Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacper Kondratowicz
Kacper Kondratowicz , 4 latka

Pomóżmy w walce o zdrowie i jak najlepszy rozwój Kacperka!

Walka z przeciwnościami wymaga nie lada odwagi i poświęcenia. Dla rodzica patrzenie na taką walkę u swojego dziecka jest naprawdę trudne. Niełatwo pogodzić się z tym, że nasze maleństwo od samego początku ma pod górkę i musi mierzyć się z przeszkodami, które przerosłyby niejedną dorosłą osobę… U Kacperka zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju i padaczkę. Mimo, że synek na co dzień jest pogodnym i energicznym dzieckiem, choroba każdego dnia odbiera mu coraz więcej. Synek ma spore problemy z mową. Wypowiada tylko proste wyrazy takie, jak „mama”, „tata”. Miał dopiero 2,5 roku, gdy zaczął chodzić. Obecnie Kacper uczęszcza na zajęcia logopedyczne i rehabilitację, ale czekają go jeszcze dokładne badania genetyczne i kolejne turnusy. Koszty dalszego leczenia i ćwiczeń pod okiem specjalistów, w połączeniu z ogromnymi wydatkami na sprzęt rehabilitacyjny zaczynają przekraczać nasze możliwości, dlatego każde wsparcie z Waszej strony tak wiele dla nas znaczy. Wierzę, że wspólnymi siłami uda nam się zawalczyć o dalszy rozwój, zdrowie i jak największą sprawność Kacperka!  Agata, mama

3 307,00 zł ( 10,36% )
Brakuje: 28 608,00 zł
Zbigniew i Gabriel Szczypel
Zbigniew i Gabriel Szczypel , 54 lata

Na ratunek tacie i synkowi!

Tak trudno zrozumieć, dlaczego choroba dotyka tych, których tak bardzo kochamy. Zarówno mój mąż, jak i synek są osobami niepełnosprawnymi. Gdy synek przyszedł na świat, nic nie zapowiadało, że już za kilka lat będę toczyć bój o jego przyszłość. W wieku niecałych dwóch lat chwilę po podaniu szczepionki Gabryś miał drgawki, gorączkę i ślinotok. Pojechaliśmy do szpitala, w którym stan synka coraz bardziej się pogarszał. Doszło do tego, że lekarze musieli walczyć o jego życie. Gdy udało nam się wrócić do domu, wierzyłam w to, że teraz będzie już dobrze. Niestety z czasem zauważyłam, że z Gabrysiem dzieje się coś niedobrego. Wizyty u specjalistów potwierdziły przypuszczenia. Mój synek jest opóźniony w rozwoju... Od tego czasu wymaga nie tylko spotkań z terapeutami, ale także rehabilitacji oraz specjalistycznego sprzętu.  Choroba syna uniemożliwia mi podjęcie pracy, a mój mąż również zmaga się z licznymi problemami zdrowotnymi. Sami nie jesteśmy w stanie udźwignąć ciężaru, jaki na nas spadł. Wydatki związane z leczeniem i rehabilitacją  dwóch chorych członków rodziny są naprawdę duże, dlatego bardzo proszę o pomoc! Kamila, mama i żona ➡️ Licytuj i pomóż!

3 306 zł
Paweł Zięba
Paweł Zięba , 27 lat

Sam nie jestem w stanie nawet się podnieść... Rehabilitacja jest moją nadzieją!

Urodziłem się z wodogłowiem wrodzonym, mam wszczepioną zastawkę komorowo-otrzewną i rozszczep kręgosłupa z przepukliną oponowo-rdzeniową odcinka lędźwiowego. Brzmi to dość skomplikowanie, jednak najgorsze są konsekwencje: cały mój układ nerwowy od pasa w dół jest porażony! Mogę poruszać się tylko na wózku inwalidzkim, przez co moja samodzielność jest znacznie ograniczona. Żyję z wieloma chorobami współistniejącymi, które jeszcze bardziej wszystko utrudniają!   Deformacja kręgosłupa, zapalenie kręgosłupa piersiowego, przepuklina rozworu przełykowego przepony, zapalenie błony śluzowej rządka, marskość lewej nerki, torbiele trzustki i nadciśnienie tętnicze – to z nimi muszę zmagać się niemal każdego dnia! Oprócz tego mam pęcherz neurogenny i muszę być cewnikowany co 4 godziny… Rehabilitacja jest największym i najlepszym lekarstwem, które może mi pomóc. Najlepsze efekty mogę uzyskać podczas specjalistycznych turnusów, jednak ich cena jest zbyt wysoka… Utrzymuję się z renty socjalnej, która nie wystarcza na pokrycie kosztów leczenia i stałej rehabilitacji, nie mówiąc już o zakupie specjalistycznego sprzętu. Sam nie jestem w stanie się nawet podnieść, dlatego muszę korzystać z pomocy innych osób. Zawsze mogę liczyć na pomoc mojej mamy, która jest przy mnie i pomaga w codziennych aktywnościach.  Chciałabym ją odciążyć i bardziej pomóc samemu sobie. Wózek inwalidzki, na którym się poruszam, nie zaspokaja jednak w pełni moich potrzeb. Chciałabym wymienić go na elektryczny wózek z możliwością pionizacji, ale niestety jest dla mnie zbyt drogi… Moje ciało, zwłaszcza nogi i kręgosłup, potrzebuje stałej rehabilitacji. Z chorobami walczę już bardzo długo i nadszedł czas, kiedy zwyczajnie proszę o pomoc. Pragnę wierzyć, że z Twoją pomoc będzie po prostu łatwiej. Paweł

3 305,00 zł ( 1,55% )
Brakuje: 209 461,00 zł
Angelika Rudź
Angelika Rudź , 31 lat

Brakuje tylko kilka tysięcy – wspieramy Angelikę!

Już do końca życia muszę wzmacniać moją sprawność. Mam w sobie dużo siły, optymizmu, motywacji i mobilizacji do działania. To już połowa sukcesu! Bez wsparcia finansowego nie uda się go jednak osiągnąć. Stąd ta zbiórka… Moja historia: W wyniku komplikacji ciąży, urodziłam się 10 tygodni przed wyznaczonym terminem. Kilka miesięcy walczyłam o życie, a potem postawiono diagnoza — mózgowe porażenie dziecięce.  Wbrew pierwotnym diagnozom lekarzy i dzięki ciągłym staraniom bliskich, dotarłam do momentu, gdzie mogę prowadzić normalne, szczęśliwe życie. Jestem niezwykle wdzięczna mojej rodzinie. Pomimo niepełnosprawności pozwolili mi osiągnąć sporą samodzielność. Na co dzień poruszam się na wózku inwalidzkim, a dzięki regularnym rehabilitacjom jestem w stanie pokonać nieduży dystans przy pomocy chodzika.  Aby mój stan zdrowia się nie pogarszał, potrzebne są regularne rehabilitacje. To właśnie dzięki nim mogę stawać się coraz bardziej samodzielna i odciążać bliskich, którzy poświęcili mi dużą część swojego życia.  Najlepszym i najbardziej skutecznym sposobem rehabilitacji są wyjazdy do wyspecjalizowanego ośrodka rehabilitacyjnego na turnusy. Niestety w ostatnich latach ich ceny bardzo wzrosły, co sprawia, że niezwykle trudno jest mi uzbierać kilka tysięcy złotych! Pragnę wierzyć, że wspólnymi siłami, uda się zebrać potrzebną kwotę. Nawet jeżeli wiele osób wpłaci małą sumę, moje szanse wrastają. Dlatego proszę nie tylko o pomoc finansową, ale także o udostępnienia mojej zbiórki. Turnus rehabilitacyjny jest jednym z najbardziej skutecznych sposobów na poprawę mojej sprawności i chciałabym móc wyjechać przynajmniej na jeden rocznie. Będę wdzięczna za każdą złotówkę, która pomoże mi zyskiwać sprawność. Angelika

3 304,00 zł ( 37,58% )
Brakuje: 5 487,00 zł
Laura Walaszczyk
Laura Walaszczyk , 8 lat

Uciec z pułapki autyzmu!

Kiedy Laura się urodziła, nasza radość była ogromna. Niestety, łzy szczęścia zamieniły się w łzy rozpaczy w momencie, gdy zauważyliśmy koło uszka córeczki guza. Guza, który z czasem stawał się coraz większy...  Rozpoczęliśmy wędrówkę od lekarza do lekarza i poszukiwania pomocy. Lekarz rodzinny, potem chirurg, w szpitalu podejrzewano torbiel. Laura została skierowana do poradni otololarygnologicznej w Poznaniu, gdzie postawiono rozpoznanie — naczyniak krwionośny nieokreślony twarzy i szyi. Córeczka ponad rok brała leki oraz była pod stałą opieką kardiologa. Leczenie przyniosło skutek, naczyniak się wchłonął. Mieliśmy ogromną nadzieję, że najgorsze już za nami, że to już koniec problemów ze zdrowiem naszej córeczki. Niestety, rzeczywistość okazała się znacznie bardziej brutalna… Laura zaczęła mieć problemy z mową. Niedługo później rozpoczęły się problemy z koordynacją ruchową. Złe doświadczenia, nauczyły nasz szybkiej reakcji i niezwłocznie postanowiliśmy skonsultować się ze specjalistami. Szereg badań wykazał autyzm wczesnodziecięcy. Diagnoza wywróciła nasz świat do góry nogami. Świadomość, że tym razem nie da się całkowicie zlikwidować tego zaburzenia, złamała nasze serca…  Mimo to zaczęliśmy działać. Laura uczestniczy w regularnych rehabilitacjach, zapisaliśmy ją do specjalnego przedszkola dla dzieci autystycznych. Bardzo chcemy jej pomóc. Tylko regularna terapia da jej szansę na samodzielną przyszłość! Rodzice Wesprzyj Drużynę Laury!

3 304 zł
Helena Więckowska
Helena Więckowska , 75 lat

UDAR zmienił całe życie – Mama nie może liczyć na rehabilitację NFZ!

Moja mama pod koniec listopada 2022 roku dostała udaru lewej półkuli mózgu. Był na tyle rozległy, że jest sparaliżowana prawostronnie i nie mówi. Rehabilitację musimy załatwić prywatnie! Ku naszej ogromnej radości mama reaguje, współpracuje z nami i z pielęgniarkami. Gdy mówimy do niej „Mamo, zamknij oczy” – zamyka, „Daj lewą rękę” – podaje. Kiedy mówimy jej, że jest źle i będzie ciężko, ale damy sobie radę – płacze. Czuje, jest świadoma, co się z nią dzieje. Jednak sama nie jest w stanie nic wokół siebie zrobić. Miksujemy jedzenie i karmimy ją. Jedynie wodę pije sama z butelki, trzymając lewą ręką... Niestety wedle lekarzy mama nie kwalifikuje się do szpitala na rehabilitację. Boimy się, co będzie dalej. Prywatnie nas nie stać. Tata ma małą emeryturę, jest schorowany i mieszka sam z mamą. Dodatkowo to nieszczęście… Widzę, jak bardzo podłamał się tą sytuacją.  Moi rodzice mieszkają na wsi, nie mają samochodu. Ja jestem córką, ale mieszkam w Warszawie i samotnie wychowuję dziecko. Pracuję, ale wynajmuję mieszkanie. Nie mam z czego wziąć i dać, by im pomóc. Jest jeszcze opcja rehabilitacji domowej poszpitalnej, ale aktualnie nie ma wolnych rehabilitantów. Pierwsze terminy są na marzec 2024 roku. Mama potrzebuje rehabilitacji na już, bo pierwsze chwile po udarze są najważniejsze. Sprawdzałam prywatne ośrodki. Tam przyjęliby mamę od razu, ale brak pieniędzy nam to uniemożliwia. 30 dni w takim ośrodku postawiłoby mamę na nogi i byłaby na tyle świadoma, że mogłaby przynajmniej nam zasygnalizować, co chce, czego potrzebuje. Tato mieszkający sam z mamą nie da rady przy tak ważnej opiece, nie poradzi sobie, a ja nie mam możliwości zwolnienia się z pracy, powrotu do domu rodzinnego i zajęcia się mamą, bo nie będę miała za co żyć z córką. Bardzo potrzebujemy Twojego wsparcia i pomocy! Iwona, córka Heleny

3 303,00 zł ( 10,34% )
Brakuje: 28 612,00 zł
Oluś i Piotruś Żelazińscy
14 dni do końca
Oluś i Piotruś Żelazińscy , 13 lat

Niedosłuch odbiera braciom szansę na prawidłowy rozwój❗️POMÓŻ❗️

Jestem mamą dwóch chorych chłopców – Olusia i Piotrusia. Oprócz więzów krwi łączy ich też niedosłuch, który zamknął ich w pułapce milczenia, przeciął więzi ze światem. Robię wszystko, by ich z tej pułapki wydostać! Pierwszy urodził się Oluś. Wszyscy myśleli, że jest zdrowy. Badania, łącznie z tym słuchu, wyszły prawidłowo. Pierwszy uśmiech, pierwszy ząbek… Następne miało być pierwsze słowo. Nikt nie przypuszczał, że zanim się pojawi, miną lata, pełne ciężkiej pracy, załamań i bezsilności. Wkrótce okazało się, że Oluś ma wadę słuchu – spory niedosłuch jednego i drugiego uszka. Słyszy jedynie dźwięki, które są głośne. Nie usłyszy szeptu, cichej rozmowy, śpiewu ptaków, piosenek w tle. W centrum handlowym, na ulicy, w przedszkolu i wszędzie tam, gdzie jest zgiełk, będzie bezradny. Piotruś urodził się w 2013 roku. Niedosłuch wykryto u niego zaraz po urodzeniu. Okazało się, że ubytek słuchu u synków to wada genetyczna. Mają nieprawidłową budowę ucha, przez co nie mogą normalnie słyszeć. Takie genetyczne przekleństwo… Dzięki pomocy Darczyńców udało się zakupić chłopcom aparaty słuchowe z systemem FM, z całego serca za to dziękuję! Niestety nie rozwiązały one wszystkich problemów. Nadal chłopcy mają problemy z mową, komunikacją, zaburzone są umiejętności społeczne, niedosłuch w stopniu umiarkowanym i głębokim. Niestety całościowe zaburzenia rozwoju też zaburzają prawidłowe rozwijanie się dzieci. A problemy ze skupieniem i rozpraszanie się znacząco wpływają na przyswajanie wiedzy... Aparaty z systemami FM są konieczne w codziennym funkcjonowaniu synów, ale niestety pozostają też bardzo drogie... Te chłopców już niedługo będą wymagały wymiany. Chciałabym mieć już na ten cel zarezerwowane odpowiednie środki. Jednak kosztów cały czas przybywa i sama nie jestem w stanie odłożyć tak dużej sumy. Do tego bardzo chciałabym wesprzeć rozwój synów i móc zagwarantować im turnusy rehabilitacyjne raz lub dwa razy do roku, a także sprzęt komputerowy do rehabilitacji i nauki. Moje dzieci nie wybierały niepełnosprawności. Dostały ją w genach. Ciężko walczymy każdego dnia, by Olek i Piotrek mogli żyć normalnie. Starają się, jak mogą... Proszę  – pomóż nam. Wierzę, że chłopcy sami kiedyś będą w stanie powiedzieć słowo: „DZIEKUJĘ!” Aleksandra, mama

3 300,00 zł ( 3,87% )
Brakuje: 81 807,00 zł
Adrian Muszyński
Adrian Muszyński , 27 lat

❗️Kiedy rodziła się jego córeczka, on walczył o życie... Pomóż młodemu tacie odzyskać zdrowie po wypadku!

4 września 2021 roku wydarzył się dzień, który zmienił wszystko... Doszło do tragedii, która raz na zawsze zmieniła życie Adriana i jego rodziny. Adrian miał wtedy 24 lata... Za kilka miesięcy miał zostać tatą. Kiedy rodziła się jego wyczekana, malutka córeczka, on walczył o każdy dzień życia... Tego dnia Adrian jak co dzień wyszedł z domu, żeby rozwijać swoje pasje z kolegami... Podczas zwykłej przejażdżki na motocrossie doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Adrian wyjechał i długo nie wracał. Zmartwieni koledzy rozpoczęli poszukiwania... Okazało się, że ich przyjaciel leży w zaroślach, walcząc o życie. Adrian był połamany, miał problemy z oddychaniem... Karetka nie dowiozłaby go do szpitala. Zabrał go helikopter... Zdążyli cudem. Adrian trafił na stół operacyjny, potem na oddział chirurgii... Wypadek sprawił, że doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Adrian stracił władzę w rękach i nogach... Nie mógł nawet samodzielnie oddychać. Lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną, by ratować jego życie. Rokowania były złe, stan ciężki... Partnerka Adriana była wtedy w ciąży. Malutka Oliwka urodziła się w styczniu 2022 roku... Jej tata w tym czasie walczył o zdrowie i życie. Początkowo nie oddychał samodzielnie, nie mówił, nie jadł sam, ruszał tylko oczami... Nie było wiadomo, czy kiedykolwiek będzie w stanie wziąć na ręce  i przytulić własną córeczkę. Tylko w oczach tliła się ogromna chęć życia... Do 22 listopada Adrian przebywał na Oddziale Intensywnej Terapii, potem trafił na oddział rehabilitacyjny. Udało mu się wybudzić i odzyskać pełną świadomość. Pamięta przejażdżkę, wypadek, lot helikopterem... Potem jest pustka. Na szczęście kontaktuje, rozmawia, wypadek nie naruszył jego młodego umysłu. Gorzej z władzą nad ciałem... Za nim ogrom pracy... Nie ma już rurki, rusza lewą ręką, coraz lepiej pracuje dłońmi... Ćwiczy. Wie, że musi walczyć, że ma dla kogo... Oliwka urodziła się w styczniu. Na razie jeszcze nie wie, że jej tata jest ciężko chory... Adrian marzy, by uczestniczyć w jej wychowaniu, wziąć ją na ręce i zabrać na spacer, wykąpać, przewinąć, pokazać jej świat. W tej chwili jest to niestety niemożliwe... Przed Adrianem długa i trudna droga do tego, aby odzyskać choć częściową sprawność. Potrzebuje intensywnej i specjalistycznej rehabilitacji, której koszty są niestety ogromne. Koszt miesięcznego pobytu w ośrodku to ponad 20 tysięcy złotych! Najważniejsze jest to, że Adrian żyje - marzy jednak o tym, aby być sprawnym na tyle, aby samemu zjeść, ubrać się... Ma dopiero 26 lat i malutką córeczkę... Ma dla kogo walczyć i żyć. Bardzo prosimy o wsparcie i pomoc. Nie przechodź obojętnie, jeśli twój mały gest może uratować komuś życie. Adrian zapewnia nas, że będzie walczył, ale ta walka nie jest równa, a Ty możesz pomoc nam wyrównać szanse Adriana! Z góry dziękujemy za każdą złotówkę.  

3 300,00 zł ( 1,12% )
Brakuje: 289 573,00 zł
Patrycja Kamińska
Patrycja Kamińska , 21 lat

Tylko z Twoją pomocą odzyskam szansę na normalną młodość!

Mam na imię Patrycja. Mam 19 lat. Rok temu podczas schodzenia ze schodów doznałam urazu kolana. Wtedy zaczął się mój koszmar... Przeszłam liczne konsultacje, badania, a nawet zabieg. Niestety nic nie pomogło i dopiero po czasie dowiedziałam się, że choruję na dysplazję wielostawową. Całe życie wywróciło mi się do góry nogami... Ostatnią klasę liceum skończyłam na nauczaniu indywidualnym. Mimo to, że zdałam maturę, moje plany na przyszłość legły w gruzach. Nie mogę kontynuować nauki na moich wymarzonych studiach. Bardzo często dochodzi u mnie do zwichnięć stawów (stosowany jest wtedy gips). Codziennie korzystam z pomocy rehabilitantki i rodziny, gdyż sama nie jestem w stanie funkcjonować! Przy dysplazji kostno-stawowej dochodzi do zaburzeń funkcji stawów. Nieprawidłowa budowa stawów powoduje trudności w poruszaniu się i wykonywaniu podstawowych czynności. Choroba doprowadziła do tego, że jestem osobą niepełnosprawną... Przede mną trudna droga. Rehabilitacja, leczenie, kilka operacji i znów rehabilitacja po zabiegu. Koszty są ogromne, ale wierzę, że dzięki Wam i z Waszą pomocą dam radę. Wierzę, że mi pomożecie! Dobro wraca! Patrycja

3 294 zł