Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Magdalena Kąkol
Magdalena Kąkol , 61 lat

Nowotwór i afazja. Choroba zabrała wszystko naszej mamie. Prosimy Cię o pomoc!

O guzie mózgu u mamy dowiedzieliśmy się zaraz przed Świętami Bożego Narodzenia w 2022 roku. Zamiast cieszyć się niezwykłym czasem i nadchodzącym nowym rokiem, martwiliśmy się o zdrowie najbliższej osoby. Był to bardzo ciężki okres. Operacja się udała. Guz został wycięty, lecz nadal nie wiemy w jakim stopniu, czy w całości, czy nie. Według diagnozy mamy do czynienia z nerwiakiem komórkowym. Niestety operacja okazała się inwazyjna.  Mamę dotknęła afazja, przez którą trudno jest się z nią porozumieć. Utraciła zdolność do rozumienia tego, co mówimy. Sama też nie potrafi przekazać nam swoich myśli. Wypowiada pojedyncze słowa. Jest to straszne, również dlatego, że mama to młoda kobieta. Nie obchodziła jeszcze 60.  urodzin! Chcemy zebrać pieniądze na rehabilitację neurologopedyczną oraz neuropsychologiczną. W związku z chorobą mama straciła pracę. Umowę miała podpisaną do końca roku, niestety ze względu na ograniczenia i afazję nie mogła jej przedłużyć. Jest to dodatkowo obciążające, ponieważ rehabilitacja, terapia i leczenie pochłaniają ogromne sumy. Miesięcznie jest to koszt około 1 500 złotych. Na kontrolę neurochirurgiczną na NFZ musielibyśmy czekać długie miesiące, a tutaj liczy się czas, aby nie było żadnej wznowy. Bardzo prosimy Cię o pomoc, by nasza mama mogła jeszcze żyć! Dzieci Magdy

4 010,00 zł ( 41,87% )
Brakuje: 5 565,00 zł
Małgosia Smantser
Małgosia Smantser , 6 lat

By nie bać się jutra... Małgosia wciąż potrzebuje Twojej pomocy!

Diagnozę znamy już prawie dwa lata, ale to nie znaczy, że mniej się boimy, że jesteśmy w stanie opanować sytuację. Im więcej wiemy o chorobie Małgosi, tym bardziej jesteśmy nią przerażeni. W każdej chwili życia naszej małej córeczki SMA boleśnie o sobie przypomina. Kiedy inne dzieci próbowały stawać, nasza córeczka siedziała tylko wtedy, kiedy mogła się czymś podeprzeć. Teraz kiedy inne dzieci biegają, Małgosia jeździ na wózku. Początkowo lekarze uspakajali nas jednak, że córeczka rozwija się prawidłowo. Że wystarczy rehabilitacja i nadrobi straty w stosunku do rówieśników, jednak prawda okazała się brutalna. Każdego dnia mięśnie Małgosi słabną. Najpierw choroba zabiera możliwość poruszania się, później oddychania, przełykania, aż wreszcie atakuje najważniejszy z mięśni - serce. Nie zgadzamy się z tym i będziemy walczyć! Za wszelką cenę. Cena jest jednak ogromna...  Najważniejszym punktem dnia jest rehabilitacja, która kosztuje krocie. Codzienne zajęcia hamują chorobę, jednak same ćwiczenia to za mało. Niezbędny jest zakup specjalistycznych sprzętów, już raz bardzo nam pomogliście. Dziś jednak musimy prosić o to znowu... Rodzice Małgosi  

4 006,00 zł ( 11,87% )
Brakuje: 29 718,00 zł
Jan Michalewicz
10 dni do końca
Jan Michalewicz , 22 lata

Choroba odbiera mu możliwość samodzielnej egzystencji! Błagamy o ratunek!

Posiadanie rodzeństwa, zwłaszcza brata, otwiera wiele możliwości. Wspólne zabawy, dokazywanie, ale też rozmowy i współdzielenie pasji. To wszystko miałem… Mówię o tym w czasie przeszłym, bo niestety zostało mi to odebrane przez podstępną chorobę, którą zdiagnozowano u Jana… Do 2015 roku wszystko układało się jak w większości domów. Byliśmy zwyczajną rodziną, normalnym rodzeństwem. Naszą codziennością była szkoła, potyczki z kolegami, marudzenie o nauce. Jakże nie docenialiśmy tego, co mamy!  Gdy mój brat skończył 13 lat, zaczął się potykać, gorzej mówić, a dłonie i stopy wykręcały się do środka. Objawy były zupełnie nietypowe, zwłaszcza jak na kogoś, kto do tej pory był okazem zdrowia! Wspólnie z lekarzami zaczęliśmy intensywnie szukać przyczyny. Nikt wtedy nie przypuszczał, że odpowiedź nadejdzie dopiero po dwóch latach! W końcu, po tak długim czasie poznaliśmy przeciwnika, z którym zmaga się Jan –choroba zwyrodnieniowa układu nerwowego z odkładaniem się żelaza w mózgu: NBIA-MPAN. I choć poznaliśmy nazwę, co teoretycznie powinno pomóc w leczeniu, w przypadku Jana nie oznaczało to sukcesu… Okazuje się, że na dzień dzisiejszy nie ma skutecznego leczenia! Jest tylko terapia eksperymentalna, którą stworzyło stowarzyszenie rodzin NBIA  we współpracy z badaczami i lekarzami. Czy jej spróbujemy? Musimy!!!  Choroba Jana postępuje bowiem z każdym dniem, powoli odbierając mu możliwość samodzielnej egzystencji! Już w tej chwili w wielu czynnościach Janek potrzebuje pomocy drugiej osoby. Jego życie jest w zasadzie podporządkowane codziennej, intensywnej rehabilitacji. Nasze w związku z tym również. Ale nie poddajemy się! Nie możemy. Janek jest wart tej walki! Dlatego prosimy, dołącz do nas. Wesprzyj jego zmagania choćby najdrobniejszą wpłatą. Pozwól mu uwierzyć, że jeszcze będzie dobrze. Pomóż mi odzyskać brata… Brat z rodziną

4 004 zł
Lesia Skakun
Lesia Skakun , 40 lat

Nie mogę pozwolić, aby choroba przeszkodziła mi w wychowaniu moich dzieci! Pomóż!

Cztery lata temu pojawiły się pierwsze problemy z poruszaniem i chodzeniem. Zaczęłam mieć z tym wielkie trudności, co wzbudziło mój niepokój. Chciałam wierzyć, że to przejściowy stan, który szybko minie… Był to jednak dopiero początek mojej choroby, która będzie towarzyszyć mi już zawsze! Po wielu badania w końcu udało się postawić diagnozę, która zmieniła życie mojej rodziny o 180 stopni! Stwardnienie rozsiane opanowało moją rzeczywistość i zaczęło malować przyszłość w ponurych barwach… Niestety skutkiem ubocznym choroby jest spastyka mięśni, która objawia się wzmożonym napięciem mięśni. Teraz codzienne funkcjonowanie sprawia mi coraz większe trudności i pojawiają się nagłe, niekontrolowane upadki! Czasem są bardzo ciężkie do przewidzenia i nigdy nie wiem, kiedy zdarzy się kolejny.  Do tej pory farmakoterapia nie przyniosła spektakularnych rezultatów. Nie chcę jednak dać za wygraną i chwytam się każdej deski ratunku! Dlatego cały czas poddaję się intensywnemu leczeniu oraz fizjoterapii, wierząc, że chociaż trochę spowolnię rozwój choroby.  Jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci: córka ma 13 lat, a syn tylko 4 lata. Pracuję w zawodzie krawcowej i pomimo trudności zdrowotnych cały czas wykonuję swoje obowiązki. Praca pozwala nie tylko zabezpieczyć najważniejsze potrzeby mojej rodziny, ale daje mi także mobilizację do działania i nie pozwala mi się załamać.  Stwardnienie rozsiane spadło na mnie zbyt nagle i niespodziewanie. Pragnę jak najdłużej być samodzielna i sprawna, abym mogła wychować moje dzieci. Córka i syn są dla mnie wszystkim!  Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie finansowe, które przeznaczę na regularne, profesjonalne ćwiczenia z rehabilitantem. Chcę wzmacniać swoje ciało, aby choroba nie dokonała jeszcze większego spustoszenia! Za każdą pomoc dziękuję! Lesia

4 002 zł
Olek Olaczek
Olek Olaczek , 5 lat

By nie patrzeć dłużej na cierpienie...

W nic tak bardzo nie wierzymy, jak w to, że Olusiowi można pomóc, że nasz synek ma szansę na zdrowy i prawidłowy rozwój. Oluś już niedługo skończy 4 latka, niestety nie był to czas beztroski, jaki nam się marzył. Od 25. doby życia synek zmaga się z padaczką lekooporną. Do tej pory zdarzają się dni, gdzie liczba napadów przekracza sto. Mimo wielu wariantów leczenia nie udało się nam ich zmniejszyć. Trudno nam patrzeć na cierpienie Olusia, na sen, który niemal nieustannie przerywa padaczka. Dodatkowo synek zmaga się z obniżonym napięciem mięśniowym.  Większość swojego krótkiego życia spędził w szpitalu, jednak gdy już udało nam się go opuścić, robiliśmy co w naszej mocy, by poprawić kondycję synka. Prywatna rehabilitacja w domu przynosiła efekty. Niestety, kolejne pobyty w szpitalu uniemożliwiły jej kontynuację, przez co Olek jest znacznie opóźniony psychoruchowo. Nasz synek nadal nie trzyma samodzielnie główki, nie siedzi i nie chodzi. Jednak przyrzekliśmy sobie, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by Oluś wrócił do zdrowia. Nadzieją dla nas i szansą dla synka jest terapia komórkami macierzystymi, która w połączeniu z intensywną rehabilitacją może być przełomem w jego leczeniu.  Niestety koszty z nim związane zaczynają nas przerastać, dlatego prosimy, pomóż... Ewelina i Piotr, rodzice Olusia ➡️ Olusia możesz wesprzeć również przez licytacje!

3 992 zł
Danuta Łasecka
Danuta Łasecka , 63 lata

Nie pozwolę, by choroba odebrała mi najważniejszą osobę w moim życiu! Moja żona walczy z ciężką chorobą!

Miłość małżeńska to najpiękniejszy dar od losu. Przysięga przy ołtarzu spaja dwa ciała, które ślubują sobie dozgonną wierność oraz posłuszeństwo. Kiedy wiele lat temu poślubiłem moją ukochaną Danutę, obiecałem jej, że będę przy niej na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Niestety teraz nastał czas choroby... Moja ukochana Danka od 40 lat choruje na poważne choroby neurologiczne, które codziennie  powoli wszystko jej odbierają. Najbardziej przeraża nas postępująca utrata kontroli nad własnym ciałem. Obecnie Danusia nie jest w stanie poruszać się samodzielnie. Żona potrzebuje mojej stałej pomocy przy karmieniu, myciu się oraz prostych czynnościach. Wszystko zaczęło się wiele lat temu, gdy pojechaliśmy do Zielonej Góry. Wtedy nie spodziewaliśmy się, że usłyszymy taką diagnozę. Małżonka zaczynała się wcześniej potykać, tracić kontrolę nad lewą stroną, doznając stopniowo jej paraliżu. Pojawiło się drżenie lewej ręki, zawroty głowy, drętwienie kończyn oraz skurcze mięśni. Były to dla nas jasne sygnały, że z Danusią dzieje się coś nie tak.  Bardzo mnie martwiło, gdy widziałem, że moja energiczna i zawsze wesoła Danka męczy się, by zrobić krok. Każdy dzień od tamtego czasu był dla małżonki walką, ponieważ choroba postępowała. Na przestrzeni tych wszystkich lat każda jej część ciała zaczęła odmawiać posłuszeństwa. Praktycznie nie ma już czucia w rękach oraz w nogach. Codziennie na to patrzyłem i pękało mi serce. Pęka do dzisiaj, gdyż rzeczywistość okazała się dla kochanej żony brutalna. Wyleczyć się jej nie da, ale można próbować zatrzymać postęp tej choroby. Obiecałem sobie zawsze przy niej być.  Od chwili diagnozy minęło wiele lat, lecz cały czas wpieram Danusię przy najdrobniejszych czynnościach, których sama nie jest w stanie już wykonać. Pomagam jej wstać, karmię oraz zawożę do lekarzy…  Jedyną szansą na poprawę fizycznego stanu zdrowia jest zakup kombinezonu Mollii. Jego przeznaczeniem jest aktywacja mięśni oraz łagodzenia przewlekłego bólu.  Koszty związane z zakupem sprzętu są dla nas nieosiągalne. Dlatego proszę o wsparcie, które pomoże pokryć koszty jego zakupu. Z całego serca dziękuję za każdą najmniejszą wpłatę. To dla nas szansa na zahamowanie postępu choroby. Nie pozwolę, by odebrała mi ona cały mój świat i osobę, dla której jestem w stanie zrobić wszystko – moją żonę. Mąż, Ryszard

3 985,00 zł ( 12,48% )
Brakuje: 27 930,00 zł
Dawid Żabierek
Dawid Żabierek , 19 lat

Młody chłopak walczy z nowotworem... Pomóżmy mu wygrać!

Jest nam niezmiernie miło za każde słowo wsparcia, jakim obdarzyliście nas podczas poprzedniej zbiórce. Wasza pomoc i wsparcie są naprawdę nieocenione. Czujemy niesamowitą wdzięczność za każdą dobroć serca! Niestety nasza walka cały czas trwa. Dawid jest już po 9 cyklach chemioterapii i 28 naświetlaniach! Jest naprawdę osłabiony, jego odporność jest prawie zerowa. Obecnie przebywa w szpitalu w izolatce, gdzie wdrożono dodatkowe leczenie. Przed nami bilans i badania, które pokażą, czy organizm zareagował na chemię, tak jakbyśmy tego chcieli.  Bez względu na diagnozę, przed nami jeszcze wiele miesięcy leczenia. Silna chemioterapia już teraz pozostawiła po sobie negatywne skutki w postaci uciążliwych skurczy mięśni. Z tego względu Dawid potrzebuje wielu zajęć z fizjoterapeutami.  Nie mając innego wyboru, ponownie prosimy Was o pomoc! Już raz pokazaliście, jak wielkie są Wasze serca. Głęboko wierzymy w to, że tym razem nie będzie inaczej! Poznaj naszą historię: 28 września 2022 roku usłyszeliśmy najstraszniejszą z możliwych wiadomości, jaką może otrzymać rodzic – "Państwa syn jest poważnie chory, potrzebna jest natychmiastowa operacja." Po tych słowach świat się zatrzymał! Szybka diagnostyka, niezbędne badania obrazowe, podpisanie zgody i trzy godziny później Dawid już był na stole operacyjnym... Po operacji przyszło dalsze oczekiwanie i niepewność, jakie przyjdą wyniki histopatologii. Niestety wyniki nie pozostawiły złudzeń, a diagnoza była druzgocąca. Nowotwór złośliwy — mięsak Ewinga tkanki łącznej i innych tkanek miękkich. Tyle pytań, tyle niewiadomych i jeszcze więcej strachu o zdrowie i życie syna. W ciągu dwóch dni od wyników syn już był diagnozowany na oddziale onkologicznym w Łodzi. Od 28 października jest poddany leczeniu chemioterapią wg protokołu, a od końca stycznia również radioterapią. Choroba ta dotyka całą rodzinę i wiąże się z rozłąką z młodszym czteroletnim synem, który nie do końca rozumie całą sytuację i bardzo tęskni za bratem… Leczenie pochłania sporo nakładów finansowych. Przez dłuższy czas staraliśmy się dawać radę... Jednak jest to coraz trudniejsze.... Mamy nadzieję, że uda się pokonać chorobę, a syn będzie mógł w pełni korzystać z życia tak jak każdy młody człowiek! Mamy nadzieję, że czas izolacji pozostanie tylko wspomnieniem, do którego nie będziemy musieli wracać. Rodzice  

3 982,00 zł ( 37,42% )
Brakuje: 6 657,00 zł
Barbara Sowa
Barbara Sowa , 70 lat

W drodze na szczyt sprawności. Pomoc ponownie potrzebna!

Już raz dzięki Wam zbiórka dla Basi zakończyła się sukcesem. Niestety choroba, z którą się zmaga, nie odpuszcza, a jedynie kontynuowanie leczenia i rehabilitacji może zatrzymać jej postępy!  Reumatoidalne zapalenie stawów, na które choruje – postępuje. Basia, choć naprawdę cierpi, dzielnie walczy i stara się cieszyć każdym danym jej dniem. Marzy, by jeszcze kiedyś wrócić na swoje ukochane górskie szlaki… W 2018 roku po podaniu pierwszych leków pojawiły się u niej choroby autoimmunologiczne. Zaczęła jej boleśnie schodzić skóra i wystąpiła opuchlizna na całym ciele. Od tego momentu większość czasu spędziła w szpitalach. Musiała zmagać się z wrzodziejącą kością biodrową, która utrudniała jej chodzenie. Z trudem stawiała każdy krok. W wyniku leżenia doszło u niej do zaniku mięśni. Dziś potrzebuje nie tylko leków, na które już nie starcza emerytury, ale również na leki, które nie są refundowane i kosztują naprawdę dużo. Ta pomoc jest jej potrzebna właśnie teraz – kiedy cierpi najbardziej!  Dlatego ponownie zwracamy się z prośbą o pomoc, by nigdy nie zabrakło nadziei na to, że jeszcze może być dobrze.  Przyjaciele Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

3 981,00 zł ( 12,47% )
Brakuje: 27 934,00 zł
Gabriela Kolarczyk
Gabriela Kolarczyk , 24 lata

Trwa walka o powrót do sprawności – Wesprzyj Gabrysię❗️

Najbardziej boli niesamodzielność. To, że muszę prosić o pomoc. Wiele już przeszłam, mam za sobą operacje i godziny rehabilitacji, ale przede mną wciąż długa droga, by odzyskać sprawność. Prawdopodobny guz w mojej głowie wymagał regularnej kontroli, więc wykonana w lutym biopsja nie była dla mnie niczym nowym. To badanie skończyło się jednak zupełnie inaczej. Doszło do porażenia połowicznego, przez co moje życie właściwie się zatrzymało. Pomogła dopiero intensywna rehabilitacja. Po niej moja ręka była coraz bardziej sprawna, jednak wada się utrwaliła, przez co musiałam poruszać się na wózku. W 2023 roku miałam robioną operację artrodezy, aby móc chodzić, a w marcu 2024 operację wyciągnięcia jednego elementu, który nie pozwalał mi na niektóre ruchy w tym chodzenie. Teraz na co dzień poruszam się o chodziku, ale jednocześnie zaczynam chodzić z kulami. Niestety odzyskanie sprawności wymaga czasu i ćwiczeń z tego powodu otworzyłam zbiórkę i postanowiłam znów poprosić o pomoc, aby móc zebrać pieniądze na turnus rehabilitacyjny i dalszą rehabilitację. To moja jedyna szansa, być może ostatnia prosta, by móc w końcu zostawić za sobą tak dużo bólu i walki o coś tak prostego jak samodzielne chodzenie. Ale koszty są ogromne, dlatego Wasza pomoc jest dla mnie niezbędna. Każda złotówka ma znaczenie i będę za nią wdzięczna do końca życia. Gabriela

3 970 zł