każdego dnia mierzymy się z padaczką lekooporną – zespołem Dravet, o której dowiedzieliście się już z poprzedniej zbiórki. Od tamtego momentu trochę się u nas pozmieniało. Wiele badań i konsultacji lekarskich dały nową diagnozę – u Adasia stwierdzono także autyzm atypowy. Niestety, nadal nie mamy odpowiednich środków, aby pokryć koszty wszystkich potrzebnych terapii. Adaś został objęty leczeniem przez dietetyka klinicznego, nutrigenomika. Cały czas korzysta z pomocy neurologa, psychiatry, fizjoterapeuty oraz szeregu zajęć terapeutycznych. Jak widzicie, nasze problemy się mnożą, a wydatki rosną. Dlatego z całego serca ponownie prosimy Was o wsparcie! Oto nasza historia: Nasz syn Adaś niestety nie może w pełni korzystać z uroków dzieciństwa. Posiada wiele ograniczeń, z którymi musi walczyć każdego dnia.  Od 8. miesiąca życia choruje na ciężką padaczkę lekooporną – zespół Dravet. Pomimo przyjmowania na co dzień leków napady i tak występują. Obecnie nie ma skutecznego lekarstwa, które by wyleczyło lub hamowało rozwój tej choroby. Ataki u Adasia może wywołać dosłownie wszystko. Najczęściej powodują je silne emocje, nawet niewielki wzrost temperatury ciała, wszelkiego rodzaju infekcje, zbyt głośne hałasy, zaskoczenie, światła samochodów wieczorową porą i inne rzeczy dla zdrowych ludzi błahe. Dla Adasia mogą być bardzo szkodliwe i zakończyć się napadem. Adam na co dzień korzysta z rehabilitacji, terapii oraz lekarzy specjalistów. Dwa razy do roku wyjeżdżamy do sanatorium. W Anglii został stworzony lek kierowany do chorych na zespół Dravet. Niestety jest on niedostępny w Polsce i potrzebna jest na niego zgoda z NFZ... Zgodę na import otrzymaliśmy, ale refundacji niestety już nie. Zakup leku niestety nie jest dla nas możliwy. Miesięczna kuracja jest bardzo droga, a pozostałe lekarstwa, suplementy i rehabilitacja pochłaniają lwią część naszych dochodów. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą do ludzi dobrej woli o wsparcie naszej zbiórki. Rodzice Adasia, Marta i Robert

2 142 zł
Vanessa Treder
9 dni do końca
Vanessa Treder , 10 lat

Rzadka choroba zabiera słodkie dzieciństwo... Vanessa potrzebuje naszej pomocy!

Wszystko zaczęło się całkiem niewinnie. Gdy Vanessa przyszła na świat, zauważyłam na jej ciele małą plamkę, Oczywiście od razu skonsultowałam to z doktorem, jednak oni uznali, że zapewne jest to znamię i nie ma się czym martwić. Posłuchałam lekarzy, wyniki córeczki były dobre, więc wkrótce wróciłyśmy do domu i cieszyłyśmy się każdym dniem, a ja mogłam spełniać się w roli mamy... Niestety mijały lata, a na ciele Vanessy pojawiały się coraz to nowe przebarwienia. Wtedy zrozumiałam, że to nie znamię, tylko prawdopodobnie coś o wiele bardziej groźnego. Po wielu badaniach i konsultacjach lekarskich okazało się, że Vanessa choruje na ciężką wadę genetyczną – neurofibromatozę (NF1). Miała wtedy zaledwie 4 latka. Byłam załamana… W tamtym momencie ta nazwa nic mi nie mówiła. Nic dziwnego, ponieważ to bardzo rzadka wada, która nadal wzbudza w środowisku lekarzy i studentów medycyny duże zainteresowanie. Niestety, jest nieuleczalna i bardzo groźna. Vanessa musi być pod stałą kontrolą lekarzy, ponieważ choroba przyczynia się do powstawania nowotworów. Jeździmy regularnie na badania, również na onkologię – niedawno wykryto u niej glejaki nerwów wzrokowych. W dodatku Vanessa cierpi na niedosłuch, wiotkość krtani a niedawno lekarze zauważyli także zwapnienia na jej nerkach. Naprawdę jest nam ciężko. Choroba postępuje, a my widzimy coraz więcej objawów. Córeczka ma problemy z pamięcią. Zdarza się, że wraca ze szkoły i nie potrafi przypomnieć sobie, co jadła na obiad, jaką drogą wracała lub, że w ogóle w niej była… Bardzo szybko się męczy – chodzenie, wchodzenie po schodach czy nawet otwieranie drzwi sprawia jej wiele trudności. Vanessa nie ma po prostu na to siły. W szkole pomagają jej inne dzieci, opiekują się nią, noszą jej plecak. Nie wiem jednak, jak długo tak będzie. Dzieci szybko rosną, a znamy przecież wiele przypadków, jak bardzo potrafią dokuczać… Dlatego chciałabym, aby Vanessa regularnie uczęszczała na zajęcia z rehabilitantem i logopedą, które poprawią jej sprawność i mowę. Dotychczas bardzo dobrze działała na nią także hipoterapia, czyli rehabilitacja z koniem – wzmacniała mięśnie. Córeczka bardzo to lubiła. Niestety nie jestem już w stanie pokryć jej leczenia z własnej kieszeni. Oprócz Vanessy mam jeszcze syna, który choruje na autyzm i również wymaga mojej opieki i wielu wizyt lekarskich.  W tej trudnej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc! Każde wsparcie, złotówka i słowa otuchy znaczą dla mnie wiele. Dziękuję! Anna, mama Vanessy

2 141 zł
Lew Karaczewski
Lew Karaczewski , 4 latka

Nasz syn nie słyszy! Operacja to jego jedyna szansa❗️Mamy czas do sierpnia!

Nasz młodszy synek urodził się bez dwóch uszek. Był to dla nas ogromny cios, jednak wierzyliśmy, że z czasem zawalczymy o jego słuch! Brakuje mu zewnętrznego i środkowego ucha z obu stron. Bez aparatów na przewodnictwo kostne, Lew prawie nic nie słyszy… Na szczęście, można to zmienić! Nasz synek ma szansę na to, by słyszeć w sposób naturalny! Jednak w tym celu należy przeprowadzić operację: otworzyć przewód słuchowy, uformować błonę bębenkową i wykonać rekonstrukcję małżowiny usznej. Niestety, na drodze do szczęścia i sprawności naszego dziecka stoją olbrzymie koszty, z którymi ciężko nam sobie poradzić... Tak skomplikowaną operację może przeprowadzić tylko jeden lekarz, który przyjmuje wyłącznie w Stanach Zjednoczonych! Wiemy, że nie będzie prosto, ale obiecaliśmy naszemu dziecku, że zrobimy wszystko, aby mógł słyszeć! Z ogromnym trudem udało nam się uzbierać kwotę niezbędną do uratowania słuchu i rekonstrukcji małżowiny prawego uszka. Już 4 kwietnia 2024 lecimy za ocean, realizując pierwszy etap operacji. Wierzymy, że będzie to początek dobrych zmian na lepsze! Niestety, to nie rozwiąże wszystkich problemów Lewcia. Na drugą operację, która jest zaplanowana na 1 października 2024 roku, nie mamy odłożonej ani jednej złotówki! Wszystkie nasze oszczędności, wszystko co mieliśmy, zostało przeznaczone na pierwszą operację. Czas na opłacenie drugiej operacji mamy  do 1 sierpnia 2024! Wiemy, że czasu jest ekstremalnie mało, a kwota, której potrzebujemy jest ogromna. Dlatego z całego serca błagamy Was o wsparcie! Po operacji ucha nasz kochany synek będzie lepiej się rozwijał, polepszy się jakość jego mowy, będzie słyszał skąd pochodzi dźwięk. Może się wydać, że operacja może poczekać, ale niestety tak nie jest. Należy wykonać ją do 5. roku życia, kiedy dziecko i jego mowa aktywnie się rozwija. Nigdy nie prosilibyśmy o pomoc, ale tutaj chodzi o naszego synka i jego całe życie. Ma szansę być ono lepsze, niż to, którego dotychczas miał okazję doświadczać… Rodzice Lwa

2 141,00 zł ( 0,54% )
Brakuje: 392 679,00 zł
Małgorzata Gens
Małgorzata Gens , 62 lata

Aby mięśnie nie zastygły na zawsze... Pomóż!

Mam na imię Basia. Wraz z moją siostrą Kasią proszę o wsparcie na rehabilitację neurologiczną i pomoc medyczną, wsparcie psychologiczne i logopedyczne dla naszej ukochanej mamy Małgosi. Mama jest chora, a jej stan niestety ostatnio uległ pogorszeniu. Choć nasza walka o zdrowie mamy trwa już 4 lata, nie poddajemy się i wciąż głęboko wierzymy w to, że dobry los się do nas uśmiechnie. Wszystko zaczęło się od problemów z chodzeniem. Mama miała bociani chód, do tego doszły problemy z podnoszeniem stóp. Bardzo nas to martwiło. Mijały kolejne tygodnie, a stan mamy niestety tylko się pogarszał. Z czasem zaczęła poruszać się przy pomocy kul, a później chodzika. Szukaliśmy pomocy u wielu specjalistów. Lekarze próbowali zdiagnozować mamę. Przypuszczali, że to polineuropatia odpowiada za wszystkie objawy. Wtedy jednak nie wiedzieliśmy jeszcze, jak bardzo się mylili…  Niestety objawy nie ustępowały. Mijały kolejne lata, a mama zmuszona złym stanem zdrowia musiała zacząć korzystać z wózka inwalidzkiego. W końcu udało się poznać prawdziwą diagnozę. Kolejne badania i konsultacje lekarskie dały odpowiedź – to SLA stwardnienie zanikowe boczne.   Nasza mama jest osobą pogodną, życzliwą, z sercem na dłoni. Bardzo chciałaby dalej  korzystać z życia, ile się da. Niestety przez chorobę cierpi na dysfunkcję narządów ruchu, przez co nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach. Codzienne czynności sprawiają jej trudność, chociaż ma chęci i siłę woli walczyć, aby samodzielnie funkcjonować w otoczeniu bliskich.  Zależy nam, aby mamusia miała stalą rehabilitację. Ostatnio mama przebywała przez 3 tygodnie w szpitalu, ponieważ zanikające mięśnie doprowadziły do problemów z oddychaniem. Przeszła tracheotomie. Aby mięśnie nie zastygły na zawsze, mama potrzebuje regularnej i intensywnej, specjalistycznej rehabilitacji. Niestety, refundowana, którą niedługo ma otrzymać, jest za rzadko – zaledwie 2 razy w tygodniu. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Zebrane środki chcielibyśmy przekazać na leczenie i codzienną rehabilitację mamy. To jedyna szansa, by mama zachowała, choć część sprawności i samodzielności.  córki Małgorzaty Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

2 140,00 zł ( 10,05% )
Brakuje: 19 137,00 zł