Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Iwona Lach
Iwona Lach , 52 lata

Chore serce, które walczy

Piszę te słowa w imieniu mojej mamy, która od lat zmaga się z nadciśnieniem, zaawansowaną chorobą wieńcową, niewydolnością serca, miażdżycą żył i nadciśnieniem tętniczym. Mama jest po trzech rozległych, ostrych zawałach. Przeszła trzy koronografie. Ma wstawione siedem stentów. Przy ostatnim zawale zostało zrobione obejście wokół serca pod bajpasy, ponieważ mamę czeka operacja na otwartym sercu. Jedyną nadzieją na uporanie się z tymi problemami jest lek. Trzeba go brać codziennie. Nawet jednodniowa przerwa grozi czwartym zawałem, którego serce mamy może nie wytrzymać... Lek ten, chociaż tak bardzo potrzebny, jest poza naszym zasięgiem finansowym. Proszę, pomóż nam!

2 932 zł
Mateusz Gemsa
Mateusz Gemsa , 23 lata

Nierefundowana operacja pilnie potrzebna! Pomagamy Mateuszowi!

Mam na imię Mateusz i mam 22 lata. Zamiast jak moi rówieśnicy patrzeć z nadzieją w przyszłość, boję się, czy będę sprawny. Mimo młodego wieku moje lewe kolano jest w fatalnym stanie. Wszystko przez schorzenie o podłożu genetycznym… Jedynym ratunkiem jest kosztowna operacja. Pomocy! Gdy miałem 12 lat dowiedziałem się, że cierpię na nawykowe zwichnięcie rzepek i dysplazję typu B wg. Dejoura. Chorobę ma też moja 13-letnia siostra, która przeszła specjalistyczne operacje kolan. Gdy byłem w jej wieku, takich zabiegów niestety jeszcze nie robiono. Wielka szkoda, bo moja sytuacja mogłaby być dziś inna. Byłem jednak operowany wielokrotnie. Pierwszy zabieg lewego kolana miałem już w 2014 roku, później były kolejne. Ostatnia w marcu 2021. Pomimo tego stan kolana jest fatalny. Lekarz powiedział, że wszystko ledwo się trzyma. Czekam na kwalifikację do zabiegu trochleoplastyki. Niestety, za operację muszę zapłacić bardzo dużo, bo aż 35 tysięcy! Do tego dochodzi 4 tysiące na rehabilitację. A być może konieczna będzie też endoprotezoplastyka stawu rzepkowo-udowego.  Dzięki operacji mam szansę na 10 lat spokoju z problemami z kolanem. Pomimo tego, że pracuję, nie stać mnie na taki wydatek. Bardzo proszę o pomoc. Moje funkcjonowanie to codzienny strach, ponieważ w każdym momencie kolano może nie wytrzymać i nie będę mógł chodzić. Wystarczy, że się pośliznę… Chciałbym normalnie żyć! Proszę, pomóżcie mi! Mateusz

2 931 zł
Zuzanna Zych
Zuzanna Zych , 11 lat

Sprawmy, aby Zuzia mogła w końcu cieszyć się dzieciństwem!

Dom, szpital, gabinet lekarza – mamy wrażenie, że te trzy miejsca zdominowały rzeczywistość naszej córki. Zuzia choruje od trzeciego roku życia, co sprawia, że jej dzieciństwo znacząco różni się od tego, którym cieszą się jej rówieśnicy.  Wrodzony albinizm skórno-oczny był tylko początkiem. Największe trudności pojawiły się kilka lat później, kiedy Zuzia zaczęła mieć poważne problemy z jelitami.  Lekarze odkryli prawdziwego wroga: chorobę Leśniewskiego-Crohna. Wtedy zaczęły się nieustające pobyty w szpitalach i długotrwałe leczenie. Niestety co jakiś czas występowało zaostrzenie choroby, a Zuzia ponownie musiała wracać do szpitala.  W 2021 r. choroba dała wyraźnie o sobie znać, poważnie zagrażając życiu naszego dziecka! Doszło do perforacji jelita grubego i, żeby ratować Zuzię, lekarze wyłonili jej stomię! Miała być tylko na krótki czas, jednak ciągle utrzymuje się stan zapalny na jelicie grubym. Z tego powodu nie ma możliwości usunięcia stomii.  Problemy zdrowotne niestety nadal nie ustępowały. U Zuzi wykryto dodatkowo kamicę nerkową, która przyniosła jej wiele cierpienia. Ataki bólu powracały i doszło do zatrzymania moczu! Lekarze znowu musieli podjąć trudną decyzję i założyli naszemu dziecku cewnik od nerki do pęcherza… Zuzanka przeszła i nadal przechodzi naprawdę dużo! Podwórko i zabawy z przyjaciółmi musiała zamienić na sale szpitalne, a beztroskę na powracający ból. Mimo tylu zmartwień i doświadczeń, córeczka jest bardzo wesoła, uśmiechnięta i chętna do okazywania pomocy. To dowód ile drzemie w niej siły! Proces leczenia będzie jeszcze bardzo długi. Do tej pory poniesione koszty pochłonęły wiele naszych oszczędności. Mając na uwadze dobro i zdrowie naszej kochanej córki, prosimy o wsparcie. Sprawmy, aby Zuzia mogła w końcu cieszyć się dzieciństwem! Rodzice

2 930 zł
Joanna Kopyciok
Joanna Kopyciok , 47 lat

Każdy mój dzień, to ogromny ból! POMÓZ!

Dziękuję  wszystkim darczyńcom za okazane wsparcie w poprzedniej zbiórce. Dzięki Wam przeszłam konieczną operację ginekologiczną. Jednak choroba wciąż postępuje… Potrzebuję pilnego leczenia – w moim mózgu są widoczne zmiany! Termin wizyty u neurochirurga wyznaczono mi za rok! Nie mogę tyle czekać, dlatego ponownie zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Poznaj moją historię: Wszystko zaczęło się w 2007 roku. To właśnie wtedy pojawiły się objawy endometriozy płuc – krwioplucie w trakcie miesiączki. W obu płucach mam zwłóknienia, mikro guzki i zmiany drobnoguzkowe. W 2015 roku stwierdzono u mnie guzy w obu oczach. Gdyby nie leki wspomagające oddech i środki przeciwbólowe, nie byłabym w stanie normalnie funkcjonować. Endometrioza jest złożoną i skomplikowaną chorobą, w której komórki podobne, choć nie tożsame, z komórkami endometrium (wyściółki macicy), znajdują się w innych częściach ciała, powodując ból, stan zapalny, a także dysfunkcje różnych narządów. Jest nowotworem o łagodnym przebiegu. Nie jest to choroba złośliwa, jednakże jej przebieg kliniczny jest taki jak choroby nowotworowej złośliwej. Choroba każdego dnia daje o sobie znać. Dzięki wsparciu ludzi o wielkich sercach, w 2021 roku przeszłam operację usunięcia macicy, jajników, guzów oraz zrostów. Na stół operacyjny trafiłam w ostatnim momencie… Lista moich schorzeń wciąż się powiększa… Niedowład rąk, problemy z kręgosłupem. Jestem pod stałą opieką neurologa, pulmonologa, ortopedy i neurochirurga. Na co dzień poruszam się o kulach, ale mój stan zdrowia wciąż się pogarsza. Nieocenionym wsparciem byłby dla mnie chodzik elektryczny, który ma bardzo wszechstronne zastosowanie.  Choroba odebrała mi szansę na normalne życie. Bezpowrotnie straciłam możliwość spełnienia największego marzenia – posiadania dziecka. Każdego dnia doświadczam ogromnego bólu. Dlatego znów zwracam się o pomoc, by móc opłacić dalsze leczenie. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za dotychczasowe wsparcie. Joanna

2 930,00 zł ( 30,6% )
Brakuje: 6 645,00 zł
Marta Sprengel
Marta Sprengel , 35 lat

Kolejny etap walki o powrót do zdrowia❗️Potrzebna pomoc❗️

Marta, wiek 35 lat, jest już na szczęście po udanej operacji i długiej ingerencji medycznej. Dzięki wam – pomocy darczyńców przeżyła skomplikowaną procedurę: Z całego serca dziękuję wspaniałym ludziom za ocalenie mojego życia, do tej pory jestem wzruszona ze tyle osób dało mi wsparcie, myślę o tym każdego dnia z wielką wdzięcznością. Niestety nadal potrzebuje waszej pomocy. W czasie leczenia okazało się, że druga operacja jest konieczna. Przede mną finalny etap, kolejna operacja, leczenie protetyczne i rehabilitacja. To długa podróż do zdrowia. Jak wiadomo z pierwszego etapu zbiórki, byłam wcześniej leczona w innym miejscu, gdzie usunięto mi przednie zęby i założono aparat stały to leczenie trochę pomogło na chwilę, ostatecznie doprowadziło mnie do wykończenia organizmu, gdyby nie operacja organizm nie poradziłby sobie z niedotlenieniem, jak i bardzo utrudniło wielodyscyplinarną metodę leczenia, była ona bardziej skomplikowana i stała się ogromnym wyzwaniem zarówno dla mnie, jak i dla lekarzy. Ze względu na mój pogarszający się san zdrowia, konieczne stało się pilne zaawansowane leczenie. Zespół składający się z różnych specjalistów zdecydował o operacji po przygotowaniu ortodontycznym. Przeprowadzono operację polegającą na przesunięciu mojej górnej i dolnej szczęki do przodu, wraz z operacją nosa i bródki. Pod skalpelem i opieką również mentalna empatycznego, wspaniałego, doświadczonego chirurga Dr. Macieja Jagiellaka, któremu naprawdę głęboko dziękuję, udało się wyrwać mnie z krytycznego momentu dla życia. Wciąż jednak pozostaję pod opieką medyczną i ortodontyczna, niestety na chwilę obecną nie mam już finansowych możliwości na kontynuowanie i zakończenie leczenia, które wymaga poddania się drugiej operacji: podwieszenia kości gnykowej wsparcia dla języka, umożliwiając ruchomość i funkcje przełykania, oddychanie, prawidłowe żucie i mówienie, jak i zmniejszenia mięśni szyi. Jako centralny punkt, dzięki któremu możliwe są stabilne i efektywne ruchy głowy i szyi, a także ochrona i wsparcie ważnych funkcji życiowych. Czas goni. Operacja w znieczuleniu ogólnym jest planowana przez zespół operacyjny na lipiec- sierpień 2024.

2 928,00 zł ( 3,98% )
Brakuje: 70 477,00 zł
Agnieszka Wyszyńska
Pilne!
Agnieszka Wyszyńska , 44 lata

DRAMAT❗️Rak, który zabrał mojego synka przyszedł po mnie...

Ta historia brzmi jak koszmarny sen z którego człowiek nie może się obudzić! Ta historia pokazuje, że jeśli jest bardzo źle, nie oznacza to, że nie może być już gorzej. Mam na imię Agnieszka – rok temu straciłam ukochanego synka. Olafek miał tylko 14 lat, a koszmarny nowotwór mózgu mi go zabrał! Teraz ten sam rak przyszedł do mnie! Tak, teraz to ja umieram na guza mózgu, choć jestem mamą na którą czeka pozostała trójka dzieci! Dokładnie 10 lat temu zachorowałam na nowotwór neuroendokrynny jelita grubego. Mniej więcej w tamtym czasie urodziłam czwartego syna. Lekarze twierdzili, że po udanej operacji wszystko będzie dobrze, badania też na to wskazywały. Wtedy się udało, ale to była dopiero zapowiedź onkologicznego piekła przez które przyjdzie mi przejść… Kiedy na nowotwór – glejaka wielopostaciowego zachorował mój 12-letni syn mój świat sie załamał. 2 lata walczyliśmy o jego życie, żyliśmy nadzieją i modlitwą o cud! Olaf odszedł a z nim kawałek mnie. Lekarze nie zdołali go uratować. W międzyczasie zaczęłam odczuwać bóle głowy. Byłam pewna, że to migrena, ale po dwóch tygodniach w bólu zgłosiłam się na SOR, gdzie usłyszałam diagnozę –  guz mózgu w płacie czołowo ciemieniowym. Miesiąc leżenia na oddziale, pełna diagnostyka z podejrzeniem przerzutów, następnie szybka operacja ze skutkiem wycięcia wszystkich zmian. Dodatkowo stwierdzono u mnie WZW typu B. Obecnie mam chemio- i radioterapię, na które codziennie dojeżdżam, co wiąże się z kosztami paliwa. Dodatkowo kosztowne leki, które muszę przyjmować oraz specjalna dieta są bardzo obciążające. Mam trzech synów i męża. To oni motywują mnie do walki i wspierają w tym trudnym czasie. Marzeniem moim jest wyzdrowieć i cieszyć się życiem. Powrócić do normalności. Nie mogę na chwilę obecną podjąć pracy, więc mąż całkowicie utrzymuje cały dom i rodzinę, w związku z czym nasze zasoby są mocno ograniczone. Guz mózgu jest też trudnym przeciwnikiem, ale nie tracę wiary. Mam dla kogo żyć. Jak na razie przeżywam żałobę po stracie syna i skupiam się na leczeniu. Bardzo proszę Was o wsparcie mnie w tym niezwykle trudnym okresie.

2 919 zł
Krzysztof Flasza
Krzysztof Flasza , 69 lat

Choroba powoli odbiera mi wszystko! Potrzebuję operacji!

Z każdym dniem moje ciało coraz bardziej mnie zawodzi. Dwadzieścia lat temu dowiedziałem się, że mój organizm zaatakowała choroba Parkinsona. Pogodziłem się, że jest to nieuleczalne, ale chcę zrobić wszystko, by jak najbardziej opóźnić rozwój choroby!  Moje problemy zaczęły się od udaru niedokrwiennego lewej strony ciała, który przeżyłem wiele lat temu. Doznałem wtedy połowicznego paraliżu ciała, a po szczegółowych badaniach lekarze przedstawili druzgocącą diagnozę: choroba Parkinsona… Te dwa słowa na zawsze odmieniły moją codzienność.  Choroba coraz bardziej postępuje, co przekłada się na mój gorszy stan fizyczny i psychiczny. Kilka lat temu poddałem się operacji polegającej na wszczepieniu stymulatorów do mózgu z prawej strony. Był to bardzo bolesny zabieg, ale nigdy go nie żałowałem! Symulatory wspomagały mnie w przezwyciężaniu objawów choroby, a operacja dała nadzieję na lepszą przyszłość! Ponad rok temu MOPS przyznał mi opiekę asystenta osoby niepełnosprawnej, który ogromnie pomaga mi w załatwianiu spraw i codziennej egzystencji. Niedawno udało mi się także otrzymać darmowe wsparcie fizjoterapeuty. Do walki z chorobą niezwykle motywuje mnie moja żona, która wspiera mnie każdego dnia. Nie wiem, co zrobiłbym bez jej pomocy! Jestem wdzięczny za każdy spędzony wspólnie dzień i zrobię wszystko, by przed nami było ich jak najwięcej!  Światłem w tunelu jest dla mnie operacja metodą FUS. To innowacyjna metoda leczenia choroby Parkinsona, dzięki której mógłbym łatwiej pokonywać trudy codzienności. Niestety, zabieg nie jest refundowany, a jego kwota znacznie przekracza moje skromne możliwości finansowe. Lekarze szacują, że operacja będzie kosztować ponad 110 tys złotych. Gdy to usłyszałem, załamałem się… Nigdy nie uda mi się samodzielnie uzbierać takiej sumy!  Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Od operacji zależy moja przyszłość… Proszę, wesprzyjcie moją walkę o sprawność! Dzięki Wam będę mógł spędzić kolejne lata z ukochaną żoną! Krzysztof

2 915,00 zł ( 2,49% )
Brakuje: 114 107,00 zł
Małgorzata Bechtold
Małgorzata Bechtold , 55 lat

Kiedyś byłam niezależna - dziś tracę samodzielność... Z Twoją pomocą mogę odmienić swój los!

Wiem, jak to jest być zdrową – bo tak żyłam. Nie wiem natomiast, jak to jest być pijaną – a tak się zachowywałam! Początki mojej nagłej choroby były dla mnie wyjątkowo trudne, bo nie dość, że następowały stopniowo i były dla mnie totalnym zaskoczeniem, to inni odbierali mnie jako osobę uzależnioną od alkoholu, choć zawsze od niego stroniłam! Dziś wiem, co mi jest i mogę nad tym pracować, ale nie zmienia to faktu, że moja obecna sytuacja jest dramatyczna i bez pomocy ludzi o wielkich sercach, nie uda mi się wyjść na prostą… Do mniej więcej 50. roku życia moja codzienność nie różniła się od tej, co u innych osób. Byłam sprawna, energiczna. Godziłam pracę ze wszystkimi innymi obowiązkami. Całkowicie samodzielna i niezależna, czyli tak jak uważam, powinno być. Dlatego fakt, że nagle zaczęłam widzieć podwójnie, a nawet potrójnie był totalnym zaskoczeniem! Choroba postępowała sukcesywnie, niemniej wytrwale dążyła do tego, by fundować mi co rusz nowe objawy. Z miesiąca na miesiąc miałam coraz większe problemy z poruszaniem się – mogłam chodzić, ale… od krawężnika do krawężnika! Straciłam możliwość komunikacji – mówiłam, ale… bełkocząc!  Z całego tego okresu najbardziej przykrą dla mnie sytuacją było, gdy straciłam pracę, a przy poszukiwaniu nowej usłyszałam „Proszę do nas wrócić, jak Pani wytrzeźwieje”... Nie, nie i jeszcze raz nie! To było jak cios prosto w serce! Przecież ja nie piję! Chodziłam od drzwi do drzwi, od lekarza do lekarza, aby poznać przyczynę mojego stanu. Badania wychodziły w normie, ale przecież coś jest nie tak! Zachowywałam się jakbym była po udarze, choć go nie przeszłam. W końcu udało się ustalić jedno – ataksja, czyli bezład móżdżkowy. Choroba ta charakteryzuje się oczopląsem oraz zaburzeniem koordynacji ruchowej, utrudniającym płynne i dokładne wykonywanie ruchów, spowodowane procesami chorobowymi prowadzącymi do uszkodzenia móżdżku. To jednak nie koniec. Zdecydowano się diagnozować mnie dalej i obecnie czekam na kolejne wyniki, które spłyną aż z Wiednia. W międzyczasie starałam się sobie pomóc i rozpoczęłam intensywną pracę z logopedą. Dziś już potrafię się porozumieć, moja mowa jest zrozumiała dla innych, jednak nadal daleko jej od ideału… Najgorsza jest jednak utrata możliwości poruszania się. Aktualnie poruszam się o trójnogu, ale właśnie musiałam rozpocząć starania o wózek inwalidzki! To takie trudne, gdy obserwuje się coraz większe dysfunkcje swojego organizmu i nic nie może się na to poradzić! Jakimś ratunkiem jest rehabilitacja, ale… No właśnie jest jedno ogromne “ale”! Dostałam skierowanie na nią w lutym oznaczone jako pilne – dostałam termin na październik… Nie mogę tak długo czekać! Obecnie jestem na bardzo niskiej rencie bez możliwości podjęcia jakiejkolwiek pracy. Przerastają mnie koszty zwykłego życia, a co tu dopiero mówić o leczeniu! Pójście do apteki po niezbędne leki staje się już coraz mniej realne, a co tu dopiero mówić o pokryciu kosztów prywatnej rehabilitacji. Moja jedyna i chyba ostatnia szansa to uzyskanie pomocy od obcych ludzi… Wierzę z całego serca, że z Waszą pomocą, uda mi się zakończyć tę falę kłopotów. Wszystkim ofiarodawcom i darczyńcom, za każdą pomoc z całego serca dziękuję! Małgorzata

2 913 zł
Maja Kulmaczewska
Maja Kulmaczewska , 2 latka

Czy Maja jest jedna na milion? Pomóż mojej córeczce!

Moja córeczka jest jedna na milion? Wszystko na to wskazuje. Niestety, nie oznacza to niczego dobrego… Maja z dużym prawdopodobieństwem cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną! Moja dziewczynka urodziła się jako późny wcześniak. Poród był wywoływany, ponieważ mój stan zdrowia pogarszał się z każdym tygodniem ciąży. Byłam najszczęśliwsza na świecie, gdy wzięłam w ramiona tę małą kruszynkę.  Niestety, od pierwszych dni jej życia zauważyłam, że lewa strona ciała Mai wiotczeje. Zgłaszałam to, ale nikt ze specjalistów nie widział w tym nic niepokojącego… Syndromy choroby pojawiały się i znikały. Odwiedzałyśmy wielu specjalistów. Wszyscy mówili, że jest dobrze, że Maja będzie chodzić. Moje zaniepokojenie nie mijało. W końcu okazało się, że moja kochana dziewczynka najprawdopodobniej cierpi na naprzemienną hemiplegię dziecięcą! To jedna z najrzadszych chorób genetycznych! Zdarza się raz na milion urodzeń! Objawia się między innymi naprzemiennymi niedowładami, co bardzo spowalnia rozwój, prowadząc do niepełnosprawności. Mówi się o niej jako o najbardziej złożonej chorobie neurologicznej… Maja ma kłopoty z koordynacją ruchową. Ma też obniżone napięcie mięśniowe. Jej rozwój jest opóźniony. Mimo że ma już półtora roczku, nawet nie raczkuje. Od kilku miesięcy moje słoneczko jest rehabilitowane. To dzięki mojej determinacji i cudownej terapeutce córeczka siada i obraca się wokół własnej osi. Przed nią dalsza, intensywna walka o sprawność. Cały czas jesteśmy po opieką Poradni Chorób Metabolicznych w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Maję czeka dalsza diagnostyka, żeby potwierdzić diagnozę i wykluczyć inne choroby.   Widzę jak moja mała wojowniczka walczy o każdy ruch, tak by dorównać swoim rówieśnikom. Gdy brakuje mi sił, patrzę w jej oczy, które są pełne radości i miłości. Wtedy wiem, że nie mogę się poddać. Nie mogę pozwolić, by to finanse przekreśliły jej szansę na sprawność i samodzielną przyszłość. Dlatego z całego serca proszę o pomoc wszystkich dobrych ludzi. Jest nadzieja, że Maja dzięki intensywnej rehabilitacji będzie w przyszłości chodzić. Każda złotówka to dla mnie wielki dar! Mama

2 911,00 zł ( 13,68% )
Brakuje: 18 366,00 zł