Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Chris Michalkiewicz
Chris Michalkiewicz , 17 lat

Choć ma 17 lat, funkcjonuje na poziomie małego chłopca❗️POMÓŻ❗️

Do 3 roku życia nasz Chris rozwijał się prawidłowo. Urodził się w Irlandii, ale jak miał 1,5 roku przeprowadziliśmy się do Polski. Tu po jakimś czasie zaczęliśmy zauważać coraz więcej niepokojących objawów, które się nasilały.  Synek był pogodnym, radosnym chłopcem, który mówił, potrafił się komunikować, bawić… Niestety z czasem zaczął się bardzo mocno wycofywać. Unikał kontaktu wzrokowego, przestał mówić, reagować na komunikaty. Jego stan się pogarszał. Po wielu badaniach lekarze zdiagnozowali całościowe zaburzenia rozwoju. Choć syn ma już 17 lat, funkcjonuje na poziomie 4-letniego dziecka. Nie radzi sobie z emocjami – wpada z euforii w krzyk. Miał również problem z napadami agresji i autoagresji, które na szczęście dzięki odpowiednio dobranym lekom udało się wyciszyć. Chris wymaga dalszego leczenia, intensywnej rehabilitacji i wsparcia specjalistów. Dużą szansą dla niego byłyby turnusy rehabilitacyjne, które niestety generują ogromne koszty. Wszystko to, co niezbędne dla możliwie jak najlepszego rozwoju, jest bardzo kosztowne. Sam turnus, który moglibyśmy realizować raz w roku, to kwota rzędu ponad 13 TYSIĘCY ZŁOTYCH. Bardzo prosimy o pomoc. Chcemy zrobić wszystko, by codzienne funkcjonowanie Chrisa nie było aż tak trudne i wymagające. To bardzo pogodny i uśmiechnięty szesnastolatek, od którego pomimo tych wszystkich problemów zdrowotnych – wciąż bije ciepło i pozytywna energia. Pomożecie? Wasze wsparcie będzie dla nas niezwykle cenne. Rodzice Chrisa

2 609 zł
Kinga Leśkiewicz
6 dni do końca
Kinga Leśkiewicz , 14 lat

Cukrzyca odbiera jej codzienność – Wspieramy Kingę❗️

Choroba uderzyła w naszą Kingę znienacka. Córka nagle zaczęła się źle czuć, bolała ją głowa, brzuch, piła bardzo dużo wody i nie mogła wytrzymać w szkole. Niedługo po konsultacji z lekarzem zadzwoniła do mnie pani doktor z informacją, że Kinga musi zostać natychmiast przewieziona do szpitala. Inaczej groziła jej śpiączka. Cukier był bardzo wysoki i nie było już wątpliwości – cukrzyca typu I. Do dzisiaj używamy pompy insulinowej, by Kinga mogła funkcjonować jak najnormalniej, ale nie zawsze jest to możliwe. Nie może zjeść jak jej rówieśnicy, musi odmawiać sobie ulubionych potraw i restrykcyjnie monitorować poziom cukru. Dla nastolatki życie dyktowane pod chorobę to bardzo duże obciążenie. Co 3 dni musimy wymieniać zapas z insuliną w pompie i podłączenia drenaży. Niestety, nasz ostatni CGM do monitorowania poziomu glukozy okazał się wadliwy. Wydaliśmy na niego mnóstwo pieniędzy, by ostatecznie nie mieć żadnych korzyści, a wręcz Kinga czuła się gorzej. Teraz jesteśmy bardzo obciążeni finansowo, dlatego postanowiliśmy poprosić o pomoc w zakupie sprzętu lepszej jakości, który pomógłby naszej córce prawidłowo monitorować swoją chorobę i funkcjonować bez obaw. Rodzice

2 609,00 zł ( 16,34% )
Brakuje: 13 349,00 zł
Mateusz Sołek
Mateusz Sołek , 10 lat

Choroba brutalnie postępuje, każdego dnia odbierając nam nadzieję... Pomóż nam ratować synka❗️

Pierwsze niepokojące objawy w zachowaniu i funkcjonowaniu Mateusza zauważyły Panie przedszkolanki, które zwróciły uwagę, że synek nieprawidłowo chodzi. Niezwłocznie udaliśmy się do lekarza, jednak diagnoza nie pozostawiała już złudzeń… U naszego Mateusza stwierdzono dystrofię mięśniową. Nasz świat się zawalił. Od razu rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację, która niestety nie przynosi zamierzonych efektów. Mateusz jest coraz słabszy, coraz gorzej chodzi, przewraca się… Nie możemy już patrzeć na jego cierpienie. Nie wiemy, co będzie dalej… Przed nami badania genetyczne, które będą kluczowe. Jest szansa, że one dadzą nam odpowiedź, jak postępować dalej. Wcześniej nasz synek biegał, skakał, miał takie samo dzieciństwo, jak jego rówieśnicy. Niestety słabnie na naszych oczach i pokonanie nawet krótkiego dystansu pomału staje się niemożliwe… Mateusz jest bardzo pogodnym, wesołym chłopcem. Musimy zrobić wszystko, żeby nie cierpiał, żeby mógł dalej cieszyć się beztroskim dzieciństwem. Niestety choroba postępuje, z każdym dniem odbierając nam nadzieję… Bardzo prosimy o pomoc. Dalsze leczenie, rehabilitacja i kontrola lekarzy generują ogromne koszty. Nie damy sobie sami rady. Możemy liczyć na wasze wsparcie? Rodzice

2 609 zł
Włodzimierz Bebłot
2 dni do końca
Włodzimierz Bebłot , 62 lata

Udar wyrządził już zbyt wiele złego. Pomóż odzyskać życie!

Jeszcze dzień wcześniej tata grał w piłkę ze swoim wnusiem. Nic nie wskazywało i nikt z nas by się nie spodziewał, że następnego dnia spotka nas taka tragedia.  Tata miał bardzo wysokie ciśnienie, z minuty na minutę czuł się coraz gorzej. Niezwłocznie udaliśmy się do szpitala, gdzie zauważyliśmy, że zaczyna opadać mu lewy kącik ust. Lewe oko też nie wyglądało tak, jak zwykle. Był nieświadomy tego, co się dookoła niego dzieje. Poszedł do toalety i nie był w stanie wrócić. Kanapka, którą zrobiła mu mama, ciągle wypadała mu z rąk. Te wszystkie objawy nie wróżyły niczego dobrego. Lekarze uspokajali nas, że to skutki przyjęcia leku na ciśnienie, z którym tata wcześniej nie miał styczności. Niestety jego stan się nie poprawiał, wręcz przeciwnie, było coraz gorzej. W nocy otrzymałam najgorszą informację w moim życiu, potwierdziły się wszystkie nasze obawy. Tata doznał rozległego udaru niedokrwiennego. Czasem zdarza się tak, że skutki udaru, chociaż częściowo, można cofnąć. Niestety w przypadku taty tak się nie stało. Od czasu tego tragicznego wydarzenia miał wykonane trzy badania rezonansem. Żadne z nich nie wykazało postępów. Tata nie ma czucia w lewej nodze, lewej ręce, nie widzi na lewe oko. Przez pewien czas nie był świadomy zmian, które zaszły w jego organizmie i szkód, które wyrządził udar. Jednak z każdym dniem zaczyna zauważać coraz więcej nieprawidłowości. Na szczęście stara się z nami rozmawiać, odpowiadać na pytania, komunikować swoje potrzeby. To napawa nas ogromną nadzieją, że uda mu się obudzić z tego koszmaru! Jedna z czterech głównych tętnic szyjnych taty jest całkowicie zatkana, przepływ krwi jest zerowy. To niestety może spowodować kolejny udar. Współczesna medycyna w takich przypadkach nie jest w stanie zoperować ani odwrócić zaistniałej zmiany. Pozostaję wierzyć, że organizm taty będzie na tyle silny, że nie pozwoli, aby kolejny udar nastąpił.   Niestety nikt nie wymyślił cudownego leku, zastrzyku, zabiegu, aby przywrócić chorego po udarze do normalnego funkcjonowania. Jedynym rozwiązaniem jest rehabilitacja. Niestety realia są okrutne. Rehabilitacja na NFZ przy tak rozległym udarze jest za krótka, a czas oczekiwania może trwać nawet miesiąc. Dla nas czas jest niezwykle cenny. Każdy dzień zwlekania zmniejsza szansę na powrót do zdrowia i odzyskanie dawnego życia. Niestety koszty są porażające. Miesiąc zajęć rehabilitacyjnych został wyceniony na około 10 000 zł. To kwota, na którą nasza rodzina nie była przygotowana. Każdy, kto zna mojego tatę, wie, że jest pogodnym człowiekiem z sercem na dłoni. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Zawsze wesoły, uśmiechnięty, nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Niedawno odkrył pasję w tworzeniu altan ogrodowych, ławek, krzeseł, Otworzył działalność i w ten sposób połączył pracę z pasją. Był bardzo dumny ze swojej rodziny, dzieci, wnuków. Jest wrażliwym, wspaniałym, kochającym mężczyzną, który pragnie odzyskać swoje dawne życie. Twoja pomoc jest nam niezwykle potrzebna. Zrobimy wszystko, by wrócił do nas ukochany mąż, tata, dziadek. Jesteśmy jednak świadomi, że aby tak się stało – musimy poprosić o wsparcie. Was – ludzi o ogromnych sercach. Wiemy, że uratowaliście już niejedno życie. Liczymy na Waszą pomoc, dobro wraca... W imieniu swoim, mamy, rodzeństwa, a przede wszystkim taty, dziękuję za wszelką pomoc! Córka i bliscy Włodzimierza

2 608,00 zł ( 4,08% )
Brakuje: 61 222,00 zł
Paula Buja
Paula Buja , 7 lat

Duże marzenie malutkiej Pauli - pomóż jej stanąć na nóżkach!

Dziewięć miesięcy nosiłam pod sercem mój malutki skarb. Czas ciąży był wyjątkowy, uwielbiam wracać do niego myślami. Każdego dnia budziłam się z uśmiechem na twarzy, wiedząc, że już niedługo nasza rodzina się powiększy.   Skurcze przepowiadające poród, pojawiły się podczas jednego z ciepłych, lipcowych wieczorów. Paula przyszła na świat rano. Czekałam na moment, w którym ją zobaczę. Kiedy spojrzę w jej śliczne oczka i usłyszę płaczący głosik. Pierwsze słowa lekarzy brzmią w mojej głowie jak nieznikające echo. ,,Pani córka musi zostać w szpitalu minimum 5 tygodni, doszło do niedotlenienia”. Strach, rozpacz… Ciężko mi teraz opisać to co czułam w dniu, w którym dowiedziałam się, że zdrowiu i życiu Pauli coś zagraża.  Cały rok nie wiedziałam czego się spodziewać. Lekarze powiedzieli mi, że dopiero po pierwszych urodzinach będą w stanie lepiej zdiagnozować problem Pauli. Na jednej z rehabilitacji usłyszałam, że jest to mózgowe porażenie dziecięce. Mimo poznania choroby nigdy choćby przez chwilę nie pomyślałam, że możemy nie dać sobie rady. Zaczęłam czytać, pogłębiać wiedzę, dowiadywać się wielu informacji dotyczących MPD. Rozpoczęłam walkę z nierówną chorobą.  Od września ubiegłego roku Paula uczęszcza do przedszkola, w którym odbywa intensywną rehabilitację. Aktywnie bierze udział w zajęciach, jednak zdarza się, że nie zawsze ma na nie ochotę. Uwielbiam w niej to, że ma swoje humorki. Najbardziej lubi zajęcia z logopedą i psychologiem. Interesuje się wtedy książeczkami, zabawkami, światełkami, które jej pokazują. Jest nimi szczerze zainteresowana i bardzo skupiona. Sytuacja zmienia się, kiedy zaplanowane są zajęcia wymagające aktywności. Rehabilitanci żartują, że Paula jest małym leniuszkiem i myślę, że coś w tym jest. Zauważam to, ale niczym się nie martwię. Przecież to normalne, że taki mały człowieczek może nie lubić rozciągania lub ćwiczeń przy drabinkach. Z powodu zaburzeń neurologicznych rozwój Pauli jest opóźniony, nieharmonijny i zaburzony. Paulisia ma problem z utrzymaniem prawidłowej postawy oraz z zadaniami związanymi ze sprawnością motoryki małej, czyli wszelkimi czynnościami, które są wykonywane przy pomocy rąk. Kontakt z córką nie sprawia mi większych problemów. Mimo opóźnionego rozwoju mowy wiem kiedy ma, na co ochotę. Jeśli chce kanapkę, użyje takich słów, że od razu wiem, że jest głodna. Jestem pewna, że Paula rozumie wszystko, co do niej mówię.  Z miesiąca na miesiąc córka nabiera nowych umiejętności, a to daje mi duże nadzieje na przyszłość. Mimo że nie chodzi i nie siedzi, wierzę, że odpowiednie działania pozwolą na poprawę jakości życia mojej córeczki. Wzmożone napięcie mięśniowe kończyn może spowodować, że konieczna będzie operacja podcięcia mięśni w pachwinie. Na chwilę obecną zbieramy środki na pionizator. Być może z jego pomocą nie będzie konieczności wykonywania zabiegów.  Bez względu na to gdzie jesteśmy… W pracy, szkole, przedszkolu, domu - niepełnosprawność sprawia wiele trudności. Nie tylko dzieciom, ale także dorosłym. Na szczęście, dzięki specjalistycznym sprzętom, wszystko staje się o wiele prostsze. Przekraczanie barier przez dzieci pozwala na ich prawidłowy rozwój oraz szczęśliwe dzieciństwo. Proszę, pomóż nam uzbierać potrzebną kwotę! Mama Pauli, Aneta

2 597,00 zł ( 25,69% )
Brakuje: 7 510,00 zł
Emilia Rutkowska
Emilia Rutkowska , 7 lat

Śmierć już zbyt wiele razy zaglądała w te piękne oczy! Pomóżmy Emilce w walce o życie!

Emilka urodziła się z bardzo ciężką postacią złożonej wady serca i płuc. Tetralogia falotta z atrezja płucną oraz hipoplazja tętnic płucnych. Podjecie leczenia w Polsce graniczyło z cudem, ponieważ jej serce było bardzo chore. Ubytek w przegrodzie międzykomorowej i przedsionkowej, zarośnięta zastawka płucna, brak pnia płucnego, naczynia krążenia obocznego. Jej serce nie miło połączenia z płucami. Jedyny zabieg paliatywny jaki dał jej szansę przeżyć odbył się w Krakowie kiedy mając prawie 9 miesięcy ledwo uszła z życiem. Jej tętnice płucne nie rokowały na leczenie w wyniku niedorozwoju, lecz ratowano je przez implementację stendami. Pomoc w leczeniu wady serca znaleźliśmy dla córki w Niemieckiej klinice UKM Münster u prof. Malca i Prof. Januszewskiej. Leczenie tej wady jest bardzo trudne, ale jest światło nadziei, bo Emilka dzięki tym heroicznym wysiłkom dziś żyje. We wrześniu 2019 roku w Münster Prof. Malec podjął się korekcji wady. Nie powiedział, że to jest niemożliwe, tak jak to w Polsce słyszeliśmy. Lecz leczenie w Polsce w trakcie którego nie podejmowano żadnych konkretnych planów, spowodowało nieuniknione konsekwencje. W ubiegłym roku w czerwcu i październiku miło miejsce dwukrotne cewnikowanie serca u Emilki w Niemieckiej klinice UKM w Münster. Przyczyną tych interwencji są wciąż ciężkie zwężenia lewej tętnicy płucnej, stąd dokonano implantacji drugiego stendu tzw. rusztowania, aby zapobiec i przedłużyć efekt przepływu płucnego. Jak dotąd nie ma innego sposobu ani realnej prognozy na dalsze postępowanie. Lecz hipoplazja tętnic nie jest w tym przypadku jedynym problemem, lecz ciągle zagrażające nadciśnienie płucne w prawym płuc, stąd w październiku podjęto decyzję o dodatkowym cewnikowaniu w kierunku oceny oporów płucnych i wdrożenia dalszego leczenia farmakologicznego, ponieważ same leki nie są w stanie na długo powstrzymać postępującej choroby jaką jest nadciśnienie płucne, które jak wiadomo dla rosnącego serca i wydolności krążenia jest stanem, który bezpośrednio zagraża sercu. Dlatego Emilka przyjmuje duże dawki, leków moczopędnych oraz codziennie dokonujemy pomiarów INR na krzepliwość krwi z powodu stentów, aby zapobiec zatorowi płucnemu. Dlatego też podczas aktywności fizycznej Emilka się męczy, dokucza jej kaszel niewydolnościowy, a usta są blado – sine. Placówki zagraniczne oferują dzieciom możliwość przeszczepu płuc bądź pluco – serca. Jak już nam raz historia pokazała bardzo boleśnie i naszym kochanym darczyńcom na siepomaga całkiem niedawno takie widmo strachu. Już raz zawisło nam nad serduszkiem Emilki, przed podjęciem próby reperacji – re kanalizacji tętnicy lewej gdzie zagrożenie życia było bardzo realne i wisiało na włosku. Niestety przeszczepy takie odbywają się u dzieci w wieku od 6 do 8 lat. Lecz mamy też duży szacunek i uznanie dla fundacji się pomaga i Wiemy, że możemy na Was liczyć. Teraz podejmujemy jeszcze walkę, by wyhamować rozwój choroby i oczekujemy na leczenie, ale tu jest konieczna zgoda NFZ, bo nie możemy uzyskać inaczej dostępu do terapii. Lek, który przyjmuje Emilka, jest lekiem stosowanym w przypadkach ciężkich i dostępny jest tylko na Rynku w Niemczech. Jeżeli zbyt długo to będzie trwała decyzja NFZ, a Stan kliniczny dziecka nie pozwoli na miesięczne oczekiwania zrobimy wszystko, co konieczne dla Emilki i sięgniemy po ostateczną możliwość – zakup leku ze środków fundacyjnych. Jak dziś nam wiadomo kuracja miesięczna to koszt 600 euro. Lek ten jest dostępny tylko na rynku Niemieckim. Jesteśmy cały czas bardzo wdzięczni i pamiętamy o naszych serdecznych darczyńcach i z tego miejsca również Zwracamy się o dalszą pomoc. Dla córeczki liczy się każdy grosik. Rozliczenia podatku tzw. symboliczny 1%, który zawsze wesprze wielką Moc Pomagania. Prosimy, będziecie z nami i naszą małą Emilką o wielkim kochającym życie sercu. Z wdzięczności Serca Rodzice.

2 597 zł
Sylwia Maciejewska
Sylwia Maciejewska , 48 lat

Kiedyś kochałam życie. Dziś tylko wspominam, jak to było... Pomocy❗️

Mam na imię Sylwia. Jestem osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym, niezdolną do samodzielnej egzystencji. Zawsze byłam uśmiechnięta i pełna energii, kochałam życie, jednak po miesiącu od wypadku samochodowego okazało się, że z dnia na dzień zanikła mi motoryka pisania.  Lekarze mówili, że to może być cieśń nadgarstka, więc poddałam się dwóm zabiegom. Ale okazało się, że to nie była przyczyna moich dolegliwości. Szukałam pomocy wszędzie i wyszło na to, że zmagam się z chorobą Parkinsona.  Jestem po głębokiej stymulacji mózgu, niestety rezultaty są minimalne. Ciężko mi poradzić sobie psychicznie i finansowo, dlatego proszę o pomoc. Każda wizyta u neurologa kosztuje nas 400 zł, a mam ich 6 w ciągu roku. Do tego dochodzą koszty dojazdu i transportu mnie wraz z elektrycznym  wózkiem inwalidzkim. Ale Parkinson to nie jest moje jedyne schorzenie. Choruję również na chorobę Hashimoto i napadowe migotania przedsionków. Jestem po dwóch ablacjach i jest duże prawdopodobieństwo kolejnych. Wizyty u kardiologa kosztują sporo, podobnie jak w przypadku wizyt u neurologa. Moja renta jest zbyt skromna, by wystarczyła mi na życie, leki, wizyty lekarskie oraz dojazdy. Dlatego zwracam się do wszystkich ludzi dobrego serca o każdą możliwą pomoc. Każdy grosz, każda złotówka jest dla mnie ważna. Z góry dziękuję wszystkim za wsparcie. Sylwia

2 590,00 zł ( 1,62% )
Brakuje: 156 985,00 zł
Daniel Kulik
Daniel Kulik , 39 lat

Neurobolerioza nie może wygrać❗️Potrzebna pomoc dla Daniela❗️

Stan zdrowia Daniela nie jest lepszy... Jest coraz gorzej, bo choroba zaatakowała kręgosłup! Do niedawna pełny pasji i marzeń, dziś z przerażeniem patrzy w przyszłość. Najważniejszy mecz życia toczy poza boiskiem… Daniel wciąż potrzebuje drużyny, która pomoże mu w walce z bezlitosną chorobą.  Zawsze na pierwszej linii – na boisku i w życiu, zawsze można było na niego liczyć. Dziś trudno nam mówić o tym w czasie przeszłym. Niestety, rzeczywistość, w której znalazł się Daniel, jest przerażająca. Najgorsze jest to, że każdy dzień przynosi nowe objawy, a lekarze bezradnie rozkładają ręce. Jesteśmy przerażeni, ale wiemy, że nie możemy się poddać!  Kiedy choroba zaczęła dawać pierwsze sygnały, trudno było jednoznacznie określić, co dokładnie się dzieje. Kolejne wizyty u specjalistów nie dawały jednoznacznej odpowiedzi – podejrzewano stwardnienie rozsiane, które szybko zostało wykluczone. W końcu Daniel usłyszał diagnozę: neurobolerioza. Niestety, choroba wciąż daje kolejne objawy, które zmieniają życie Daniela w koszmar. Wcześniej treningi były nieodłączną częścią jego codzienności. Dziś kilkanaście minut spaceru to dla niego wysiłek na miarę zdobycia najwyższego szczytu. Mój przyjaciel jest wrakiem siebie... Nie mogę patrzeć, jak zapada się w chorobę. Był z nami podczas zwycięstw, teraz my nie doprowadzimy do jego porażki!  Choroba odebrała zdrowie, sprawność, możliwości, a jest coraz gorzej. Daniel jest po drugiej operacji kręgosłupa szyjnego, ma problemy z chodzeniem, siedzeniem, problemy z błędnikiem i co za tym idzie – zawroty głowy szumy uszne i problemy z oczami. Jego charakter nie pozwala mu się poddać. Daniel walczy z całych sił i widząc jego wolę, my chcemy stanąć obok niego. Punkt za punkt. Choroba jest na prowadzeniu, ale wierzę, że nie wszystko stracone. Dopóki mamy nadzieję, będziemy o nią walczyć! Twój gest to szansa na ratunek – w tym momencie jedyna, jaką mamy. Koszty leczenia pochłaniają ogromne środki, które przekraczają możliwości Daniela i jego rodziny. Możliwości się wyczerpują, a potrzeby rosną. Musimy zrobić wszystko, by zapewnić Przyjacielowi możliwość walki z chorobą, rehabilitacje i możliwe, że kolejne operacje. Dołącz do naszej drużyny – razem możemy wygrać! Twoje wsparcie to punkt po naszej stronie!  Bliscy

2 590 zł
Nikodem Lewicz
Nikodem Lewicz , 3 latka

Nie słyszy, ale kocha i czuje, jak każde zdrowe dziecko! Pomóż!

Byliśmy w szoku. Jak to możliwe, że przez tyle czasu żaden lekarz nie zobaczył nic niepokojącego? Gdy Nikoś przyszedł na świat, czuliśmy się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Gdy miał trzy miesiące, przeszedł badania, które zostały źle wykonane, przez co straciliśmy mnóstwo czasu na to, by ratować jego słuch. Dopiero w listopadzie 2021 roku okazało się, że synek ma głęboki obustronny niedosłuch czuciowo-nerwowy. Tak naprawdę nigdy poprawnie nie usłyszał żadnego dźwięku, który go otacza!  Nikodem od końca stycznia 2022 roku nosi aparaty słuchowe, ale przy tak dużym ubytku słuchu korzyści są żadne. Jeśli Nikoś nie będzie słyszał, to nigdy nie nauczy się mówić! Przeszliśmy kwalifikację do wszczepienia implantu ślimakowego i teraz pozostaje nam czekać na telefon ze szpitala, kiedy zabieg może się odbyć. Nasz synek będzie wymagał kosztownej rehabilitacji, dlatego już teraz zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Każda złotówka pomoże Nikosiowi poznawać świat dźwięków! Rodzice Nikosia 

2 589 zł