Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Lena Kaniewska
Lena Kaniewska , 4 latka

Lenka każdego dnia bardzo cierpi❗️Daj jej szansę na sprawność 🚨

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w pierwszym etapie zbiórki. Dzięki Wam mogliśmy zapewnić Lence odpowiednie leczenie i rehabilitację! Oto nasza historia: Nasza córeczka urodziła się zdrową dziewczynką, z maksymalną liczbą punktów w skali Apgar. Nic nas wtedy tak bardzo nie cieszyło, jak to, że nasza rodzina się powiększyła! Przez pierwsze miesiące Lena rozwijała się książkowo i bez żadnych infekcji. Niestety problemy miały dopiero nadejść… Nagle Lenka przestała się rozwijać jak inne dzieci. Trafiliśmy do szpitala na oddział neurologii dziecięcej z dużym opóźnieniem rozwoju, gdzie zdiagnozowano u niej Zespół Westa. Jest to najpoważniejsza forma padaczki dziecięcej, szczególnie oporna na leczenie. W przypadku Zespołu Westa rokowania nie są korzystne – 10% pacjentów umiera, w 25% dochodzi do porażenia mózgowego. U większości dzieci następuje spowolnienie rozwoju psychoruchowego. Dodatkowo Lenka cierpi również na obniżone napięcie mięśniowe, skoliozę, opóźniony rozwój mowy, stopy płasko-koślawe, koślawość kolan i ‌Zespół Recklinghausena. Nasza córeczka wymaga kosztownego leczenia, stałego wsparcia lekarzy i intensywnej rehabilitacji, które dają jej szansę na samodzielność. To wszystko bardzo mocno obciąża nasz budżet. Lena jest pod opieką poradni neurologicznej, genetycznej, okulistycznej, alergologicznej, audiologicznej i rehabilitacyjnej, a także logopedy i psychologa.  Na szczęście rehabilitacja przynosi efekty! Córeczka pomału zaczyna powtarzać sylaby i głoski… Nie potrafi ich jeszcze połączyć, ale to i tak ogromny krok do przodu! Niestety ruchowo nadal jest bardzo nieharmonijna, ma chwiejny chód i wymaga stałej pomocy i wsparcia. Lenka jest pod stałą opieką specjalistów, codziennie uczęszcza na terapię, a 1-2 razy w roku również na turnusy rehabilitacyjne. Uwielbia taniec, choć ta aktywność jest bardzo utrudniona. Jesteśmy z niej dumni widząc, jak każdego dnia dzielnie walczy! Z Waszą pomocą ta nasza walka będzie prostsza. Zostaniecie? Rodzice Lenki Facebook Lenki 💚

3 455,00 zł ( 20,68% )
Brakuje: 13 248,00 zł
Sebastian Tretkowski
Sebastian Tretkowski , 31 lat

TRAGEDIA rodziny❗️Pomóżmy zapewnić warunki niepełnosprawnej osobie❗️

W budynku na 1. piętrze mieszka 30-letni pan Sebastian z rodziną; mamą, babcią, ciocią… Porusza się tylko i wyłącznie na wózku. Żeby mógł wyjść z domu, musi być znoszony po betonowych schodach przez mamę, starszą kobietę. Po ciężkiej walce o zamontowanie w budynku windy dla niepełnosprawnych jest jeszcze tak wiele do zrobienia. Sebastian ma zdeformowany kręgosłup. Czasem może poruszać się „na czworaka”. Rodzina musi mu pomagać we wszystkim, w siadaniu, położeniu się, korzystaniu z toalety i nawet jedzeniu. Ich mieszkanie wymaga gruntownego remontu. Potrzebny jest remont łazienki, dostosowanie jej do osoby niepełnosprawnej, ułożenie wykładzin, malowanie ścian, naprawa armatury, naprawa i wymiana drzwi… Można powiedzieć, że wszystko. Walka o coś tak niezbędnego jak winda dla niepełnosprawnych, trwała naprawdę długo i skutkowała interwencją telewizji. Teraz potrzebna jest mobilizacja dobrych ludzi, by wesprzeć rodzinę i zapewnić im godne warunki. Rodzina nie poradzi sobie sama przez ciężką sytuację, trudno im prosić o pomoc po tylu latach, ale możemy zrobić dla nich coś dobrego! Sąsiad 🎦 Zobacz. fragment reportażu o rodzinie Sebastiana:

3 449,00 zł ( 4,05% )
Brakuje: 81 658,00 zł
Jakub Nowak
Jakub Nowak , 9 lat

W poszukiwaniu drogi do lepszej przyszłości!

Gdy po raz pierwszy usłyszałam diagnozę, czułam się zagubiona, a w głowie miałam miliony pytań o przyszłość mojego syna. Kubuś mając dwa latka nie komunikował się w żaden sposób, krzyczał, nie pokazywał palcem, nie było z nim żadnego kontaktu, miał różne stereotypie w zachowaniu i drastycznie ograniczył swoją dietę do kilku produktów.  Dzięki błyskawicznie wdrożonej terapii WWR (wczesnego wspomagania rozwoju) po kilku miesiącach żmudnej pracy mój synek powoli zaczął mówić, a potem przez pięć lat intensywnych działań udało się otworzyć go na otaczający świat. Dziś Kuba jest taki jak jego rówieśnicy: uśmiechnięty, umie nawiązywać relacje z dziećmi, ma kolegów, ma swoje zainteresowania, okazuje uczucia, potrafi porozmawiać, kocha matematykę i jest ponadprzeciętnie inteligentny. Jedyne, z czym nie udało się nam wygrać, to wybiórczość pokarmowa. Problem z pozoru błahy, ale w perspektywie kolejnych lat może mieć bardzo poważne konsekwencje dla zdrowia Kuby. Wybiórczość pokarmowa u dzieci w spektrum autyzmu to coś więcej niż zwykłe grymaszenie, wybrzydzanie itd. Wybiórczości nie da się pokonać przegłodzeniem dziecka po to, aby zjadło co innego czy też kombinowaniem z układaniem na talerzu kolorami, wielkością, konsystencją itd. Wybiórczość pokarmowa to silnie zakorzeniona w głowie blokada, która jest jak potężny mur uniemożliwiający dziecku spróbowanie czegoś innego, co jest poza jego zapętlonym schematem. U Kuby od wielu lat, codziennie jest to samo jedzenie: kotlety schabowe, bagietka czosnkowa i chrupki orzechowe. Kuba nie zna smaku np. makaronu, pierogów, warzyw czy owoców, a każda próba namówienia go do spróbowania kończy się wybuchem złości, histerią, i odruchem wymiotnym nawet na sam zapach niektórych potraw. Nie trzeba być specjalistą, by wiedzieć, że konsekwencje tego dla zdrowia Kuby  za jakiś czas mogą być bardzo poważne. Niedobory wartości odżywczych w jego organizmie dały się nam już we znaki. Parę miesięcy temu, Kuba zachorował na przewlekłą chorobę z powodu braku błonnika w diecie. Leczenie jest długotrwałe, ponieważ dolegliwości nawracają co jakiś czas.  Chciałabym pomóc mojemu dziecku, by mógł zacząć odżywiać się prawidłowo i uniknął w przyszłości ciężkich powikłań chorobowych będących konsekwencją złego odżywiania. Znalazłam specjalistę, który ma wiedzę i doświadczenie oraz, co najważniejsze, sukcesy w leczeniu wybiórczości pokarmowej u dzieci ze spektrum autyzmu. Daje nam to nadzieję, że uda się Kubie pomóc, a terapia zakończona sukcesem będzie dla niego szansą na normalne życie bez ograniczeń związanych z jego wybiórczością pokarmową i bez strachu o jego zdrowie w przyszłości. Niestety terapia jest bardzo droga, a jej koszt to nawet 1200-1500 zł miesięcznie. Jest to także terapia, która może potrwać nawet rok, co łącznie daje sporą kwotę. Obawiam się sytuacji, gdy po 2-3 miesiącach będziemy musieli z niej zrezygnować z powodu braku środków, a cały jej efekt pójdzie na marne. Dlatego proszę Cię o pomoc. Każda, nawet najmniejsza kwota, ma duże znaczenie. Wszystkie zebrane pieniądze będą przeznaczone tylko na opłacenie terapii karmienia. Pomóż mi zawalczyć o lepszą przyszłość dla mojego dziecka. Katarzyna, mama Kuby *Kwota zbiórki jest szacunkowa ------------------- Zachęcamy do obserwowania postępów Kuby na jego Facebooku Wybiórczości mówię CZEŚĆ 🤚 !!! I zaczynam 👉wszystko👈 jeść!

3 447,00 zł ( 18% )
Brakuje: 15 702,00 zł
Joanna Gorecka
Joanna Gorecka , 40 lat

Mama dwójki dzieci walczy o zdrowie❗️Pomóż❗️

Mam na imię Joanna. Od wielu lat zmagam się z chorobami, na skutek których żyję ze stomią. Mam dwójkę wspaniałych dzieci, dla których, gdybym tylko mogła, zrobiłabym wszystko! Niestety, ostatnio mogę niewiele…  Ostatnie 20 lat mojego życia mogę opisać jednym słowem – BÓL! Gdy w 2020 roku zdiagnozowano u mnie endometriozę, poczułam ulgę. Myślałam, że skoro w końcu wiem, co mi dolega, ktoś będzie w stanie mi pomóc. Przeszłam 3 radykalne operacje ginekologiczne. Nie przyniosły żadnych efektów. Jedynie rozpacz i strach, że moje cierpienie nigdy się nie skończy. W listopadzie zeszłego roku kolejny raz trafiłam na stół operacyjny. Kolejny raz moje własne ciało wystąpiło przeciwko mnie! Okazało się, że obezwładniający ból brzucha powodowało poskręcane, zrośnięte i niedrożne jelito grube. Lekarze zadecydowali o jego resekcji i wyłonieniu stomii. Choć nie był to pierwszy raz, kiedy odebrano mi część samej siebie, bardzo ciężko to przeżyłam. Niestety, po krótkim czasie stomia się zapadła i operację musiałam przejść ponownie. Nie oszczędziły mnie komplikacje – pod stomią pojawiła się przetoka. Innymi słowy, druga DZIURA w brzuchu…  Życie ze stomią generuje wiele wydatków związanych z jej pielęgnacją i zaopatrzeniem. Dodatkowa przetoka sprawia, że koszty są kilka razy wyższe… Worki stomijne odklejają się i przeciekają. Nieustannie powstają nowe rany i odparzenia. Czasami skóra jest tak zniszczona, że nie jestem w stanie założyć opatrunku! Choć staram się nie załamywać, jest mi naprawdę trudno. Codziennie odczuwam dyskomfort. Nie mogę wyjść na zakupy czy spacer z dziećmi bez obawy, że zdarzy się wypadek. Z powodu przetoku zużywam o wiele więcej akcesoriów i kosmetyków do higieny i pielęgnacji stomii. Muszę regularnie stawiać się na wizytach lekarskich. Uczęszczam na fizjoterapię, fizjoterapię uroginekologiczną i psychoterapię. W naszym rodzinnym budżecie zaczyna brakować na nie funduszy… Znalazłam się w sytuacji, w której muszę zwrócić się o pomoc. Z głębi serca proszę Was o wsparcie w walce o zdrowie i lepszy komfort życia. Pozwólcie mi uwierzyć, że jeszcze będzie dobrze… Joanna

3 444 zł
Zbigniew Szczesiuk
Zbigniew Szczesiuk , 71 lat

Codzienność zamieniona w koszmar! Pomagamy panu Zbigniewowi!

Nigdy nie jest się zbyt dojrzałym, by nie mieć marzeń, by stracić nadzieję, że będzie jeszcze dobrze. I chociaż nie zawsze jest dobrze, można wierzyć, że to, co złe minie... Mój tata z końcem lutego 2022 roku przeszedł wylew. Prawa część jego ciała jest w znacznym stopniu sparaliżowana. Tata ma niedowład prawej ręki jak i prawej nogi. Jak do tej pory sprawne ciało stało się niepełnosprawne, a tata jest w stanie się przemieszczać jedynie przy pomocy wózka inwalidzkiego.  Stan taty nie jest najlepszy. Potrzebuje on całodobowej opieki oraz rehabilitacji. Mimo tego, co nas spotkało, wierzę, że jeszcze będzie dobrze. Chcę walczyć o niego, bo wiem, że on tak samo walczyłby o mnie. Koszty związane z rehabilitacją taty są naprawdę duże, dlatego proszę, pomóż... Konrad, syn 

3 441 zł
Maja Kita
Maja Kita , 9 lat

Pomóż nam zawalczyć o lepszą przyszłość Mai!

Maja jest bystrą, pogodną, uwielbiającą muzykę dziewczynką. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od swoich rówieśników. Niestety jej codzienność przepełniają trudności, które musi dzielnie pokonywać. Musi ciężej pracować na to, co innym dzieciom w jej wieku przychodzi z łatwością… Początkowo córeczka rozwijała się bez żadnych problemów. Jednak z czasem zaczęliśmy u niej zauważać niepokojące symptomy. Majeczka nie reagowała na swoje imię, nie chciała nawiązywać kontaktu wzrokowego, żyła w swoim świecie. Bardzo nas to zaniepokoiło, dlatego zaczęliśmy szukać pomocy. Niezwłocznie rozpoczęliśmy potrzebną diagnostykę. Gdy otrzymaliśmy ostateczną diagnozę byliśmy w szoku. U córeczki stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju! Obecnie Maja uczęszcza do specjalistycznej szkoły, gdzie objęta jest terapią. To niestety nie wystarcza! Nasze dziecko nadal nie mówi, pisze wyłącznie wybiórcze słowa, nie nawiązuje relacji z rówieśnikami i nadal nie potrafi utrzymać kontaktu wzrokowego.  Z wszystkich sił chcemy zawalczyć o przyszłość Mai, dlatego musimy zapewnić jej dodatkowe formy wsparcia. Córeczka potrzebuje specjalistycznej terapii między innymi logopedycznej, neurologopedycznej, oraz sensorycznej. Chcemy również, aby mogła skorzystać z turnusów rehabilitacyjnych, hipoterapii i treningu umiejętności społecznych. Niestety to wszystko jest niesamowicie kosztowne… Dlatego musimy prosić Was o pomoc! Dzięki wsparciu finansowemu będziemy mogli ułatwić Mai funkcjonowanie w społeczeństwie oraz skorzystać z różnego rodzaju terapii wspomagających jej rozwój, a także zakupić sprzęt wspierający naukę mowy. Z całego serca prosimy – wesprzyjcie nas w walce o lepsze jutro naszej córki! Rodzice Mai

3 441 zł
Idris Bogatyrew
Idris Bogatyrew , 8 lat

Dzieciństwo wśród ścian szpitala – POMOCY❗️

Mój synek Idris ma 7 lat. Kiedy miał 2 miesiące dostał krwotoku w mózgu, a rok później zapadła straszliwa diagnoza – dziecięce porażenie mózgowe! Od tamtego momentu nasze życie zamyka się w zimnych ścianach szpitali i centrach rehabilitacyjnych.  W ciągu swojego krótkiego życia Idris przeszedł już 3 operacje: selektywną rizotomię grzbietową, osteotomię i tenotomię miednicy z założeniem konstrukcji metalowej. Idris ma za sobą 6 lat walki o możliwość chodzenia i z czasem widać efekty! Potrafi stać, trzymając się podparcia, chodzi za pomocą balkoniku i samodzielnie siedzi! Ja, jego mama, poświęcam cały swój czas, by pomóc synkowi rozwijać się fizycznie i intelektualnie, ale nie poradzimy sobie bez pomocy specjalistów i terapeutów! Idris potrzebuje kolejnych turnusów rehabilitacyjnych. Idris jest bardzo ciekawy świata, ma dobre serduszko, jest bystrym i inteligentnym chłopcem. Lubi rysować, recytuje wiersze... W centrum rehabilitacji miał możliwość pojeździć specjalnym rowerem, ale swojego własnego, niestety, nie ma.  W tym roku razem ze swoim młodszym bratem Idris po raz pierwszy pójdzie do szkoły. Dlatego tak bardzo potrzebny jest nam wózek, by Idris mógł przemieszczać się samodzielnie.  Mam ogromną nadzieję. Wierzę, że dobre serca ludzi pomogą nam dalej dążyć do celu i pewnego dnia zobaczyć pierwsze, samodzielne kroki Idrisa! To nasze wspólne marzenie. Nawet najmniejsza wpłata jest dla nas wsparciem tak ogromnym, że nie wyrażą go żadne słowa. Mama Idrisa 🎦 Zobacz wzruszający filmik!

3 438,00 zł ( 3,72% )
Brakuje: 88 823,00 zł
Mateusz Pachulski
Mateusz Pachulski , 22 lata

Najważniejszy mecz Mateusza – ten o życie❗️Dołącz do nas i pomóż❗️

Przedstawiam Wam mojego brata, który dziś jest dorosłym mężczyzną. Od 21 lat każdego dnia toczy walkę o sprawność i samodzielność. Urodził się jako zdrowy i sprawny chłopiec (dostał same 10 w skali Apgara). Wszyscy od razu pokochaliśmy Mateusza bezgranicznie. Jest najmłodszy z naszej piątki i wypełnił po brzegi nasz dom radością. Wszędzie go było pełno. Był zdrowym, energicznym chłopcem. Pewnego dnia jednak nasz świat się zatrzymał... Mateusz jak zwykle biegał radośnie po domu, gdy w pewnym momencie upadł na podłogę i stracił przytomność. Na naszych oczach zaczął sinieć i rozpoczęła się walka o jego życie. Reanimacja trwała około 40 minut. Udało się przywrócić Mateuszowi bicie serca, jednak tak długie niedotlenienie mózgu spowodowało nieodwracalne zmiany. Od tamtej pory życie naszej rodziny przeniosło się do szpitala. Nasz malutki brat przez 5 tygodni przebywał w śpiączce farmakologicznej. Widok przykutego do łóżka Mateusza miażdżył nasze serca każdego dnia. Okazało się, że przeszedł zapalenie mięśnia sercowego, które doprowadziło do tej tragedii. Z dziecka, które znaliśmy, nie zostało praktycznie nic. Nieodwracalne zmiany w mózgu, niedowład wszystkich kończyn… wybrzmiało wtedy jak wyrok. Nasz świat rozpadł się na kawałki, jednak wspólnymi siłami pozbieraliśmy się i zaczęliśmy walkę o brata. Po latach walki i wsparcia Mateusz wyrósł na wspaniałego chłopca, pogodnego, pełnego energii, a mówili, że będzie w stanie wegetatywnym. Co prawda już nigdy nic nie było takie samo, bo życie naszej rodziny zmieniło się diametralnie. Cała nasza uwaga, energia i środki skierowane były na Mateusza i jego rehabilitację. Nigdy nie zaprzestaliśmy walki. Ale największym bohaterem tej bitwy jest Mateusz. Od wielu, wielu lat dzielnie ćwiczy i rehabilituje się. Wielu rzeczy się nauczył, dla niektórych są to błahe umiejętności, jednak my wiemy, że doszedł do tego ciężką pracą. To, co dla zdrowego człowieka jest normalnością; wstanie z łóżka, umycie zębów czy samodzielne jedzenie – wszystko to zawdzięcza ciągłej rehabilitacji. Jednak niesie ona za sobą ogromne nakłady finansowe. Kwoty, jakie  potrzebne są na to, aby nasz brat osiągał kolejne sukcesy, po prostu nas przerastają. Mati dwa razy w tygodniu ma rehabilitację ruchową, do tego dochodzą masaże, wyjazdy dwa razy do roku do Ośrodka Neuron w Bydgoszczy... Wszystko musi być procesem ciągłym, ponieważ inaczej Mateusz wraca do miejsca, z którego zaczynał swoją walkę.  Dzięki Waszemu wsparciu zakupiliśmy choćby wózek elektryczny. Dla nas codzienne przemieszczanie się jest czymś naturalnym, a dla naszego wojownika jest jak wejście na Mount Blanc. Do codziennej egzystencji niezbędny okazał się też zakup przenośnej toalety, specjalnego materaca zapobiegającego odleżynom... Wszystko to pomaga nie tylko jemu, ale także naszej mamie, która codziennie dźwiga ciężar opieki nad Matim. Kobieta o wielkim sercu i chłopak, który nigdy się nie poddaje. Taki tytuł mogłaby nosić książka o nich. Każdy z Was może dołożyć swoją cegiełkę, aby ułatwić Mateuszowi codziennie funkcjonowanie. Jak każdy nasz brat również ma swoje marzenia. Jednym z nim jest gra w piłkę nożną na prawdziwym boisku. Pokażmy Mateuszowi, że może na nas liczyć, że razem możemy wszystko. Nie raz już pokazaliście, że dajecie radę i wiem, że i tym razem nie zawiedziecie. Rodzina

3 438,00 zł ( 8,07% )
Brakuje: 39 116,00 zł
Katarzyna Lipińska
Katarzyna Lipińska , 39 lat

Mama trójki małych dzieci walczy z rakiem❗️RATUNKU❗️

Nazywam się Kasia i jestem mamą trójki małych dzieci. Przez wiele lat wiedliśmy wspólnie szczęśliwe, spokojne życie. Niestety, w październiku 2023 roku usłyszałam straszliwą diagnozę, która sprawiła, że każdy kolejny dzień stał się walką… Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się ponad rok wcześniej. Ogromny ból brzucha, problemy z układem pokarmowym, trudności z wypróżnianiem… Lekarze mówili, że to stan zapalny jelit i przepisywali kolejne antybiotyki. Niestety, nie przynosiło to żadnych efektów, mój stan z dnia na dzień się pogarszał. Ból przybierał na sile i stawał się nie do zniesienia. Nie pomagały żadne, nawet najsilniejsze leki przeciwbólowe. W październiku 2023 roku trafiłam na SOR, a następnie na oddział szpitalny. Wykonano gastroskopię oraz kolonoskopię w poszukiwanie przyczyny mojego stanu.  W końcowym odcinku jelita znaleziono polipa i pobrano materiał do badania histopatologicznego. Wynik zwalił mnie z nóg. Rak neuroendokrynny dolnego odcinka jelita grubego. Miałam wrażenie, że świat wokół mnie się zatrzymał. Nie mogłam w to uwierzyć. Moje myśli zaczęły pędzić jak szalone. Jak to możliwie? Dlaczego ja? Co z moimi dziećmi? Sama wychowywałam się bez mamy, która zmarła na nowotwór, gdy miałam zaledwie 3 latka… W marcu ma zapaść decyzja o wdrożeniu leczenia onkologicznego. Nie wiadomo jeszcze czy będzie to chemioterapia, czy specjalistyczne zastrzyki. Na razie podawane są mi jedynie zachowawcze leki mające na celu zmniejszenie bólu.  Niestety, każdego dnia robię się coraz słabsza. Od momentu diagnozy, w ciągu zaledwie trzech miesięcy, schudłam ponad 22 kilogramy. Zrobienie obiadu, posprzątanie mieszkania czy zajęcie się dziećmi – w tym momencie nawet tak podstawowe rzeczy przekraczają moje możliwości. Z powodu choroby musiałam zrezygnować z pracy, co sprawiło, że zostałam bez środków do życia. Koszty wizyt, dojazdów do specjalistów oraz ceny leków dosłownie mnie przygniatają. Nie jestem w stanie sprostać im samodzielnie.  Z całego serca proszę Was o pomoc w walce z rakiem. Nie mogę znieść myśli, że mogłoby mnie zabraknąć, że moje dzieci musiałyby wychowywać się bez mamy. Wiem, że mam dla kogo żyć i będę walczyć, póki starczy mi sił.  Kasia

3 425,00 zł ( 64,37% )
Brakuje: 1 895,00 zł