Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Franciszek Romański
Franciszek Romański , 4 latka

Bez Ciebie Franek może przegrać walkę z chorobą w bardzo młodym wieku❗️

Franciszek urodził się 5 listopada 2019 roku, dostając 10 punktów w skali Apgar. Byliśmy najszczęśliwszymi rodzicami na świecie. Jednak 6 tygodni później spędziliśmy nasze pierwsze wspólne święta na sali szpitalnej… Okazało się, że do Franka organizmu dostała się bakteria, która spowodowała zakażenie układu moczowego. Lekarze podjęli odpowiednie działania, a my wróciliśmy do domu. Myśleliśmy, że to już koniec zmartwień... W wieku 7. miesięcy zauważyliśmy obniżone napięcie mięśniowe oraz niechęć do zabaw na brzuszku i raczkowania. Dzięki codziennym wizytom u fizjoterapeutki, po skończonym roczku, Franio zaczął raczkować i siadać. Samodzielne kroki postawił jednak dopiero w wieku 17 miesięcy.  Będąc już pod opieką neurologa wykonano badania kinazy kreatynowej,  a następnie badania genetyczne, na które musieliśmy czekać 6 miesięcy. Wynik dostaliśmy dokładnie przed drugimi urodzinami synka. Niestety potwierdziły one okrutną diagnozę: dystrofię mięśniową Duchenne'a! Choroba zabiera Frankowi mięsień po mięśniu, zabiera mu dzieciństwo i młodość. Jedynym leczeniem jest stała rehabilitacja, a kiedy skończy 5 lat, sterydoterapia, która niestety niesie ze sobą również dużo skutków ubocznych.  Niestety nie zatrzyma to choroby, ale w pewnej części zahamuje ten proces. Obecnie Franek uczęszcza na rehabilitację 4 razy w tygodniu. Ma również zajęcia na basenie. Oprócz tego, ćwiczymy też w miarę możliwości samodzielnie w domu.  Nie dopuścimy, aby choroba się pogłębiała! Szukamy pomocy tam, gdzie się da, dlatego zwracamy się także do Ciebie. Pomóż naszemu synkowi walczyć z nierównym przeciwnikiem. Każda wpłata to szansa na leczenie, rehabilitację oraz sprzęt ortopedyczny. Bez Ciebie Franek może przegrać walkę z chorobą w bardzo młodym wieku! Rodzice Franka Licytacje dla Frania💚

5 040 zł
Kuba Zakierski
8 dni do końca
Kuba Zakierski , 16 lat

Twoje wsparcie może dać Kubie szansę na życie bez bólu! Pomóż❗️

Kuba jest bardzo radosnym chłopcem, mimo że nie jest mu łatwo. Syn od urodzenia zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym i padaczką. Nie potrafi samodzielnie chodzić, siedzieć czy utrzymywać głowy… Każdy dzień to ciągła walka o jego zdrowie! Kubuś jest pod stałą opieką wielu specjalistów. Potrzebuje codziennej, intensywnej rehabilitacji. Masaże, rozciąganie, pionizacja i tak bez końca… Chociaż jest mu trudno, mój kochany synek pracuje z pełnym zaangażowaniem, bo chce być coraz bardziej samodzielny. Obecnie największym problemem Kuby jest jego kręgosłup. Niestety, ogromne skrzywienie powoduje duży ból… Z powodu ogólnego stanu zdrowia operacja kręgosłupa jest za dużym ryzykiem. Tak bardzo chciałabym pomóc synkowi! Leki przeciwbólowe przynoszą chwilową poprawę, jednak dłuższą ulgę daje Kubie jedynie pozycja leżąca. Siedząc, źle mu się oddycha, a każdy twardszy element wózka powoduje otarcia. Z tego powodu wyjścia z domu są dużą trudnością… Pojawiła się jednak ogromna nadzieja na polepszenie codzienności mojego synka! Kubuś mógłby zacząć wygodniej się przemieszczać dzięki specjalnemu wózkowi. Ma on system poduszek, które dopasowują się do skrzywienia tak, by było mu komfortowo. To wielka szansa, ale koszt też jest duży… Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam zapewnić Kubie wózek aktywny oraz niezbędny sprzęt. Z całego serca Wam za to dziękuję! Niestety ponownie muszę prosić Was o wsparcie – nie dam rady sama uzbierać kwoty potrzebnej do zakupu specjalistycznego wózka! Kuba nie ma łatwego życia, ale można sprawić, by było mniej bolesne. Myśl, że przeszkodą są pieniądze, każdego dnia łamie moje serce… Proszę, pomóżcie mojemu synkowi! Wasze wsparcie da Kubie nadzieję na lepszą codzienność! Paulina, mama

5 038,00 zł ( 11,83% )
Brakuje: 37 516,00 zł
Victoria Matuszewska
Victoria Matuszewska , 6 lat

Tylko operacja może dać sprawność naszej córce! Prosimy, pomóżcie Victorii!

Victoria codziennie cierpi na straszny ból pleców, nie jest w stanie swobodnie się poruszać. Pojawia się nadzieja, że może się to zmienić! Potrzebujemy jednak Waszej pomocy! Córka uczęszczała na rehabilitację z powodu wiotkości ciała. Zaczęła chodzić, gdy miała 17 miesięcy. W wieku 2 lat na plecach pojawiło się u niej coś w rodzaju guza. Byliśmy bardzo zaniepokojeni, więc zaczęliśmy szukać przyczyny... U Victorii zdiagnozowano skoliozę, znacznie pogłębioną kyfozę piersiową i podejrzenie zniekształcenia trzonów kręgów… Jedynym rozwiązaniem podanym przez specjalistów była operacja. Zapisaliśmy się na nią i czekaliśmy na termin. W październiku 2023, po dwóch latach oczekiwania, dowiedzieliśmy się nagle, że operacji nie będzie można przeprowadzić. Szpital nie dysponuje odpowiednim sprzętem… Byliśmy załamani… Teraz pojawia się jednak nadzieja. Niedługo Victoria przejdzie konsultację przed ewentualną operacją w Stanach Zjednoczonych. Koszt wizyty to aż 3 tysiące złotych! Do tego dochodzi dojazd i być może dodatkowe badania. To jednak dla córeczki jedyna szansa na zdrowie i sprawność.  Obecnie Victoria głównie leży. Trochę chodzi po domu, czasami na dworze, ale po kilku minutach bolą ją plecy… Bardzo prosimy o wsparcie dla naszej dziewczynki! To pogodne, uśmiechnięte dziecko, które uwielbia rysować i malować. Chcemy zapewnić jej lepszą, sprawną przyszłość! Dzięki Waszej pomocy będzie to możliwe! Rodzice

5 037 zł
Sławomir Ostatek
Sławomir Ostatek , 52 lata

Cukrzyca odebrała mu nogę! Pomóżmy Sławkowi wrócić do sprawności

Myślę, że każdy lubi podróżować. Niektóre osoby podziwiają piękno naszego kraju, inni wylatują, by poznawać kultury i atrakcje innych państw. Ja też to uwielbiam. Nic nie sprawia mi tyle radości, co możliwość wyjazdu i zobaczenia czegoś nowego. Wspólne spacery z rodziną zarówno po górskich szlakach, jak i piaszczystych plażach zawsze były dla mnie czasem relaksu i odpoczynku. Momentem, w którym mogłem zapomnieć o trudzie codzienności… Z czasem pogarszający się u mnie stan zdrowia nie pozwolił mi jednak w pełni rozwijać swojej pasji. Od wielu lat walczę z niewydolnością nerek, serca i wieloma schorzeniami współistniejącymi. Od 13 roku życia mam również zdiagnozowaną cukrzycę typu I. To choroba, która każdego dnia podstępnie wyniszcza mój organizm. W momencie, w którym już myślałem, że udało mi się pogodzić z jej konsekwencjami, z narzuconym rytmem dnia, że mogę nauczyć się z nią żyć, doszło do powikłań, w wyniku których amputowano mi prawą nogę na poziomie podudzia. Moje życie zmieniło się nieodwracalnie. Z aktywnego mężczyzny w jednej chwili zmieniłem się w człowieka, który nie może samodzielnie funkcjonować i jest całkowicie uzależniony od przyjaciół i rodziny. Zawsze to ja starałem się być dla nich wsparciem i dalej chciałbym, żeby tak było. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, to dla niej walczę i chociaż jest to potwornie trudne, nie zamierzam się poddać. Marzę o tym, by wrócić do sprawności sprzed amputacji, jednak jest to możliwe tylko z Państwa pomocą. Oprócz zakupu protezy chciałbym odbyć również turnus rehabilitacyjny, podczas którego na nowo nauczę się chodzić. Koszty są jednak wysokie i przekraczają moje możliwości finansowe. Bez waszego wsparcia nie będę mógł kontynuować swojej walki, dlatego proszę z całego serca o to, bym nie stracił nadziei na lepsze jutro. Będę wdzięczny za każdą okazaną pomoc, za każdą złotówkę, która przybliża mnie do sprawności! Sławek

5 033,00 zł ( 6,02% )
Brakuje: 78 510,00 zł
Marta i Szymek Kowaczik, Krzysztof Chrapek
Marta i Szymek Kowaczik, Krzysztof Chrapek , 3 latka

Potrzebna wnikliwa diagnostyka! Pomóż rodzeństwu w walce o lepszą przyszłość!

Nasza wspaniała rodzina przeszła już bardzo dużo. Mamy trójkę cudownych, kochających dzieci, które czerpią z życia radość mimo całego bólu i cierpienia. Jesteśmy z nich bardzo dumni. Są jednak chwile, w których jesteśmy bezsilni… Martusia urodziła się z wieloma niepełnosprawnościami, m.in. asymetrią nerek, mikrognacją oraz rozszczepem całkowitym podniebienia. Dodatkowo w wyniku ciężkiego porodu doszło do niedotlenienia, niedokrwistości oraz zamartwicy urodzeniowej, która przyczyniła się do rozpoznania zespołu Pierre-Robina. Córeczka wywalczyła życie! Wasza pomoc w poprzednim etapie zbiórki bardzo pomogła nam w tym okresie. Niestety, z Martusią nie jest dobrze… Dziś ma trzy lata, jednak jej stan nie zmienił się od tego czasu. Bezdechy oraz ataki przypominające padaczkę spędzają nam sen z powiek. Stan uszek i podniebienia jest w alarmującym stanie. Powstałe tam rany nie chcą się goić. Walka o jej zdrowie wydaje się nie mieć końca!  Kiedy Martusia skończyła półtora roku problemy z naszym drugim dzieckiem, pięcioletnim Szymonkiem, zaczęły się nasilać. U synka wykryto autyzm. Razem ze swoją siostrą uczęszcza na liczne terapie w przedszkolu, jednak liczba ich godzin jest niewystarczająca, a postępy nieznaczne. Szymek reaguje na głośne dźwięki krzykiem i histerią, unika kontaktu z rówieśnikami. Ma swój własny świat, do którego niechętnie wpuszcza innych. Synek używa pojedynczych słów. Woli milczeć, zamiast mówić. W momentach ekscytacji pragnie przekazać nam swoje emocje, ale zupełnie nie wie jak. Dodatkową przeszkodą jest to, że nie potrafi komunikować swoich potrzeb fizjologicznych. To radosny, kochający zwierzątka chłopiec. Często boimy się, że w przyszłości nie będzie samodzielny… Zawsze mieliśmy wsparcie w naszym najstarszym dziecku. Siedemnastoletni Krzyś uwielbia pomagać innym. Jego pasją jest gotowanie, więc wybór technikum gastronomicznego był oczywistością. Często rozmawialiśmy z nim o jego planach, marzeniach. Niedługo wkroczy w dorosłość, więc chcieliśmy zapewnić mu dobry start. Diagnoza rzuciła cień na przyszłość syna, a my poczuliśmy, że dopada nas prawdziwa bezradność. Do jego codzienności na nowo wdarły się ataki padaczki. Znacznie pogorszył mu się słuch, więc postanowiliśmy zasięgnąć opinii lekarzy. Diagnoza zatrzęsła naszym światem. U Krzysia wykryto chorobę serca oraz Zespół Marfana! Mamy nadzieję, że odpowiednio szybko wdrożone leczenie i pogłębiona diagnostyka zdziałają cuda! Marzymy, by nasz synek był zdrowy i samodzielny. Potrzebna nam Wasza pomoc… Jesteście naszą ostatnią nadzieją. Chcemy, by nasze najdroższe skarby były zdrowe i szczęśliwe. Martusia, Szymek i Krzysiek potrzebują specjalistycznej diagnostyki, która umożliwi wdrożenie odpowiedniego leczenia i rehabilitacji. To jedyny sposób, byśmy mogli im pomóc. Bez Was nie damy rady! Pomóżcie nam wywalczyć dla nich lepszą przyszłość! Rodzice 

5 030,00 zł ( 21,8% )
Brakuje: 18 038,00 zł
Oluś Chojnacki
Oluś Chojnacki , 4 latka

Marzę, żeby kiedyś mógł być samodzielny! Pomagamy Olkowi!

Mój syn Olek ma trzy latka. Świat jest dla niego trochę inny, niż dla większości rówieśników. W zeszłym roku zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Chciałbym, żeby rozwijał się najlepiej, jak to tylko możliwe. Proszę o pomoc! Gdy synek przyszedł na świat, przez chwilę miał problem z bezdechem. Wydawało się jednak, że nie będzie miał żadnych kłopotów rozwojowych. Po pewnym czasie zaczęły się problemy z górnymi drogami oddechowymi, przechodził infekcje, gorączkował. Były one na tyle poważne, że czasami zdrowie synka było zagrożone i kończyło się pobytami w szpitalu!  W wieku około dwóch lat zauważyłem, że jego rozwój się cofnął. Opinia Pań ze żłobka tylko mnie w tym utwierdziła. Zaczęło się szukanie przyczyny. W końcu Olek otrzymał diagnozę: autyzm dziecięcy. Trudno jest się oswoić z taką informacją. Świat się po niej mocno zmienia. Od tego czasu ciągle towarzyszą mi obawy na temat tego, jak rozwinie się mój syn, czy będzie mógł w przyszłości być samodzielny. O niczym innym nie marzę! Mój kochany chłopiec walczy o postępy. Niestety ma duże trudności z komunikowaniem się. Uczęszcza do neurologopedy. Niedługo rozpocznie też zajęcia z komunikacji alternatywnej. Syn ma też zajęcia z integracji sensorycznej oraz pomoc psychologa. Olek jest kochanym dzieckiem. Bardzo ciekawym świata. Lubi podróżować, badać nowe miejsca i rzeczy. Jest żywym chłopcem, często próbuję łapać gołębie, co sprawia mu wielką frajdę. Bardzo lubi też puszczać bańki mydlane. Bardzo chciałbym zapewnić synowi każdą możliwą formę pomocy, która ułatwi mu rozwój. Wszystko kosztuje jednak tak dużo i czasami zwyczajnie brakuje mi środków. Dlatego bardzo proszę o pomoc! Wierzę, że razem będziemy walczyć o jego lepszą przyszłość! Tata

5 030,00 zł ( 22,26% )
Brakuje: 17 566,00 zł
Pola Bronchard
Pola Bronchard , 2 latka

Pola od urodzenia walczy z diagnozą, lecz pojawiła się nadzieja – operacja! Pomóżmy!

Nic nie zapowiadało, że Poli przyjdzie mierzyć się z diagnozą. Wszystkie badania wykonywane w ciąży potwierdzały, że rozwija się w pełni prawidłowo. Niestety, tuż po porodzie dowiedzieliśmy się, że wcale tak nie było… U Poli występuje mikrocja, czyli wada wrodzona polegające na częściowym braku małżowin usznych. Dodatkowo stwierdzono u niej asymetrię głowy i twarzy.  Mikrocja powoduje u Poli problemy ze słuchem, przez co musi nosić aparat. Pola robi się coraz starsza i widzi, że różni się od innych… Podchodzi do nas, dotyka miejsca, gdzie powinno być uszko i mówi „Tato! Nie ma, nie ma!”  Aparat słuchowy utrudnia też naszej córeczce codzienne funkcjonowanie. Nie rozumie, czemu ma coś przyczepionego do główki, denerwuje się i go zdejmuje.  Słuch jest bardzo ważnym zmysłem i jest niezbędny do prawidłowego rozwoju. Chcielibyśmy dać Poli szansę na pełne zdrowie, dlatego szukamy sposobu, aby jej pomóc... Otrzymaliśmy informację, że za granicą jest możliwa operacja rekonstrukcji uszka Poli, co sprawiłoby, że słuch by się poprawił i nie musiałaby już nosić aparatu! Nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów, jednak już teraz wiemy, że taka operacja jest bardzo kosztowna i przekracza nasze możliwości finansowe. Dodatkowo, jeżeli uda się ją przeprowadzić, moglibyśmy również postarać się o założenie jej implantu, co generuje kolejne koszty.  Prosimy o pomoc i wsparcie dla Poli. Chcemy, żeby mogła żyć i rozwijać się tak, jak jej rówieśnicy. Nie chcemy, by szła przez życie, czując, że różni się od innych. Nie pozwólmy, by diagnoza rzuciła się cieniem na całą jej przyszłość. Za każdy gest dobroci – dziękujemy z całego serca.  Rodzice Poli

5 030 zł
Paweł Kałuża
Paweł Kałuża , 44 lata

Chcę być jak najlepszym ojcem dla mojego synka! Daj mi na to szansę!

Już nie pamiętam, jak to jest być w pełni zdrowym i sprawnym człowiekiem. Zachorowałem wiele lat temu. Choroba postępowała z roku na rok, odbierając mi coraz więcej. I tak do dzisiaj... Jestem osobą z dystrofią mięśniową. Pomimo choroby staram się normalnie żyć i cieszyć każdym kolejnym dniem. Niestety od niedawna mój stan znacznie się pogorszył. Niepełnosprawność wciąż postępuję, dziś nie jestem już w stanie samodzielnie poruszać się na zwykłym, manualnym wózku inwalidzkim. Spędziłem na nim ostatnie 20 lat. By dalej móc cieszyć się codziennością, potrzebuję Twojej pomocy.  Jedynym rozwiązaniem i szansą dla mnie na lepszą codzienność jest wózek z napędem elektrycznym. Będzie on dla mnie ogromnym wsparciem w poruszaniu się. Kilkanaście dni temu urodził nam się syn... Moim ogromnym, największym marzeniem jest możliwość zaopiekowania się dzieckiem, zabawy z synkiem, zabranie go na spacer. Niestety koszt takiego wózka przekracza moje możliwości finansowe. Dlatego całym sercem proszę Cię o pomoc. Każda złotówka da mi szansę na bycie jak najlepszym ojcem. Będzie to możliwe tylko dzięki Twojej pomocy. Paweł

5 027,00 zł ( 7,92% )
Brakuje: 58 367,00 zł
Marcin Domański
14 dni do końca
Marcin Domański , 48 lat

Tętniak odebrał tacie sprawność! Proszę, pomóż mu wrócić do dawnego życia!

Marcin to mój ukochany tata. Wspaniały i dobry człowiek, który zawsze przy mnie był, uczył i pokazywał jak cieszyć się z życia. Kiedyś zawsze radosny, pogodny i nieustannie uśmiechnięty. Teraz – przykuty do łóżka, z grymasem na twarzy i gasnącym w oczach blaskiem. Jedynym ratunkiem jest dla niego  kosztowne leczenie i rehabilitacja…  Jeszcze do niedawna tata żył na pełnych obrotach. Spełniał się w roli wspaniałego męża i cudownego ojca. Niestety nagle, bez żadnego ostrzeżenia spadła na nas tragedia, która zmieniła wszystko. 12 sierpnia zawalił się dosłownie cały nasz świat… Tata źle się poczuł. Jak się za chwilę okazało powodem jego złego samopoczucia był pęknięty tętniak tętnicy kręgowej, który spowodował rozległy krwotok podpajęczynówkowy. Podczas transportu do szpitala tata dostał silnego ataku padaczki. Niemal natychmiastowo przeprowadzono operację embolizacji pękniętego tętniaka, po której niespodziewanie pojawiło się wodogłowie.  Wkrótce tata musiał przejść kolejne zabiegi ratujące życie, w tym poważną operację implantacji zastawki komorowo-otrzewnowej. Niestety i tym razem pojawiły się komplikacje. Na skutek przebytych operacji doszło do rozległego udaru pnia mózgu. Wszystko działo się tak szybko, a my byliśmy całkowicie bezradni.... Nie mogliśmy uwierzyć w to, co się działo. Byliśmy przerażeni, zdezorientowani.  Przecież jeszcze wczoraj było wszystko dobrze. Tata śmiał się i snuł plany na resztę wakacji. A nagle, w mgnieniu oka jego bezwładne ciało znalazło się na szpitalnym łóżku, a rokowania były tragiczne. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie.... Tata nie był w stanie samodzielnie funkcjonować, a jego życie podtrzymywała aparatura...  Mimo to, on dzielnie walczył. Minęło kilka ciężkich dni, które przyniosły cud. Tata przeżył. Jednak udar był na tyle poważny, że zabrał mu kontrolę nad ciałem, mowę, sprawność… Tata odzyskała świadomość, jednak nie jest samodzielny, nie ma pamięci wstecznej, leży w łóżku i wymaga całodobowej opieki. Dodatkowo codziennie musi być odsysany, aby nie dostał zapalenia płuc. Kiedy jego stan się ustabilizował, tata przeszedł zabieg tracheotomii, dzięki której może swobodnie oddychać. Obecnie karmiony jest przez sondę nosowo-żołądkową oraz kroplówki, ponieważ udar uniemożliwił mu przełykanie. W niedalekiej przyszłości zostanie założony PEG (przetoka żołądkowa). Każdy dzień to ciężka walka. Z godną podziwu determinacją tata walczy o dawne życie. Niestety, to nie wystarczy. Jedną szansą, aby wrócić do pełni sił fizycznych i umysłowych jest wdrożenie intensywnej, wielostronnej  rehabilitacji oraz leczenia.  Koszty są jednak ogromne, a czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Im szybciej rozpoczniemy specjalistyczną rehabilitację, tym większa szansa na sprawność! Dla taty jestem w stanie poruszyć niebo i ziemię, by w końcu zakończyć pasmo jego udręk i niekończącego się smutku. Chcę by w końcu po półrocznym pobycie w szpitalu wrócił do nas, do domu. Przez całe życie to on opiekował się mną, teraz przyszedł czas, aby za te wszystkie lata się odwdzięczyć....  Proszę, pomóżcie nam...  Córka, Zuzia

5 023 zł