Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Igor Polak-Zieliński
Igor Polak-Zieliński , 16 miesięcy

Igorek już w 3. dobie życia musiał przejść poważną operację! Pomóż w walce o zdrowie i lepsze jutro!

Będąc w ciąży, nie mogłam doczekać się, gdy w końcu poznam synka. Odliczałam dni do momentu, gdy będę mogła wziąć go w ramiona i przytulić. Niestety, dzień narodzin Igorka przepełniony był nie tylko wielką radością, ale także wielkim lękiem… Gdy tuż po porodzie lekarze położyli mi synka na piersi, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Mogłabym godzinami wpatrywać się w moje maleństwo, zachwycając się każdym momentem… Bardzo szybko pojawiły się jednak pierwsze niepokojące objawy – mój synek nie chciał jeść. Okazało się, że cierpi na poważną chorobę układu pokarmowego. Już na drugi dzień lekarze zabrali go na oddział noworodkowy, gdzie niezbędne było założenie drenu do odbarczania żołądka i jelit. W zaledwie 3. dobie życia Igorek musiał przejść operację wyłonienia stomii. Zamiast wrócić bezpiecznie do domu, kolejne tygodnie spędziliśmy w szpitalu. Niestety, po upływie paru miesięcy okazało się, że pierwszy zabieg nie był wystarczający. Obecnie znowu jesteśmy w szpitalu, gdzie Igorek przeszedł drugi zabieg i już czekamy na kolejny... Przed synkiem następna operacja brzuszka. Ze względu na chorobę układu pokarmowego Igorek nie rozwija się tak, jak inne dzieci. Aby mieć na to szansę, niezbędne jest objęcie go intensywną i regularną rehabilitacją. Dodatkowo synek już do końca życia będzie potrzebował opieki medycznej oraz specjalistycznej diety. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo wysokimi kosztami. Każdy rodzic marzy, by jego dziecko było zdrowe i miało szansę na prawidłowy rozwój. W przypadku mojego synka trzeba jeszcze o to zawalczyć. Proszę, wesprzyjcie nas i dajcie nadzieję na lepsze jutro Igorka. To tylko małe i niewinne dziecko, z którym od pierwszych dni na tym świecie los obszedł się wyjątkowo okrutnie…  Mama

4 170 zł
Zachary Reut
Zachary Reut , 17 lat

Jesteś naszą jedyną nadzieją! Mój syn Cię potrzebuje!

Od dzieciństwa Zachary choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Ze względu na szybki rozwój spastyczności ciało mojego synka jest skręcone, przez co coraz trudniej mu się poruszać. Zachary stale wymaga intensywnej rehabilitacji, niestety nie mamy na nią pieniędzy... Co mam w tej sytuacji zrobić jako matka? Muszę prosić Cię o pomoc. Poznaj historię rodziny: Mam na imię Svitlana, pochodzę z Białorusi, a Zachary to mój syn, który już w pierwszych chwilach od narodzin musiał walczyć o swoje życie. Dziś codziennie ciężko pracuje na to, by samodzielnie chodzić.Zachary jest sprawny intelektualnie, dobrze śpiewa na scenie, świetnie uczy się w szkole, lubi nauki ścisłe i bardzo pragnie żyć tak, jak jego rówieśnicy. Ciało syna jest jednak dla niego niczym więzienie. Zachary musi się uczyć każdej nowej umiejętności dosłownie jak niemowlak, a to odbywa się nie tak szybko, jak u zdrowych ludzi. Mimo to dzielnie walczy o postępy. Niejeden rok pracowaliśmy nad tym, żeby nauczyć Zacharego korzystać z balkonika do chodzenia. Udało się, choć nie było łatwo. Syn potrzebował przy tym dużo pomocy, ale dziś możemy cieszyć się tym dużym sukcesem. Przeszliśmy trwającą 15 lat drogę, żeby osiągnąć ten efekt, wymagało to dużego poświęcenia, ale nie poddaliśmy się. Wraz z synem przeprowadziłam się do Polski w celu dalszego leczenia i rehabilitacji. Choroba Zacharego jest ciężka, ale można ją leczyć. Wcześniej syn był w stanie tylko leżeć, a dzisiaj potrafi już się poruszać, co daje nam ogromną nadzieję na przyszłość.  Do 15 roku życia leczyłam Zacharego we własnym zakresie. Musiałam nauczyć się technik masażu i zostać masażystką, żeby jakoś zajmować się rehabilitacją syna. Ale Zachary niedługo będzie dorosły, a mi brakuje fizycznych i finansowych możliwości. Ośrodki i kliniki, które podjęły się rehabilitacji Zacharego i są w stanie wykonać to na dobrym poziomie, są bardzo drogie. Zwróciłam się z prośbą o pomoc po to, aby nie zatrzymywać się na już osiągniętych sukcesach i dać Zacharemu szansę na bycie samodzielnym. Syn potrzebuje turnusów kilka razy w ciągu roku. Wierzę, że Zachary dzięki nim będzie w stanie osiągać dalsze postępy, że będzie mógł chodzić i w ten sposób udowodni, że nieważne jak wiele przeszkód stoi na drodze, nigdy nie można tracić nadziei. Zachary jest bardzo pozytywnym chłopcem z dobrym sercem. Bóg pomaga mu na każdym kroku tej walki. Jednak Twoja pomoc też jest niezastąpiona. Proszę, pomóż Zacharemu, aby miał szansę na lepsze jutro. Wychowuję syna samotnie i próbuję mu pomóc, jak tylko mogę, ale to nie wystarcza. Będę wdzięczna z całego naszego serca za każdą pomoc dla Zacharego. Nasza codzienność jest trudna, ale wierzę, że dzięki Tobie, czeka na nas lepsza przyszłość! Z miłością i wdzięcznością do Was! Mama Zacharego

4 165,00 zł ( 37,28% )
Brakuje: 7 006,00 zł
Joanna Nowacka
Joanna Nowacka , 14 lat

Zamknięta w swoim świecie, z krzywiącym się kręgosłupem - POMOŻESZ ASI❓

Asia miała 4 lata, gdy zauważyliśmy, że dzieje się coś niepokojącego. Córka długo nie mówiła, później myliła słowa, miała swoje przyzwyczajenia, odruchy. Padła diagnoza i mieliśmy nadzieję, że nie wydarzy się już nic gorszego!  Asia trafiła do szkoły specjalnej, w której jak na swoje zaburzenia radzi sobie dobrze. Ma autyzm, który zamyka ją w innym świecie, ale my i tak cieszymy się z każdego, najdrobniejszego postępu.  Niestety w trakcie ostatniego bilansu dowiedzieliśmy się o kolejnym poważnym problemie.  Joanna ma stwierdzoną skoliozę, która z każdym dniem będzie się pogłębiać. Niestety jak to dziecko ze spektrum autyzmu współpraca nie należy do najłatwiejszych. Ćwiczenia w domu są wyzwaniem.  Nasza córka potrzebuje pilnych rehabilitacji pod okiem specjalistów, wielu wizyt i kontroli oraz gorsetu. Wszystkie nasze potrzeby idą w odstawkę, musimy uzbierać ogromne dla nas środki, aby zapewnić bezpieczeństwo i zdrowie naszej dziewczynce.  Niestety, wiemy już teraz, że sami nie uzbieramy, a nawet nie zdążymy skumulować odpowiedniej kwoty. Pierwsza przymiarka gorsetu już w czerwcu, a ćwiczenia powinny odbywać się właściwie od TERAZ...  Proszę, pomóż nam poradzić sobie z nową, jeszcze trudniejszą codziennością!  Rodzice

4 164,00 zł ( 45,04% )
Brakuje: 5 081,00 zł
Jakub Kuzian
Jakub Kuzian , 5 lat

Płacz, ból i cierpienie naszego dziecka łamie nam serca❗️POMÓŻ❗️

Od urodzenia wiedzieliśmy o hipoplazji prawej kości piszczelowej Kubusia. Robiliśmy i nadal robimy wszystko, aby uratować jego nóżkę. Niestety okrutny los nie chce odpuścić naszemu synkowi i ciągle dostarcza mu kolejnych pokładów cierpienia... Zaraz po urodzeniu dowiedzieliśmy się, że kość piszczelowa w prawej nóżce naszego dziecka jest krótsza od lewej. Lekarze nie dawali żadnych szans. Mówili, że jedyną drogą jest amputacja, ale dla nas tak drastyczna ingerencja to była ostatecznością. Szukaliśmy innego wyjścia. Znaleźliśmy szpital oddalony od  nas o 700 kilometrów... Nie wiemy, ile jeszcze operacji będzie musiał przejść nasz syn. Nikt nie potrafi przewidzieć, kiedy w pełni uleczymy Kubusia. Ta walka jest jednak bardzo ważna. To wszystko dla niego i jego lepszej przyszłości. Leczymy synka w Poznaniu, ponieważ specjaliści tylko z tej kliniki dali nam nadzieję, że Kubuś będzie chodzić.  Tylko jedno z nas może pracować, ponieważ synek potrzebuje stałej opieki. Otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności, a dodatkowo musimy jeździć do wielu specjalistów, którzy wspierają jego rozwój. Wszystko to pochłania ogrom czasu i pieniędzy.  Diagnoza o autyzmie dodatkowo nas przygniotła. Nie wiemy, czy jego podłoże jest genetyczne, czy neurologiczne. Musimy zrobić badania, ponieważ jest możliwość, że to liczba operacji spowodowała takie spustoszenie w jego malutkiej główce.  Kubuś nadal nie mówi, nie utrzymuje kontaktu wzrokowego, nie potrzebuje towarzystwa do zabawy. Kiedy mamy pojechać na zajęcia ze wczesnego wspomagania, wpada w stany lękowe, krzyczy i rzuca przedmiotami. Serca nam pękają, gdy widzimy cierpienie naszego synka.  Kolejna operacja czeka naszego malucha już na początku kwietnia 2024 roku. Po raz kolejny na jego nóżkę zostanie założony aparat ilizarowa w celu wydłużenia kończyny i korekcji pogłębiającej się wady. Chcielibyśmy móc mu obiecać, że to już ostatni raz… Ale Kubuś pewnie nawet by nam w to już nie uwierzył... Nasz synek już tyle przeszedł. Mamy wrażenie, że jego wczesne dzieciństwo to tylko operacje i szpitale. Nigdy nie wymażemy z pamięci jego załzawionych oczu, patrzących na nas z bólem i przeszywającym cierpieniem. Możemy zadbać o jego przyszłość, by w końcu była lepsza. Tak bardzo chcielibyśmy zobaczyć trójkę naszych dzieci, bawiących się beztrosko. To się jednak nie wydarzy – na pewno nie bez Twojej pomocy! Mamy wiarę, nadzieję i motywację. Niestety na naszej drodze jedyną przeszkodą są pieniądze, których ciągle nam brakuje. Są one nieodłącznym elementem naszej walki, potrzebnym do dalszego leczenia. Dlatego z całych sił wołamy o pomoc. Nieraz Darczyńcy udowodnili nam, że razem mamy wielką moc. Błagamy, nie zostawiajcie nas w tym wyczerpującym maratonie… Rodzice Kubusia

4 163,00 zł ( 5,59% )
Brakuje: 70 306,00 zł
Blanka Kozłów
Blanka Kozłów , 9 lat

Walczymy o przyszłość i samodzielność 8-letniej Blanki❗️

Naszą Blankę zdiagnozowano, kiedy miała 7 lat i ta diagnoza od razu zwaliła nas z nóg – autyzm, niepełnosprawność umysłowa i ADHD. Wiedzieliśmy, że będzie jej ciężko, ale to nie wszystko. Badania wykazały też mutację genu HCN1. Mutacja ta powoduje rzadką chorobę genetyczną – encefalopatię padaczkowo-rozwojową DEE24, która odpowiada właśnie za autyzm, niepełnosprawność, padaczkę i zaburzenia zachowania. Objawy się zgadzają, ale czekamy jeszcze na potwierdzenie badań. Blanka wymaga intensywnych rehabilitacji, terapii i innych działań związanych z niepełnosprawnością. Jest pod opieką neurologiczną, psychiatryczną, laryngologiczną, metaboliczną, genetyczną… Wizyty u lekarzy odbywają się prywatnie, ponieważ na NFZ musielibyśmy bardzo długo czekać.  Regularnie przyjmuje leki, by móc funkcjonować w miarę możliwości. Chociaż bywają chwile, kiedy napady, aury padaczkowe i inne dolegliwości skutecznie jej to odbierają. Mimo to córeczka jest bardzo wesołym i pogodnym dzieckiem. Uczęszcza do szkoły, uwielbia plastykę i pluszaki. Jej uśmiech daje nam siły do dalszej walki, ale rosnące koszty skrupulatnie ją odbierają. Dlatego prosimy o choć najmniejszą pomoc, by zapewnić naszej Blance leczenie i rehabilitację, a w przyszłości samodzielność. Martyna, mama ➡️ Licytacje dla Blanki ➡️ Strona Blanki na FB

4 163 zł
Tomasz Kostecki
Tomasz Kostecki , 51 lat

Tomek cudem przeżył kolejne udary... Pomóżmy mu w walce o zdrowie!

Problemy ze zdrowiem mojego brata, Tomasza zaczęły się już prawie 30 lat temu – przeszedł wtedy operację guza mózgu. Od tamtego momentu podwójnie doceniał życie i cieszył się każdym dniem. Niestety, w tym roku Tomkowi przyszło walczyć o życie i zdrowie ponownie… Parę miesięcy temu dotarła do mnie tragiczna informacja, która wywróciła mój świat do góry nogami. Mój brat, Tomasz, przeszedł udar. Przez kolejne tygodnie był w śpiączce, bez kontaktu ze światem. Lekarze mówili nam, że nie ma szans na jego przeżycie. Jedyne, co mogliśmy robić, to modlić się o cud.  Wbrew rokowaniom lekarzy Tomasz się nie poddał. Ma w sobie ogromną wolę życia. Przeżył i wybudził się ze śpiączki. Aktualnie jest wentylowany przez rurkę tracheostomijną i nie mówi, ale uśmiecha się do nas i wodzi za nami wzrokiem. Możliwe było wypisanie go do domu, gdzie znajduje się teraz pod opieką najbliższej rodziny.  Tomek jest zupełnie niesprawny i wymagający całościowej oraz całodobowej opieki. Dodatkowo zdiagnozowano u niego ostrą niewydolność oddechową oraz padaczkę. Mimo to zostaliśmy niestety pozostawieni sami sobie. Ja, jako siostra Tomka, musiałam nauczyć się zmieniać cewnik, karmić brata poprzez żywienie dojelitowe PEG oraz odsysać wydzieliny z rurki tracheotomijnej.  Porzuciłam całe swoje życie, by móc zapewnić Tomkowi opiekę – nie wyobrażam sobie jednak, że mogłabym go opuścić w tak dramatycznej sytuacji. W końcu, gdy wiele lat temu zachorowałam i potrzebowałam pomocy, to właśnie on był dla mnie podporą – tak zostaliśmy wychowani. Nasi rodzice są już starszymi osobami, sami są mocno schorowani, więc większość ciężaru opieki nad rodziną spadła właśnie na mnie.  Tomek wymaga ciągłej, kosztownej rehabilitacji oraz opieki medycznej. Tylko regularna i nieprzerwana terapia dają nadzieję na polepszenie stanu brata oraz że nie zostanie na zawsze osobą leżącą. Wizyty pielęgniarki oraz rehabilitanta w domu muszą odbywać się prywatnie – ze względu na brak refundacji. Oprócz wsparcia medycznego istotne są kosztowne opatrunki, rurki, podkłady i inne potrzebne rzeczy do higieny osobistej. Bardzo potrzebny jest kondensator tlenu, wymagający niemałego wkładu finansowego.  Nasi rodzice pobierają najniższą emeryturę. Ja, siostra Tomka, która sprawuje nad nim opiekę, utrzymuję się z bardzo niskiej renty socjalnej. Wszystkie oszczędności życia naszej rodziny zostały już przeznaczone na leczenie i rehabilitację dla brata. Nie zostało nam już nic, dlatego muszę z bólem serca prosić Was o pomoc.  Nigdy nie sądziłam, że znajdziemy się w tak tragicznej sytuacji. Nigdy nie prosiłam też o pomoc, jednak znalazłam się u kresu swoich możliwości, a nie mogę przecież porzucić Tomka. To kochany syn, brat, ojciec i członek naszej rodziny. A rodziny nie zostawia się w potrzebie. Proszę, pomóżcie w walce o Tomka i jego przyszłość. Bez Was nie dam rady. Siostra Tomka

4 151 zł
Jakub Machaliński
Jakub Machaliński , 10 lat

Od 10 lat trwa walka o jego zdrowie i sprawność! Pomoc dla Jakuba!

Gdy Jakub miał dwa miesiące, dramatyczny wypadek zdefiniował jego życie… W wyniku upadku, w głowie synka pojawiły się dwa krwiaki!  Mój kochany chłopiec był w bardzo poważnym stanie. Gdy sobie to przypomnę, aż pęka mi serce… Taka malutka główka, a tam dwa krwiaki… Na początku wydawało się, że mają szansę się wchłonąć.  W końcu trafiliśmy jednak do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam przeprowadzono operację. Wydawało się, że to wystarczy... Niestety, po pewnym czasie okazało się, że jest potrzebny drugi zabieg. W wyniku tych problemów, u synka wystąpiło porażenie mózgowe czterokończynowe. Do dzisiaj lewa strona jego ciała jest niesprawna. Z prawą jest lepiej. Po prostu po jednej stronie krwiak był większy i mocniej uciskał główkę… Synek przez całe życie jest rehabilitowany. Pomimo tego nie potrafi chodzić. Próbuje się poruszać na swój sposób. Wypowiada tylko pojedyncze słowa. W przyszłym roku czeka go operacja nóżek, być może to pozwoli zrobić mu większe postępy. Jakub jest pod stałą opieką neurologa i ortopedy. Przeszedł ostrzykiwanie botuliną. Korzysta też z lokomatu – to maszyna, która pozwala mu trenować chodzenie. Pomocne okazują się turnusy rehabilitacyjne, po których puszczają przykurcze mięśni. Oprócz tego synek potrzebuje jeszcze zakupu pionizatora i ortez.  Mój syn to pogodny chłopiec. Uczęszcza do szkoły specjalnej. Bardzo lubi oglądać bajki.  Bardzo chciałabym mu zapewnić wszystko, czego potrzebuje! Koszty walki o zdrowie i sprawność Kubusia są jednak bardzo wysokie. Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc! Karolina, mama

4 150 zł
Alan Kotlarz
Alan Kotlarz , 2 latka

To zbyt dużo, jak na roczne dziecko! TERAZ potrzebne są pilne badania genetyczne!

Los jakby uwziął się na naszego synka, który ma dopiero roczek. Wcześniactwo, wrodzone zniekształcenie stopy, pobyty w szpitalu, zabiegi, gipsowanie jego maleńkich nóżek – to nadal nie jest koniec! Kiedy myśleliśmy, że już będzie dobrze, spadło na nas kolejne straszne widmo. Tym razem choroby genetycznej! Nasza historia: Wymarzyliśmy sobie, że pierwsze chwile po narodzinach synka będą dla nas wszystkich najcudowniejsze. Radość szybko jednak zastąpił strach, gdy przyszło nam się zmierzyć z diagnozą. Wiedzieliśmy już, że nasza codzienność nie będzie jedynie beztroską sielanką.  Alan urodził się w sierpniu 2022 roku jako wcześniak z wrodzoną wadą – stopą końsko-szpotawą. Lewa stópka synka była zdeformowana i Alan wymagał jak najszybszego leczenia i rehabilitacji. Rozpoczęliśmy leczenie metodą Ponsetiego w Warszawie. Co tydzień przez ponad miesiąc musieliśmy jeździć na zakładanie Alankowi gipsów. Następnie synek przeszedł zabieg tenotomii polegający na przecięciu ścięgna Achillesa, w celu jego wydłużenia oraz korekcji ustawienia stopy. Po zabiegu, jeszcze przez dwa tygodnie, jego nóżki zostały zatopione w gipsie. Potem konieczne było noszenie specjalnych butów ortopedycznych z szyną.  Niestety, leczenie wady stópek będzie trwało do 4-5 roku życia Alanka i to przy dobrych efektach! Wiemy, że czeka nas wiele wyzwań i wydatków. Pogodziliśmy się z tym i zaczęliśmy budować naszą przyszłość. Kiedy nasz strach zaczął się zmniejszać, rzeczywistość znowu się zatrzęsła!  Ortopeda i neurologopeda stwierdzili, że Alanek wymaga leczenia neurologicznego i badań genetycznych, a także długotrwałej rehabilitacji!  Ze względu na wadę końsko-szpotawą lekarze zaczęli podejrzewać chorobę genetyczną.  Nie przypuszczaliśmy, że sytuacja będzie aż tak poważna! Alan był już hospitalizowany na oddziale neurologii dziecięcej, gdzie wykonano rezonans magnetyczny. Badanie potwierdziło, że nasze dziecko ma poszerzone komory mózgowe! Lista lekarzy, pod których musimy być opieką, została powiększona o neurologa i genetyka. Alan zmaga się także z napięciem mięśniowym, a jedna strona jego ciała jest zdecydowanie słabsza. Zdaniem specjalistów powyższy problem, a także cechy dysmorficzne oraz szpotawość nóżek i rączek, wskazują na podłoże genetyczne. Stanęliśmy więc przed koniecznością wykonania badań WES TRIO w wariancie rozszerzonym. Tutaj jednak napotykamy kolejną przeszkodę – finansową.  Ze względu na wysokie dotychczasowe koszty leczenia, nie jesteśmy w stanie sfinansować badań genetycznych, za które trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy złotych!  Nadal kontynuujemy leczenie nóżek Alana, który jest pod opieką poradni wad rozwoju, endokrynologa, neurologa i ortopedy w Wiedniu. Na kolejne badania po prostu zabrakło już nam pieniędzy! Będziemy wdzięczni, jeżeli ponownie wesprzesz naszego synka w walce o zdrowie.  Rodzice Alanka

4 145,00 zł ( 25,97% )
Brakuje: 11 810,00 zł
Krzysztof Zbudniewek
Pilne!
Krzysztof Zbudniewek , 64 lata

❗️PILNA operacja niezbędna❗️Krzysztof walczy z NOWOTWOREM!

Już od wielu lat walczę ze śmiertelną chorobą. Kiedy już myślałem, że sytuacja została opanowana, los ponownie mnie doświadczył! W 2013 r. przeszedłem inwazyjną operację raka trójkąta zatrzonowcowego. Bałem się, tak samo jak cała moja rodzina. Na szczęście wtedy wszystko się udało. W końcu ogarnął mnie spokój, a ja zacząłem być spokojny o własne życie.  Minęło jednak 10 lat, a mój wróg powrócił! W bliźnie operacyjnej prawego łuku  pojawiło się owrzodzenie. Dodatkowo wykryto guza na policzku! Zmiana guzowata ma ok. 3 cm i ciągle ulega rozrostowi. Lekarze wprost przekazali, że potrzebna jest NATYCHMIASTOWA operacja! Jak najszybciej trzeba dokonać radykalnego usunięcia obu zmian z ewentualną rekonstrukcją nerwu twarzowego. Pewne jest też, że po zabiegu będę potrzebował rehabilitacji… Niezbędna jest pilna operacja. Muszę jak najszybciej uzbierać potrzebne środki. Jestem szczęśliwym mężem i dziadkiem. Choć nie było mi łatwo poprosić o pomoc, założyłem tę zbiórkę nie tylko dla siebie, ale także dla mojej kochanej rodziny. Mam zatem prośbę o wsparcie finansowe, które umożliwi przeprowadzenie operacji. Wierzę, że wtedy pokonam nowotwór.  Krzysztof  

4 139,00 zł ( 3,89% )
Brakuje: 102 244,00 zł