Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotruś Sikorski
Piotruś Sikorski , 3 latka

Aby choroba Piotrusia nie odebrała mu szans na przyszłość - pomóż!

Piotruś to nasze trzecie dziecko. Urodził się z Zespołem Downa. Jest to zaburzenie rozwojowe powstające na skutek obecności dodatkowego, nadprogramowego 21 chromosomu. Tę chorobę diagnozuje się średnio u 1 na 700 noworodków. Piotruś obecnie jest rehabilitowany w Bydgoszczy, gdzie dojeżdżamy co drugi dzień ok. 80 km w jedną stronę. Tylko tam znaleźliśmy fizjoterapeutów, którzy prowadzą rehabilitację synka metodą Vojty oraz Bobath. Są już widoczne pierwsze efekty rehabilitacji. Gdy synek skończył roczek był już w stanie usiąść, a w 14. miesiącu zaczął raczkować. Teraz pracujemy nad tym, aby wzmocnić mięśnie jego brzuszka oraz nóżek, aby mógł i miał szansę samodzielnie się poruszać. Oprócz rehabilitacji jeździmy na wizyty do wielu specjalistów: neurologa, endokrynologa, hematologa czy kardiologa. W poradni audiologicznej, po wykonanym ostatnio badaniu okazało się, że Piotruś ma niedosłuch. Przed nami kolejne badania i wizyty u kolejnych specjalistów. Dzieci z trisomią 21 wymagają odpowiedniego odżywiania i suplementacji, która dodatkowo umożliwia lepszy rozwój. Nasze wydatki związane z walką o zdrowie i sprawność Piotrusia niestety zdają się nie mieć końca... Z całego serca prosimy o pomoc i wsparcie dla Piotrusia! Wdzięczni rodzice

4 763 zł
Halina Rębisz
Halina Rębisz , 68 lat

Moja mama potwornie cierpi❗️Pomocy❗️

Mamę ma się tylko jedną. Niestety, moja w zeszłym roku otarła się o śmierć i do dzisiaj bardzo cierpi… Proszę, pomóż złagodzić ból i odzyskać zdrowie. Moja mama w zeszłym roku przeszła kilka ciężkich operacji, w tym szczepienie rozrusznika serca i usunięcie kilkunasto-centymetrowego guza na jelitach. Niestety, doszło do powikłań pooperacyjnych, których skutkiem jest stomia. Co gorsza, koło ujścia stomii zaczęły pojawiać się ropiejące rany… Konieczna jest częsta i regularna zmiana opatrunków i worków stomijnych. Niestety, nie jest to jedyne cierpienie, które musi znieść moja mama. W tym całym nieszczęściu zachorowała także na nieuleczalną chorobę – reumatoidalne zapalenie stawów (RZS). Choroba szybko postępuje, dlatego poddała się niekonwencjonalnej metodzie leczenia, która jest bardzo kosztowna.  Ból jest tak duży, że uniemożliwia poruszanie się. Mama wymaga fizjoterapii 5 razy w tygodniu  i innych dodatkowych rehabilitacji. Muszę również zakupić sprzęt medyczny, który ułatwi funkcjonowanie na co dzień. Nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc. Sama uczestniczyłam w różnych zbiórkach, starałam się pomagać i wspierać potrzebujących…  Niestety, tym razem to my potrzebujemy pomocy. Wyczerpałam wszystkie swoje oszczędności na leczenie mamy. Bardzo proszę o udostępnienie oraz wpłatę – chociaż złotówki. Nawet maleńka pomoc daje nam większą szansę na leczenie i powrót mamy do życia bez bólu. Córka Haliny, Agnieszka

4 761 zł
Ignaś Szałucha
10 dni do końca
Ignaś Szałucha , 20 miesięcy

Małe serduszko potrzebuje pomocy❗️

Ignaś urodził się 19 stycznia 2023 roku z wadą serduszka TGA. Po porodzie był przetransportowany karetką do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Pierwszą operację przeszedł już 24 stycznia, ale podczas zabiegu wystąpiły komplikacje... Po 4 dniach podjęto pierwszą próbę wyszczepienia ECMO, czyli technikę pozaustrojowego utlenowania krwi, ale nie udało się. Następna próba odbyła się po 6 dniach. Tym razem się udało, ale niestety zdążył zrobić się wylew krwi do mózgu!  Od tamtego czasu Ignacy jest cały czas rehabilitowany. Byliśmy u dwóch neurologów, ale żaden nie jest w stanie potwierdzić, czy Ignaś będzie w stanie chodzić. Na ten moment, według fizjoterapeuty, Ignaś jest na etapie ruchowym dziecka 6-miesięcznego. Jest jednak nadzieja, że dzięki stałej rehabilitacji synek będzie w stanie sam siadać, a z czasem nawet stanąć na nogi! Ale rzeczywistość jest taka, że to kosztowne marzenia. Ćwiczenia mamy codziennie, a jak długo to potrwa, nikt nie jest w stanie nam powiedzieć. Oprócz Ignasia mamy jeszcze dwóch synów. Nasze fundusze powoli się kończą, a rehabilitacja jest tak bardzo potrzebna.  Dlatego dzisiaj proszę o pomoc i wsparcie finansowe dla mojego synka. Robimy wszystko, żeby znów zaczął chodzić, ale bez pieniędzy na opłacenie rehabilitacji ten moment nigdy nie nadejdzie. Proszę, wesprzyj nasze słoneczko w walce o jego przyszłość i sprawność. Mama i tata Ignasia

4 758 zł
Zuzanna Błajek
8 dni do końca
Zuzanna Błajek , 19 lat

Walczymy o samodzielność i sprawność Zuzi - pomożesz?

Dziękujemy za pomoc wszystkim zaangażowanym i prosimy o zostanie z nami! Nasza walka nadal trwa i to dzięki Tobie! Również z Twoją pomocą chcielibyśmy ją kontynuować...  Nasza historia: ‚‚100% szans na to, że dziecko urodzi się martwe, a jeśli żywe, to jego życie nie potrwa dłużej niż kilka godzin. Ale nie denerwujcie się Państwo, jutro wykonamy drugie badanie i uściślimy wyniki” – to słowa lekarza. Była to dla nas najdłuższa i najgorsza noc w życiu spędzona na płaczu i modlitwie... Diagnoza: przepuklina oponowo-rdzeniowa. Zuzia żyje i jest wśród nas, ale choroba będzie z nią na zawsze. Opieka nad córką stała się całym naszym życiem.  Zuzia ma neurogenny pęcherz i musi być cewnikowana. Cierpi też na nadciśnienie, ma problemy z motoryką rąk i koncentracją. Ma kłopot z codziennym funkcjonowaniem i orzeczoną niezdolność do samodzielnej egzystencji... Może się poruszać jedynie przy chodziku lub na wózku. Cały czas jest intensywnie rehabilitowana i ciężko pracuje, aby nauczyć się samodzielnie chodzić. A przecież rehabilitacja to nie wszystko. Zuzia przyjmuje mnóstwo leków, ciągłe wizyty u lekarzy specjalistów, zakup przedmiotów zaopatrzenia medycznego… to wszystko rodzi ogromne koszty. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w sfinansowaniu jej rehabilitacji, której miesięczny koszt to ok. 1500 zł. Niby niewiele, ale dla nas to poważna kwota, bo ze względu na jej choroby tylko jedno z rodziców może pracować. Wiemy, że tylko nieprzerwana i intensywna rehabilitacja pozwala wciąż dawać Zuzi nadzieję, że w końcu kiedyś zrobi ten pierwszy samodzielny krok… Chcielibyśmy mieć tę świadomość, że przynajmniej o jej rehabilitację nie musimy się martwić. Zresztą rzeczy sobie poradzimy! Za każdą, nawet najmniejszą wpłatę i pomoc będziemy niezmiernie wdzięczni i z góry bardzo serdecznie dziękujemy! Rodzice

4 754,00 zł ( 24,82% )
Brakuje: 14 395,00 zł
Karolina Pomorska
Pilne!
Karolina Pomorska , 49 lat

Rak języka i przełyku diametralnie zmienił życie Karoliny!

Jesienią 2022 roku moja przyjaciółka, Karolina otrzymała od lekarza potworną diagnozę – nowotwór korzenia języka i przełyku. Jeden wielki szok. Nikt z nas nie spodziewał się, że choroba może być ulokowana w takim miejscu.  Bardzo szybko przeszła skomplikowaną operację usunięcia zmian nowotworowych, jednak to dopiero początek jej zmagań. Ból po operacji to tylko jeden z wielu objawów.  Karolina zmaga się również z trudnością w połykaniu, upośledzeniem mowy, która na ten moment jest bardzo powolna. Często doznaje też silnych bóli głowy oraz mrowienia od okolic głowy aż do ramion. Na domiar tego wszystkiego lekarze sugerują usunięcie wszystkich zębów w żuchwie! Obecnie moja przyjaciółka nie wyraziła na to zgody…  Do tej pory Karolina była w stanie sama ponosić wszystkie koszty leczenia, ale wydatków jest coraz więcej, a jej oszczędności zaczęły już się kończyć! Cała sytuacja jest dla niej bardzo stresująca, dochodzi do tego złe samopoczucie, ból, strach i  niepewność związana z przyszłością. W konsekwencji odbija się to na jej zdrowiu psychicznym, w tym kierunku również potrzebuje pomocy! W tym roku Karolina skończy 49 lat. Ma syna i wnuka, dla których chce żyć. Nie mogę dłużej patrzeć na jej cierpienie! Nie mogę pozwolić, że pieniądze staną na przeszkodzie w pokonaniu tej okropnej choroby! Karolina potrzebuje wsparcia, aby móc się dalej leczyć. Bez Waszej pomocy rak może znowu się pojawić i powywracać jej życie do góry nogami. Dlatego proszę Was o pomoc, nie zostawiajmy jej samej! Mariola

4 753,00 zł ( 4,46% )
Brakuje: 101 630,00 zł
Filip Wodziak
5 dni do końca
Filip Wodziak , 11 lat

Kosztowne leczenie jedyną szansą na zdrowie Filipa❗️ RATUNKU❗️

Odkąd Filip skończył 2,5 roku, bardzo dużo chorował. Z czasem zaczęły też pojawiać się u niego tiki – najpierw ruchowe, potem głosowe, a następnie bardziej złożone. Tak bardzo martwiłam się o stan zdrowia synka... Przez kilka lat jeździłam z nim do różnych specjalistów, lecz żaden nie potrafił postawić diagnozy! Z uwagą i niepokojem obserwowałam postępy mojego dziecka, które nie rozwijało się jak jego rówieśnicy. Filip był do mnie bardzo przywiązany i nie chciał uczęszczać do przedszkola. Od wszystkich słyszałam, że lęk separacyjny kiedyś minie, a niechęć do jedzenia występuje u wielu dzieci. Jako matka miałam jednak przeczucie, że coś jest nie tak! Odwiedziłam z Filipem mnóstwo lekarzy chorób wewnętrznych, neurologów, psychologów i psychiatrów. Po długim czasie, u syna stwierdzono autyzm atypowy. Czułam jednak, że przyczyna jego problemów leży gdzieś indziej… Wiele lat próbowałam znaleźć diagnozę. Po licznych badaniach w zagranicznych laboratoriach, u Filipa potwierdził się stan zapalny mózgu. Okazało się, że synek choruje na zespół PANDAS – rzadkie schorzenie, które jest źródłem jego wielu problemów zdrowotnych! Niestety, choroba powoduje też znaczne zmiany w zachowaniu Filipa. Z kochającego synka, pocieszającego brata i wzorowego ucznia, zamienia się w chłopca wycofanego i zlęknionego. Konieczne było rozpoczęcie leczenia antybiotykami, podczas którego jego stan się poprawia, ale nie na długo… Pojawiła się jednak szansa na skuteczne leczenie oraz poprawę funkcjonowania Filipa. Od lekarzy wiem, że pomóc mu może terapia immunoglobulinami. Ta informacja była jak promyk nadziei, który niestety szybko został stłumiony – koszt leczenia jest ogromny! Myśl, że zdrowie Filipa jest na wyciągnięcie ręki, a największą przeszkodą są pieniądze, jest niesamowicie przytłaczająca… Specjalistyczne leczenie to jedyna szansa na zakończenie koszmaru, jakim jest choroba. Z całego serca proszę Was o wsparcie! Będę wdzięczna za każdą wpłatę! Aneta, mama

4 753,00 zł ( 1,64% )
Brakuje: 284 716,00 zł
Antek Mirga
Antek Mirga , 43 lata

Ukochany mąż i tata walczy z nowotworem! Pomocy!

Antoni jest cudownym mężem i ojcem naszych dzieci. Zawsze o nas dbał, tak aby niczego nam nie brakowało. Nie wyobrażamy sobie bez niego naszej codzienności. Kochamy go i zrobimy wszystko, by teraz, gdy zdrowie odmówiło mu posłuszeństwa, pomóc mu w tej trudnej walce… W naszej rodzinie już wcześniej zdiagnozowano nowotwór, dlatego gdy u męża, zaczęły występować pierwsze objawy, bardzo baliśmy się tego, co powiedzą lekarze. Niestety, nasze najgorsze obawy się potwierdziły. U Antka wykryto raka dolnego odcinka jelita grubego!  Szczęście w nieszczęściu, okazało się, że nowotwór jest w II stadium, a przerzuty wykryto jedynie w obrębie układu pokarmowego. Od razu rozpoczęliśmy leczenie męża. Antoni jest już po operacji i obecnie przyjmuje chemioterapię. Po zabiegu pojawiły się jednak komplikacje, przez które, po opuszczeniu szpitala, mąż bardzo źle się czuł. Okazało się, że doszło do nieszczelności jelita i lekarze musieli ponownie interweniować. Teraz sytuacja jest już ustabilizowana, ale mężowi wciąż grozi wyłonienie na stałe stomii, a my bardzo chcemy temu zapobiec! Nasze życie w jednej chwili posypało się jak domino. Nie dość, że mąż zmaga się z potworną chorobą, to jeszcze w styczniu zmarła jego mama. Pogrążeni w żałobie, musieliśmy rozpocząć dalszą walkę Antka. Na domiar złego jakiś czas temu u mnie również pojawiły się podejrzenia nowotworu piersi, które na szczęście się nie potwierdziły. Mamy dwoje dzieci – dorosłą córkę i młodszego syna. Dzieci bardzo się martwią o zdrowie taty i robią wszystko, co mogą, aby go wesprzeć w tej walce.  Niestety, w związku z wysokimi kosztami leczenia, nasza sytuacja materialna znacznie się pogorszyła. Nie stać nas na opłacenie dalszej terapii i rehabilitacji dla Antka, a bez tego, mąż nie będzie w stanie stawić czoła temu, co go jeszcze czeka w walce o zdrowie. Tak bardzo prosimy Was o wsparcie! To nasza jedyna deska ratunku! Anna, żona

4 750 zł
Alina Krenz
Pilne!
4 dni do końca
Alina Krenz , 66 lat

Musimy pomóc Pani Alinie❗️

Pani Alina ma 65 lat. Nie jesteśmy rodziną, jednak zrobiła dla mnie tak dużo, że nie mogę przejść obojętnie, kiedy potrzebuje pomocy. Od lat mieszka sama, choruje na cukrzycę, a w zeszłym roku przeszła amputację nogi.  Poznałyśmy się, kiedy potrzebowałam niani dla moich dzieci. Pani Alina zgłosiła się jako jedyna. Zajmowała się całą czwórką, bawiła, nauczyła tak wielu rzeczy… Przez 25 lat pracowała w domu kultury. Kocha zwierzęta i pracę z ludźmi nawet teraz kiedy jest na emeryturze. To cudowna osoba, która poświęca się innym.  Niestety, obecnie stan zdrowia nie pozwala jej na normalne życie. To przez amputację. Pomóc mogłaby jej proteza, ale jej koszty są ogromne… To minimum 18 000 za najtańszy model! Pani Alina żyje ze skromnej emerytury. Jej córka pracuje za granicą i zakup takiej protezy jest niemożliwy. Dostosowany do niej model, który w końcu zapewniłaby jej spokojną codzienność, kosztuje 60 000!  Możliwe jest dofinansowanie, jednak by z niego skorzystać goni nas czas! Dlatego razem z moimi dziećmi zdecydowaliśmy się pomóc Pani Alinie, ich ulubionej niani. Potrzeba tak niewiele, by komuś pomóc i wierzymy, że z pomocą Darczyńców jesteśmy w stanie pomóc osobie, która dla kompletnie obcych zrobiła tak wiele. Agnieszka Kwota zbiórki jest szacunkowa.

4 750,00 zł ( 7,45% )
Brakuje: 58 974,00 zł
Ollie Kent
14 dni do końca
Ollie Kent , 8 lat

Ollie potrzebuje nas w swojej codziennej walce o zdrowie!

Bardzo dziękuję i jednocześnie proszę o to, byście nas nie zostawiali! Pieniążki, które zostały zebrane w poprzedniej zbiórce zostały przeznaczone na rehabilitację i turnus synka.  Kolejną zbiórkę chcielibyśmy utworzyć z myślą o tegorocznych działaniach. Koszt rocznej rehabilitacji dla Olliego to koszt około 37.000 złotych! Te środki to ogromna kwota, którą nie dysponuję...  Nasza historia: Ollie od 4. miesiąca życia choruje na ciężką padaczkę lekooporną wywołaną mutacją POLG. Jego niepełnosprawność daje o sobie znać każdego dnia.  Tylko codzienna rehabilitacja ruchowa, jak i terapia logopedyczna i pedagogiczna mogą pomóc w codziennym funkcjonowaniu mojego synka. Obecnie nie ma skutecznego leku na tę chorobę. Jedyną formą pomocy, aby Olllie mógł żyć i się rozwijać jest kosztowna terapia. Są to jednak dla mnie ogromne pieniądze, których sama nie jestem w stanie zgromadzić. Stąd mój apel o pomoc. Każda podarowana złotówka to ogromna nadzieja. Szansa na dobre życie dla mojego dziecka. A to dziś dla mnie najważniejsze. Agata, mama

4 745,00 zł ( 6,07% )
Brakuje: 73 341,00 zł