Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Olek Furman
Olek Furman , 4 latka

Nieleczony autyzm porywa do innego świata – ratuj Olka!

Myszek urodził się przez cesarskie cięcie z wybroczynami i zasinieniami okolic lędźwiowych oraz bladością ciała. USG przezczaszkowe wykazało konglomeraty torbieli w obu półkulach mózgu oraz cechy waskulopati (krzaczkowate zwapnienia) po stronie prawe – odpowiadającej za mowę. Teraz Oluś ma 2,5 roku. Żyje w swoim świecie i to my dopasowujemy się do niego. Nie jest zainteresowany zabawą z rówieśnikami. Odtrąca też własną siostrę. Brak reakcji na otoczenie, ludzi, swoje imię oraz odgłosy rozmowy. Występują echolalie popiskiwania i chrząkanie. Ogromny stres i traumę przynoszą obce pomieszczenia. Im mniejsze, tym gorzej – płacz krzyki, silny stres. Duża wybiórczość pokarmowa połączona z silnymi zaparciami, Olek nadal nosi pieluchy. Głównie pije mleko i kilka produktów w małych ilościach, a nawet kęsach, przez co ma niedowagę. Oluś jest bardzo kochanym ciepłym dzieckiem lubiącym przytulanie. Nie jest absolutnie agresywny. Ma swoje rytuały i kompulsywne zachowania, wszędzie chodzi z kocykiem i ustawia samochodziki w rządku. W każdym z tych aspektów Oluś potrzebuje terapii: logopedycznej, neofobii żywieniowej – zaburzeń jedzenia, hipoterapii, terapii ręki. Niestety leczenie jest długotrwałe, a rehabilitacja powinna być prowadzona z określoną systematycznością, aby były efekty. Dziękuję za wszelką pomoc. Nawet udostępnianie dalej to dla naszego Myszka szansa. Ewa, mama Olusia

3 073 zł
Ilonka Wąsek
Ilonka Wąsek , 6 lat

Rehabilitacja już przynosi efekty! Pomagamy Ilonce!

Moja córeczka od urodzenia choruje na padaczkę lekooporną, która spowodowana jest bardzo rzadką mutacją genetyczną. Niestety nie jest to koniec diagnoz, z którymi musimy się mierzyć… Ilonka potrzebuje opieki przez całą dobę. Mózgowe porażenie dziecięce sprawiło, że jej dzieciństwo znacznie różni się od tego, którym cieszą się dzieci w  jej wieku.  Moja córka nie mówi, nie chodzi, samodzielnie też nie siedzi. Ma istotne trudności w utrzymaniu główki przez dłuższą chwilę. Jest dzieckiem leżącym, całkowicie uzależnionym od pomocy innej osoby… Nie jest łatwo. Ilonka nie potrafi powiedzieć czego potrzebuje, co jest dla niej ważne. Komunikujemy się za pomocą gestów, np. kiedy jest głodna, wkłada paluszki do buzi… Są to sposoby, które już wypracowałyśmy i które pozwalają nam na co dzień funkcjonować.  W naszym życiu najważniejsza jest jednak rehabilitacja. Ilonka ma niedowład spastyczny, dlatego cały czas musimy wzmacniać jej ciało. Efekty są już widoczne – zniknęły przykurcze! Specjaliści dają też nadzieję, że systematyczne ćwiczenia mogą sprawić, iż córeczka kiedyś usiądzie, a nawet dojdzie do pionizowania. Nikt nie jest w stanie tego zagwarantować, ale ważne, że jest SZANSA! Chcę się więc jej trzymać.  Ilonka jest cudowna! Uwielbia muzykę oraz nasze wspólne tańce, gdy trzymam ją w swoich ramionach. Wiele radości przynoszą jej spacery, także te na rowerze, gdy siedzi w specjalnym krzesełku.  Kocham moją córeczkę całym sercem! Pragnę zawalczyć, aby kolejny dzień nie był dla niej bolesnym, lecz przyjemnym wyzwaniem. Będzie to możliwe tylko dzięki systematycznej rehabilitacji, która zapewni lepsze funkcjonowanie jej organizmu. Jako matka proszę dziś Ciebie o pomoc. Wierzę, że razem możemy podarować mojemu dziecku szansę! Mama Ilonki

3 065,00 zł ( 48,01% )
Brakuje: 3 318,00 zł
Borys Bińkowski
Borys Bińkowski , 6 lat

Zdiagnozujmy Borysa! – Nie znamy źródła problemu!

Samotnie wychowuję dwoje dzieci. Mój młodszy synek Borys ma 5 lat. Od narodzin był bardzo płaczliwy, wrażliwy, nie utrzymywał kontaktu wzrokowego. Czułam, że jest coś nie w porządku. W końcu specjaliści zdiagnozowali autyzm dziecięcy. Autyzm, obniżone napięcie mięśniowe, zaburzenia integracji sensorycznej, nadpobudliwość psychoruchowa, zez rozbieżny, nadwrażliwość słuchowa, problemy ze snem oraz wybiórczość pokarmowa – to nasza długa lista schorzeń, z którą mierzymy się co dnia. Od 11. miesiąca życia Borysek jest pod stałą opieką medyczną. Już w 6. tygodniu mój synek został zabrany na salę operacyjną. Miał przerostowe zwężenie odźwiernika, które wymagało sporej korekty chirurga. Dzięki  rehabilitacji zaczął chodzić jeszcze przed skończeniem 2. lat, ale nadal jego chód jest chwiejny i Borys często się przewraca. Regularnie jeździmy na wizyty do fizjoterapeuty, terapeuty integracji sensorycznej, logopedy, psychologa, psychiatry oraz okulisty.  Kolejne przeszkody to problemy emocjonalne, ruchowe i społeczne. Borys miał wykonane dwa badania genetyczne na NFZ, które niestety nie wykazały nic konkretnego. Po konsultacji z genetykiem zalecono nam wykonanie badania WES Trio, które niestety nie jest refundowane. Autyzm często istnieje jako dodatkowy objaw przy różnych chorobach genetycznych, dlatego tak ważne jest wykonanie tego badania, abyśmy w końcu dowiedzieli się, z czym mamy do czynienia. Dodatkowo mamy również zalecenie terapii wzroku z powodu zeza, który jest spowodowany obniżonym napięciem mięśniowym. Niestety nie mam aż takich możliwości finansowych, by opłacić niezbędne leczenie i badania synka. Bardzo proszę Cię o pomoc. Dzięki Twojemu wsparciu w końcu zdiagnozujemy Boryska i lekarze będą mogli dostosować odpowiednie leczenie.  Agnieszka, mama Borysa

3 042,00 zł ( 24,86% )
Brakuje: 9 193,00 zł
Ewa Telka
Ewa Telka , 44 lata

Chcę w końcu uwolnić się od bólu i cierpienia❗️ Nie dam rady bez Twojej pomocy!

Wciąż trudno mi uwierzyć, że w tak krótkim czasie moje poukładane życie rozsypało się w drobne kawałeczki. Najpierw straciłam sprawność, a potem wszystkie kolejne problemy spadły na mnie jak lawina! Każdy mój dzień jest przepełniony cierpieniem, jednak nie zawsze tak było… Walka o moje zdrowie zaczęła się od pourazowego złamania szyjki lewej kości udowej. Musiałam przejść trzy operacje biodra i protezoplastykę. Z początku mogłam jeszcze poruszać się o lasce, ale pojawiły się komplikacje. Teraz nie wiem, czy kiedykolwiek stanę na nogach! Okazało się, że moja proteza jest zainfekowana. W konsekwencji mój organizm spustoszyła sepsa! Walczyłam z nią już kilka razy i za każdym bałam się, że przegram tę walkę. Konieczna była operacja usunięcia endoprotezy, która odbyła się w połowie maja. Od tamtego czasu przebywam w szpitalu i nie wyjdę z niego szybko... Po tej trudnej i długiej operacji przez trzy dni byłam na sali reanimacyjnej, ponieważ sytuacja była krytyczna! Teraz na szczęście jest już lepiej, jednak cały czas muszę przyjmować antybiotyki. Moje ciało wyniszczyły nawracające infekcje, a każda kolejna jest ogromnym zagrożeniem życia! Przede mną dwa miesiące leżenia w łóżku. Nie wolno mi nawet próbować chodzić. Kiedy w końcu infekcja ustąpi, potrzebna będzie druga operacja, podczas której wstawiona zostanie nowa endoproteza. Później czeka mnie długa i intensywna rehabilitacja. Boję się jednak, że jej nie doczekam… Każdy mój dzień jest pełen strachu i niepewności, co przyniesie jutro. Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze wyjdę sama na spacer lub będę w stanie wykonać najprostsze czynności. Do tego codziennie czuję ten straszny ból i przytłaczającą niemoc…  Do tej pory na każdym kroku napotykałam jedynie coraz więcej przeszkód, które uniemożliwiały mi walkę o zdrowie i sprawność. Jedną z nich jest chociażby bariera finansowa. Już raz pomogliście mi ją przezwyciężyć, za co jestem Wam niezmiernie wdzięczna! Dziś ze względu na pogorszenie mojego stanu zdrowia, muszę ponownie zwrócić się do Was o pomoc. Jedyną nadzieją jest dla mnie teraz nowa proteza i leczenie, a potem intensywna rehabilitacja po operacji. Sama nie dam rady zebrać potrzebnych środków, dlatego proszę, pomóżcie mi w walce o moje życie! Ewa

3 042 zł
Marta Makowiecka
Marta Makowiecka , 36 lat

Rehabilitacja to moja nadzieja! Pomóż mi o nią zawalczyć!

Może moja codzienność nie zawsze wygląda tak, jakbym chciała. Może los rzeczywiście zrzucił na moje barki ciężar, który trudno dźwigać każdego dnia. Najważniejsze jest dla mnie to, że mimo tych wszystkich przeciwności, wciąż odnajduję w sobie wolę walki, że mimo tylu przeszkód wciąż potrafię czerpać radość z mojego życia. To daje mi siłę, która pozwala iść dalej, nawet jeśli to potwornie wymagająca droga… Moja walka o sprawność zaczęła się już w pierwszych chwilach życia. To właśnie wtedy zdiagnozowano u mnie komplikacje neurologiczne. Nie znam innego życia niż to z chorobą. Przez tyle lat nauczyłam się jednak z nią funkcjonować. Wiem jak ważna jest codzienna rehabilitacja, która pomaga mi zwalczać wzmożone napięcie mięśni i bolesne przykurcze. Wiem też, że tylko regularne ćwiczenia są w stanie dawać dobre efekty. Chciałabym dalej starać się usprawniać moje ciało, by nie napotykać większych barier w wykonywaniu codziennych czynności. Bez Waszej pomocy jest to jednak niemożliwe.  Nie mam tylu środków, które pozwoliłyby mi na opłacenie systematycznej rehabilitacji, a to moja jedyna nadzieja na zachowanie sprawności fizycznej i dobrej koordynacji ruchowej w przyszłości, dlatego będę wdzięczna za każde okazane przez Was wsparcie! Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

3 037,00 zł ( 23,78% )
Brakuje: 9 729,00 zł
Kacper Mielecki
4 dni do końca
Kacper Mielecki , 8 lat

By Kacperek mógł w pełni cieszyć się życiem... Zbieramy na protezę!

O tym, że moje dziecko urodzi się bez ręki, dowiedziałam się jeszcze w czasie ciąży. Podczas jednego z badań usłyszałam od lekarza, że u Kacperka po prostu nie wykształciła się prawa rączka – mam przygotować się na to, że mój synek przyjdzie na świat z ciężką wadą rozwojową.  Jaka była przyczyna? Tego do dziś, żaden z lekarzy nie potrafi mi wytłumaczyć... Kiedy się urodził, od razu zaczęliśmy szukać pomocy w gabinetach specjalistów i ośrodkach rehabilitacyjnych. Nie mogliśmy bezczynnie patrzeć, jak nasze dziecko traci szansę na normalne życie… Dziś Kacperek ma już 6 lat, ale jego walka o lepsze życie i sprawność trwa nadal. Naszym największym marzeniem jest zakup protezy. Wiemy, że nigdy nie spełni ona funkcji prawdziwej rączki, jednak pozwoli synkowi czuć się swobodnie wśród rówieśników i znacznie ułatwi jego życie. Jesteśmy już po pierwszej wizycie i przymiarce kosmetycznej protezy w jednej z warszawskich firm. Kacperek musi jednak najpierw się do niej przyzwyczaić i nauczyć się nią posługiwać.   Chcielibyśmy jednak, by Kacperek docelowo miał mechaniczną protezę, która umożliwi chwytanie i trzymanie przedmiotów. Niestety jej koszt to blisko 77 000 zł! Choć jako rodzice robimy wszystko, aby mógł, podobnie jak inne dzieci, cieszyć się urokami dzieciństwa, nie na wszystko nas stać... Dlatego dziś prosimy wszystkich ludzi o wielkich sercach – pomóżcie nam zawalczyć o przyszłość Kacperka! Edyta, mama Kacperka

3 032,00 zł ( 3,71% )
Brakuje: 78 503,00 zł
Arsen Lastoveniuk
Arsen Lastoveniuk , 3 latka

Cierpienie, na które tak trudno patrzeć... Ratujemy Arsena!

Nasze życie wywróciło się w pewnym momencie do góry nogami... Nigdy nie zapomnę tamtego poranka. Ten zastrzyk z antybiotykiem, który zabił moje dziecko w 20 sekund. W tym momencie moje serce zatrzymało się wraz z sercem mojego dziecka.    Niestety nie da się cofnąć czasu... Dzięki Bogu mój synek, Arsenij, żyje. Wierzę, że nam się uda! Nigdy się nie poddam i będę walczyć o niego do końca.    Moje biedne dziecko tyle już wycierpiało w swoim jeszcze tak krótkim życiu... Jaka szkoda, że ​​to wszystko przydarzyło się właśnie mojemu słońcu... Ile szczęścia i możliwości odebrał ten błąd...  Pod koniec sierpnia dziecko zachorowało na zapalenie oskrzeli i 27 sierpnia zostaliśmy przyjęci do szpitala w Kołomyi (Ukraina, obwód iwanofrankiwski). Po zakończeniu leczenia Arsenijowi ustawiano kroplówki i wykonywano inhalacji.    Jednak 1 września o 9:30 rano przyszła pielęgniarka, żeby podać zastrzyk antybiotyku. Moje dziecko było w moich ramionach… Pielęgniarka zbyt szybko wykonała zastrzyk z 20 ml leku, a już po 20 sekundach serce mojego syna nagle się zatrzymało.    Nie da się opisać słowami tego stanu, którego doświadczyłam... Moje serce zatrzymało się wraz z sercem mojego dziecka... Po pół godziny lekarzom udało się ponownie uruchomić serce... Te pół godziny to tak mało czasu, aby poczuć się szczęśliwą i tak niezmiernie dużo, aby poczuć żal.    Nieco później zaczęła się śpiączka i mój syn został przeniesiony do regionalnego szpitala w Iwano-Frankiwsku. W 9 dniu śpiączki w wyniku zatrzymania krążenia wszystkich narządów doszło do niedrożności jelit i Arsenij musiał przejść operacje wyłonienia stomii.    Dziecko wyprowadziło się ze śpiączki na początku października. Czuło się ospałe, bo w taki sposób organizm zareagował na ogromny stres, a także operację jelit. Ale dzięki Bogu moje dziecko było ze mną i żyło. W tym czasie nie zostawiłam go ani na minutę, tak się martwiłam, by nikt nigdy więcej nie mógł go skrzywdzić.    Po śpiączce rozpoczęły się codzienne badania i formułowanie diagnoz. Wszystko to wymagało ogromnych wysiłków fizycznych i środków materialnych. Ale byłam gotowa przejść przez to i wyciągnąć moje dziecko z tego całego koszmaru.    Mój króliczek dostał wiele diagnoz: encefalopatia, zapalenie płuc, anemia, choroba poresuscytacyjna, zaczęły się też napady drgawkowe... Niestety silne drgawki spowodowały zwichnięcie stawu biodrowego.  Moje biedne dziecko... Ile ono znosi, ile prób życiowych przechodzi każdego dnia... GDYBYM MOGŁA, TO ZABRAŁABYM OD NIEGO CAŁY TEN BÓL I ROZPACZ.    Teraz zostaliśmy wypisani do domu na kilka tygodni, aby nabrać sił, ponieważ Arsenij czeka na operację zainstalowania rurki gastrostomijnej w celu usunięcia sondy, a także operację wyłonienia stomii z powodu grubości ścian odbytnicy. Zamówiliśmy również aparat Gnevkovsky'ego do korekcji zwichnięcia nóg, jednak jeśli nie pomoże to w ciągu 3 miesięcy, będziemy musieli poddać się operacji stawu biodrowego.    Ze względu na to, że lekarze na Ukrainie porzucili mojego syna, nasza fundacja szuka kliniki za granicą z dużym doświadczeniem i praktyką leczenia i rehabilitacji dzieci z takimi problemami (obecnie czekamy na odpowiedź z kliniki w Turcji i we Włoszech).    Mamy nadzieję i wierzymy, że wszystko się ułoży. Zrobię co w mojej mocy, bez względu na koszty.    Wciąż mamy wiele trudności, ale co najważniejsze - świat jest pełen dobrych ludzi. Błagam o pomoc w rozpowszechnianiu informacji o moim synku, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o nim i pomogło nam go przywrócić oraz dać mu ŻYCIE BEZ BÓLU.    Niestety nasze środki się kończą i muszę Was prosić o pomoc. PROSZĘ O POMOC! KAŻDA POMOC JEST WARTOŚCIOWA.

3 029,00 zł ( 19,77% )
Brakuje: 12 291,00 zł
Zosia Chajdiak
Zosia Chajdiak , 21 miesięcy

Mamy jedno marzenie – żeby Zosia usłyszała nasz głos!

Nasza córeczka jest taka malutka, a już mierzy się z wielkimi kłopotami. Zosia urodziła się z poważną wadą – niedosłuchem odbiorczym. Nasze największe marzenie to, aby nasze dziecko usłyszało wypowiadane przez nas słowa „kocham Cię”. Pomocy! Już w trakcie ciąży rozpoczęły się rozmaite badania córki. Na szczęście wykluczono cytomegalię. Chorobę, która jest najczęstszą przyczyną postępującej utraty słuchu. Po narodzinach kontynuowaliśmy diagnostykę, wydając na nią każdą złotówkę. Zrobimy wszystko, by zapewnić córce jak największe szanse na sprawną przyszłość! Zosia potrzebuje rehabilitacji. Pomocy ze strony surdolopedy. Przed nami wiele wysiłku, aby córeczka mogła się prawidłowo rozwijać. Jest to dla nas nowy temat, wszystkiego dopiero się uczymy. Niestety wiemy już, że niedosłuch odbiorczy nie jest wyleczalny, można go jednak "reperować". Pomocne są szczególnie aparaty słuchowe. Kosztują one jednak krocie.  Zosia to bardzo pogodne dziecko i każdego dnia uśmiechając się, pokazuje, jak bardzo jest szczęśliwa. Obecnie słyszy szumy, tak jakby nurkowała pod wodą. Ale walczymy o to, żeby kiedyś usłyszała też nas. Niestety, jest nam bardzo ciężko sobie poradzić. Dzieci z niedosłuchem dostają bardzo niski zasiłek pielęgnacyjny. Bardzo prosimy nawet o symboliczną złotówkę. Dla kogoś to nic, a dla Zosieńki to tak wiele. Z góry pragniemy podziękować każdemu, kto dołożył swoją cegiełkę dla naszej cudownej córki. Dobro zawsze wraca! Rodzice Szacunkowa kwota zbiórki

3 029,00 zł ( 14,23% )
Brakuje: 18 248,00 zł
Oliwka Kolasińska
Oliwka Kolasińska , 4 latka

Zrobimy wszystko, żeby Oliwia zaczęła chodzić! Wesprzyj nas!

Marzyliśmy z mężem o dzieciach. Los obdarował nas wspaniałą córką Kingą. Bardzo pragnęliśmy, żeby miała ona siostrzyczkę lub braciszka. Staraliśmy się naprawdę długo… W końcu się udało, zaszłam w ciążę z Oliwią. Niestety, nasza radość w pewnym momencie zamieniła się w strach, gdy okazało się, że grozi mi utrata ciąży. Gdy rozpoczął się 7. miesiąc, leżałam już w szpitalu. Lekarze mieli nadzieję, że uda się opóźnić poród chociaż o 3 tygodnie… Nie udało się. Oliwia przyszła na świat w 28 tygodniu ciąży, ważąc zaledwie 1240 g. Córka prawie miesiąc była wspomagana tlenowo. Nigdy nie zapomnę, jak bardzo się o nią baliśmy.  Na szczęście dziś Oliwia jest z nami i każdego dnia walczymy o jej sprawność. Córka cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, ma obustronne końskostopie, porażenie czterokończynowe i przykurcz mięśni. Od urodzenia jest pod opieką wielu specjalistów. Pomimo przeciwności losu Oliwia jest wesołą, ciekawą świata dziewczynką. Chętnie współpracuje na zajęciach i rehabilitacji. Jej chód jest na poziomie rocznego dziecka, dokładamy więc wszelkich starań, aby nad tym obszarem pracować. To nasze największe marzenie, żeby córka mogła w przyszłości chodzić.  Lekarze dają nam nadzieję, mówią, że to możliwe. Potrzeba jednak nieustannej pracy. Na zajęcia z Oliwią jeździmy każdego dnia. Staramy się zapewniać córce turnusy rehabilitacyjne, niezbędne ortezy.  Wydatki są coraz większe, ale nie załamujemy się. Musimy walczyć dla naszej dzielnej wojowniczki.  Wiemy, że przed nami długa droga. Ale dla naszej Oliwii zrobimy wszystko. Nie wybaczylibyśmy sobie, gdybyśmy nie wykorzystali każdej dostępnej opcji. Dlatego dziś zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Mamy nadzieję, że dzięki naszym wspólnym staraniom, córeczka będzie kiedyś samodzielna.  Mama Oliwii

3 023 zł