Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zuzanna i Paulina Kurowskie
1 dzień do końca
Zuzanna i Paulina Kurowskie , 15 lat

Trwa walka o sprawność dwóch sióstr❗️Potrzebna pomoc 🚨

Ciąże obu córeczek nie należały do najprostszych. W obu przypadkach musiałam udać się na oddział patologii ciąży, bo Zuzia i Paulinka nie rozwijały się prawidłowo. Pojawiały się komplikacje, które w tamtym momencie wydawały nam się drobną przeszkodą, która na pewno nie wpłynie na dalszy rozwój dziewczynek. Niestety… Zuzia, nasza starsza córka cierpi na rzadką chorobę genetyczną – zespół wrodzonych wad rozwojowych. Ma również częste bóle kończyn i nieokreślone zapalenie wielostawowe. W domu porusza się przy pomocy kul, natomiast na zewnątrz skazana jest na wózek inwalidzki. Uczy się w domu, ponieważ ból nóg i przykurcze nie pozwalają jej normalnie funkcjonować. Z kolei Paulinka musi mierzyć się z chorobami rzepki, nieokreślonym zapaleniem wielostawowym i skoliozą. Może poruszać się samodzielnie, jednak tak, jak jej siostra – zwolniona jest z lekcji wychowania fizycznego. Od momentu, gdy u dziewczyn zdiagnozowano problemy zdrowotne, staramy się zapewniać im intensywną rehabilitację, która jako jedyna daje szansę na lepszą przyszłość. Dziewczynki intelektualnie rozwijają się prawidłowo. Zuzia uwielbia czytać i rysować, interesuje się paleontologią, natomiast Paulina uwielbia medycynę, zwierzęta i podróże.  Obie dziewczynki muszą nosić specjalistyczne wkładki ortopedyczne, robione na zamówienie, wymagają ciągłej rehabilitacji. Wszystkie terapie, zajęcia rehabilitacyjne i leczenie generują bardzo wysokie koszty, które przekraczają nasze możliwości finansowe. Dotychczas radziliśmy sobie sami, jednak nadszedł moment, w którym musimy poprosić o pomoc. Zdrowie i rozwój naszych córeczek są dla nas priorytetem. Porzucamy obawy, wstyd i lęk, bo musimy zrobić wszystko, by Zuzia i Paulinka miały szansę na jak najlepszą przyszłość. Pomożecie? Rodzice dziewczynek

2 815 zł
Renata Lebiedzińska
Renata Lebiedzińska , 56 lat

Stanąć twarzą w twarz z rakiem, by nie stracić nadziei na życie!

Wiedziałam, że dzieje się coś złego. Choroba często atakuje z zaskoczenia, nagle zastępując codzienność w pole walki. Czułam to, ale w najgorszych koszmarach nie podejrzewałam, że moje życie za chwilę może się tak drastycznie zmienić. We wrześniu 2020 usłyszałam wyrok - nowotwór złośliwy sutka.  Zaczęło się od bólu w kręgosłupie, który z dnia na dzień zaczął się nasilać. Wystraszona sytuacją zaczęłam szukać pomocy. Krążyłam od lekarza do lekarza. Po długiej diagnostyce usłyszałam, że zmagam się z nowotworem złośliwym oraz przerzutami do kości. Zaatakowane zostały kręgi szyjne, piersiowe, łopatki, miednica oraz kości udowe. Moja sprawność w mgnieniu oka stała się znacznie ograniczona.  To nie tak miało wyglądać! Miałam plany, marzenia i poczucie, że mam dużo czasu na ich realizację i wtedy nagle moje życie się urwało! Nie wiedziałam, czy nadejdzie jutro... Leczenie osłabiło mój już i tak wycieńczony do granic możliwości organizm. Z pełnej pasji, radosnej i cieszącej się każdą chwilą osoby stałam się przykuta do łóżka, bez szans na lepszą przyszłość. W listopadzie ubiegłego roku mój stan drastycznie się pogorszył. Lekarze podejrzewają złamanie w kręgosłupie szyjnym. Ból się nasila, a ja nie jestem już w stanie normalnie funkcjonować. Coraz częściej nie mam siły nawet wstać z łóżka. Wiem, że nie mogę się poddać. Chcę zawalczyć, ale koszty związane z moim leczeniem i rehabilitacją znacznie przekraczają moje możliwości. Na szali leży moje życie, pomóż mi je uratować…  Renata

2 810 zł
Grzegorz Okniński
Grzegorz Okniński , 55 lat

Pomocy❗️Gdy zanikają mięśnie, wraz z nimi gaśnie życie❗️

Liczy się każdy dzień – dziś jak nigdy wcześniej rozumiem te słowa. Ostatnie dwa lata zmieniły w moim życiu wszystko. Gdy moje nogi odmówiły posłuszeństwa, gdy stałem się zależny od drugiej osoby, zwyczaje, praca i dotychczasowy styl życia przestały mieć znaczenie. Odtąd musiałem podporządkować się wszystkim warunkom, jakie postawiła przede mną choroba.   Dokładnie dwa lata temu poczułem, że dzieje się coś niedobrego. Moje nogi stały się słabsze, pojawił się ból, drętwienie i takie niepokojące uczucie utraty sprawczości. Pierwsze badania, morfologia i konsultacje z internistą nie dały żadnej odpowiedzi. Zacząłem szukać dalej, lecz czułem, że odbijam się od drzwi. Mijały miesiące, a nikt z lekarzy nie potrafił powiedzieć, co mi dolega.  Przeszedłem punkcje kręgosłupa, EMG, TK płuc i kręgosłupa. Czekając na jakąkolwiek informacje, rozpocząłem rehabilitację, by nie dopuścić do zastania mięśni. Dopiero trzecia wizyta w szpitalu w Krakowie, po dwóch latach niewiadomej, przyniosła tragiczną dla mnie diagnozę – stwardnienie zanikowe boczne, znane jako SLA. Przyszedł szok, niedowierzanie, potem łzy i strach, jak sobie dam radę?  Wiedziałem, że SLA jest bardzo poważnym schorzeniem odbierającym chorym sprawność, z czasem mowę, a w najgorszym przypadku nawet oddech. Nie mogłem uwierzyć, że właśnie tak miałaby wyglądać moja przyszłość. Mam już wprawdzie swoje lata, ale wierzyłem, że przede mną jest ich jeszcze wiele, wiele pięknych chwil spędzonych z najbliższymi.   Gdy poznałem diagnozę, moje życie nie wyglądało już jak wcześniej. Przez dwa lata choroba postępowała, a ja nie wiedząc o niej, nie mogłem zrobić nic więcej, by ją powstrzymać. Dziś mam poważne problemy z chodzeniem, siedzeniem, trzymaniem równowagi. Moje mięśnie zanikają, są coraz słabsze. Staram się, jak mogę, codziennie ćwiczę, uczęszczam na specjalistyczne rehabilitacje, przyjmuje leki. To jednak wciąż za mało...  Kilka miesięcy temu zatliła się we mnie nadzieja. Okazuje się, że w 2022 roku w USA wprowadzono nowy lek, który skutecznie powstrzymuje i hamuje postępowanie mojej choroby. Niestety, terapia nie jest jeszcze dostępna w Europie i jest bardzo kosztowna – roczny koszt terapii w USA to ok. 158 tys. dolarów! To niebagatelna kwota, zdecydowania poza moim zasięgiem. Nie mogę jednak spać spokojnie, gdy wiem, że medycyna może uchronić mnie przed najgorszym. Każda, nawet najdrobniejsza kwota przybliży mnie do osiągnięcia celu, jakim jest przedłużenie życia – a mam dla kogo żyć. Wierzę, że jest wielu ludzi, którzy swoją dobrocią mogą odmienić moje życie.  Proszę Was także o udostępnienie mojej zbiórki, a za każdą, nawet najmniejszą pomoc z całego serca dziękuję! Grzegorz Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 810,00 zł ( 0,38% )
Brakuje: 728 166,00 zł
Jan Głowacki
Jan Głowacki , 81 lat

Chore płuca utrudniają oddychanie! Jan Cię potrzebuje!

Jan jest w ogromnej potrzebie! Choruje na przewlekłą zaporową chorobę płuc, która odbiera mu zdrowie! POMOCY! Sytuacja przez długi czas była pod kontrolą, dopóki nie pojawiła się dodatkowa infekcja płuc, która bardzo zaostrzyła główną chorobę płuc. Jan od dwóch miesięcy jest w bardzo złym stanie! Na skutek niedotlenienia bardzo schudł i ma ogromne problemy z oddychaniem. Teraz przebywa w domu, ale ze względu na bardzo niską saturację, cały czas musi mieć podawany tlen! Niestety jest to związane ze zbyt wysokimi kosztami!   Powrót do zdrowia będzie bardzo ciężki… Cała sytuacja sprawiła, że Jan zaczął się zmagać z ogromnymi lękami związanymi z chorobą. Co gorsza,  stracił całą wiarę w siebie! Jesteśmy jego rodziną i bardzo ciężko zaakceptować nam to, co się stało. Wszystko komplikują coraz bardziej rosnące koszty związane z wypożyczeniem maszyny do podawania tlenu, rehabilitacją i zakupem leków!  Dlatego prosimy Was o pomoc, każdy grosz się liczy! Jan wcześniej pomagał innym, teraz to on potrzebuje wsparcia! Rodzina Jana

2 810 zł
Małgorzata i Rajmund Domańscy
Małgorzata i Rajmund Domańscy , 58 lat

By z nadzieją spojrzeć w przyszłość...

Zdrowie - to ono najczęściej kieruje naszym życiem, choć, gdy czujemy się dobrze i nic nam nie dolega, nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dopiero po czasie, gdy pojawiają się pierwsze przeciwności, jesteśmy w stanie docenić jego prawdziwą wartość. Tak było również w naszym przypadku.  Jesteśmy małżeństwem już od wielu lat. Choć nasze życie nigdy nie obrastało w luksusy, staraliśmy się cieszyć z każdej drobnostki, z każdej chwili, która dostarczała nam radości. Wraz z mężem na co dzień pracowaliśmy w pocie czoła, niestety w pewnym momencie piętrzące się problemy zaczęły nas przytłaczać. To było jak ciąg nieszczęśliwych zdarzeń, które po kolei rujnowały nasz poukładany świat.  Mój mąż w wieku 30 lat uległ poważnemu wypadkowi. W wyniku potrącenia przez samochód doznał rozległych obrażeń. Potworną konsekwencją tego zdarzenia okazały się również napady padaczkowe. Później przyszedł czas na kolejny cios - Rajmund doznał udaru, po którym jego stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu.  Pierwsze problemy ze zdrowiem zauważyłam u siebie tuż po urodzeniu naszej córki. Dokuczał mi silny ból pleców, miałam problem z chodzeniem i kręciło mi się w głowie. Minęło kilka miesięcy zanim udało się znaleźć właściwą diagnozę - zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, niestety nieoperacyjne z powodu wykrytej u mnie, genetycznej małopłytkowości. W 2015 roku odebrałam wyniki mammografii i markerów nowotworowych. Okazało się, że w mojej piersi znajduje się złośliwy guz. Choroby uniemożliwiły nam podjęcie pracy, a potrzeby związane z leczeniem zdają się nie mieć końca. Nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów zakupu leków, od których zależy każdy nasz dzień, dlatego z całego serca prosimy Państwa o wsparcie. Wierzymy, że dobro wraca ze zdwojoną siłą i każdy pomocny gest będzie mógł zostać w przyszłości odwzajemniony. Małgorzata i Rajmund

2 807,00 zł ( 21,33% )
Brakuje: 10 347,00 zł
Daniel Werbowski
Daniel Werbowski , 4 latka

Mały Danielek walczy z genetyczna wadą mózgu. Pomocy!

Dzień, w którym na świat przyszedł mój synek, był jednym z najszczęśliwszych dni mojego życia. Mogłam wpatrywać się w niego godzinami, zachwycając się każdą chwilą… Niestety, niedługo później przyszło nam zmierzyć się z diagnozą, której się nie spodziewaliśmy… U Danielka stwierdzono nieznaną nam wcześniej wadę mózgu –holoprozencefalię. Jest to wada genetyczna, która powoduje głębokie zaburzenia rozwoju. Dodatkowo, pomimo swojego wieku mój synek nie zaczął jeszcze chodzić. Ze względu na potrzeby Daniela od razu po usłyszeniu diagnozy rozpoczęliśmy rehabilitację.  Dzięki zajęciom z rehabilitantami syn zaczął robić bardzo duże postępy, każdego dnia dzielnie walczy o sprawność. Niestety, pomoc specjalistów jest bardzo kosztowna i nie jesteśmy w stanie udźwignąć jej samodzielnie.  Danielek ma piątkę rodzeństwa, z którymi bardzo lubi spędzać czas. Tworzymy ciepłą, kochającą rodzinę. Jedyne czego brakuje nam do pełni szczęścia to odzyskanie zdrowia przez synka. Marzymy o momencie, w którym będzie mógł chodzić, biegać i bawić się w chowanego tak, jak jego rówieśnicy.  Daniel jest kochanym chłopcem, który nie zasługuje na tak ciężki los. To radosne, pełne dobroci dziecko, które zaraża swoim optymizmem wszystkich wokół. Każdego dnia uczy nas kochać na nowo. Prosimy, pomóżcie mu w walce o lepszą przyszłość. To, co wypracujemy we wczesnym dzieciństwie – może zaowocować sprawnością w przyszłości. Będę wdzięczna za każdą pomoc i wsparcie. Mama Daniela

2 806,00 zł ( 21,98% )
Brakuje: 9 960,00 zł
Elmira Mamedova
Pilne!
Elmira Mamedova , 26 lat

Młoda mama kontra białaczka. Błagamy o ratunek❗️

Zamiast kariery w medycynie — sala w szpitalu onkologicznym. Zamiast doradztwa w sprzedaży leków — medykamenty dożylnie. Zamiast pomagać innym, sama tak bardzo potrzebuje pomocy... Nasza Elmirka, nasza wspaniała młoda matka, która w tym momencie potrzebuje pilnej pomocy! Elmira to ambitna i energiczna młoda kobieta, która zaczynała swoją karierę w branży farmaceutycznej. Uwielbiała swoją pracę, chciała i nadal chce pomagać ludziom. To nie była tylko jej praca, ale także ogromna pasja. Prywatnie świetnie śpiewa, gra na pianinie, ale najważniejsze, że jest mamą malutkiej córeczki Aminki. Córeczki, która bardzo jej potrzebuje…  Kilka miesięcy temu Elmira poczuła się źle. Podwyższona temperatura, ból głowy, ból mięśni, osłabienie ogólne — to, co mogło być zwykłym przeziębieniem, okazało się podstępną śmiertelną chorobą. Ostra białaczka limfoblastyczna... Trzy straszne słowa, które natychmiast w tak okrutny sposób odmieniły jej życie...  Już po pierwszym kursie chemioterapii okazało się, że Elmira jest w remisji. Niestety, nie zdążyliśmy odetchnąć z ulgą. Ta choroba wróciła. Kolejne kursy, wyczerpujące leczenie i ten paraliżujący strach oraz niepewność, co będzie dalej...  Elmira musiała sporo wytrzymać. A to dopiero początek tej niezwykle skomplikowanej drogi. Białaczka wtargnęła do życia bez pytania, nagle… Robiąc ogromne zamieszanie w życiu, próbując zabrać małej Amince mamusię. Niestety, jedyną szansą na pełne wyleczenie dziewczyny jest przeszczep szpiku. Klinika w Turcji zgodziła się przyjąć Elmirę na leczenie, ale zabieg jest bardzo drogi. Na tyle drogi, że musimy prosić o wsparcie... Błagamy, pomóż nam uzbierać pieniądze i uratować życie naszej Elmiry! Mała Aminka nie da sobie bez niej rady… Bliscy Elmiry 

2 805,00 zł ( 0,38% )
Brakuje: 719 164,00 zł
Karolina Borkowska
Karolina Borkowska , 32 lata

Nie pozwól, by cukrzyca odebrała wzrok - pomóż Karolinie!

Cukrzyca to niezwykle podstępna choroba. Nie widać jej, łatwo o niej zapomnieć, ale ona nadal tam jest i prowadzi do tragicznych skutków. Powoli niszczy organizm, odbierając coraz więcej. Niedopilnowana potrafi zabić, albo pozbawić sprawności. Muszę zrobić wszystko, by nie zostać jej kolejną ofiarą.  Mam 30 lat, a na cukrzycę typu I choruję od 23 lat. Całe życie muszę podporządkować chorobie. Moja codzienność opiera się na kontroli odpowiedniego poziomu insuliny. Mimo że staram się kontrolować chorobę, ona atakuje ze zdwojoną siłą. Teraz zaatakowała moje oczy. Potrzebuję pilnej operacji witrektomii obu oczu. Na jedno oko już nie widzę, na drugie widzę bardzo słabo. Moją szansą jest leczenie w prywatnej klinice, które kosztuje fortunę. Bez niego stracę wzrok na zawsze. Z całego serca proszę o Twoją pomoc! Karolina

2 803 zł
Wiktor Mieczkowski
Pilne!
Wiktor Mieczkowski , 16 lat

Wiktor walczy z groźnym guzem mózgu❗️Pomocy❗️

Nasz koszmar rozpoczął się w zeszłym roku! Pierwsze objawy choroby były zupełnie niewinne – syn narzekał na częste bóle głowy. Szukaliśmy pomocy u wielu specjalistów, jednak wszyscy sądzili, że to typowe dla wieku dojrzewania. Pewnego dnia Wiktora bolała jednak głowa tak mocno, że trafiliśmy na SOR… W szpitalu został wykonany rezonans. Przed nami w kolejce czekało wiele osób, które wchodziły na badanie i szybko otrzymywały wyniki. My czekaliśmy długo… Podejrzanie długo! W końcu zostałam poproszona do gabinetu i tam lekarz przekazał mi wstrząsającą diagnozę: w głowie Wiktora wykryto guza – MEDULLOBLASTOMĘ!  Natychmiast przetransportowano nas do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka i tam specjaliści zadecydowali o jak najszybszej operacji wycięcia guza. Byłam zdruzgotana, słowa lekarzy o groźnych powikłaniach i ryzykach zabiegu docierały do mnie jak przez mgłę… Syn mógł stracić wzrok, mógł nawet już nigdy się nie obudzić! Trudno opisać, co czułam jako matka… Wiktor na szczęście przetrwał operację usunięcia guza, jednak czekało go dalsze, niezwykle wycieńczające leczenie! Po czterech cyklach chemioterapii zaplanowano kontrolne badanie rezonansem. Mieliśmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Niestety, los z nas zakpił – rezonans wykazał, że w mózgu pozostała resztkę guza przekraczająca 1,5 cm3! Powoli do nas docierała brutalna prawda: chemioterapia nie pomogła…  U syna zdecydowano się więc zastosować bardzo silną dawkę radioterapii. Teraz jesteśmy w trakcie chemii podtrzymującej i za jakiś czas czeka nas kolejne kontrolne badanie. Leczenie Wiktora odbywa się w Warszawie, więc cały czas kursujemy między stolicą a domem – niestety koszty dojazdów i późniejszych rehabilitacji przekraczają moje możliwości finansowe…  Tak bardzo chcę zadbać o zdrowie i przyszłość Wiktora, jednak sama nie dam rady. Proszę Was o pomoc, z całego serca! Jestem dumna z syna, że się nie poddał i to jego postawa motywuje mnie do dalszej walki. Wierzę, że razem uda się pokonać tę okrutną chorobę! Agnieszka, mama

2 801,00 zł ( 6,58% )
Brakuje: 39 753,00 zł