Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Alicja Ruszewska
Alicja Ruszewska , 4 latka

Zespół Downa to nie wyrok! Walczymy o poprawę słuchu Alicji!

Jesteśmy ogromnie dumni z córki i nie mamy absolutnie żadnych kompleksów z powodu jej dysfunkcji, to po pierwsze! Nasza Alusia to wyjątkowa dziewczynka, wniosła dużo szczęścia do naszego życia. Teraz, kiedy wiemy, że nasza córeczka nie słyszy, chcemy dla niej zrobić jak najwięcej. Protezowanie uszek, to ogromny wydatek na który nas nie stać! Dajemy jej stuprocentową miłość i akceptację, a ona zwraca nam to z podwójną siłą. Podjęliśmy codzienną walkę i wszechstronną rehabilitację aby dać jej jak najwięcej. To wymaga ogromnego zaangażowania, niestety także tego finansowego... Ale jesteśmy pozytywnie nastawieni, bo dobro naszego dziecka jest najważniejsze. Chcemy by wyrosła na dziecko bez kompleksów, z otwartym umysłem i chęcią walki o siebie. Realnie oceniamy możliwości naszego dziecka. Dlatego chcemy zadbać o harmonijny rozwój i cieszyć się każdym sukcesem. Drogą do takich sukcesów są m.in. turnusy rehabilitacyjne. Zostawiają ślad na przyszłość, ucząc i rozwijając nasze dziecko. Ciągła i nieprzerwana walka o jak największą ilość godzin zajęć logopedycznych, fizjoterapeutycznych itd. Dzieci z Zespołem Downa nie mają lekko... To codzienne zmagania z wieloma bardzo poważnymi wadami współistniejącymi. Nie istnieje później ani zaraz, ważna jest każda chwila, każda pomoc. Nasza córeczka nie będzie mogła się rozwijać, jeśli nie pokonamy ciszy, w której żyje. Poprawa słuchu w tej chwili to największe wyzwanie. Pomóż otoczyć ją opieką, żeby była zdolniejsza umysłowo i fizycznie. Aby czekała ją dobra przyszłość. Dziękujemy z całego serca. Renata i Remigiusz, rodzice ––––––––––– *Szacunkowa kwota zbiórki

2 484,00 zł ( 4,96% )
Brakuje: 47 516,00 zł
Franek Piskorski
Franek Piskorski , 6 lat

Trwa walka o przyszłość Frania - proszę, pomóż nam!

Walczymy o synka! Dość wcześnie zauważyliśmy, że nasz Franio nie rozwija się prawidłowo. Wszystko działo się dużo później niż u rówieśników, a jednak jeszcze wtedy nie domyślaliśmy się, że za chwilę zaczniemy toczyć niekończącą się bitwę...  Franek ma autyzm. Został zdiagnozowany 1,5 roku temu. Jest dzieckiem niemówiącym, nadal pampersowanym. Ma bardzo trudną, wręcz olbrzymią wybiórczość pokarmową. Ponadto problemy ze stawami, płasko-koślawością. Wymaga stałej rehabilitacji oraz terapii. Inaczej jego przyszłość będzie dla nas o wiele trudniejsza...  Koszty wszystkich terapii są wysokie tak jak i wizyty u specjalistów. Wiemy, że nie możemy przerwać terapii, bo to, co udało się do tej pory wypracować, może się cofnąć. Chcemy, by Franek nauczył się porozumiewać ze światem, by nawiązywał kontakt, by udało się zminimalizować zachowania niepożądane. Terapie, za które musimy płacić, będą trwały latami. Franek obecnie uczęszcza na terapię SI, pedagogiczną i logopedyczną oraz fizjoterapię. Bardzo prosimy o pomoc. Każdy najmniejszy gest ma znaczenie. Prosimy, pomóżcie naszemu dziecku wywalczyć przyszłość...  Rodzice

2 479 zł
Aldona Brzezińska
Aldona Brzezińska , 58 lat

Kręgosłup mnie zabija! Ważę zaledwie 25 kilogramów... Pomocy

Skoliozę lekarze zdiagnozowali u mnie w wieku 5 lat. Miałam wtedy 36 stopni skrzywienia. Pomimo wielu lat intensywnej rehabilitacji i noszenia gipsowych oraz metalowych gorsetów, nie nastąpiła żadna poprawa. Obecnie jest to już skolioza ekstremalna stopnia IV m.in. z uciskiem na rdzeń kręgowy! Skrzywienie kręgosłupa cały czas się pogłębia i powoduje coraz większe spustoszenie w moim organizmie.  Mam silne bóle pleców, głowy, obręczy barkowej i miedniczej.  Pojawił się konflikt żebra z miednicą (ucisk wywołany przez stykające się ze sobą kości), co powoduje, że w pozycji pionowej mogę utrzymać się tylko około 5 minut. Po tym czasie odczuwam rozrywający ból prawego biodra, nogi, jak również całej jamy brzusznej i okolicy prawej nerki. Uniemożliwia mi to siedzenie i chodzenie. Praktycznie przez całe dnie przebywam tylko w pozycji leżącej.   Mam niesprawną prawą rękę przez ucisk kręgosłupa na nerwy rdzeniowe i splot barkowy. Mam silne bóle serca i klatki piersiowej. Skrzywiony kręgosłup miażdży mi płuco i serce. Coraz trudniej jest mi oddychać.  Kręgosłup piersiowy jest wygięty 115 stopni. Na szczycie skoliozy kręgi są położone poprzecznie pod kątem 180 stopni w stosunku do osi kręgosłupa! Osłabiła mi się siła mięśniowa z powodu zaników mięśniowych. Od roku mój stan drastycznie się pogarsza, choroba postępuje bardzo szybko.  Poruszanie się i wykonywanie codziennych czynności sprawia mi ogromny problem. Poruszam się o balkoniku na odległość około 15 metrów, na zewnątrz poruszam się na wózku inwalidzkim. Postępująca choroba zabiera mi ostatnie przejawy samodzielności i sprawia,  że w wykonywaniu codziennych czynności jestem uzależniona od pomocy drugiej osoby.   Oprócz zaawansowanej skoliozy mam ciężką niedomykalność zastawki mitralnej i lekką niedomykalność zastawki trójdzielnej, osteoporozę, przewlekłą biegunkę i zapalenie jelita grubego, zanik mięśni. Choruję na jaskrę i neuropatię niedokrwienną siatkówki. Jestem wyniszczona, ważę zaledwie 25 kg. W 2016 roku mój stan się pogorszył. Nastąpiło gwałtowne pogorszenie chodu połączone z silnym bólem nóg. Z tego powodu byłam diagnozowana na neurochirurgii. Rezonans kręgosłupa piersiowego wykazał, że na szczycie skoliozy rdzeń kręgowy jest przyparty do kanału kręgowego, co powoduje, że nie mogę chodzić. Sytuacja, w jakiej się znalazłam, spowodowała, że zaczęłam szukać ratunku u lekarzy.  Byłam na konsultacji w Trzebnicy oraz we Wrocławiu. Niestety w obu miejscach lekarze odmówili mi operacji. Z powodu mojej złej sytuacji materialnej nie korzystałam już z porad u innych lekarzy. Utrzymuję się tylko z renty inwalidzkiej, której znaczną część wydaję na lekarstwa. Nie mogę też liczyć na pomoc ze strony rodziny, ponieważ jej nie mam. Przy sobie mam jedynie mamę, która jest w mocno w zaawansowanym wieku i również potrzebuje drogich leków.   Obserwując postęp w medycynie w zakresie operacji skolioz kręgosłupa i biorąc pod uwagę mój stale pogarszający się zdrowie, chciałabym skonsultować się u innych lekarzy, co wymaga dużych nakładów finansowych, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc, wsparcie finansowe, które pozwoliłoby mi to zrealizować.   Jestem pełna nadziei, że przy Twoim wsparciu będę mogła zasięgnąć opinii innych lekarzy. To jest jedyna droga na poprawę mojego zdrowia oraz nawet szansa na operacje, dzięki której moje życie mogłoby się odmienić.   Proszę, uratuj mnie i mój kręgosłup!  Dziękuję za każdą pomoc.   Aldona

2 475 zł
Jarosław Madej
Jarosław Madej , 55 lat

Ten dramat mógł dotknąć każdego z nas... Pomóżmy przywrócić sprawność Jarka!

Czasem wystarczy krótka chwila, by uświadomić nam, jak kruche jest ludzkie życie. Tak było w przypadku mojego Jarosława. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj… Jechaliśmy pociągiem na wyczekane wakacje, pełni beztroski i szczęścia. Nieświadomi tego, że życie, jakie do tej pory znaliśmy, dobiega końca… Nic nie zapowiadało naszej tragedii. Jarek przez lata był zdrowym, silnym mężczyzną, nigdy też nie skarżył się na żadne dolegliwości. Zawsze otaczał opieką mnie i naszą córeczkę, a my nie wyobrażałyśmy sobie, żeby kiedykolwiek mogło tego bezpieczeństwa zabraknąć. Los jednak okrutnie zburzył nasze szczęście i spokój. W drodze na wakacje Jarek doznał rozległego udaru. Nie jestem w stanie opisać, jak ogromne przerażenie wtedy czułam, ani jak pełny rozpaczy był mój krzyk… Mimo natychmiastowo udzielonej pomocy i wezwania pogotowia, stan Jarka był krytyczny. Lekarze przez pierwsze trzy dni walczyli o jego życie, nie dając nam jednak większej nadziei. Usłyszeliśmy, że szanse na przeżycie są bardzo małe, a chwile spędzane nad łóżkiem szpitalnym powinniśmy przeznaczyć na pożegnanie. Na szczęście stał się cud i nasz kochany Jarek wrócił do świata żywych.  Okazało się, że udar doprowadził do niedowładu lewostronnego ciała oraz niedowidzenia. Z silnego, pełnego życia mężczyzny Jarosław w jednej krótkiej chwili stał się osobą w pełni zależną od innych. Gdy tylko jego stan na to pozwolił, został przetransportowany do specjalistycznej placówki, by rozpocząć rehabilitację. Dzięki terapii ze specjalistami udało się wypracować małe postępy –  Jarek jest w stanie usiąść przy pomocy drugiej osoby lub zjeść samodzielnie posiłek. Nadal jednak nie chodzi i potrzebuje całościowej opieki w funkcjonowaniu. Niezbędna jest pomoc w czynnościach samoobsługowych, m.in. w ubraniu się czy umyciu. Dodatkowym dramatem jest dla nas fakt, że wszystkie możliwości refundowanej rehabilitacji zostały już wykorzystane. Kolejne godziny ze specjalistą już Jarkowi nie przysługują, mimo że nadal nie jest w stanie nawet usiąść samodzielnie czy stanąć na nogach. Według specjalistów, by dać Jarkowi szansę na odzyskanie sprawności, niezbędne jest kontynuowanie rehabilitacji prywatnie. Każde takie spotkanie jest jednak niezwykle kosztowne.  Pracuję zawodowo i z jednej pensji muszę utrzymać siebie, Jarka i naszą córeczkę. Niestety, sytuacja finansowa jest aktualnie bardzo trudna i opłacenie regularnej, nieprzerwanej rehabilitacji pozostaje poza naszym zasięgiem. O zapewnieniu pomocy Jarosławowi w ciągu dnia, gdy ja jestem w pracy, a córka w szkole, nawet nie marzymy. Próbujemy wykonywać samodzielnie ćwiczenia z rehabilitacji w domu, jednak nie jesteśmy w stanie zastąpić terapii prowadzonej przez specjalistów. Nasze życie załamało się w ciągu jednej krótkiej chwili. Teraz codziennie próbujemy je pomału odbudować i zwrócić sprawność Jarkowi. Niestety, nie damy rady unieść tego obciążenia finansowego samodzielnie. Prosimy, pomóżcie nam zawalczyć o lepszą przyszłość Jarka. Dla niego, dla mnie i dla naszej córki.  Anna

2 475 zł
Husein Nuriew
Pilne!
Husein Nuriew , 12 lat

Staję w obliczu śmierci własnego dziecka... Pomocy❗️

Mój syn ma zaledwie 11 lat i przez większość swojego życia walczy o przetrwanie! Gdy miał zaledwie 6 miesięcy, zdiagnozowano u niego talasemię beta. Husein pilnie potrzebuje przeszczepu szpiku! Pomocy! W wyniku choroby, na którą cierpi mój syn, następuje zaburzenie przepływu krwi. Organizm produkuje za mało hemoglobiny, co skutkuje niewystarczającą ilością tlenu… Dlatego Husein od samego początku ma przetaczaną krew! Zabieg musi odbywać się raz w tygodniu. Bez tego mój syn by nie przeżył… Niestety, im częściej przetacza się krew, tym szybciej narządy ulegają uszkodzeniu. Zwiększa się ilość żelaza, co prowadzi do niszczenia serca i wątroby. Aby temu zapobiec, mój kochany chłopiec musi przyjmować wiele leków i być podłączony do aparatury, która wykonuje wkłucia igły w pępek.  Urządzenie działa przez 8-10 godzin, a igła pozostaje w jego ciele przez cały ten czas. Jest już zmęczony tymi wszystkimi lekami i zastrzykami. Pragnie wyzdrowieć i po prostu żyć!  Jednak jego stan cały czas się pogarsza. Organizm jest na tyle wyczerpany, że jeśli w tym roku nie uda się przeprowadzić przeszczepu szpiku kostnego, mogę stracić go na zawsze...  W Turcji znaleźliśmy dawcę. Pozostaje jednak kwestia potrzebnych środków… Suma jest ogromna – to aż 83 tysiące dolarów! Sami nigdy jej nie uzbieramy… Dlatego z całego serca, proszę Was o pomoc! Tak trudno jest czuć bezsilność wobec choroby własnego dziecka… Marzę tylko o tym, aby mój syn mógł wyzdrowieć i dorastać zdrowy. Wiem, że Bóg strzeże każdego, kto nie przechodzi obojętnie obok cudzych nieszczęść. Wierzę, że będziecie z nami! Mama

2 469,00 zł ( 0,63% )
Brakuje: 386 042,00 zł
Patryk Suchocki
Patryk Suchocki , 4 latka

Patryk toczy walkę z wrogiem, którego na pierwszy rzut oka nie widać...❗️

Przez pierwsze dwa lata życia Patryk rozwijał się prawidłowo. Niestety z czasem zaczęłam zauważać w jego zachowaniu nieprawidłowości, które po wielu badaniach doprowadziły nas do diagnozy. Nasza codzienność nie należy do najprostszych. U mojego synka zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju. Patryk nie mówi, nie komunikuje swoich potrzeb, jest zagubiony w otaczającym go świecie. Synek wymaga specjalistycznej terapii i stałej opieki wielu specjalistów. Ogromną poprawę przynosi terapia w komorach normobarycznych, jednak wszystko to, co jest niezbędne i przynosi pozytywne rezultaty, generuje również wysokie koszty. Patryk pomimo swoich problemów zdrowotnych jest bardzo pogodnym i dobrym chłopcem. Oddałabym wszystko, by był szczęśliwy. Niestety poza zaburzeniami rozwoju, mój synek boryka się również z ekstremalną wybiórczością pokarmową i zaburzeniami snu. To znacząco utrudnia nasze normalne, codzienne funkcjonowanie. Chciałabym zapewnić Patrykowi jak najlepszy rozwój i dać mu szansę na samodzielne, szczęśliwe życie. Aby tak się stało – potrzebuję Państwa pomocy. Proszę, nie przechodźcie obojętnie. Przyszłość Patryka jest w naszych rękach! Mama Patryka

2 466 zł
Lena Dzwonek
Lena Dzwonek , 7 lat

Krok po kroku w kierunku sprawnego życia...

Jeszcze się nie urodziła, a już badania prenatalne wykazały nieprawidłowości w wielkości główki. Ciąża, z której większość kobiet się cieszy i się nie może doczekać, dla nas była wielkim strachem, niewiadomą. Nawet jeden lekarz mówił, że to taka wada kosmetyczna.  Dzień narodzin córeczki potwierdził, że nigdy nie będzie dzieckiem zdrowym. Małogłowie nie okazało się wadą kosmetyczną, lecz bardzo poważną wadą genetyczną. Neurolog potwierdził również inną przerażającą diagnozę - dziecięce porażenie mózgowe.  Nasza Lenka od urodzenia jest rehabilitowana prawie codziennie, korzysta z pomocy wielu specjalistów takich jak: neurochirurg, neurolog, ortopeda, logopeda. Wyjeżdża w miarę możliwości na turnusy rehabilitacyjne. Korzysta z wielu sprzętów ortopedycznych oraz rehabilitacyjnych, które poprawiają i pomagają jej brnąć pomału do przodu. Lenka jest po operacji podwichnięcia biodra, wynikającego ze wzmożonego napięcia mięśniowego.  Mimo swoich 3 lat nie chodzi samodzielnie i nie mówi, wymaga stałej pomocy przy codziennych czynnościach osób trzecich. Mimo wszystko jest dzieckiem radosnym oraz uśmiechniętym.  Lenka, żeby iść pomału do przodu i robić postępy potrzebuje systematycznej rehabilitacji, wyjazdów na turnusy rehabilitacyjne oraz zaopatrzenia w sprzęt ortopedyczny. Niestety to wszystko kosztuje i nie stać nas rodziców na zapewnienie Lence wszystkiego czego potrzebuje.  Bardzo ciężko prosi się o pomoc, ale dla własnego dziecka zrobi się wszystko, aby dziecku pomóc. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o każdą wpłacona symboliczna ,,złotówkę".  To dzięki Wam nasza córeczka ma możliwość iść do przodu i może w przyszłości zrobić swoje pierwsze kroki.  Wdzięczni rodzice, Agnieszka i Adam

2 461 zł
Antoni Krzysiek
Antoni Krzysiek , 10 lat

Boję się, że autyzm mojego syna to nie jedyne moje zmartwienie!

Antoś był jeszcze mały, gdy zauważyłam, że coś jest nie tak. Wszyscy lekarze uspokajali mnie twierdząc, że nic złego nie dzieje się z moim dzieckiem. Ja jednak widziałam i czułam. Niestety miałam rację… Dopiero w tym roku, mając już 8 lat, synek został zdiagnozowany. Autyzm atypowy stał się naszym towarzyszem, którego musimy poznać, oswoić i się z nim zaprzyjaźnić.  Teraz już wiem, dlaczego od najmłodszych lat Antek przejawiał problemy z koncentracją uwagi oraz nawiązywaniem kontaktów społecznych. Niestety te trudności nie minęły.  Mój synek nie do końca pewnie wie, co się z nim dzieje. Niemal każdej nocy budzi się i nie może spać. Ma w sobie też bardzo dużo emocji, które są tak intensywne, że nie potrafi ich w prawidłowy sposób wyrazić. Dlatego też czasem reaguje agresją… Wiem, że to nie jego wina. Zaburzenie, z którym będzie musiał nauczyć się żyć, znacznie utrudniło mu funkcjonowanie w rzeczywistości, której nie do końca rozumie.   Pragnę upewnić się, że nic więcej nie zagraża mojemu dziecku. Niestety w mojej rodzinie jest obciążenie niektórymi chorobami. Dlatego jak najszybciej chciałabym wykonać badania genetyczne WES.  Nie jestem w stanie zebrać tak wysokiej kwoty, a liczy się czas. Proszę, pomóż mi upewnić się, że autyzm Antosia jest jedynym moim zmartwieniem. Będę wdzięczna za Twoje wsparcie.  Izabela, mama

2 455,00 zł ( 43,55% )
Brakuje: 3 181,00 zł
Paweł Ruchwa
Paweł Ruchwa , 49 lat

Kilkutonowy kontener zmiażdżył moją stopę! Pomóż mi odzyskać dawne życie...

Nic już nie jest takie jak wcześniej, a moje życie już zawsze będzie się dzieliło na "przed wypadkiem" i "po wypadku". Chwila, moment, nieszczęśliwy zbieg okoliczności, pojawienie się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Chciałbym cofnąć czas, coś zmienić, przewidzieć rozwój wypadków... Niestety, wiem, że to się nigdy nie uda, a ja muszę się starać pogodzić z tym, co się stało.  To działo się tak nagle. Często wracam myślami do tamtego dnia, odtwarzam w pamięci klatka po klatce i nawet na moment nie umiem wyzbyć się emocji. Tamtego dnia moje życie zmieniło się bezpowrotnie. Właściwie w jednej chwili robiąc ze mnie pacjenta potrzebującego opieki... Osobę niepełnosprawną, kiedyś powszechnie nazywaną kaleką. Pod koniec 2018 roku doznałem wypadku w pracy. Moja stopa uległa niemal całkowitemu zmiażdżeniu. Po dwóch miesiącach nieustającej walki lekarze podjęli decyzję o amputacji podudzia. Liczyłem, że do tego nie dojdzie, a medycyna mnie uratuje przed kalectwem. Nic z tego... Wiedziałem, że będzie ciężko, wiedziałem, że będę musiał walczyć o każdy dzień, ale nie sądziłem, że będzie to aż tak trudne... Zmiany zwyrodnieniowe lewego kolana i kręgosłupa sprawiają, że moje samodzielne poruszanie się jest niemal niemożliwe. Proteza, którą udało mi się kupić, jest niedopasowana i bardzo niewygodna, a ja przecież nie mogę pozwolić sobie na niesamodzielność! Od 2019 roku trwa nauka chodzenia. Mimo że poruszanie sprawia mi ogromny problem, podjąłem też pracę, jednak jest to kropla w morzu moich potrzeb. Zaopatrzenie ortopedyczne i środki higieniczne kosztują fortunę, a bez tego sobie nie poradzę... Dlatego nie mam wyjścia i muszę prosić o pomoc obcych ludzi. To moja jedyna szansa, żeby tak naprawdę i mocno stanąć na własnych nogach... Proszę, bądź ze mną, daj mi promyk nadziei. Tak bardzo na to liczę... Paweł

2 454 zł