Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Rafał Szwiec
Rafał Szwiec , 5 lat

Nie pozwól, by autyzm odebrał synkowi dzieciństwo! Pomóż!

Autyzm to cichy świat, gdzie każde spojrzenie oraz gest niosą za sobą głębię niewypowiedzianych słów. To codzienna walka osób o zrozumienie i drobne kroki w stronę bliskości, której tak bardzo pragniemy. Dla osób z autyzmem nasz świat jest pełen chaosu. A my, bliscy, próbujemy im pomóc go uporządkować. Marzę, by kiedyś usłyszeć "kocham Cię" z ust naszego syna, choć wiemy, że to pragnienie może pozostać niespełnione. Jestem mamą wspaniałego 5-letniego chłopca, zmagającego się z autyzmem. Chciałabym poznać myśli i świat mojego Rafałka oraz usłyszeć z jego ust proste słowo „mamo”. Na razie jednak nie jest to możliwe... Mój syn nie mówi. Każdy dzień to mnie i Rafała nowe wyzwanie, pełne trudnych chwil i cichych modlitw o lepsze jutro. Moje serce pęka, widząc, jak trudno jest mu komunikować się z otoczeniem, jak jego oczy mówią więcej niż jakiekolwiek słowa, które mógłby wypowiedzieć. Marzę o tym, aby mój synek mógł w pełni cieszyć się dzieciństwem, nawiązywać relacje, śmiać się i bawić, jak inne dzieci. Wiemy, że droga przed nami jest długa, ale nie tracimy nadziei. Wierzę, że specjalistyczne terapie, rehabilitacja i leczenie Rafałka mogą otworzyć drzwi do świata, który teraz wydaje się dla niego zamknięty. Niestety, koszty z tym związane są ogromne i przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc. Każde wsparcie to dla nas wielka nadzieja na to, że mój synek będzie kiedyś w stanie powiedzieć pierwsze słowa, nawiązać kontakt wzrokowy, poczuć, że jest rozumiany oraz kochany przez otaczający go świat. Wasza pomoc może odmienić jego życie. Zwracam się do Was z pokorą i prośbą o wsparcie naszej walki o lepsze życie dla mojego synka. Wierzę, że dzięki Wam możemy osiągnąć to, co teraz wydaje się niemożliwe. Dziękuję za każde wsparcie, każdą dobrą myśl oraz ciepłe słowo. Mama Rafałka

2 527 zł
Monika Wielgórska
Monika Wielgórska , 41 lat

Mam w domu trójkę dzieci - nie mogę ich zostawić❗️

Mam na imię Monika i mam dopiero 40 lat. W 2019 roku usłyszałam diagnozę, która wstrząsnęła całym moim życiem... Wywróciła do góry nogami plany, marzenia i dodała do codzienności strach o siebie i bliskich, szczególnie o dzieci... Nie mogę ich zostawić! Zachorowałam na raka trzustki-gruczlakorak. Guz od początku był nieoperacyjny, były liczne nacieki na główne naczynia. Przez rok przyjmowałam chemioterapię, która nie jest najprzyjemniejszym wspomnieniem...  W kwietniu 2021 roku miałam już operację usunięcia guza-Pankreatoduodenektomia z rekonstrukcją układu pokarmowego. W październiku 2021 r. pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych... Zastosowano radioterapię, która na szczęście pomogła. Nie miałam jednak zbyt dużo czasu na odpoczynek... W kwietniu 2022 r. rak znowu dał o sobie znać, tym razem pojawił się w węzłach chłonnych nadobojcza lewego oraz węzłów chłonnych pozaotrzewnowych. We wrześniu miałam podawaną kolejną chemię. W listopadzie miałam też radioterapię i tak w kółko...  Na razie, chemia działa — w badaniu TK nie ma nowych ognisk a te, co były nie urosły. Jestem w trakcie oczekiwania na wynik badań genetycznych. Pani onkolog poinformowała mnie, że jeżeli ta chemia przestanie działać, to zaprzestaną ją podawać. Co za tym idzie? Zostanę bez leczenia bezpłatnego. Stanu zdrowia i kierunku leczenia, przerzutów nowotworu nie można przewidzieć! Jedna diagnoza oznacza konieczność kontrolowania swojego stanu zdrowia nawet w czasie regresji.  Zaczęłam szukać pomocy i znalazłam światełko w tunelu... Znalazłam w Niemczech w Hejdelbergu profesora, który specjalizuje się nie tylko w leczeniu nieoperacyjnym raka trzustki, ale ma on u siebie doskonałych onkologów, którzy walczą skutecznie z przerzutami. Oczywiście wszystko jest nierefundowane i są to zapewne spore kwoty. Jestem mama trójki dzieci. Mąż pracuje na etacie, a ja mam zbyt niską rentę, by móc walczyć o zrealizowaniu mojej szansy na życie...   Proszę, podziel się ze mną nadzieją. Mam dla kogo żyć! Monika

2 526 zł
Kornel Dmitruk
12 dni do końca
Kornel Dmitruk , 4 latka

Okrutny los, który odbiera nadzieję

Wciąż nie opuszcza nas nadzieja, że nasz synek będzie sprawnym i samodzielnym chłopcem. Da radę postawić pierwsze kroczki, będzie mógł wraz z kolegami biegać i cieszyć się zdrowym dzieciństwem. Niestety, brutalny los sprawił, że urodził się z wrodzoną wadą stóp końsko-szpotawych z dodatkowymi trzema paluszkami. Od pierwszego miesiąca życia syn był konsultowany przez lekarzy w różnych miastach Polski. Przez 4 miesiące, co tydzień miał zakładany na nóżkę gips w celu jej naprostowania. To jednak nie przyniosło oczekiwanego rezultatu... Konieczna jest operacja, a tak naprawdę wiele operacji. Najprawdopodobniej pierwszą z nich będzie usunięcie dodatkowych palców. Konieczna będzie też kosztowna rehabilitacja, a także zakup specjalistycznego sprzętu medycznego. Już dziś wiemy, że koszty związane z leczeniem synka będą ogromne, dlatego prosimy, pomóż!  Rodzice

2 518 zł
Beata Król
Beata Król , 46 lat

Beata potrzebuje Twojej pomocy bardziej niż wcześniej! POMÓŻ!

Codziennie stawiam czoła wyzwaniom związanym z postępującą, nieuleczalną chorobą. Każdy dzień przynosi coraz większą słabość i trudności w poruszaniu się… Wiem, że nigdy nie będę już w pełni sprawna, ale mam nadzieję, że moje życie może być choć trochę lepsze… Dystrofia zabija mnie powoli. To okrutna, nieuleczalna choroba, która konsekwentnie, krok po kroku, odbiera mi resztki sprawności i samodzielności. Pierwsze objawy tego strasznego schorzenia pojawiły się, kiedy miałam 13 lat. Zaczęłam chodzić na palcach i okropnie bolały mnie mięśnie. Nie miałam wtedy pojęcia, jak bezwzględny prezent od losu otrzymałam w genach! Po ośmiu latach walki z chorobą usiadłam na wózku inwalidzkim, z którego już nigdy nie wstanę. Obecnie nie potrafię nawet podnieść samodzielnie ręki, czy przewrócić się na drugi bok. We wszystkich, nawet najmniejszych czynnościach, musi mi pomagać mąż, który sam jest osobą niepełnosprawną. Z tygodnia na tydzień jestem coraz słabsza. Jedyne, co mi pozostało sprawne, to dłonie i głowa… Mojej choroby nie da się ani uleczyć, ani zatrzymać. Rozwój dystrofii mięśniowej można co najwyżej próbować spowolnić przez intensywną rehabilitację. Próbuję to robić, lecz niestety przysługuje mi zaledwie 80 godzin ćwiczeń rocznie! Jest to stanowczo za mało! Aby funkcjonować, potrzebuję minimum 4-5 godzin terapii tygodniowo. Czuję dużą ulgę w bólu po rehabilitacji i dlatego tak bardzo cieszę się na każde spotkanie. Niestety prywatna rehabilitacja, z której muszę korzystać, dużo mnie kosztuje. Do tego dochodzi kolejny problem, jakim jest zakup nowego wózka. Bez niego nie mogę opuścić czterech ścian mieszkania… Jest mi niezmiernie ciężko prosić o pomoc, ale w mojej sytuacji nic innego mi już nie pozostało. Tak jak każdy chciałabym jak najdłużej żyć i cieszyć się sprawnością, ale sama nie jestem w stanie opłacić kosztownej rehabilitacji, ani zakupić potrzebnego sprzętu. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Już nie raz udowodniliście mi, że mogę na Was liczyć. Czy i tym razem będzie podobnie? Beata

2 517,00 zł ( 4,75% )
Brakuje: 50 462,00 zł
Wiktor Samsel
Pilne!
Wiktor Samsel , 14 miesięcy

❗️Nie pozwól, aby nowotwór zabrał nam synka❗️

Nasz synek urodził się niespodziewanie w 36. tygodniu ciąży. Już wcześniej wiedzieliśmy, że nasz chłopczyk przyjdzie na świat z wadą serca i nerek… Nie przypuszczaliśmy jednak, że sytuacja będzie tak tragiczna! Po urodzeniu Wiktorek trafił do szpitala w Warszawie, gdzie spędził pierwszy miesiąc swojego życia. To tam lekarze zdiagnozowali u naszego synka Zespół Simpson-Golabi-Behmel! Niestety to nie był koniec złych wiadomości. Gdy Wiktor miał zaledwie 3 miesiące lekarze wykryli u niego nowotwór złośliwy nerki. Jest to obustronny guz Wilmsa! Świat wtedy stanął w miejscu, a nas zalała fala rozpaczy! Stanęliśmy przed największym wyzwaniem w naszym życiu, jakim jest uratowanie życia naszego dziecka! Obecnie Wiktorek przebywa na oddziale onkologii, gdzie jest poddawany chemioterapii. Boimy się, jak wielki wpływ może mieć ona na organizm synka, ale nie ma innego sposobu leczenia… Przepełnia nas strach i niemoc. Jedyne co możemy zrobić, to czekać na efekty leczenia i opłacać kolejne wystawiane rachunki. Synek musi przyjmować specjalistyczne mleko oraz mnóstwo leków. Potrzebna jest też rehabilitacja, która wzmocni jego osłabione ciało.  Jeszcze nie tak dawno cieszyliśmy się z narodzin synka. W naszych głowach zaczęliśmy układać scenariusze spokojnych i rodzinnych dni. Teraz nasze wyobrażenia runęły jak domek z kart! Pozostał tylko lęk o przyszłość i trud codzienności – w domu na swojego braciszka czeka starsza siostra, która bardzo przeżywa częste rozłąki ze swoją mamą... Wierzymy jednak, że jeszcze kiedyś odzyskamy rodzinny spokój i wszyscy razem spędzimy popołudnie przy wspólnym stole. To się jednak nie stanie, jeżeli zabraknie środków na leczenie. Każda wpłata jest dla nas realną szansą, o którą dzisiaj prosimy... Rodzice Wiktorka

2 516 zł
Janek Pawlik
Janek Pawlik , 6 lat

Jaś potrzebuje Twojego wsparcia❗️Toczy wymagającą walkę o sprawność❗️

Wyniki badań, które przeprowadzaliśmy w ciąży, nie wykazywały nic niepokojącego. Nasz Jaś miał urodzić się zdrowy, pierwszy rok jego życia właśnie na to wskazywał. Niestety los postanowił zadać nam cios, na który nie byliśmy przygotowani. Do dziś walczymy o zdrowie i samodzielność naszego synka. Gdy Jaś skończył rok, zaczęliśmy zauważać nieprawidłowości w jego rozwoju. Synek przestał mówić, choć wymawiał już pojedyncze słowa. Od razu udaliśmy się do lekarza, żeby znaleźć źródło tych niepokojących objawów. U Jasia stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia głosu, mowy i choroby słuchu. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy jak trudna będzie walka o jego przyszłość. Podjęliśmy się wyzwania i każdego dnia staramy się zapewniać Jasiowi wszystko, co niezbędne dla jego rozwoju. Nie jest łatwo.  Jasiu uczęszcza do przedszkola specjalnego, w którym ma zagwarantowane wiele specjalistycznych terapii i zajęć ze specjalistami. Niestety synek ma wiele agresywnych i autoagresywnych zachowań, nie jest zbyt chętny do współpracy. Mimo to już teraz widzimy, że terapie i zajęcia ze specjalistami przynoszą efekty. Pomału wprowadzamy wskazywanie paluszkiem i idzie to Jasiowi coraz lepiej. Dążymy, żeby synek potrafił się z nami komunikować i wyrażać swoje potrzeby i emocje.  Bywają dni, gdy jest w nim dużo radości, uśmiechu, zabawy. Niestety w ułamku zachowanie Jasia może zmienić się o 180 stopni. W jednej chwili zmienia się w smutnego, zapłakanego chłopca, który bez żadnego powodu zaczyna uderzać główką w ścianę. Nie wiemy, jak mamy mu wtedy pomóc.  Potrzebujemy wsparcia. Tylko dalsza, intensywna rehabilitacja daje szansę na poprawę. Pragniemy, by Jaś był w przyszłości samodzielny i szczęśliwy. Pomożesz nam to osiągnąć? Rodzice Jasia

2 513 zł
Tomasz Lenkiewicz
Tomasz Lenkiewicz , 46 lat

Przełam ciszę – pomóż Tomaszowi odzyskać słuch i godność!

Odkąd tylko pamiętam, moją codzienność wypełnia ból, niekończąca się walka o zdrowie i… cisza. Miałem zaledwie 13 miesięcy, gdy nieszczęśliwy wypadek niemal mnie zabił. Przeżyłem, ale skutki tego tragicznego zdarzenia pomimo upływu wielu lat – wciąż wpływają na każdy aspekt mojego życia…  Ciężkie oparzenia, których doznałem, pokryły znaczną część mojego ciała, tworząc bliznowce – bolesne, grubotkankowe blizny, które ograniczają ruchomość, powodują stały ból i prowadzą do przykurczów. Z czasem bliznowce mogą także wywoływać inne problemy zdrowotne, takie jak zaburzenia termoregulacji ciała, co znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie… W dzieciństwie musiałem mierzyć się z ciągłym bólem, który był moim stałym towarzyszem. Leczenie, które otrzymałem w tamtych latach, było dalekie od dzisiejszych standardów medycznych i nie tylko nie przyniosło ulgi, ale przyczyniło się do kolejnego poważnego problemu – głębokiego niedosłuchu. Z powodu swojego stanu zdrowia, obejmującego zarówno oparzenia, jak i utratę słuchu, nie jestem w stanie znaleźć pracy. Moje oparzenia zostały kiedyś niewłaściwie zdefiniowane jako „problemy kosmetyczne”, co nie oddaje rzeczywistości ich wpływu na moje życie. Ból, problemy z termoregulacją, niemożność wykonywania pracy fizycznej oraz bariery komunikacyjne związane z głuchotą sprawiają, że żyję z minimalnymi zasiłkami, które nie wystarczają na pokrycie podstawowych potrzeb. Moim marzeniem jest posiadanie nowoczesnego aparatu słuchowego, który pozwoliłby mi znów słyszeć i poprawiłby jakość mojego życia. Ze względu na znaczną głuchotę przy wysokich tonach, aparaty słuchowe nowej generacji mogą mi pomóc znów usłyszeć świat dźwięków. Są bowiem tak skonstruowane, że pomagają przenieść pasmo z wysokich tonów, konwertując je na niskie, dzięki czemu dźwięki staną  się dla mnie słyszalne. Koszty takiego urządzenia są jednak dla mnie nieosiągalne. Obecny, bardzo stary aparat często się psuje i nie spełnia moich potrzeb. Życie w ciszy, zmagania z bólem i izolacja odbijają się na moim codziennym funkcjonowaniu oraz zdrowiu psychicznym. Dodatkowo potrzebuję urządzeń medycznych oraz wspomagających słyszenie,  a także specjalistycznej, termoaktywnej odzieży, która zapewni ochronę i zapobiegnie drastycznej nagłej utracie ciepła. To także wiąże się z bardzo wysokimi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Chciałbym móc pracować, utrzymywać się i żyć normalnie. Proszę o Wasze wsparcie – razem możemy sprawić, że odzyskam nie tylko słuch, ale i nadzieję na lepszą przyszłość. Każda wpłata to dla mnie ogromna szansa i krok w stronę zdrowia! Tomasz

2 512,00 zł ( 6,2% )
Brakuje: 37 966,00 zł
Antoś Piątek
Antoś Piątek , 6 lat

Świat Antosia jest inny – musimy wspierać naszego synka!

Gdy Antoś skończył 3 lata zauważyliśmy u niego niepokojące objawy: brak reakcji na swoje imię oraz brak interakcji z rówieśnikami. Jesteśmy rodzicami i czuliśmy, że potrzebna jest dodatkowa pomoc...  Zapisaliśmy naszego synka do poradni psychologiczno-pedagogicznej, a następnie do psychiatry. Potem nadeszła diagnoza, która przewróciła nasz cały świat do góry nogami! Okazało się, że Antek ma autyzm dziecięcy. Autyzm nie jest chorobą, ale całościowym zaburzeniem rozwoju. W sposób znaczący wpływa na kształtowanie całej osobowości człowieka oraz jego życie społeczne… Synek miał 4 lata, gdy zaczął chodzić do przedszkola, gdzie został objęty specjalistycznym wsparciem. Regularnie także uczęszczamy na zajęcia do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Jak tylko to możliwe, staramy się zapewnić naszemu dziecku stały dostęp do zajęć z wczesnego wspomagania rozwoju, integracji sensorycznej oraz logopedycznych.  Widzimy efekty tej ciężkiej pracy, które każdego dnia przypominają nam, jak warto się starać! Dzięki zajęciom Antoś bardzo dużo mówi i zaczął nawet śpiewać piosenki! Nasz synek jest pełnym energii, wesołym i uśmiechniętym chłopcem. Uwielbia bawić się figurkami, oglądać książeczki, budować klocki, malować farbami oraz spędzać czas na placu zabaw.  Aby postępy w jego rozwoju nadal systematycznie się pojawiały, konieczna jest dalsza terapia. Antek potrzebuje wsparcia w zdobywaniu nowych umiejętności oraz budowaniu własnej samodzielności.  Zdajemy sobie sprawę, że świat Antosia jest inny. Choć nie zawsze potrafimy to zrozumieć, pełni miłości trwamy przy naszym dziecku i go wspieramy. Pragniemy zapewnić mu opiekę najlepszych specjalistów. Wierzymy, że zawalczycie z nami o lepszą przyszłość Antosia! Rodzice

2 511,00 zł ( 21,45% )
Brakuje: 9 192,00 zł
Marek Rybkin
Marek Rybkin , 19 miesięcy

Pomóżmy Markowi dobrze usłyszeć świat❗️

Z głębi serca zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie naszego ukochanego synka, Marka, który urodził się ze zrośniętym przewodem słuchowym i niewykształconą małżowiną uszną. Ta wada już teraz prowadzi do poważnego niedosłuchu.  Rozwój oraz przyszłość Marka są zagrożone. Jeśli nie będzie słyszał, nie będzie mógł się uczyć i rozwijać. W przyszłości mogą wystąpić nawet poważne wady postawy! Jesteśmy rodzicami i najbardziej na świecie chcemy dać mu szansę na rozwijanie się, odkrywanie świata dźwięków i normalny rozwój. Jedynym sposobem, by to osiągnąć, jest operacja. Niestety, nie możemy liczyć na żadną formę refundacji ani wsparcia finansowego, a zabieg najpewniej odbędzie się za granicą i będą to koszty kilkuset tysięcy złotych! Zależy nam bardzo na zapewnieniu synkowi najlepszych szans na zdrowe i pełnowartościowe życie. Dlatego z największą pokorą zwracamy się do Waszej dobroci i otwartego serca. Każda darowizna, jaką zechcecie przekazać, będzie ogromnym krokiem w kierunku uzyskania niezbędnych środków i przygotowanie się na przyszłość.  Bardzo serdecznie dziękujemy za każdą formę wsparcia. Rodzice

2 511 zł