Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Łukasz Gołembowski
9 dni do końca
Łukasz Gołembowski , 40 lat

Pojawiła się szansa, by mógł wrócić do zdrowia❗️Pomóżmy z niej skorzystać❗️

Po raz pierwszy od 20 lat zmagania z chorobą pojawiła się dla nas szansa, by ostatecznie wygrać. 20 lat temu zdiagnozowano u mojego syna genetyczną chorobę Huntingtona, czyli tak zwaną pląsawicę mózgu. Od 5 lat nie pracuje, ponieważ jego stan nie pozwalał mu nawet codziennie funkcjonować. Jestem opiekunem prawnym Łukasza. Syn ma 39 lat i na co dzień nie wymaga bardzo dużej opieki, ale są takie momenty, że sobie nie poradzi. Niekontrolowane ruchy sprawiają, że przedmioty wypadają mu z rąk, wylewa napoje czy niechcący coś niszczy. Musiał zrezygnować z pracy i tak naprawdę wszystkiego, co mógł robić. Pojawiły się problemy z racjonalnością, ocenianiem potrzeb i świadomością. Radzimy sobie na co dzień, a ostatnio dowiedzieliśmy się, że los może się do nas uśmiechnąć. W styczniu 2024 roku Łukasz będzie operowany. Klinika w Kluczborku umożliwia operację umieszczenia elektrod w mózgu i stymulatora pod obojczykiem.  Zabieg może umożliwić Łukaszowi niemal całkowity powrót do zdrowia, sprawności i dawnego życia. Ale niestety, operacja nie jest refundowana. Jej koszt to 120 000 złotych! Dlatego bardzo proszę o pomoc, by nie zaprzepaścić danej nam szansy. Nawet mały gest to wielki krok. Dzięki Tobie mój syn odzyska utracone zdrowie. Regina, mama Łukasza

5 480,00 zł ( 4,29% )
Brakuje: 122 180,00 zł
Laura Kosiorek
Laura Kosiorek , 5 lat

Mała dziewczynka, wiele chorób i schorzeń... Pomożesz jej lepiej żyć?

Laura urodziła się z ogromem wad rozwojowych, schorzeń i przeszkód, które każdego, kolejnego dnia staramy się pokonywać. Niektóre bywają dla nas za wysokie, wtedy musimy prosić o pomoc… Teraz przyszedł ten czas!  Laurka ma wadę wrodzoną z rozszczepem kręgosłupa, przepuklinę oponowo — rdzeniową, skoliozę, a także stopę końsko-szpotawą w lekkim stopniu. Ponadto lewa kończyna dolna jest krótsza, a stopa mniejsza.  Pomimo wielu godzin na rehabilitacji, nadal walczymy z występującym niedowładem po całej lewej stronie, który zdaje się pogarszać. Pomimo wielu trudów i bólu, Laurka jest dzieckiem aktywnym, uśmiechającym się codziennie! Moja córeczka przeszła już wiele poważnych operacji, które były dla niej cierpieniem i ogromnym strachem. Do tej pory i pewnie jeszcze wiele lat będzie pod stałą kontrolą neurochirurga, pediatry i innych specjalistów.  Jeździmy na rehabilitacje raz na 2 tygodnie, lecz NFZ obejmuję jedynie 40 min, jest to ewidentnie za mało… Jesteśmy pod ścianą, bo nie chcemy musieć wybierać między jednym a drugim koniecznym wydatkiem dającym zdrowie i lepszą przyszłość Laurce. Zakup sprzętów ortopedycznych, leki na astmę, wózek ortopedyczny… Ponadto prywatne konsultacje (okulistyczne, neurologiczne, ortopedyczne, neurochirurgiczne, w tym momencie jeszcze alergologiczne, pulmonologiczne i kardiologiczne).  Czas oczekiwania na wizytę refundowaną przez NFZ jest zbyt długi, mimo orzeczeń i wielu posiadanych przez nas dokumentów…  Laurka rośnie, jej potrzeby również. Częstsze wizyty i zabiegi związane z tym, że jej ciało rośnie, że wady się pogłębiają, chcemy jej tego oszczędzić na tyle, w jakim stopniu jest to możliwe.  Proszę, pomóż nam!  Mama

5 473,00 zł ( 10,28% )
Brakuje: 47 719,00 zł
Kasjan Mikulski
Kasjan Mikulski , 10 lat

Za ścianą autyzmu... Kasjan czeka na Twoją pomoc!

Przez blisko rok nie wiedzieliśmy, co się dzieje z naszym synem... Widzieliśmy, że coś jest nie tak, że nie rozwija się jak rówieśnicy, jednak nikt nie potrafił nam powiedzieć, co mu jest! Sama diagnoza nie rozwiązała jak do tej pory problemu, jakim jest jego obecne funkcjonowanie... Synek miał jedynie 7 miesięcy, gdy po raz pierwszy zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Jednak ostateczną diagnozę poznaliśmy, dopiero gdy miał 1,5 roku – autyzm. Niestety wiadomość ta jest o tyle zatrważająca, że tego nie da się wyleczyć! Zmagania Kasjana będą trwać do końca życia... Już od 7 lat jest pod opieką neurologa, psychiatry, a także wielu innych specjalistów. Nadal jednak nie komunikuje się werbalnie – nie mówi, a czynności wykonuje zaledwie te podstawowe. Umie za to pokazać swoje potrzeby, niemniej jak na tej podstawie poradzi sobie w szkole? Kasjan wymaga całodobowej opieki oraz pomocy w niektórych czynnościach. Ma również problemy z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami. Dużo czynności wykonuje stereotypowo i mechanicznie. Jest przy tym bardzo uczuciowy, ale i wymagający uwagi. Koszty związane z jego terapią – pomocą, aby lepiej funkcjonował, są coraz większe, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Rodzice

5 471 zł
Ola i Pola Luśnia
Ola i Pola Luśnia , 8 lat

Głuchota u sióstr... – Pomóż Oli i Poli!

Ola została zdiagnozowana w wieku 3 lat, choć pomocy u specjalistów szukaliśmy już pół roku wcześniej. Każdy uspokajał nas, że dziecko słabo mówi, bo ma jeszcze czas. Mimo że mowa Oli rozwijała się z opóźnieniem i była mocno zniekształcona, od początku bardzo lubiła śpiewać – wszelkie melodie i dźwięki odtwarzała idealnie, co sprawiało, że mało kto wierzył w moje podejrzenia niedosłuchu.  Kiedy pod koniec 2019 r. wykonaliśmy prywatne badania słuchu, a następnie staliśmy się pacjentami oddziału Audiologii i Foniatrii w Centrum Zdrowia Dziecka diagnoza poszła szybko. Na początek kilka powtórek badań, następnie konsultacje i wypożyczenie aparatów słuchowych. Następnie zakup swoich aparatów i intensywna rehabilitacja. Większość z zajęć zrealizowaliśmy w ramach programu Wczesnego Wspomagania Rozwoju. Niestety, teraz kiedy Ola skończyła już 7 lat opieka WWR jej nie przysługuje. Rehabilitacja prywatna jest bardzo kosztowna, a nasza sytuacja finansowa z ostatniego roku nie pozwala nam na więcej jak 30 minut zajęć raz w tygodniu. Przy tym schorzeniu to zdecydowanie za mało, by usprawnić aparat mowy.  Pomimo zdiagnozowanej obustronnej głuchoty czuciowo-nerwowej świat dźwięków bardzo pociąga Olę, która dzięki swojej ciężkiej pracy już drugi rok uczęszcza do szkoły muzycznej, w której uczy się grać na flecie poprzecznym. Jest to dla niej zarówno pasja jak i forma stymulacji oraz rehabilitacji chorego narządu.  Z diagnozą Poli było już łatwiej, bo po diagnozie Oli wszystkie nasze dzieci od razu zostały objęte opieką w poradni. W wieku 2,5 lat dostała tę samą diagnozę, ale rozpoznano również dyslalię. Pola ma 4 lata i mimo intensywnej pracy logopedycznej rozwój jej mowy jest mocno zaburzony. Specjaliści określają go jako mowę dziecka w wieku 1,5 roku. Pola jest obustronnie zaaparatowana. Opóźniony rozwój mowy sprawia, że trudno jej odnaleźć się w przedszkolu. Bardzo często jej komunikaty są niezrozumiałe dla dzieci jak również nauczycieli, co sprawia, że Pola się wycofuje i pojawiają się trudności związane z chodzeniem do przedszkola.  Pola objęta jest WWR, w ramach którego 2 razy w miesiącu pracuje z logopedą i specjalistą integracji sensorycznej. Do tej pory uczęszczała również na prywatną terapię logopedyczną. Jednak obecnie nie możemy sobie na nią pozwolić. Sytuacja finansowa naszej rodziny uległa pogorszeniu, w związku z tym postanowiliśmy założyć dziewczynkom zbiórkę, dzięki której będziemy mogli opłacić potrzebną rehabilitację logopedyczną, sensoryczną, wizyty lekarskie. Może uda nam się zrealizować marzenie o wyjazdowym turnusie rehabilitacyjnym…  Prosimy, pomóż naszym dzieciom normalnie funkcjonować w społeczeństwie i rozwinąć upośledzone funkcje dzięki odpowiedniej rehabilitacji. Już teraz serdecznie dziękujemy za okazane wsparcie i otwarte serca. Niech okazana przez Was hojność wróci do Was po stokroć.  Dziękujemy! Paulina i Rafał, rodzice Oli, Poli oraz Tosi

5 465 zł
Ola Kamińska
3 dni do końca
Ola Kamińska , 5 lat

Rozwój Oleńki zwolnił! Musimy kontynuować rehabilitację!

Razem z naszą córeczką chcielibyśmy podziękować za wsparcie! Kolejny raz pokazaliście jak wielkie są Wasze serca! Jeszcze nigdy nas nie zawiedliście! Dziękujemy! Ten rok nie należał do łatwych, a my ponownie musieliśmy założyć zbiórkę…  Nasza historia:  Byliśmy pewni, że zostaliśmy rodzicami zdrowej dziewczynki. Jeszcze w pierwszych chwilach jej życia nikt nie przypuszczał, że jest tak poważnie chora. Pierwszej nocy ze względu na nasilającą się sinicę przy wysiłku oraz oziębienie, została umieszczona w inkubatorze. Zastosowano tlenoterapię, stwierdzono również hipoglikemię. Po dobie spędzonej w inkubatorze stan Oli znacznie się poprawił, dlatego została wypisana do domu. Wciąż łudziliśmy się, że z córeczką jest wszystko dobrze, jednak bacznie ją obserwowaliśmy, by nie przegapić żadnych niepokojących objawów... Niestety, podczas płaczu, czy większego wysiłku córeczka robiła się cała filetowa. Chcieliśmy wierzyć, że to nic poważnego, jednak kardiolog rozwiał nasze wątpliwości – przyczyną było zastawkowe zwężenie zastawki pnia płucnego. To był dopiero początek naszej trudnej drogi ku lepszej przyszłości Oli. Specjaliści skierowali nas do poradni genetycznej, w której badania potwierdziły zespół Williamsa.  Rozwój Oli zwolnił, a liczne infekcje uniemożliwiały nam pełną rehabilitację. W ostatnim roku Ola kilka razy trafiła do szpitala… Ku naszemu przerażeniu zdiagnozowano u niej autoimmunologiczną chorobę – celiakię. Od października 2023 r. córeczka jest na specjalistycznej diecie, która przynosi upragnione efekty! Już po miesiącu od ograniczenia glutenu, poprawiła się koncentracja, a jej koordynacja ruchowa stała się lepsza! Prowadzona terapia czaszkowo-krzyżowa wyciszyła Olę. Widzimy, jak jest już spokojniejsza, co pozwala jej bardziej skupiać się na wykonywaniu zadań. Oleńka cały czas potrzebuje wsparcia i pomocy, m.in. od neurologopedy, fizjoterapeuty, zajęć SI, ponieważ istotnym problemem jest zaburzone czucie głębokie. Zaspokajając wszystkie bodźce, jakie jej ciało potrzebuje, możemy dążyć do jej dalszego, prawidłowego rozwoju. Nasza córka niestety ciągle nie mówi. Pojawia się jednak światełko, gdyż zaczyna powtarzać pojedyncze sylaby! Jest ich niewiele, ale liczymy, że w końcu doczekamy się upragnionych słów Dzięki Waszemu wsparciu będziemy mogli kontynuować na pełnych obrotach rehabilitację. Za żadne skarby nie możemy jej przerwać! Prosimy o pomoc! Rodzice

5 460,00 zł ( 22,8% )
Brakuje: 18 477,00 zł
Anna Stosio
Anna Stosio , 6 lat

Zdrowie i sprawność to nasz największy cel! Pomóż nam zawalczyć o córkę!

Ania ma 4 i pół roku. Jest naszą iskierką szczęścia, oczkiem w głowie. Jej szczęście to nasz największy priorytet. Odkąd dowiedziałam się o ciąży, obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by moje dziecko miało zagwarantowaną piękną przyszłość. Wtedy jeszcze nie wiedziała, jak trudne to będzie zadanie...  Jeszcze w ciąży pojawiło się wiele nieprawidłowości. Pomimo złych prognoz i ogromnego strachu, córka urodziła się zdrowa. W każdym razie tak wtedy mówili lekarze... Niestety szybko zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Gdy Ania miała 3 miesiące, wciąż była dzieckiem wyłącznie leżącym. Nie podnosiła główki, nie obracała się na brzuszek. Rozpoczęliśmy rehabilitację, która miała pomóc wyrównać napięcie mięśniowe i wspomóc jej rozwój. Jej rozwój był nieco opóźniony, ale rokowania były dobre. Prawdziwe problemy zaczęły się tuż przed jej 2. urodzinami. Nagle, jakby z dnia na dzień Ania zapomniała słów, zapomniała jak się mówi! Byliśmy przerażeni! Kolejne wizyty u licznych specjalistów, leczenie, rehabilitacja. Czas leciał, a mowa nie wracała. Dziś córka ma 4 lata, nauczyła się kilku podstawowych słów i wyrazów dźwiękonaśladowczych. To już dla nas sukces, jednak wciąż szukamy sposobu jak jej pomóc.  Ania uczęszcza do przedszkola terapeutycznego, jednak to nie wystarczy, by wygrała walkę o sprawność. Aktualnie nasza sytuacja finansowa nie pozwala nam na dalsze opłacanie dodatkowych zajęć i terapii naszej córki. Stąd apel o wsparcie. Każda złotówka to krok milowy w rozwoju Ani. Proszę, zawalczy wspólnie o jej przyszłość. Monika, mama

5 441 zł
Kornelia Międła
Kornelia Międła , 8 lat

Żeby jak inne dzieci poszła do szkoły! Choroba nie może stanąć na drodze Kornelki!

Jestem mamą 6-letniej Kornelii, która cierpi na Zespół Treachera-Collinsa, czyli dyzostozę twarzowo-żuchwową. Jest to rzadka choroba genetyczna, o której głośniej zrobiło się z powodu filmu „Cudowny chłopak”. Gdy moja cudowna dziewczynka przyszła na świat, zasugerowano nam, że może cierpieć na to schorzenie. Przez trzy lata pukaliśmy do drzwi wszystkich dostępnych specjalistów, ale żaden z nich nie postawił mojej córce diagnozy. To było niezwykle frustrujące doświadczenie... Kiedy Kornelia miała trzy latka, bardzo poważnie psuły się jej ząbki. Nigdzie nie chciano podjąć się leczenia. W Olsztynie znaleźliśmy szpital, który zajął się moją córką. Lekarz po przebadaniu Kornelii powiedział “jakim cudem ta dziewczynka żyje?”. Byłam przerażona. Wtedy postawiono jej diagnozę. Okazało się, że wady budowy twarzoczaszki mocno wpłynęły na układ oddechowy i gdyby pomoc nie nadeszła w porę, Kornelka mogła się w pewnego dnia udusić! Wiedzieliśmy, że ma bezdechy, ale nie sądziliśmy, że to aż tak poważne. Wtedy założono jej rurkę tracheostomijną, którą ma do dzisiaj.  Choroba zmienia też budowę uszu (brak małżowin), co poważnie wpływa na słuch, a w konsekwencji też na mowę. I choć od dwóch lat córka ma założony implant, wciąż nie porozumiewa się tak, jakbyśmy chcieli. Liczę, że dalsze leczenie przyniesie większą poprawę w tym zakresie.  Niedługo moją córeczkę czeka wizyta, na której zostanie ustalona data poważnej operacji szczęki, której musimy się poddać. Boję się o nią, ale wiem, że operacja jest konieczna ze względu na problemy z przyjmowaniem pokarmów i nie tylko... Póki co Kornelka próbuje jeść sama, ale twarde pokarmy sprawiają jej spory problem. Z wiekiem problem może narastać, dlatego zabieg jest dla Kornelki bardzo ważny.  Kornelka to wesoła, żywiołowa dziewczynka. Ma bardzo dobry kontakt ze swoimi starszymi siostrami. Lubi malować i bawić się z innymi dziećmi. Niestety, nie przyjęto jej do przedszkola i przez to ma do tego mniej okazji. Liczymy jednak, że uda się jej pójść do szkoły! Wiem, że moją kochaną dziewczynkę czeka jeszcze długa walka o sprawność i normalny wygląd. Bardzo chcę zapewnić jej jak najlepszą przyszłość. Do tej pory koszty leczenia i rehabilitacji ponosiliśmy sami, a one ciągle wzrastają! Bardzo prosimy o wsparcie! Emilia, mama ➡️ Facebook ➡️ Kropla Dobra - licytacje

5 429,00 zł ( 6,37% )
Brakuje: 79 678,00 zł
Zuzanna Mikuśkiewicz
Zuzanna Mikuśkiewicz , 26 lat

Młoda mama kontra ciężka choroba! Ciało Zuzanny codziennie przeszywa WIELKI BÓL!

Nie mogę znieść myśli, że może przyjść taki moment, że nie będę w stanie przytulić, wziąć na ręce, ani pocałować mojej córeczki. Boję się, że któregoś dnia choroba wszystko mi zabierze! Kocham Elę nad życie, jest moim całym światem. Nie mogę stać się dla niej w przyszłości ciężarem! Ta myśl boli bardziej niż ból, który przeszywa całe moje ciało każdego dnia. Czas upływa, a ja czuję jak choroba mnie niszczy i postępuje. A w głowie cały czas myśl: „Jestem mamą. Muszę żyć”. To daje mi siłę do walki i do wstania z łóżka każdego dnia.   Jeszcze mogę wstać, ale istnieje wysokie ryzyko, że kiedyś nie będzie to możliwe… Cierpię na bardzo rzadką, nieuleczalną i okrutną chorobę, jaką jest jamistość rdzenia kręgowego i zespół Arnolnda Chiariego. Schorzenie to powoduje stopniowe zanikanie mięśni, drętwienie i paraliż nóg, rąk oraz postępujący zanik czucia.   Choroba postępuje bardzo szybko, powodując nieodwracalne zmiany i cierpienie. Finalnie może doprowadzić do całkowitego zniszczenia całego mojego ciała!  Bez pomocy stanę się osobą niepełnosprawną, całkowicie skazaną na pomoc innych. A przede mną przecież jeszcze całe życie i życie mojej malutkiej córeczki, której pragnę towarzyszyć na każdym jej etapie.  Muszę być pod opieką wielu specjalistów i wykonać mnóstwo badań. Wiem, że czeka mnie jeszcze długa droga, ale pragnę ją przejść, bo mam dla kogo walczyć! Leczenia i ratunku szukam wszędzie, nawet za granicą, gdyby zaszła taka potrzeba. Nie ukrywam, że się boję. Każdego dnia zastanawiam się, czy dzisiaj także będę mogła wziąć moją córkę w ramiona. Ciężko żyje się z perspektywą, że któregoś dnia nie będę mogła się nią zaopiekować. Proszę, pomóż mi to zmienić… Zuzanna

5 420,00 zł ( 4,6% )
Brakuje: 112 329,00 zł
Gabryś Klębowski
Gabryś Klębowski , 9 lat

Każdej nocy boimy się, że silny atak padaczki zabierze naszemu dziecku ostatni oddech... Pomocy!

Kiedy patrzymy na dzieci w podobnym wieku, co nasz synek, łamie nam się serce... Chcielibyśmy, żeby spędzał czas, jak swoi rówieśnicy. Nawiązywał piękne przyjaźnie, mnożył swoje pasje i przeżywał beztroskie dzieciństwo. Niestety, Gabryś nie chodzi ani nie mówi, a każdy nowy dzień wiąże się z ryzykiem pogorszenia jego stanu… Nasz synek przyszedł na świat zbyt wcześnie. Lekarze już na samym początku wykryli u niego obniżone napięcie mięśniowe. Gabryś nie rozwijał się tak, jak inne dzieci. Nie mówił, nie siadał, nie chodził… Trudny start był wierzchołkiem góry lodowej chorób i nieprawidłowości. Kolejne miesiące przyniosły informacje o wirusie CMV, padaczce, mózgowym porażeniu dziecięcym i niepełnosprawności intelektualnej… Byliśmy załamani. W głowie kłębiła się myśl – czy będziemy w stanie pomóc naszemu dziecku? Dbamy o naszego synka najlepiej, jak umiemy, jednak zwyczajna codzienność stanowi dla nas wielkie wyzwanie. Trzeba go karmić i ubierać. Nadal chodzi w pieluchach, bo nie potrafi komunikować swoich potrzeb. Każdej nocy czuwamy nad jego łóżkiem w obawie, że silny atak padaczki zabierze mu ostatni oddech. Sytuacje, w których jedziemy do szpitala z naszym sinym synkiem, zdarzały się wielokrotnie. To przerażające chwile, które zmieniają życie człowieka na zawsze. Gabriel jest pod stałą opieką lekarzy i rehabilitantów. Od czasu rozpoczęcia cyklu terapii w przedszkolu integracyjnym, jego stan znacznie się poprawił. To niestety wciąż za mało. Za każdym razem, kiedy synek jest przeziębiony i nie może uczestniczyć w zajęciach, następuje regres wszystkich dotychczasowych postępów. To właśnie wtedy potrzeba rehabilitacji jest najsilniejsza. Częstsze zajęcia są wówczas kluczowe! Trudno nam patrzeć na synka w takim stanie. Bardzo go kochamy. Widzimy, jak rozpaczliwie potrzebuje kontaktu z innymi. Widok Gabrysia uśmiechającego się do innych dzieci łamie nam serca. Zamknięty w pułapce swojej choroby nie ma możliwości kontaktu ze światem. Swoje proste potrzeby komunikuje rozbudowaną mimiką. Nauczyliśmy się ją czytać, jednak często musimy zgadywać, co synek ma na myśli… Marzymy, by kontakt z Gabrielem był łatwiejszy. Możemy to osiągnąć jedynie przez dalsze leczenie i rehabilitację. Ich wysokie koszty sprawiają, że rozwój synka nie przebiega tak szybko, jakby mógł. Chcemy dla niego jak najlepszej przyszłości. Na ten moment, sami nie potrafimy jej mu zapewnić… Potrzebujemy w tym zadaniu Waszej pomocy. Tylko dzięki Wam nasz Gabryś ma szansę na osiągnięcie kolejnych postępów w rozwoju! Rodzice

5 419,00 zł ( 33,95% )
Brakuje: 10 539,00 zł