Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dominik Grudziński
Dominik Grudziński , 8 lat

Ugryzienie kleszcza doprowadziło do tragedii❗️Ratujemy przyszłość Dominika!

Kiedy Dominik przyszedł na świat, nic nie zwiastowało tragedii... Byliśmy bardzo szczęśliwi i w najgorszych koszmarach nie spodziewaliśmy się, że los postawi przed naszym synkiem tyle trudnych wyzwań... Nie sądziliśmy, że Dominika będzie czekać bardzo ciężka walka o zdrowie, a my będziemy musieli prosić o pomoc, żeby ratować nasze dziecko... Ciążą, poród, pierwsze miesiące życia - wszystko przebiegało prawidłowo. Żyliśmy jak w bajce... Synek szybko zaczął chodzić, mówić... Rozwijał się zdrowo prawie 2,5 roku. Aż zdarzyło się coś, co brutalnie skończyło naszą bajkę... Synek zachorował... W końcu trafił do szpitala. Był słaby, wymiotował, miał biegunkę, odwadniał się... Wydawało się, że to tylko infekcja, że szybko się skończy. Wyszliśmy ze szpitala... Chwilę później zdarzyły się kolejne chwile pełne strachu. Synka ugryzł kleszcz... Udało się go wyciągnąć, byliśmy jednak zaniepokojeni, na wszelki wypadek więc przesłaliśmy go do sanepidu. Okazało się, że kleszcz był nosicielem boreliozy... Od tamtego momentu nasz synek zaczął się inaczej zachowywać. Dziecko, które wcześniej rozwijało się doskonale, nagle zaczęło się cofać w rozwoju... Widzieliśmy regres w jego funkcjonowaniu. Synek przestał śpiewać piosenki, mówić wierszyki, układać układanki. Nie odróżniał już od siebie swoich ukochanych samochodzików... Zmieniło się jego zachowanie,  coraz częściej pojawiały się u niego napady złości. Zaobserwowaliśmy u niego także zeza rozbieżnego. Problemy pogłębiły się, kiedy synek poszło do przedszkola. Miał duży problem w relacjach z innymi dziećmi w grupie i musieliśmy go przenieść do innej placówki, w której też nie było łatwiej. Wtedy też synek został zdiagnozowany pod kątem zaburzeń integracji sensorycznej, jednak czuliśmy, że to nie koniec... Zaczęliśmy diagnozować Dominika pod kątem zaburzeń ze spektrum autyzmu. Niestety diagnoza się potwierdziła – autyzm dziecięcy Kontynuowaliśmy badania, w których, niestety, ciągle dochodziły nowe choroby... Synek ma niedoczynność tarczycy, hipoplazję nerki prawej, podejrzenie padaczki. Dominik jest pod stałą opieką poradni: psychiatrycznej, endokrynologicznej, leczenia zeza i niedowidzenia, laryngologicznej, nefrologicznej, dermatologicznej, genetycznej, neurologicznej i gastroenterologicznej. Nasze dziecko nie ma normalnego dzieciństwa. Jego życie to ciągłe wizyty u lekarzy, badania, terapie i hospitalizacje. Od ponad dwóch lat Dominik jest na bardzo restrykcyjnej diecie (bez glutenu, bez kazeiny i bez cukru). Jest objęty wielospecjalistycznym leczeniem (logopeda, psycholog, pedagog specjalny, zajęcia SI, TUS, osteopata). To wszystko, niestety, pochłania ogromne koszty... Przed Dominikiem kolejne badania - jedne z nich kosztuje około 6 tysięcy, kolejne około 500 złotych... Musimy też kontynuować terapię oraz dalej starać się pomóc naszemu synkowi. Dominik jest bardzo pogodnym dzieckiem, lubi się uśmiechać, słuchać muzyki, biegać i spacerować... Jego ulubioną zabawą jest układanie torów kolejowych. Zrobimy wszystko, by było mu łatwiej, jednak nasze "wszystko" to zbyt mało. Pomóż nam, proszę!  

2 580 zł
Lena Wójcikowska
Lena Wójcikowska , 9 lat

Lenka wciąż walczy o bezpieczną przyszłość!

Lena urodziła się jako zdrowa dziewczynka. Mając 6 lat, nagle zachorowała na cukrzycę typu 1. Jest to choroba nieuleczalna i autoagresywna. Niestety do tej pory nie ma skutecznego leku, aby wyleczyć tę chorobę. Lena jest uzależniona od podawania insuliny z zewnątrz. Od tej pory Lena musi mieć przy sobie zawsze torbę z lekami oraz do każdego posiłku przyjmować wyliczony zastrzyk. Niestety mimo zbilansowanej diety oraz leczenia bywają dni, że cukry Lenki to góry i doliny co ma wpływ na jej samopoczucie, oraz wiąże ze sobą skutki groźnych powikłań. Zebrane środki finansowe przeznaczymy na specjalistyczną pompę insulinową, koszty jej utrzymania oraz pokrycie wydatków związanych z miesięcznym utrzymaniem systemu ciągłego monitoringu Glikemii (CGM). Dzięki nowoczesnym urządzeniom możemy szybko zapobiegać niebezpiecznym spadkom cukru. Każdy dzień życia Lenki z cukrzycą to nieustanna samokontrola oraz walka o przyszłość bez powikłań. Z góry bardzo dziękujemy za okazane serce i pomoc! Asia, mama   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 577,00 zł ( 29,99% )
Brakuje: 6 014,00 zł
Henryka Pyra
Henryka Pyra , 62 lata

Nasza mama potrzebuje profesjonalnej pomocy, aby pokonać skutki udaru!

W imieniu naszej mamy zwracamy się z prośbą o pomoc w zbiórce na rehabilitację, która pomoże jej wrócić do dawnego życia…  28 listopada 2023 roku mama doznała udaru, który dokonał wielkiego spustoszenia! Przez ponad miesiąc przebywała na oddziale intensywnej terapii, gdzie zaintubowana i podłączona do respiratora, walczyła o życie! Tę walkę mama na szczęście wygrała, jednak teraz trwa kolejna bitwa, w której stawką jest jej sprawność. Następstwem doznanego udaru jest niepełnosprawność ruchowa w postaci niedowładu połowicznego kończyn prawych oraz afazja.  Mama nie chodzi i nadal ma niedowład prawej ręki. Dlatego konieczne jest podjęcie szybkiej rehabilitacji oraz stała współpraca z neuropsychologiem i neurologopedą.  Mama przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie otrzymuje najlepszą opiekę i pomoc w pokonaniu skutków udaru. Jest to dla niej najlepsza szansa na odzyskanie sprawności, dlatego prosimy Was o wsparcie.  Całym sercem wypełnionym wdzięcznością, dziękujemy za każdą wpłatę, która przybliży nas do wygrania walki o powrót naszej kochanej mamy do dawnego życia. Dzieci Henryki

2 575,00 zł ( 4,84% )
Brakuje: 50 617,00 zł
Jacek Wawrzyniak
Jacek Wawrzyniak , 25 lat

Każdy mój oddech uzależniony jest od maszyny. Pomóż mi!

Żyłem przekonany, że będąc młodym mężczyzną w sile wieku, nic nie jest w stanie mnie zatrzymać w dążeniu do swoich celów. Dwudziestoparolatek ma przed sobą wizję przyszłości i wielkie plany. Nikt wtedy nie myśli, że cokolwiek może je pokrzyżować. W moim przypadku było to zdrowie... W 2019 roku moje życie zmieniło się nieodwracalnie. Zdiagnozowano u mnie bardzo rzadką chorobę, histiocytozę z komórek Langerhansa w postaci płucnej. Początki zmagań z nią były trudne. Obiecałem sobie, że będę walczył o zdrowie, dopóki wystarczy mi sił. Dzięki wsparciu lekarzy i bliskich udało się przeprowadzić transplantację obu płuc. Niestety, mimo początkowego sukcesu, choroba wróciła. Od kilku miesięcy moje życie toczy się wokół maszyny tlenowej, która podtrzymuje moje funkcje życiowe. Całą dobę spędzam podłączony do tlenu, co uniemożliwia mi prowadzenie normalnego życia. Jedynym ratunkiem jest kolejny przeszczep, ale to proces długotrwały i skomplikowany. Moim największym marzeniem jest móc jeszcze raz wyjść na świeże powietrze, zobaczyć słońce i poczuć wiatr na twarzy. Niestety, bez przenośnego koncentratora tlenu, nie jest to możliwe. Koszt tego urządzenia przekracza moje możliwości finansowe – utrzymuję się jedynie z renty, która nie wystarcza na pokrycie takich wydatków. Wasze wsparcie pozwoli mi znów cieszyć się chwilami spędzonymi na zewnątrz wśród bliskich. Dziękuję za każdą formę pomocy, za każdy gest dobrej woli. Wierzę, że dzięki Wam, będę mógł znów poczuć, jak to jest żyć pełnią życia, choćby przez chwilę.  Jacek

2 573,00 zł ( 30,23% )
Brakuje: 5 938,00 zł
Klaudia Krajewska
Klaudia Krajewska , 35 lat

Pragnę jedynie życia bez bólu – Z Tobą mam szansę to osiągnąć❗️

Mam 34 lata. W styczniu zdiagnozowano u mnie endometriozę, ale męczę się z nią od 3 lat. Choroba sieje u mnie tak duże spustoszenie, że lekarze skłaniają się ku temu, że wywołuje też tężyczkę i osteoporozę. Nie wspominając o ogromnym bólu, który na tym etapie towarzyszy mi już nie tylko w czasie miesiączki. Endometrioza zajęła obszar ginekologiczny i prawdopodobnie też gastroenterologiczny i muszę poddać się operacji. Dodatkowym zabiegiem byłoby wycięcie macicy z mięśniakiem, żeby w przyszłości nie było nawrotów choroby. Ale koszt takiej operacji to orientacyjnie 40 000 złotych! Obszar gastryczny to 20 000, a wycięcie macicy 15 000 złotych. Pracuję jako opiekun medyczny i niestety nie stać mnie na tak duży wydatek. A tak bardzo chciałabym w końcu żyć bez bólu. Pozbyć się choroby, która niszczy mój organizm i jeszcze grozi nawrotami. Dlatego bardzo proszę o pomoc. Każda, najmniejsza wpłata to ogromny krok naprzód, by na końcu tej drogi osiągnąć cel, jakim jest zdrowie. To tak niewiele, ale obecnie dla mnie znaczy wszystko. Klaudia

2 570,00 zł ( 4,55% )
Brakuje: 53 813,00 zł
Mikołaj Zieliński
Mikołaj Zieliński , 7 lat

Nieszczęśliwy wypadek mógł odebrać Mikołajowi życie! Teraz walczymy o jego sprawność!

Gdy leżał tak bezwładnie na szpitalnym łóżku, gdy lekarze kazali nam się z nim żegnać, jedyne co mogłam wydusić z siebie to, to by walczył. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że nie ma szans, by to się udało. Niejednokrotnie siedziałam przy łóżku zapłakana, trzymając go za rękę, prosząc o cud. Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze kilka dni temu, cieszyliśmy się spokojnym życiem, teraz walczyliśmy o życie syna. I choć od tamtego dnia minęło już wiele czasu, do dziś mam problem, by o tym mówić. Na samą myśl łzy same napływają do oczu, serce bije nieco szybciej, a nogi robią się jak z waty. Mikuś wczoraj skończył 6 lat, co oznacza, że od nieszczęśliwego wypadku dzieli już nas rok. Był to dla nas czas ogromnej próby, cierpliwości, przeraźliwego lęku. Chwile przepełnione strachem i obawą o każdy kolejny dzień. Tego feralnego dnia, o którym każdy z nas chciałby zapomnieć, Mikołaj doznał urazu głowy, złamania podstawy czaszki, obrzęku mózgu i udaru. Według lekarza przyjmującego na OIOM, Miki miał nie przeżyć. Jednak od samego początku walczył dzielnie o życie jak prawdziwy wojownik.   Jego stan był naprawdę ciężki, a 10. doba od wypadku – krytyczna. Obrzęk narósł jeszcze, a Mikołaj był cały opuchnięty. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Wychodziliśmy od niego z duszą na ramieniu, że to ostatni raz, kiedy go widzimy. Lekarze utwierdzali nas tylko w tym, że nie uda im się go uratować. Kręcili głowami, że to naprawdę trudny przypadek i musimy być gotowi na wszystko… Mimo wszystko robili, co w ich mocy, by utrzymać go przy życiu. Przeprowadzali dializy, kilka razy podawali krew i osocze, kilkanaście razy badali go tomografem. Po dwóch tygodniach okazało się, że największym zagrożeniem życia dla Mikusia są tętniaki. Zabrano nas do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie skutecznie wykonano zamknięcie tętniaka. Później konieczne było także wprowadzenie zastawki komorowo-otrzewnowej ze względu na występujące wodogłowie. Po prawie 1,5 miesiąca wróciły nadzieje. Miki obudził się! Wiedzieliśmy wtedy, że zrobimy wszystko, aby mógł normalnie funkcjonować, choć jego stan nadal był ciężki. Wszystkiego uczył się od nowa – jeść, siadać, mówić, ruszać lewą ręką i nogą, ze względu na występujący głęboki niedowład.  Minęło już sporo czasu, jednak Mikołaj nadal wymaga stałej rehabilitacji, aby wypracowane efekty się nie cofały. Ćwiczymy pamięć, konsultujemy się z wieloma lekarzami m.in. neurochirurgiem, okulistą, neurologiem, audiologiem i logopedą. Niestety trwale w prawym uchu Miki ma uszkodzony słuch. Na ten moment jednak największym problemem jest wzrok – prawe oko nie odwodzi i potrzebna jest kosztowna prywatna rehabilitacja, którą rozpoczniemy już niedługo. Niestety, ta refundowana odbywa się na 5h co pół roku. Kiedy Mikołaj przebywał jeszcze w śpiączce, błagaliśmy go, żeby się nie poddawał, a my zrobimy wszystko, żeby wrócił do zdrowia i mógł dalej cieszyć się życiem. Jego młodsza siostra już nie może się doczekać, kiedy ponownie będzie mogła się z nim bawić bez żadnych ograniczeń.  Chcemy dotrzymać swojej obietnicy i pomóc Mikołajowi powrócić do sprawności i dawnego życia. Aby tak się stało, potrzebujemy jednak Waszej pomocy! Każdy rodzaj wsparcia i słowo otuchy znaczą dla nas naprawdę wiele. Rodzice Mikołaja

2 564 zł
Franciszek Pawlicki
Franciszek Pawlicki , 5 lat

Franek urodził się o cztery miesiące za wcześnie! Pomóż w walce o sprawność!

Franek urodził się w piątym miesiącu ciąży! Lekarze cudem uratowali jego życie. To mały wojownik, który przeszedł tyle, co niejeden dorosły. Jesteśmy dumni z bycia rodzicami tak wspaniałego chłopca. Czy pomożesz nam w walce ze skutkami wcześniactwa? Narodziny synka były wielkim zaskoczeniem. Kiedy się urodził, nie potrafił samodzielnie oddychać. Lekarze natychmiast podłączyli go pod respirator. Franek spędził w szpitalu trzy miesiące. Dopiero po nich, mogliśmy zabrać go do domu. Leczenie i rehabilitacja została wprowadzona natychmiast. To szybkie i systematyczne działania uratowały sprawność naszego synka. Niestety, przed nami jeszcze sporo wyzwań. Franek nie mówi, więc nie sygnalizuje swoich potrzeb fizjologicznych. Nasza komunikacja przebiega w alternatywny sposób. Synek bierze nas za rękę i próbuje pokazać o co mu chodzi. Są dni, kiedy nasze dziecko przytłaczają silne emocje. Ma potrzebę uzewnętrznienia się, ale nie może znaleźć na to sposobu. Kiedy czuje się niezrozumiany, zdarza mu się krzyczeć. Bardzo ciężko obserwować nam go w takim stanie… Na szczęście Franek robi masę postępów. Ostatnio wysokie napięcie mięśniowe żuchwy i przełyku odpuściło, więc synek zaczął jeść zwyczajne posiłki! To wielki sukces. Wszystko za sprawą odpowiedniego leczenia i rehabilitacji, również tej domowej. Zrobimy dla naszego dziecka wszystko, by podarować mu samodzielną przyszłość. Niestety, leczenie i rehabilitacja oraz specjalistyczne turnusy generują ogromne koszty. Jeśli zechcecie wesprzeć nasze dziecko, będziemy bardzo wdzięczni! Czy możemy na Was liczyć? Rodzice

2 563 zł
Fabian Brzozowski
Fabian Brzozowski , 11 lat

By Fabian mógł dalej poznawać świat...

Każdy rodzic pragnie zapewnić dziecku jak najlepsze życie. Chcemy spełniać marzenia naszych dzieci, patrzeć jak uśmiech maluje się na ich twarzy. Mimo że nasz synek nigdy nie zazna normalnego życia, my także robimy co w naszej mocy, by był szczęśliwy. Jego marzenia są trochę inne, podobnie jak codzienne życie. Fabianek urodził się z wrodzoną wadą mózgu - kolagenopatią drugiego stopnia. To okrutna choroba, które odbiera naszemu dziecku sprawność i zdrowie. Wynikiem wady jest wiele chorób towarzyszących, takich jak epilepsja lekooporna, zaćma, jaskra, niedowład lewej części ciała czy problemy urologiczne. Każdego dnia walczymy o zdrowie naszego dziecka, jednocześnie robiąc wszystko, by zapewnić mu jak najlepszą przyszłość. Fabianek jest pionizowany, wymaga stałej opieki, rehabilitacji, a z racji jego niepełnosprawności, może poruszać się wyłącznie na specjalistycznym wózku. Niestety obecny wózek jest już za mały, a koszt zakupu nowego wózka to około 20000 zł. Proszę, pomóż nam zebrać potrzebną kwotę, liczy się każda złotówka. Rodzice

2 557,00 zł ( 13,35% )
Brakuje: 16 592,00 zł
Klaudia Klimek
Klaudia Klimek , 23 lata

Za granicą mają tylko siebie - Klaudia i jej mama proszą o wsparcie❗️

Klaudia przyszła na świat wcześniej niż przewidywano. Ważyła zaledwie 1580 gramów i miała niedotlenienie. Jej pierwsze dni na świecie od razu ciągnęły za sobą szereg diagnoz. Pierwsza z nich to mózgowe porażenie dziecięce, zaraz po tym wodogłowie i oczopląs. Chwilę później kolejna – stopy końsko-szpotawe. Ta lista zdawała się nie kończyć.  Od pierwszych dni rozpoczęła się moja walka o sprawność córki. Natychmiast zaczęłam robić wszystko, co mogłam, by zapewnić jej opiekę terapeutyczną, wizyty u specjalistów, konsultacje.. Ciężka praca Klaudii przyniosła upragnione sukcesy. Kiedy miała 1,5 roku, zaczęła samodzielnie siadać, a dzięki hipoterapii w wieku 2 lat postawiła pierwsze kroki! Terapia i efekty szły w ekspresowym tempie, czego owocem były też pojedyncze, niepewne słowa Klaudii. Czułam niesamowitą dumę i motywację. Na własne oczy widziałam, jak moje dziecko się rozwija. Niestety, w naszym już niełatwym życiu pojawiło się coś, co podcięło nam skrzydła. Były to pierwsze ataki padaczki, które bezlitośnie zaczęły zabierać ciężko wypracowane osiągnięcia. W 2019 roku chwilowo ustały, po czym po 6 miesiącach nastąpił nawrót. Epilepsja spowodowała ogromne spustoszenie! Klaudia wymaga całodobowej opieki... Mimo wszystkich tych okropnych przeciwności córka pozostaje dzielna. Obecnie  mieszkamy  same w Anglii, gdzie Klaudia uczęszcza do ośrodka dziennego pobytu. Tam ma zapewnione mnóstwo zajęć rozwijających i wzmacniających. Kiedy przebywa w ośrodku, ja pracuję, by choć trochę polepszyć nasz budżet. Nie są to jednak wystarczające pieniądze. Klaudia ma 22 lata, mierzy 130 centymetrów i waży 35 kilogramów. Przeszła operacje stóp, które już dawno przestały rosnąć. Bez stałej rehabilitacji nie może się rozwijać.  Staramy się uczęszczać na specjalistyczne turnusy rehabilitacyjne w Polsce, gdzie Klaudia doświadcza terapii ruchowej, konsultacji z psychologiem, logopedą, terapii ręki, integracji sensorycznej.  Dlaczego w Polsce? W Anglii jakość rehabilitacji stoi na wysokim poziomie, ale turnusy są znacznie droższe. Mimo wszystko dojazd do Polski, zakwaterowanie i zabiegi liczone są w tysiącach złotych, których po prostu nie mamy.  Ciężko mi prosić o pomoc, ale potrzebne nam wsparcie, by moja Calineczka mogła dalej być wesołą, ciekawą świata młodą kobietą! Chciałabym po prostu, by było jej łatwiej...  Ewa, mama Klaudii ➡️ Fanpage na Facebook'u

2 554 zł