Wyrwijmy Szymona z objęć niepełnosprawności!
Jedną ciążę straciłam, dlatego gdy zaszłam w kolejną, radość przeplatała się z niepokojem... Każde badanie napawało nas strachem czy aby na pewno usłyszymy bicie serduszka. Nasze dziecko rozwijało się jednak prawidłowo. Poród był bardzo trudny i zakończył się nagłym cesarskim cięciem, ponieważ Szymonowi zaczął spadać puls... Pomimo tych dramatycznych pierwszych chwil synek rozwijał się prawidłowo, aż w wieku 18 miesięcy trafiliśmy do szpitala zakaźnego, ponieważ zaraził się bakterią odzwierzęcą - campylobaktre. W stanie ogólnym dobrym zostaliśmy wypisani do domu. Tam jednak zaczęliśmy obserwować dramatyczne zmiany w jego zachowaniu! Zaczął się regres w jego rozwoju. Szymon przestał mówić, korzystać z nocnika, zwracać na nas uwagę, nie interesował go świat zewnętrzny. Był jakby nieobecny. Po jego drugich urodzinach zaniepokoił nas fakt, że Szymon nadal nie mówi, nie ma z nim kontaktu i nie jest zainteresowany dziećmi nawet na placu zabaw! Do tego miał wybuchy agresji, uderzał głową o ścianę, gryzł nas, szczypał, bił... Poszliśmy na wizytę do neurologa. Lekarka stwierdziła, że według niej nasz syn ma autyzm i zaproponowała, żebyśmy udali się do psychiatry na konsultacje. Niestety diagnoza potwierdziła się. Nasz świat nagle runął. Nie mogliśmy w to uwierzyć.... Od 3 roku życia syn chodzi do przedszkola integracyjnego, gdzie ma terapię SI, terapię psychologiczno-pedagogiczną, logopedę i fizjoterapię. Szymon oprócz autyzmu ma skrócone ścięgna Achillesa i potrzebuje dodatkowej fizjoterapii. Jeżeli nie uda ich się rozciągnąć, to mogą się zerwać i czeka go operacja. Niestety nie stać nas na dodatkową fizjoterapię. Syn potrzebuje również terapii ręki i zajęć z logopedą. Szymon mówi pojedyncze słowa, ale jest ich bardzo mało. Praca z psychologiem również jest bardzo ważna. Szymonowi ciężko nawiązać kontakty z dziećmi. Jest jakby obok nich. Oboje z mężem bardzo kochamy Szymka. Jest on naszym największym szczęściem. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc! Rodzice