Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marcel Szot
13 dni do końca
Marcel Szot , 7 lat

By w życiu Marcela wyszło kiedyś słońce...

W listopadzie 2020 roku u Marcela został zdiagnozowany autyzm. Gdy skończył 2 lata jego rozwój jakby zaczął się cofać. Zanikła mowa, a synek stał się nadpobudliwy i drażliwy. Reagował krzykiem na różne miejsca i sytuacje. Przez 1,5 roku jeździliśmy po różnych poradniach i lekarzach, aby dowiedzieć się, co jest przyczyną tego zachowania.  Nasz syn jest kochanym chłopcem, energicznym i wesołym. Niestety autyzm uniemożliwia mu być z nami w naszej rzeczywistości, cieszyć się wspólnymi chwilami. Szukamy środków na sprzęt rehabilitacyjny, aby zapewnić Marcelowi w domu miejsce do bezpiecznych i rozwijających zabaw, a zarazem ćwiczeń. Potrzebujemy środków na suplementy, które wspomagają rozwój naszego dziecka. Korzystamy z indywidualnych zajęć terapii SI oraz intensywnej terapii logopedycznej i psychologicznej. Postanowiliśmy także wprowadzić dietę bez glutenu, cukru i laktozy, która była z jednej strony dla niego alergenem, a z drugiej znacznie go pobudzała. Jednak koszty takiej diety są wysokie... Marcel uczęszcza do przedszkola, które uwielbia. Ma tam zapewnioną wspaniałą opiekę oraz czas na zabawę z rówieśnikami. Przygoda z przedszkolem była dla Marcela trudnym tematem, nie odnajdywał się wśród dzieci, ale pomoc ze strony zespołu przedszkola pomogła mu się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu.  Mimo naszych starań Marcel ma wciąż ogromne problemy z mową i komunikacją. Lubi książki, puzzle, klocki oraz długie spacery. Jest inteligentnym dzieckiem, jednak ciężko mu jest się skupić dłuższą chwilę nad zadaniami lub ćwiczeniami – jego nadpobudliwość i wzmożona ruchliwość, z którymi się zmaga, znacznie mu to utrudniają. Cały czas nad tym pracujemy na zajęciach SI, w domu oraz w przedszkolu. Chcemy dalej działać, reagować i wspomagać naszego syna w walce z autyzmem, który nim zawładnął, ale potrzebujemy wsparcia finansowego. Małymi kroczkami idziemy do przodu, ale chcemy robić te kroczki coraz większe, aż do osiągnięcia celu. Prosimy Was o pomoc, to dla nas bardzo ważne! Rodzice Marcela  

4 082 zł
Alan Andziński
Alan Andziński , 8 lat

Nowotwór u Alanka – największy guz tuż pod sercem!

To był dla Alanka, i z resztą dla całej naszej rodziny, wielki dzień. Nasz 7-letni synek szedł do pierwszej klasy. Szczęśliwy, w galowym stroju popędzał mnie do szkoły. Ta radość wymalowana na jego twarzy była wspaniałym widokiem. To, co wydarzyło się potem, zmroziło krew w moich żyłach. Byliśmy na korytarzu szkolnym. Wokół masa podekscytowanych dzieciaków i rodzice. Wtedy właśnie pierwszy raz zemdlał Alanek. Wiedziałam, że to zły znak. Zmartwieni jechaliśmy do szpitala. Zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej wykazało widoczne zmiany. Dopiero lekarz uświadomił nas, że to guzy nowotworowe. Nie tak miał się rozpocząć rok szkolny. Jednak życie nie zważa na ludzkie plany i idzie własnym, nieznanym dla człowieka torem. Alanek nie chodzi do szkoły, ma zapewnione zajęcia indywidualne. W domu jest radosnym, zdrowym dzieckiem, jednak wszystko się zmienia, gdy wyjdziemy na dwór. Mój synek mdleje w tramwaju, zaczyna mu lecieć krew z nosa, wymiotuje… Nie może podejmować się żadnej aktywności fizycznej, a przecież to mały chłopiec, który uwielbia się ruszać. Niestety wyniki krwi się nie poprawiają, a anemia się pogłębia.  Mimo dobrych rokowań objawy bardzo martwią lekarzy. Przy tym rodzaju nowotworu nie powinny występować, a jednak się pojawiają. Przez powiększone migdały Alanek niedosłyszy na prawe ucho. Z tego względu przejdzie operację wycięcia migdałków. Obecnie dostaje sterydy, które mają ustabilizować sytuację. Lekarze boją się operować same guzy, ponieważ ten największy znajduje się tuż pod sercem, powodując nadciśnienie.  Po ostatnich wynikach rezonansu  magnetycznego u Alanka stwierdzono również rozwojową malformację żylną, niestety z ogniskami podwyższonego ryzyka. Dalsza diagnostyka pod tym kątem jest niezwykle kosztowna.  Martwimy się o przyszłość naszego synka. Chcemy zrobić wszystko, by wygrał walkę z nowotworem. Twoja pomoc będzie nieoceniona. Z góry dziękujemy za wszystko! Rodzice

4 077 zł
Piotr Trojan
Piotr Trojan , 64 lata

Udar sparaliżował jego ciało i życie... Pomóż powrócić Piotrowi do sprawności!

Jeden dzień, jedna chwila potrafią bezpowrotnie zburzyć Twoje dotychczasowe życie, jak domek z kart. Muszę przyznać, że razem z mężem wiedliśmy dobre i spokojne życie. Nigdy nie spodziewalibyśmy się, że spotka nas takie nieszczęście. Wszystko zmieniło się, gdy Piotr doznał udaru krwotocznego. Od tamtego momentu już nic nie jest takie samo…  Mąż był w bardzo ciężkim stanie. Z perspektywy czasu wiemy, że najważniejsze jest to, że przeżył i jest z nami. Potrzebuje jednak ciągłej specjalistycznej rehabilitacji, by mógł  usprawnić sparaliżowane lewostronne kończyny, które wcześniej zostały uszkodzone przez inną chorobę – polineuropatię cukrzycową. Po 8 miesiącach rehabilitacji wciąż jest skazany na pomoc innych osób w codziennym funkcjonowaniu – nie jest w stanie samodzielnie usiąść czy przesiąść się z łóżka na wózek. Widać, że intensywne ćwiczenia przynoszą pierwsze efekty, ponieważ jedna z nóg reaguje – Piotr jest w stanie nią poruszyć. Rokowania są dobre, tylko potrzeba do tego czasu i niestety pieniędzy, których nie mamy. Niestety rehabilitacja w prywatnym ośrodku wymaga dużych nakładów finansowych, a ta refundowana już nam nie przysługuje...  Dlatego każda przekazana złotówka ma dla nas ogromne znaczenie! Już teraz z całego serca Wam dziękujemy! Bożena, żona Piotra  

4 060,00 zł ( 11,39% )
Brakuje: 31 579,00 zł
Nadia Kordy
0:05:39  do końca
Nadia Kordy , 8 lat

Sepsa, mózgowe porażenie dziecięce, niedosłuch — zawalcz o zdrowie Nadii!

Ból przyszywał całe moje ciało. Lekarza próbowali podtrzymać ciąże, ale na drugi dzień Nadia przyszła na świat. To, co wydarzyło się potem, było dla mnie zatrważające. Podczas ciąży odczuwałam coraz silniejszy ból stawów. Na tyle się nasilał, że musiałam zostawić w domu dwóch synków i jechać do szpitala. Tam jeszcze zaatakowało moją wątrobę. Mimo że lekarze bardzo się starali podtrzymać ciąże, Nadia przyszła na świat nazajutrz jako wcześniak.  To mnie nie przestraszyło. Jej starszy brat też jest wcześniakiem i nie poniósł przez to żadnych konsekwencji zdrowotnych. Jednak u Nadii było inaczej. Dostała zaledwie 4 punkty w skali Apgar. A najbardziej przerażające były pierwsze sekundy po porodzie. Wzięła jeden wdech, drugi, a próbując znów zaczerpnąć powietrza, zaczęła się dusić. Nie dostałam mojej córeczki do przytulenia, nie mogłam poczuć jej ciepła, małego ciałka. Było to dla mnie brutalne i czułam, jakby przechodził przeze mnie najostrzejszy nóż. Pielęgniarka włożyła Nadusię do inkubatora do osobnej sali. Mnie podłączono do kroplówki ze względu na stawy i wątrobę. Odwiedzałam ją trzy razy dziennie, ale tych pierwszych dni nigdy się nie nadrobi. Napływają mi łzy do oczu, gdy o tym pomyślę.  Mogłam dotknąć moją córeczkę dopiero w piątej dobie. Wzięłam ją na ręce, ale zaraz potem miała operację wyrostka, następstwem czego było zapalenie otrzewnej. Nie wiedziałam, co się stanie z moim dzieckiem, czy wszystko będzie dobrze? Po operacji wypisali nas do domu. Odetchnęłam z ulgą. Teraz będzie normalnie. Możemy się sobą cieszyć do woli, przytulać, całować tę maleńką istotkę. Niestety to nie trwało długo. W trzecim tygodniu znów trafiła do szpitala. Zaatakowała sepsa, grypa żołądkowa. Lekarze myśleli, że nie przeżyje kolejnego dnia.  Wspomnienia, które towarzyszą mi z tamtego czasu, to moja kruszynka opatulona rurkami zamiast ramionami mamy. Jaka ona była dzielna, bezbronna i silna zarazem.  Niestety jej rozwój jest opóźniony. Przez wcześniactwo Nadia zaczęła siadać, dopiero gdy osiągnęła rok.  Nadia jest piękną, radosną dziewczynką. Chodzi do przedszkola integracyjnego. Planuję, by za rok poszła do szkoły specjalnej. Serduszko poradziło sobie z niedomkniętą zastawką, ale wykryto u niej duży niedosłuch obustronny i mózgowe porażenie dziecięce. By mogła się rozwijać, potrzebna jest ciągła rehabilitacja bez krzywdzących przerw. Każdy dzień bez rehabilitacji to dzień stracony, dlatego bardzo proszę o pomoc! Moja córeczka potrzebuje wsparcia rehabilitantów i logopedów. Nie jestem w stanie sama jej tego zapewnić. Wychowuję samotnie czwórkę dzieci. Pomóż nam, proszę. Pomóż Nadii się rozwijać. Bądź naszym Aniołem! Ania, mama

4 058 zł
Oktawian Panow
3 dni do końca
Oktawian Panow , 5 lat

Sprawność jest na wyciągniecie ręki! Nasz syn potrzebuje Waszej pomocy!

Oktawian jest uwielbiającym inne dzieci, otwartym, wesołym chłopcem. Jesteśmy dumni, że potrafi mieć tak pozytywne nastawienie do świata, pomimo wielu problemów zdrowotnych. Prosimy o pomoc w walce o sprawność naszego synka! Nasz kochany chłopiec urodził się w 2019 roku z rozszczepem kręgosłupa. W trakcie ciąży nic nie wskazywało na tę diagnozę. Już w drugiej dobie życia przeszedł operację zamknięcia rozszczepu! Tak bardzo się o niego baliśmy! Po wyjściu ze szpitala musieliśmy bacznie obserwować dalszy rozwój synka. Po trzech miesiącach okazało się, że konieczna będzie druga operacja. Tym razem potrzebne było wstawienie zastawki do otrzewnej z powodu wodogłowia… Oprócz tych problemów, od samego początku Oktawian musi być cewnikowany. Obecnie co 3 godziny… Wszystko to z powodu wrodzonego odpływu pęcherzowo-moczowodowo-nerkowego. U syna zdiagnozowano też Zespół Arnolda-Chiariego typu 2 oraz zaburzenia napięcia mięśniowego.  Pomimo tak wielu przeciwności, Oktawian intelektualnie rozwija się tak, jak jego rówieśnicy. Problemem jest za to sprawność ruchowa. Porusza się tylko na czworakach. Dowiedzieliśmy się ostatnio, że rehabilitacja nie była prowadzona w odpowiedni dla syna sposób. Mamy nadzieję, że przy nowym podejściu, uda się mu ruszyć do przodu. Oprócz rehabilitacji nasz chłopiec potrzebuje pionizatora i ortez. Niestety, wszystko to kosztuje tak dużo. Po latach walki o zdrowie syna nie mamy już praktycznie żadnych oszczędności. Wychowujemy jeszcze naszego starszego syna, a w drodze jest już nasze trzecie dziecko! Oktawian ma bardzo duże szanse na to, by chodzić samodzielnie. Niedługo będzie miał ortezy, wtedy zaczniemy go stawiać na nóżki i walczyć o pierwsze kroczki. Zawsze dawaliśmy sobie radę samemu, ale koszty ciągle rosną... Bardzo prosimy o wsparcie naszego synka! Od kilku lat dzielnie walczy o zdrowie i sprawność. Robi to z uśmiechem na ustach. Gdy przychodzi weekend i nie może bawić się z innymi dziećmi w przedszkolu, zdarza się, że płacze. To naprawdę niesamowity chłopczyk. Prosimy, pomóżcie mu się rozwijać! Rodzice

4 055,00 zł ( 16,57% )
Brakuje: 20 414,00 zł
Marek Gadomski
Marek Gadomski , 24 lata

Pojawiła się nadzieja, aby ułatwić codzienność Marka – pomóż o nią zawalczyć!

U Marka przy porodzie doszło do niedotlenienia mózgu. Z tego powodu nasz syn choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Od ponad 20 lat codziennie walczymy o jego sprawność! Czasem już brakuje nam sił, ale wiemy, że nie możemy się poddać! Za nami wiele wzlotów i upadków, wylanych łez i chwil zwątpienia. Ciągła walka niewątpliwie jest wyczerpująca. Całe życie naszego syna było i jest podporządkowane chorobom. Tak bardzo nas boli, że nie miał beztroskiego dzieciństwa! Nie randkował, nie poszedł na studia jak jego rówieśnicy… Niestety, choroba nie ma litości. Oprócz MPD, Marek zmaga się też z padaczką, którą na szczęście łagodzą leki. Ogromnym problemem była również spastyka czterokończynowa. Jednak gdy syn miał 18 lat, wszczepiono mu pompę baklofenową, która rozluźnia jego mięśnie. Od tamtego czasu zaczął robić ogromne postępy! Teraz jest już w stanie ustać z pomocą chodzika, przez co łatwiej nam pomagać mu w codziennych czynnościach, jak ubieranie czy mycie. Marek wymaga stałej rehabilitacji. Regularne ćwiczenia pomagają mu rozluźnić spięte mięśnie. Nasz syn wkłada wiele pracy w to, by być chociaż trochę samodzielniejszy. Na co dzień porusza się na wózku. Marek nie mówi, ale nauczył się komunikować na swój sposób. Jako rodzice, zwykle jesteśmy w stanie zrozumieć jego potrzeby. Syn bardzo chce być też rozumiany przez otoczenie, co nie zawsze się udaje. Staramy się robić wszystko, by Marek wiódł szczęśliwe życie i miał choć namiastkę normalności. Jednak ciężko o to, gdy tak trudno jest mu wykonywać podstawowe czynności! Jesteśmy coraz starsi, nasze kręgosłupy już powoli nie dają rady dźwigać dorosłego syna! Przeraża nas myśl, że kiedyś zabraknie nam sił, a on nie będzie w stanie sam sobie poradzić…  Boimy się, że nadejdzie dzień, w którym nie będziemy już w stanie podnieść Marka, pomóc mu w podstawowych czynnościach. Pojawiła się jednak ogromna nadzieja na ułatwienie codzienności! Naszego mieszkania nie da się w pełni dostosować do potrzeb syna, ale dostaliśmy możliwość zakupu podnośnika sufitowego! To wielka szansa na poprawę komfortu życia Marka, ale też odciążenie naszych kręgosłupów.  Przyznano nam dofinansowanie na zakup urządzenia, jednak brakująca kwota znacznie przerasta nasze możliwości finansowe… Stale ponosimy też wydatki związane z leczeniem i rehabilitacją syna, nie sposób więc odłożyć tyle pieniędzy! Jeśli ich nie uzbieramy, dofinansowanie przepadnie! Nie możemy zmarnować takiej szansy! Z całego serca prosimy o wsparcie!  Rodzice Marka

4 051,00 zł ( 9,28% )
Brakuje: 39 567,00 zł
Tomasz Załęcki
Tomasz Załęcki , 36 lat

Niepełnosprawność odziera z godności. Proszę, pomóż!

Mam 35 lat i obawiam się, że już zawsze będę się zmagać z niepełnosprawnością. Mam porażenie czterokończynowe, a to oznacza, że już być może do końca życia będę jeździć na wózku. Prawa strona mojego ciała to 90-procentowy niedowład, lewa strona to kilkuprocentowy niedowład. Koszty codziennego życia przerażają, do tego dochodzą te związane z leczeniem i rehabilitacją, która w moim przypadku jest konieczna. Osobie niepełnosprawnej bardzo trudno jest zdobyć środki, które pozwolą godnie żyć. Bardzo trudno podjąć również pracę, gdyż niepełnosprawność potrafi człowieka naprawdę ograniczyć. Będę niezwykle wdzięczny za każdą okazaną pomoc, za wsparcie, które pozwoli mi się leczyć i rehabilitować.  Tomasz

4 051 zł
Alek Orłowski
Alek Orłowski , 4 latka

Mały człowiek uwięziony w chorobach! Pomóż nam uwolnić Alka…

Miał 1,5 roku, gdy zaczął zamykać się w swoim świecie. Potem zaczęła się lawina diagnoz, które z ogromny ciężarem obarczają nasze serca. Choroby zamykają drzwi do świata, przed naszym dzieckiem. Dzisiaj musimy walczyć o jego przyszłość. Już dzisiaj! Bardzo chcieliśmy mu pomóc, wierząc na początku, że to może ząbki, może skok rozwojowy… Niestety, pierwszą i dość wczesną diagnozą był autyzm.  Alek jest radosnym 3 latkiem, ale zaburzenia rozwojowe i opóźnienie oraz neurologiczne problemy z koordynacją ruchową nie pozwalają mu normalnie funkcjonować…  Choroby nie pozwalają mu efektywnie przetwarzać informacji z zewnątrz. Tyczy się to właściwie wszystkich zmysłów.  Alek nie rozumie otaczającego go świata, czasem nawet nie próbuje. Mocne zaburzenia integracji sensorycznej, nadwrażliwość na dotyk, dźwięk i światło powodują napady złości i histerii. Synek ma niekontrolowane ataki autoagresji. Rzucając się na podłogę, uderzając w głowę czy krzycząc, chce uwolnić się od koszmaru, jaki przechodzi w danym momencie. Jest to przeraźliwy widok dla rodzica! Takiego życia nie chciałam dla mojego dziecka…  Przez nieprawidłowości w komunikowaniu się za pomocą słów, gestów i mimiki Alek ma zaburzone relacje społeczne. Nie mówi, a stereotypowe zachowania, tiki i zamykanie się we własnym świecie ograniczają mu relacje z rówieśnikami! Jest sam…  Dodatkowo Alek jest diagnozowany pod kątem genetycznej choroby Charcota-Mariego-Tootha - demielinizacyjnej polineuropatii czuciowo-ruchowej.  To genetyczna nieuleczalna choroba charakteryzująca się osłabieniem i atrofią mięśni, utratą czucia, zniekształceniem stóp oraz spowolnieniem prędkości przewodnictwa nerwowego. Silne napięcie mięśniowe, koślawość kolan, deformacja stóp powoduje problemy z chodzeniem. Alek ma ograniczoną sprawność ruchową, traci równowagę, przewraca się, potyka. Choroba już zaczyna dawać się we znaki… Ile jeszcze?  Na autyzm, czy wady genetyczne nie ma leku. Wiemy jednak, że poprzez odpowiednią terapię możemy poprawić sprawność i samodzielność syna! Rehabilitacja przynosi wielkie rezultaty. Niestety, ilość godzin przysługującej nam terapii w stosunku do potrzeb jest znikoma!  Prywatnie zajęcia i turnusy rehabilitacyjne są dla nas niestety zbyt kosztowne. Serdecznie dziękujemy za każde wsparcie i słowa otuchy…  Rodzice Alka, Monika i Mariusz 

4 050 zł
Kacper i Oliwier Pawlisiak
7 dni do końca
Kacper i Oliwier Pawlisiak , 12 lat

Kolejny etap walki o przyszłość – Pomóż nam❗️

Kochani, Wasze dotychczasowe wsparcie było nieocenione! Chcielibyśmy bardzo podziękować każdemu, kto dołożył swoją cegiełkę do naszej zbiórki! Niestety dotychczasowe środki się już skończyły, a chłopcy wymagają stałej, systematycznej rehabilitacji. Potrzeby są ogromne, a wciąż wzrastają. Dlatego proszę, nie zostawiajcie nas teraz! Nasza historia: Kacper i Oliwier to bliźniacy urodzeni w 36 tygodniu ciąży. Po urodzeniu nic nie zapowiadało, że chłopcy będą się rozwijać gorzej od rówieśników. Pierwsze lata ich życia przebiegały spokojnie, chociaż widziałam, że rozwijają się wolniej od rówieśników. Jednak cały czas byliśmy pod opieką lekarzy specjalistów, którzy początkowo zrzucali to na karb ich wcześniactwa. Dokładniejsze badania i testy przyniosły niepokojące diagnozy.  U Oliwiera zdiagnozowano autyzm dziecięcy, niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym i głuchotę prawostronną. Widać u niego postępy, więcej mówi i kontaktuje jeśli coś mu się podoba. Ale dalej wymaga intensywnej terapii. Miał predyspozycje do mniejszego napięcia i niestety jak rośnie, robi się niezgrabny. Kacper natomiast choruje na Mózgowe Porażenie Dziecięce połowicze z niedowładem lewostronnym, ma też zdiagnozowaną niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim oraz autyzm atypowy. Obecnie jest ciężko. Kacper ma napady agresji, a kolejne badania kosztują go dużo łez. Mimo ciągłej, intensywnej terapii wiemy, że niestety, nie będzie lepiej. Możemy jedynie walczyć, by z czasem nie było tylko gorzej. Mamy zaplanowane też 3 turnusy. W październiku, w styczniu i lipcu 2024 roku. Na co dzień Kacper i Oliwier odbywają terapie w Wielkopolskim Centrum Fizjoterapii w Poznaniu. Jest to fizjoterapia, terapia integracji sensorycznej, neurologopedia, terapia zachowań trudnych, terapia pedagogiczna, oraz psychologiczna. Chłopcy potrzebują stałej rehabilitacji min. 2 razy w tygodniu. Każde zajęcia to wydatek od 100 do 150 zł w zależności od rodzaju zajęć. Dla mnie jako samotnej matki ciężko jest udźwignąć wydatki związane z rehabilitacją synów. Dlatego z całego serca po raz kolejny proszę o pomoc i wsparcie, aby Kacper i Oliwier mieli w przyszłości szansę na samodzielność. Wiem, że razem możemy znów dokonać małego cudu. Eliza, mama bliźniaków

4 045,00 zł ( 25,34% )
Brakuje: 11 913,00 zł