Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dorota Trzeciak
Dorota Trzeciak , 61 lat

Odkąd skończyła 30 lat – walczy ze stwardnieniem rozsianym❗️Potrzebne wsparcie 🚨

Mam na imię Dorota i mam 61 lat. Kiedyś moje życie wyglądało normalnie, byłam krawcową, opiekowałam się dziećmi, patrząc, jak dorastają... Niestety wszystko zawaliło się prawie 30 lat temu... Zbierałam się do pracy i nagle straciłam wzrok. Lekarz natychmiast wysłał mnie do szpitala z przypuszczeniem nieuleczalnej, przewlekłej choroby, jaką jest stwardnienie rozsiane. Dzięki pomocy lekarskiej i zastosowaniu bardzo silnych sterydów mój wzrok udało się przywrócić, natomiast diagnoza brzmiała jak wyrok... Od tamtych chwil mój stan zdrowia tylko się pogarsza, codzienność stała się niezwykle trudna, bardzo potrzebuję pomocy! Musiałam zrezygnować z pracy ze względu na niedowład rąk, ale bardzo zależało mi na normalnym życiu, więc postanowiłam otworzyć sklep, który pomagał mi w utrzymywaniu kontaktów z ludźmi. Pomimo niesprawnych rąk mogłam być w ruchu i czuć się potrzebna. Po kilku latach choroba zaatakowała jednak również nogi. Najpierw starałam się chodzić o kulach, później o balkoniku, aż w końcu nastąpiło nieuniknione i zostałam przykuta do wózka, na którym jestem do dziś. Niecałe 20 lat temu zostałam zmuszona zamknąć mój sklep, stan zdrowia nie pozwalał na dalsze funkcjonowanie w ten sposób. Od 10. lat moje życie jest szare i monotonne, jestem skazana na swoje cztery ściany i pomoc dzieci... Rok temu samodzielnie nie byłam w stanie wstać z łóżka, tylko dzięki pomocy bliskich mogłam przesiąść się na wózek. Nadal staram się walczyć i chociaż odrobinę poprawiać swoją sprawność, ale moje ciało jest bardzo słabe. Dzięki pomocy sprzętów dla niepełnosprawnych mogę codziennie rano unieść się sama, chociaż kosztuje mnie to niewyobrażalnie wiele wysiłku! Przez to wszystko czuje się ciężarem dla mojej rodziny. W 2009. roku zostałam babcią. Jak każda matka chciałam być oparciem dla swojej córki i bawić się z wnukami, ale moje słabnące ciało mi to uniemożliwiło. Powoli traciłam nadzieję, zaczęłam godzić się z myślą, że już zawsze będę skazana na całkowitą pomoc innych przy najprostszych czynnościach. Całe szczęście odnalazłam światełko w tunelu! Kombinezon rehabilitacyjny. Mogłam sprawdzić, w jaki sposób ten sprzęt zadziała na mój organizm i efekty po godzinie testowania były dla mnie zdumiewające! Moje ciało się rozluźniło, mogłam wstać, wyprostować się, a przejście kilku kroków było zdecydowanie łatwiejsze. Efekt utrzymywał się przez 48 godzin, był to czas, w którym czułam się dużo lepiej. Odzyskałam wiarę w samodzielne funkcjonowanie! Poczułam, że dzięki regularnemu używaniu kombinezonu będę mogła zabrać moje wnuki na wycieczkę rowerową! Niestety kombinezon kosztuje 30 tysięcy, dla mnie to nieosiągalna kwota, dlatego muszę poprosić o Wasze wsparcie. Choroba ogranicza mnie każdego dnia... Z Waszą pomocą, moje życie stanie się piękniejsze i bardziej kolorowe! Dzięki Wam będę mogła wrócić do sprawności! Zdaje sobie sprawę, że to ogromna kwota, ale jesteście Państwo moją jedyną nadzieją. Za okazanie serca, ogromnie Wam DZIĘKUJE! Dorota  

5 541,00 zł ( 16,85% )
Brakuje: 27 332,00 zł
Piotruś Makowski
Piotruś Makowski , 19 miesięcy

Piotruś ma zbyt trudny start! Pomóż mu zbudować szczęśliwy start w przyszłość!

Niemal od roku jesteśmy szczęśliwymi rodzicami Piotrusia. U syna po urodzeniu zdiagnozowano wrodzone wady rozwojowe kończyn, m.in. końsko-szpotawe ustawienie stopy lewej, skrócone kości przedramienia włącznie z deformacją dłoni i stawu łokciowego oraz pozrastanymi kośćmi śródręcza. Piotruś ma bardzo utrudniony start, musi być pod opieką wielu specjalistów, a wizyty do szpitala stały się już regularnym obowiązkiem. Syn cały czas musi być rehabilitowany, ale na razie liczba dostępnych spotkań jest zbyt mała. Wiemy, że to nie wystarczy, aby skutecznie pomóc Piotrusiowi. Wstępne rokowania były dużo gorsze, ale dzięki determinacji oraz walce Piotrusia i nas jako rodziców, syn rozwija się z lekkim opóźnieniem rozwoju psychomotorycznym. Stała i systematyczna praca wymaga jednak większych środków finansowych, które zaczynają nas przerastać. Prawdopodobnie konieczna okaże się operacja rączki. Co miesiąc jeździmy do chirurga ręki dzieci w Szczecinie, który monitoruje całą sytuację. Będziemy wdzięczni, jeżeli pomożecie nam w tej trudnej dla nas drodze. Rodzice Anna i Łukasz 

5 535 zł
Agnieszka Gędzior z dziećmi
Agnieszka Gędzior z dziećmi , 43 lata

Duża rodzina, jeszcze więcej chorób — Mama z nowotworem i jej dzieci potrzebują pomocy❗️

Jestem mamą wspaniałych dzieci, które są dla mnie wszystkim. Choroby, które dotykają każdego z nas, bez wyjątku są niczym ironia losu. Wydaje się niemożliwym, żeby KAŻDE z dzieci prędzej czy później zaczynało chorować, ale niestety… Życie doświadcza nas już dawno ponad możliwości psychiczne i finansowe… Jestem ich mamą, opiekunką, terapeutą, rehabilitantką i ja też staję właśnie oko w oko z poważną chorobą! Błagam o pomoc…  Niestety NOWOTWÓR NADNERCZA zdiagnozowany u mnie w 2020 roku odmienił zupełnie naszą codzienność. Dom, który każdego dnia jest szpitalem i polem walki o zdrowie, dostał w dzień mojej diagnozy kolejny cios.  Choruję również na dnę moczanową, skazę krwotoczną wrodzoną von Willebranda i insulinooporność... Coraz częściej muszę przechodzić kosztowne badania. Leki, antybiotyki, sterydy, hormony przyjmowane w tabletkach oraz intensywna rehabilitacja to moja szansa na zdrowie. Mam pięciu synów. Kamil jest chory od urodzenia, ubezwłasnowolniony, wymaga stałej opieki. Ma padaczkę, hemofilię, skazę krwotoczną. Syn Staś urodził się zdrowy… Nasze szczęście nie trwało jednak długo. Zachorował po krwotoku wewnętrznym jaki miał w wieku około półtora roczku. Ma uszkodzony układ nerwowy, nerki. Ma wadę wzroku i zez rozbieżny.  Syn Szymuś ma afazję dziecięcą. Nie mówi i komunikuje się wyłącznie gestami. Jedynie 3-letni Maksymilian jest w pełni zdrowy. Będąc tak doświadczana przez całe życie, nadal boję się o niego i jego przyszłość…  Dałabym wszystko, aby moje dzieci były zdrowe. Ich choroby nieustannie napełniają moje oczy łzami... Codziennie mam nadzieję, że gdy wstanę kolejnego dnia, wszystkie diagnozy znikną. Że to tylko zły sen.  Niestety nic takiego się nie dzieje, a nasze trudne życie toczy się dalej… Dwoję się i troję, aby możliwie normalnie żyć. Musiałam zrezygnować z pracy na rzecz opieki i zapewniania dzieciom bezpieczeństwa.  Marzę, by zapewnić dzieciom spokojną przyszłość, dostęp do potrzebnych leków, rehabilitacji i lekarzy… Z całego serca proszę o pomoc. Każda złotówka pomoże nam w tej niezwykle trudnej codzienności. Agnieszka   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

5 535,00 zł ( 13% )
Brakuje: 37 019,00 zł
Laura Sokołowska
Laura Sokołowska , 4 latka

Prawa strona ciała musi dogonić lewą... Pomóżmy Laurze o to zawalczyć!

Mam wspaniała córkę Laurę. Bardzo pogodną, lekko upartą, małą rozrabiarę. Kocham ją nad życie i zrobiłabym dla niej wszystko! Życie wystawiło mnie na próbę i muszę to pokazać nie tylko w słowach, ale również w czynach… Krótko po tym, gdy Laura obchodziła swoje pierwsze urodzinki, zdiagnozowano u niej połowiczne porażenie dziecięce. Charakteryzuje się ono osłabieniem mięśni tylko po jednej stronie ciała, w przypadku mojej córki, po prawej. Jest to spowodowane uszkodzeniem drogi korowo-rdzeniowej w mózgu, przy czym niedowład występuje po stronie przeciwnej do lokalizacji uszkodzenia.  Jej mięśnie są po prostu nadmiernie sztywne. Dodatkowo Lara ma przyprost w prawym kolanie i bardzo słabą prawą rączkę… Dlatego jeździmy na rehabilitację, a także co kwartał podawany ma domięśniowo lek, który ma na celu rozluźnienie mięśnia stawu skokowego. Niestety rehabilitacja na NFZ obejmuje tylko 15 zabiegów. To zdecydowanie za mało! Na dodatek, po wyczerpaniu limitu następują przerwy nawet po 4 miesiące, co niweczy wszystko to, co uda się wypracować.  Nadzieją byłaby operacja, jednak ortopeda wstrzymuje się z nią, bo ma nadzieję, że rehabilitacja jednak pomoże. Przy takiej częstotliwości – nie pomaga! Na prywatną, po prostu mnie nie stać… To wszystko powoduje, że chód Laury nadal nie jest prawidłowy. Nie potrafi stawiać prawidłowo nogi na płasko, ciągnie nóżki a napięcie, które w nich odczuwa, powoduje, że chodzi na paluszkach. Dodatkowo jej biodra, kręgosłup i przyprost w kolanie są w coraz gorszym stanie... Staram się zapewnić jej normalne dzieciństwo. Takie, jakie mają jej rówieśnicy. Z czasem zarówno ona, jak i jej koledzy i koleżanki zaczną coraz bardziej zwracać uwagę na jej „inność”. Dlatego tak bardzo zależy mi, aby rehabilitacja trwała non stop i jej deficyty rozwojowe przez to malały!  Proszę, pomóż mi w tym!  Magdalena, mama

5 534 zł
Dominika Pawłowska
Dominika Pawłowska , 9 miesięcy

Dominisia od urodzenia walczy z poważną wadą serca! POMÓŻ!

Już w pierwszym trymestrze ciąży dowiedzieliśmy się, że nasz maleńki skarb urodzi się z wadą serduszka. To nie była najprostsza informacja do przyjęcia, jednak wiedzieliśmy, że razem przejdziemy z Dominisią jej drogę do zdrowia. Mieliśmy jednak nadzieję, że nie będzie ona aż tak ciężka… Córeczka przyszła na świat dokładnie 4 stycznia 2024 roku. Mogliśmy ją tylko dotknąć przez chwilę. Na korytarzu czekał już inkubator, w którym córeczka musiała odbyć transport do szpitala, gdzie lekarze dalej walczyli o jej kruche życie. To był dla nas niesamowicie trudny moment. Tyle na nią czekaliśmy, a po zaledwie chwili musieliśmy się rozstawać! Dominisia po 11 dniach od przyjścia na świat przeszła poważną operację serduszka… Była taka malutka! Nigdy nie zapomnimy strachu, który wtedy czuliśmy. Odprowadzaliśmy wzrokiem inkubator malutkiej z lękiem, że już nigdy jej nie zobaczymy. Operacja trwała ponad 9 godzin i nie obyło się bez komplikacji. Kolejne tygodnie córeczka spędziła na oddziale intensywnej terapii, gdzie wielkie maszyny utrzymywały jej maleńki organizm przy życiu.  Dopiero 8 marca 2024 roku wróciliśmy z Dominiką do domu. To był piękny dzień. W końcu mogliśmy chwilę odetchnąć, pokazać naszej kruszynce jej pokoik, który tak bardzo różnił się od zimnych murów szpitala. Wszystko miało być już dobrze, kiedy na kontroli okazało się, że lekarze wykryli kolejne nieprawidłowości! Byliśmy przerażeni, ponownie zamieszkaliśmy z córką w szpitalu, drżąc o jej życie. Kolejne badania, kroplówki, leki, zabieg cewnikowania serduszka… Nasza mała wojownika musiała przejść już tak wiele. Wróciliśmy do domu na chwilę i dziś znów piszemy te słowa ze szpitalnej sali... Nie wiemy co będzie dalej, ważą się decyzje odnośnie kolejnego zabiegu. Jesteśmy na wyczerpaniu i możemy tylko prosić o pomoc! Musimy zabezpieczyć przyszłość naszej malutkiej. Zadbać o wizyty u najlepszych specjalistów, diagnostykę i rehabilitację. Sami nie dajemy już rady, dlatego z całego serca błagamy o wsparcie!  Rodzice Dominiki

5 529 zł
Wiktor Kamiński
Wiktor Kamiński , 10 lat

By po latach walki przez grymas bólu przebił się uśmiech!

Za każdym razem, kiedy lekarze brali mnie na rozmowę, zamierałam. Czułam, że stajemy oko w oko z coraz większymi problemami. Wiedziałam, że mój synek na swoich barkach dźwiga ogromny ciężar i że ja – jego mama muszę mu w tym pomóc! Autyzm, zespół Arnolda – Chiariego, liczne torbiele i ciągłe podejrzenia innych chorób. Czy to nie za dużo, jak na tak małe dziecko? Wszystko zaczęło się, kiedy Wiktor skończył 4 lata. Właśnie wtedy zauważyliśmy pierwsze  niepokojące objawy. Nasz synek stronił od kontaktów z rówieśnikami, bawił się sam i miewał częste napady agresji. Zaczęliśmy się niepokoić... Bez zastanowienia rozpoczęliśmy nasz maraton. Biegaliśmy od lekarza do lekarza i szukaliśmy pomocy. Był to dla nas bardzo wyczerpujący czas, pełen narastającego lęku i permanentnego stresu.  Wiktor przeszedł szereg badań, które wykazały długą i przerażającą listę diagnoz – spektrum autyzmu, zespołu Arnolda Chiariego, torbiel szyszynki, torbiel oponowo – nerwowy kręgosłupa, elastopatię, a także podejrzenie poważnej choroby tkanki łącznej...  Trudno mi opisać słowami to, co czuje matka, kiedy dowiaduje się, że jej dziecko jest tak poważnie chore... Serce rodzica po prostu pęka na pół. Mój syn ma już 7 lat,  a ja z każdym rokiem coraz bardziej martwię się o jego przyszłość. Czy liczne choroby i zaburzenia pozwolą mu normalnie żyć?  Już teraz zaburzenia znacznie obniżyły jego jakość życia. Dzieciństwo naszego syna niczym nie przypomina tego, które wiodą jego rówieśnicy. Nasz harmonogram wypełniają po brzegi konsultacje i wizyty u specjalistów.  Wiktor wymaga całodobowej opieki, a także codziennej, intensywnej i kosztownej rehabilitacji, która jest dla niego ostatnią szansą na samodzielne życie. Rehabilitacja pomaga naszemu synkowi nie tylko walczyć o sprawność, ale także rozwijać umiejętności poznawcze, społeczne, komunikacyjne...  Pragniemy, dać Wiktorowi szansę na dalszy rozwój, większą sprawność i lepszą przyszłość. Intensywne leczenie oraz rehabilitacja, mogą przynieść naszemu dziecku trwałą poprawę jego funkcjonowania. Niestety koszty są ogromne... Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc!  Mama 

5 527,00 zł ( 10,39% )
Brakuje: 47 665,00 zł
Antoś Łanczkowski
Antoś Łanczkowski , 5 lat

Skrajne wcześniactwo nie może przesądzić o sprawności Antka - pomóż!

Jesteśmy pięcioosobową rodziną. Mamy 2 córki, które uczęszczają już do liceum i 3-letniego syna Antosia, który mimo przeżytych doświadczeń jest uśmiechniętym dzieckiem. Byliśmy bardzo szczęśliwi w oczekiwaniu na narodziny 3-ciego dziecka. Ciąża do pewnego momentu przebiegała prawidłowo. Jednak w jednej chwili, wszystko się zmieniło. Antoś urodził się w 24. tygodniu ciąży z ciężką zamartwicą urodzeniową oraz niewydolnością oddechowo-krążeniową. Jest skrajnym wcześniakiem, ważył zaledwie 800 gramów. W szpitalu w Szczecinie na oddziale Intensywnej Terapii Noworodka spędził 3 i pół miesiąca. Przeszedł liczne badania i zabiegi. Od momentu narodzin Antoś jest stale rehabilitowany z powodu mózgowego porażenia dziecięcego z niedowładem spastycznym kończyn dolnych, obniżonym napięciem mięśni i opóźnionym rozwojem psychoruchowym. Wymaga specjalistycznych zajęć terapeutycznych szczególnie w zakresie ruchu, wzroku i mowy, a także sprzętu ortopedycznego w postaci ortez, pionizatora i chodzika, który ułatwi mu samodzielne poruszanie się. Z powodu ciężkiej wady wzroku (obecnie -7.0) wymaga ciągłej korekty wzroku. Dzięki intensywnej rehabilitacji Antoś stale robi postępy. Staramy się ze wszystkich sił zapewnić synkowi to, czego potrzebuje. Wymaga to od nas wiele czasu i cierpliwości, aby Antoś miał zapewnioną stałą, intensywną rehabilitację. Jednak jest to jedyny sposób, aby dać mu szansę na samodzielne życie w przyszłości. Stale rosnące koszty rehabilitacji przerastają nasze możliwości finansowe, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Dziękujemy za każdą złotówkę! Rodzice 🎥 Postępy w rehabilitacji Antka, dziękujemy za pomoc.

5 527 zł
Waleria i Roman Prochko
Pilne!
Waleria i Roman Prochko , 16 lat

Ile tragedii jest w stanie unieść jedna rodzina? Potrzebna pomoc❗️

Mam na imię Roman i jestem tatą Walerii. Moja córka urodziła się z Zespołem Downa. Każdy dzień jest dla nas wyzwaniem, ale też źródłem radości. Bo opieka nad Walerią wymaga stałego zaangażowania, a jej potrzeby zdrowotne i rehabilitacyjne są nieustanne… Córka przyszła na świat jako nasz mały cud. Jej życie jest pełne wyzwań, ale także radości. Każdy jej uśmiech i postęp daje nam siłę do dalszej walki. Codziennie staramy się, aby córka mogła rozwijać swoje umiejętności i cieszyć się pełnią życia. Rehabilitacja jest kluczowa dla jej rozwoju. Ale koszty związane z opieką i terapiami są ogromne, a nasze możliwości finansowe mocno ograniczone. Niestety, jakby problemów było mało w kwietniu 2024 roku sam musiałem zmierzyć się z okrutną diagnozą. Wszystko zaczęło się od nieustannego bólu brzucha, który z czasem stał się nie do zniesienia. Nie mogłem jeść, ani pić. W końcu trafiłem do szpitala, gdzie przeszedłem wszystkie konieczne badania. Diagnoza zapadła bardzo szybko. Okazało się, że to nowotwór złośliwy jelita grubego! Następnego dnia przeszedłem konieczną operację...  Obecnie jestem w trakcie leczenia. Nie wiem co będzie dalej. Staram się z wszystkich sił myśleć o mojej rodzinie i walczyć o powrót do zdrowia. Mam nadzieję, że szybko uda mi się wrócić do pracy, bo nie ukrywam, że nasza sytuacja jest ciężka, a Waleria potrzebuje stałego wsparcia wielu specjalistów, rehabilitacji i terapii. Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc. Każda wpłata przybliża nas do celu, którym jest lepsze życie dla Walerii i moje pokonanie nowotworu. Z całego serca dziękuję za każdą formę wsparcia i za to, że jesteście z nami w tej niezwykle trudnej podróży. Roman, tata Walerii

5 520,00 zł ( 10,37% )
Brakuje: 47 672,00 zł
Piotr Piotrowski
9 dni do końca
Piotr Piotrowski , 59 lat

Choroba zabrała mu sprawność... Pomoc dla Piotra!

Choroba odebrała mojemu mężowi zdrowie i sprawność… Dzisiaj walczę o to, żeby zapewnić mu potrzebną rehabilitację i leczenie. Koszty są ogromne, więc z całego serca proszę Państwa o pomoc! Piotr cierpi na ataksję móżdżkową z zanikiem kory mózgowej, to naczyniopochodne uszkodzenie mózgu. Schorzenie jest niestety postępujące. Mąż jest osobą ze znacznie ograniczonymi możliwościami do samodzielnej egzystencji, poruszania się oraz funkcjonowania. Wymaga mojej stałej, całodobowej opieki.  Nie ma szans na odzyskanie sprawności, jaką miał wcześniej! Walka o lepszą przyszłość jednak trwa i polega na zapewnieniu mu regularnej rehabilitacji i leczenia. Niestety obecnie musimy ograniczać się tylko do kilku zabiegów w miesiącu ze względu na nasze możliwości finansowe. Utrzymujemy się ze świadczenia męża przyznanego przez ZUS, ponieważ ja nie mogę podjąć pracy. Cały czas się nim zajmuje. Piotr walczy i się nie poddaje, ale bez pomocy finansowej nie damy sobie rady. Wsparcie zapewni mu niezbędną specjalistyczną rehabilitację i leczenie.  Wierzę, że z Państwa pomocą mąż będzie mógł z nadzieją patrzeć w przyszłość. Proszę, otwórzcie swoje serca! Będziemy wdzięczni za każdy gest dobrej woli! Bogusia i Piotr Piotrowscy

5 520 zł