Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ala Zając
Ala Zając , 16 lat

Walka o sprawność i życie bez bólu! Pomoc dla Alicji!

Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednich zbiórkach. Operacja we Włoszech nie doszła do skutku, zebrane środki pomogły w zakupie wózka spacerowego. Reszta będzie przeznaczona na zakup gorsetu, aby powstrzymać nasilającą się skoliozę.  Walka o sprawność Alicji trwa! Prosimy o pomoc w opłaceniu kosztownej operacji! Bądźcie z nami! Nasza historia: To była sobota, cudowny dzień moich urodzin, godzina 8.10 - na świat przyszła prześliczna dziewczynka Alicja. Nie można było wymarzyć sobie lepszego prezentu urodzinowego!  Przez 5 miesięcy życia Alicji byliśmy szczęśliwymi i beztroskimi rodzicami. W piątym miesiącu życia córeczki po dokładnych badaniach usłyszeliśmy diagnozę — mózgowe porażenie dziecięce, wrodzona cytomegalia oraz małogłowie. Byliśmy w szoku, ale od razu zaczęliśmy walkę o jej sprawność i zdrowie. Niestety do tego wszystkiego w wieku 7 lat dołączyła padaczka lekooporna. Ala zmaga się z nią każdego dnia i każdej nocy. Choroba zniszczyła wszystko, co udało się wypracować... Obecnie przykurcze w kolanach nie pozwalają jej nawet na poprawne siedzenie na wózku. Ból i ograniczenia podczas ćwiczeń zmuszają nas do podjęcia decyzji o operacji. Odbędzie się ona w Instytucie Paleya w Warszawie.  Niestety koszt operacji jest ogromny i przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego błagamy o wsparcie, aby jak najszybciej córka mogła przejść operację i usprawniać swoje nóżki bez odczuwania bólu!  Elwira i Piotr, rodzice

3 680,00 zł ( 2,19% )
Brakuje: 163 790,00 zł
Krystyna Prokop
Krystyna Prokop , 67 lat

Ratunku❗️Zaatakowała mnie rzadka choroba!

Nigdy nie myślałam, że z dnia na dzień stanę się osobą potrzebującą pomocy. Nigdy też nie myślałam, że przyczyna będzie tak przerażająca!  Zachorowałam na rzadką neurologiczną chorobę – zespół móżdżkowy. Dowiedziałam się o niej dwa lata temu. Pierwsze objawy juz wtedy wywoływały panikę, ponieważ coraz trudniej było zrozumieć, co mówię! Od tamtej pory cały czas jestem pod opieką lekarzy. Uczęszczam na różne zabiegi i ćwiczenia, niestety, nic mi nie pomaga!  Choroba cały czas postępuje! Samodzielne chodzenie staje się już dla mnie zbyt trudne. Coraz bardziej przestaję też mówić w sposób zrozumiały dla innych… Z każdym dniem tracę nadzieję! Mimo wszystko nie chcę się poddać! Moje leczenie cały czas trwa! Błagam, pomóżcie mi… Krystyna

3 675 zł
Michalina Shulman
Michalina Shulman , 6 lat

Razem możemy przywrócić dziecięcą radość Michaliny!

Nasza córeczka przyszła na świat 21 sierpnia 2018 r. W 14. tygodniu ciąży wykryto przepuklinę pępowinową. Wtedy zaczął się nasz paniczny strach... Szukaliśmy pomocy, poruszyliśmy niebo i ziemię, aby uratować naszą Michalinkę! Natychmiast po urodzeniu, nasza córeczka musiała mieć przeprowadzoną operację, ponieważ część jej wątroby i jelit znajdowało się na zewnątrz, poza organizmem – w miejscu, gdzie jest pępek!  Rozpacz mieszała się z nadzieją. Przepuklina nie powiększała się, więc była szansa, że wystarczy jedna operacja, aby schować wszystkie narządy do brzuszka. W pierwszych 4. godzinach jej życia przeprowadzono ratującą operacja, która na szczęście się powiodła. Maleńkie narządy Michalinki wróciły na swoje miejsce. To był bardzo stresujący i ciężki czas, ale udało się wyjść z tego zwycięsko. Niestety nie była to jedyna informacja po narodzinach, która nas zaskoczyła. Kolejny cios nastąpił po chwili – nasza córeczka urodziła się bez prawego uszka! Michalina słyszy tylko na jedno ucho, dlatego już od 6. miesiąca nosi aparat słuchowy. Świat dla dziecka z taką wadą staje się niebezpieczny! Odgrywa to również ogromny wpływ na jego rozwój, pewność siebie i chęć eksplorowania świata. Jedną kwestią jest niesłyszenie otoczenia, a co się z tym wiąże, niemożność szybkiego reagowania na groźne sytuacje. Drugim problemem jest poczucie wyobcowania i narażenie na nieprzyjemne uwagi rówieśników... Dbając o przyszłość dziecka, od początku uczęszczaliśmy na rehabilitację z logopedą i koordynatorem słuchu. Dzięki temu nasza mała dziewczynka rozwijała się prawidłowo i nie miała zaburzeń mowy. Dziś ma 4.5 roku, ale przez swoją niepełnosprawność, jest bardzo nieśmiała, wycofana i bardzo trudno nawiązuje kontakty z innymi dziećmi.  Za każdym razem serce pęka nam na kawałki, kiedy Michalina zadaje pytania dlaczego jest inna, dlaczego ma tylko jedno uszko, dlaczego nie może mieć też drugiego uszka... Rozpacz własnego dziecka jest jedną z najgorszych rzeczy! Zrobilibyśmy wszystko, aby zabrać od córeczki ten ciężar! Jedynym rozwiązaniem jest operacja uszka w USA. Rekonstrukcja uszka w formie 3D to bardzo kosztowny zabieg, który niestety jest poza naszym zasięgiem finansowym.  Termin operacji został wyznaczony na 10 stycznia 2024 r. To jest nadzieja na lepszą i bezpieczną przyszłość dla naszego dziecka. Bardzo prosimy o pomoc, każda wpłata przybliży nas do upragnionego celu, jakim jest szczęście naszego dziecka.  Rodzice 

3 667,00 zł ( 1,37% )
Brakuje: 262 291,00 zł
Filip Biniek
Filip Biniek , 4 latka

Mały Filip nadal Cię potrzebuje! Zostaniesz?

Dziękujemy za to, co dla nas zrobiliście! Filip miał okazję spędzić czas na turnusie. Tak aktywna i ciągła rehabilitacja oraz zajęcia na basenie przynoszą niesamowite efekty.  Chcielibyśmy dać Filipkowi jeszcze więcej powodów do radości, jeszcze więcej możliwości osiągania sukcesów. Zostaniecie z nami? Pomożecie nam?  Nasza historia: Tak bardzo pragnęłam zdrowego dziecka. Wiem, z czym się wiąże opieka nad dorosłą osobą z niepełnosprawnością… Wiem, że cała przyszłość zależy od tego, ile sił i środków włoży się w leczenie podczas dzieciństwa. Mój synek urodził się jako skrajny wcześniak w 27. tygodniu ciąży. Przyczyną najprawdopodobniej było zakażenie wewnątrzmaciczne. Ku naszemu przerażeniu w 3. dobie życia doszło do wylewu IV stopnia. Wiąże się on nie tylko z chwilowym strachem. Ogrom konsekwencji, które za sobą niesie, przygniata niewyobrażalnie. Trwałe uszkodzenie mózgu, uszkodzenie nerwów wzrokowych – takie sformułowania widnieją w dokumentacji medycznej… Filipek widzi  na odległość jedynie jednego metra! Z większych odległości nie rozpoznaje ani mnie, ani swojego tatę. Aż ciężko mi o tym mówić. Torbiele pokrwotoczne, wodogłowie nie ułatwiają sprawy. Zamontowana zastawka komorowo-otrzewna nie pracuje prawidłowo, ale lekarze na ten moment zdecydowali, że czekają z operacją. Następstwem wylewów jest niedowład lewej strony. Filipka rehabilitujemy prywatnie 8 razy w tygodniu. Dzięki temu usiadł. Chodzi przy pomocy drugiej osoby, ale stale się potyka. Teraz najbardziej obawiam się skoliozy i pogłębionej spastyki. Chcemy zrobić wszystko, by tego uniknąć. Nie damy rady bez Twojej pomocy. Leczenie pochłania zawrotne sumy. Proszę o wsparcie dla mojego synka, dla Filipka, bezbronnego, niewinnego dziecka. Z góry dziękuję za Twoje ogromne serce! Małgosia, mama

3 665 zł
Kamil Pyszyński
13:37:39  do końca
Kamil Pyszyński , 16 lat

MPD zdominowało życie Kamila! Pomóż!

Nie wiem ile razy zadawałam sobie to pytanie - czy w końcu przyjdzie czas, w którym będziemy mogli odetchnąć z ulgą? Czas, w którym los będzie po naszej stronie, a nie na odwrót. Do tej pory na każdym kroku czekały na nas jedynie przeszkody i trudności, które nieraz wydawały mi się nie do pokonania, a mimo to walczymy dalej i się nie poddajemy... Samotnie wychowuję dwoje nastoletnich dzieci - syna Kamila oraz młodszą córkę - Agatę. Kamil jest dzieckiem niepełnosprawnym. Choruje na mózgowe porażenie dziecięce i astmę oskrzelową. Syn musi regularnie przyjmować leki oraz odbywać inhalacje. Nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Potrzebuje pomocy przy wszystkich codziennych czynnościach. Kamil obecnie uczęszcza do placówki rehabilitacyjno-wychowawczej. Konieczna jest codzienna rehabilitacja nie tylko w szkole, ale też w domu. Nasze najpilniejsze potrzeby na ten moment obejmują zakup leków, wózka, specjalistycznego sprzętu do ćwiczeń oraz opłacenie turnusów. Kilka lat temu zdiagnozowano u mnie zaawansowany nowotwór. Musiałam przejść operację polegającą na usunięciu szyjki macicy, a następnie wycieńczającą chemioterapię. Dwa lata później, w 2020 roku, stwierdzono u mnie nowotwór płuc i przeszłam kolejną operację. Lekarze wycięli guz znajdujący się na lewym płucu. Po zabiegu musiałam odbyć dalsze leczenie, a obecnie jestem pod stałą opieką lekarzy i żyję w nieustannym strachu, że choroba wróci. Myślałam, że w końcu wszystko jest na dobrej drodze, że trwający kilka lat koszmar wreszcie się skończył, tymczasem, gdy udało mi się uporać z jedną bolesną niespodzianką, niespodziewanie przyszedł kolejny cios… W sierpniu tego roku zmarł mój partner. Zostałam sama z bólem po jego stracie i dwojgiem dzieci, które teraz wychowuję samodzielnie.  Jest nam bardzo ciężko, dlatego jeśli zechcesz nam pomóc, będę naprawdę wdzięczna. Każdy, nawet najmniejszy gest, jest dla nas szansą na lepsze jutro, światełkiem w tunelu, nadzieją na to, że poradzimy sobie z przeszkodami, które stoją nam na drodze. Koszty rehabilitacji, specjalistycznego sprzętu i środków medycznych są olbrzymie. Sama nie dam rady ich pokryć, ale z Waszą pomocą wierzę, że się uda!  Grażyna, mama

3 665,00 zł ( 10,53% )
Brakuje: 31 123,00 zł
Jan Bernacik
10 dni do końca
Jan Bernacik , 11 lat

Jaś jest zamknięty w murach własnego świata - Twoja pomoc znów potrzebna!

Choroba dziecka nie jest moim problemem, ale system pomocy, czy też jego brak oraz stereotypy, dyskryminacja, pozbawienie mojego syna podstawowych praw jak choćby godność... Mój syn urodził się dziesięć lat temu i nic nie wskazywało o jego chorobie. W wieku czterech lat została mu postawiona diagnoza, która brzmiała jak wyrok – autyzm. Zostałam sama z ,,problemem”, ale nigdy się nie poddałam. Ogromną ilość czasu poświęciłam na poszukiwanie ludzi, którzy mogliby nam pomóc – lekarzy i  terapeutów. Podjęłam desperacką walkę o zdrowie mojego syna. Po kilku latach wyrzeczeń finansowych nastąpił ogromny przełom. Jesteśmy pod opieką cudownego lekarza, który dał nadzieję, że z autyzmem można walczyć.  Weszliśmy we współpracę z dietetykiem klinicznym. Jasio od roku przebywa na diecie przeciwhistaminowej. JEDNAK specjaliści, dieta, leki i suplementacja to koszty przekraczające kilka tysięcy miesięcznie... To gigantyczna dziura w budżecie. O podjęciu pracy zawodowej mogę pomarzyć, bo odbiorą mi prawo do świadczenia pielęgnacyjnego. Alimenty ojca dziecka nie pokrywają nawet 1/4 ponoszonych kosztów. Zwróciliśmy się o pomoc do MOPSu niestety nie spełniam wymogów – przekraczam próg dochodowy.  I tak mija kolejny rok z poczuciem bezsilności.  W akcie desperacji sprzedałam wszystkie wartościowe rzeczy, aby tylko móc kontynuować dalsze leczenie mojego dziecka. Pieniądze topimy w diecie, leczeniu oraz badaniach specjalistycznych. Pogodziłam się z losem, najważniejsze, aby mój syn odzyskał zdrowie. Gdybym tylko mogła, niestety... Miłością dzieci nie wyżywimy ani nie uleczymy. Moją intencją jest sprawić, by syn mógł żyć po swojemu, egzystować pośród innych ludzi, na równi. Życie napisało dla mnie jako matki scenariusz, którego nie przewidziałam, a który na zawsze ukształtował to, kim jestem – SILNĄ KOBIETĄ! W jednym jednak potrzebuję wsparcia. Proszę o pomoc finansową w dalszym leczeniu mojego syna... Tyle mogę dla niego zrobić, nie tracić nadziei!  Ilona, mama Jasia  

3 664,00 zł ( 9,56% )
Brakuje: 34 634,00 zł
Oliwcia Woźniak
Oliwcia Woźniak , 5 lat

Zawalczmy wspólnie o pierwsze samodzielne kroki Oliwki! Nie pozwólmy diagnozie wygrać!

Przez pierwsze miesiące życia naszej córeczki wydawało się nam, że jest w pełni zdrowa. Niestety, niedługo potem zaczęliśmy pomału dostrzegać coraz więcej niepokojących objawów… Wszystkie złożyły się na ostateczną diagnozę, która była dla nas ciosem prosto w rodzicielskie serca… Oliwia ma dwie starsze siostry, więc na własnej skórze mieliśmy okazję przekonać się, jak powinien wyglądać rozwój dziecka. Dlatego bardzo szybko dostrzegliśmy pierwsze objawy u najmłodszej z naszych córek. Była mało ruchliwa, nie miała siły dźwigać główki i nie obracała się. Ponadto nie odwzajemniała uśmiechów i trudno było nawiązać z nią kontakt wzrokowy.  Wiedzieliśmy, że musimy zacząć działać. Zostaliśmy skierowani do szpitala dziecięcego w Lublinie i po wielu badaniach otrzymaliśmy diagnozę: agenezja ciała modzelowatego. Okazało się, że to właśnie ta wada wrodzona mózgu powoduje u Oliwci obniżenie napięcia mięśniowego, opóźnienie umysłowe oraz głębokie zaburzenia mowy.  Oliwka nie chodzi, nie potrafi sama stać, siedzi zgarbiona, bo mięśnie nie utrzymują jej w prawidłowej pozycji. Ponadto córeczka ma wysoką wiotkość stawów, przez co niezbędne są jej ortezy. Mimo trwającej prawie 4 lata rehabilitacji, zajęć logopedycznych i wczesnego wspomagania rozwoju Oliwka nadal nie osiągnęła sprawności pozwalającej jej na funkcjonowanie w stopniu choćby zbliżonym do jej rówieśników.  Nasza córeczka jest objęta wczesnym wspomaganiem rozwoju, zajęciami integracji sensorycznej, pomocą logopedy i rehabilitanta. W kwietniu 2023 r. Oliwka rozpoczęła terapię z wykorzystaniem lokomatu. Jest to świetny trening, który wzmacnia mięśnie i ćwiczy mózg. Pokazuje Oliwce, że naturalnym sposobem przemieszczania się jest chodzenie. Niestety, każda sesja takiej terapii jest bardzo kosztowna… Do tej pory mierzyliśmy się ze wszystkimi wydatkami samodzielnie, ale w związku z zakupem pionizatora, dziecięcego wózka inwalidzkiego, ortez oraz gorsetu odciążającego – nie stać nas na opłacenie zajęć. Musieliśmy przerwać terapię, która jest naszą nadzieją na samodzielność Oliwki i jej pierwsze kroki.  Wierzymy, że Oliwka będzie chodziła, a w dążeniu do celu powstrzymują nas tylko duże koszty. Prosimy Was o pomoc dla naszej córeczki. Bez Waszego wsparcia nie będzie miała szansy na kontynuowanie terapii i naukę chodzenia. Wierzymy, że dobro wysłane w świat wraca z podwójną mocą.  Rodzice Oliwci

3 660,00 zł ( 57,33% )
Brakuje: 2 723,00 zł
Edyta Sukiennik
7 dni do końca
Edyta Sukiennik , 44 lata

Nieuleczalna choroba chce odebrać mi sprawność. Pomocy!

Drodzy Pomagacze, bardzo Wam dziękuję za dotychczasowe wsparcie i każdą wpłaconą złotówkę na moje leczenie. Jestem Wam ogromnie wdzięczna za okazane serce i każdy gest życzliwości oraz słowa wsparcia. Niestety choroba nie ustępuje, a jedynym lekarstwem jest kosztowna rehabilitacja oraz leki wspomagające funkcjonowanie mięśni i całego organizmu. Jeszcze raz proszę o pomoc! Moja historia: Miopatia to niezwykle rzadka i nieuleczalna choroba. Zaatakowała mnie 8 lat temu. Od tego czasu toczę z nią niezwykle trudną i wyniszczającą walkę… Sama jej nie wygram! Choroba prowadzi do całkowitego zaniku mięśni. Boję się, że któregoś dnia nie wstanę z łóżka, nie będę w stanie ruszyć ręką ani nogą, że opadnę całkowicie z sił. I w końcu stanie się najgorsze...  Moja choroba z roku na rok postępuje. Mam coraz większe problemy z utrzymaniem równowagi. Przez uszkodzenie mięśni, nasiliły się kłopoty z oddychaniem i przełykaniem. Niestety na miopatię nie ma leku... Tylko rehabilitacja może utrzymać moją sprawność i opóźnić proces choroby. Terminy na NFZ to nawet rok czekania, a ja nie mam tyle czasu. Każdy dzień bez rehabilitacji tylko mnie osłabia. Muszę walczyć! Jednak sił jest coraz mniej… Ból towarzyszy mi każdego dnia. Moja choroba zniszczyła mi stawy i kręgosłup, bo mięśnie nie są w stanie udźwignąć ciężaru układu szkieletowego. Miopatia uszkadza także narządy wewnętrzne łącznie z sercem.  Jakby tego było mało, wykryto u mnie dwa tętniaki znajdujące się w mózgu. Powinnam przejść operację, jednak lekarze boją się poddać mnie narkozie.  Jako młoda dziewczyna opiekowałam się starszymi osobami z chorobą Alzheimera. Widziałam rozpacz w ich oczach, bezradność i to zrezygnowanie. Boję się tego samego losu, tego powolnego oczekiwania na koniec, bez możliwości decydowania o sobie, bez sił… Koszty rehabilitacji są ogromne, dlatego muszę prosić o pomoc. Nie poddam się bez walki, ale bez Twojego wsparcia będzie mi ciężko. Proszę, pomóż mi opóźnić przebieg choroby, zyskać trochę cennego czasu! Jeszcze raz dziękuję, że mogę na Was liczyć.  Edyta

3 660,00 zł ( 7,64% )
Brakuje: 44 213,00 zł
Paweł Kuźniewski
Paweł Kuźniewski , 29 lat

Wszedł do wody o własnych siłach, wyciągnęli go znajomi... Pomóżmy Pawłowi wrócić do zdrowia❗️

2 lipca 2022 roku okazał się najgorszym dniem w naszym życiu, gdy nagle dowiedziałam się o wypadku. Nigdy się tak nie bałam, nigdy tak nie płakałam jak wtedy... Od tego czasu już nic nie było takie same...  Paweł był na kajakach ze znajomymi. Spędzali aktywnie czas, dobrze się bawiąc. Pod koniec trasy jeszcze kąpiel i jedno zanurzenie głowy. Dla Pawła były to ostatnie chwile na nogach, o własnych siłach... Syn, stojąc w wodzie, zechciał się jeszcze ochłodzić. Zanurzył głowę i już nie wypłynął... Uderzył głową o znajdujący się na dnie kamień. Jego młodszy brat i znajomi natychmiast wyciągnęli go na brzeg. Tam świadomy powiedział, że nie czuje całego ciała — był przerażony. Nikt nie wiedział, co się stało, jak pomóc? Na miejsce przyleciał helikopter, który zabrał go do najbliższego szpitala. Nigdy nie zapomnę telefonu od młodszego syna z informacją o wypadku — nie mogłam w to uwierzyć! Wieczorem w szpitalu usłyszałam najgorsze słowa, jakie może usłyszeć mama — proszę być gotowym na wszystko, stan jest krytyczny...  Na szczęście mój silny Paweł wybudził się z tego koszmaru. Niestety, od tamtego czasu nie czuje swojego własnego ciała, jest sparaliżowany. U Pawła został przerwany rdzeń kręgowy C6 i C7. Lekarze nie są w stanie określić, co dalej z jego sprawnością. Jedno jest pewne — czeka go długotrwała rehabilitacja, na którą niestety nas nie stać. Nikt mimo upływu roku nie pogodził się z tą sytuacją. Nie zmienia się również to, że nikt z nas nie chce się poddać! Na zmianę, wraz z bratem Pawła staramy się mu pomóc. Z uzbieranych pieniędzy jeździmy do klinik i szpitali, bo wiemy, że najważniejsze po takich wypadkach są pierwsze dwa lata. Niestety, na drugi rok nie starczy nam już środków!  Nie jest to dla nas łatwa sytuacja, Paweł też nie czuje się w niej komfortowo, ale żeby wrócić do sprawności i samodzielności musimy prosić o pomoc.  Syn, to młody chłopak, który dotychczas pracował i był zaradny. Dziś ma niesprawne dłonie i porusza się na wózku, a wszystkie czynności odbywają się z osobą trzecią... Wierzę, że potrzebuje naszego wsparcia, by znów w siebie uwierzyć!  Proszę, musimy mu pomóc! Mama  

3 657,00 zł ( 17,18% )
Brakuje: 17 620,00 zł