Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kazik Mikołajczyk
Kazik Mikołajczyk , 2 latka

Dajmy Kaziowi szansę na samodzielne kroki - POMOŻESZ❓

Badania połówkowe nie wyglądały jak scena z filmu — ogromne szczęście i łzy wzruszenia. Powiedziano nam, że nasze dziecko ma wadę nóżek i zaraz po urodzeniu będzie czekała nas długa droga leczenia...  Kaziu, urodził się z wadą stóp — konkretniej stopy końsko szpotawe. Od razu po urodzeniu założono gipsy na maleńkie nóżki. Niestety niespecjalnie poprawnie. Klinika, którą nam polecono, do której zabraliśmy Kazimierza chwilę po wyjściu ze szpitala, założyła je raz jeszcze. Tym razem dobrze wymierzone. Nasz synek miał je aż 7 tygodni.  Codzienność z noworodkiem jest wymagająca. My mieliśmy noworodka w gipsach. Przebieranie, ubieranie, przewijanie — spędzało nam sen z powiek.  Jego wadą zajął się bardzo dobry poznański lekarz, który uratował już stópki innych dzieci. Jego metoda polega na tym, by regularnie, wraz ze wzrostem dziecka dostosowywać szyny i specjalne buciki.  Mają one na celu prostowanie nóg w trakcie największego rozwoju dziecka. Nasz Kaziu nie wie jeszcze, co dzieje się w jego życiu. Od urodzenia ma na nogach gips, szyny, specjalne buciki, ale chcemy w przyszłości pokazać mu, co znaczy "mieć możliwości i być wolnym".  Gdyby nie pilne wdrożone leczenie, skazalibyśmy naszego Kazia na ból, na wózek... Marzymy, by kiedyś swobodnie chodził, biegał z innymi dziećmi, zdobywał świat bez przeszkód.  Jego bracia czekają już na pierwsze wspólne wyścigi i grę w piłkę. Oby Kaziu nigdy nie czuł się gorszy.  Do tej pory radziliśmy sobie sami z wydatkami, ale synek rośnie i wraz z nim potrzeby. Szyny i buciki muszą być dostosowywane do wymiarów nóg i stóp. Niestety, nie są zakupem jednym na całe życie. Do 4 roku życia Kazimierza będziemy musieli go w nie zaopatrzyć.  Proszę, pomóż nam przejść leczenie Kazia, opłacić je i tym samym wywalczyć dla niego sprawne nóżki!  Rodzice Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

4 214,00 zł ( 15% )
Brakuje: 23 872,00 zł
Andrii Kokul
Andrii Kokul , 40 lat

Rosjanie zaminowali jego mieszkanie – zbieramy na protezę!

Zbieramy fundusze na pomoc ofierze wojny na Ukrainie. Adrieii ma 39 lat. Mieszka w Snihurivce, okręg Mikołajewski, niedaleko Chersonia. W latach 2019-2020 służył w ukraińskim wojsku. Wówczas został ranny w głowę.  Od tego czasu pracował jako budowlaniec. Mieszkał razem z mamą. Ojciec zmarł 10 lat temu. W 2022 r. Rosjanie zajęli całą Snihurivkę i okupowali ją przez kolejne 8 miesięcy. W mieszkaniu rodziny przebywali okupanci, a oni sami musieli uciec do znalezionego pustostanu. W trakcie wyzwolenia ich mieszkanie zostało trafione przez rakietę. Po wyzwoleniu chcieli odgruzować swój dom. Okazało się, że cały teren był zaminowany...  W wyniku wejścia na minę Andrii stracił lewą rękę i lewą nogę. W wybuchu zniszczona została cała reszta dobytku. Razem z mamą stracili wszystko, łącznie z dokumentami dotyczącymi służby w wojsku oraz dokumentację medyczną. Dopóki ich nie odtworzą, nie mogą skorzystać z pomocy ukraińskiego państwa. Są zdani na pomoc dobrych ludzi. Na miesięczne przeżycie mają we dwoje ok. 400 zł  emerytury mamy.  Andrii był wysokim i silnym mężczyzną, Teraz oprócz niepełnosprawności zmaga się z syndromem stresu pourazowego i jest zdany na opiekę 64-letniej mamy. Nie mają nic, nawet sprawnego wózka inwalidzkiego. Najważniejsze na tę chwilę dla Andrieja jest zachowanie nadziei i stanięcie na nogach o własnych siłach. Udało nam się skontaktować z zakładami ortopedycznymi, które zadeklarowały gotowość przygotowania protezy nogi dla Andrieja.  Niestety koszt to prawie 30 tysięcy zł. Wiąże się to również z kilkutygodniowym pobytem w Polsce. Dla rodziny, która wspiera Andrieja z Polski, jest to nieosiągalna kwota. Spróbujmy razem im pomóc.

4 206,00 zł ( 14,69% )
Brakuje: 24 412,00 zł
Sławomir Skibiński
Sławomir Skibiński , 33 lata

Pompa insulinowa jest niezbędna❗️Potrzebne wsparcie dla taty dwójki chłopców❗️

Na cukrzycę typu 1 choruję od blisko 20 lat. To ponad połowa mojego życia.  Przez te lata nauczyłem się funkcjonować z chorobą. Jestem tatą swoich małych dżentelmenów, pracuję, funkcjonuję i staram się, by dni nie mijały pod batem cukrzycy. Ale do tego potrzebuję pompy insulinowej. Od 13 roku życia posiadam tę samą pompę, która po tylu latach już zaczyna zawodzić. Ogranicza aktywność, życie rodzinne… Muszę stale mieć się na baczności na wypadek gdyby już całkowicie odmówiła posługi. Zwłaszcza że występują u mnie największe powikłania hipoglikemii. Dlatego potrzebna jest nowa pompa, która działa jak zastępcza trzustka. Nie tylko monitoruje i reguluje poziom cukru, ale potrafiłaby sama ocenić kiedy może wystąpić hipoglikemia. Niestety, na refundację nie mam już co liczyć, więc na nasze barki spada wydatek ponad 30 000! To ogromna kwota, dla nas nie do osiągnięcia i odłożenia. Postanowiłem więc poprosić o pomoc. Każda wpłata jest na wagę złota. To realna pomoc, dzięki której moje życie nie byłoby dyktowane chorobą. Zdrowy tata jest tym, czego moje szkraby potrzebują teraz najbardziej. Sławomir

4 202,00 zł ( 13,16% )
Brakuje: 27 713,00 zł
Agata Reszka
5 dni do końca
Agata Reszka , 24 lata

Agata pilnie potrzebuje nowego wózka! POMÓŻ!

Agata młodą mamą trójki wspaniałych dzieci. Sama pochodzi z rodziny wielodzietnej i kocha opiekować się swoimi pociechami. Niestety napotkała w swoim życiu ogromną trudność. Wózek inwalidzki, dzięki któremu może się poruszać, po prostu pękł. A jego naprawa, ze względu na zużycie sprzętu jest niemożliwa! Wózek to jedyny sposób poruszania się Agaty. Jest jej niezbędny do codziennego życia. Agacie zależy, żeby jej dzieci były bezpieczne zarówno w domu, jak i kiedy wychodzi z nimi na spacer.  Musi być koło nich kiedy biegną, wspinają na placu zabaw, czy się bawią… Niestety jej zepsuty wózek na to nie pozwala. Ogranicza nie tylko życie Agaty, ale również jej dzieci! Agata jest osobą niepełnosprawną od urodzenia. Urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową i związanymi z nią schorzeniami. Przez 10 lat leczyła odleżyny na stopach powstałe w wyniku powikłań pooperacyjnych. W związku z tym nie ma żadnych rokowań na chodzenie. Może poruszać się wyłącznie za pomocą wózka inwalidzkiego. Dotychczas przeszła dziewięć poważnych operacji i nadal jest pod stałą opieką lekarską. Mimo wielu trudności i przykrych doświadczeń Agata stara się mieć normalne życie. Założyła rodzinę, ma fajnego męża, cudne dzieci i bardzo stara się funkcjonować jak zdrowi ludzie, na tyle ile to tylko możliwe. Nauczyła się sprawnie poruszać na wózku, akceptować swój stan, planować codzienne obowiązki w ramach swojej mobilności. Niestety obecnie największą przeszkodą dla Agaty są koszty zakupu nowego wózka inwalidzkiego, które są ogromne i przekraczają jej możliwości finansowe. Dlatego w imieniu Agaty z całego serca prosimy Cię o wsparcie! Agata chce być mobilną mamą dla swoich dzieci. Wózek jest jej nogami. Prosimy pomóż jej zakupić sprawny sprzęt medyczny, który ułatwi jej już wystarczająco trudną codzienność! Liczy się każda złotówka! Rodzina i bliscy Agaty

4 200,00 zł ( 23,73% )
Brakuje: 13 497,00 zł
Jakub Galica
Jakub Galica , 32 lata

Tylko rehabilitacja da Jakubowi nadzieję!

Mój dorosły brat ma mózgowe porażenie dziecięce. Zwracam się do Was z prośbą o pomoc, ponieważ jest coraz ciężej... Jakub urodził się z niską wagą urodzeniową oraz wrzodem na dwunastnicy. W czwartej dobie życia przeszedł swoją pierwszą, poważną operację, która miała zadecydować o jego życiu. Na szczęście się udało! Mózgowe porażenie dziecięce niestety jest nieuleczalne. Uszkodzenie centralnego układu nerwowego, wywołało wiele negatywnych konsekwencji. Kuba nie chodzi samodzielnie i nie jest w stanie utrzymać równowagi. Jego codzienne funkcjonowanie całkowicie uzależnione jest od pomocy innych osób. Tylko rehabilitacja jest skuteczną bronią w walce z pogarszającą się sprawnością psychofizyczną. Brak stałych i regularnych ćwiczeń ze specjalistami spowoduje, że Kuba zostanie przykuty do wózka inwalidzkiego już na zawsze.  Pragnę zapewnić mu jak największą liczbę zabiegów, które polepszą jego jakość życia. Wszystkich ludzi dobrej woli proszę o wsparcie, za co w imieniu Jakuba i moim serdecznie dziękuję! Beata, siostra

4 195 zł
Mia Kmieć
Mia Kmieć , 3 latka

By wyjątkowość nie była w przyszłości przeszkodą...

Mia ma niespełna dwa latka i na pierwszy rzut oka wygląda jak śliczna, zdrowa dziewczynka. Niestety wystarczy chwilę z nią pobyć, by zorientować się, że jednak nie jest taka jak jej rówieśnicy… Moja córeczka urodziła się z przełożeniem trzewi. Najczęściej nie prowadzi to do jakichś zaburzeń zdrowotnych, niemniej dobrze jest mieć świadomość tego, że ma się odwrotnie umieszczone niektóre narządy wewnętrzne. Miałam nadzieję, że to jedyna anomalia mojego dziecka, jednak los postanowił mocniej doświadczyć zarówno ją, jak i nas… Gdy Mia miała około 5 miesięcy, zauważyliśmy, że jej kontakt z nami jest sporadyczny i krótkotrwały. Mamy więcej dzieci, więc tym bardziej wiedzieliśmy, że to nie jest zachowanie adekwatne do wieku. Podczas wizyty u lekarza rodzinnego otrzymaliśmy skierowania na dalszą diagnostykę. Badanie słuchu wyszło ok, co było dobrą wiadomością. Pozostałe wyniki też niby były w porządku, niemniej ostatecznie w grudniu 2022 roku neurolog nie pozostawił złudzeń – diagnoza: autyzm dziecięcy. Skoro wyniki były w porządku, to skąd ta pewność? Z wszelkich innych objawów i zachowań Mii. Córka po dziś dzień sporadycznie na nas reaguje, bardzo rzadko spojrzy. Złapanie jej wzroku graniczy z cudem! Nie jest zainteresowana ani bratem, ani zabawą z nim. Najchętniej cały dzień spędziłaby na macie, bawiąc się zabawkami, którymi bardzo dobrze nauczyła się operować. Najbardziej uciążliwą na co dzień kwestią jest fakt, że nie zgłasza swoich potrzeb. To my wychodzimy z inicjatywą podania jej picia, sprawdzenia pieluszki. Kontrolujemy sami czas tak, by mniej więcej co 3,5-4 godziny jadła. Sama z siebie nigdy nie okazała, że jest głodna… Niestety i ta kwestia jest problematyczna – Mia nie umie gryźć ani żuć. Każdy pokarm, który otrzymuje, musi mieć cały czas postać papki, jak u niemowlaka… Dodatkowo wyszło, że ma obniżone napięcie mięśniowe. Oznacza to, że dopiero w wieku 15 miesięcy zaczęła siedzieć. W wieku 19 miesięcy dopiero raczkuje. Z podporem staje i trzymając się kanapy, przejdzie kilka kroków. Zatem wszystkie te czynności wykonuje z około półrocznym opóźnieniem… Najbardziej martwi nas jednak bardzo mały kontakt z ludźmi. Potrafi położyć głowę na ramieniu osoby, którą zna, ale już nie obejmie jej rękoma. Przytulanie ok, ale też nie zawsze… Nie wskazuje niczego palcem ani nie reaguje, gdy my jej coś pokazujemy. Nadal świadomie nie powiedziała ani jednego słowa… Ogólnie jest jednak dzieckiem bardzo pogodnym. Lubi oglądać się w lustrze – robi miny, otwiera buzię, wystawia język. Często bawi się rękami i dłońmi rozstawiając je, aby następnie otwierać i zaciskać paluszki. Potrafi tak stać i robić to przez dłuższy czas…  Staramy się, jak możemy, „wyciągnąć” córkę z tego zamkniętego świata, jednak nasze zmagania będzie można mierzyć  nie w dniach czy miesiącach, a w latach… Na ten moment Mia ma rehabilitację 4 razy w tygodniu. Do tego wizyty u neurologopedy, specjalistów ds. żywienia, psychologa i pedagoga. Dostajemy różne zalecenia między innymi jak stymulować jej mózg, przyciągnąć  wzrok. To będzie oznaczać kolejne wydatki w postaci pomocy dydaktycznych i rehabilitacyjnych. Każdy pragnie, by jego dziecko było wyjątkowe. Jednak nikt nie chce tego, aby ta wyjątkowość była ogromną przeszkodą zaważającą na całym obecnym i przyszłym życiu... Będziemy wdzięczni, jeśli pomożecie nam walczyć o to, by nasza mała, cudowna dziewczynka jak najlepiej funkcjonowała w społeczeństwie.  Rodzice

4 184 zł
Paweł Suchy
13 dni do końca
Paweł Suchy , 11 lat

Pomóż dostrzec nadzieję... Wspieramy Pawła!

Za każdym razem, gdy patrzę na mojego synka, podziwiam to, jak wiele ma w sobie siły i wytrwałości w tej codziennej walce. Podczas porodu u Pawełka stwierdzono niedokrwienie, które przełożyło się na późniejsze komplikacje zdrowotne.  Synek niedawno skończył 9 lat. Jest diagnozowany pod kątem ADHD, autyzmu, polineuropatii oraz poważnej choroby określanej jako „rybia łuska” ze względu na charakterystyczne objawy – twardnienie i pękanie skóry. Paweł przeszedł również liczne badania m.in. genetyczne, metaboliczne oraz EEG głowy. Ostatnie z wymienionych wykazało, że w główce syna znajduje się torbiel pajęczynówki. Wciąż walczymy jednak o dokładną diagnozę. Pawełek ma silne przykurcze palców w prawej dłoni i skrócone ścięgna Achillesa. Stwierdzono u niego również opóźniony rozwój psychoruchowy. Syn uczęszcza do specjalistycznej szkoły. W 2016 roku otrzymaliśmy skierowanie na operację wydłużenia ścięgna Achillesa w obu nóżkach, niestety zabieg w ramach refundacji może się odbyć dopiero w 2025 roku! Tymczasem stan synka cały czas się pogarsza. Pawełek rośnie, przybiera na wadze, a jego kręgosłup ulega coraz większemu skrzywieniu. Po operacji będzie go czekać jeszcze długa i intensywna rehabilitacja, którą musimy opłacić z własnych środków. Ortopeda Pawełka sugeruje wykonać operację prywatnie, ponieważ nie możemy tak długo czekać. Wiąże się to jednak z ogromnymi wydatkami.  Koszty operacji i rehabilitacji syna przekraczają moje możliwości finansowe. W związku z tym bardzo proszę Was o wsparcie w uzbieraniu potrzebnej kwoty. Pomóżcie mi zawalczyć o zdrowie i sprawność Pawła! Każdy gest z Waszej strony przybliża nas do celu!  Paulina, mama

4 180 zł
Paweł Chromiński
Paweł Chromiński , 14 lat

Jesteśmy z Pawłem sami, sami te walczymy o jego przyszłość! Pomożesz nam?

Na co dzień jesteśmy sami. Ja, córka i mój syn, który wymaga nieco więcej uwagi. Określam to słowami ‚‚nieco więcej", choć tak naprawdę jego przyjście na świat zmieniło w życiu wszystko. Chciałabym móc martwić się tym, że syn jak każdy chłopiec psoci. Chciałabym widzieć, jak wychodzi pograć w piłkę z kolegami. Doceniać to, że ma swoje plany i marzenia, które cieszą, choć przyprawiają matkę o dreszcze... Chciałabym. Paweł niestety nigdy nie będzie miał takiego dzieciństwa. Chociaż wg lekarzy urodził się zdrowy, to już po kilku tygodniach zauważyłam, że wiele spraw odbiega od normy. Tak też z każdym dniem byliśmy bliżej diagnozy. Mózgowe porażenie dziecięce z niedowładem.  Syn mimo kilkunastoletniej walki — nie chodzi, nie mówi, nie jest samodzielny. Jedno trzeba przyznać, nigdy nie przestał walczyć, a ja wierzyć. Nawet w te najmniejsze cuda, które przychodziły z czasem. Szybko, wraz z diagnozą zaczął sypać nam się świat. Zostałam z dwójką dzieci sama. Nie pracuję, opiekuję się Pawłem, wynajmuję mieszkanie. Raczej nie muszę wspominać, jak trudny jest wynajem domu dla samotnej mamy, niepełnosprawnego dziecka...  Paweł porusza się na wózku i na co dzień uczy w specjalnej placówce. Synek ma niedowład spastyczny czterokończynowy oraz opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Potrzebuje codziennej rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna, a jednocześnie niebezpieczne dla jego zdrowia byłoby zaprzestanie.  Stoję między młotem a kowadłem, łącząc co miesiąc koniec z końcem. Chciałabym pozbyć się ogromnego kamienia z serca, którym jest niepewność, czy starczy mi na leczenie dziecka!  Proszę o wsparcie...  Mama

4 179,00 zł ( 5,45% )
Brakuje: 72 417,00 zł
Julia Porembska
Julia Porembska , 14 lat

Skutki chemioterapii okazały się dla Julki TRAGICZNE❗️POMÓŻ❗️

„Mamuś, czy to będą moje ostatnie urodziny?” – na takie pytanie chyba żaden rodzic nie byłby w stanie się przygotować. Patrzyłam na moje wystraszone dziecko, które od początku musiało być dzielne, bo okrutny los nie podarował jej dzieciństwa, jakim mogą się cieszyć inne dzieci w jej wieku. Wtedy wiedziałam tylko jedno, że muszę zrobić wszystko, aby uratować kruche zdrowie Julki!  Gdy nasza córeczka miała zaledwie 1,5 roku zdiagnozowano u niej guza rabdoidalnego nerki. Byliśmy przerażeni. Konieczna była operacja, a następnie wprowadzenie chemioterapii. Nerki Julki nie udało się uratować, została wycięta razem z guzem. Po miesiącu spędzonym w zimnych murach szpitala na oddziale onkologii dziecięcej, w końcu mogliśmy wrócić do domu. Sytuacja została opanowana, jednak cały czas byliśmy pod opieką nefrologa i odbywaliśmy z córeczką częste wizyty w poradni.  W 2016 roku lekarze wykryli, że coś jest nie tak z serduszkiem Julki. Córka musiała rozpocząć leczenie kardiologiczne – przyjmować tabletki, ograniczać ruch. Niestety to nie przyniosło skutku. Największe problemy pojawiły się od kwietnia 2024 roku. Stan Julki się pogorszył, zostaliśmy skierowani do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Specjaliści wykonali konieczne badania w tym rezonans, który wykazał, że w serduszku naszej córki jest martwica! Byliśmy w szoku, ale co najgorsze widzieliśmy, jak bardzo ta informacja dotknęła Julkę… Okazało się, że powodem była chemioterapia, która wcześniej uratowała jej życie! Teraz lekarze muszą zahamować progres choroby, aby nie doszło do całkowitej martwicy serca. Bo wtedy jedynym ratunkiem byłby już tylko przeszczep! Przed nami trudna i kosztowna walka o zdrowie naszej córki. Musimy przygotować się na każdy scenariusz i zapewnić jej potrzebne wsparcie. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc! Jeśli możesz, wpłać chociaż najmniejszą kwotę. Każda złotówka ma znaczenie! Rodzice Julki

4 179 zł