Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jadwiga Brzyska
Jadwiga Brzyska , 39 lat

Całe życie przepełnione bólem. Pomóż Jadwidze!

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wsparli mnie w poprzedniej zbiórce. Dzięki Wam mogłam wykonać wiele kosztownych badań, odbyć wizyty u lekarzy, a także zakupić leki. Niestety moje choroby są nieuleczalne, więc potrzebuje dalszego wsparcia! Moja historia Nazywam się Jadwiga, mam skrajnie wyczerpany organizm przewlekłymi, stale postępującymi i nieuleczalnymi chorobami – Zespołem Ehlersa Danlosa, Zespołem Przewlekłego Zmęczenia (Myalgic Encephalomyelitis) oraz Nieokreślonym Niedoborem Odporności o złożonym podłożu z niedoborem immunoglobuliny IgA, hiperglobulemią IgM, niedoborem odsetka komórek NK i zaburzoną odpowiedzią Th1/Th2 CD4/CD8. Niestety, wszystkie schorzenia powodują dysfunkcję całego mojego organizmu. Mam ciężkie niedożywienie białkowo - enegertyczne z cechami kacheksji. Mój organizm nie przyswaja odpowiednio składników odżywczych. Moja sluzówka jest sucha, zanikowa, ścieńczała i bardzo krucha ze stale powstającymi i trudno gojącymi sie nadzerkami. Każdy kęs pożywienia powoduje ogromny ból. Mam znaczne zaburzenia połykania, przez co muszę stosowac ścisłą dietę i jeść papkowate pożywienie... Można stwierdzić, że cały mój przewód pokarmowy nie działa prawidłowo - mam chory żoładek i jelita. Bardzo szybko postępuje u mnie również recesja dziąseł, która dodatkowo utrudnia spożywanie pokarmów. Wadliwy kolagen, który jest głównym składnikiem tkanki łącznej, wpływa negatywnie na każdy centymetr mojego ciała. Moja skóra jest bardzo delikatna, aksamitna i przeźroczysta, bardzo łatwo się kaleczy, a powstałe urazy i rany trudno się goją... Dodatkowo rozwinęła się u mnie bardzo silna przeczulica węchowa, nie toleruje żadnych zapachów, powodują one u mnie silne bóle głowy, mdłości, duszności i kaszel. Ból sprawia również najmniejsza zmiana temperatury otoczenia, która musi być dla mnie jednolita, w granicach 23 st. C. Ponadto mam zaburzenia termoregulacji i bardzo bolesne reakcje na zimno i gorąco, odczuwam te bodźce ekstremalnie! Świat, w którym przyszło mi teraz żyć, stał się dla mnie koszmarem! Mam przewlekłą infekcję wirusa EBV, ze stałymi stanami podgorączkowymi i objawami grypopodobnymi. Doprowadził on u mnie do rozwoju zaawansowanego Zespołu Przewlekłego Zmęczenia, którego główną cechą jest ogólnoustrojowa nietolerancja wysiłku. W efekcie każda najmniejsza czynność życia codziennego (np. mycie zębów, ubranie się, spożywanie posiłków, a nawet rozmowa z drugą osobą) może spowodować nawet kilkutygodniowe przykucie do łóżka i pogorszenie ogólnego stanu zdrowia. Mój organizm nie produkuje odpowiedniej ilości energii i pozwala jedynie na wykonywanie krótkich czynności nieprzekraczających 15-30 min! Po czym muszę się położyć i odpocząć... Mam orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy, a dom opuszczam tylko na wyjazdy do lekarzy i badania. Rodzice wożą mnie samochodem, ponieważ sama nie byłabym w stanie dostać się gdziekolwiek. Choroby zabrały mi możliwość samodzielnego życia, wymagam obecnie stałej pomocy i opieki osób drugich w codziennym funkcjonowaniu... Zostałam zmuszona do życia w czterech ścianach – to niezwykle trudne, tym bardziej kiedy dochodzi do tego ból każdej części ciała... Nie mogę za długo stać, ani siedzieć, leżenie jest również bolesne. Bez specjalnego materaca moje ciało całe drętwieje. Bolą kości, mięśnie, stawy i kręgosłup, stawy są niestabilne, wypadają i przemieszczają się. Ręce są już tak słabe, że wszystko mi z nich wypada, a nogi odmawiają posłuszeństwa. W 2023 roku trafiłam do szpitala ze stanem zagrożenia życia, wykonano u mnie transfuzję krwi, dzięki której przeżyłam. Niestety, transfuzja jest tylko czasowym rozwiązaniem. Żeby żyć, potrzebuję dalszego bardzo kosztownego leczenia. Jestem obecnie pod opieką 17 specjalistów. Niestety, ze względu na specyfikę moich chorób leczenie w ramach NFZ jest niemożliwe. Na wizyty u lekarzy specjalistów i badania muszę zatem umawiać się prywatnie. Moje choroby są nieuleczalne, dlatego możliwe jest tylko leczenie objawowe, które mój organizm bardzo źle znosi (co wymaga częstej modyfikacji leków). Nie jestem w stanie sama ponieść wydatków, jakie choroby postawiły przede mną, ponieważ żyje tylko z renty socjalnej, która nie starcza na nic. Potrzebuję funduszy na wielospecjalistyczne leczenie. Jest to jedyny sposób na ratowanie mojego zdrowia i życia! Dlatego bardzo proszę o wsparcie mojej zbiórki. Moim największym marzeniem jest życie, które każdego dnia nie będzie przepełnione bólem, którego nie jestem już w stanie wytrzymać. Wierzę w to, że wielkie serca dobrych ludzi, pomogą mi przynieść ulgę w cierpieniu, które trwa już za długo... Jadwiga  

5 600,00 zł ( 5,07% )
Brakuje: 104 737,00 zł
Radosław Kida
Radosław Kida , 23 lata

Tragiczny wypadek nieodwracalnie zmienił życie Radka! POMÓŻ!

Radek był wesołym i towarzyskim mężczyzną. Miał wielu kolegów, był pracowity i tak jak każdy młody człowiek, miał marzenia. Pewnego okropnego dnia jego dotychczasowe życie zmieniło się w mgliste wspomnienie... Zdarzył się tragiczny wypadek samochodowy! Mimo że Radek był pasażerem, to on ucierpiał najbardziej. Trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami. Był nieprzytomny! Doszło u niego do przebicia płuca, uszkodzenia klatki piersiowej oraz rdzenia kręgowego. Lekarze walczyli o jego życie! Z sukcesem przeprowadzili poważną operację, która trwała kilka godzin. Finalnie udało się go uratować, jednak pewne skutki odniesionego urazu, są nieodwracalne… Przez kilka miesięcy Radek dochodził do siebie w szpitalu, gdzie poddawany był rehabilitacji. Niestety do dziś nie odzyskał sprawności w nogach. Zmaga się z porażeniem kończyn dolnych, które uniemożliwia mu codzienne samodzielne funkcjonowanie.  Chcielibyśmy, aby Radek mógł cieszyć się życiem, podróżować i bawić się ze znajomymi. Jednak całymi dniami jest przykuty do specjalistycznego łóżka, bez perspektywy na lepsze jutro. Nie tak powinna wyglądać jego młodość... Mama Radka musiała zrezygnować z pracy, aby zająć się synem. Kiedy jego tata wraca do domu, odciąża żonę – jednak sytuacja jest trudna. Obydwoje są już starszymi ludźmi, brakuje im sił i pieniędzy. Koszty rehabilitacji przerastają najbliższych Radka. Chłopak potrzebuje pilnej i intensywnej rehabilitacji, aby choć w najmniejszym stopniu odzyskać sprawność sprzed wypadku.  Całe dotychczasowe życie Radka zostało przekreślone w jednej chwili. Wierzymy jednak, że dzięki rehabilitacji stanie się bardziej samodzielny i odzyska dawny błysk w oku. To młody chłopak, który potrzebuje motywacji do walki. Dlatego prosimy o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla Radka naprawdę ważna. Daje bowiem nadzieję na lepsze jutro!  Rodzina i bliscy Radka

5 600 zł
Olivka Szkudlarek
1 dzień do końca
Olivka Szkudlarek , 7 lat

Nie możemy dłużej patrzeć, jak nasza córka cierpi❗️Jej ból jest nie do zniesienia...

Za każdym razem, kiedy słyszymy, jak nasza córeczka płacze z bólu, my cierpimy razem z nią. To uczucie wynika ze świadomości, że żadne z nas nie może nic zrobić, by uśmierzyć jej męczarnię. Strach o Olivkę paraliżuje ciało i wiąże ręce... Istnieje jednak cień szansy – Wasze wsparcie. Jesteśmy rodzicami piątki cudownych dzieci. Każde z nich jest dla nas prawdziwym cudem oraz źródłem codziennej radości. Niestety, życie postawiło nas przed wieloma trudnymi wyzwaniami. Troje z naszych dzieci przyszło na świat jako wcześniaki, a nasza ukochana Olivka niedawno otrzymała diagnozę, która zmieniła diametralnie życie całej rodziny. Córeczka cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną rdzenia kręgowego. Od momentu diagnozy nasze dni i noce są wypełnione strachem oraz łzami. Malutka bez przerwy płacze z powodu bólu nóg, rączek i głowy. Ostatnie tygodnie spędzamy głównie na oddziałach szpitalnych oraz badaniach, szukając jakiegokolwiek ratunku dla naszej córeczki... Jedyną nadzieją dla Olivki jest pobyt w szpitalu w Szczecinie, gdzie znajduje się oddział specjalizujący się w leczeniu tej choroby. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość, ale musimy być gotowi na każdą ewentualność. Lekarze już podkreślają, że leczenie i rehabilitacja mogą wiązać się z wielkimi kosztami.  Nie możemy dłużej patrzeć, jak nasze dziecko cierpi, dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Wierzymy, że dzięki Wam będziemy mogli zapewnić naszej córeczce najlepszą opiekę medyczną i podarować szansę na szczęśliwe i spokojne dzieciństwo.  Rodzina Olivki

5 596 zł
Kamil Drożyński
Kamil Drożyński , 27 lat

By lata walki przekuć w dobrą codzienność!

Walczę, od kiedy pamiętam. Nie znam świata bez bólu, bez szpitali i bez ograniczeń. Innego życia nigdy nie miałem. Od losu dostałem trudną próbę charakteru...  W pierwszej dobie życia przeszedłem już dwie operacje – zamknięcia przepukliny i wstawienia zastawki odprowadzającej płyn rdzeniowo-mózgowy do otrzewnej. To jednak nie zdołało mnie uratować. Kolejne lata mojego życia podporządkowane były intensywnej rehabilitacji i kolejnym zabiegom. Problemów jednak przybywało... Z czasem rozwinęła się u mnie skolioza, której operacji poddałem się w 2011 roku…  Moje życie to nieustanne przeciąganie liny z chorobą. Potrzebuję stałego leczenia oraz rehabilitacji. Bardzo pomógłby mi wózek inwalidzki oraz platforma do niego. Choć trochę polepszy to jakość mojego funkcjonowania. Pomóż mi w tej walce, proszę! Kamil

5 595,00 zł ( 6,53% )
Brakuje: 80 001,00 zł
Kacperek Banaś
Kacperek Banaś , 10 lat

"Nie chcę patrzeć, jak on UMIERA❗️" Mama ciężko chorego Kacperka ponownie prosi o pomoc!

Moje dziecko ma atak padaczki, a ja nie mogę robić nic – tylko płakać! I modlić się, by Kacperkowi się nic nie stało… Mijają godziny, które są jak wieczność. Mój synek jest obok, a jakby go nie było… Jego oczy patrzą, ale nie widzą, nieruchome, martwe. Oddech zanika… Leki nie działają…  Tak jeszcze do niedawna wyglądała każda noc, tak będzie też wyglądać, jeśli przerwiemy leczenie... On ma tylko mnie, a całą złość do losu, za to, co nam zrobił, muszę chować głęboko w sobie. Już dwa razy zwracałam się z prośbą o pomoc. Za każdym przekonałam się, że mogę liczyć na bezinteresowną pomoc obcych ludzi. Nie mam wyjścia, muszę prosić o pomoc raz jeszcze! Czasami chciałabym cofnąć czas, wrócić do momentu, w którym jeszcze byliśmy szczęśliwi… Kacper urodził się jako zdrowy chłopczyk. Myślałam wtedy, że Bóg wysłuchał moich modlitw – dał mi zdrowe dziecko. Nic nie zapowiadało tragedii, tego, że przyjdzie śmierć... Pierwsza wizyta kontrolna u lekarza. I pierwsze łzy… Wchodziłam uśmiechnięta, spokojna. Wychodziłam zdruzgotana… Pierwsza poważna diagnoza – lekarz wykrył u Kacpra padaczkę i wodogłowie… Szok. Myślałam, że to koniec złych wiadomości… Tymczasem był to dopiero początek! Kacper urodził się z toksoplazmozą wrodzoną – pasożytem, który zaatakował jego mózg i oczy… Chorobą, która niszczy, która może powodować nawet to, czego boję się zawsze, o czym nie chcę myśleć nigdy – jego śmierć. W szpitalu spędziliśmy pół roku. Czas zwolnił, przestał mieć znaczenie, nie było dni tygodnia, miesiąca, tylko kolejne badania, kroplówki, wizyty, obchody. Pół roku Kacperek spędził z dala od siostrzyczki, od babci i dziadka, od taty… Który niestety nie udźwignął ciężaru, jakim było chore dziecko. Zostaliśmy sami. Tylko ja i on...  Lekarze nie dawali mu szans. On jednak walczył i wygrał… Jest może słabszy, jest może wolniejszy, mówi niewyraźnie, widzi bardzo słabo, ale jest. W toksoplazmozie wrodzonej może dojść do nawrotów zapalenia w siatkówce, ponieważ pasożyt sukcesywnie uwalnia się z cyst umiejscowionych w warstwie włókien nerwowych. Nawroty mogą wystąpić nawet po wielu latach, dlatego tak ważne jest kontrolowanie tej choroby okulistycznie, neurologicznie i poprzez badania krwi w poradni chorób zakaźnych. Kacperek posiada orzeczenie o niepełnosprawności i opóźnienie rozwoju w stopniu lekkim. Rehabilitacja, ćwiczenia z logopedą, spotkania z psychologiem… tak wygląda nasze życie.I pewnie nikt by o nas nigdy nie usłyszał, nie prosiłabym o pomoc, gdyby nie padaczka… Choroba, która przez 3 lata była utajona, aż nagle uderzyła z siłą tajfunu. Przez nią Kacper kilka razy znalazł się na skraju życia i śmierci. Szukałam, płakałam, czytałam… Mama dziecka, które również choruje na padaczkę, powiedziała, bym spróbowała olejów CBD… Po pierwszym podaniu Kacper sam przespał cała noc… W końcu zaczął robić jakieś postępy, mógł napić się sam z kubka, nie rozlewając, zaczął też rysować… Wszyscy ci, którzy skreślili go już na samym początku, dziś pewnie nie mogą uwierzyć, że to ten sam chłopiec, który już kilkakrotnie walczył o swoje życie. Kacperek jest bardzo wesołym, otwartym, ufnym, pełnym energii chłopcem. Mimo ograniczeń korzysta z życia, jak tylko się da. Pozwalam mu robić wszystko, na co ma tylko siłę i ochotę. Zależy mi, by był jak najbardziej samodzielny. Jest bardzo empatyczny, wrażliwy na ludzką krzywdę, troszczy się o młodszych kolegów z przedszkola. Uwielbia wszystkie zajęcia z terapeutami, swoje ukochane przedszkole, taniec, śpiew, pływanie, skakanie... Dzielnie znosi każdy atak padaczki, coraz częściej pytając mnie, dlaczego to on jest chory, po co je te tabletki jak one i tak nie działają, kiedy będzie zdrowy. Serce mi pęka, gdy to słyszę, bo nie znam odpowiedzi... Środki, które zbierzemy, chciałabym wykorzystać w dalszej diagnostyce syna, jego rehabilitacji i terapii. Potrzebuję wsparcia, by zapłacić za wizyty lekarskie, które są bardzo często prywatne i oddalone kilkaset kilometrów od naszego miejsca zamieszkania. Badania, które potrzebuje Kacper, są rzadko refundowane. Jeśli przerwiemy leczenie, padaczka wróci, zaatakuje ponownie! Proszę o Twoją pomoc, bo nie chcę, by mój synek cierpiał… Proszę o to, by zapewnić Kacprowi leczenie. Proszę o siłę, by nie być już tą zapłakaną, zmartwioną matką, tylko taką, jakiej potrzebuje moje chore, cudowne dziecko… *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. Licytując lub sprzedając, pomagasz Kacperkowi! Rycerz Kacperek kontra toksoplazmoza jego zgroza - bazarek Kacpra Banasia

5 595,00 zł ( 35,06% )
Brakuje: 10 363,00 zł
Oskar Sobczyk
Oskar Sobczyk , 14 lat

Walka o sprawność! Oskar potrzebuje pomocy po operacji!

Trwa walka o sprawność Oskara! Nasz syn zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym czterokończynowym.  Za nim kilka operacji, a przed nim dalsza trudna walka! Widzę, jak Oskar chce być taki, jak inne dzieci, jak bardzo mu na tym zależy. Kiedy one idą się bawić, on spędza czas na sali rehabilitacyjnej. Wszystko po to, by w końcu mógł być samodzielny. Prosimy o pomoc w jego walce... Mój syn urodził się 2 miesiące przed terminem, co poskutkowało niedotlenieniem i sprawiło, że dzisiaj Oskar zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Odkąd skończył pół roczku, naszą codziennością jest rehabilitacja. My, rodzice, mamy tylko jedno marzenie – aby, gdy nas już zabraknie, Oskar mógł radzić sobie sam.  Na drodze do sprawności pojawiła się jednak bardzo bolesna przeszkoda. Jeden z największych stawów człowieka, czyli staw biodrowy, uległ neurogennemu zwichnięciu. Nie był to wynik urazu, ale poważne powikłanie nieprawidłowo pracujących, spastycznych mięśni oraz nieodpowiednio wykształconej budowy. Zwichnięcie powodowało coraz silniejszy ból i cierpienie, uniemożliwiało poruszanie się. Konieczna była pilna operacja w Klinice Ortopedycznej w Aschau, do której pojechaliśmy dzięki pomocy Darczyńców, rodziny oraz przyjaciół. Operacja była długa i przeprowadzono ją  możliwie najmniej inwazyjną metodą. Następnie konieczna była kolejna operacja – tym razem usunięcia śrub i płytek. Teraz czeka Oskara bardzo intensywna rehabilitacja, która pozwoli uzyskać jak najlepsze efekty operacji. Dodatkowo musimy kupić nowe ortezy... Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić Oskarowi jak najlepszą pomoc i jak najlepsze warunki do walki o sprawność. Niestety koszty są ogromne, dlatego jesteśmy zmuszeni jeszcze raz poprosić o pomoc. Za każdy gest wsparcia z serca dziękujemy... Rodzice

5 591,00 zł ( 19,32% )
Brakuje: 23 345,00 zł
Wiktor Sochacki
7 dni do końca
Wiktor Sochacki , 13 lat

Wiktor walczy o zdrowie od pierwszych chwil! Z Twoją pomocą może tę walkę wygrać!

Wiktor nie miał łatwego startu – właściwie od samego początku całe jego życie toczy się w cieniu leczenia, rehabilitacji, ale też cierpienia, którego przyczyną jest poważna wada serca, Zespół Aspergera i wiele innych dolegliwości. Chciałabym móc powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Niestety, nie będzie to możliwe bez kompleksowego leczenia i rehabilitacji… Mimo że syn skończył już 11 lat, nadal nie potrafię wyrzucić z pamięci chwil, w których umierałam ze strachu o jego życie. Był taki malutki, taki kruchy i tak bardzo chory... Los wystawił nas na potwornie trudną próbę. Wiktor urodził się z poważną, wrodzoną wadą serca pod postacią zwężenia zastawkowego oraz nadzastawkowego tętnicy płucnej. Dodatkowo w 3. dobie życia otrzymał straszliwą diagnozę – Zespół Tachy – Brady. To wada zaburzeń rytmu serca...  Kiedy nasz synek miał zaledwie tydzień, przeszedł zabieg cewnikowania serca, a 2 miesiące później skomplikowaną operację – poszerzenia tętnicy płucnej. Był to zabieg ratujący życie. Mimo wielkiego strachu, zakończył się pomyślnie. Jednak od tego czasu Wiktor musi być pod stałą opieką kardiologa, który kontroluje pracę jego serca...  Po udanej operacji wszystko zaczęło wracać do normy. Nasz synek szybko zbierał siły i coraz częściej się uśmiechał. Byliśmy naprawdę szczęśliwi, czuliśmy, że wracamy do normalnego życia. Niestety, nasza radość nie trwała zbyt długo... Po kilku latach Wiktor otrzymał kolejny wyrok – Zespół Aspergera. Zaczęło się od niepokojących zachowań w przedszkolu... Nasz syn stronił od kontaktów z rówieśnikami, bawił się sam, nie chciał uczestniczyć w grupowych zabawach. Ponadto miał bardzo wąski zakres zainteresowań i godzinami potrafił opowiadać tylko o jednym – zwierzętach...  U Wiktora oprócz Zespołu Aspergera, pojawiły się również cechy nadpobudliwości psychoruchowej, fiksacje, nieodpowiednie napięcie mięśniowe oraz zaburzenia koordynacji wzrokowo – ruchowej...  Niestety, już teraz choroby znacznie obniżyły jego jakość życia. Dzieciństwo Wiktora niczym nie przypomina tego, które wiodą jego rówieśnicy. Nasz harmonogram wypełniają po brzegi konsultacje i wizyty u specjalistów.  Dziś Wiktor ma już skończone 11 lat. Mimo to wymaga całodobowej opieki, a także codziennej, intensywnej i kosztownej rehabilitacji, która jest dla niego ostatnią szansą na samodzielne życie. Rehabilitacja pomaga naszemu synkowi nie tylko walczyć o sprawność, ale także rozwijać umiejętności poznawcze, społeczne, komunikacyjne...  Stawka jest ogromna – walczymy o jego przyszłość i samodzielność.  Niestety zmagamy się z przeszkodą, której sami nie jesteśmy w stanie pokonać. Ceny za rehabilitację, terapie, turnusy i sprzęty specjalistyczne zdecydowanie przekraczają nasz domowy budżet... Nie stać nas na pokrycie tak wielkich kosztów! Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc!  Rodzice

5 585 zł
Stanisław Rzepczyński
Stanisław Rzepczyński , 5 lat

Rozwój naszego synka może stanąć w miejscu! Stasiu wymaga pilnej terapii!

Teraz jest najlepszy czas, aby wzmocnić rozwój Stasia. Póki jest jeszcze mały, mamy wysokie szanse, aby zmniejszyć skutki całościowego zaburzenia rozwoju.  Od początku zauważyliśmy, że rozwój synka różni się od innych dzieci w jego wieku. Stasiu zaczął siadać mając 8 miesięcy, a chodzić po 18. miesiącach, Pierwsze słowa pojawiły się, gdy syn miał 1,5 roku, ale już wtedy nie były kierowane do konkretnych osób czy rzeczy. Później mowa zanikła, a na swoje imię w ogóle nie reagował. Dziś już wiemy, że przyczyną jest całościowe zaburzenia rozwojowe, które wpływa na funkcjonowanie naszego dziecka niemal w każdym aspekcie życia. Staś nie rozmawia, ani nie mówi. Aby zakomunikować swoje potrzeby, używa krzyku i płaczu. Nigdy jednak nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z rozmówcą, a jego piękne brązowe oczy często są dla innych nieuchwytne…  Dostrzegamy ile emocji i uczuć tkwi w naszym małym synku. Ciężko nam patrzeć, jak z pozoru błahe sytuacje, wywołują jego stres, strach czy nawet złość. Wysoka wrażliwość sensoryczna sprawia, że zwykłe dotknięcie, czesanie, obcinanie paznokci są dla niego czynnościami, które ciężko mu się znosi.  Każdego dnia widzimy, jak nasz synek się męczy. Chcielibyśmy odebrać od niego wszystkie trudne emocje i zaprowadzić wokół niego spokój, ale jest to szalenie trudne. Bez specjalistycznej terapii będzie to praktycznie niemożliwe! Nasza codzienność zorganizowana jest wokół rehabilitacji oraz stałej współpracy z logopedą, psychologiem, pedagogiem, oligofrenopedagogiem, terapeutą SI. Coraz trudniej przychodzi nam opłacanie kolejnego rachunku. Nie możemy jednak zabrać Stasiowi tej formy pomocy, bo wiemy, że wtedy jego rozwój zatrzyma się w miejscu! Dlatego prosimy o Twoją pomoc. Każda wpłata jest realną nadzieją dla naszego synka! Marta i Paweł, rodzice Stasia

5 583 zł
Asia Stefanoff
Asia Stefanoff , 14 miesięcy

Asia od urodzenia walczy o sprawność❗️Potrzebna pomoc 🚨

Nasza córeczka Asia jest naszym małym szczęściem. Od początku obdarzyliśmy ją ogromną miłością, która miała ochronić ją przed całym złem... Niestety przed chorobą nie zdołała... Bardzo się martwiliśmy, gdy podczas porodu doszło do głębokiego niedotlenienia. Nie wiedzieliśmy, co będzie dalej i czy mały organizm naszej córeczki poradzi sobie z tak dużym wyzwaniem. Jednak Asia jest małą wojowniczką, codziennie zaskakuje nas swoją siłą i determinacją w walce o zdrowie. Wspieramy ją w tym najlepiej, jak możemy. Asia przeszła przez niezwykle trudne chwile, które o mało nie zakończyły się dla niej tragicznie. Przeżyła śmierć kliniczną, a następnie była poddana leczniczej hipotermii, aby zminimalizować skutki niedotlenienia mózgu. Borykała się z nieustannymi drgawkami, które bez przerwy rejestrował monitor. Nadeszła chwila, gdy do dyspozycji pozostał tylko jeden środek, który mógł zatrzymać drgawki – na szczęście okazał się skuteczny. Powrót do domu był dla Asi czasem uspokojenia i regeneracji. Teraz naszym celem jest skoncentrowanie się na jej rehabilitacji, która prawdopodobnie będzie nieodłączną częścią jej życia. U naszej córeczki stwierdzono encefalopatię niedotleniowo – niedokrwienną, ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej w części mięśniowej i niedokrwistość. Asia ma też spore problemy z napięciem mięśniowym. Jesteśmy pełni nadziei, bo zastosowana u niej rehabilitacja neurologiczna przynosi bardzo dobre efekty. Pomaga Asi w rozwoju naturalnych odruchów i zwiększeniu komfortu codziennego funkcjonowania poprzez zmniejszenie napięcia mięśniowego. Rehabilitacja jest intensywna – 6 razy w tygodniu, ale dzięki temu na twarzy naszej córeczki częściej pojawia się uśmiech. Widzimy, że taka terapia się sprawdza i jest dla niej dobra. Chcemy nieprzerwanie zapewniać naszej córeczce najlepszą opiekę i wsparcie, dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdą formę pomocy. Wierzymy, że z Waszym wkładem Asia ma szansę na dobrą przyszłość.  Rodzice Asi

5 574,00 zł ( 5,23% )
Brakuje: 100 809,00 zł