Wymagam stałej rehabilitacji i leczenia! Pokłosie wypadku sprzed lat i zawału jest ze mna do dzisiaj...
Czy przyszłość może się zmienić w jednej chwili? Jestem najlepszym przykładem, że jest to możliwe. Niestety moja historia nie jest optymistyczna… Miałam 34 lat, kiedy wypadek odebrał mi sprawność, pasje i marzenia. Na szpitalnym łóżku walczyłam o życie, a jeszcze dzień wcześniej miałam głowę pełną planów na przyszłość! Pamiętam dokładnie tamtą jesień. Był październik 2013 r. Moim hobby było jeździectwo, jednak ta jedna przejażdżka zakończyła się dla mnie tragicznie. Razem z moim koniem upadliśmy na ziemię. Koń wstał, ale ja już nie… Doznałam urazu pnia mózgu, a lekarze próbowali mnie uratować! Przez około miesiąc przebywałam w śpiączce, a przez kolejny odzyskiwałam świadomość, co tak naprawdę się wydarzyło. Potem musiałam nauczyć się żyć na nowo… Dzięki intensywnej rehabilitacji udało mi się wstać i samodzielnie poruszać! Przez lata wzmacniałam swoją sprawność, ale od czasu pandemii COVID-19 moja rehabilitacja się zatrzymała! Obecnie bardzo rzadko mogę korzystać z tej formy wsparcia, a prywatna terapia jest poza moim zasięgiem. Mam duże problemy z chodzeniem, a dłuższe spacery są praktycznie niemożliwe. Chodzę przy pomocy laski, a prawa noga cały czas mi ucieka. Ten stan sam nie minie, potrzebna jest profesjonalna pomoc… Niestety w zeszłym roku spotkała mnie kolejna tragedia! Doznałam rozległego zawału! Na szczęście i tym razem udało mi się dojść do siebie, ale mój organizm jest już wycieńczony. Pojawiła się niewydolność serca i oprócz przyjmowania mnóstwa leków, muszę być pod opieką kardiologa oraz innych specjalistów. Od dawna walczę o zdrowie i sprawność, ale niestety koszty leczenia wzrosły i przewyższają moje możliwości finansowe. Na rehabilitację kardiologiczną i pourazową mnie nie stać, na leki za chwilę też zabraknie, dlatego postanowiłam założyć zbiórkę. Mam w sobie wielką nadzieję, że znajdą się dobrzy ludzie, którzy pomogą mi nawet symboliczną wpłatą. Dziękuję, że chcesz mnie wspierać! Dominika