Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kornelia Romanowicz
Kornelia Romanowicz , 7 lat

Brak rączki niesie za sobą ogromnie trudne konsekwencje! Pomóżmy Kornelii❗️

Wiele czynności, zajęć, zadań i zabaw będzie niemożliwe. Na swojej drodze spotka jeszcze niejedną trudność i będzie musiała z tym żyć... Jednak chcielibyśmy obiecać Kornelci, że jeszcze kiedyś będzie lżej.  Córka jest pełną życia i bardzo żywiołową dziewczynką. Jej chęć do poznawania świata jest ogromna. Jednak możliwości ruchowe jej to utrudniają i bardzo ograniczają. Kornelka urodziła się z wrodzoną aplazją prawego przedramienia i ręki, a dokładnie z brakiem prawej rączki od stawu łokciowego do dłoni. "Brak rączki" bo tak potocznie nazywane jest jej schorzenie przez rówieśników oraz innych obserwujących ją ludzi nie tylko ogranicza ją ruchowo, ale powoduje dodatkowe schorzenia, trudności i przykrość.  Kornelia od urodzenia jest pod opieką ortopedy i rehabilitantów. Gdy patrzymy na córeczkę, wygląda na zdrową, pełną życia i entuzjazmu dziewczynkę. Lecz brak przedramienia i dłoni na wiele jej nie pozwala... Nie może bawić się jak jej rówieśnicy, nie może funkcjonować jak inne dzieci, potrzebuje na stałe pomocy drugiej osoby. Tymczasem jak każde dziecko chciałaby poznawać świat...  Pomocą dla niej jest założenie bionicznej protezy ręki. Koszt to około 150 tysięcy złotych. To zdecydowanie przewyższa nasze możliwości! Nie chcemy i nie możemy czekać dłużej. Brak rączki powoduje już widoczne i odczuwalne skrzywienie kręgosłupa. Poprzez brak symetrii nastąpiła defragmentacja kręgów, co powoduje potworny ból. Córka ma również zaburzenia chodu. Naprzemiennie przenoszony ciężar ciała zwiększa wysiłek fizyczny oraz duże zmęczenie... Koszt operacji kręgosłupa to około 30 tysięcy złotych. Kornelia, aby prawidłowo funkcjonować, potrzebuje przynajmniej dwóch takich operacji i kosztownej rehabilitacji. Niestety, naszych oszczędności już nie ma... Po kilku latach walki, starań o lepsze jutro, niewiele pozostało... Dlatego prosimy o wsparcie dla naszej wyjątkowej i dzielnej wojowniczki — Kornelki. Każda złotówka będzie krokiem do przodu.  Proszę, pomóżcie nam zawalczyć o jej przyszłość!  Rodzice

2 852 zł
Jan Stencel
Jan Stencel , 9 lat

Wcześniactwo odebrało wzrok! Janek potrzebuje Twojej pomocy!

Już od urodzenia Jaś toczy nieustanną walkę z rzeczywistością. Urodził się w 25 tygodniu ciąży jako skrajny wcześniak, z masą urodzeniową 850 gramów i długością swojego maleńkiego ciała 35 centymetrów! Pierwsze miesiące swojego życia mały Jaś spędził na noworodkowym OIOM-ie. Tam zmagał się z całą gamą wcześniaczych wad. To była istna walka o nowo narodzone życie. Byliśmy przerażeni. Spieraliśmy się z niewydolnością oddechową, BPD, krwawieniem okołokomorowym III stopnia, niedokrwistością, infekcją nabytą, PDA i retinopatią wcześniaczą V stopnia. To nie koniec strasznych diagnoz. Lewe oczko jest zupełnie ślepe! Niestety po 7 latach życia 12 listopada 2022 roku siatkówka całkowicie odkleiła się z prawego oczka. Jaś wymaga stałej i kosztownej rehabilitacji, zajęć ogólnorozwojowych. Najważniejsza jest terapia wzroku. Janek potrzebuje pomocy optycznych, które ułatwiają czytanie i poruszanie się. Obecnie zbieramy na maszynę do pisania alfabetem Braille'a. Jest niezbędna do rozwoju naszego synka, by mógł w przyszłości samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie. Jej koszt jest bardzo duży, ponieważ wynosi ponad 13 tysięcy złotych. Turnusy rehabilitacyjne dla dzieci niewidomych i słabowidzących, terapie okulistyczne również musimy pokryć z własnej kieszeni. Niestety nie jesteśmy w stanie, dlatego prosimy o pomoc. Najpierw nie wiedzieliśmy, czy nasz synek przeżyje. Teraz nie wiemy, czy będzie samodzielny. Proszę, pomóż nam ratować oczka Jasia! Każde wsparcie jest szansą na uratowanie jego wzroku.  Robert, tata Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

2 851,00 zł ( 7,16% )
Brakuje: 36 958,00 zł
Fabian Loferski
Fabian Loferski , 16 lat

Podstępna choroba rujnuje codzienność Fabiana!

O tym, jak straszliwym przeciwnikiem jest cukrzyca, przekonujemy się tak naprawdę każdego dnia. Fabian jest już nastolatkiem, ale diagnoza, którą usłyszeliśmy we wrześniu  2021 roku, całkowicie zawładnęła naszą codziennością… Jednego dnia Fabian trafił w ciężkim stanie do szpitala. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, co się dzieje z moim synem. Byłam zszokowana i przerażona. To wszystko wydarzyło się tak nagle… Po tym, jak Fabian odzyskał przytomność, nadszedł moment diagnozy - cukrzyca typu 1.  Wylałam morze łez, zastanawiając się, dlaczego los od samego początku zrzuca na barki mojego dziecka taki ciężar. Już wcześniej nie było nam łatwo. Samodzielnie wychowuję dwóch synów - Fabiana i jego starszego, 17-letniego brata. A teraz jeszcze w nasze życie wdarła się nieuleczalna choroba... Codziennie budzę się o 4.00 rano, aby upewnić się, że poziom glikemii u Fabiana jest prawidłowy. Syn radzi sobie w tej wymagającej walce, ale życie z cukrzycą jest jak stawianie kroków na polu minowym. Każda chwila nieuwagi może skończyć się tragicznie. To ciągły strach o to, by cukrzyca nie doprowadziła do dalszych powikłań i potwornych konsekwencji. Fabian jak każdy nastolatek ma plany i marzenia, które chciałby zrealizować. Nie chcę, aby choroba wykluczyła go z normalnego życia. Jako jego mama nie mogę na to pozwolić. Mimo że jest nam trudno, nie poddajemy się. Wasze wsparcie daje nam siły do działania i pozwala wierzyć, że mimo przeciwności jesteśmy w stanie stawić czoło chorobie. Będziemy ogromnie wdzięczni za każdy pomocny gest, dzięki któremu możemy zapewnić Fabianowi niezbędne środki medyczne do walki z cukrzycą! Edyta, mama Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

2 849,00 zł ( 26,77% )
Brakuje: 7 790,00 zł
Laura Chmurzyńska
Laura Chmurzyńska , 13 miesięcy

Potrzeba tak niewiele, aby całkowicie zmienić los Laury! POMOŻ!

Ciąża z Laurą przebiegała książkowo. Żadne z wielu badań nie wskazywało na to, że może wydarzyć się coś niedobrego. Kiedy lekarze poinformowali mnie, że córeczka ma poważną wadę nóżki, byłam w ogromnym szoku! Poród musiał się odbyć poprzez cesarskie cięcie, ale ciąża nie była w żaden sposób zagrożona. Laurka przyszła na świat bez żadnych problemów. Początkowo otrzymałam informację, że jest piękną, zdrową dziewczynką. Zaledwie chwilę później, gdy lekarze zaczęli ją dokładniej badać i przyznawać punkty – dostrzegli niepokojącą nieprawidłowość...  Córeczka urodziła się bardzo malutka, dlatego na pierwszy rzut oka nikt nie zauważył, że jedna z jej nóżek jest krótsza. Byłam przerażona, nie rozumiałam co się dzieje! Po licznych konsultacjach padła finalna diagnoza – Laurka ma wadę wrodzoną kończyny dolnej prawej, czyli skrócenie kości udowej. Gdy usłyszałam, że konieczna będzie operacja, moje serce zamarło... O terminie zabiegu dowiemy się z mężem dopiero w okolicach czerwca.  Do tego czasu Laura musi przybrać na wadze, trochę podrosnąć i wzmocnić zdrową nóżkę, aby miała siłę wpierać słabszą. Muszę ćwiczyć z córeczką każdego dnia, aby wada nie postępowała. Dodatkowo jeżdżę z nią na specjalistyczną rehabilitację przynajmniej raz w tygodniu.  Córka podczas terapii ma wykonywane masaże, a także wprowadzone są ćwiczenia rozciągające i zwalczające przykurcze. Laura jest również przygotowywana do raczkowania. Rehabilitacja jest dla niej obecnie bardzo istotna, ponieważ istnieje duża szansa, że praca włożona w jej rozwój teraz, znacznie ułatwi jej powrót do sprawności po operacji. Cała terapia, wizyty u specjalistów i leczenie kosztują jednak majątek. Po zabiegu Laurka będzie wymagać jeszcze częstszej rehabilitacji. Musimy przygotować się na walkę o sprawność i lepszą przyszłość naszej córeczki. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie. Potrzeba tak niewiele, aby całkowicie zmienić los Laury!  Rodzice

2 842 zł
Anna Wasilewska
Anna Wasilewska , 40 lat

Bez rehabilitacji lata walki pójdą na marne – POMOCY❗️

Mam 39 lat i od urodzenia jestem osobą niepełnosprawną. Choruję na mózgowe porażenie dziecięce, poruszam się na wózku inwalidzkim, mam niesprawne ręce i niezbyt wyraźną mowę. W 2009 roku przeszłam operację wszczepienia stymulatorów mózgu w przedni płat obu półkul. Ten zabieg przyniósł mi naprawdę dużą poprawę ruchową. Przedtem byłam całkowicie zależna od innych osób. Moja mama musiała pomagać mi nawet w jedzeniu. A teraz? Dzięki stymulatorom i rozluźnieniu mięśni mogę sama się ubrać czy wykąpać, przesiąść z wózka na łóżko i krzesło! Mimo wciąż obecnych zaburzeń mowy przez jakiś czas udało mi się nawet podjąć pracę. To najlepszy dowód tego, jak wielką pomocą są stymulatory oraz dalsza, intensywna rehabilitacja dla podtrzymania efektów. Niestety, z czasem pojawiają się coraz większe problemy finansowe. Rehabilitacja i turnusy kosztują ogromne pieniądze, tak samo pobyt w specjalistycznym ośrodku, gdzie mogę uzyskać kompleksową pomoc. Dlatego postanowiłam poprosić Was, ludzi dobrego serca i wielkiej mocy pomagania o wsparcie. Mieszkam razem z mamą, która niestety nie może podjąć pracy. Pieniądze z funduszów socjalnych oraz refundowane zabiegi nie wystarczają, by pokryć wszystkie potrzeby. Dlatego każda, nawet najmniejsza wpłata, udostępnienie czy dobre słowo to ogromna pomoc i szansa, bym mogła dalej funkcjonować mimo choroby. Anna

2 840,00 zł ( 7,61% )
Brakuje: 34 437,00 zł
Bartuś Dzięcioł
12 dni do końca
Bartuś Dzięcioł , 12 lat

Pomóż, by pomoc przyszła na czas❗️ Bez tego sprzętu Bartuś może się UDUSIĆ❗️

Medycyna jest bezradna! Nie istnieją żadne leki, które mogłyby uleczyć moje dziecko! Bartuś jest więc dzieckiem leżącym i w każdej czynności potrzebuje całodobowej pomocy! Dystrofia Bartusia doprowadziła do degeneracji jego mięśni szkieletowych, a co gorsza, także oddechowych! Choroba jest genetyczna i wiąże się z niedoborem lub też całkowitym niedoborem białka LAMA2 w mięśniach.  Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy mogliśmy zakupić dla Bartka wózek. Niestety, wciąż bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia. W zeszłym roku Bartek przeszedł bardzo ciężkie zapalenie płuc. Spędziliśmy w szpitalu prawie 40 dni! Po tej chorobie stan Bartka znacznie się pogorszył. Przy każdej  najmniejszej infekcji w związku z brakiem odruchu odkrztuszania wymaga wspomagania asystorem kaszlu. Obecnie jest możliwość wypożyczenia go z wypożyczalni, ale zdarza się, że są wypożyczone i trzeba czekać, aż wrócą od pacjentów. Obawiam się jednak, że może zdarzyć się tak, że stan syna się pogorszy przy nawet drobnej infekcji i możemy nie zdążyć go wypożyczyć i syn się UDUSI. Bartek musi mieć asystor kaszlu w domu do codziennego użytku. Od tego sprzętu zależy jego życie. Niestety, koszt tego urządzenia jest bardzo wysoki i nie ma do niego żadnej refundacji – w całości koszt musi pokryć rodzic. Nasze dochody w całości idą na pokrycie bieżących opłat i dodatkowo na dosyć kosztowną rehabilitację domową. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc w zakupie sprzętu, który gwarantuje, że pomoc w krytycznym momencie przyjdzie na czas. Każda wpłata jest dla nas niezwykle ważna. Mama Bartusia

2 830,00 zł ( 10,81% )
Brakuje: 23 341,00 zł
Nadia Jedziniak
Nadia Jedziniak , 10 lat

Pomóż Nadii w walce z ciągłym bólem!

Dobro dzieci jest najważniejszym celem każdej matki. Robimy wszystko w pocie czoła, by móc uszczęśliwiać swoje pociechy. W szczególności dbamy o to, aby mogły się prawidłowo rozwijać i zdrowo żyć. Niestety moja córeczka ma z tym poważne problemy... Nadia jest niezwykle radosną oraz pełną energii dziewczynką, jednak jej życie nie jest takie, jak  rówieśników. Córka zmaga się z zaburzeniami chodu, niepełnosprawnością intelektualną, padaczką, opóźnieniem rozwoju oraz dysmorfią. Wymaga kosztownego wózka inwalidzkiego i ortez, ponieważ ma duże trudności z samodzielnym poruszaniem. Mimo tych trudności Nadia nie traci uśmiechu i radości z małych codziennych rzeczy. Każdego dnia podejmuje z niezwykłą determinacją walkę, by móc lepiej funkcjonować. Niestety,  niepełnosprawność córki sprawia, że bywa to bardzo trudne. Nadia często się przewraca, ma problemy z utrzymaniem równowagi, a po dniu pełnym zabawy cierpi z powodu bólu kończyn. To nie koniec problemów mojego dziecka. Nadia boryka się też z krótszą o 2 cm lewą nogą, co powoduje bolesne wygięcie kręgosłupa. Lekarze mówią, że czeka ją operacja, ale przedtem musimy zakończyć intensywną rehabilitację.  Zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe, aby Nadia mogła przejść przez ten trudny czas z jak najmniejszym bólem i jak największą szansą na normalne życie. Leczenie oraz rehabilitacja są niezbędne do rozwoju mojego dziecka, jednak dla mnie zbyt kosztowne. Niestety, córka potrzebuje też specjalistycznego sprzętu. Bez Was nie jestem w stanie udźwignąć finansowo takich kosztów. Mama Nadii

2 830 zł
Patryk Szulc
Patryk Szulc , 25 lat

Przez cukrzycę pewnego dnia mogę się nie obudzić. Pomocy!

Czasem mam wrażenie, że choroba jest ze mną od zawsze. Najgorsze jest jednak to, że ona już nigdy nie zniknie, całkowicie przejęła kontrolę nad moim życiem i powoduje, że wszystko, co się w nim dzieje, musi być jej podporządkowane. Cukrzyca. Brzmi niegroźnie, prawda? A jednak to choroba śmiertelnie niebezpieczna… Do tego stopnia, że każdy dzień staje się wyzwaniem. Jedynym i najlepszym sposobem na leczenie jest jej stałe kontrolowanie. Niestety, nawet to jest dla mnie ogromne wyzwanie, bo codzienność w cieniu choroby to trudna rzeczywistość. Niebezpieczeństwo stanowi zbyt duży wyrzut cukru, ale zbyt niski również stwarza zagrożenie. Nie jestem w stanie zliczyć wszystkich powikłań i możliwości konsekwencji, które mogę ponieść, jeśli cukier nie pozostanie na stabilnym poziomie.  Najtrudniejsza w tej chorobie nie jest kontrola, tego się można nauczyć, do tego można się przyzwyczaić. Najgorszym elementem są jednak koszty, których nie jestem w stanie pokryć, by zapewnić sobie komfortowe życie w cieniu choroby. Teraz moją największą potrzebą jest pompa insulinowa - ale jej zakup i miesięczne opłaty związane z leczeniem, już od samego początku pozostają zbyt duże, bym mógł sobie na nią pozwolić. Wizja tego, że moje życie może się tak po prostu skończyć, że mogę stracić sprawność lub zapaść w śpiączkę z tego powodu jest dla mnie przerażającą wizją.  Nie chcę przegrać. Nie mogę się poddać. Nie jestem gotowy na to, by złożyć broń w tym momencie. Muszę prosić o pomoc. Twoje wsparcie to dla mnie jedyna szansa na zmianę rzeczywistości. Na to, że do mojego życia wróci poczucie bezpieczeństwa, że odzyskam równowagę, a moja rzeczywistość przestała być dyktowana niekończącymi wkłuciami. Bardzo proszę ludzi dobrej woli o pomoc, która przybliży mnie do zakupu całego zestawu. Nawet nie zdajesz sobie sytuacji, jaka byłaby to ulga, gdybym miał pewność, że następnego dnia otworzę oczy.  Mało kto zdaje sobie sprawę, jak wygląda życie w cieniu cukrzycy. Słodko-gorzki smak codzienności, w której przyszło mi funkcjonować. Wiem, że los może się odwrócić i dać mi nadzieję. Wiem, że jeśli wyciągniesz do mnie pomocną dłoń, wizja jutra nie będzie przerażać tak bardzo. 

2 827,00 zł ( 9,45% )
Brakuje: 27 079,00 zł
Miłoszek Matuszewski
Miłoszek Matuszewski , 2 latka

Miłosz przeszedł już 14 transfuzji krwi! Pomóż walczyć o zdrowie!

4 grudnia 2022 r. mój świat się zawalił. Po rutynowych badaniach krwi trafiłam z synkiem na odział onkologii i hematologii.  Przez miesiąc przebywaliśmy w szpitalu w Kielcach, gdzie diagnozowano mojego syna. Lekarze podejrzewali białaczkę lub jakiś inny nietypowy nowotwór krwi. Żadne badania nie dawały jasnego obrazu, co się dzieje ze zdrowiem Miłoszka… Lekarze z Kielc postawili ostatecznie diagnozę Zespołu Blackfana–Diamonda. Jest rzadko spotykaną wrodzoną chorobą szpiku kostnego, nie da się jej wyleczyć, a rokowania są niepewne. Od kilkunastu tygodni jesteśmy pod opieką szpitala w Warszawie, ponieważ tam pracuje doktor, który jest europejskim ekspertem w dziedzinie tej choroby.  Synek kolejny raz miał robioną biopsję szpiku, ponieważ ten zespół genetyczny powoduje ogromne ryzyko powstania nowotworów – także krwi. Tu też syn zaczął przyjmować sterydy mające na celu ratowanie jego zdrowia. Do tej pory Miłosz przeszedł aż 14 transfuzji krwi! Pomimo tego, że jest jeszcze maleńkim dzieckiem, tak dużo już wycierpiał... Stan zdrowia mojego synka jest nadal bardzo słaby. Nie może chodzić do przedszkola ze względu na ryzyko infekcji. Aktualnie czekamy na konsultację genetyczną, aby odnaleźć sposób na poprawę zdrowia Miłoszka. Dodatkowo mój synek znajduje się pod opieką kardiologa i okulisty. Niestety, ze względu na odległe terminy w ramach państwowej opieki zdrowotnej, wizyty muszą odbywać się prywatnie.  Ku mojej rozpaczy nie jestem w stanie unieść takiego ciężaru finansowego – utrzymuję siebie i dwóch synów. Jest nam coraz ciężej, a ze względu na diagnozę i niezbędne leczenie Miłosza, nasza sytuacja zaczyna być dramatyczna.  Nigdy nie sądziłam, że będę musiała prosić o pomoc, jednak wiem, że od tego zależy zdrowie i przyszłość mojego syna. Rodzice są w stanie zrobić wszystko dla dobra swoich dzieci. Dlatego jako matka – proszę o pomoc i ratunek dla Miłoszka. Bez Was nie dam rady.  Mama Miłosza

2 826 zł