Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marcin Domański
14 dni do końca
Marcin Domański , 48 lat

Tętniak odebrał tacie sprawność! Proszę, pomóż mu wrócić do dawnego życia!

Marcin to mój ukochany tata. Wspaniały i dobry człowiek, który zawsze przy mnie był, uczył i pokazywał jak cieszyć się z życia. Kiedyś zawsze radosny, pogodny i nieustannie uśmiechnięty. Teraz – przykuty do łóżka, z grymasem na twarzy i gasnącym w oczach blaskiem. Jedynym ratunkiem jest dla niego  kosztowne leczenie i rehabilitacja…  Jeszcze do niedawna tata żył na pełnych obrotach. Spełniał się w roli wspaniałego męża i cudownego ojca. Niestety nagle, bez żadnego ostrzeżenia spadła na nas tragedia, która zmieniła wszystko. 12 sierpnia zawalił się dosłownie cały nasz świat… Tata źle się poczuł. Jak się za chwilę okazało powodem jego złego samopoczucia był pęknięty tętniak tętnicy kręgowej, który spowodował rozległy krwotok podpajęczynówkowy. Podczas transportu do szpitala tata dostał silnego ataku padaczki. Niemal natychmiastowo przeprowadzono operację embolizacji pękniętego tętniaka, po której niespodziewanie pojawiło się wodogłowie.  Wkrótce tata musiał przejść kolejne zabiegi ratujące życie, w tym poważną operację implantacji zastawki komorowo-otrzewnowej. Niestety i tym razem pojawiły się komplikacje. Na skutek przebytych operacji doszło do rozległego udaru pnia mózgu. Wszystko działo się tak szybko, a my byliśmy całkowicie bezradni.... Nie mogliśmy uwierzyć w to, co się działo. Byliśmy przerażeni, zdezorientowani.  Przecież jeszcze wczoraj było wszystko dobrze. Tata śmiał się i snuł plany na resztę wakacji. A nagle, w mgnieniu oka jego bezwładne ciało znalazło się na szpitalnym łóżku, a rokowania były tragiczne. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie.... Tata nie był w stanie samodzielnie funkcjonować, a jego życie podtrzymywała aparatura...  Mimo to, on dzielnie walczył. Minęło kilka ciężkich dni, które przyniosły cud. Tata przeżył. Jednak udar był na tyle poważny, że zabrał mu kontrolę nad ciałem, mowę, sprawność… Tata odzyskała świadomość, jednak nie jest samodzielny, nie ma pamięci wstecznej, leży w łóżku i wymaga całodobowej opieki. Dodatkowo codziennie musi być odsysany, aby nie dostał zapalenia płuc. Kiedy jego stan się ustabilizował, tata przeszedł zabieg tracheotomii, dzięki której może swobodnie oddychać. Obecnie karmiony jest przez sondę nosowo-żołądkową oraz kroplówki, ponieważ udar uniemożliwił mu przełykanie. W niedalekiej przyszłości zostanie założony PEG (przetoka żołądkowa). Każdy dzień to ciężka walka. Z godną podziwu determinacją tata walczy o dawne życie. Niestety, to nie wystarczy. Jedną szansą, aby wrócić do pełni sił fizycznych i umysłowych jest wdrożenie intensywnej, wielostronnej  rehabilitacji oraz leczenia.  Koszty są jednak ogromne, a czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Im szybciej rozpoczniemy specjalistyczną rehabilitację, tym większa szansa na sprawność! Dla taty jestem w stanie poruszyć niebo i ziemię, by w końcu zakończyć pasmo jego udręk i niekończącego się smutku. Chcę by w końcu po półrocznym pobycie w szpitalu wrócił do nas, do domu. Przez całe życie to on opiekował się mną, teraz przyszedł czas, aby za te wszystkie lata się odwdzięczyć....  Proszę, pomóżcie nam...  Córka, Zuzia

5 023 zł
Weronika Majewska
Weronika Majewska , 31 lat

Przykuta do wózka... Pomóż Weronice spowolnić chorobę!

W 2017 roku nasze życie wywróciło się do góry nogami. To wtedy dowiedziałem się o tym, że moja ukochana żona jest ciężko chora. Zdiagnozowano u niej stwardnienie rozsiane. Choroba przyszła nagle i zaczęła bardzo agresywnie atakować jej ciało. Przez ostatnie lata moja żona, budząc się rano, nie wiedziała, co przyniesie jej kolejny dzień.  Pomimo że trudno było nam się pogodzić z diagnozą, a choroba stawiała przed nami wiele wyzwań, los postanowił po raz kolejny nas zaskoczyć. 15 września 2022 roku wykryto u Weroniki wirusa PML – postępującą wieloogniskowa leukoencefalopatię. Od tego momentu stan zdrowia żony bardzo się pogorszył. W wyniku choroby Weronika ma kurczowe porażenie lewostronne ciała oraz zaburzenia wzroku lewego oka. Obecnie niemożliwe jest jej funkcjonowanie w normalnym życiu bez pomocy drugiej osoby.  Weronika była zawsze energiczną pełną werwy dziewczyną, dlatego tym trudniej jest mi patrzeć na to, jak cierpi. Nasza sytuacja materialna niestety nie pozwala nam na regularną rehabilitację i zakup sprzętu medycznego, który jest jej niezbędny.  Zawsze z żoną bardzo się wspieraliśmy, dlatego zrobię dla niej wszystko, by zapewnić jej godne życie. Głęboko wierzę w to, że dzięki tej zbiórce i z pomocą ludzi o wielkich sercach, zbierzemy potrzebną kwotę, by Weronika mogła kontynuować leczenie i rehabilitację. Jesteście naszą ostatnią nadzieją. Za każdą wpłaconą złotówkę już teraz dziękuję! Marek, mąż Weroniki

5 021 zł
Natalia Bartczak
Natalia Bartczak , 22 lata

Ma dopiero 21 lat, a już toczy walkę z okrutną chorobą❗️Razem dla Natalii❗️

Do tej pory wiodłam spokojne, poukładane życie u boku najbliższych. Niedawno założyłam własną działalność i spełniałam się jako fryzjer dla piesków. Niestety los zadecydował inaczej, postanowił zadać cios, który odmienił całe moje życie. Wszystko zaczęło się niepozornie. Zachorowałam i musiałam zacząć przyjmować antybiotyk. Nagle pojawiły się zawroty głowy, mdłości i drętwienie lewej nogi. Zaniepokojona udałam się do szpitala, jednak lekarze przypuszczali, że to uczulenie na antybiotyk i podali mi sterydy. Niestety mój stan się nie poprawiał, a wręcz przeciwnie, z dnia na dzień było coraz gorzej. Gdy się obudziłam, miałam już zdrętwiałą całą lewą nogę, rękę, szyję i buzię. Ponownie udałam się do szpitala, ale lekarze nie widzieli powodów do zmartwień. Udałam się więc do innej placówki, gdzie przeprowadzono wszystkie niezbędne badania. Wyniki nie pozostawiały już złudzeń. Zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane. Mój świat się załamał. Zostałam w szpitalu na obserwacji, gdzie przeprowadzono więcej szczegółowych badań. Rozpoczęłam też rehabilitację, którą kontynuuję w domu. Jest poprawa, ale zawroty głowy towarzyszą mi do dziś. Nie mogę przemieszczać się samochodem, bo zawroty się nasilają i powodują również mdłości. Rehabilitantka przychodzi do mnie do domu.  Staram się każdego dnia walczyć, ale jest mi bardzo trudno. Ta tragedia spadła na mnie i na moją rodzinę z dnia na dzień. W styczniu okaże się, czy mój organizm jest gotowy na intensywne leczenie bardzo silnymi lekami. Do tego czasu muszę poświęcić się wymagającej rehabilitacji.  Trudno jest pogodzić się z tym, że dotychczasowe życie nagle zostało mi odebrane. W momencie, gdy zaczęłam rozwijać swoją wymarzoną firmę, nagle spadła na mnie taka tragedia. Marzę zacząć kolejny dzień ze świadomością, że to był tylko zły sen. Niestety, gdy się budzę, ten koszmar nadal trwa. Pomóż mi się z niego uwolnić.  Natalia

5 015 zł
Oskar Zawadzki
5 dni do końca
Oskar Zawadzki , 4 latka

Pomóżmy Oskarkowi, póki jest na to czas!

Każda diagnoza dziecka jest dla rodzica bolesnym ciosem. Tym bardziej gdy w perspektywie czasu ten najdroższy skarb może okazać się całkiem niesamodzielny. Co się stanie, gdy mamy i taty zabraknie? Na kogo będzie mógł liczyć? Oskarek ma 3 latka, a my już zadajemy sobie te jakże dobitne pytania. Boję się, co będzie dalej. Wiem, że jeśli będziemy odsuwać termin wdrożenia leczenia, stan mojego synka się znacznie pogorszy. Póki mózg jest plastyczny, możemy wiele wypracować. Nasze chęci są. Brakuje tylko jednego czynnika – pieniędzy. To babcia Oskarka zauważyła, że rozwija się nieprawidłowo. Nie utrzymywał kontaktu wzrokowego, nie reagował na imię. Myślałam, że jeszcze nadejdzie na to czas, ale nie nadszedł… Lekarze potwierdzili nasze obawy. Zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju – autyzm dziecięcy. Teraz walczymy o każdą godzinę zajęć ze specjalistami, turnusy rehabilitacyjne i odpowiednią opiekę. Bardzo prosimy o pomoc! 2 tygodnie leczenia kosztuje 12 tysięcy! To dla naszego synka… Rodzice Oskarka

5 015 zł
Grigorij Czerniawski
Grigorij Czerniawski , 31 lat

Walczył o pokój... Teraz musi o własne życie! POMOCY!

Grigorij jest wyszkolonym żołnierzem, który walczył w obronie swojego kraju. Poświęcał życie, aby bronić ojczyzny. Ma szczęście, bo jako jeden z nielicznych – przeżył. Trwa wyczerpująca walka o powrót do sprawności i zdrowia... Pomożesz? W trakcie działań wojennych, w wyniku wybuchu rakiety, zginęło wielu żołnierzy. Mój syn przeżył, ale odniósł poważne obrażenia całego ciała.  Trzy tygodnie przebywał w śpiączce, nie oddychał samodzielnie. Przez większość czasu jego pobyt w szpitalu polegał na podtrzymywaniu funkcji życiowych. Umierałam ze strachu... Na szczęście z czasem jego stan się ustabilizował i można było stopniowo wprowadzić rehabilitację. Syn przebył bardzo długą drogę – pobyt na oddziale neurologii, intensywnej terapii i w zakładzie opiekuńczo – leczniczym. Nie poddał się ani przez chwilę, wytrwale walczy o życie... Niestety wyniki badań nie są pocieszające... Wykazały, że połowa mózgu Grigorija nie funkcjonuje. Synek uspokaja się i reaguje jedynie na obecność bliskich. Krzyczał i płakał na wspomnienia o wybuchach bomby.   27 lipca 2023 roku Grigorij trafił do zakładu opiekuńczo – leczniczego. Rehabilitanci robią wszystko, żeby postawić mojego syna na nogi. Jest to jednak zakład dla starszych osób, więc nie ma tam odpowiednich technologii, żeby zajmować się rehabilitacją Grigorija. Pracownicy zakładu doradzili mi, żeby zwrócić się do centrum Donum Corde. Jest tam miejsce dla mojego syna, ale nie jestem w stanie opłacić sama choćby miesiąca pobytu… Aby Grigorij mógł, chociaż w jakimś stopniu, wrócić do swojego dawnego życia, niezbędna jest dalsza, intensywna rehabilitacja i leczenie. Zrobię wszystko, by uratować jego życie, ale potrzebuję Waszej pomocy... Wiem, że Wasze serca mają ogromną moc. Potrafią sprawić, że dzieją się cuda. Nam taki cud jest bardzo potrzebny! POMOCY! Mama Grigorija

5 010,00 zł ( 5,94% )
Brakuje: 79 219,00 zł
Bruno Widzisz-Kubasiewicz
Bruno Widzisz-Kubasiewicz , 3 latka

Ile cierpienia może znieść małe, niewinne dziecko? Bruno Cię potrzebuje!

Bruno tak dużo już wycierpiał. Od sierpnia 2023 roku przebywa w Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci prowadzonym przez siostry zakonne. Jest to chłopiec bardzo radosny i cieszący się życiem mimo swojej choroby, która każdego dnia mu cząstkę jego samego. Bruno ma rozpoznaną chorobę genetyczną: deficyt dehydrogenazy 2-metylo 3-hydroksybutyrylo CoA. Jest również obserwowany pod kątem niedosłuchu i niedowidzenia. Gdy u dziecka z tą chorobą pojawia się gorączka, wymioty lub brak apetytu – wchłanianie glukozy zostaje upośledzone, a jej poziom spada. Dochodzi wtedy do nieodwracalnego uszkodzenia komórek nerwowych i mózgu, a czasami nawet zgonu! Ile cierpienia może znieść małe, niewinne dziecko? Każdemu z nas zależny, by dla Bruna był to wyjątkowy czas, by mógł cieszyć się każdą chwilą. Dziękujemy za każdy gest dobra i życzliwości już otrzymany i każdy przyszły. Intensywna rehabilitacja, dodatkowe zajęcia i odpowiedni tryb życia mogą przyhamować rozwój choroby! Obecnie Bruno potrzebuje intensywnej rehabilitacji i stymulacji. Byliśmy już na pierwszych zajęciach rehabilitacji metodą Wojty! Wymaga to dużo wysiłku, ale Bruno się nie poddaję. Jeśli możesz udostępnić, bardzo proszę. Koszt trzech spotkań w tygodniu to 600 złotych, na miesiąc wychodzi około 2400 złotych. Rocznie cena takiej rehabilitacji to prawie 30 tysięcy! A chcielibyśmy skorzystać z dodatkowej rehabilitacji wzmacniającej, usprawniającej, zajęć na basenie, turnusów... Czeka nas też badanie słuchu i wzroku, by mieć pewność diagnostyczną. Prosimy o pomoc i wsparcie dla Bruna. Wspólnie jeszcze raz możemy podarować mu szansę na lepsze jutro. Sprawmy, by rósł, wiedząc, że na świecie jest jeszcze wielu ludzi, dla których jego los nie jest obojętny… Dziękujemy za każdy gest dobra i życzliwości. Siostra zakonna, Mariola ➡️ Facebook – Bruno i jego świat 

5 007,00 zł ( 4,7% )
Brakuje: 101 376,00 zł
Martynka Kasiak
Martynka Kasiak , 4 latka

Walkę o zdrowie zaczęła już pod sercem mamy... Martynka potrzebuje naszej pomocy!

Martynka miała operację jeszcze zanim przyszła na świat. Dziś, chociaż córeczka ma już 3 lata – walka trwa. Nasza mała dziewczynka toczy bój o swoją przyszłość!  Córka miała przed urodzeniem operację przepukliny oponowo-rdzeniowej, wykonaną w celu załagodzenia wady w postaci rozszczepu kręgosłupa. Po narodzinach w trakcie USG wykryto agenezję prawej nerki, co z czasem potwierdziły kolejne badania. Martynka spędziła ponad 2 tygodnie w szpitalu z powodu posocznicy gronkowcowej i zapalenia gruczołu ślinowego. Zlecone badania USG i TK wykazały narastające wodogłowie oraz pęcherz neurogenny, przez co Martynka wymaga regularnego cewnikowania. Kolejne badania wykazały także wiotkość kończyn dolnych. Obecnie Martynka pełza, siada, stoi, trzymając się pomocniczych przedmiotów. Korzystając z ortez, uczy się chodzić z balkonikiem. Martynka w marcu 2022 przeszła operację plastyki tylnego dołu czaszki – zespół Chiari 2 (choroba współistniejąca). Natomiast w lutym 2023 przeszła operację torbieli w rdzeniu, a w marcu operację wymiany zastawki. W niedalekiej przyszłości córkę czeka również operacja odkotwiczenia rdzenia, co, mamy nadzieję, znacząco poprawi pracę kończyn dolnych i pęcherza. Martynka nie zna pojęcia beztroskie dzieciństwo... Obecnie znajduje się pod stałą opieką chirurga, neurologa, urologa, endokrynologa, ortopedy oraz rehabilitanta. Najważniejsza jest dla nas jednak rehabilitacja, która da szansę na lepszą sprawność i samodzielność. Dlatego też prosimy Państwa o pomoc w gromadzeniu pieniędzy na jej leczenie. Wierzymy, że z Państwa pomocą uda nam się zapewnić Martynie jak najlepsze warunki do dalszego rozwoju. Ogromnie dziękujemy za okazane serce oraz dotychczasowe wsparcie. Wdzięczni rodzice 

5 006,00 zł ( 23,52% )
Brakuje: 16 271,00 zł
Adam Bulski
Adam Bulski , 54 lata

Pomóż mi być bardziej samodzielnym! Wspieramy Adama!

Mam na imię Adam. Jestem osobą o znacznym stopniu niepełnosprawności. Choruję od urodzenia. Mam kłopoty z samodzielnym poruszaniem się. Bardzo proszę o wsparcie, dzięki Wam może być mi odrobinę łatwiej! Moje życie nie jest łatwe. Przeszedłem aż siedem operacji, między innymi trzy operacje kręgosłupa i zabieg urologiczny. Pomimo tego przez 34 lata pracowałem. Niestety ostatnio mój stan zdrowia się pogorszył i muszę utrzymywać się z niskiej renty i dodatków z MOPSu. Najbardziej dokucza mi kręgosłup, mam kłopoty z chodzeniem. W poruszaniu pomaga mi skuter inwalidzki. Jest on jednak bezkabinowy. Korzystanie z niego, gdy pada lub jest zimno, często bywa niemożliwe albo powoduje zdrowotne konsekwencje.  Dlatego bardzo chciałbym kupić skuter kabinowy. Dzięki niemu będę bardziej samodzielny, a moje funkcjonowanie nie będzie zależało od pogody, czy pory roku. Niestety, kosztuje on bardzo dużo i samemu nie stać mnie na jego zakup. Bardzo proszę o pomoc wszystkich dobrych ludzi! Wierzę, że będziecie ze mną i dacie mi szansę na choć trochę łatwiejsze życie!  Adam

5 004,00 zł ( 16,91% )
Brakuje: 24 571,00 zł
Krzysztof Płodzich
Krzysztof Płodzich , 13 lat

Nie dopuśćmy, aby dom stał się dla Krzysia więzieniem! POMOCY!

Byliśmy przeszczęśliwi, gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli syna. Gdy tylko przyszedł na świat, nie mogliśmy oderwać od niego wzroku. Z czasem jednak zaczęły się pojawiać niepokojące symptomy… Krzysiu rozwijał się o wiele wolniej niż jego rówieśnicy. Skończył 9. miesięcy i nadal nie siadał! Niezwłocznie udaliśmy się z synem do lekarza. Neurolog zlecił tomograf i tak okazało się, że nasze dziecko cierpi na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe! Zmagania Krzysia z niepełnosprawnością nieustannie trwają. Dzięki pomocy ludzi dobrych serc jesteśmy w stanie stale usprawniać zdolności związane z utrzymaniem równowagi i stawianiem samodzielnych kroków syna. Mimo zawziętości i dzielnej postawie naszego dziecka, nabycie kolejnych umiejętności, niestety nadal wymaga jeszcze od niego gigantycznej pracy... Syn porusza się na wózku inwalidzkim, potrzebuje pomocy przy najprostszych czynnościach. Intensywna rehabilitacja i trudne momenty przeplatają się z chwilami radości, które są dla niego równie ważne. Przez wzgląd na swoje ograniczenia Krzyś nieraz zmuszony jest spędzać czas bezczynnie w domu, dlatego staramy się zapewnić mu, chociaż namiastkę takich aktywności, jakie mogą wykonywać jego rówieśnicy. Synek podjął nowe wyzwanie, jakim jest jazda na rowerze, a to wszystko za sprawą zakupu specjalistycznego  trójkołowego roweru. Sprawia mu to ogromną frajdę a nas rodziców napawa dumą i optymizmem. Poza samą przyjemnością jazdy jest również znakomitą okazją do ćwiczenia mięśni. Za przysłowiową cegiełkę wszystkim ogromnie dziękujemy! Obecnie naszym zmartwieniem i przeszkodą, która utrudnia codzienne życie jest konieczność wnoszenia syna do domu pokonując sporą liczbę schodów. Prowadzą nie tylko do wejścia głównego, ale też na kolejne piętro gdzie mieści się jego pokój. Krzysiek musi być wnoszony do domu na rękach mamy (lub w pozycji na barana). Niestety jest to potworne obciążenie dla kręgosłupa a oprócz tego stwarza niebezpieczeństwo i komplikuje funkcjonowanie, gdyż taką drogę musimy pokonywać minimum cztery razy w ciągu dnia.  Syn stale rośnie, jest już nastolatkiem i wniesienie go na górę stało się dla nas rodziców niezwykle wycieńczające i zwyczajnie zbyt trudne. Pewien komfort i ułatwienie w rutynowych obowiązkach zapewniłaby specjalistyczna winda dla niepełnosprawnych. Jednak koszt jej wykonania i instalacji znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe…  Dlatego z całego serca prosimy ponownie o pomoc! Będziemy przeszczęśliwi jeśli uda nam się wyeliminować tę niedogodność, która okropnie nas ogranicza i niejednokrotnie pozbawia Krzysia możliwości wyjścia na dwór. Każda złotówka jest niezwykle cenna i przybliża nas do spełnienia, tego dziś jeszcze nierealnego marzenia!  Rodzice Krzysia

5 001,00 zł ( 5,87% )
Brakuje: 80 106,00 zł